Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Emerytki
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
panna_anna
Była godzina siódma, kiedy Irena Maliniak wstała z łóżka. Mimo swojego wieku, a
liczyła już co najmniej 70 wiosen, wciąż czuła się atracyjną kobietą i na wystrój poświęcała
dużo czasu. Po skromnym śniadaniu (jednnak mimo wszystko ciało już nie te, nie tak
funkcjonuje jak zwykło jeszcze parę lat temu, więc z pokarmami należy być ostrożnym)
przystąpiła do owych czynności. Buzię kremem wysmarować, brwi podreślić kredką (dziś to
akurat była grafitowa czerń), różem policzki musnąć.. Pora na oczy, najważniejsze. Cienia
granatowego nie bać się, obficie nałożyć, niemal po same brwi. No, rzęsy też ważne, żeby
pomalować, jednak ciężka to praca, ręka trochę się trzęsie..
-Aaah! Starczy.
No i usta. O nich oczywiście nigdy nie można zapomnieć. Szminka w odcieniu brązu, z
metalicznym połyskiem. Jedna z ulubionych pani Irenki.
Gdy makijaż był gotowy, przystąpiła do ubioru. Dziś niedziela, do kościoła trzeba
się więc uroczyście ubrać. Sukienka burgundowa, do tego czarna marynareczka, na szyi
jasna apaszka, pantofle na małym obcasiku, ze złotą klamrą. Do tego perfum kwiatowy i
można ruszać na mszę!
-No! –powiedziała – Zadzwonię do Halinki, czy już gotowa..
Podeszła do telefonu, jednej z najstarszych i najbardziej pamiątkowych rzeczy w jej
domuowe urządzenie było jeszcze na pokrętło, w przepięknym, klasycznym dla tego rodzaju
telefonów czerwonym kolorze. Nasza pani otworzyła notesik, w którym miała wszystkie
ważne telefony i wykręciła numer do swojej koleżanki, pani Halinki.
-Halooo..?- w telefonie zadźwięczał głos pani Halinki
-No dzień doobry kochana, ja już gotowa jestem a ty?- powiedziała pani Irenka
-Halo!- nie usłyszała jej rozmówczyni
-No halo! Halina?
-Tak, przy telefonie.
-Tu Irena. Ja już gotowa jestem a ty?
-Aaa dzień dobry Irenko, tak, tak, ja już też wychodzę, tylko jeszcze lakierem włosy
poprawię.
-No, no, to do widzenia.
-No, pa.
Irena wyszła z mieszkania, starannie zamknęła drzwi i podeszła do windy.
Mieszkała na czwartym piętrze, więc chociaż nie lubiła jeździć windą, nie miała innego
wyjścia, gdyż wchodząc i schodząc dostawała zadyszki, co strasznie ją irytowało. Zjechała
na dół, po drodze myśląc, jaka to paskudna ta winda( syf, brud i nic więcej), po czym wyszła
przed klatkę. Mieszkała w klatce nr 1, pani Halina w klatce nr 3, pani Bożenka zaś, do której
Strona: 1/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
jeszcze dojdziemy, w klatce nr 5. Wszystkie panie umawiały się na ławeczce pod klatką
pani Halinki, ponieważ była ona najbardziej optymalna,a także był z niej najlepszy widok na
okolicę.
Irena powoli dotarła do owej klatki, gdzie już czekała pani Halinka. Ubrana była
również w sukienkę, jednak koloru lila róż (warto wspomnieć że ten właśnie kolor był jej
ulubionym) z marynarką i bucikami w kolorze ekri (ten kolor był jej drugim co do ulubionch).
Na ramieniu wisiała czarna torebeczka. Pani Halinka również należała do kobiet, ktore lubią
ładnie wyglądać. Makijaż tworzyły: cień w odcieniu niebieskiego, szminka na ustach,róż z
metalicznym blaskiem, rzecz jasna.
-A Bożena gdzie?- zapytała, gdy tylko ta doszła do niej
-A bo ja wiem? Nie dzwoniłam już do niej, myslałam ze ty zadzwonisz.
-Aaa! Pewno się wygrzebać nie może, jak zwykle.
-No tak tak, pewnie znowu do późna przed tym pudłem siedziała
-Przed telewizorem?
-Ano!
-Ja nie wiem, jak to można tyle przed tym siedzieć, nic wartościowego nie ma, tylko sami
bezbożnicy i Żydzi! Ja to tylko ‘Klan’ i ‘Plebanię’ oglądam. I ‘M jak miłość’. A, no i czasem
‘Na dobre i na złe’.
-No i dziennik oczywiscie, no bo jak.
-Aaa no to przecież, że tak, to oczywiście kochana. Ale mnie to zaraz nerwy biorą na tych
złodziei, wiesz. Zaraz proszki muszę brać.
-Ty to za dużo tych proszków bierzesz. Na wszystko. Ja to tylko Apap. I te, które mam z
recepty.
-Jak mnie pomagają, to co mam nie brać.
-Oj, żebyś się kiedyś nie przekręciła przez te leki! Pan doktor z telewizji mówił ostatnio do
takiej jednej, która miała proszki na odchudzanie: Nie otwieraj tego, to zabija. I ja mu wierzę.
Bo on mądry człowiek, uczony.
-W tych tabletkach na odchudzanie to rzeczywiście niewiadomo co jest. Podobno w tych z
internatu to tasiemce były!
-No możliwe, możliwe. Ale to chyba internet jest, nie internat.
-Aaaa! Ja tam nie wiem. Nie trafisz teraz za tym światem, tak się wszystko zmienia.
-Co racja, to racja. O, idzie. Dzień dobry Bożena!-zawołała pani Irenka
-A dzień dobry, dzień dobry!-odpowiedziała
-Co tak długo, a? –zapytała pani Halinka
-Aaa, nie mogłam się jakoś wybrać.. Starość nie radość!
-Co Ty gadasz, Boźka! Przeca my jeszcze młode kobity są! Już zapomniałaś jak na ostatnim
dancingu tańcowałaś? Tylko się na Ciebie Romuś oglądał, widziałam!
-A gdzie tam..
-No! Przecież mówię! Aaah! Tam z tobą.. Chodźmy lepiej już, godzina się zbliża!
-Ano, nie wypada się na mszę spóźnić. –powiedziała pani Irenka - Słyszalam ze dzisiaj nowy
ksiądz do parafii przychodzi.
-Może być, ze to dzisiaj, coś tam proboszcz ostatnio ogłaszał – odrzekła Bożenka.
Idąc w stronę koscioła, panie kontunuowały temat. Kościół był jednym z głównych
nurtów poruszanych przez panie. Wszystkie trzy bardzo lubiły proboszcza, wikarego juz
nieco mniej, w ich opinii był ‘jakiś podejrzany’, jednak odnosiły się z szacunkiem, bo to w
końcu ksiądz, a księży należy szanować.
Msza przebiegła spokojnie, pani Halinka, która bardzo lubi śpiewać, najgłosniej w
całej nawie wyśpiewywała wszystkie pieśni i psalmy. Pani Bożenka nieco ciszej, była
bowiem trochę nieśmiała, tak samo jak Irenka. Obie w tej samej tonacji, chórkiem śpiewały
równo z organistą. Pani Halinka czasem tworzya jakby wlasne aranżacje, zawsze twierdząc,
ze ten organista ‘to się nie zna’ i ze ona powinna zająć jego miejsce. Trzeba przyznać, ze
Strona: 2/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
wszystkie melodie śpiewała z takim zaangażowaniem, że niektórzy aż się zaczęli oglądać.
Jednak to jej tylko schlebiało, w jej interpretacji był to podziw ze strony innych parafian.
Gdy msza doiegła końca , a panie wyszły przed kościół, zaczęły sie rozmowy.
Pierwsza odezwała się pani Irenka.
- Patrzcie jak Kwiatkowska spod siódemki się wystroiła. Jak stróż w Boze Ciało! Sukienka
nowa, z falbankami.. A tak mi się żaliła ostatnio, ze jej ledwie emerytura starcza!
-Pewno siostra z Ameryki jej przysłała.-odrzekła Bożenka-Taak na pewno. Mówię wam. Ona
podobno się tam ciężkich pieniędzy dorobiła..
Pani Bożenka cały czas miala wrażenie, ze o czymś zapomniała. Coś miała
powiedzieć swoim koleżankom, coś ważnego.. Ech, ta skleroza! Ileż to razy pani Bożenka
dowiedziała się czegoś inrygującego, czegoś nowego, po czym zapominała cóż to takiego
było i dopiero, gdy któraś z pań dzieliła się ‘nowiną’, Bożenka uświadamiała sobie, ze
przecież ona już to wiedziała. Niestety, nie można mieć wszystkiego. Starość nie radosć.
Każda z nich miała swoje ‘własne’ dolegliwości.
Pani Irenka skarżyła się
na biodro. Jak dwa lata temu się przewróciła, tak do tej pory spokoju jej nie dawało.
Martwiono się, że może w coś gorszego się to przekształciło, nie daj Boże rak czy inne
paskudztwo. Dlatego też gdy panią Irenkę często dręczyły bóle biodra, Halina wysłała ją do
doktora. Na szczęście okazało się to nic groźnego, po prostu stare kości, mięśnie, do tego
naznaczone upadkiem, będą bolały. Nie należy ich nadwyrężać, smarować specjalną maścią
na receptę. Droga, bo droga, ale zdrowie jest najważniejsze i kupować trzeba.
Halinka cierpiała na artretyzm. Spośród trzech pań, jej choroba była najbardziej
dokuczliwa. Strasznie męczyła się z bolącymi, zniekształconymi dłońmi, powykręcanymi
palcami. Halinka musiała brać specjalne lekarstwa, robić sobie okłady i przede wszystkim,
ćwiczyć palce. Zginała i rozprostowywała je z widocznym wysiłkiem, jednak wiedziała, że
jest to niezbędny zabieg, o którym nie można zapomnieć. Jeśli jednego dnia nie zrobiła serii
ćwiczeń, następnego dnia ręce bolały ze zdwojoną siłą. Czasami zdarzały się też skurcze,
przeważnie w najmniej odpowiednich momentach. Kiedyś pani Halinka opowiadała
koleżankom, jak to smażyła sobie jajecznicę na śniadanie, a tu nagle łup! Jak ją skurcz nie
złapie, palce zacisnęły się na paletni i nijak nie chciały puścić. Stała tak przez jakieś 10
minut, dopóki skurcz nie puścił.
Pani Bożence, jak już zostało wspomniane, dokuczała skleroza. Strasznie
uciążliwa przypadłość. Niby fizycznie wszystko funkcjnowało jak należy, jednak to
zapominalstwo bardzo męczyło staruszkę. Czasem koleżanki się z niej podśmewały,
szczególnie kiedy pani Bożenka proponowała spacer do parku, na letni koncert plenerowy
znajomych z ‘klubu emeryta’, po czym po jakiś 20 minutach drogi zapytała ‘dokąd my
właściwie idziemy?’ Skleroza szybko się nasilała i tamten dzień był przełomem w decyzji o
udaniu się z tym do lekarza. Od tamtej pory pani Bożena zażywa specjalne lakarstwa.
Ułatwiają jej życie, ale nie eliminują całkowicie kłopotliwej przypadłości.
Także wiedziała, ze coś miała koleżankom przekazać, ale co to było.. Za nic nie
mogła sobie przypomnieć.
- Słyszałyście, że podobno warzywniak zamykają? – zapytała Irena – Supermarket kolejny
się otworzył, więc biedna Kanerska interes zwinąć musi. Mówiła mi wczoraj, że same strarty
ma.
-A dajcie spokój! I gdzie ja tera będę ziemniaki kupować? U tych Żydów? Figa z makiem z
pasternakiem! – oburzyła się pani Halinka – No trzeba Józię wesprzeć, żeby nie zamykała
tego swojego sklepiku. Ona zawsze świeże ma, wiem, ze się jakiej cholery nie nabawię.
Wtedy właśnie pani Bożenka przypomniała sobie, co chciała powiedzieć...
-No tak, mnie też Jóźka mówiła o tym, jeszcze przed tygodniem, jakem byla u niej po jabłka
na szarlotkę. No tak, teraz sobie przypomniałam. Szarlotkę piekłam, bo wnusia do mnie
przyjeżdżała.
-To czego wcześniej nie powiedziała? Już byśmy jakie ruchy poczyniły! – zawołała Irenka
Strona: 3/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
-Aaa! Zapomniałam.
- A leki brała?
-No brała.
-To może jakie mocniejsze nich ci doktór przepisze, nie wiem. Ty ostatnio coraz częśniej
zapominasz o różnych rzeczach! – Irenka istotnie martwiła się o koleżankę – A może Ty się
źle odżywiasz! Ja ostatnio w telewizji widziałam taki program , i tam mówili ze jak się źle
człowiek odżywia, to na choroby różne popaść może! I wiecie co? Podobno ziemniaki
niezdrowe są! Najmniej odżywcze , czy jakoś tak.
-Aaa tam! – odpowiedziała zaraz pani Halinka – Co niezdrowe? Jak niezdrowe? Przecie
ziemniak zawsze był, jest i będzie zdrowy. Od wieków, z dziada pradziada jemy ziemniaki .
Kiedyś na wsi to nie było tych pizzów, tych makdonaldów! Ja pamiętam! Kartofle od małego
się jadło,codziennie i o jakie zdrowe wyrosłyśmy! Co z tego, ze ja mam tyle lat już, skoro
czuję się wyśmienicie. Ty Irena za dużo telewizji oglądasz, a w telewizji kłamią. To przecież
wszyscy wiedzą, ze tam nic, tylko nieprawdę rozgłaszają, a i oczerniają dobrych ludzi!
I tak temat ciągnął się , aż panie dotarły pod swoje miejsce zamieszkania. Tam
rozstały się i każda poszła w swoją stronę.
Jednka nie było to ostatnie ich spotkanie. Jak co dzień, w porze popołudniowej,
wszystkie umawiały się na ławeczce pod klatką pani Halinki. Trzeba było wymienić się
spostrzeżeniami na temat innych lokatorów mieszkających w kamienicy, omówić krój
sukienki, którą pani Bożenka szyje dla Halinki, na wesele jej starszego wnuczka. Oczywiście
nie można pominąć narzekań Haliny na jej synową (‘dwie lewe ręce’, ‘nawet pierogów nie
umie dobrze Robciowi zrobić’), a takze wspominek, jak to kiedyś sie zyło, za czasów, kiey
nie było czegoś takiego jak kablówka, a pod pojęciem ‘komórka’ kryło się jedynie
pomieszczenie gospodarcze..
Pierwsza zeszła pani Irenka. Nigdy nie lubiła sie spóźniać, wolała przyjsć parę
minut za wcześnie, niż nie dotrzeć na czas. Na sukienkę zarzuciła serdaczek, bo godznia już
popołudniowa, jak wiaterek zawieje, to aż gęsiej skórki można dostać.
Usiadła na ławce. Czekała jakieś pięć minut, gdy zauważyła Bożenę wychodzącą z
klatki. Bożenka była kiedyś tancerką. Na co dzień tego nie widać, jednak stare kości trochę
zapomniały, jak to jest, kiedy chodzi się tanecznym krokiem, nawet na spacery. Jedynie na
dancingach jakby wstępował w nią młody duch, ciało przypomina sobie dawną pasję i
staruszka wywija na parkiecie najlepiej ze wszystkich emerytów. Nic dziwnego, ze nieraz
padają na nią zazdrosne spojrzenia ze strony pań oraz ciekawe ze strony panów.
Bożenka usiadła obok koleżanki na ławce.
-A Halina jak zwykle nie może się wybrać z domu..?
-Aaah! Jak zwykle.. Pewnie włosy układa. Albo moze zagadała się z Grażynką, co to do niej
miała dzwonić, umawiać się na strzyżenie.
-I farba chyba tez?
-Tak, tak, jak zawsze. Będzie ją farbować. O, idzie.
Rzeczywiście, z klatki wyszła pani Halinka. Dosiadła się do Ireny i Bożeny i od
razu zaczęła skargę:
-Noż wiecie co? Niedługo to mi chyba oknami te akwizytory wejdą.
-Co sie stało? – zapytała Irenka - Znowu chodzą po domach?
-A chodzą! –oburzyła się Halinka – Chodzą! Ja otwieram drzwi, bom myślała ze może wy coś
chcecie ode mnie, a tu stoją takie dwie i wprosić sie chcą. Ja mówię: Nie mam czasu. A one
jakby głuche, dalej mi z tym odkurzaczem się do chałupy pchają.To ja znowu mówię: Idźta
mi stąd! Bo na policję zadzwonię! To ta jednak jak nie zacznie na mnie wrzeszczeć, że stara,
a nie wychowana, no wiecie co!
-Phi!- wtrąciła Irena
- Jak nie wściekłam, drzwi zatrzasłam na dwie zasuwy i basta! Aż proszki musiałam wziać,
tak sie zdenerwowałam.
Strona: 4/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
-No widzisz. Tak to jest. – podsumowala Bożena
-No. Tak to jest. I co zrobisz? Nic nie zrobisz! – zgodziła się Irenka
-Aaa! Powiedz mnie lepiej Ircia, czyś Ty widziała, jaki ten twój sąsiad spod siódemki
samochód sobie kupił?
-Ano widziałam. Podobno strasznie drogo dał, a w gotówce zapłacił.
-I jak sie pytam skąd on na to wszystko ma?
-A wiadomo.. Teraz to każdy jeden przekręty jakie robi i na tym pieniędzy się dorabia. Jak
nie ciotkę ma w Ameryce, to brata w NFZ-cie, to kuzynkę w polityce.. I tak sie kręci, co ty
nie wiesz?
I tak trwały dyskusje, aż do wieczora, kiedy to zapaliły się latarnie, zaczęło
zmierzchać, a więc nadszedł czas powrotu do domu. Niech się dobrze wyśpią, bo jutro ich
kamienicę odwiedzi ktoś, kogo się zupełnie niespodziewają..
Strona: 5/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty