Walka o liberalizacje Aborcji iv2006 Desp

Transkrypt

Walka o liberalizacje Aborcji iv2006 Desp
Starania o liberalizację ustawy antyaborcyjnej
1993-2005
Wanda Nowicka
Po kilkunastu latach walki przeciw restrykcyjnej ustawie antyaborcyjnej warto
spojrzeć wstecz na strategie i działania podejmowane przez Federację na rzecz Kobiet
i Planowania Rodziny we współpracy ze środowiskami kobiecymi.
Nie mogę oprzeć się refleksji, że wspominanie walki o liberalizację ustawy
antyaborcyjnej w czasie rządów PiS-u, kiedy nie tylko nie ma szans na zmianę ustawy,
ale istnieją obawy, że ustawa może zostać zaostrzona, nadaje naszym
dotychczasowym działaniom zupełnie inny wydźwięk. Trudno bowiem zapomnieć, że
stanowisko obecnego rządu w tej sprawie reprezentuje doradca premiera ds. rodziny –
dr Hanna Wujkowska – znana z radia Maryja przeciwniczka aborcji, nawet gdy ciąża
pochodzi z gwałtu.
Przy okazji tych wspomnień warto zadać sobie pytanie, dlaczego przez kilkanaście lat
nie udało się zliberalizować ustawy mimo regularnych i konsekwentnych starań, czy
jest to spowodowane nietrafionymi strategiami, czy raczej dużą siłą naszych
przeciwników, wobec której nawet najskuteczniejsze strategie podejmowane przez
nieliczne grupy opowiadające się za prawem kobiet do samostanowienia nie miały
szans na powodzenie.
Jak do tego doszło?
Ustawa antyaborcyjna została wprowadzona w Polsce w 1993 r. przy dużych
naciskach ze strony Kościoła rzymskokatolickiego, po blisko czterech latach
nieustannych dyskusji parlamentarnych nad kilkunastoma kolejno zgłaszanymi w tym
czasie projektami.
W latach 90. podjęto dwie próby liberalizacji ustawy. Pierwsza, w 1994 r. zakończyła
się porażką z powodu weta prezydenta Wałęsy.
Kolejna próba zmiany prawa, podjęta w 1996 r. przy wydatnym udziale Federacji na
rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, zakończyła się sukcesem ze względu na to, że
prezydent Kwaśniewski podpisał projekt ustawy złagodzonej przez Nadzwyczajną
Komisję Sejmową1. Według nowej ustawy kobieta mogła przerwać ciążę w
przypadku trudnej sytuacji ekonomicznej i osobistej. Łagodniejsze przepisy
obowiązywały tylko przez rok (1997 r.), ponieważ Trybunał Konstytucyjny na
wniosek Solidarności uznał przerywanie ciąży ze względów społecznych za sprzeczne
z Konstytucją RP.
W latach rządów AWS-u (1997-2001) nie podjęto kolejnej próby liberalizacji,
ponieważ nie było najmniejszych szans na jej przegłosowanie w Sejmie.
Za rządów koalicji SLD-UP (2001-2005) pojawiła się realna szansa na zmianę prawa,
jako że rządząca koalicja podczas wyborów obiecywała podjęcie inicjatywy
ustawodawczej w tej sprawie. Wprawdzie premier na początku swoich rządów
1
Nadzwyczajnej Komisji przewodniczył poseł Marek Balicki
oświadczył, że rząd nie złoży w tej sprawie żadnego projektu, ale niektórzy
parlamentarzyści byli dość chętni, by podjąć taką inicjatywę2.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny była zdecydowana, by wykorzystać
względnie korzystną sytuację polityczną i podjąć kolejną próbę liberalizacji. Poza
dążeniem do zmiany prawa Federacja konsekwentnie podejmuje różnorodne
inicjatywy służące temu, by zapisy obowiązującej ustawy antyaborcyjnej, zezwalające
na przerywanie ciąży, a także zobowiązujące rząd do wprowadzenia edukacji
seksualnej do szkół oraz poprawy dostępności do antykoncepcji, były w pełni
realizowane.
Ostatniej, jak na razie, próbie liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, podjętej na początku
XXI wieku, oraz pozostałym strategiom walki z represyjnym prawem poświęcę więcej
miejsca w niniejszym artykule.
Monitorowanie i dokumentowanie
Federacja od samego początku monitoruje i nagłaśnia skutki ustawy antyaborcyjnej w
kraju i za granicą. Opracowała wiele raportów na ten temat, adresowanych do władz
polskich (1994, 1997, 2000) oraz do międzynarodowych instytucji zajmujących się
prawami człowieka. Raport na temat ustawy antyaborcyjnej w Polsce (2000 r.) ukazał
rzeczywiste skutki zakazu aborcji dla życia i zdrowia kobiet, umacniając powszechne
przekonanie, że ustawa nie zlikwidowała zjawiska aborcji, tylko zmusiła kobiety do
korzystania z bardzo drogich i nie zawsze bezpiecznych zabiegów w tzw. podziemiu
aborcyjnym. Ustawa okazała się ponadto dużo bardziej restrykcyjna w praktyce niż na
papierze, bo jej skutkiem jest prawie całkowity zakaz aborcji i uniemożliwienie
przerwanie ciąży nawet wtedy, gdy prawo na to zezwala.
Bardzo skuteczne okazały się nasze raporty do Komitetu Praw Człowieka (KPC) i
Komitetu Praw Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych ONZ. Komitety te
kilkakrotnie zaleciły rządowi polskiemu podjęcie kroków przeciwdziałających
łamaniu praw reprodukcyjnych kobiet. Rekomendacje KPC z 2004 r. były niezwykle
stanowcze3. Komitet m.in. zalecił zliberalizowanie ustawy antyaborcyjnej. Niestety
2
Posłanka Joanna Sosnowska zgłosiła niefortunny projekt, zgodnie z którym decyzję w sprawie przerwania
ciąży podejmowałby sąd. Na szczęście Sosnowska swój projekt wycofała
3
Komitet Praw Człowieka ONZ, 2004:
„8. Komitet ponawia swoje głębokie zaniepokojenie restrykcyjnym prawem aborcyjnym w Polsce, które może
zachęcać kobiety do korzystania z niebezpiecznych, nielegalnych aborcji, którym towarzyszy ryzyko zagrożenia
życia i zdrowia. [Komitet] jest również zaniepokojony niedostępnością aborcji w praktyce nawet kiedy prawo na
nią zezwala, na przykład w przypadkach, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, jak również brakiem informacji na
temat korzystania z klauzuli sumienia przez lekarzy, którzy odmawiają przeprowadzenia legalnych aborcji.
Ponadto Komitet wyraża żal, iż brak jest informacji na temat rozmiaru zjawiska nielegalnie przeprowadzanych
aborcji i ich konsekwencji dla kobiet (art. 6).
Państwo powinno zliberalizować swoje ustawodawstwo oraz praktykę dotyczącą aborcji. Państwo
powinno dostarczyć dalszych informacji na temat korzystania z klauzuli sumienia przez lekarzy oraz, na
ile to możliwe, na temat liczby nielegalnych aborcji przeprowadzanych w Polsce. Te zalecenia powinny
być wzięte pod uwagę w czasie dyskusji w Parlamencie nad projektem Ustawy o świadomym
rodzicielstwie.
9. Komitet ponawia również swoje zaniepokojenie przyjętymi przez Państwo Stronę regulacjami dotyczącymi
planowania rodziny. Przyczyną zaniepokojenia Komitetu są również: wysoki koszt środków antykoncepcyjnych,
zmniejszenie liczby refundowanych doustnych środków antykoncepcyjnych, brak bezpłatnych usług planowania
rodziny oraz charakter edukacji seksualnej (art. 6).
Państwo Strona powinno zapewnić dostępność środków antykoncepcyjnych oraz bezpłatny dostęp do
rząd zignorował te zalecenia, udowadniając tym samym, że zamierza przestrzegać
tylko tych praw człowieka, z którymi się zgadza.
Pomoc kobietom w przypadku indywidualnych naruszeń ich praw
Ważną częścią naszych działań na rzecz realizacji prawa do legalnej aborcji było
podejmowanie interwencji w przypadkach, gdy kobiecie przysługiwało prawo do
przerwania ciąży, ale nie była w stanie go wyegzekwować. Wielokrotnie Federacja
podejmowała interwencje w podobnych sprawach, najczęściej we współpracy z
Kliniką Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, a ostatnio z Fundacją Helsińską. Kilka
spraw prowadzonych przez nas odbiło się głośnym echem w kraju i za granicą. Stały
się publicznie znane, dzięki temu, że kobiety opowiedziały swoje historie podczas
dwóch Trybunałów w sprawie Prawa Kobiet do Przerywania Ciąży zorganizowanych
przez Federację (2001 i 2004). Trybunały odegrały ogromną rolę w nagłośnieniu tej
problematyki i uświadomieniu społeczeństwu naruszeń praw reprodukcyjnych kobiet
w Polsce.
Każdemu Trybunałowi towarzyszyło wydanie publikacji z historiami kobiet (Piekło
Kobiet – Historie Współczesne, Piekło Kobiet Trwa).
Federacja wspierała m.in. dwie słynne obecnie sprawy - Barbary Wojnarowskiej, która
została zmuszona do urodzenia bardzo poważnie chorego dziecka, oraz Alicji Tysiąc,
którą zmuszono do kontynuacji ciąży niosącej ryzyko dla jej zdrowia, w wyniku czego
jej stan zdrowia uległ dalszemu pogorszeniu.
Barbara Wojnarowska od lat walczy w sądzie o odszkodowanie i mimo pozytywnego
dla niej rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego, który uznał, że jej się należy, wciąż
jeszcze go nie uzyskała.
Alicja Tysiąc, przegrawszy swoją sprawę w sądach polskich, czeka na rozstrzygnięcie
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, do którego wniosła skargę na rząd polski
za złamanie jej praw.
Nagłośnienie dramatów konkretnych kobiet oraz ich walki o sprawiedliwość pokazało,
do czego w praktyce doprowadziła ingerencja ideologii i religii w medycynę. Kobieta
została pozbawiona prawa do decydowania o sobie i własnej płodności. Kobieta ma
rodzić za wszelką cenę, nawet gdyby miała ponieść najwyższe koszty. Z drugiej
strony, kobiety są bardziej świadome swoich praw i wiedzą, jak o nie walczyć.
O lepsze standardy w medycynie
Ustawa antyaborcyjna zezwala na przerywanie ciąży w kilku przypadkach. Nie ma
więc powodu, by stosować metody jak za króla Ćwieczka, tzn. ograniczać się do
techniki łyżeczkowania, czyli tzw. skrobanki. W medycynie dokonał się ogromny
postęp w technikach dotyczących zdrowia reprodukcyjnego. Pakty i konwencje praw
człowieka uznają prawo do korzystania z postępu w nauce i medycynie za
podstawowe prawo człowieka. Nawet w krajach rozwijających się stosuje się metodę
próżniową, a w wielu krajach świata kobiety mają możliwość i coraz częściej
wybierają farmakologiczny sposób przerywania ciąży.
Ponieważ w Polsce postęp medycyny w tym zakresie uległ zamrożeniu, Federacja
wydała publikację Aborcja Farmakologiczna oraz przetłumaczyła i wydała publikację
usług oraz metod planowania rodziny. Ministerstwo Edukacji powinno zapewnić, by szkoły włączały do
programów szkolnych dokładną i obiektywną edukację seksualną
Światowej Organizacji Zdrowia Bezpieczne przerywanie ciąży – wskazówki techniczne
i dotyczące polityki zdrowotnej dla systemów ochrony zdrowia (2004 r.). Obie
publikacje były skierowane zarówno do kobiet, jak i do środowiska medycznego, a ich
celem była poprawa wiedzy i świadomości w tym zakresie. Publikacja WHO
popularyzuje najnowsze osiągnięcia i techniki przerywania ciąży. Jednocześnie
uświadamia, że nawet w najbardziej restrykcyjnych krajach aborcja jest w jakichś
przypadkach dozwolona, a zatem powinna być bezpieczna i zgodna z postępem
medycznym, zaś odpowiedzialność za jakość oferowanych świadczeń ponosi system
ochrony zdrowia.
Szeroka kampania edukacyjna dotycząca najnowszych metod przerywania ciąży
przyczyniła się do poszerzenia wiedzy na ten temat. Wielu lekarzy zwracało się po
publikacje do Federacji, wielu też wzięło udział w szkoleniach i konferencjach
poświęconych tej problematyce. Kobiety natomiast masowo dopominały się o pigułkę
aborcyjną, w czym niestety Federacja pomóc nie mogła. Okazało się przy tym, że
zdecydowana większość kobiet wybrałaby metodę farmakologiczną, gdyby miała jakiś
wybór. Czyli zrodził się popyt, zanim pojawiła się podaż.
Wystawy - nowe formy przekazu
Dużym sukcesem Federacji było zorganizowanie dwóch wystaw pt. Moje życie, moja
decyzja (2002, 2005). Naszym celem była promocja praw reprodukcyjnych kobiet w
społeczeństwie przy pomocy środków artystycznych, często pozawerbalnych,
odwołujących się do emocji i skojarzeń.
Pierwsza wystawa składała się z dwunastu tablic, na których graficznie przedstawiono
bariery prawne, polityczne i kulturowe w dostępnie do przerywania ciąży,
antykoncepcji i edukacji w Polsce. Osią wystawy była tablica z pytaniem
fundamentalnym dla dalszej walki o prawo do samostanowienia w Polsce: Kiedy
kobiety w Polsce przerwą milczenie? Wystawa spotkała się z dużym
zainteresowaniem. Była wystawiana w ośmiu miastach w Polsce. We Wrocławiu
Uniwersytet Wrocławski kazał ją usunąć z gmachu biblioteki, co wywołało burzę
medialną. W 2005 r. wystawiono ją również w Sejmie RP.
Druga wystawa powstała na bazie konkursu na plakat ilustrujący hasło Moje życie,
moja decyzja. Celem konkursu było zwrócenie uwagi opinii publicznej na prawa
kobiet do samostanowienia w zakresie własnej rozrodczości, seksualności i
integralności cielesnej. W konkursie wzięło udział blisko stu artystów z całej Polski.
Choć tematyka plakatów była zróżnicowana, kilka wątków powtarzało się w wielu
pracach, m.in. afirmacja autonomii kobiety, w wymowny sposób zilustrowana przez
hasła (na tle kobiecego ciała) – Nie twój interes, Teren prywatny, zachęcanie do
działań o swoje prawa: Nie milcz, gdy chodzi o ciebie, Niech inni nie piszą praw za
ciebie, Dość zagrań poniżej pasa.
Z nadesłanych na konkurs 176 prac Kapituła Konkursu nagrodziła pięć. Ponadto
nagrody specjalne ufundowała m.in. Wicepremier Izabela Jaruga Nowacka, Minister
Zdrowia Marek Balicki i przedstawicielstwo ONZ w Polsce.
Wystawę składającą się z 30 plakatów, w tym nagrodzonych, pokazywano w kilku
klubach w Warszawie. Wystawiono ją również w Rennes we Francji. Na jej temat
były relacje w prasie i telewizji. Dużym uznaniem cieszył się też kalendarz na 2006 r.
zilustrowany plakatami.
Projekt ten wykazał, że artyści, bez względu na płeć, świetnie rozumieją kwestie praw
kobiet i są bardzo zainteresowani udziałem w podobnych konkursach i kampaniach
społecznych.
Wizyta Kobiet na Falach (2003 r.)
Na zaproszenie organizacji kobiecych skupionych w nieformalnym Komitecie STER,
koordynowanym przez Federację, 22 czerwca przypłynął do Władysławowa
Langenort – statek wynajęty przez Kobiety na Falach, holenderską fundację kobiecą
założoną i prowadzoną przez dr Rebekę Gomperts. Na pokładzie statku znajdowało się
pomieszczenie z profesjonalnie urządzonym gabinetem lekarskim przygotowanym do
świadczenia usług z zakresu zdrowia reprodukcyjnego, m.in. poradnictwa
antykoncepcyjnego czy przerywania ciąży metodą farmakologiczną – oczywiście na
wodach eksterytorialnych, ponieważ tam obowiązuje prawo tego kraju, pod którego
banderą pływa statek. Dzięki temu nie istniała obawa złamania prawa w Polsce. Celem
projektu było nagłośnienie sytuacji kobiet w Polsce, pozbawionych prawa do
samostanowienia, oraz pomoc kobietom, które chciałyby z niej skorzystać. Statek,
zanim jeszcze przypłynął, wzbudził ogromne zainteresowanie mediów. Dziennikarze
nieustannie spekulowali, gdzie i kiedy statek przypłynie, a to do ostatniej chwili
trzymano w tajemnicy. Ogłaszano protesty organizacji i kościoła katolickiego, nawet
podczas święta religijnego Boże Ciało. Biskup Gocłowski powiedział, że Aurora (bo
wtedy jeszcze nie wiedziano, że będzie to inny statek, niż ten, którym Kobiety na
Falach przypłynęły do Irlandii w 2001 r.) jest statkiem zbrodniarzy, którego nie wolno
wpuszczać do Polski.
Przez dwa tygodnie statek przebywał w Polsce, a przedstawicielki Federacji i grupa
wolontariuszy towarzyszyła mu we Władysławowie przez cały pobyt. Dostęp do
statku blokowała Młodzież Wszechpolska, która próbowała uniemożliwić kobietom
dotarcie do statku, stosując przemoc fizyczną i werbalną, m.in. grożąc publikacją zdjęć
osób wchodzących na statek. W tym czasie zorganizowano we Władysławowie wiele
akcji edukacyjnych, spotkań dyskusyjnych, pokazano ww. wystawę Federacji oraz
zorganizowano dzień otwarty na statku. W kolejce ustawiło się kilkaset osób, w tym
rodziny z dziećmi, które chciały odwiedzić statek. Pewna pani dla TVN24 stwierdziła:
„Byłam i diabła tam nie było”. Jednocześnie nieustannie dzwoniły kobiety, które
chciały skorzystać z usług medycznych.
Akcja Kobiet na Falach i STERu była jak dotąd największym wydarzeniem
medialnym polskiego ruchu kobiecego. Przez kilka tygodni wizyta Langenorta była
jednym z ważniejszych newsów w kraju i za granicą. Co więcej, odbiór społeczny
projektu był bardzo dobry, na co wskazywały regularnie prowadzone sondy, w których
ponad połowa społeczeństwa pozytywnie wypowiadała się na jego temat. W
badaniach CBOS o 10% wzrosło od poprzedniego roku poparcie dla prawa do aborcji
z przyczyn społecznych. Pod jego wpływem podjęto prace nad projektem zmiany
ustawy, o co tak naprawdę chodziło.
Jednocześnie wtedy po raz pierwszy tak wyraźnie ujawnił się skrajny fundamentalizm
światopoglądowy, stosujący najbardziej drastyczne formy oporu wobec dążeń
wolnościowych kobiet. Demonstracje zwolenników Radia Maryja, straszące
krwawymi płodami, ale w gruncie rzeczy pokojowe, straciły na znaczeniu. Teraz
pałeczkę przejęli agresywni młodzieńcy, używający języka pełnego nienawiści,
nierzadko grożący śmiercią swoim przeciwnikom, m.in. niżej podpisanej, wyszkoleni
w akcjach bojówkarskich, których głównym celem nie było zademonstrowanie
własnych przekonań, tylko uniemożliwienie kobietom w brutalny sposób
demonstrowania swoich poglądów. Żywiąc się nienawiścią do inaczej myślących,
wykorzystali Langenorta do wypromowania własnej organizacji. Przed Langenortem
mało kto słyszał o Młodzieży Wszechpolskiej. Dzięki niemu wypromował się poseł
Strąk – główny przeciwnik akcji, który próbował wtargnąć na naszą konferencję
prasową, rzucał jajkami gdy statek wpływał oraz straszył kobiety upublicznieniem
zdjęć. Podobnie poseł Bosak. Od czasu Langenorta Młodzież Wszechpolska
wielokrotnie utrudniała różnym grupom, a szczególnie gejom i lesbijkom, pokojowe
demonstracje.
Ustawa o świadomym rodzicielstwie
Jeszcze podczas wizyty Langenorta w Polsce Parlamentarna Grupa Kobiet
zorganizowała spotkanie z organizacjami kobiecymi przy udziale dr Rebeki Gomperts,
podczas którego podjęła zobowiązanie, że podejmie prace nad projektem
liberalizującym ustawę antyaborcyjną. Na jesieni nad nowym projektem podjął prace
zespół pozarządowo-parlamentarny pod przewodnictwem posłanki Joanny Senyszyn,
w którym brała udział m.in. Federacja. Na wstępie zespół musiał rozstrzygnąć, czy
poprawiać obecnie obowiązującą ustawę, czy tworzyć nowy projekt. Zwyciężyła opcja
Federacji, by przygotować nową ustawę. Wszyscy mieli wówczas świadomość, że
szanse na zmianę prawa są bardzo nikłe, dlatego też lepiej potraktować to zadanie jako
próbę stworzenia modelowego prawa. Dlatego też zespół pracował nad projektem,
który byłby satysfakcjonujący dla środowisk kobiecych i uwzględniał najlepsze
standardy prawne z zakresu praw reprodukcyjnych. Prace nad projektem trwały kilka
miesięcy. Następnie projekt o nazwie Ustawa o świadomym rodzicielstwie został
poddany szerokim konsultacjom w środowisku kobiecym, wśród prawników i lekarzy.
Ostatecznie projekt został złożony do laski marszałkowskiej 1 kwietnia 2004 r. W
Sejmie przeleżał blisko rok, przetrwał kilku marszałków Sejmu, tj. Borowskiego,
Oleksego i Cimoszewicza. Oleksy był już bliski wniesienia projektu do porządku
obrad, ale w ostatnim momencie wycofał się, odsyłając go do ekspertów o opinie.
Ostatecznie w lutym 2005 r. marszałek Cimoszewicz podjął próbę wprowadzenia go
do porządku. Jednak Sejm przegłosował wycofanie tego punktu z porządku obrad
Sejmu. Wtedy Cimoszewicz oświadczył, że już więcej tego projektu nie wprowadzi do
porządku. Tym samym inicjatywa zmiany ustawy ostatecznie zakończyła się
niepowodzeniem, zanim doszło do jakiejś debaty.
Mimo porażki kampania na rzecz zmiany ustawy odegrała pozytywną rolę. Po
pierwsze, powstał dobry projekt, z którym środowisko się utożsamia i który może
służyć jako rozwiązanie modelowe w przyszłych debatach. Po drugie, udało się
częściowo zmienić język debaty o przerywaniu ciąży. W poprzednich projektach
mówiono najpierw o rozszerzeniu warunków dopuszczalności ze względów
społecznych, potem już – w przypadku szczególnie trudnych warunków społecznych,
przez co stopniowo ograniczano własne żądania.
Nasz projekt mówi o prawie kobiety do przerywania ciąży bez podawania przyczyn.
Język praw człowieka uwzględniający autonomię kobiety udało się wprowadzić do
dyskursu publicznego i podobny zapis nie był szczególnie kwestionowany, a wtedy
bardzo wiele mówiono i pisano w mediach o projekcie. To należy uznać za sukces.
Warto nadmienić, że w tym czasie w środowisku dyskutowano na temat różnych
strategii zmiany ustawy. Fundacja Kobieca eFKa lansowała pomysł podjęcia przez
środowiska kobiece inicjatywy obywatelskiej w tej sprawie. Pomysł ten jednak upadł,
ponieważ wiele osób obawiało się, że nie uda nam się w krótkim czasie zebrać 100
000 podpisów. Ponadto zwyciężyło przekonanie, że nawet jeśli zbierzemy podpisy, to
i tak ostatecznie nad ustawą będą głosować posłowie. A zatem znacznie szybciej
będzie, jeśli projekt zostanie zgłoszony przez grupę posłów. Część osób proponowała
złożenie projektu podobnego do rozwiązania prawnego przyjętego w Kanadzie, gdzie
przerywanie ciąży nie jest regulowane prawem, tylko pozostawione samym lekarzom.
Przeważyły jednak obawy, że na gruncie polskim doprowadziłoby to do całkowitego
zaniechania wykonywania tej procedury medycznej przez lekarzy w szpitalach
publicznych.
Podsumowanie
W tym krótkim przeglądzie siłą rzeczy skupiłam się na najważniejszych strategiach,
pomijając wiele innych, jak np. próba wprowadzenia do konstytucji zapisu o prawach
reprodukcyjnych czy akcje edukacyjne podczas wyborów prezydenckich i
parlamentarnych mające na celu wprowadzenie do kampanii wyborczych
problematyki praw kobiet czy wreszcie liczne publikacje, setki listów, stanowisk i
apeli skierowanych do decydentów. Ponadto całkowicie pominęłam działania
Federacji na rzecz innych praw reprodukcyjnych, tzn. edukacji seksualnej i
antykoncepcji, a także niezwykle bogatą działalność międzynarodową.
Mimo naszych wieloletnich starań nie udało się w Polsce zliberalizować ustawy
antyaborcyjnej. Z naszej oceny wynika, że jest to w dużej mierze spowodowane
czynnikami zewnętrznymi. Za szczególnie istotny należy uznać silny wpływ Kościoła
i wszystkich jego odnóg (Radio Maryja) na decyzje polityczne w Polsce. Kościół
nieustannie czuwa nad tym, by nie doszło do żadnej zmiany prawa nie tylko w
zakresie aborcji, ale też antykoncepcji i edukacji seksualnej. Zawsze gwałtownie
protestuje, gdy są podejmowane jakieś próby liberalizacji.
Ponadto polska lewica, a właściwie SLD, który parę razy rządził w Polsce, nie
przejawia woli politycznej, by podjąć autentyczny wysiłek, ponosząc pewne koszty
polityczne złagodzenia ustawy. Obciążony grzechem komunizmu, za każdą cenę unika
konfrontacji z Kościołem. A na inną lewicę raczej w najbliższym czasie liczyć nie
można.
Wreszcie tylko nieliczne organizacje w niezbyt rozwiniętym ruchu pozarządowym,
właściwie tylko feministyczne, są skłonne zaangażować się w starania na rzecz zmiany
prawa. Innymi słowy, siła środowisk popierających zmianę ustawy jest
niewspółmiernie mała wobec potęgi Kościoła.
Mimo iż badania sondażowe pokazują, że większość społeczeństwa jest przeciwko
restrykcyjnemu prawu, nie przekłada się to na rzeczywisty, silny ruch społeczny, który
na politykach wymusiłby zmianę prawa. Nie udało się porwać zwyczajnych,
niezrzeszonych kobiet do obrony swoich praw. Aborcja pozostaje tabu, o którym
kobiety rzadko wypowiadają się publicznie, a gdy pojawi się realny problem
niechcianej ciąży, to po cichu przerywają ją w tzw. podziemiu aborcyjnym, utrwalając
tym samym istniejącą fikcję prawną.
Do naszych sukcesów należy niewątpliwie fakt, że kwestia aborcji wciąż wraca, jest
podejmowana przez media i parlament. Politykom nie udało się wmieść tego problemu
pod dywan, o czym marzy większość klasy politycznej, która najchętniej uznałaby, że
osiągnięto w tej sprawie względny kompromis. Tymczasem powszechnie uważa się,
że w Polsce obowiązuje złe prawo, prawo nieskuteczne, które nie jest przestrzegane
przez nikogo. Politycy mają świadomość, że ten problem musi być kiedyś rozwiązany.
Jest też coraz więcej kobiet świadomych swoich praw oraz ich naruszeń. Są skłonne
podejmować walkę z systemem, i to nie tylko dla siebie, ale by pomóc innym w
podobnej sytuacji.
Oczywiście mamy obawy, że za obecnych rządów może dojść do dalszego zaostrzenia
ustawy. Pełnomocnik ds. rodziny chętnie wprowadziłaby zakaz przerywania ciąży w
przypadku gwałtu czy z powodu wady genetycznej płodu. Sejmowa Komisja Rodziny
propaguje kult świętej4 nowej generacji, która dobrowolnie umarła przy porodzie, tym
samym Komisja najprawdopodobniej próbuje zachęcić inne kobiety do podobnych
poświęceń. LPR zaproponował wprowadzenie do Konstytucji RP ochrony życia od
momentu poczęcia.
Z drugiej strony, fakt integracji Polski z UE przyniósł nowe możliwości realizacji
praw reprodukcyjnych kobiet. W strategiach dotyczących aborcji na najbliższe lata
integracja z Unią Europejską zostanie w istotny sposób uwzględniona.
4
24 marca 2006 r. w dniu Narodowego Dnia Życia Sejmowa Komisja ds. Rodziny zorganizowała posiedzenie
poświęcone kultowi Gianny Beretta Molla.