Edmund Stanisław Bojanowski
Transkrypt
Edmund Stanisław Bojanowski
Edmund Stanisław Bojanowski Edmund Stanisław Bojanowski urodził się 14 listopada 1814 r. w wiosce Grabonóg (Wielkopolska) w rodzinie drobnoszlacheckiej, głęboko wierzcej i przepojonej duchem patriotyzmu. W sanktuarium Matki Bożej na Świętej Górze w Gostyniu, w pobliżu którego położony jest Grabonóg, do dziś znajduje się wotum za cudowne uzdrowienie czteroletniego Edmunda. Ze względu na słabe zdrowie początkowe nauki pobierał w domu od prywatnych nauczycieli. Również wykształcenie średnie uzyskał przez lekcje prywatne. Wykazywał wielkie zainteresowania humanistyczne i zdolności literackie. Już w pierwszych latach studiów na Uniwersytecie Wrocławskim dwudziestoletni Edmund przetłumaczył i wydał drukiem Pieśni serbskie, poprzedzając je obszernym wstępem o dziejach Serbii (1834.), a rok później Manfreda Byrona (1835) oraz opublikował kilka wierszy. W tym czasie umarła jego matka (1834), a potem ojciec (1836). W 1836 r. udał się do Berlina, by tam kontynuować swe studia. Zawarł w tym czasie liczne znajomości z ludźmi nauki i sztuki oraz zajmował się twórczością literacką. Niestety, ze względu na chorobę płuc musiał przerwać studia uniwersyteckie i w 1838 r. powrócił do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Zamieszkał ze swym przyrodnim bratem w Grabonogu. Miał wówczas 24 lata. Tutaj rozpoczął się dla Bojanowskiego niejako nowy okres życia. Skoncentrował swe zainteresowania na trzech kierunkach: oświaty ludu wiejskiego, wychowawczym i charytatywnym. Od samego początku zaangażował się mocno w prace Wydziału Literackiego tzw. Kasyna w Gostyniu, który został zreorganizowany według jego projektu. Sam dalej tworząc, nawiązywał liczne kontakty z ludźmi pióra i rozpowszechniał polskie czasopisma wśród ludu śląskiego, gromadził na ziemi wielkopolskiej materiały folklorystyczne o wartości literackiej i wychowawczej; przystąpił wspólnie z innymi do zakładania czytelni ludowych, w których wieśniacy mogliby wypożyczać książki. Obok tej działalności oświatowej podjął akcję wychowawczą wśród ludu polskiego, w której bardzo ważną rolę miały odegrać tworzone przez niego ochronki wiejskie. Gdy chodzi o pracę charytatywną, przełomowym niejako momentem dla niego stała się epidemia cholery, która nawiedziła Gostyń i okolice w 1849 r. Bojanowski zaangażował się całkowicie. Dniem i nocą odwiedzał chorych, pomagał jak tylko mógł, nie oszczędzając siebie i wykonując wszelkie pielęgniarskie posługi, a przede wszystkim starał się zapewnić chorym opiekę duchową i sakramenty święte. Budynek rozwiązanego przez władze pruskie "Kasyna" przeznaczono na dom dla ubogich chorych. Bojanowski nazwał go Instytutem i podejmował się najbardziej upokarzających starań, by zapewnić mu egzystencję i powiększyć go. Gromadził tam chorych, sieroty i dzieci ochronkowe. W 1850 r. połączył ten "Instytut" z istniejącą od pięciu lat ochronką. Sam uczył dzieci. Za najważniejsze uważał wychowanie religijne i moralne. Toteż w "Instytucie" urządził kaplicę, dbając o to, by codziennie w niej była odprawiana Msza św., organizował z dziećmi pielgrzymki, rekolekcje, ułożył Litanię do Świętych Dziatek itd. Im więcej i dłużej pracował, tym wyraźniej dostrzegał nędzę materialną i moralną ludu wiejskiego, której pragnął zaradzić, zwłaszcza przez ochronki. W związku z tym dojrzewała w nim myśl wciągnięcia do akcji wiejskich dziewcząt. W grudniu 1855 r. pisał do arcybiskupa poznańskiego L. Przyłuskiego: "Od kilku lat zajmowała mnie myśl urządzenia ochronek wiejskich pod dozorem dziewcząt wiejskich. Miałem na względzie: raz - korzyść małych dzieci, wystawionych po wsiach przez zaniedbanie lub nieświadomość rodziców na zepsucie przedwczesne, po wtóre ? uświęcenie kobiet wiejskich a przez to wpływ na podniesienie i umoralizowanie ludu wiejskiego?. Już w 1849 r. zgodził się na propozycję wieśniaczki Franciszki Przewoźnej z Podrzecza pod Gostyniem, by urządzić w jej domu ochronkę wiejską na wzór ochronki istniejącej już w Gostyniu. Znalazłszy potem kilka dziewcząt chętnych do tej pracy, 3 maja 1850 r. otworzył uroczyście tę ochronkę (która już przedtem od kilku miesięcy funkcjonowała) i założył Bractwo Ochroniarek. Nadal gromadził dobrowolnie zgłaszające się dziewczęta wiejskie, przygotowując je i włączając do realizacji zamierzonego dzieła. Przepoił te dziewczęta tak mocno duchem wiary i praktyk religijnych (modlitwa, rachunek sumienia, czytanie duchowne, medytacja) oraz wzajemnej miłości, że -?zarzuciwszy myśl Bractwa ? w rzeczywistości stał się założycielem zakonnego Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Regułę Zgromadzenia opracował przy pomocy wybitnych osobistości (Jana Koźmiana, ks. H. Kajsiewicza, ks. P. Semenenki i innych). W 1855 r. abp L. Przyłuski udzielił Bojanowskiemu tymczasowego pozwolenia na jej przestrzeganie. Do Zgromadzenia zgłaszało się coraz więcej kandydatek i wzrastało zapotrzebowanie na ochroniarki. Równocześnie mnożyły się dla Bojanowskiego krzyże i cierpienia (trudności, opinie zdecydowanie przeciwne zakładanemu Zgromadzeniu, krytyki, odstręczanie kandydatek). W 1856 r. udało się Bojanowskiemu uroczyście otworzyć własny nowicjat w Jaszkowie (przedtem kandydatki odbywały go u Sióstr Miłosierdzia w Gostyniu).Zaś w 1858 r. abp Przyłuski przyjął Zgromadzenie pod opiekę Kościoła. Niespełna rok później Bjanowski ucieszył się udzielonym jemu i jego dziełu błogosławieństwem Piusa IX. Ochronki wiejskie, będące zarazem placówkami nowego Zgromadzenia, coraz bardziej się rozpowszechniały, wzbudzając zainteresowanie także poza granicami Polski. Bojanowski był wrażliwy na wszelkie potrzeby i cierpienia. Tak np. podczas epidemii cholery w 1866 r. organizował pomoc, wysyłając po dwie siostry służebniczki do prawie 50 miejscowości. Abp Mieczysław Ledóchowski wydał 27 grudnia 1866 r. dekret pochwalny dla Zgromadzenia oraz zatwierdził jego statuty i konstytucję. Przed śmiercią Bojanowskiego, która nastąpiła 7 sierpnia 1871 r. w Górce Duchownej, Zgromadzenie liczyło w Wielkim Księstwie Poznańskim 22 domy 198 sióstr. Oprócz tego, jeszcze za życia Bojanowskiego, Zgromadzenie zaczęło rozwijać się także w innych częściach okupowanej Polski. Najpierw w Galicji (od 1861 r.), gdzie wkrótce centrum stała się Stara Wieś. Niestety władze austriackie uwarunkowały egzystencję Sióstr Służebniczek na tym terenie uniezależnieniem się od ?zagranicy?, czyli od domu macierzystego, i w takiej formie Zgromadzenie zatwierdziły. Także pod zaborem rosyjskim siostry otworzyły domy, lecz ich działalność napotkała na przeszkody ze strony władz carskich i krótko po śmierci Założyciela musiały opuścić te tereny. Za życia Bojanowskiego Siostry Służebniczki otwarły też cztery domy na Śląsku ( pierwszy w 1866 r.) oraz czyniły próby przeszczepienia Zgromadzenia do Anglii i Kanady. Kulturkampf i warunki rozbiorowe, oprócz wspomnianego utworzenia niezależnego odłamu w Starej Wsi, doprowadziły do dalszego podziału, mianowicie do zatwierdzenia przez rząd austriacki w Galicji nowego niezależnego domu macierzystego Sióstr Służebniczek w Dębicy oraz do podziału sióstr Śląska i Wielkopolski. W ten sposób istnieją dzisiaj cztery odrębne gałęzie Sióstr Służebniczek zatwierdzone przez Stolicę Apostolską i zrzeszone w Konfederację: Pleszewskie w Wielkopolsce (dom generalny w Luboniu pod Poznaniem), Śląskie (dom generalny we Wrocławiu), Starowiejskie (dom generalny w Starej Wsi, diec. przemyska) i Dębickie (dom generalny w Dębicy, diec. tarnowska). Ponadto, według idei Bojanowskiego, powstało w Anglii Zgromadzenie Ubogich Służebnic Matki Boga (The Poor Servants of the Mother of God) założone przez M. Taylor. Apostolstwo świeckie Od samego początku procesu beatyfikacyjnego widziano w Bojanowskim przykład autentycznego apostolstwa człowieka świeckiego. Co więcej, mając na uwadze zwłaszcza to jego apostolstwo, został on nazwany prekursorem Soboru Watykańskiego II. To określenie zostało użyte także w tytule książki o Bojanowskim, napisanej przez Marię Winowską i wydanej najpierw po francusku w Paryżu w 1979 r., a potem pod pseudonimem Z. Niedźwiedzika po polsku (Edmund Bojanowski, prekursor Soboru Watykańskiego II) we Wrocławiu w 1983 r. Sprawa jest bardzo aktualna i ma ogromne znaczenie w perspektywie żywotności i wzrostu Kościoła. Sobór Watykański II poświęcił apostolstwu świeckich specjalny Dekret Apostolicam actuositatem (18 listopada 1965 r.)., a poza tym problem ten porusza w wielu innych dokumentach. W 1987 r. odbyła się Specjalna Sesja Synodu Biskupów o powołaniu i misji świeckich w Kościele i w świecie?, po której Jan Paweł II wydał obszerna adhortację apostolską na temat Christifideles laici (30 grudnia 1988 r.). Niedawno w adhortacji posynodalnej Ecclesia in America (22 stycznia 1999 r.), nawiązując do "propozycji" Zgromadzenia Specjalnego Synodu Biskupów Kontynentu Amerykańskiego (16 listopada - 12 grudnia 1997 r.), Ojciec Święty syntetyzując stanowisko Kościoła - mające oczywiście znaczenie dla całego Kościoła, a nie tylko dla Ameryki - zaznacza, że są dwa zakresy, w których realizuje się powołanie świeckich: a) Pierwszy, ten najbardziej przynależny stanowi świeckiemu, dotyczy rzeczywistości ziemskiej. Świeccy są powołani do porządkowania jej zgodnie z wolą Bożą. Cytując wspomniane propozycje, Ojciec Święty podkreśla, że zajmowanie się rzeczywistością ziemską jest cechą charakterystyczną i własną człowieka świeckiego i jego duchowości, która skłania do działania w różnych kręgach życia rodzinnego, społecznego, zawodowego, kulturowego i politycznego, w perspektywie ich ewangelizacji? (n. 44). Co do tego zakresu apostolstwa ludzi świeckich, doktryna soborowa i posoborowa jest jasna. Bojanowski zaś jawi się jako wspaniały przykład tego apostolstwa. Dostrzegł problem społeczny zaniedbanej wsi, opuszczonych dzieci i wszelkiej nędzy z tym związanej. Poświęcił więc wszelkie swoje siły, by uzdrowić tę sytuację w duchu Ewangelii. Nie bujał jednak w obłokach lecz okazał się niezwykłym realistą. Uznał za chybione szukanie pomocy z zewnątrz i postanowił pomóc środowiskom wiejskim, by własnymi wysiłkami dokonały ?naprawy? bolesnej rzeczywistości. Zbierał więc wiejskie dziewczęta, kształcił je, by zdolne były stawić czoło potrzebom. Podjął odważnie różnego rodzaju inicjatywy (czytelnie, ochronki, szkoły, szpitale), zakreślił linie edukacji. To nie suche proponowanie martwych i skomplikowanych przepisów prawa, lecz tworzenie organów z krwi i kości, pełnych życia, dynamizmu, entuzjazmu. Jego listy do współpracujących dziewcząt były bardzo dalekie od tych, które redagują urzędy administracji publicznej. Były one pełne ciepła, chrześcijańskiej miłości, zdolne zapalić serca, oświecić umysły, podnieść na duchu, pobudzić do ofiarności. Tworzył wspólnoty przepojone cywilizacją autentycznej miłości, o której tak dużo słyszymy w nauczaniu Pawła VI, jak i Jana Pawła II. Jego postawa, daleka od różnych form demagogii, stawiania się na świeczniku czy szukania poklasku, była wysiłkiem zmierzającym do przetwarzania bolesnej rzeczywistości, nawet za cenę własnej krwi. Inspiratorem była jego głęboka wiara oraz autentyczna i operatywna miłość. Czytając jego Dziennik, dostrzega się, że nie była to wiara czy pobożność egzaltowana, ale prosta , trzeźwa, pełna jednak optymizmu i mocy, nieugięta. Ileż radości sprawiał mu każdy dobry czyn, każda spowiedź, Msza Św., uczestnictwo w Nieszporach itd. Takie to wszystko było proste w jego pobożności. Postać Bojanowskiego nie proponuję wzoru skomplikowanego. By go naśladować, nie trzeba być teologiem ani uczonym. Trzeba po prostu naprawdę wierzyć, być złączonym z Panem i kochać. Te cechy, przeżywane na serio, podyktują same, jak je eksploatować w czynie, przekształcając w duchu Ewangelii środowisko, w którym żyjemy. b) Drugi zasięg apostolstwa ludzi świeckich, wskazany przez Ojca Świętego w adhortacji: Ecclesia in America, to ten, który można by określić "wewnątrzkościelny" (n. 44). Chodzi o głoszenie Słowa Bożego, nauczanie wiary, inicjatywy duszpasterskie itd. Co do tego zasięgu, problem jest bardziej skomplikowany. Wiemy, że niejednokrotnie dochodzi tutaj do wynaturzeń, gdy świeccy chcą przejmować na siebie zadania przynależne z racji święceń duch owym (kierownictwo parafią, duszpasterstwem, głoszenie kazań, sprawowanie liturgii itd.), zwłaszcza gdy tym chęciom towarzyszy brak wrażliwości na spełnianie apostolstwa właściwego ludziom świeckim (pierwszy zasięg). Mając na uwadze złożoność problemu, Ojciec Święty ustanowił przed laty specjalną komisję do studiowania tego zasięgu apostolstwa świeckich. Owocem pracy tej komisji jest między innymi instrukcja Ecclesia de mysterio z 15 sierpnia 1997 r., "na temat niektórych kwestii dotyczących współpracy ludzi świeckich w posługiwaniu kapłanów"; podpisana przez naczelne władze ośmiu dykasterii Kurii Rzymskiej i zaaprobowana przez Jana Pawła II. W adhortacji Ecclesia in America Ojciec Święty mówi na ten temat: "Jest rzeczą konieczną promocja owocnej współpracy dobrze przygotowanych wiernych świeckich, mężczyzn i kobiet, w różnych aktywnościach wewnątrz Kościoła, unikając jednak zamieszania z urzędami świętych szafarzy i z działalnością właściwą sakramentowi święceń, w celu należnego odróżnienia powszechnego kapłaństwa wiernych od kapłaństwa urzędowego. (...) W każdym razie, pobudzając apostolstwo wewnątrzkościelne ludzi świeckich, należy sprawić, by ono współistniało z aktywnością własną ludzi świeckich, w której nie mogą oni być zastąpieni przez kapłanów: tzn. na polu rzeczywistości ziemskiej" (nr 44). Przypatrując się w tej perspektywie życiu i działalności Bojanowskiego, nietrudno dostrzec, że nie było w nim cienia chęci przejmowania zadań właściwych duchownym lub ich zastępowania; wręcz przeciwnie: wykazywał wielki respekt i zaufanie do ludzi obdarzonych święceniami kapłańskimi. Wykonywał niewątpliwie apostolstwo "wewnątrzkościelne", lecz we właściwym rozumieniu. Zaowocowało ono wspaniale. Tak silnie bowiem nasycił swe inicjatywy społeczne duchem wiary i miłości chrześcijańskiej, że z tych dziewcząt, które zbierał, by zaradzić potrzebom chwili i miejsca, zrodziło się zgromadzenie zakonne, skupiające obecnie w swoich czterech gałęziach około czterech tysięcy sióstr, pracujących nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych krajach Europy, Afryki, Ameryki i Azji. Beatyfikacja Bojanowskiego na pewno napełniła je radością. Mam nadzieję, że nie będzie ona dla nich powodem wywyższania się (jakżeż obcego Bojanowskiemu), lecz ożywionego zaangażowania po linii wyznaczonej przez wspaniałego Założyciela nowego i twórczego przymierzania się do wymogów Ewangelii. Bojanowski wyzwaniem W życiu i działalności Bojanowskiego uwydatnia się w sposób bardzo silny apostolstwo pierwszego zakresu, głównie w dziedzinie zaangażowania społecznego na rzecz wsi. Oczywiście, jest wiele innych pól działania dla apostolstwa wiernych świeckich. Potrzeba takich postaci, jak Bojanowski, w sztuce; w polityce, w różnych dziedzinach nauki, w środkach masowego przekazu itd. Czyż nie jest np. anomalią, że w krajach o ogromnej większości katolików w środkach masowego przekazu są w przeważającej mierze propagowane idee niechrześcijańskie? Na ile Kościół zaniedbuje się w uświadamianiu wiernym świeckim ich specyficznego powołania do apostolstwa (mam tu na myśli głównie pierwszy zakres), na tyle staje się niedobrowolnie współwinny laicyzacji życia społecznego. Potrzeba też i przykładu Bojanowskiego, by dręczył i pobudzał sumienia oziębłych katolików (także ich Pan Bóg powołał do chrześcijańskiego zaangażowania i do apostolstwa, a nie do miernoty), by pobudzał do większej ofiarności także tych wiernych świeckich, którzy zdają sobie sprawę ze swej odpowiedzialności za rzeczywistość ziemską i starają się wycisnąć swe piętno prawdy i dobra w życiu społecznym i politycznym.