Konsument, kto to taki? Magia wielkich liczb zawsze pobudza

Transkrypt

Konsument, kto to taki? Magia wielkich liczb zawsze pobudza
Konsument, kto to taki?
Magia wielkich liczb zawsze pobudza wyobraźnię. Gdy ktoś wygrywa dużą kwotę w LOTTO, mimowolnie
zastanawiamy się, co byśmy zrobili z taką wygraną.
W Polsce żyje około 6 milionów 300 tysięcy dzieci i młodzieży w wieku 7 - 18 lat.
Około 4 milionów 200 tysięcy ma więcej niż 9 lat. Prawie wszyscy mają do swojej dyspozycji jakieś
pieniądze.
Większość dostaje kieszonkowe.
Policzmy: jeśli to 20 złotych na miesiąc, razem mają ponad 84 milionów złotych. Mogliby za to wspólnie
kupić około 850 terenowych samochodów. A gdyby kieszonkowe było wyższe i wynosiło 50 złotych
miesięcznie? Wtedy młodzi mają razem ponad 212 milionów, co miesiąc i mogliby wyprodukować
przynajmniej jeden film fabularny!
85 milionów, 212 milionów - magiczne, wielkie liczby, których nawet sobie nie wyobrażamy. Ale je
wydajemy. Na te pieniądze czekają producenci: słodyczy, napojów, przyborów szkolnych, ubrań, wytwórnie
filmowe, wydawnictwa książkowe i fonograficzne. Piosenkarze i aktorzy mają nadzieję, że przyjdziemy na
ich występy. Młodzież i dzieci są, więc bardzo ważnymi konsumentami, bo mają pieniądze i je wydają.
Ale jakie tak naprawdę mamy prawa? Czy takie same jak dorośli? Czy tak samo powinni traktować nas
sprzedawcy? Na pewno powinni nas obsługiwać z należytą uwagą i uprzejmie. Tak samo, jak wszystkich
innych konsumentów. Sprzedawca wszystkim powinien udzielać pełnych i prawdziwych informacji o
towarze. Wszyscy kupujący, bez względu na wiek, mogą reklamować towar, jeśli okaże się to konieczne
(młodzież do 18 roku życia robi to za pośrednictwem rodziców). A jeśli w sklepie spotka nas nieprzyjemna
sytuacja, to, co wówczas mamy robić? Jak się zachowywać? Do kogo zwrócić się o pomoc?
Nasze pieniądze mają swoją wartość i dlatego musimy nauczyć się składać reklamację, jeśli kupimy towar
wadliwy lub zniszczony. Ale także nasze decyzje mają wartość. Możemy, ale nie musimy kupować.
Słuchajmy, oglądajmy reklamy, ale nie wierzmy we wszystko, do czego nas przekonują. Zanim coś kupimy,
dokładnie przeczytajmy etykietę, a nie tylko oglądajmy obrazki na opakowaniu. Nie wydawajmy
niepotrzebnie pieniędzy tylko, dlatego, że w szkole wszyscy mają takie same plecaki. Zakupy powinny być
przemyślane.
Nastolatki same rozporządzają swoim zarobkiem, jeżeli roznoszą ulotki albo pracują w czasie wakacji.
Mogą też korzystać z części usług finansowych, ale pod warunkiem, iż uzyskają na to zgodę rodziców czy
opiekunów. Mogą na przykład mieć swoje konto w banku lub kartę bankomatową. Są, więc coraz
poważniejszymi konsumentami. Producenci to wiedzą i właśnie do nich adresują dużą część reklam,
promocji i zachęt. Jeśli inni traktują nas - konsumentów poważnie, sami też tak róbmy.
ABC kupowania
Nawet, jeśli weźmiemy ze sobą wszystkie oszczędności, a nasi rodzice - roczne wynagrodzenie do dużego
sklepu, to i tak nigdy nie kupimy wszystkich towarów, bo ich jest więcej. A ich wartość przekracza nasze
finansowe możliwości. Podobnie, gdy idziemy do centrum handlowego, jest tam tak wiele sklepów, że
najprawdopodobniej nie zajrzymy do wszystkich. Producenci i sprzedawcy prześcigają się w pomysłach, by
skłonić nas do zakupów w ich sklepach. Stosują przy tym różne zabiegi i sztuczki. Ale my nie jesteśmy
wobec nich bezbronni.
Zasada pierwsza:
Etykieta: oglądaj i czytaj
Opakowania towarów, napisy i rysunki na etykietach czy
butelkach to także część reklamy. Mają przyciągnąć wzrok i nas,
potencjalnych klientów zachęcić do kupowania. Często czytamy,
że żywność jest "bezpieczna" lub "zdrowa". A przecież
sprzedawana żywność musi być zdrowa. Bowiem w myśl
przepisów producent odpowiada za to, by jego produkt był
bezpieczny. Zasada ta dotyczy wszystkich producentów i
wszystkich towarów: żywności, zabawek, ubrań czy urządzeń.
Na opakowaniach, oprócz elementów reklamy, są też informacje,
które producent musi obowiązkowo zamieścić. I nie mogą one
wprowadzać kupującego w błąd.
Producent powinien podać wszystkie informacje o sobie: nazwę
firmy, adres. Jeśli kupujemy żywność, sprawdźmy:

datę ważności, czyli termin, do którego możemy
bezpiecznie spożyć dany produkt.

w jakich warunkach mamy trzymać żywność: czy np.
musimy wkładać ją do lodówki.

jak długo może leżeć po otwarciu opakowania.

jaka jest waga produktu (niekiedy duże opakowania kryją niewielkie ilości produktu). Sprawdźmy
też skład ilościowy i jakościowy produktu (czyli ile substancji i w jakich ilościach wchodzi w jego
skład, np. 5 g białka w 100 g produktu, 30 proc. węglowodanów itp.)

jakie składniki zawiera produkt. Czy tylko substancje naturalne, czy użyto też związków
chemicznych, dających smak i kolor podobny do naturalnych składników - cechy żywieniowe lub
przeznaczenie produktu (czyli czym się charakteryzuje i dla kogo jest przeznaczony, czy jest to np.
deser dla niemowląt, czy też margaryna dla osób z podniesionym poziomem cholesterolu we krwi).
Czytanie etykiet jest bardzo przydatne w każdej sytuacji, nie tylko przy kupowaniu żywności. Także gdy
kupujemy ubrania, buty czy sprzęt elektroniczny. Pamiętajmy: to wizytówka i podstawowa informacja o
produkcie. Na ubraniach musi znaleźć się informacja, z jakich materiałów (naturalnych, sztucznych) je
uszyto oraz jak należy je prać lub czyścić (np. w jakiej temperaturze). Te informacje mają także wpływ na
nasze późniejsze wydatki. Jeśli kupimy płaszcz, którego nie wolno prać, a tylko czyścić chemicznie,
musimy się liczyć z dodatkowymi, regularnymi wydatkami w pralni chemicznej.
Zasada druga:
CE - specjalny znak
Istnieje ponad 20 grup produktów, które są dopuszczone do sprzedaży (obrotu) w UE pod warunkiem, że
projektanci i wykonawcy spełnią specjalne, przewidziane prawem wymogi. To między innymi zabawki,
sprzęt elektryczny, w tym telewizory, radia, komputery, aparaty fotograficzne, lampki, lodówki, zamrażarki,
wentylatory. Ale też łodzie, odzież ochronna, wyroby budowlane, dźwigi i windy.
Jeśli producent wyprodukuje towar zgodnie z przewidzianymi prawem wymogami - oznacza swój produkt
znakiem CE. Symbol CE stosowany jest we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Jest pieczątką wizytówką producenta - że wykonał produkt zgodnie z wymogami prawa.
Zasada trzecia
Szczelne opakowanie
Kupuj produkty zapakowane w szczelne opakowania.
Szczególnie uważnie przyglądaj się paczkom i pudełkom, jeśli
kupujesz żywność.
Zasada czwarta
Paragon - schowaj na dwa lata
Zabieraj ze sobą zawsze ze sklepu paragon. Nie wyrzucaj go.
Trzymaj przynajmniej przez 2 lata. Przez 2 lata od zakupu
towaru (oprócz żywności) mamy prawo go reklamować.
Dlatego warto przechowywać paragon, zwłaszcza, jeśli to, co
kupujemy, ma nam służyć kilka lat. To będzie nasz dowód,
kiedy i gdzie kupiliśmy dany towar.
Zasada piąta
Promocje i okazje
Jeśli decydujesz się na skorzystanie z oferty promocyjnej,
sprawdź, czy na pewno jest to okazja. Może się bowiem
okazać, że ten sam towar w innym sklepie kosztuje znacznie mniej. Pamiętaj, że zawsze gdy rzecz jest
wadliwa, masz prawo do reklamacji. Nie ma znaczenia, czy kupiliśmy je w normalnej, czy po obniżonej
cenie. Chyba że przyczyną obniżki była wada, o której sprzedawca nas poinformował.
Light - naprawdę lekki
Coraz większą popularnością cieszą się produkty "light" ("lekki", "niskotłuszczowy"). Są już takie jogurty,
pieczywo, a nawet słodycze. Zanim je kupimy, warto sprawdzić, porównując skład i wartość odżywczą oraz
kalorie, czy naprawdę różnią się od produktów standardowych. Nie istnieją reguły określające, o ile mniej
tłuszczu, cukru (czyli o ile mniej kalorii) ma zawierać produkt "light". Najczęściej za produkt "light" uważa
się taki, który zawiera o 30% mniej kalorii niż tzw. produkt standardowy. Jedynie w odniesieniu do
tłuszczów przeznaczonych do smarowania przepisy UE stanowią, że terminem "light" powinny być
oznaczone produkty, które zawierają nie więcej niż 41 % tłuszczu.
Znaki i symbole
Dodatkowa wizytówka
Na wielu etykietach oprócz informacji o produkcie i o producencie znajdują się niepozorne, małe znaczki.
Są dodatkowymi wizytówkami rzeczy i firmy, która je wytworzyła. Dzięki nim możemy dowiedzieć się, że
produkt jest bezpieczny dla nas - konsumentów lub dla środowiska. Mogą wskazywać, że żywność, którą
właśnie zamierzamy umieścić w koszyku, pochodzi z upraw ekologicznych, a krem nie był testowany na
zwierzętach. Część symboli nas o czymś informuje, inne - ostrzegają.
Znak CE - w Polsce istnieje ponad 20 grup produktów, przy produkcji których projektant i wykonawca
muszą być szczególnie ostrożni i dołożyć wszelkich starań, aby były wykonane zgodnie z wymogami prawa.
To między innymi zabawki, sprzęt elektryczny, w tym telewizory, radia, komputery, aparaty fotograficzne,
lampki, lodówki, zamrażarki, wentylatory. Ale też łodzie, odzież ochronna, wyroby budowlane, dźwigi i
windy. Jeśli towar jest wyprodukowany zgodnie z przepisami - producent umieszcza na nim znak CE.
Symbol CE stosowany jest we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Jest pieczątką - wizytówką producenta
- że wykonał produkt zgodnie ze wszystkimi wymogami.
Znak królika - wskazuje, że produkt (najczęściej kosmetyk), ani jego składniki nie były testowane na
zwierzętach. Kosmetyki nie testowane na zwierzętach mogą być też oznaczane literami: "BWC" (Beauty
Without Cruelty - piękno bez okrucieństwa), lub napisami Not Tested on Animals (nie testowane na
zwierzętach) czy Animal Friendly (przyjazne zwierzętom).
Symbol recyclingu - taką informację znajdziemy na opakowaniach, które podlegają ponownemu
wykorzystaniu. Umieszcza się je na opakowaniach z tworzyw sztucznych bądź aluminium. Cyfra i napis,
które towarzyszyć mogą symbolowi oznaczają nazwę surowca użytego do produkcji opakowania.
Dbaj o czystość - znak informuje o tym, aby dany produkt wrzucić do kosza, nie zaśmiecać środowiska
naturalnego i w ten sposób dbać o czystość swojego otoczenia. Jeśli zaś w pobliżu znajdują się osobne kosze
na: papier, plastik i szkło, możliwe jest częściowe odzyskiwanie opakowań. Dlatego ten znak występuje
często na opakowaniach obok symbolu recyclingu.
Bezpieczny dla ozonu - produkty, na których odnajdziemy taki symbol, są bezpieczne dla powłoki
ozonowej. Nie zawierają niszczących ją gazów powszechnie zwanych freonami. Najczęściej występujące
napisy na tych symbolach to: ZONE FRIENDLY, OZON FREUNDLICH, ohne FCKW, CFC free.
Zielony punkt - informuje, że producent wyrobu zadbał o to, co stanie się z opakowaniem i że opłacił
odzyskanie materiału, z którego wykonano opakowanie, zlecając to specjalistycznej firmie.
Inne symbole, które nas ostrzegają:
Symbol informuje, że towar nie jest przeznaczony dla dzieci poniżej 3 lat.
Inflammable (materiał łatwopalny) - symbol informuje, że nie wolno zbliżać produktu do ognia ani go
ogrzewać. Występuje na opakowaniach dezodorantów i innych produktów w aerozolu.
Rozsądnie z okazjami
Zakupy dla nas, a nie my dla nich
Chyba nie umiemy wyobrazić sobie świata bez kuszących promocji. Na każdym kroku przedsiębiorcy
zachęcają nas, abyśmy kupili właśnie ich produkt. Bo jest lepszy, skuteczniejszy, ładniejszy, często również
tańszy od produktu konkurencyjnej firmy.
Z promocjami mamy do czynienia praktycznie codziennie - w każdym
większym sklepie znajdziemy towary, które mają akurat obniżoną, czyli
promocyjną cenę. Stało się to tak powszechne, że trudno jest kupić coś, co
nie kusi nas jakąś dodatkową korzyścią. I często jest to dla nas bardzo
opłacalne - płacimy mniej i możemy kupić więcej towarów. Jednak w
promocjach mogą ukrywać się pułapki. Warto się nad nimi zastanowić.
Tylko wtedy, gdy będziemy wybierać jedynie te produkty, które rzeczywiście chcemy kupić, promocje będą
dla nas naprawdę korzystne. W przeciwnym razie kupimy więcej niż planowaliśmy i wydamy więcej
pieniędzy. Kupujmy więc rozsądnie.
Oto kilka praktycznych rad, jak mądrze korzystać z promocji:
1. Posezonowe wyprzedaże.
Coraz częściej decydujemy się na zakupy dopiero w okresie posezonowych
wyprzedaży. Często nie ma sensu przepłacanie za zimową kurtkę, gdy
można poczekać miesiąc i kupimy ją o kilkadziesiąt procent taniej. Chyba,
że nie mamy w czym chodzić - wtedy nie można czekać. Ale większość z
nas wybiera się na zakupy dopiero wtedy, gdy pojawią się obniżki cen.
Jednak pamiętajmy:

Zanim pójdziemy do sklepu, zastanówmy się, co naprawdę jest nam
potrzebne i na co zamierzamy wydać pieniądze. Możemy zrobić
listę najważniejszych produktów, które traktujemy priorytetowo i
tych mniej istotnych - możemy je kupić, ale nie musimy.

Zwracajmy uwagę na ceny na metkach. Często w witrynach
sklepowych znajdziemy informację o przecenie - 50-, a nawet 70procentowej. To nie znaczy, że przecenione są wszystkie towary.
Oglądajmy więc uważnie metki. Dzięki temu unikniemy przykrej
niespodzianki przy kasie i nie wydamy za dużo pieniędzy.

Niekiedy przeceniane są rzeczy uszkodzone - np. nadpruty sweter
lub spodnie z uszkodzonym suwakiem. Zanim więc kupimy,
obejrzyjmy dokładnie ubranie. Pamiętajmy też, że bardzo wiele
osób postępuje tak jak my - czyli wybiera się po zakupy podczas wyprzedaży. Ubrania są często
przymierzane przez wiele osób, musimy więc pamiętać, że mogą być przybrudzone lub rozciągnięte.
2. Zakupy w supermarketach.
Tutaj promocja trwa cały rok. Na każdej półce znajdziemy produkty opatrzone napisem "30% taniej" czy
"20% gratis". Między rzędami przechadzają się hostessy, które usiłują nas namówić do zakupu. Częstują,
zatrzymują, by opowiedzieć o produktach. Z głośników gra sympatyczna muzyka. Niemal wszystkie towary
są przedstawiane w wyjątkowy sposób - czyli korzystny
dla nas. Ale żeby nie zginąć w gąszczu reklamowych
pomysłów, znów pamiętajmy:

Zawsze dokładnie oglądajmy produkt, który jest
w promocji. Często sprzedawcy obniżają ceny
towarów, których termin ważności kończy się
za kilka dni. W ten sposób mogą szybko pozbyć
się ich ze sklepu. My oczywiście wydamy mniej
pieniędzy, ale musimy serek czy jogurt zjeść jak
najszybciej. Jeżeli o tym zapomnimy - taki
produkt możemy tylko wyrzucić. I wtedy
tracimy nasze pieniądze.

Promocje bywają złudne. Może się okazać, że ten sam produkt w innym sklepie jest tańszy, mimo że
nie jest tam sprzedawany po promocyjnej cenie. Jeżeli tylko mamy taką możliwość, porównujmy
ceny produktów.

Na wielu produktach znajdziemy ceny typu 9,99 zł. Jest to bardzo prosty chwyt, który często stosują
sprzedawcy. Produkt wydaje się wtedy o wiele tańszy - w końcu to zawsze 9 złotych, chociaż w
rzeczywistości zapłacimy niemalże 10. Musimy nauczyć się widzieć prawdziwe ceny produktu.

Zanim włożymy towar do koszyka, zastanówmy się, czy rzeczywiście jest nam potrzebny. Starajmy
się nie kupować czegoś tylko, dlatego, że jest w promocji. Zwłaszcza, jeżeli nigdy przedtem
produktu nie używaliśmy i gdyby nie był oferowany taniej, nawet nie przyszłoby nam do głowy go
kupić.

Zróbmy listę zakupów. Wypiszmy wszystkie produkty, które chcemy kupić i starajmy się nie
wkładać do koszyka dodatkowych artykułów.

Weźmy ze sobą dokładnie tyle pieniędzy, ile spodziewamy się wydać. W supermarketach starajmy
się nie korzystać z kart płatniczych czy kredytowych. Jesteśmy wtedy skłonni kupić więcej, niż
zamierzaliśmy. A sam moment płacenia nie jest nieprzyjemny, ponieważ nie widzimy pieniędzy,
które wydajemy.
3. I kilka innych promocji:
Promocje znajdziemy wszędzie - również w sklepach z płytami, sprzętem elektronicznym, czy salonach
operatorów telefonów komórkowych. Tutaj również powinniśmy przyglądać się promocjom krytycznym
okiem. Zwłaszcza, gdy zamierzamy skorzystać z jakiejś oferty. Jeśli np. kupujemy telefon - sprawdźmy
dokładnie wszystkie ceny. Może się okazać, że dostaniemy mnóstwo darmowych SMS-ów, ale zapłacimy
więcej za połączenia. Pamiętajmy, że promocje wymyślają producenci, muszą więc być dla nich opłacalne!
Uwaga!
Towar kupiony w ramach promocji czy wyprzedaży możemy zareklamować. Pod warunkiem, że był
pełnowartościowy - czyli nie miał żadnych wad i nie z tego powodu została obniżona jego cena. Wtedy na
złożenie reklamacji mamy 2 lata od daty zakupu. Jeżeli jednak powodem obniżki jest wada towaru i
zostaliśmy o tym poinformowani, nie możemy go zareklamować
Inaczej jest w przypadku artykułów spożywczych. Wówczas na reklamację mamy 3 dni od kupna produktu
lub od jego otwarcia, jeżeli jest sprzedawany w szczelnych opakowaniach.
Konserwant
y
Dlaczego należy na nie uważać
Konserwanty, sztuczne barwniki, aromaty i regulatory kwasowości to składniki naszego pożywienia, które
uzyskuje się w chemicznych laboratoriach, a nie na polach, w ogrodach czy w sadach. Spotykamy je
praktycznie wszędzie. Wystarczy poczytać dokładnie etykiety na opakowaniach produktów, które wkładamy
do koszyka w supermarkecie. Znajdziemy na nich wiele trudnych nazw lub znak "E" z przyporządkowaną
odpowiednią liczbą. To właśnie one oznaczają konserwanty, barwniki lub inne sztuczne substancje zawarte
w produkcie.
Wielu z nas, widząc na opakowaniu literę "E" i trzycyfrową liczbę
rezygnuje z zakupu towaru w przekonaniu, że nie jest zdrowy, a nawet
może szkodzić. Producenci żywności mówią, że dodatki chemiczne
zawarte w chlebie, zupach i innych przetworach, chronią je przed
zepsuciem, atakiem bakterii i owadów. Czy jednak należy dodawać
substancje barwiące, związki wzmacniające smak?
Jesteśmy do nich już tak przyzwyczajeni, że ich obecność wydaje się
zupełnie naturalna. Zwłaszcza, że bardzo ułatwiają nam życie. Środki konserwujące przedłużają trwałość
produktów zabezpieczając przed rozkładem, który powodują drobnoustroje.
Barwniki naturalne, identyczne z naturalnymi lub sztuczne nadają barwę lub poprawiają tę już istniejącą.
Przeciwutleniacze przedłużają trwałość dzięki zabezpieczeniu przed utlenianiem, a aromaty sprawiają, że
to, co jemy, ma bardziej wyrazisty smak i zapach.
Bez tych wszystkich środków produkty, które zazwyczaj kupujemy w sklepie, wyglądałyby zupełnie inaczej
psułyby się bardzo szybko, nie wyglądałyby ani nie smakowały tak dobrze, miałyby również nieciekawą
konsystencję. Zatem substancje dodatkowe spełniają ważne funkcje, a ich obecność w żywności jest
niezbędna.
Ich użycie jest jednak obwarowane licznymi zastrzeżeniami muszą by stosowane w określonych dawkach,
aby nie stwarzać zagrożenia dla zdrowia i życia człowieka. Zostały sprawdzone pod kątem dopuszczalnego
dziennego spożycia oznacza to, że daną substancję można spożywać przez całe życie codziennie, bez szkody
dla zdrowia.
Zawsze jednak istnieją dwie strony medalu i nawet na dopuszczone do
produkcji substancje powinniśmy uważać. Spożycie zawierających je
produktów powinni do minimum ograniczyć alergicy, osoby cierpiące na
różnego rodzaju schorzenia przewodu pokarmowego czy nie tolerujące
niektórych składników żywności.
Zasada jest prosta: im bardziej przetworzone produkty tym więcej substancji dodatkowych w nich
zawartych. Nie mogą one jednak występować w nieprzetworzonych produktach w mleku, mięsie,
warzywach czy owocach. Barwniki nie mogą być dodawane do żywności nieprzetworzonej: wód
mineralnych, cukru, kawy, herbaty, kakao, jaj, mąki, suchych makaronów, soków, nektarów, ryb,
mięczaków, mięsa, drobiu czy dziczyzny. Tak więc tylko od nas zależy, jak następnym razem będzie
wyglądała nasza lista z zakupami czy wybierzemy produkty przetworzone, czy naturalne.
Tajemnicze "E"
Pod literą "E" i trzema cyframi znajdują się grupy substancji dodawanych do produkcji żywności:

E-100 - E-180 - barwniki

E-200 - E-283 - konserwanty

E-290 - E-385 - przeciwutleniacze, stabilizatory, regulatory kwasowości

E-400 - E-495 - zagęszczacze i stabilizatory

E-500 - E-1518 - regulatory kwasowości, środki spulchniające, przeciwzbrylające, klarujące,
wzmacniacze smaku
Jak traktować reklamę?
Kolorowe bajki ze złotówką w tle
Czasy, w których reklamy były obecne tylko w prasie, radiu, telewizji czy na billboardach, należą już do
przeszłości. Hasła i slogany przemawiają teraz do nas także z płyt chodnikowych, okien i dachów
autobusów czy tramwajów. Zasłaniają ekran komputera na portalach internetowych, wydłużają przynajmniej
o kwadrans czas trwania seansu w kinie.
Producenci płacą ogromne sumy specjalistycznym
agencjom, które prześcigają się w tym, by wymyślić,
napisać i wyprodukować jak najbardziej oryginalne
reklamy. A wszystko po to, by jak najwięcej osób
zauważyło, a potem kupiło określoną rzecz czy usługę.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu do reklam używano
przede wszystkim plakatów. Teraz służą temu krótkie
filmy telewizyjne, reklamy w radiu lub teledyski. Ale
nawet wówczas 100 czy 80 lat temu, hasła reklamowe
wymyślali najznakomitsi poeci i pisarze: Julian Tuwim,
Melchior Wańkowicz. Teraz kreują je całe zespoły
specjalistów.
Zanim stworzą odpowiednie hasło, badają zwyczaje dorosłych i młodzieży, ich zainteresowania, opinie w
bardzo wielu sprawach. Podsłuchiwany jest język młodzieżowy, podpatrywana moda odzieżowa i sposób
spędzania wolnego czasu. To, co na ekranie telewizora czy w radiu trwa 45 60 sekund, wymyślane jest
tygodniami przez kilka kilkanaście osób. I dopiero, gdy producent ma pewność, że reklama będzie
skuteczna, decyduje się na jej produkcję.
Beata i Weronika, piętnastoletnie gimnazjalistki, znają prawie wszystkie telewizyjne reklamy. Śpiewają
piosenki, cytują ich fragmenty, a nawet całe frazy. Jednak rzadko chodzą do sklepów i raczej nie ulegają
modom odzieżowym panującym w szkole. Większość swojego kieszonkowego wydają na sprzęt jeździecki
lub na artykuły dla koni. Mają własnego konia Rumcajsa i bardzo o niego dbają. Gdy mama zapytała,
dlaczego oglądają reklamy, powiedziały: Bo są kolorowe, mają żywą i interesującą fabułę oraz wpadającą w
ucho muzykę.
I nawet, jeśli dziewczyny nie kupują prezentowanych w reklamach produktów, to je odróżniają i nazywają.
Wiedzą, jaka wypowiedź pada w reklamie poszczególnych produktów. Zapamiętują to. W ich przypadku
sprawdza się pierwszy cel, jaki spełnić ma skuteczna reklama: konsument odróżnia określony produkt od
innych! Ale reklamy wpływają na nasze zachowania nie tylko w tak prosty sposób. Beata i Weronika nie
zdają sobie sprawy z tego, że powtarzając frazy z reklam, same reklamują towary.
Przyznajcie, ile razy zdarzyło wam się nucić piosenkę z reklamy lub powtarzać hasło zasłyszane w
reklamie? Kilka, kilkanaście? Zaczynamy na co dzień mówić językiem reklamy. W ten sposób oswajamy się
z nią i w końcu staje się dla nas równie znana, jak dobry kumpel z podwórka.
Reklama ma spowodować, byśmy kupili tę, a nie inną rzecz. Niekiedy naprawdę potrzebujemy nowych
spodni czy długopisu. Innym razem kupujemy, bo rzecz, jaką zobaczyliśmy w reklamie (tak jak na wystawie
w sklepie), na tyle się nam spodobała, że chcemy ją mieć.
Reklamy zatem kreują nasze potrzeby! Sprawiają, że kupujemy rzeczy, które być może wcale nie były nam
potrzebne.
Po to, byśmy ulegali naszym konsumpcyjnym potrzebom i marzeniom, specjaliści od reklam stosują różne
techniki perswazyjne wpływające na nasze zachowanie. Tak jak pani w szkole na lekcji odzywa się: "Ty,
Kowalski, jesteś nicpoń", albo "Ty Nowak, to jesteś mądra dziewczyna", tak reklamy zwracają się do
kupujących: "Twoje konto", "Twój nowy samochód". "Twoje nowe czasopismo o komputerach". Wiadomo
bowiem, że gdy mówimy do kogoś zwracając się do niego wyraźnie "ty", przyciągamy jego uwagę. A gdy
na dodatek spowodujemy, że wyobrazi sobie coś wyraźnie, że np. "kupuję nowe pismo", "założyłam konto
w banku", to łatwiej i szybciej działa.
Ponad 40 lat temu Anglicy przeprowadzili analizy, z których wynikało, że najbardziej skuteczne są te
reklamy, które odwołują się do natury: do przyrody, do żywiołów, do świata zwierząt i roślin oraz do natury
ludzkiej (tężyzny, temperamentu, zafascynowania płcią przeciwną). I dzisiaj, jeśli zrobilibyśmy podobne
analizy, okazałoby się, że nadal producenci reklam wykorzystują "naturę".
Twórcy reklam korzystają również z wiedzy psychologów oraz socjologów, którzy wiedzą, w jaki sposób
można wpływać na zachowanie jednostki oraz grupy. Oto niektóre z nich.
Skojarzenia
Przypatrzmy się którejś z reklam soku, telefonu, czy telewizora. Najczęściej widzimy w nich
uśmiechniętych, zadowolonych z życia ludzi. Dzieci bawią się i są zdrowe, nastolatki dzwonią do swoich
przyjaciół, a dorośli odnoszą same sukcesy. W takim świecie chcielibyśmy żyć. I nawet jeżeli zdajemy sobie
sprawę z iluzji, którą oglądamy, pozytywne skojarzenia pozostają. Czy pamiętacie, jak wyglądają reklamy
produktów emitowane w grudniu? Nawiązują do świąt, do domowego ciepła, do choinki i palącego się
ogniska lub ognia w kominku. Zima jest śnieżna, słoneczna. A ulice wieczorami są oświetlone neonami. I
gdy potem widzimy reklamowany produkt na półce, podświadomie kojarzymy go z pozytywnym obrazem z
przekazu reklamowego. To sprawia, że sięgamy akurat po ten, a nie inny towar.
Wartość symboliczna
W reklamie kąpiel jest samą przyjemnością. Wokół wanny płoną świeczki, porozrzucane są płatki kwiatów.
Albo bohater reklamy używa mydła stojąc pod wysokim wodospadem, gdzieś w górach. Młodzi sportowcy
sprawdzają wartość swoich kosmetyków na rajdach samochodowych. Produkty, rzeczy nabierają
symbolicznej wartości. Mydło czy proszek nie są tylko środkami czystości, ale tkwi w nich magiczna moc.
Przenoszą do zaczarowanego świata, gdzie jesteśmy piękniejsi, bardziej radośni. Produkty w tych reklamach
są jak talizmany. Producenci reklam przekonują nas, że przedmioty mają swoją dodatkową wartość poza tą
zwykłą, użytkową.
Gwiazdy i autorytety
Mamy swoje sympatie. Lubimy jednych aktorów, szanujemy innych pisarzy czy profesorów. Tę chęć
naśladowania gwiazd oraz zaufanie do autorytetów wykorzystują również specjaliści od reklam. Występują
w nich aktorzy, sportowcy, piosenkarze. Jedzą określone produkty, noszą odzież tylko jednej firmy, mają
konta bankowe w określonym banku. A my zaczynamy wierzyć, że kupując reklamowany produkt staniemy
się bardziej podobni do naszych idoli. Sympatię, którą ich darzymy, przenosimy na reklamowany przez nich
produkt.
Racjonalne uzasadnienia
A jednak nie wszyscy chcą być podobni do idoli. Są też ludzie roztropni, racjonalni, którzy muszą wszystko
sprawdzić, zanim podejmą decyzję. Z myślą o nich przygotowywane są inne reklamy. Wypowiadają się w
nich przedstawiciele ośrodków badawczych, prezentowane są wykresy potwierdzające skuteczność działania
produktu. Podawane są nazwy różnych instytutów, ośrodków naukowych. Takie zabiegi sprawiają, że
reklamowane towary wydają się bardziej wiarygodne. W ten sposób prezentowane są pasty do zębów,
proszki do prania i inne środki czystości. Tylko czy te instytuty badawcze istnieją naprawdę? Czy mają
renomę, którą sugeruje nam reklama? A może są to laboratoria istniejące przy fabrykach produkujących
reklamowany produkt?
W poszukiwaniu "naszego" klienta
Nastolatki kupują słodycze, napoje, przybory szkolne, młodsze dzieci interesują się zabawkami. Starsze
dużo wiedzą na temat sprzętu elektronicznego i mody. Zauważmy, że określone reklamy, np. w telewizji,
pojawiają się w ściśle określonym czasie. Ich emisja jest bardzo kosztowna, więc producenci dokładnie
sprawdzają, kiedy potencjalni odbiorcy włączają telewizor. I wtedy właśnie oglądają skierowaną do nich
reklamę.
Podobnie jest ze wszystkimi innymi mediami czasopismami, radiem, telewizją, internetem, billboardami.
Np. reklamy kosmetyków znajdziemy w prasie przeznaczonej dla kobiet. Nie ma tam za to reklam
samochodów. Tych jest dużo w dziennikach, tygodnikach i czasopismach dla mężczyzn.
Upodobania
Telewizory, radia, rowery czy lodówki stoją w sklepach w równych rzędach. Niewiele różnią się między
sobą ceną czy parametrami technicznymi. Autorzy reklam zastanawiają się więc, w jaki sposób zachęcić
kupujących, by wybrali określony model? Z badań socjologicznych wynika, że o wyborze marki decydują
upodobania klienta. W reklamach pralki czy kuchenki elektryczne są delikatne, czułe i dają poczucie
bezpieczeństwa. A telewizory bywają nowoczesne i szybkie. W reklamach towary mają cechy i
umiejętności podobnie jak ludzie. W ten sposób wykorzystywane są upodobania i zwyczaje konsumentów.
Dobrze, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, czym jest reklama. To kolorowy sposób na zachęcenie nas do
wydawania pieniędzy. Traktujmy więc reklamę jako wskazówkę. Dzięki niej możemy mieć dobrą orientację
na rynku. Wiemy, jakie produkty możemy kupić i jakie są ich zalety. Oczywiście pod warunkiem, że
sprawdzimy, czy tak jest w rzeczywistości. W ten sposób reklama ułatwia nam życie, a my dokonujemy
świadomych wyborów.
Oto kilka zasad, którymi powinniśmy się kierować oglądając reklamy:

Miejmy swój rozum i swoje zdanie. Sami decydujmy, co jest dla nas najlepsze i rzeczywiście
potrzebne.

Podchodźmy do reklamy z dystansem. Świat w rzeczywistości nigdy nie będzie taki, jak w reklamie.
Pamiętajmy, że to tylko kolorowa opowieść o produkcie, w której nie wszystko musi być prawdą.

Nie zapominajmy, że reklamę stworzono po to, by nas do czegoś namówić abyśmy wydali nasze
pieniądze.

Gdy jesteśmy w sklepie zastanówmy się chwilę, dlaczego wybieramy taki a nie inny produkt.
Zwróćmy uwagę na napis na etykiecie i cenę. Może się okazać, że zakup nie będzie dla nas wcale
taki opłacalny.

Nie wierzmy, że modne markowe rzeczy sprawią, że będziemy lepsi od innych, że zyskamy
przyjaciół i sympatię otoczenia.
Reklamacje i oddawanie
towarów
Dwa lata na reklamację
Nikt nie lubi, gdy nagle coś się popsuje: tramwaj, którym właśnie jedziemy do szkoły, drukarka, gdy
właśnie mamy wydrukować wypracowanie, czy suszarka, gdy chcemy wysuszyć włosy. Oburzamy się, gdy
nowa bluzka kurczy się po pierwszym praniu, a buty rozklejają się po spacerze na deszczu.
Na szczęście takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, ale warto wiedzieć, jak wtedy należy się zachować.
PARAGON
Ma bardzo długi "termin ważności". Przez dwa lata od zakupu towaru
mamy prawo go reklamować. Dlatego warto przechowywać paragon. To
będzie nasz dowód, kiedy i gdzie kupiliśmy dany towar.
Oddawanie
Mamy dziesięć dni na to, by oddać rzecz czy urządzenie, które kupiliśmy
na odległość (książkę z katalogu wysyłkowego, odtwarzacz MP3 w sklepie
internetowym). To jedyny przypadek, gdy możemy się rozmyślić bez wyraźnego powodu. Mamy do tego
prawo, jeśli kupujemy coś poza siedzibą sprzedawcy czy producenta. Ale pamiętajmy, jeśli chcemy oddać
zamówiony towar, poinformujmy o tym listem poleconym.
Reklamacja
Reklamacje prawie wszystkich towarów można składać w ciągu 2 lat od zakupu. Inne zasady dotyczą
żywności. Tu na reklamację mamy 3 dni od zakupu lub - jeśli jest przechowywany w szczelnych
opakowaniach - od otwarcia produktu. Gdy zauważymy wadę w naszej kurtce albo w plecaku, możemy je
zareklamować w ciągu 2 miesięcy od chwili, gdy odkryjemy usterkę. Usterki i wady są najpoważniejszym,
ale nie jedynym powodem reklamacji. Możemy to zrobić, jeśli nasz towar jest "niezgodny z umową".
Sprzedawca wprowadził nas w błąd (np. radio odbiera fale w dwóch zakresach, a nie w trzech). Na etykiecie
producent napisał, że po użyciu kremu będziemy opaleni na brąz już po 3 godzinach. A tymczasem
chodzimy na słoneczną plażę już trzeci dzień, a opalenizny ani śladu. Wówczas także możemy reklamować
towar. Co więcej, powodem reklamacji może być także to, że popsuliśmy urządzenie w trakcie montażu
zgodnego z instrukcją.
Często zapewnienia, o jakości towaru znaleźć można jedynie na ulotkach reklamowych czy nalepkach.
Warto je zachować, szczególnie wtedy, gdy produkt ma większą wartość. W przypadku reklamacji
będziemy mogli się powołać na konkretne obietnice producenta.
Ale pamiętajmy: jeśli producent zalecił, by jogurt trzymać w lodówce, a my go zostawimy w cieple, nie
możemy reklamować, jeśli się szybko popsuje.
Reklamować można każdy towar, nawet ten kupowany w ramach promocji czy na wyprzedaży. Jeśli
kupiliśmy towar pełnowartościowy, bez wad, tyle że okazyjnie, bo taniej, to możemy go potem reklamować,
jeśli np. szybko się zepsuje. Inaczej, gdy powodem obniżenia ceny jest wada towaru, o której sprzedawca
poinformował nas przy zakupie. Wtedy nie można reklamować tej wady, ale za to inne, wykryte później tak.
Z reklamacją zawsze możemy pójść do sklepu, w którym kupiliśmy daną rzecz.
Sprzedawcy mają 14 dni na pisemne zastrzeżenie, iż nie przyjmują reklamacji. Jeśli nie dostaniemy od nich
w tym czasie żadnej korespondencji, oznacza to, że przyjęli reklamację.
Mamy prawo domagać się od sprzedawcy:

bezpłatnej naprawy,

wymiany przedmiotu na nowy
Wybór należy do nas. Dopóki możliwa jest wymiana albo naprawa, nie możemy żądać zwrotu pieniędzy za
wadliwy towar. Ale jeśli okaże się to niemożliwe lub jeśli narazi nas na dodatkowe wydatki, możemy
domagać się zwrotu pieniędzy lub obniżenia ceny tego towaru.
Najczęściej reklamację składają dorośli, lecz warto byśmy wiedzieli, że najbezpieczniej jest złożyć ją na
piśmie.
Niekiedy producent czy sprzedawca nie chcą przyjąć reklamacji, odmawiają naprawy czy obniżenia ceny.
Wówczas można skierować sprawę do sądu konsumenckiego (istniejącego przy Inspekcji Handlowej) lub do
sądu powszechnego.
Bezpieczny Internet
Pośpiech nie popłaca
Siedzimy wygodnie przy biurku we własnym pokoju i kupujemy sprzęt sportowy albo ubrania, rezerwujemy
bilety do kina czy miejsce w górskim schronisku.
Dzięki Internetowi i telefonowi możemy kupować oraz zamawiać usługi i towary bez wychodzenia z domu.
A sprzedaż wysyłkowa (płyt, książek, ubrań) możliwa jest przez zamawianie towarów z katalogów
wydawniczych na poczcie. To coraz bardziej rozpowszechnione formy zakupów w Polsce i na świecie.
Tego typu zakupy są wygodne, ale niosą ze sobą
również niespodzianki. To, że kupujemy nie widząc
towaru z bliska i nie możemy dopytać sprzedawcy o
szczegóły powoduje, że trudno jest sprawdzić, czy
produkt rzeczywiście nam odpowiada. Niekiedy więc
możemy być nieprzyjemnie zaskoczeni: wymarzona
bluza z polaru źle na nas leży, płyta jest składanką z
utworami, jakie już mamy, a pantofelki są zielone, a
nie turkusowe - jak obiecano w katalogu wysyłkowym.
W Polsce, tak jak we wszystkich krajach UE, istnieją
przepisy, które chronią nas - konsumentów podczas zakupów w Internecie (i wszystkich innych formach tak
zwanych "zakupów na odległość").
Przy zakupach "na odległość" - masz prawo do:

pełnej i napisanej przystępnym językiem informacji o oferowanych towarach i usługach.

informację masz otrzymać przed złożeniem zamówienia.

jeśli je złożysz, powinieneś otrzymać pisemne potwierdzenia informacji o twoim zakupie.
(Dodatkowo wydrukuj sobie stronę, na której pojawia się potwierdzenie złożenia zamówienia).

nie później niż w chwili dostawy powinieneś otrzymać na piśmie lub pocztą elektroniczną
potwierdzenie zawarcia umowy.

możesz w ciągu 10 dni odstąpić od umowy i oddać towar. Pamiętaj, że musisz powiadomić pisemnie
(najlepiej listem poleconym) sklep o swojej decyzji. Przepisy UE dają konsumentom prawo
odstąpienia od umowy tylko w ciągu 7 dni. Jeśli więc kupujesz za granicą, pamiętaj o tym!

nie musisz przyjmować ani płacić za towar przez ciebie nie zamówiony.
Jeśli decydujemy się na zakupy w sklepie internetowym, pamiętajmy o kilku zasadach,
które ułatwią nam zakupy.
Sprawdź sklep
Sprawdź adres sklepu i numer telefonu do przedsiębiorcy; nie zakładaj, że mają siedzibę w Polsce tylko
dlatego, że adres internetowy ma skrót pl.
Zobacz, czy na witrynie tego sklepu stosowany jest system bezpieczeństwa sygnalizowany poprzez symbol
(ikonkę) kłódki na spodzie ekranu monitora, tak by nikt inny oprócz ciebie i sklepu nie mógł odczytać czy
ściągnąć twoich danych; to szczególnie ważne jeśli płacisz kartą.
Sprawdzaj, czy sklep będzie przestrzegał reguł zachowania twojej prywatności. Jeśli nie ma takiego
zapewnienia, może się okazać, że trafisz do bazy danych firm wysyłkowych czy reklamowych i wciąż
będziesz od nich dostawał propozycje i oferty (spam).
Nie spiesz się
Sprawdź oferty w kilku sklepach. Może okazać się, że ta pierwsza wcale nie jest najbardziej atrakcyjna.
Uważaj na reklamy, czytaj dokładnie ceny i informacje techniczne, a nie zapewnienia, że wszystko jest
"naj".
Skorzystaj ze specjalnych witryn - porównywarek - gdzie przedstawiane są oferty z wielu sklepów i
porównywane ceny oraz parametry poszczególnych produktów.
Gdy zdecydujesz się na zakupy w określonym sklepie on-line, dokładnie sprawdź warunki zakupu: czy cena
jest całkowita - zawiera podatek, jakie są koszty przesyłki.
Jeśli kupujesz w zagranicznym sklepie, upewnij się, czy towar - np. urządzenie elektryczne - odpowiada
polskim wymogom (na przykład czy aparat telefoniczny ma homologację).
Zwróć uwagę na to, czy gwarancja jest honorowana w Polsce.
Zapisz na twardym dysku dane producenta oraz kopię swojego zamówienia.
Nie jest dobrze
Dostajesz przesyłkę i okazało się, że ubranie nie pasuje, a książka ma podartą okładkę.
Masz 10 dni na oddanie towaru. Wyślij go pocztą.
O swojej decyzji na piśmie (najlepiej w liście poleconym) zawiadom sklep.
Najdalej w ciągu 30 dni powinieneś otrzymać pieniądze.
Jeśli tak się nie dzieje, zwróć się o pomoc do rzecznika konsumentów w swoim powiecie lub mieście.
Uwaga!
Prawo oddawania towarów bez podania przyczyny nie dotyczy zakupów robionych na internetowych
portalach aukcyjnych. Jeśli decydujesz się na zakupy w ten sposób, dokładnie przeczytaj regulamin
aukcyjny. Pamiętaj - umowę zawierasz z określoną osobą, a nie z organizatorem aukcji. Zanim coś kupisz,
poczytaj opinie i komentarze o innych transakcjach tej osoby. Nie wysyłaj całej zapłaty, zanim nie
otrzymasz towaru.
Możesz deponować zapłatę na koncie u organizatora aukcji do czasu nadejścia przesyłki. Wówczas on
przekaże pieniądze sprzedawcy. Możesz też umówić się ze sprzedającym, iż zapłacisz w ramach "przesyłki
za zaliczeniem". Wtedy płacisz kurierowi czy listonoszowi w momencie otrzymania przesyłki.
Jeśli chcesz coś sprzedać na takim portalu, masz dwie możliwości. Możesz podać stałą cenę i czekać na
pierwszą ofertę. Umawiasz się z kupującym i sprzedajesz za tak ustaloną cenę. Możesz też zorganizować
licytację. Podajesz minimalną, czyli najniższą cenę, za jaką możesz sprzedać przedmiot i podajesz czas
trwania licytacji, na przykład tydzień. Wszyscy zainteresowani oglądają twoją ofertę i podają cenę. Każdy
musi zdecydować się na wyższą od poprzedniej. Wygrywa ten, kto poda najwyższą.
Rozwiązania w UE
Dobre zasady
Unia Europejska zrzesza 27 państw. W każdym z nich obowiązuje odrębne prawo, w
tym także chroniące prawa konsumentów. Ale wszystkie państwa przyjęły wspólne
podstawowe zasady określające prawa konsumenckie w całej Wspólnocie. W ten
sposób mieszkańcy UE, którzy robią zakupy lub zamawiają usługi, mają gwarantowaną
minimalną ochronę bez względu nas to, czy są w Polsce, na Słowacji, Węgrzech czy we
Francji. Oczywiście, może się zdarzyć, że w danym kraju będziemy mieć więcej uprawnień, a w innym
mniej, ponieważ przepisy Wspólnoty - Dyrektywy określają jedynie minimalne zabezpieczenie praw
konsumentów.
Jeśli więc chcemy kupować towary czy zamawiać usługi nie tylko w kraju, ale także w krajach UE, warto
pamiętać o tych podstawowych zasadach.
1. Możemy robić zakupy w każdym kraju UE bez ryzyka dodatkowych opłat.
2. Mamy prawo do zwrotu niesprawnych artykułów.
3. Żywność, która kupujemy, musi być bezpieczna.
4. Mamy prawo wiedzieć, co jemy.
5. W Unii Europejskiej mamy prawo do umów zawieranych na uczciwych warunkach.
6. Mamy prawo do zmiany zdania w przypadku "zakupów na odległość" oraz akwizycji.
7. Mamy prawo do łatwego porównywania cen.
8. Nie możemy być wprowadzani w błąd przez producentów.
9. Należy nam się pomoc w rozstrzyganiu sporów transgranicznych.
Pułapki zakupowe
Rozglądaj się dookoła
Producenci i sprzedawcy prześcigają się w pomysłach, by skłonić nas do zakupów właśnie w ich sklepach.
Stosują przy tym różne zabiegi i sztuczki. Część z nich zauważamy, innych się nawet nie domyślamy.
Niekiedy plakaty zapraszają nas do centrum handlowego wielkim kolorowym napisem "park handlowy". W
ten sposób właściciele sklepów chcą wywołać u nas skojarzenie z wolnym czasem, z zadowoleniem, ze
spokojem. Bo przecież nikt nie chodzi na spacer do parku, gdy się spieszy i jest bardzo zajęty. Tam - w
parku, wśród drzew i zieleni - ludzie odpoczywają. Tu - w centrach handlowych, specjaliści od sprzedaży
starają się, by ludzie także czuli się jak na spacerze, odpoczywali, miło spędzali wolny czas. Na kupujących
czekają więc nie tylko sklepy, ale i kawiarenki czy barki. Ławki poustawiane są jak w parku, a częstą
ozdobą takiego centrum są fontanny.
Z głośników rozbrzmiewa spokojna, "spacerowa" muzyka. Melodia nie może być zbyt skoczna, ani szybka.
Wtedy klienci przyspieszą kroku i szybciej wyjdą ze sklepu. A wszystkie techniki sprzedażowe służą dwóm
celom: skłonieniu klientów do tego, by pozostali w centrum jak najdłużej oraz zwróceniu ich uwagi na
towary, których nie zamierzali kupować, bo nie były im one w danym momencie potrzebne. Dopiero sposób
ich wystawienia (czyli pokazania w sklepie) spowodował, że zaczęli o nich myśleć.
Piękne "potykacze"
Przed małymi sklepikami stoją niekiedy tablice, specjalne konstrukcje wyglądające jak niskie piramidy z
napisami na temat promocji i różnych okazji, jakie na nas czekają w sklepach. Przez sprzedawców
nazywane są "potykaczami", ponieważ służą temu, by klient je zauważył, zwolnił kroku, zainteresował się
ofertą sklepu. Z różnych badań wynika, że skuteczność takich metod przyciągnięcia uwagi klienta nie jest
zbyt wysoka. Często, więc sprzedawcy wynajmują osoby, by zachęcały do zakupów. Jedne mają na
piersiach i na plecach zawieszone tekturowe tablice, inne są przebrane w specjalne stroje. Możemy, więc
spotkać wielką doniczkę, która zachęca nas do zakupu czasopisma o hodowli kwiatów, albo zielonego
smoka - postać reklamującą soki dla dzieci. Takie postacie przechadzają się nie tylko
po ulicach miast, ale także w centrach handlowych.
W supermarketach z artykułami spożywczymi zatrudnia się też hostessy: młode, miłe,
zgrabne dziewczyny, by częstowały klientów: cukierkami, kawałeczkami wędlin,
serów. Niekiedy podają w miniaturowych kubeczkach kawę, a innym razem mleko
czy jogurt. Już to, że dziewczyny miło uśmiechają się do przechodzących ludzi
powoduje, że ci zwalniają kroku. Bo przecież, jeśli ktoś na ulicy się do nas uśmiecha to pewnie znajomy, pewnie powie dzień dobry. I dużo w tym racji, bo panie hostessy choć nieznajome - zaraz zagadną do kupujących, zaproszą do degustacji, zaproponują
próbkę. Może nas skierują do półki z danymi produktami.
Zgaduj - zgadula
Jeśli często chodzimy do tego samego sklepu samoobsługowego, to od czasu do czasu
stajemy zdziwieni: zmienił się asortyment na półce. To także specjalny zabieg. Klienci
przychodzą po określone towary, chodzą utartymi sklepowymi szlakami, a zmiana
towaru na półce spowoduje, że będą musieli go szukać na nowo i po drodze zobaczą
produkty, na które w ogóle nie mieli zamiaru zerkać. A może je kupią?
Miejsce na półce
Regały w sklepach są zazwyczaj bardzo wysokie. Producenci niekiedy specjalnie zgadzają się na to, by
właściciele sklepów pobierali wyższą opłatę w zamian za to, że ustawią towar na wysokości wzroku klienta.
I tak się często dzieje. Produkty na poszczególnych półkach zmieniają się jak w kalejdoskopie. Popatrzcie
na przykład na półki z herbatami: na wysokości wzroku dorosłych stoją zazwyczaj najdroższe, znane marki
herbaty. Te tańsze i mniej znane są na coraz niższych półkach.
Rabat na miarę przywiązania
Być może w sklepie, w którym kupujecie wy i wasi rodzice można zbierać jakieś specjalne punkty, albo
dostaje się kartę z rabatem (czyli za towar płaci się niższe kwoty). Wielkie sieci supermarketów
wykorzystują nawet reklamy telewizyjne do tego, by opowiedzieć o takich kartach czy o akcjach ze
zbieraniem punktów, które potem można wymienić na towary. Dla wielu kupujących są to atrakcyjne
propozycje. Zrobią na przykład w ciągu 3 miesięcy zakupy za 200 zł i mogą za to kupić coś za 10 zł, albo za
komplet garnków zapłacą o 20 procent mniej niż inni. Tak jak dla nich jest to oszczędność, tak dla sklepów
dodatkowy zysk. Przecież ktoś, kto zbiera punkty wciąż robi zakupy w jednym sklepie. Staje się stałym
klientem. Nie sprawdza, czy w innych sklepach w tym czasie kupiłby taniej, po prostu chce dostać nagrodę.
Warto wiedzieć, jakie praktyki stosują sklepy i producenci. Istnieje wtedy szansa, że to my będziemy
podejmować decyzje o tym, co kupimy, a nie zrobi tego za nas sklep.
Jakie instytucje pomagają konsumentom?
Gdzie ich szukać?
W Polsce mieszka ponad 38 milionów ludzi - możemy w zasadzie powiedzieć - 38 milionów konsumentów,
ponieważ są nimi już nawet kilkuletnie dzieci. Około 6,3 mln to dzieci i młodzież w wieku szkolnym, a ci na
pewno już są konsumentami.
Abyśmy wszyscy mieli możliwość uzyskania porady i zagwarantowaną pomoc w dochodzeniu naszych
praw, stworzono specjalne instytucje, które służą nam pomocą.
Naczelną i najważniejszą instytucją jest Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów z
siedzibą w Warszawie. Zwracamy się tam wówczas, gdy zostały naruszone nasze zbiorowe
interesy konsumentów.
Brzmi to skomplikowanie, ale w praktyce jest proste. UOKiK nie może bowiem zajmować się naszymi
indywidualnymi sprawami - gdy np. kupimy zepsuty telewizor i mamy problemy z reklamacją. Wyobraźmy
sobie, co by się stało, gdyby wszystkie tego typu sprawy naraz wpłynęły do urzędu? Byłoby ich naprawdę
bardzo dużo, a ich rozpatrywanie ciągnęłoby się pewnie latami. UOKiK zajmuje się, więc tylko tymi
problemami, które dotyczą nas wszystkich - gdy większa grupa osób (konsumentów) może być
poszkodowana. Będzie to, więc np. zły system obsługi klienta, wprowadzająca w błąd reklama,
nieprawdziwa informacja na opakowaniu produktu, ukryte wady przedmiotu. Urząd Ochrony Konkurencji i
Konsumentów działa dla dobra wszystkich konsumentów, kiedy naruszone są prawa wielu osób - klientów,
takich jak my.
Jeżeli zauważymy problem, który dotyczyć może wielu konsumentów, możemy złożyć zawiadomienie do
UOKiK. Zawiadomienie to nie zobowiązuje UOKiK do wszczęcia postępowania. Niemniej jednak będzie to
cenny sygnał dla urzędników, o występujących nieprawidłowościach na rynku.
Po otrzymaniu zawiadomienia urząd może wszcząć postępowanie administracyjne, a w jego wyniku
podejmuje decyzję. Jeśli uzna, że przedsiębiorca postępował wobec konsumentów nieuczciwie, nakaże mu
postępować zgodnie z prawem. W niektórych przypadkach nałoży karę pieniężną.
Do kogo możemy zwrócić się o pomoc w indywidualnej sprawie - np. gdy kupimy źle zszyte
buty, a sprzedawca nie chce uwzględnić naszej reklamacji lub gdy zrobimy zakupy w
sklepie internetowym, a nie otrzymamy zamówionego towaru?
Z takimi problemami możemy udać się do kilku różnych instytucji, które mają swoje biura w całej Polsce.
Są to: miejski lub powiatowy rzecznik konsumentów, Federacja Konsumentów, Stowarzyszenie
Konsumentów Polskich
Zacznijmy od miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów.
Znajdziemy go w każdym powiatowym mieście, najczęściej w siedzibie Starostwa Powiatowego lub w
Urzędzie Miasta.
Możemy się zwrócić do niego po poradę, dowiedzieć się o przysługujących nam prawach, spytać, czy
postąpiono wobec nas nieuczciwie i co możemy w takiej sytuacji zrobić. Rzecznik jest naszym
reprezentantem, który ma bronić naszych interesów. Może, więc skontaktować się z nieuczciwą firmą i
spróbować wpłynąć na załatwienie naszej sprawy. Jeżeli to nie poskutkuje, może pozwać przedsiębiorcę do
sądu i wziąć udział w postępowaniu. Rzecznik jest w tym wypadku podobny do prokuratora, który oskarża
przestępcę i przed sądem usiłuje udowodnić mu winę.
Adres i kontakt do naszego powiatowego rzecznika znajdziemy na stronie www.uokik.gov.pl
Bezpłatną pomoc znajdziemy również w Federacji Konsumentów.
I w tym wypadku nie musimy daleko jeździć - kluby federacji znajdują się w 48 miastach na terenie całej
Polski. Do takiego klubu możemy przyjechać lub zadzwonić. Jeżeli nasza sprawa jest bardziej
skomplikowana i nie wystarczy telefoniczna porada, prawnicy federacji mogą podjąć bezpośrednią
interwencję - np. zwrócić się do nieuczciwego sprzedawcy i wykazać mu, że postąpił niezgodnie z
przepisami.
Adresy i telefony wszystkich 48 biur federacji, a także szczegółowe informacje znajdziemy na stronie
www.federacja-konsumentow.org.pl
Stowarzyszenie Konsumentów Polskich to kolejna organizacja, w której bezpłatnie
uzyskamy pomoc i poradę.
W odróżnieniu od Federacji Konsumentów nie ma biur regionalnych na terenie kraju, możemy więc
zgłaszać problemy listownie, telefonicznie lub mailem.
Adres:
Stowarzyszenie Konsumentów Polskich
ul. Marcina Kasprzaka 49
01-234 Warszawa
e-mail: [email protected]
Sekretariat - 22 634 06 68
Dział prawny i faks - 22 634 06 68
Natomiast wszelkich informacji o prawach konsumentów w Unii Europejskiej udziela
Europejskie Centrum Konsumenckie.
Takie centra znajdują się również w pozostałych 26 krajach Unii Europejskiej, a także w Norwegii i Islandii.
Jeżeli dokonujemy zakupu w innym kraju lub przez internet, do nich właśnie powinniśmy zwrócić się o
pomoc.
Szczegółowe informacje na temat ECK znajdziemy na stronie www.konsument.gov.pl, gdzie znajduje się
również formularz elektroniczny - za jego pośrednictwem możemy zadać pytanie.
Możemy je również skierować na piśmie na adres:
Europejskie Centrum Konsumenckie
Plac Powstańców Warszawy 1
V piętro, pokoje: 531, 537, 539
00-950 Warszawa
Lub zadzwonić:
Tel.: 22 55 60 118, dyżury prawników od pn. do pt w godz.: 10-14,
e-mail: [email protected]

Podobne dokumenty