pobierz
Transkrypt
pobierz
EDWARD LIPIŃSKI Rok 1937. Aula Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Prof. Edward Lipiński, prorektor uczelni, ma wykład z ekonomii politycznej. Jest, obok słynnego geografa Jerzego Lotha, najbardziej cenionym wykładowcą. Wykład prowadzony jest na najwyższym poziomie fachowym i młodzież potrafi to docenić. Warto wiedzieć, że S.G.H. uważana była przed wojną za najlepszą uczelnię tego typu w Europie. Podczas wykładu, młody człowiek o nordyckich rysach twarzy, chyba nie student, rzuca probówkę zatkaną korkiem w stronę pulpitu wykładowcy. Probówka rozpryskuje się, w powietrzu czuć wstrętny zapach siarkowodoru, zapach zgniłych jaj. Kolega Miłosz wybiega z ławki, ma w ręku dwa kawałki kartonu, którymi zbiera rozbite szkło. Profesor zachowuje się nadzwyczaj spokojnie. Próbuje nawet podjąć przerwany wykład, ale nie pozwalają mu na to członkowie faszyzującej organizacji Falangi. - Precz z Żydami, żydowski pachołek, Żydzi do Palestyny wykrzykują bojówkarze. Falangiści, których było zresztą na uczelni niewielu, mieli za złe Lipińskiemu, że nie dyskryminował Żydów, że sprzeciwiał się wyznaczaniu dla nich oddzielnych ławek i szykanowaniu w inny sposób. Olbrzymia większość studentów nie interesowała się polityką, toteż zakłócanie rytmu studiów przez Falangę było przez nas potępiane. Kiedy Falangiści zaczynali bić Żydów, a nawet i Żydówki, to często obrywali przy tej okazji od studentów nie zajmujących się polityką. O.N.R. Falanga nie była tworem ani oryginalnym, ani popularnym. Małpowała hitlerowskie idee polityczne, a tym samym nie mogła uzyskać szerokiego poparcia w społeczeństwie. Tworzenie bojówek, pikietowanie żydowskich sklepów, usiłowanie stworzenia na uczelniach getta ławkowego - to nie był żaden sensowny program polityczny. Profesora Lipińskiego poznałem osobiście podczas egzaminu z ekonomii politycznej. Imponował mi swoją wiedzą fachową, logiką myślenia, jasnością wyrażania myśli. Egzamin zdałem za pierwszym razem, mimo iż nie wszystkim kolegom to się udało. Nie lubiłem Falangi jeszcze z innego powodu, czysto prywatnego. Falangista Piątkowski, przystojny, wysoki blondyn zaczął zalecać się do mojej sympatii, koleżanki Wandzi Paciorkowskiej. Była to piękna dziewczyna o miłym, łagodnym charakterze. Nie umiała pozbyć się intruza, więc zawracał jej głowę różnymi propozycjami, nie bacząc na odmowę i brak akceptacji. Musiałem zrobić coś z tym natrętem. Okazja do tego nadarzyła się na balu w Domu Medyka. Wandzia świetnie się bawiła, miała kilku adoratorów, którzy ubiegali się o jej względy przy zamawianiu kolejnych tańców. Tańczyła cały czas, obsypywano ją komplementami. Piliśmy 1 wszyscy dość dużo, może nawet za dużo. W pewnej chwili zauważyłem, że Piątkowski ciągnie Wandzię po schodach, mimo iż ona wyraźnie się opiera. Poszedłem za nimi i w momencie, kiedy wpychał ją do taksówki, przystąpiłem do akcji ratowniczej. Otworzyłem drzwi taksówki, chwyciłem intruza za klapy i wyciągnąłem go na chodnik. Po otrzymaniu kilku ciosów w szczękę, falangista utracił pewność siebie, zdołał tylko wyjąkać, że przyśle mi sekundantów! Sekundanci nie przyszli, Falanga nie ujęła się za swoim przywódcą, potraktowano całe zajście jako pijacki wybryk, za który główną winę ponosił Piątkowski. Prof. Edward Lipiński dożył sędziwego wieku prawie stu lat. Jego uczniowie rozsiani są po całym świecie. Niektórzy wykładają na wyższych uczelniach. Słyszałem także o takich, którzy zostali doradcami finansowymi prezydentów obcych państw. 2