Ruda Śląska

Transkrypt

Ruda Śląska
20 000 egzemplarzy
Znajdziesz nas na
www.naszagazeta.info
Walczyli i zwyciężyli
„Tołstoj” – Rodzice, nauczyciele i radni zmu-
o Rudzie Śląskiej
Nr 3 (3)
G A Z E TA B E Z P Ł AT N A
maj 2012 r.
ie
aw URO
r
p
E
w sANIA
a
d
T
e
fo
Son RZYS roni ta.in
KO na st gaze
WY
a
asz
n
.
w
ww
Ruda Śląska
Słabo
z
sobie radzi
REKLAMA
uro
Serwis samochodowy
BAS s.c. Zabrze
41–800 Zabrze,
ul. Pawliczka 25
www.baszabrze.pl
Kupon rabatowy
na CZYSZCZENIE
KLIMATYZACJI str. 16
W ubiegłym roku Zarząd
Województwa Śląskiego
ogłosił nabór wniosków
w ramach działania:
czyste powietrze
i odnawialne źródła
energii. Konkurs
cieszył się rekordowym
zainteresowaniem wśród
samorządów. Wpłynęło
179 wniosków. Prym
wiodły Świętochłowice,
Bytom, Zabrze, Chorzów
i Katowice, które złożyły
po kilka projektów.
Jednym z nielicznych
miast naszego regionu,
które w ogóle nie
zainteresowało się tym
konkursem, była Ruda
Śląska.
str. 9
Rozmowy
str. 10
Twój zaufany
serwis
samochodowy
sili prezydent Grażynę Dziedzic do wycofania
uchwały likwidującej Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4. str. 5
Wirek – Protest mieszkańców przyblokował uruchomienie krematorium w ich dzielnicy.
str. 4
REKLAMA
z poseł Danutą
Pietraszewską
o sytuacji
w naszym mieście
z radną Barbarą
Wystyrk – Benigier
na temat jej fascynacji
piłką nożną
str. 11
41–703 Ruda Śląska
ul. Stara 15
Telefon: 032 248 08 00
[email protected]
http://auto–relax.com.pl
Kupon rabatowy
na Mycie
kompleksowe
str. 9
Aktualności
2
Reklama 3
pod
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
filarem
C
iekawą prawidłowość (nieprawidłowość?) można
dostrzec w życiu publicznym Rudy Śląskiej. Otóż, im
dalej jest od ostatnich wyborów samorządowych, tym
częściej obecne władze przywołują osobę poprzedniego prezydenta.
Andrzej Stania jawi się w tych przypowieściach, jako sprawca
wszelkich nieszczęść, jakie dotknęły to miasta. Nie dość, że zadłużył
Rudę Śląską, to jeszcze ściągnął grzyba do TBS–ów. Jeszcze krok
i zacznie się nim straszyć dzieci w szkołach podległych magistratowi.
W innych śląskich miastach poprzedni prezydenci nie zawojowali
do tego stopnia wyobraźni swoich następców. Na przykład Edward
Lasok, obecny prezydent Mysłowic, stara się nie wspominać
o swoim poprzedniku, Grzegorzu Osyrze, choć zapewne byłoby o czym
opowiadać. Lasok tylko przez pierwsze miesiące rządzenia starał się
uchodzić za anty–Osyrę, ale szybko spostrzegł, że mieszkańcy nie
„kupują” takiej strategii. Podobnie jest w Chorzowie. Marek Kopel
od półtora roku nie rządzi już miastem, a obecnemu prezydentowi
raczej nie zależy na porównaniach z dosyć kontrowersyjnym
poprzednikiem. W Rudzie Śląskiej mamy do czynienia z odwrotną
tendencją. Sprawa jest o tyle ciekawa, że zaraz po wyborach nie było
takiego zapotrzebowania na krytykę Andrzeja Stani. Wiem coś o tym,
jako były redaktor naczelny gazety podległej magistratowi. Czyżby
Andrzej Stania był teraz potrzebny do medialnego „przykrywania”
błędów popełnianych przez obecne władze?
naczelny
Tutaj m.in. znajdziesz
„Prawdę”:
Intermarche
ul. Kłodnicka 56f
Zakład Fryzjerski
ul. Dąbrowskiego 27
Mr Hamburger
Plaza II piętro
Mr Hamburger
ul. Niedurnego 38
Sklep Ogólnospożywczy Marktop
ul. Siekiela 27a
Fryzjer
ul. Pośpiecha 2c
Pub Książęcy
ul. Gwarecka 28
Restauracja Radosz
ul. Oświęcimska 4
Drewutnia
ul. Teatralna 2
GAGALON
ul. Oświęcimska 126
Salon PLAY w Empiku PLAZA
ul. 1–go Maja 310
Bochen piekarnia–cukiernia
ul. Wolności 114
Delikatesy spożywcze
ul. Kombajnistów 4
Delikatesy LUX
ul. Niedurnego 40
Foto Jadzia
Niedurnego 39
Restauracja „Kuźnia smaku”
ul. Pawła Kubiny 32
maj 2012r.
Dziennikarstwo
cmentarne
W „Gazecie
Wyborczej”
powrócił wątek
zmarłej skarbniczki
miasta. Autor
publikacji, nie
powołując się
na żadne źródło,
poinformował, że
Pani Lucyna Mróz
zostawiła po sobie
list z przeprosinami
do władz miasta.
P
rzesłanie tego artykułu jest czytelne.
Skarbniczka czuła się odpowiedzialna
za „aferę finansową” w Urzędzie
Miasta, więc targnęła się na życie, a list
był dowodem jej winy i skruchy. Takiego
dziennikarstwa nie uprawiają nawet tabloidy.
Brukowce ze względu na swoją agresywną
formę, muszą – wbrew pozorom – przestrzegać pewnych granic, bo inaczej wydawcy nie
wychodziliby z sądu. Teoretycznie, przedstawianie zmarłych w złym świetle niczym
nie grozi, bo oni się już nie obronią. Ale są
jeszcze żywi krewni. Skontaktował się z nami
Szymon Mróz, syn zmarłej skarbniczki. Na
jego prośbę, publikujemy oświadczenie rodziny. Proszę je uważnie przeczytać, a później
ocenić artykuł w „Gazecie Wyborczej”. GeneGórnośląskiego Związku Metropolitalnego.
ralnie, media powinny ostrożnie podchodzić
Pani prezydent musi wysoko cenić jego usługi,
do rewelacji dotyczących „afery finansowej”
bo powierzono mu jeszcze jedno bardzo odpow Rudzie Śląskiej. Większość z nich padła
wiedzialne zadanie, a mianowicie stanowisko
bowiem ofiarą polityki informacyjnej Urzędu
wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej ŚląMiasta. Przypomnijmy,
skiego Parku Przemysłowo–Technologicznego.
że zanim sprawa trafiła
(fil)
do prokuratury, prezydent Grażyna Dziedzic
opublikowała specjalne
oświadczenie, w któW imieniu wł
rym wskazała skarbasny
si
ę zaprzestan m oraz mojej rodziny
niczkę, jako osobę
domagam
ia ogłaszan
formie spek
ia w jakiej
winną
rzekomych
ulacji doty
ko
lwiek
czących przy
św. pamięci
czyn zgonu
Lu
nieprawidłowości.
w nieprawidł cyny Mróz oraz jej ud
ziału
owościach zw
Jeszcze dalej poszły
Gminy Ruda
iązanych z
Śląska.
finansami
„Wiadomości Rudzkie”, które na swojej
Wszelkie up
ublicznianie
stronie internetowej
działaniem
także na sz takich informacji jest
kodę dwóch
postępowań
wprost zasugerowały,
tocz
ka
opublikowane rnych. Odnosząc się do ących się
że Pani Lucyna
go na stroni
artykułu
Marcina Piet
e
Mróz przywłaszczyła
raszewskiego gazeta.pl przez Pana
kt
w
ór
dniu 10.04.
y w swej tr
ponad milion zło2012r.,
eści zawi
informacje
oświadczam, era nieprawdziwe
tych, choć śledztwo
że ani Ja,
nie znamy tr
ani moi blis
eści listu,
w tej sprawie trwa.
cy
Mróz przepr
w którym śp
as
. Lucyna
za
ła
by władze mi
Sporo kontrowersji
nierzetelnie
as
ta
.
Ró
budzi polityka infordanych o wy podane zostały informac wnie
pł
je dotycząc
macyjna UM na
e
znajdującego atach z konta depozyto
wego
si
ę
w
ba
nk
u ING. Wier
kompetentne
temat „afery finanzę,
or
rachunku, wy gany prześledzą obroty że
sowej”. Dzieje się
ciągając wł
na tym
aściwe wnio
oczekuję, że
tak, choć Grażyna
ski. Zatem
władze Mias
os
ta
ob
Ru
y postronne
Dziedzic,
jako
powstrzymają da Śląska, a także
komentarzy,
się od wsze
swojego
etatopozwalając
lkich
organom do
wyjaśnić do
tego właści
ko
wego
doradcę
ńc
a
ws
zy
wym
st
proszę o ni
kie aspekty
ew
sprawy oraz
zatrudnia wybitMróz w jaki ykorzystywanie śmierci
mkolwiek ko
śp. Lucyny
nego fachowca
ntekście po
litycznym.
Krzysztofa MeSzymon Mróz
jera, rzecznika
Oświadczen
śp. Lucyny ie rodziny
Mróz
REKLAMA
Wydawca: F–press Beata Leśniewska
43–190 Mikołów, Rynek 7, II p.
Gazeta wpisana do rejestru dzienników
i czasopism pod nr: PR 3308
Kontakt:
Redakcja – [email protected], tel. 509–797–881
Dział reklamy: [email protected], tel. 790–887–729
Redaktor naczelny: Jerzy Filar. Kierownik działu reklamy: Sebastian Sroślak. Skład: Henryk Kotlarz. Foto: Maciej Geyer.
Druk: Polskapresse, Sosnowiec, ul. Baczyńskiego 25. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów. Za treść ogłoszeń odpowiada reklamodawca.
Skład materiałów budowlanych w2w2 przy ul. Katowickiej 151 (dawna Porcelanka)
w Rudzie Śląskiej zaprasza na zakupy!
Oferujemy:
- wszelkie materiały budowlane,
- narzędzia i elektronarzędzia majsterkowicza
oraz budowlańca,
- kamień i kruszywa ozdobne.
W szczególności polecamy produkty firmy
MAJSTER-POL:
- systemy dociepleń,
- grunty podtynkowe i uniwersalne,
- farby i tynki:
akrylowe, polimerowo-mineralne, akrylowe,
silikatowe, silikonowe oraz mozaikowe.
Na terenie hurtowni w Rudzie Śląskiej farby
mienią się od soczystych kolorów do czystej
bieli, narzędzia zachęcają ergonomią, pustak
jest pewny na mur, ...no i dach nad głową...
w2w2 sp. z o.o.
technologia bardzo budowlana
System dociepleń MAJSTER-POL posiada
Europejską Aprobatę Techniczną ETA
oraz Certyfikat Jakości Wyrobu ISO 9001: 2008,
co potwierdza stale kontrolowaną,
wysoką jakość oferowanych produktów.
Wszystkie tynki oraz farby są zabezpieczone
powłokowo przed skażeniem mikrobiologicznym
(glony, grzyby, porosty i mchy).
41-700 Ruda Śląska, ul. Katowicka 151
tel.: 32/243 02 02, 801 55 w2w2.
www.w2w2.pl
4
W naszej internetowej sondzie na stronie
www.naszagazeta.info wypowiedzieliście się
Państwo na temat krematorium w Wirku.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Zorganizowany
protest mieszkańców Wirku odniósł
skutek. W ich
dzielnicy nie będzie krematorium.
Kto zapłaci za
błędne decyzje
magistratu?
O
krematorium w Wirku obszernie pisaliśmy w poprzednim
numerze „Prawdy”.
Przypomnijmy tylko, że mieszkańcy dowiedzieli się o spalarni
zwłok dopiero wtedy, kiedy nad
ich dzielnicą wyrósł charakterystyczny komin. Pod listami
protestacyjnymi do władz miasta zebrano ponad 300 podpisów. Przy okazji wyszło na
jaw, że krematorium ma być
zasilane płynnym gazem.
Instalowanie zbiornika z takim
paliwem na terenach zagrożonych szkodami górniczymi jest
dosyć ryzykownym przedsięwzięciem. Prezydent Grażyna
Dziedzic obarczyła winą za
udzielenie zgody na budowę
spalarni naczelnika Wydziału
Urbanistyki i Architektury. Jak
dowodził rzecznik magistratu,
jego szefowa o niczym nie
wiedziała. Czy faktycznie?
W „Prawdzie” ujawniliśmy,
że inwestor krematorium
zwrócił się do Urzędu Miasta
o utajnienie dokumentacji.
Polityka i obyczaje 5
73 % – nie
6 % – tak
1 % – nie mam zdania
Wirek
walczył i zwyciężył
Prezydent Grażyna Dziedzic podobno
nie wiedziała o tym, że jej naczelnik
wydał zgodę na budowę krematorium. Jeżeli to prawda, to mamy przykład kolejnej – po „aferze finansowej”
– ważnej sprawy, która wymknęła
się spod kontroli prezydenta miasta.
Aż strach pomyśleć, o czym jeszcze
może nie wiedzieć władza.
Pismo nie było adresowane
do naczelnika, ale prezydenta
miasta. Sprawa oparła się
o Wojewódzkiego Inspektora
Nadzoru Budowlanego. Mieszkańcy interweniowali także
u wojewody śląskiego. Pod koniec
kwietnia WINB wydał opinię, iż
są rażące uchybienia w wydanym
pozwoleniu na budowę.
W gestii wojewody leży teraz, aby cofnąć albo utrzymać
w mocy zgodę prezydenta na
budowę krematorium.
Tymczasem, Grażyna Dzie–
dzic – jak sama twierdzi
– namówiła właściciela krematorium do wycofania się
z inwestycji w Wirku. Spalarnia
powstanie w innym miejscu na
terenie Rudy Śląskiej. Warto
w tym miejscu przytoczyć
fragment wywiadu, jakiego
Grażyna Dziedzic udzieliła
„Wiadomościom Rudzkim”:
– Doszliśmy wspólnie do
wniosku, że krematorium powinno być usytuowane w innym miejscu, gdzie ludzie
tego chcą, a nie tam, gdzie jest
mocny opór. Tej inwestycji musi
towarzyszyć społeczna zgoda –
wyjaśnia prezydent Dziedzic.
Dlaczego nikt wcześniej nie
zapytał mieszkańców dzielnicy,
czy chcą krematorium? Przygotowanie i opracowanie solidnej
ankiety na ten temat kosztowałoby około 20 – 30 tys. złotych.
A tymczasem na zainstalowane
już urządzenia kremacyjne inwestor wydał – podobno – około
miliona złotych. Czy ktoś zwróci
mu te pieniądze? (rd)
„Tołstoj”
walczył i zwyciężył
Kwietniowa sesja Rady Miasta przyniosła dosyć nieoczekiwany zwrot akcji
w sprawie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4. Prezydent Grażyna Dziedzic,
w ostatniej chwili wycofała się z uchwał likwidujących popularnego „Tołstoja”. Taką
decyzję wymusili sami radni. W dniu sesji okazało się, że większość z nich – wbrew
oczekiwaniom Pani prezydent – zagłosuje przeciwko likwidacji „Tołstoja”.
J
uż przed sesją nie było tajemnicą, że większość radnych zagłosuje przeciw likwidacji „Tołstoja”. To ważny sygnał dla
mieszkańców. Radni PO i PiS pokazali w końcu, że w sprawach istotnych
dla miasta potrafią mówić jednym
głosem. A wielu rudzian oczekuje
od nich jedności, nie tylko podczas
ratowania
szkoły.
Kwietniowa
sesja to także kolejny, ważny sygnał
ostrzegawczy dla Grażyny Dziedzic.
Okazało się, że najważniejsza osoba
w mieście nie potrafi przewidzieć
skutków swoich działań. Rozsądny
samorządowiec, przed podjęciem
decyzji o likwidacji szkoły, powinien
przeprowadzić wnikliwą analizę zysków
i strat takiego posunięcia. Trzeba oszacować,
czy dla ewentualnych oszczędności w budżecie
warto ryzykować społeczny gniew, rozczarowanie
środowiska nauczycielskiego i opór radnych. Prezydent Dziedzic musiała się spodziewać, że likwidacja „Tołstoja” nie pójdzie jej łatwo. Mimo
tego podjęła tę grę. Sprowokowała mieszkańców do zorganizowania przemyślanej
i skutecznej akcji protestacyjnej.
W mediach pojawiły się listy
w obronie szkoły, na portalach
społecznościowych powstały konta
sympatyków „Tołstoja”, a całe miasto
aż zawrzało od emocji. I w ostatnim
momencie – jak w amerykańskim
dreszczowcu – Grażyna Dziedzic wycofała projekt uchwały likwidacyjnej.
Nauczyciele, rodzice i uczniowie odetchnęli z ulgą. Radni wymusili szczęśliwe
zakończenie tego dramatu. Warto jednak
postawić pytanie: komu zależało na takiej
eskalacji napięcia w mieście, skoro sytuacja i
tak wróciła do punktu wyjścia? (bl)
w obiecywaniu
Trwa tournee pani prezydent po dzielnicach Rudy Śląskiej. Podczas każdego spotkania z mieszkańcami Grażyna Dziedzic otwiera worek z obietnicami. Redakcja „Prawdy o Rudzie Śląskiej”
postanowiła monitorować te deklaracje. Na początek przyjrzyjmy się obietnicy budowy hali
sportowej na kilka tysięcy widzów, która – prawdopodobnie – ma powstać w Czarnym Lesie.
P
odczas kampanii wyborczej w 2010 roku Grażyna
Dziedzic mówiła głównie
o tym, czego nie zrobi. Padły
więc deklaracje o niesprzedawaniu PEC–u i nielikwidowaniu placówek oświatowych.
Wyszło kiepsko. Półtora roku
później Grażyna Dziedzic znów
musi walczyć. Tym razem nie
o fotel prezydenta, ale w jego
obronie. Grażyna Dziedzic
broni się m.in. obietnicami.
W polityce jest to oręż skuteczny, ale pod warunkiem, że
zna się zasady jego działania.
Coś na kształt nunczako
(fani sztuk walki wiedzą o co
chodzi). Jeżeli ktoś potrafi tym
wywijać, to z łatwością pokona
przeciwnika. A jeżeli nie – sam
stuknie się w łeb.
Podczas spotkań prezydent
Dziedzic z mieszkańcami wrócił
temat budowy hali sportowej.
Z różnych, mniej lub bardziej
oficjalnych wypowiedzi wynika, że taki obiekt, na 3–4
tysiące widzów, może powstać
w Czarnym Lesie. Każdemu
Czytelnikowi „Prawdy o Rudzie
Śląskiej” powinna się od razu
zapalić lampka alarmowa.
W marcowym numerze gazety
pisaliśmy o planach wydobywczych KWK „Pokój”. Pani prezydent zgodziła się, aby kopalnia
ta fedrowała metodą „na zawał”
pod kilkoma dzielnicami miasta,
w tym pod Czarnym Lasem. Na
takich terenach budowa domku
jednorodzinnego obarczona jest
ryzykiem, a miasto chce tam stawiać halę na kilka tysięcy osób.
Oczywiście, każdy obiekt można
zabezpieczyć przed opadaniem
i deformacjami terenu. Problem
w tym, że to są piekielnie drogie
technologie. Na przykład kilka
lat temu w Mysłowicach nie powstało boisko „Orlik”, ponieważ
koszt jego budowy na terenach
eksploatacji górniczej okazał
się prawie dwukrotnie wyższy,
niż na „normalnym” gruncie.
Tam chodziło tylko o boisko.
W Rudzie Śląskiej mówimy
o dużej hali sportowej. Kolejne
pytanie dotyczy samej celowości
takiej inwestycji. Kilka lat temu
w Jastrzębiu–Zdroju oddano do
użytku halę sportową na cztery
tysiące widzów. Kosztowała
ponad 40 mln. zł. Hala powstała
z myślą o kibicach Jastrzębskiego Węgla, którego siatkarze
należą do światowej czołówki
tej dyscypliny sportu. W Jastrzębiu–Zdroju nie ma meczów przy
pustych trybunach. Całe miasto
żyje sukcesami swoich siatkarzy,
a hala zarabia na siebie i z nawiązką spłaca kredyt, za który
Próbowałem dotrwać do końca tr ansmisji obrad kwietniowej sesji Rady Miasta. Wytrzymałem mniej więcej do godziny 21. Na mównicę wyszła wtedy prezydent Grażyna Dziedzic i oskarży ła swojego poprzednika o hodowanie grzyba na ścianach miejskich budynków. Opadła mi szczęka i spadły kapcie z nóg.
Zmieniłem kanał. Publiczna telew izja nadawała akurat dobry amerykański serial kryminalny pod tytułem „Magia kłamstwa”. Ciekawe, dlaczego „Sfera”
i „Dwójka” w tym samym czasie an tenowym nadają podobne programy?
Jerzy Filar
została wybudowana. Kibice
jakiego klubu i jakiej dyscypliny sportu zasiądą na trybunach
w Czarnym Lesie? W poprzednim
numerze naszej gazety pisaliśmy
o braku strategii dla sportu
w Rudzie Śląskiej. Najlepszym,
a raczej najsmutniejszym tego
dowodem było rozwiązanie drużyny piłkarek ręcznych Zgody.
Sama hala nie wystarczy. To
nie działa w ten sposób, że kiedy
w Rudzie Śląskiej powstanie
nowoczesny obiekt, to wszystkie
federacje sportowe ustawią się
w kolejce, aby tutaj organizować
zawody. Oczywiście, pomysł
z halą sam w sobie nie jest
zły. Ale zbudujmy najpierw w
mieście na tyle silny sport, aby
nie martwić się o puste trybuny
podczas zawodów. n
ZAKŁAD PRODUKCYJNO – USŁUGOWO – HANDLOWY
Firma SKRAWMET od roku 1990 jest
producentem elementów do instalacji:
n ciepłowniczych
n energetycznych
n gazowych
n wodociągowych
Naszą specjalnością jest produkcja kołnierzy stalowych
wg norm krajowych i zagranicznych.
Dysponujemy parkiem maszyn umożliwiającym:
n toczenie do średnicy Ø 1400mm
n frezowanie
n wiercenie na wiertarkach słupowych i promieniowych
n cięcie na piłach taśmowych
n spawanie w osłonie CO2
Posiadamy w ciągłej sprzedazy:
n kolana hamburskie
n redukcje stalowe
n trójniki stalowe
KOMENTARZE
Halowe mistrzostwa
maj 2012r.
W
ątek z grzybem pojawił się, podczas
dosyć ostrej wymiany
zdań między Grażyną Dziedzic
a Andrzejem Stanią. Poprzedni
prezydent zarzucił swojej następczyni, że w autopromocyjnej
gazetce, firmowanej przez Urząd
Miasta, przypisuje sobie rozpoczęte przez niego inwestycje.
Grażyna Dziedzic zripostowała,
że budynki wzniesione przez
Andrzeja Stanię są nic nie warte, ponieważ niektóre… zżera
grzyb. Z wypowiedzi wynikało,
że były prezydent ponosi osobistą odpowiedzialność za pleśnienie ścian. Nie jestem fanem
ani adwokatem Andrzeja Stani.
Mało tego. Pierwsza edycja wydawanej przeze mnie „Prawdy
o Rudzie Śląskiej” poddała jego
Komu
zaszkodził grzyb?
rządy ostrej krytyce, która –
zdaniem wielu komentatorów
– przetarła wyborczy, zwycięski
szlak Grażyny Dziedzic. Ale
mniejsza o to.
Trzeba pamiętać, że krytyka
tylko wtedy jest coś warta, jeżeli
jest oparta na racjonalnych
argumentach, które są adresowane do właściwych osób.
Prezydentom miast można
wypominać nietrafione inwe-
stycje, korupcję, złą politykę
kadrową, wadliwe umowy, ale
nie grzyba na ścianie! To nie
jest nawet zarzut wart naczelnika wydziału w Urzędzie
Miasta. Jeżeli na ścianie jest
grzyb, to zawalił wykonawca
konkretnego budynku i sprawę
trzeba reklamować. Dyskusja
między byłym a obecnym
prezydentem miasta nie może
schodzić do takiego poziomu, bo
przysłuchują się temu wyborcy.
Przysłuchują się i na pewno są
wściekli, że finansują tak żenujący spektakl. Kontrowersyjna
była nie tylko treść argumentów
Grażyny Dziedzic, ale także
forma ich wyartykułowania. Na
sali sesyjnej obowiązują jakieś
maniery. Dyskutanci, nawet jeżeli nie pałają do siebie miłością,
stosują formuły grzecznościowe:
„panie radny”, „panie naczel-
niku”, „panie prezydencie”.
W Rudzie Śląskiej te zasady łamie osoba, od której powinnyśmy
wymagać najwięcej. Grażyna
Dziedzic, zwracając się do byłego
prezydenta „Panie Stania”,
chcąc – nie chcąc, przypomina
o swojej zawodowej przeszłości,
szefowej Miejskiego Ośrodka
Pomocy Społecznej. W relacjach
między urzędnikiem MOPS
a jego klientem, zwracanie się
po nazwisku nie jest niczym
nadzwyczajnym ani nagannym.
Natomiast na sali sesyjnej razi
ucho. A zgrzyt jest podwójny,
ponieważ mówi tak kobieta i to
w dodatku prezydent miasta.
A wracając do grzyba. Jeżeli
brak wiedzy o jakimś negatywnym zjawisku w mieście jest
miarą
nieodpowiedzialności
prezydenta, to czymże jest pleśń
na ścianie, o której nie wiedział
Andrzej Stania, w porównaniu
z krematorium na Wirku, o którym rzekomo nie miała pojęcia
Grażyna Dziedzic? n
Jesteśmy dystrubutorem firm:
RACCORDERIE METALLICHE
Nowoczesne systemy zaprasowywane:
INOXPRES ze stali nierdzewnej 316L do wody pitnej,
instalacji spożywczych i chemicznych.
STEELPRES ze stali ocynkowanej do instalacji CO,
solarnych, sprężonego powietrza itp.
NICZUK–METALL:
SYSTEMY ZAWIESZEŃ I ZAMOCOWAŃ,
Oferujemy swoją pomoc w zakresie obróbki elementów nietypowych
zgodnie z wymaganiami klienta.
Zakład posiada uznanie Urzędu Dozoru Technicznego Nr U–09–01/01–02
do wytwarzania elementów urządzeń ciśnieniowych wykonywanych przy
użyciu obróbki skrawaniem.
Wdrożyliśmy System Zarządzania Jakością wg PN EN ISO 9001:2008
nr 1210039389 TMS wydany przez: TÜV SÜD.
43–180 ORZESZE UL. KAWIKA 3b
tel/fax 22–13–246, 22–10–608
e–mail: [email protected]
www.skrawmet.eu
6
Chcesz podzielić się informacją
dotyczącą Rudy Śląskiej?
Prosto z miasta 7
pisz [email protected]
dzwoń 509 797 881
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
maj 2012r.
Symbolow
Halemba
i Nowego B
ProszĄ miasto
o materiały do
wyrównania drogi
Nadeszła
wiosna,
a właściciele działek
przy ul. Młyńskiej
w
Halembie
mają problem
z
dojściem
do
swoich
ogródków.
grozi likw
ytomia
idacja?
Kosztowna
D
ro g a
prowadząca do
bramy wejściowej
od
dłuższego
czasu była w nienajlepszym stanie.
Niestety, po zimie
okazało się, że jej
stan jest po prostu
– Chcemy tylko, żeby miasto
fatalny.
Dziura zakupiło materiały niezbędleży na dziurze. ne do wyrównania drogi. Na
Klęska zaczyna się to nas nie stać. Sami za to
po deszczu, kiedy możemy zająć się jej naprawiedroga pokrywa się niem. Wydaje nam się, że jest
błotem i nie spo- to uczciwe postawnie sprawy.
sób pokonać krót- Wciąż liczymy, że jeszcze tej
kiego odcinka, nie wiosny będziemy się cieszyć
grzęznąc w błot- równą drogą bez dziur i błota
nistej mazi po – mówią działkowcy z ul. Młyńskiej.
kostki. Działkowcy
postanowili wziąć
los w swoje ręce i zainteresowali swoim problemem magistrat.
Czekają na reakcję Urzędu Miasta, niestety, na razie bezskutecznie. Trochę to dziwi, ponieważ działkowcy nie chcą wiele.
My też mamy nadzieję, że miasto wyjdzie naprzeciw ich niewielkim oczekiwaniom.
(dl) Foto. Maciej Geyer
zamiana miejsc
Zabytkowy budynek, a właściwie willa przy ul. Mickiewicza to jeden z tych obiektów, który ma
swoją historię. Przez lata służył Prokuraturze Rejonowej. Potem, po gruntownym remoncie, znalazł
tam swoje miejsce Międzynarodowy Instytut Dialogu i Tolerancji im. Jana Karskiego.
P
od koniec 2011 roku pamiątki po
Janie Karskim przeniesiono do wyremontowanego pałacyku myśliwskiego
w Halembie, jak się okazało ku niezadowoleniu mieszkańców. Halembianie od
lat walczący o ten obiekt, mieli na niego inny
pomysł. Chcieli, aby w całości służył dzieciom,
które mogłyby tam rozwijać swoje zainteresowania. Władze miasta obiecują, że miejsce dla
dzieci też się znajdzie po wyremontowaniu
ostatniego piętra. Trzymamy za słowo!
Wróćmy jednak do budynku przy Mickiewicza. Od kilku miesięcy nie jest tajemnicą, że
miasto oddało obiekt policji w zamian za inną
nieruchomość. Ulokuje się w nim I Komisariat
Policji. Pomieszczenia po dotychczasowym
komisariacie przejmie Muzeum Miejskie,
mieszczące się w tym samym budynku. Niby
logiczne, ale zamieszanie związane z zamianą
miejsc jeszcze trochę potrwa, bo sprawa rozbija
się o pieniądze. Willę przy Mickiewicza, choć
włożono w nią duże fundusze, trzeba całkowicie zmodernizować na potrzeby komisariatu.
To będzie kosztowało.
kolejną kasę. Dla mnie to nielogiczne. Willa
bardziej nadawałaby się na muzeum niż na
policję. Komisariat wprawdzie trzeba przenieść,
ale myślę, że w Rudzie znalazłoby się inne
odpowiednie miejsce. A poza tym, po co odda-
Willa przy ulicy Mickiewicza co chwilę
zmienia właściciela,
a podatnik płaci za kolejne remonty.
Czytelnicy „Prawdy”, którzy zainteresowali
nas tematem, mają wątpliwości co do logiki
takiej zamiany miejsc.
– Pieniądze włożone w remont budynku
w dużej części pójdą przecież w błoto. Wnętrze
trzeba będzie całkowicie zmienić i wydać
wać policji jeden z najładniejszych obiektów
w dzielnicy – zastanawia się czytelnik „Prawdy”.
W tym przypadku najprawdopodobniej ani
czasu, ani decyzji cofnąć się nie da. Szkoda, bo
w sugestiach mieszkańców jest sporo racji!
(dl) Foto. Maciej Geyer
Pasaż jest, Pomysł na nowy chodnik
ławek nie ma
ale do najspokojniejszych
nie należy. Zwłaszcza
w weekendy, kiedy frekwencja w licznych kafejkach
i restauracjach wzrasta.
Ulica Kubiny, popularny
Ficinus, to jeden z najbardziej urokliwych zakątków
miasta. Na długości zaledwie kilkuset metrów zachowało się szereg domów
robotniczych, które dziś
wyremontowane stanowią
pasaż handlowo – rozrywkowy. Miejsce piękne,
LISTY DO REDAKCJI
Pasaż na Kubiny to też łącznik między centralną częścią
dzielnicy Wirek, a osiedlem
Paderewskiego. I tu zaczyna się
problem. Jeden z radnych dzielnicy systematycznie interpeluje
w sprawie postawienia trzech
ławek na pasażu. Takie są oczekiwania starszych osób z osiedla,
które ulicą Kubiny wracają
z zakupami i podobno chętnie
by przysiadły na krótki odpoczynek. Zupełnie inne zdanie na
temat ławek mają mieszkańcy
jedynego bloku na Ficinusie,
czyli TBS – u. To głównie młodzi
ludzie z małymi dziećmi, którzy
niczego bardziej nie pragną niż
spokoju.
– Mieszkamy na zabytkowej
ulicy, ale niestety takiej, gdzie
kwitnie życie rozrywkowe, choć
ostatnio, po zamknięciu jednej
z knajpek, cieszącej się najgorszą
opinią, jest spokojniej. Boimy
się, że ustawienie na pasażu
kilku ławek stanie się miejscem,
gdzie tak naprawdę, zamiast
starszych osób, wieczorami
będzie wysiadywała młodzież
pijąca alkohol. To bardzo prawdopodobne, a o spokoju w takiej
sytuacji będziemy mogli tylko
pomarzyć – mówią mieszkańcy
TBS – u.
Jak widać i jedni i drudzy
mają konkretne argumenty. Jak
do tej pory wspomniany radny
o ławki się nie doprosił, ale gdyby
jego interpelacja miała przynieść
efekt, warto wziąć pod uwagę
sugestie osób w tym miejscu
najważniejszych, samych mieszkanców. (dl) Foto. Maciej Geyer
Mieszkańcy bloku przy ul.
Wolności 94 – 94b od prawie dwóch lat starają się
zainteresować
Urząd Miasta
złym stanem
chodnika przed
budynkiem.
Jak na razie
na
próżno.
Chodnik jest
pofałdowany,
brakuje w nim
płytek, a w powstałych dziurach, po deszczu przez dłuższy czas „stoi”
woda.
sowani starają się rozumieć, że
miasto oszczędza i takie drobne
naprawy są odsuwane na czas
Z
chodnik a,
jak się okazuje, korzystają nie tylko
lokatorzy
bloku
przy Wolności 94, ale też
mieszkańcy osiedla, którzy
tamtędy chodzą, na przykład
do kościoła. Wszyscy zaintere-
bliżej nieokreślony, czyli jak
będą pieniądze.
W kontekście tych oszczędności dziwi ich wybudowanie,
w listopadzie ubiegłego roku,
chodnika przy stojącym nieopodal bloku przy ul. Słowiańskiej
5. Nowiutki trzyd z i e s t o m e t ro w y
chodnik budzi nie
tylko „zazdrość”
lokatorów z ul.
Wolności, ale też
ogromne zaskoczenie. Znajduje się on
bowiem z drugiej,
mniej uczęszczanej strony bloku.
W związku z tą –
zdaniem mieszkańców – nieco dziwną
„inwestycją”,
narodził się pewien
pomysł.
Mieszkańcy proponują
przenieść kostki
z nieuczęszczanego
miejsca pod blok
przy Wolności. Nie
mają wątpliwości, że dzięki takiemu zabiegowi będzie praktycznie
i oszczędnie.
(dl) Foto. Maciej Geyer
P
iszę do Was w sprawie
niedawnego spotkania
pani prezydent z rodzicami na Kłodnicy. Spotkanie dotyczyło przedszkola,
które ma powstać przy ulicy
Poniatowskiego. My, rodzice
mieliśmy opowiedzieć się za
tym, czy chcemy mieć w naszej
dzielnicy przedszkole publiczne czy prywatne. Zastanawia
mnie tylko parę drobiazgów.
Dlaczego pani prezydent
tak usilnie reklamowała nam
zalety konkretnego, prywatnego przedszkola? Dlaczego
zaprosiła na to spotkanie tylko
jedną właścicielkę takiego
przedszkola w Halembie?
Jeżeli już chciano nam po-
kazać, jakie korzyści płyną
z prywatnych przedszkoli
(dwa razy droższych dla
naszych kieszeni), to czy nie
należało zaprosić kilku osób
prowadzących różne placówki?
Mogliby oni wtedy przedstawić
nam swoje propozycje, a może
i ceny byłyby niższe przy
większej konkurencji? Czy
prezydent miasta powinien
reklamować nam w ten sposób
prywatne przedszkole? Wybraliśmy przedszkole państwowe
i mam nadzieję, że wynik
naszego głosowania podczas
spotkania będzie dla pani
prezydent wiążący.
Irena, lat 34,
matka dwójki dzieci
hciałabym
poruszyć
temat mieszkań. Wielu
młodych ludzi czeka
na swoje lokum nawet 10 lat,
tymczasem ludzie, którzy nie
płacą czynszu ani opłat są eksmitowani do nowo wybudowanych lokali socjalnych, za które
i tak nie będą płacić. Nasuwa
się więc pytanie... Czy warto
być uczciwym? Znam wiele
pracujących matek samotnie
wychowujących dzieci, które
mieszkają z rodzicami na 36m2
i czekają na lokum. Znam młode małżeństwa, które borykają
się z wizją „rozstania”, czyli on
za granicą „haruje” i zbiera na
mieszkanie w astronomicznej
cenie, a ona siedzi u rodziców
z dzieciakami i zarabia na
pampersy... Ostatecznie pozostają oględziny mieszkań do remontu tzw. adaptacyjnego. Na
własnej skórze sprawdziłam,
co to znaczy. Najpierw trzeba
czekać dwie godziny w kolejce,
wołają numerek i zapisują na
oględziny. W efekcie oglądam
mieszkania (ładnie powiedziane, czytaj rudery), gdzie
musiałabym wykonać remont
za minimum 50 000 zł. Gdybym miała tyle pieniędzy to,
oczywiste, że wolałabym kupić
nową kawalerkę lub spróbować sił na przetargu. Jestem
ciekawa, co myślą mieszkańcy
Rudy Śląskiej o tej sprawie.
Czy nowe mieszkania nie
powinny należeć się ludziom
pracującym, którzy czekają
na „swoje lokum” już kilka,
a nawet kilkanaście lat? Natomiast ludziom eksmitowanym
można zaproponować osiedla
w kamienicach, gdzie jest np.
dużo niższy czynsz. Często
właśnie Ci „przeciętniacy”
mają się najgorzej, pracują,
opłacają składki, podatki itd.
są uczciwi i rzetelni, ale nie
stać ich na kredyt hipoteczny
lub wynajem. Ci muszą czekać
w długiej kolejce, aby dostać
ciasne „m” w kiepskim stanie.
Dane autora
do wiadomości redakcji
Czarne chmury C
nad Wielkim Piecem
Wielki Piec to ikona Huty Pokój i Nowego Bytomia. Od kilkudziesięciu lat góruje nad
hutniczym zakładem i dzielnicą. – Nie wyobrażamy sobie Nowego Bytomia bez
Wielkiego Pieca. Dla nas to obiekt historyczny i nie przyjmujemy do wiadomości, że
mógłby zniknąć z nowobytomskiego krajobrazu – to głos mieszkańców Rudy Śląskiej.
J
ednoznaczne opinie mieszkańców nie są
aż tak oczywiste dla Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego. Losy Wielkiego Pieca ważą się od sierpnia ubiegłego
roku i dziś można rzec, że zbierają się nad nim
coraz czarniejsze chmury. Miejski konserwator
zabytków rozpoczął starania zmierzające do
ratowania obiektu. Tajemnicą poliszynela jest
bowiem fakt, że firma, będąca właścicielem
nieczynnego od kilku lat Wielkiego Pieca,
nosi się z zamiarem jego wyburzenia. Opinię
i starania rudzkiego konserwatora poparł
śląski konserwator zabytków, który zdecydował
o wpisaniu obiektu do rejestru zabytków.
Na tym, niestety, batalia o Wielki Piec
nie zakończyła się. Właściciel obiektu
w przepisowym terminie wniósł odwołanie
od tej decyzji. Sprawa trafiła do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Decyzja zapadła stosunkowo szybko, a jej
treść stawia przyszłość Wielkiego Pieca
pod coraz większym znakiem zapytania.
Ministerstwo uchyliło bowiem decyzję śląskiego konserwatora zabytków o wpisaniu
rudzkiego obiektu do rejestru.
– Musimy respektować decyzję ministerstwa, ale nadal będziemy czynili starania
zmierzające do uznania Wielkiego Pieca za
obiekt zabytkowy. Przygotujemy ponowne
uzasadnienie tej decyzji. Skonsultujemy je
ze Stowarzyszeniem Inżynierów i Techników Przemysłu Hutniczego w Katowicach.
Jego poparcie powinno pomóc w batalii
o uratowanie Wielkiego Pieca – mówi Adam
Szewczyk z Biura Śląskiego Konserwatora
Zabytków.
Miejmy nadzieję, że los tego hutniczego obiektu nie został jeszcze ostatecznie
przesądzony. Rudzianie nie mają wątpliwości, że nie powinien on zostać włączony
w Szlak Zabytków Techniki Województwa
Śląskiego.
(hf)
Do końca maja w galerii CIS w Starej Bykowinie można oglądać niezwykłą wystawę prac niepełnosprawnych artystów
Mój świat, drugi człowiek
W
W galerii Centrum Inicjatyw
Społecznych w Starej Bykowinie do końca maja można
oglądać
wyjątkową wystawę
fotograficzną
„Mój świat,
drugi człowiek”.
yjątkową ze względu na
autorów 26 fotogramów.
Tym razem aparaty
fotograficzne wzięły do rąk osoby
niepełnosprawne. Za pomocą
zdjęć pokazały
swój sposób widzenia tak zwanych „zdrowych” mieszkańców
Knurowa.
Projekt, zrealizowany dzięki
dofinansowaniu
knurowskiego
Urzędu Miasta, zrealizowali podopieczni Ośrodka M.B. Uzdrowienia Chorych w Knurowie,
działającego w ramach Caritas
Archidiecezji Katowickiej.
– Podczas realizacji całego
projektu uczestnicy musieli
przezwyciężyć wiele trudności
związanych z pracą w otwartej
przestrzeni miasta i co najważniejsze w bezpośrednim kontakcie
z obcymi osobami, które musieli
nakłonić do pozowania do zdjęcia. Podczas pracy towarzyszyli
im pedagodzy z ośrodka, wolontariusze i uznani fotograficy
z naszego regionu m.in. Arek
Gola, Michał Jędrzejowski, Staszek Heyda, Krzysztof Szewczyk
i Marcin Liberski – mówi kurator
i pomysłodawca projektu Krzysztof Gołuch.
Trzeba przyznać, że niepełnosprawni fotoreporterzy spotkali
się podczas pracy z ogromną
życzliwością mieszkańców Knurowa, cierpliwie pozujących do
zdjęć, czasem pomimo braku
czasu. Materiał fotograficzny,
który można oglądać w galerii
bukowińskiego CIS odnosi się do
tradycji fotografii dokumentalnej
i ulicznej, jest więc w naturalny
sposób zapisem ulotnej rzeczywistości. Dzięki temu projektowi
dołożyliśmy drobną cegiełkę do
historii Knurowa i jego dziejów.
Cieszymy się, że efekt naszych
prac możemy pokazać mieszkańcom Śląska – podkreśla Krzysztof
Gołuch. „Mój świat, drugi czło-
wiek” to trzeci projekt zrealizowany przez knurowską grupę.
Dwa poprzednie nosiły tytuł „Mój
świat, moja rzeczywistość” i „Mój
świat, moje miasto” i być może
za jakiś czas również trafią do
bykowińskiej galerii.
(dl) Foto. Maciej Geyer
8
Gospodarka
W zasięgu wpływów
eksploatacyjnych znajdują się
334 obiekty objęte ochroną
konserwatorską.
Jak to się robi
w Świętochłowicach?
Środki unijne mogą stać się kołem zamachowym rozwoju miasta, ale pod warunkiem, że ktoś wie jak z tego narzędzia korzystać. W sąsiednich Świętochłowicach, których
sytuacja niewiele różni się od Rudy Śląskiej, tamtejszy prezydent zamiast narzekać na poprzednika, szuka sposobu na realizację swojej wizji miasta. I trzeba przyznać, że
odwagi mu nie brakuje. Nie wiadomo jakim cudem, ale Dawid Kostempski ściągnął dla swojego miasta prawie 50 milionów złotych
unijnej dotacji na rekultywację stawu „Kalina”. Pieniądze te pochodzą z kasy przeznaczonej na rewitalizację przyrodniczą. Żeby
było śmieszniej, z tego funduszu korzystają przede wszystkim miejscowości…nadmorskie. Świętochłowice, choć nie leżą nad
morzem, pieniądze dostały. Rekultywacja „Kaliny” zmieni negatywny, przemysłowy wizerunek tego miasta.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
maj 2012r.
W Katowicach, kopalnia „Wujek” tylko zasygnalizowała plan wydobywania nowych
pokładów węgla metodą „na zawał”, a w mieście już rozpętała się awantura. Jan
Kulczyk chce w Orzeszu zbudować kopalnię, ale burmistrz miasta zastrzega, że
niczego nie zrobi bez zgody mieszkańców. Tylko w Rudzie Śląskiej tak ważne decyzje,
jak zgoda na fedrowanie pod miastem, zapadają w zaciszu prezydenckiego gabinetu.
„Pokój” ma spokój
„Wujek” na tapecie
J
Prezydent Grażyna Dziedzic zgodziła się na wydobywanie węgla metodą
„na zawał” pod Nowym Bytomiem.
Prezydent Piotr Uszok uchronił przed tym Panewniki.
ako pierwsi ujawniliśmy, że prezydent
Grażyna Dziedzic zaakceptowała
plany wydobywcze KWK Pokój. Kopalnia zamierza fedrować metodą
„na zawał” pod Czarnym Lasem, Nowym
Bytomiem, Wirkiem, Bykowiną i Bielszowicami. Z opublikowanych przez nas dokumentów wynika, że w zasięgu wpływów
eksploatacyjnych znajdują się 334 obiekty
objęte ochroną konserwatorską. Cały ten
teren może opaść o niecałe dwa metry.
Po naszej publikacji
rozdzwoniły się pełne
trwogi telefony.
– To jest wiarygodna wiadomość, czy jakiś niesprawdzony
„przeciek”? – pytał przerażony
Sebastian z Czarnego Lasu. Kiedy
zapewniliśmy, że informacja jest
oparta na dokumentach z Urzędu
Miasta, ten ojciec dwójki dzieci
zadeklarował, że wyprowadza się
z Rudy Śląskiej.
– Dlaczego poinformowaliście
mieszkańców dopiero wtedy, kiedy
zgoda została już podpisana? – zdenerwował się Rafał z Bykowiny. Na
taki zarzut mamy dwa usprawiedliwienia. Kiedy Grażyna Dziedzic
akceptowała plany wydobywcze
kopalni, „Prawdy” nie było jeszcze
na rynku prasowym. A po drugie,
decyzje zostały podjęte bez społecznych konsultacji i mieszkańcy
ani dziennikarze nie mieli żadnej
wiedzy na temat planów Pani prezydent. Kilku naszych Czytelników
miało do nas pretensje o sposób
relacjonowania tego tematu. Ich
opinie były niemal identyczne
z niektórymi komentarzami, jakie
pojawiły się na popularnym forum
internetowym.
– Fałszujecie rzeczywistość.
Kopalnie i tak sobie nic nie robią
z opinii miasta. Nic by to nie dało,
gdyby Pani prezydent nie zgodziła
się na wydobywanie węgla „na
zawał” – przekonywał nas Czytelnik, który, niestety, nie zechciał
się przedstawić. Akurat z tą opinią
nie można się zgodzić. Wystarczy
zainteresować się wydarzeniami
w innych śląskich miastach. „Gazeta Wyborcza” ujawniła niedawno,
że KWK Wujek planuje wydobycie
„na zawał” pod Katowicami. Kopalnia chce wejść na pola wydobywcze
leżące w północno–wschodniej
części dzielnicy Ochojec. Przeważają tam tereny leśne. Jedynym
budynkiem o wartości historycznej
jest stara wieża ciśnień.
Mimo tego, w mieście
od razu rozpętała się
awantura.
Mieszkańcy dzielnicy organizują grupy
protestacyjne i deklarują, że jeżeli prezydent Piotr Uszok podpisze zgodę, to nie zagłosują na niego w najbliższych wyborach.
Można założyć, że „Wujek” będzie musiał
zrezygnować z planów wydobywczych albo
zaproponować inną, bezpieczną metodę.
Prezydent Katowic już raz udowodnił, że
reprezentuje przede wszystkim interesy
miasta, a nie górnictwa. Kilka lat temu
Uszok nie zgodził się na fedrowanie „na
zawał” pod Panewnikami, gdzie znajduje
się m.in. sławny klasztor zakonu Franciszkanów. Podobna sytuacja, całkiem niedawno, miała miejsce w innym, niewielkim
mieście naszego województwa. Jedna
z kopalń Kompanii Węglowej planowała
tam rozszerzyć pola wydobywcze w oparciu o metodę „na zawał”. Na terenie tej
miejscowości znajduje się także prywatna
fabryka, dająca pracę wielu mieszkańcom
i odprowadzająca do kasy gminy spore podatki. Właściciel firmy dał burmistrzowi do
zrozumienia, że boi się szkód górniczych
i jeżeli kopalnia zacznie fedrować, to on
przenosi interes do innej miejscowości.
Burmistrz sporządził bilans zysków i strat.
Kopalnia została odprawiona z kwitkiem.
Niedawno media obiegła informacja, że
Jan Kluczyk chce zbudować w Orzeszu kopalnię. Burmistrz cieszy się z perspektywy
inwestycji za 600 mln zł, ale podchodzi do
niej ostrożnie.
– Nie podejmiemy żadnej decyzji bez
konsultacji z mieszkańcami – zastrzega
Andrzej Szafraniec, burmistrz Orzesza.
Ubiegłoroczne doświadczenia Bytomia,
gdzie z powodu górniczej eksploatacji
ewakuowano dzielnicę Karb, podziałały
na śląskich prezydentów, jak kubeł zimnej
wody. Oczywiście, nie na wszystkich.
Jerzy Filar
REKLAMA
Media zależne od
prezydent Grażyny Dziedzic i ona
sama podczas
spotkań z
mieszkańcami,
obwieszczają
rozpoczęcie
ofensywy
inwestycyjnej
w naszym mieście. Niestety,
nikt nie mówi z
czego zostanie
sfinansowany ten
cud gospodarczy.
Bo na pewno nie ze
środków unijnych.
N
iedawno, na sesji Rady
Miasta, radny Jarosław
Kania usiłował dowiedzieć
się od jednego z wiceprezydentów, jak – w czasach „odnowy” –
nasze miasto radzi sobie z pozyskiwaniem środków unijnych? Nie uzyskał
odpowiedzi. Podobne pytanie padło
podczas spotkania Grażyny Dziedzic
z mieszkańcami Bielszowic. Zamiast
konkretów, wiceprezydent Michał
Pierończyk tłumaczył, że trudno jest
o środki unijne, ponieważ kończy się
perspektywa finansowa Unii Europejskiej 2007 – 2013. Oczywiście, że
unijnych pieniędzy jest teraz mniej,
niż kilka lat temu, ale to nie znaczy,
że nie ma ich wcale. O wyjaśnienia
poprosiliśmy rzecznika Urzędu Miasta. Otrzymaliśmy odpowiedź i teraz
już wiemy, dlaczego tak trudno jest
wydusić jakieś konkrety od przedstawicieli władz miasta.
Naszym problemem
nie jest brak euro do
podziału, lecz symboliczna
obecność Rudy Śląskiej na
listach samorządów, które
starają się o pieniądze.
Przez ostatnie półtora roku
nasze miasto przygotowało tylko
Podobnie jest z pozostałymi konkursami, ogłoszonymi ostatnio przez
Zarząd Województwa Śląskiego.
Na listach prawie w ogóle
nie ma naszego miasta.
Słabo
sobie radzą
z
11 wniosków o dotacje.
Dofinansowanie otrzymała,
m.in. mapa akustyczna Rudy
Śląskiej, ale projekt został
złożony na przełomie 2010 i 2011
roku, w trakcie powyborczej zmiany
władzy w magistracie. Miasto ubiega
się także o ponad 60 mln zł dotacji
na kontynuację budowy drogi N–S.
To też jest inwestycja poprzednika
Grażyny Dziedzic. Trudno nawet
ocenić skuteczność obecnej ekipy
w pozyskiwaniu środków unijnych,
ponieważ jej aktywność na tym polu
jest wyjątkowa mizerna.
uro
W ubiegłym roku Zarząd Województwa Śląskiego ogłosił nabór
wniosków w ramach działania: czyste
powietrze i odnawialne źródła energii.
Konkurs cieszył się rekordowym zainteresowaniem wśród samorządów.
Wpłynęło 179 wniosków. Prym wiodły Świętochłowice, Bytom, Zabrze,
Chorzów i Katowice, które złożyły
po kilka projektów. Większość
z nich dotyczyła termomodernizacji
obiektów użyteczności publicznej. Jednym z nielicznych miast
naszego regionu, które w ogóle nie
zainteresowało się tym konkursem,
była Ruda Śląska. Nasze miasto nie
zareagowało także na możliwość uzyskania unijnej dotacji na promocję
inwestycyjną. Pieniądze dostali inni,
w tym miasta sąsiednie (Bytom – 728
tys. zł, Gliwice – 800 tys. zł, Siemianowice – 860 tys. zł, Chorzów – 500
tys. zł, Katowice – ponad 1 mln zł).
– Oczywiście, liczba wniosków
złożonych przez miasto mogła być
większa, ale trzeba pamiętać, że do
realizacji każdego trzeba mieć wkład
własny, a o tym trudno było mówić
w 2011 roku. Ze względu na bardzo
ograniczone środki inwestycyjne,
miasto nie mogło składać wniosków
o dofinansowanie różnych projektów,
bo nie miało na ten cel pieniędzy.
Ubiegłoroczny budżet był wyjątkowo
trudny. Władze miasta cały swój wysiłek koncentrowały na zapewnieniu
środków finansowych na wszystkie
zaplanowane w budżecie wydatki
– wyjaśnia Adam Nowak, rzecznik
Urzędu Miasta.
Bierność w pozyskiwaniu funduszy
nie dotyczy tylko samego miasta, ale
także podległych mu spółek. Śląski
Park Przemysłowo–Technologiczny
został sklasyfikowany na wysokim,
24 miejscu w rankingu podobnych
sobie placówek. Wiele z nich pozyskało miliony złotych w ramach
działania: transfer technologii i innowacji. Rudzki Park nie przystąpił
do konkursu. Miastu przeszła koło
nosa szansa na otrzymanie unijnej
kasy na utworzenie nowych miejsc
pracy i przyciągnięcie firm o dużym
potencjale innowacyjności.
– Śląski Park Przemysłowo–Technologiczny, pomimo sporego zainteresowania unijnymi dotacjami, nie miał
środków wymaganych jako wkład
własny – wyjaśnia Adam Nowak.
Trudno jest się w tym wszystkim
połapać. Od początku urzędowania
Grażyna Dziedzic zapewnia, że
inwestycje będą motorem „odnowy”
Rudy Śląskiej. Jednocześnie, w imię
drastycznego zaciskania pasa, prezydent ogranicza dostęp miasta
do inwestycji. Szkoda, że nikt nie
prowadzi symulacji finansowych,
które dałyby odpowiedź na pytanie:
więcej zyskujemy na drastycznych
oszczędnościach, czy tracimy na
odrzuconych bezpowrotnie inwestycjach? Może nadszedł czas, aby
rozpocząć publiczną dyskusję na ten
temat… (fil)
REKLAMA
i zniknęła alergia na ręce, choć nawet
ani Izie o nich nie mówiłam.
Rzeczywiście, chociaż ludzie
przychodzą do Izabeli Lesińskiej
z najróżniejszymi schorzeniami, to po
kilku wizytach dostrzegają fantastyczne skutki uboczne. Przede wszystkim
taki, że nie mają katarów, przeziębień.
Po prostu są zdrowi.
– To rzeczywiście niezwykłe –
opowiada Pani Danuta Tryś z Tychów
– Przyszłam do tej uzdrowicielki z guz-
kami na jajnikach. Guzki znikły
i byłam zadowolona, ale jakież jest
moje zdumienie teraz. Każdego roku
od listopada do kwietnia stale kasłałam
i kichałam. A teraz nic. Podobnie jest
z moją koleżanką, która skorzystała
z pomocy pani Izy, gdyż miała cukrzycę.
Wyniki cukru się poprawiły, ale ona także
miała skłonności do przeziębień. A teraz
nic, nawet nie kichnie.
Sama bioenergoterapeutka wyjaś–
nia, że to oczywiste. Przekaz energe-
tyczny oddziałuje na cały organizm,
wzmacniając go i pobudzając układ
odpornościowy. A dla silnego, zdrowego organizmu przeziębienia są
niegroźne. Dlatego wielu ludzi, którzy
korzystają z jej pomocy od lat, zjawia
się tutaj jesienią profilaktycznie, na
jedną, dwie wizyty.
– Korzystałem wraz z rodziną przez
lata z różnych przyjezdnych uzdrowicieli. Różnie z tymi bioenergoterapeutami
bywało, jedni okazywali się skuteczni,
inni wcale. Jednak w 2005 roku
trafiliśmy do pani Izy. I już zostaliśmy,
bo okazała się najskuteczniejsza. Mnie
pod jej dotykiem wyregulowało się
ciśnienie, żonie zmniejszyło się jak
za dotykiem czarodziejskiej różdżki
tarczycowe wole. A nasz wnuk miał
alergię na zwierzęta i po dwóch
wizytach mu przeszła. No i wszystkie
drobniejsze choroby też poszły w za–
pomnienie – opowiada Pan Dominik
Myszer z Pszczyny. Teraz przyjeżdża tu
z teściową, która cierpi na ostry reumatyzm. Ale po wizytach u Pani Izy czuje
się znacznie lepiej. Odstawiła nawet, po
raz pierwszy od kilku lat, laseczkę.
– Dzięki niej chodza bez kryki.
I w uszach przestało mi szumieć –
cieszy się starsza Pani. (wij)
Izabela Lesińskiej przyjmuje w Tychach ul. Dębowa 6, rejestracja tylko
telefoniczna 518 839 943
(pon.–pt. 9.00 do 15.00).
41–703 Ruda Śląska
ul. Stara 15
Telefon: 032 248 08 00
[email protected]
http://auto–relax.com.pl
n U nas mycie samochodu zawsze trwa do 30 minut.
n Zapraszamy do komfortowej poczekalni, w której można obejrzeć TV,
i wypić filiżankę dobrej kawy lub herbaty.
Decydując się na usługi naszej myjni dostajecie Państwo profesjonalny zakres usług,
wykonywany przez wyszkolony personel. Pomoc i doradztwo w pielęgnacji samochodu.
Wszystkie środki jakich używamy pochodzą z renomowanej firmy SONAX.
z kuponem:
n mycie samochodu
z zewnątrz,
n nakładanie płynnego
wosku
n mycie szyb z zewnątrz
i wewnątrz,
n czyszczenie felg,
n nabłyszczanie opon,
n konserwacja kokpitu
i innych elementów
plastikowych wewnątrz
i na zewnątrz
n odkurzanie wewnątrz
i w komorze bagażnika,
n czyszczenie dywaników
Kupon rabatowy na
Mycie kompleKSowe
19 zł
rabat 40 %
41–703 Ruda Śląska
ul. Stara 15
Telefon: 032 248 08 00
[email protected]
http://auto–relax.com.pl
Prosimy o wcześniejszą rezerwację telefoniczną.
kupon ważny od 21.05 do 31.07
"
Bioenergoterapia najwyższej skuteczności
– Będę się za Panią Izę modliła,
ona ma niezwykły dar. Czekała mnie
operacja tarczycy, ale pod jej dotykiem
zaczęła się zmniejszać. Miałam wole jak
pelikan, a po sześciu tygodniach moja
szyja wglądała już prawie normalnie, po
kolejnych trzech mogłam zapiąć pod szyją bluzkę nie noszoną od dziesięciu lat.
I lekarze ze zdumieniem też stwierdzili,
że operacja jest niepotrzebna – mówi
Pani Anna Ptasznik z Mikołowa. I dodaje:
– A do tego unormowało mi się ciśnienie
9
10
Polityka
Mężczyźni opowiadają
o futbolu, ale książkę
na ten temat napisała kobieta,
w dodatku rudzianka.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Poseł GRZEGORZ TOBISZOWSKI (PiS)
Powołano Zespół
Parlamentarzystów
Województwa Śląskiego
Z
wyczajem poprzednich kadencji
było to, iż inicjatywa powołania
Śląskiego Zespołu Parlamentarnego
leżała po stronie partii, która zdobyła
w województwie śląskim najwięcej mandatów. Warto dodać, iż z reguły ugrupowanie,
które na Śląsku wygrało wybory, zwyciężało
w kraju. Przewodniczącym takiego zespołu
zostawała osoba reprezentująca największe
ugrupowanie w parlamencie.
W tej kadencji, Platforma Obywatelska zdobyła najwięcej głosów w naszym województwie oraz wygrała wybory parlamentarne
w Polsce. Dlatego też zwyczajowo, po stronie
parlamentarzystów z PO leżała inicjatywa
powołania Zespołu Parlamentarzystów Województwa Śląskiego. Ale takowa nie nastąpiła.
Jest to zadziwiające zarówno dla mnie, jak
i opinii publicznej oraz parlamentarzystów
z innych regionów. Niestety, posłowie i senatorowie z województwa śląskiego reprezentujący
Platformę Obywatelską nie tylko nie podjęli
inicjatywy powołania Zespołu Parlamentarzystów naszego województwa, ale również nie
wyrażają zainteresowania pracą w nim.
W związku z tym, iż minęło już ponad pół
roku od rozpoczęcia nowej kadencji obecnego
parlamentu, a inne regiony już powołały
zespoły reprezentujące swoje województwa,
w piątek 13 kwietnia br. jako poseł Prawa
i Sprawiedliwości zgłosiłem pisemnie do Pani
Marszałek Sejmu Ewy Kopacz inicjatywę
powołania takiego Zespołu. Zrobiłem to
w imieniu wszystkich posłów Prawa i Sprawiedliwości z województwa śląskiego, którzy
zadeklarowali wolę i chęć powołania oraz
pracy w takim Zespole. Podczas ostatniego
posiedzenia sejmu, w piątek 27 kwietnia br.,
po akceptacji powołania Zespołu przez Panią
Marszałek Ewę Kopacz, wspomniana grupa
Parlamentarzystów Województwa Śląskiego
rozpoczęła pracę.
Na pierwsze, założycielskie spotkanie nie
przyszedł nikt z Platformy Obywatelskiej,
zatem nie za bardzo można było tak, jak
w poprzednich kadencjach, powierzyć
przewodniczenie Zespołowi przedstawicielowi zwycięskiej partii. Dlatego założyciele
Zespołu Parlamentarzystów Województwa
Śląskiego zaproponowali wybór mojej osoby
na przewodniczącego Zespołu. Zastępcą
został Poseł Marek Stolarski (Ruch Palikota),
a sekretarzem Piotr Pyzik (PiS).
Powołanie Zespołu Parlamentarzystów Województwa Śląskiego, powinno być początkiem
wspólnej pracy posłów różnych ugrupowań na
rzecz naszego regionu. Wierzę, że pomimo tego,
iż parlamentarzyści z PO nie byli zainteresowania powołaniem Zespołu, to jednak do niego
przystąpią i włączą się w wspólne działania
na rzecz rozwoju naszych małych ojczyzn
i województwa śląskiego. Ważne jest to, abyśmy wszyscy parlamentarzyści, wspólnie, ponad podziałami umieli podejmować inicjatywy i działania w Warszawie na rzecz naszego
województwa śląskiego. Jeżeli będziemy mówić
jednym, silnym, wspólnym głosem, płynącym
ze wszystkich środowisk politycznych naszego
regionu, które są reprezentowane w parlamencie, to rozwiążemy więcej problemów. Należy
zauważyć, że przed nami stoją wyzwania,
problemy, które musimy starać się rozwiązać
i na rzecz których musimy zabiegać o poparcie
w Warszawie u przedstawicieli poszczególnych
ministerstw. Na przykład, aby dotrzymane
zostały obietnice bezpłatnych przejazdów na
odcinkach autostrad A1 i A4, w części aglomeracyjnej naszego województwa – tak, jak to
przed wyborami w 2011 roku obiecywał, m.in.
Jacek Rostowski, Minister Finansów.
Myślę, że przed nami również wielkie wyzwania związane ze sytuacją służby zdrowia
w naszym regionie. Zostaliśmy potraktowani
wyjątkowo nieuczciwie, bowiem przeznaczone
środki są zdecydowanie nieadekwatne do
wielkości regionu. Musimy konsekwentnie
zabiegać o środki na ważne dla naszego województwa inwestycje, na przykład połączenie
kolejowe z lotniska w Pyrzowicach do centrum
Katowic.
Jestem przekonany, iż każdy parlamentarzysta, który został wybrany głosami mieszkańców rodzimego miasta i regionu nie może
się nie zaangażować na rzecz społeczności
lokalnej i swojego regionu. Dlatego też bardzo
ważnym zadaniem będzie również, aby zespół
wspierał starania samorządowców, aby środki
z budżetu państwa były adekwatne do powierzonych im zadań. Ta sytuacja powoduje, że
samorządy muszą przesuwać środki z inwestycji na zadania, które są im powierzane
przez administrację centralną.
Nasz region, chociaż zauważamy jego
rozwój, nadal wymaga wielu przedsięwzięć
i inwestycji, dzięki którym jego potencjał będzie zagospodarowany oraz właściwie wykorzystany. Ma w tym pomóc działanie Zespołu
Parlamentarzystów Województwa Śląskiego,
który będzie zgodnie pracował na rzecz dobra
województwa śląskiego, czyli tej społeczności,
którą powinniśmy i mamy obowiązek reprezentować w parlamencie Rzeczypospolitej
Polskiej.
łatwych wyzwań
O sytuacji w mieście,
w kontekście zbliżającego
się referendum
z Danutą
Pietraszewską,
rudzką posłanką
Platformy
Obywatelskiej,
rozmawia Beata Leśniewska.
– Spodziewała się Pani, że
w półtora roku po wyborach samorządowych, dojdzie w Rudzie
Śląskiej do referendum?
– Patrząc na wydarzenia w naszym mieście z perspektywy ostatniego półtora roku, nie jestem
zaskoczona takim obrotem sprawy.
– Dlaczego – Pani zdaniem –
mieszkańcy stracili zaufanie do
Grażyny Dziedzic?
– Proszę nie zapominać, że pani
prezydent wygrała wybory minimalną przewagą głosów, więc odsetek
mieszkańców, którzy jej w ogóle nie
zaufali, był dosyć spory. Natomiast,
zebrana w stosunkowo krótkim
czasie duża liczba podpisów pod
wnioskiem o referendum, świadczy
o tym, że rozczarowali się także
wyborcy Grażyny Dziedzic.
– Spodziewali się czegoś
innego?
– Spodziewali się „odnowy”,
jak sugerowało hasło wyborcze,
a otrzymali kontynuację polityki
poprzedniego prezydenta. Podczas
kadencji Grażyny Dziedzic sfinalizowano sprzedaż PEC, a to był pomysł
Andrzeja Stani. Budowa Aquaparku,
tak celebrowana przez obecną
ekipę, też została rozpoczęta przez
poprzednika. Osobnym tematem są
inwestycje, które zostały zaniechane, choć dla dobra miasta powinno
się je rozpocząć.
– Ma Pani na myśli spalarnię
śmieci?
– Tak.
– A propos, można usłyszeć
taką opinię, że zapłacimy więcej
za wywóz odpadków, ponieważ
Pani przeforsowała w Sejmie
niekorzystną dla samorządów
ustawę „śmieciową”.
– Według ustawy, stawkę za
wywóz śmieci ustala samorząd.
W miastach, które mają na swoim
terenie instalację do utylizacji
odpadów, płaci się mniej, ponieważ
odchodzi koszt transportu. Ale to nie
jest jedyna korzyść, jaką utraciliśmy
z powodu rezygnacji ze spalarni.
Nowoczesne instalacje utylizacyjne,
a tylko o takich była mowa w kontekście Rudy Śląskiej, nie dość, że nie
stanowią zagrożenia dla środowiska,
to jeszcze dostarczają wielkie ilości
dodatkowej energii. Dzięki spalarni
mielibyśmy tańszy prąd i ciepło dla
sporej części mieszkańców naszego
miasta.
– Na początku rozmowy
powiedziała Pani, że dla dobra
sprawy PO stoi z boku referendum. Będziecie się biernie
przyglądać także wtedy, gdy
akcja przyniesie skutek i ogłoszone zostaną w Rudzie Śląskiej
wybory?
– Taka postawa byłaby skrajnie
nieodpowiedzialna. Jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz
wydarzeń w naszym mieście. Także
na powodzenie akcji referendalnej.
Platforma ma plan i kompetentnych
ludzi, którzy są gotowi wziąć odpowiedzialność za Rudę Śląską.
– Andrzej Stania?
– Nie. Z całą pewnością Andrzej
Stania nie będzie naszym kandydatem. Szanujemy jego dokonania dla
miasta, ale on sam powiedział kiedyś, że nie wchodzi się dwa razy do
tej samej rzeki. Myślę, że doświadczenie samorządowe i kompetencje
Andrzeja Stani zostaną jeszcze
wykorzystane, ale nie na stanowisku
prezydenta Rudy Śląskiej.
maj 2012r.
Nie lubię
Jesteśmy
przygotowani
na każdy
wariant
– Inicjatorzy referendum
w sprawie odwołania prezydent
Grażyny Dziedzic, mają cichy
żal do partii politycznych –
a zwłaszcza do PO – za brak oficjalnego poparcia dla ich akcji.
– Fakt, że partie stoją z boku,
jest największym atutem rudzkiej
akcji referendalnej. Jej organizatorom nikt nie może zarzucić, że
kierują nimi polityczne intencje.
W Rudzie Śląskiej zmian domagają
się mieszkańcy i to jest ewenement na
skalę całego kraju. Rudzianie pokazali Polsce, jak skutecznie korzystać
z praw, jakie daje demokracja
i społeczeństwo obywatelskie.
Rozmowa 11
Rozmowa z Barbarą Wystyrk–Benigier, rudzką radną i współautorką książki o historii mistrzostw Europy w piłce nożnej „Euro 1960 – 2008”
– Czy możemy nie rozmawiać o polityce
i bieżących problemach Rudy Śląskiej?
– A o czym chce Pan porozmawiać?
– Mówi się o Aleksandrze
Skowronek, obecnej wiceprezydent Świętochłowic.
– Jej kandydatura jest brana
pod uwagę, ale obawiam się, że jej
odejście popsułoby szyki Dawidowi
Kostempskiemu, prezydentowi Świętochłowic. Ola Skowronek jest tam
postrzegana, jako bardzo dobry
fachowiec i kompetentny urzędnik.
– A przewodniczący powiatowego zarządu PO, profesor
Aleksander Błaszczyk?
– Rozważamy taki scenariusz.
Pan profesor jest człowiekiem
powszechnie szanowanym, nie tylko
w środowiskach naukowych. Taka
osoba na stanowisku prezydenta
na pewno podniosłaby prestiż Rudy
Śląskiej.
– A Jarosław Kania, o którym
podczas ostatnich wyborów mówiło się, że gdyby wystartował,
to nie byłoby w Rudzie Śląskiej
drugiej tury.
– Nie ukrywam, że jest to nasz
najmocniejszy kandydat. Sprawnie
zarządza jedną z największych
spółek w naszym regionie. Aby
przekonać się o jego zaangażowaniu
w sprawy Rudy Śląskiej, wystarczy
śledzić sesje Rady Miasta. Ale
proponuję skończyć tę wyliczankę
kandydatów PO i zająć się innymi
ugrupowaniami. Zagadką jest dla
mnie postawa PiS. Czy Pan coś wie
na ten temat?
– Nie wiem, ale zapytam.
Proszę na koniec powiedzieć,
jak – Pani zdaniem – potoczą się
wydarzenia w Rudzie Śląskiej,
jeżeli wynik referendum zostanie unieważniony z powodu
niskiej frekwencji?
– Myślę, że zmusi to władze
miasta do poprawy stylu rządzenia
Rudą Śląską. Nawet przegrane
referendum należy traktować, jak
żółtą, ostrzegawczą kartkę. Jeżeli
nic się nie zmieni, to podczas najbliższych wyborów samorządowych,
mieszkańcy mogą pokazać czerwoną
kartkę.
– O tym, o czym mówią teraz wszyscy, czyli
o piłce nożnej. Ale na początek powspominajmy trochę. W połowie lat 90. często
odwiedzałem swoich kolegów pracujących
w „Sporcie”. Pamiętam redakcję pełną facetów, a wśród nich jedną dziennikarkę, czyli
Panią. Pół biedy, gdyby zajmowała się Pani
gimnastyką artystyczną albo łyżwiarstwem
figurowym, ale w środowisku dziennikarskim
piłka nożna uchodziła za męski temat.
– Nie lubię w życiu łatwych wyzwań. Kiedy zdecydowałam, że zostanę dziennikarką sportową, to
postanowiłam zająć się „królewską” dyscypliną, za
jaką w każdej redakcji uchodzi piłka nożna.
Początki
– Pamiętam, kiedy powierzono mi relacjonowanie
meczów drugiej ligi piłkarskiej. To było ogromne wyróżnienie, ponieważ wcześniej musiałam przez prawie trzy lata obsługiwać niższe ligi. Przygotowałam
się do tego tak solidnie, że do dziś potrafię wymienić
skład Uranii Ruda Śląska z tamtych czasów.
– Potrafi Pani?
– Portała, Perdyła, Matura, Szuba, Czyba… No
i miałam wtedy długi warkocz.
umówiliśmy się z Jankiem na kawę i… zaiskrzyło
między nami.
– Co Panią pociągało w Janie Benigierze?
– Pozwoli Pan, że pewne sprawy zachowam tylko
dla siebie, natomiast chcę podkreślić, że spodobał mi
się w Janku absolutny brak gwiazdorstwa, choć jego
dorobek piłkarski jest przecież imponujący. A poza
tym, jak napisano w notce biograficzne,j w Wikipedii
Jan Benigier uchodził za specjalistę od ratowania
klubów przed spadkiem do niższych lig… Coś w tym
widać było, bo przecież podobnie jak ja, mąż też nie
lubi łatwych wyzwań.
– …wierzę, poddaję się! Ale bardziej pamiętam Pani relację z pucharowego, wyjazdowego
meczu GKS Katowice z Arisem Saloniki
– W podróż poślubną pojechaliście pewno
w 1994 roku.
na mecz Bundesligi albo Serie A.
– Z tym spotkaniem wiąże się cała historia. Trzeba
pamiętać, że działo się to w czasach przedpotopo– Niestety, nie było aż tak romantycznie. Janek
wych dla młodego pokolenia, ponieważ
trenował wtedy Polonię Bytom. Ślub braliśmy
nie miałam do dyspozycji telefonu
w środę o godzinie dziewiątej, a w dwie godziny później
komórkowego ani laptopa z internebyliśmy już na stadionie, ponieważ jego drużyna grała
towym łączem, relacja z meczu nie
ligowy mecz. Natomiast kolejka ligowa została przybyła również transmitowana przez
spieszona, ze względu na rozgrywane w tym samym
telewizję, a zatem nie byłam w żaden
roku mistrzostwa świata w USA. W podróż poślubną
sposób asekurowana przez kolegów
pojechaliśmy więc dopiero rok temu. Do Pragi.
z redakcji. Umówiłam się, że nadam
błyskawiczną, telefoniczną relację
zaraz po zakończeniu meczu.
Całe wydanie „Sportu” zostało już
przygotowane do druku. Koledzy
w Katowicach czekali tylko na
moją relację z Salonik. Tymczasem piłkarze spłatali mi figla.
Mecz nie został rozstrzygnięty
w regulaminowym czasie gry.
Dogrywka też nie przyniosła
rozstrzygnięcia.
Piłkarze
przygotowywali się do rzutów
karnych, a w Katowicach
zbliżał się termin druku
gazety. Wreszcie mecz się
skończył, Janusz Jojko,
nota bene bramkarz
wyszedł do „jedenastki”
i jego karny okazał się
Jan Benigier, m
skuteczny. Ja natomiast
ąż Barbary, gw
iazda polskiego
futbolu
w ciemnościach, przeciskałam się przez zalane
tłumem kibiców Saloniki
– Jak w środowisku
w poszukiwaniu budki teledziennikarskim
i sportowym odebrano wiadozem
ec
m
d
ze
pr
lo
W Os
fonicznej. Dodzwoniłam się
mość o waszym małżeństwie?
entacji
polskiej reprez
w końcu do redakcji i wydy– Nikomu nie powiedzieliśmy, nawet moim rodzicom,
szałam, że „gieksa” pokonała
którzy dowiedzieli się dopiero po fakcie. Zresztą, przez
Greków i decydującego karnego strzelił bramkarz
długi czas, w ogóle nie przyznawałam się w redakcji,
Janusz Jojko. A tym samym katowiczanie przechodzą
że jestem związana z Janem Benigierem. Artykuły
do dalszej fazy pucharowych rozgrywek
nie były łatwe. Byłam jedną z pierwszych dzienpodpisywałam swoim nazwiskiem. Chciałam
nikarek sportowych, piszących fachowo o futbolu.
uniknąć niedomówień, że kontakty w środowisku
– Wspomniała Pani wcześniej o ostrożności
Zdawałam sobie sprawę z tego, że aby wyrobić
sportowym zawdzięczam swojemu mężowi.
w osobistych relacjach z dziennikarzami
sobie uznanie i pozycję zawodową, muszę być
i piłkarzami, ale Pani mężem jest przecież Jan
dwa razy lepsza od kolegów. Bardzo dbałam też
– Skąd pomysł na napisanie książki
Benigier, legenda polskiego futbolu.
o nienaganną opinię na swój temat. Obracałam się
o historii mistrzostw Europy w piłce
– To była zupełnie wyjątkowa sytuacja. Męża
w męskim świecie i musiałam z odpowiednim dynożnej?
poznałam już po zakończeniu jego kariery piłkarstansem budować relacje zawodowe i koleżeńskie.
– Przede wszystkim z wyczucia rynkoskiej. Był wtedy trenerem GKS Tychy. Trafiliśmy na
wych potrzeb. Nie było dotychczas takiej
siebie, kiedy przyjechałam do tego klubu na wywiad
publikacji, a wiem, że wielu kibiców pasjonuje się
– Pamięta Pani swoje pierwsze obsługi praz jednym z piłkarzy. W ostatecznym rozrachunku
turniejową statystyką.
sowe dla „Sportu”?
– To nie jest łatwa lektura. Książka ma
ponad 700 stron.
– Krócej się nie dało. Razem z Krzysiem Mecnerem, współautorem i znanym dziennikarzem sportowym, postanowiliśmy, że dokładnie opiszemy nie tylko same turnieje mistrzowskie, ale także eliminacje.
Jeżeli ktoś interesuje się historią mistrzostw Europy
w piłce nożnej, w tej książce znajdzie wszystko. To
jest prawdziwy rarytas.
– Proszę okiem fachowca ocenić szanse
drużyn startujących w Euro 2012 i wytypować
zwycięzcę.
– Dlatego, że jestem fachowcem, to niczego nie
typuję. Historia poprzednich turniejów uczy, że podczas mistrzostw Europy wszystko może się zdarzyć.
Faworyci mogą odpaść w rundzie eliminacyjnej,
a outsiderzy dotrzeć do finału. Od wyniku bardziej
interesuje mnie dobry mecz.
– Kogo lubi Pani oglądać w akcji?
– Lubię FC Barcelonę. Fantastycznie rozgrywają
końcówki meczów.
– Czyli w Euro 2012 stawia pani na Hiszpanów?
Akredytacja
dziennikarska
Mistrzostw Świata
w łyżwiarstwie
szybkim
– Klub FC Barcelona i reprezentacja
Hiszpanii to są dwie
różne, piłkarskie bajki.
– Skoro nie chce Pani
zdradzić swoich typów na
Euro 2012, to umówmy się
na początek lipca, na podsumowanie turnieju.
– Bardzo chętnie.
– Dziękuję za rozmowę.
Jerzy Filar
12
13
Rozmaitości
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
maj 2012r.
Krzyżówka
z hasłem
O NICH SIĘ MÓWI
1
2
6
3
5
4
7
8
12
11
9
10
13
7
4
14
17
16
15
23
18
19
20
21
22
24
10
11
25
27
26
28
5
29
31
30
32
34
33
35
6
36
2
37
1
38
39
9
3
40
Poziomo:
2) Kobieta potrafiąca wyczarować
cuda z kawałka włóczki albo sławny obraz Jana Vermeera.
6) Nie powinno się z niego zboczyć.
8) Kręgosłup grilla.
11) Jak nie on, to kto?
12) Znany telewizyjny kucharz.
14) Trudno o bardziej samotny
zawód albo tytuł powieści Camilli
Lackberg.
18) Na rzece pomaga, na oku
szkodzi.
23) Profesja siejąca największą
grozę.
25) Wskaźnik określający, ile
towaru może przetransportować
statek.
27) Bez niego nie obejdzie się
impreza urodzinowa.
28) Na rok przed pierwszą klasą.
29) Mała torebka – po śląsku.
31) Krzyżówkowa papuga.
33) Jak jest kara, to musi być
też…
34) Zwinięty papier do niewymownej czynności.
35) Uważaj, żeby Cię nie trafił.
36) Magda, telewizyjna prezenterka sprzed lat, znana z ”Koła
fortuny”.
41
42
8
1
2
3
4
38) Ma w sobie zarazki choroby.
39) Jednostka miary powierzchni
gruntu.
40) Może być społeczny.
41) Niektórym kojarzy się z wyborami, a innym ze śmiercią.
42) Przebieranka.
Pionowo:
1) Smaczny grzyb, albo ochroniarz VIP–ów.
2) Rymuje się i dzieli więźnia od
świata.
3) Pierwiastek często pojawiający
się w krzyżówkach.
4) Sztuka po łacinie.
5) Marzenie albo koszmar mężczyzn w wieku poborowym.
6) Święta księga Żydów.
7) Jak nie ona, to kto?
9) Obok honoru druga część zawołania gladiatorów.
10) Inaczej grzanka.
13) Bohaterka elementarza.
14) Po sznurku sunie po niebie.
15) Obok barwy, najistotniejszy
wyróżnik głosu.
16) Rudy nazwany bardziej pospolicie.
17) Nakręcana korbką powtarza
jedno i to samo.
18) Gorzej, niż klęska żywiołowa.
5
6
7
Pod koniec maja, a nie jak zwykle w czerwcu, odbędą się Dni Rudy
Śląskiej. Powód decyzji o przesunięciu terminu imprezy jest prosty –
w czerwcu rozpoczynają się piłkarskie Mistrzostwa Europy i nie ma sensu
robić konkurencji największemu sportowemu wydarzeniu tego roku
w naszym kraju.
Obsada tegorocznych Dni Rudy Śląskiej będzie mocna. 26 maja na
wireckich Terenach Targowych zagrają: Cree, Iwona Węgrowska, Szymon
Wydra & Carpe Diem oraz DJ Adamus. Tego dnia – ze względu na przypadające akurat święto wszystkich Mam – zostanie również uruchomiona
specjalna strefa dla pań, a w niej, między innymi, porady stylistów na
temat fryzur i ubioru. Drugi dzień to mała „Bitwa na głosy”. Wystąpią
Ryszard Rynkowski oraz Mezo, którzy bardzo dobrze poradzili sobie ze
swoimi zespołami w tym telewizyjnym widowisku. W programie niedzielnej
imprezy także występ Kasi Wilk (zapewne możemy liczyć na duet z Mezo)
oraz znane z programu TV widowisko dla dzieci „Fruktaki”.
Wstęp na koncerty Dni Rudy Śląskiej wolny.
n Śląskie gwiazdy na Dzień Matki
Specjalny koncert z okazji Dnia Matki przygotowuje Sfera TV. 25 maja
w Miejskim Centrum Kultury wystąpią: Iroxana, Claudia i Kasia Chwołka,
9
10
11
19) Jeżeli masz rację, musisz ją
udowodnić.
20) Skrót rudzkiej spółki Inwestor.
21) Jeźdźcy albo samochody –
jeden za drugim.
22) Nieszablonowa działalność
artystyczna.
24) Ten, ta i …
26) Kozacki przywódca.
30) Przyrządzisz sobie na nim
danie z 10 pionowo.
32) Egipski bóg.
35) Wszystkie armaty strzelają
jednocześnie.
37) Niby najlepszy przyjaciel, ale
ugryźć też potrafi.
Nagrodę za poprawne rozwiązanie krzyżówki z kwietniowego wydania naszej gazety wylosowała Maria Karwot.
Nagrodę, książkę Barbary
Wystyrk–Benigier i Krzysztofa
Mecnera „Euro 1960–2008”
wyślemy pocztą.
Wśród Czytelników, którzy do
31 maja na adres wydawcy lub
drogą mailową nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki,
rozlosujemy książkę Barbary
Wystyrk–Benigier i Krzysztofa
Mecnera „Euro 1960–2008”.
CO W KULTURZE PISZCZY?
n Święto Miasta z Rynkowskim i Mezo
8
Trzeci odcinek powieści kryminalnej,
której cała akcja dzieje się w Rudzie Śląskiej.
Niewielu jest takich przechodniów, którzy widząc
na ulicy kominiarza nie
chwyciliby za guzik. Na
szczęście. Od kwietnia,
w Rudzie Śląskiej można
zostać podwójnym
szczęściarzem, gdyż mistrz
kominiarski, Piotr Kłodowski
został laureatem konkursu
organizowanego przez Izbę
Rzemieślniczą oraz Izbę
Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach
w kategorii „Firma
z jakością”. Ten prestiżowy
laur odebrał podczas XIX
Wielkiej Gali.
Poprzednie odcinki znajdziesz na stronie: www.naszagazeta.info
Sekret
Haliny
Na szczęście
Piotr Kłodowski
Z
wyczaj chwytania guzika na widok kominiarza wywodzi się ze średniowiecza.
W ówczesnej, gęstej zabudowie, często
dochodziło do pożarów i dbałość o dobrą
jakość przewodów kominowych oraz wentylacyjnych była rzeczą normalną. Po wizycie kominiarza,
można było czuć się bezpiecznie i gospodynie domowe w dowód wdzięczności starały się uścisnąć
czyszczącego kominy i paleniska dobroczyńcę.
A że był on obsypany sadzami, więc i one stawały
się podobne do niego. By unikać przymusowej
kąpieli, uścisk zamieniły na chwytanie za guzik.
Najpierw jego uniformu, potem za swój. – To miłe
uczucie, kiedy widzę, jak na mój widok, przechodnie chwytają się za guzik z uśmiechem szczęścia
na twarzy – mówi Piotr Kłodowski. – Równie zadowolony jestem, gdy po wykonaniu przeglądów
lub czyszczeniu przewodów wiem, że mieszkańcy
budynku, w którym wykonywałem usługę, mogą
się czuć bezpiecznie – dodaje.
Piotr Kłodowski rozpoczął pracę jako murarz
i zdun. Do fachu kominiarskiego zwerbowali go
sami kominiarze. A ponieważ do tego „fachu” miał
predyspozycje, rozpoczął naukę i zaczął przyswa-
jać arkana sztuki kominiarskiej. Wbrew pozorom,
nie jest to takie proste i nie polega wyłącznie na
chodzeniu po dachach. – Dziś kominiarz musi
mieć ogromną wiedzę i wykonywać bardzo szeroką
gamę usług dla bezpieczeństwa lokatorów i użytkowników wszelkiego rodzaju budynków. A w naszym regionie użytkowane są i te z XIX wieku, i te
współczesne – mówi o zakresie prac kominiarskich
sam mistrz. W 2004 roku przebranżowił swoją
firmę i tak został kominiarzem. W jego zakładzie
pracuje pięć osób i na brak pracy nie narzekają. Po
kilku latach prowadzenia zakładu, koledzy z Cechu
namówili go do udziału w konkursie. Najpierw
zajął drugie miejsce w konkursie „Nowoczesne
technologie budownictwa”, a w tym roku został
laureatem w kategorii „Firma z jakością”. Jako
pierwszy kominiarz w dziewiętnastoletniej historii
konkursu. – Ta statuetka, to ogromna satysfakcja,
ale i wyzwanie do podniesienia poprzeczki. To
zobowiązuje i dlatego też świadczone przez mój
zakład usługi muszą być jeszcze lepsze – komentuje mistrz kominiarstwa, a na pytanie, czego
mu życzyć jako laureatowi? Odpowiada: płaskich
dachów. I takowych mu życzymy! (pat)
W dziesięć minut po telefonie Marka, w jego mieszkaniu
pojawili się policjanci. Założyli
na dłonie gumowe rękawiczki.
Jeden z nich zaczął robić zdjęcia.
– Boże! To się dzieje naprawdę
– westchnął Marek.
W kwadrans później do policyjnej ekipy dołączył
mężczyzna dobiegający czterdziestki. Ledwo zmieścił
się w drzwiach. Czarny, bawełniany podkoszulek
opinał jego wielkie bicepsy. Mężczyzna stuknął kowbojskimi butami z ostro zakończonymi noskami i blachą
na obcasie.
– Nazywam się Wagner. Inspektor Wiktor Wagner
z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej. Poprowadzę tę sprawę. Pan jest właścicielem mieszkania?
– Marek pracował w kopalni i nie uchodził za ułomka,
ale ten uścisk dłoni zrobił na nim wrażenie.
– Pan jest policjantem? – Marek od razu zaczął
żałować, że zadał to pytanie.
– Nie. Jestem opiekunem w przedszkolu. Przechodziłem tędy, zobaczyłem samochód z migającą lampką na
dachu, byłem ciekaw i wszedłem – w głosie mężczyzny
brzmiała zaczepka.
Marek chciał się wytłumaczyć z gafy, ale Wagner
przerwał mu ruchem dłoni. Z kieszeni wyjął długopis
i pomięty notes w miękkiej okładce.
– Znał Pan ofiarę? – inspektor rozpoczął serię pytań.
– Nigdy jej nie widziałem.
– Kto ma klucze do tego mieszkania?
– Tylko ja i żona. Kiedy wchodziłem do mieszkania,
drzwi były otwarte. Ktoś się musiał włamać…
– Nie ma śladów włamania. Zanim tutaj wszedłem,
przyjrzałem się zamkowi. Gdzie jest pańska żona?
– W Brennej, na wczasach z naszym synkiem.
Miałem pojechać z nimi, ale w kopalni Bielszowice
wybuchł pożar. Pracuję tam.
Wagner przerwał rozmowę i wszedł do sypialni.
Powoli podszedł do zwłok. Pochylił się i pociągnął
nosem. Poczuł krew, papierosy, drogie perfumy oraz….
inspektor niepewnie podrapał się po wygolonej do zera
głowie. Wyjął notes, szybko coś zanotował i krzyknął
do policjantów:
– Nie otwierajcie na razie okien.
Kontynuował oględziny. Na podłodze obok łóżka leżała damska torebka.
Wagner przejrzał jej zawartość. Papierosy,
szminki, gaz pieprzowy, tampony higieniczne, paczka prezerwatyw.
– Chyba wiem, czym się zajmowałaś – mruknął do
siebie inspektor.
W bocznej, wewnętrznej kieszonce torebki znalazł
portfel. Otworzył zatrzask. Na podłogę wysypał się zwitek banknotów euro. Policyjny fotograf gwizdnął cicho.
– Tak na oko, będzie tego ze dwa tysiące. Trzy moje
wypłaty – westchnął na tyle głośno, aby usłyszał to
Wagner.
– Jak zazdrościsz, to też zacznij pracę w tym fachu,
choć z twoim wyglądem nie zarobiłbyś nawet na bilet
miesięczny – Wagner najwyraźniej nie był tego dnia
w humorze.
Zza przeźroczystych zakładek wystawały karty
kredytowe, prawo jazdy i dowód osobisty.
– Irena Bielecka, urodzona siódmego lutego 1992
roku, zamieszkała przy ulicy Kosynierów 7 w Łomży
– czytał na głos Wagner.
Inspektor dokładnie przejrzał wszystkie zakładki
i przegródki portfela. W jednej z nich znalazł plik
zdjęć. Na jednej z fotografii zmarła czule przytulała
kilkumiesięcznego bobasa.
– To chyba jej dziecko – dedukował Wagner.
Wziął do ręki kolejną fotografię. Ta sama dziewczyna, ale tym razem w towarzystwie pary w średnim
wieku. Zdjęcie zostało zrobiono podczas przyjęcia. Na
stole stała butelka wódki, a mężczyzna w ciemnym
garniturze szczerzył zęby w głupawym uśmiechu.
Dziewczyna była smutna i spoglądała w bok.
– Rodzice? Ona wstydzi się za ojca? – snuł przypuszczenia Wagner.
Sięgnął po kolejną fotografię i uważnie spojrzał na
Marka, który przykucnął w przedpokoju i z otępiałą
miną przyglądał się pracy policjantów. Wagner porzucił
zaczepno–opryskliwy ton i przyjaźnie zapytał:
– Panie Marku! Gdzie Pan był w sobotę 28 kwietnia… cdn
Max Starski
Zapowiedzi imprez w rudzkich (i nie tylko) placówkach kulturalnych
Jesika, Bajery, De Facto, Jacek Kierok oraz zespół Bez Nazwy. Wieczór
poprowadzą: Bernadeta Kowalska i Arkadiusz Wieczorek, gospodarze
listy przebojów „Śląskie Granie”.
Początek koncertu o 19.00. Za bilety zapłacimy 35 złotych (przy zakupie dwóch biletów – płyta CD gratis).
Gwiazdy śląskich list przebojów wystąpią również 26 maja w bielszowickim Domu Kultury. Podczas koncertu „Muzyczne kwiatki na Dzień Matki”
zaśpiewają: Teresa Werner, Mariusz Kalaga i Andrzej Potępa. Początek
o 18.00, bilety – 40 złotych.
n Wirtuoz bluesowej gitary w Spodku
Sensacyjnie zapowiada się tegoroczny festiwal Rawa Blues. Pod koniec
kwietnia, Ireneusz Dudek – dyrektor festiwalu, ujawnił nazwiska artystów,
którzy 6 października zagrają w katowickim „Spodku”.
Największą gwiazdą imprezy będzie amerykański gitarzysta Robert
Cray. Człowiek, który współpracował z Tiną Turner i Erikiem Claptonem.
Pod własnym nazwiskiem nagrał blisko dwadzieścia płyt, jest w gronie
laureatów nagrody Grammy. Cray to nie tylko nietuzinkowy gitarzysta, ale
również świetny wokalista, dysponujący soulową barwą głosu. Muzyk ten
nie ogranicza się do ortodoksyjnego bluesa. Na swoich płytach przemyca
też wpływy muzyki soul, a nawet pop.
Bardzo ciekawie zapowiada się jego konfrontacja z Erikiem Sardinasem – bluesmenem o rockowej duszy. Sardinas ze swoim zespołem zagra
na Rawie Blues po raz drugi. Grono amerykańskich gwiazd uzupełniają:
weterani z Roomful of Blues (działają od 1967 roku!), Davina & The
Vagabonds oraz oryginalne trio The Reverend Peyton’s Big Damn Band.
Dyrektor Irek Dudek zaprezentuje w tym roku swoje bigbandowe oblicze.
Do występu na festiwalu, Rada Artystyczna zakwalifikowała również:
Union of Blues, Dr. Blues & Soul Re Vision, Harmonijkowy Atak, Banda
Band, Marek „Makaron” Motyka, Two Timer, Arek Zawiliński i Na Drodze,
Heron Band, Bez Wat, Blue Band Blues, The Blues Experience oraz
Around The Blues.
Sprzedaż biletów na Rawę Blues rozpocznie się
w drugiej połowie maja.
n Coma, czeski wampir i polski
skrzypek w Wiatraku
Po majowej przerwie technicznej na dobre rozkręci się w czerwcu
zabrzańskie Centrum Kultury „Wiatrak”. 7 czerwca zagra tam Coma
– zespół, którego przedstawiać nie trzeba. Początek koncertu o 20.00,
a bilety kosztują 45 złotych (przedsprzedaż) i 55 złotych (w dniu imprezy).
Dwa dni później do zabrzańskiego klubu po raz kolejny zawita czeska
grupa XIII Stoleti, prowadzona przez Petra Stepana – wielkiego miłośnika
i znawcę tematyki wampirycznej. Początek koncertu o 20.00, za bilety
zapłacimy 35 i 40 złotych.
15 czerwca w Wiatraku wystąpił Michał Jelonek – skrzypek, łączący
w swojej muzyce klasyczne tematy z heavy metalowym brzmieniem. Artysta promował będzie w Zabrzu najnowszą płytę „Revenge”. Początek
koncertu o 19.00, bilety: 28 i 33 złote.
n Grają (prawie) jak stary Genesis
Niedawno w piekarskiej „Andaluzji” wystąpił włoski
tribute band „Yesshows Italy”. 24 maja po raz kolejny
przyjadą tam ich rodacy z zespołu The Watch – grupy
specjalizującej się w podrabianiu brzmienia wczesnego Genesis. Włosi zaprezentują między innymi
materiał z klasycznej płyty „Nursery Crime”.
n Drugie podejście weteranów
Nazareth miał wystąpić w Katowicach w kwietniu.
Niestety, wokalista Dan McCafferty poważnie się rozchorował i wszystkie koncerty polskiej trasy zostały odwołane.
Nową datę katowickiego występu ustalono na 26 maja. Począ-
tek o 19.00. Wszystkie bilety zakupione na pierwotny termin zachowują
ważność.
n Majowe leśne granie
Trzy interesujące wydarzenia zaplanowano na drugą połowę maja
w chorzowskiej „Leśniczówce”. 24 maja zagra tam Believe
– jedna z najlepszych grup uprawiających gatunek
określany mianem rock progresywny lub art rock.
Na jej czele stoi Mirek Gil – niegdyś gitarzysta
Collage. Początek koncertu o 20.00, bilety –
15 i 20 złotych.
Zupełnie inne klimaty muzyczne zawładną „Leśniczówką” 25 maja. Wystąpią aż
cztery czadowe kapele: Alastor, Black From
The Pit, Formis i Hateera. Start o 18.00,
bilety również w cenie 15 i 20 złotych.
Metalowo będzie także 26 maja podczas
zlotu fanów Metalliki. Zagrają dwa cover bandy: Alcoholica i Exiled. Początek zlotu o 18.00,
bilety kosztują 10 zł.
Coolturalny
14
Sport
Wyniki
Kobiety
1. Aleksandra Niwińska 124,105 km
2. Alicja Banasiak 110,714 km
3. Agnieszka Mizera 108,095 km
15
Mężczyźni
1. Ireneusz Czapiga 128,567 km
2. Tomasz Kuliński 125,967 km
3. Adam Prokopczuk 124,408 km
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
maj 2012r.
Hipokryzja na Zgodę?
Ostatnio, w publicznych wystąpieniach
prezydent Grażyny
Dziedzic znów przewija
się wątek medalowych szans piłkarek
ręcznych Zgody. Trudno o większą ironię.
W
ielu rudzkich kibiców nigdy
nie wybaczy Pani prezydent
biernej asysty przy agonii
Zgody, która była najwyżej
notowany klubem z naszego miasta. Oto
krótka historia upadku Zgody. Znajomość
tych faktów pozwoli inaczej patrzeć
na „mecenat” prezydent Dziedzic nad
rudzkim sportem.
Fakt I
Jesienią 2010 roku, podczas kampanii wyborczej do władz samorządowych
wizytuje obiekty sportowe podczas rozgrywania imprez. Zaszczyca swoją obecnością
także halę sportową Zgody, choć – jak
mówi – na piłce ręcznej się nie zna, ale
deklaruje dla zespołu pełne poparcie.
Fakt III
grywać swoje mecze piłkarki ręczne
Zgody.
Po wygraniu wyborów Grażyna Dziedzic
ma okazję, aby pokazać, na ile warte są
jej obietnice. W grudniu 2010r. okazuje
się, że Zgoda, sportowa wizytówka naszego miasta w kraju i Europie, stoi nad
przepaścią. Brak środków finansowych
stawia pod znakiem zapytania możliwość
kontynuowania gry zespołu seniorek
w Superlidze. Potrzebna jest natychmiastowa pomoc. Prezydent Dziedzic
i jej doradcy, nazwani potem przez część
kibiców „grabarzami sportu”, poza obietnicami nie robią nic, by zespół przetrwał
przynajmniej do końca rozgrywek.
Fakt II
Fakt IV
Nagła miłość do piłkarek ręcznych? Szkoda, że spóźniona.
Grażyna Dziedzic, ubiegająca się
o stanowisko prezydenta Rudy Śląskiej,
w debatach wiele czasu poświęca sprawom rudzkiego sportu. Obiecuje, m.in.
stadion i halę sportową z prawdziwego
zdarzenia, w której będą mogły roz-
Podobnie jak urzędujący jeszcze prezydent Andrzej Stania, tak i kandydatka
W czasie zbierania podpisów pod
referendum w sprawie odwołania
prezydenta miasta, Grażyna Dziedzic
z asystą (inną niż kilkanaście miesięcy
wcześniej) pojawia się na Turnieju
Piłki Ręcznej juniorek, któremu patronuje. Z uśmiechem pozuje do zdjęć
z adeptkami szczypiorniaka i opowiada o dobrej woli wspierania sportu
i piłki ręcznej. W tym samym czasie
trwa faza play–off w Mistrzostwach
Polski seniorek w piłce ręcznej. Gdyby
kilkanaście miesięcy wcześniej nie
rozwiązano zespołu Zgody, kto wie, czy
jedną z drużyn walczących o medale,
nie byłyby rudzianki?
Fakt V
Podczas kwietniowej sesji Rady
Miasta, prezydent Dziedzic znów mówi
o hali sportowej i walce o medale piłkarek ręcznych Zgody.
Fakt VI
Jak streści to wszystko, o czym napisaliśmy wcześniej? Czy HIPOKRYZJA
jest dobrym słowem? (pat)
Piłka nożna
Derbowy kwiecień
P
iłkarski kwiecień w Rudzie Śląskiej upłynął
pod znakiem derbów.
W Wielką Sobotę kibice mogli
się emocjonować derbami
czwartej ligi, w sobotę rozpoczynającą „długi weekend” – piątej.
Slavia – Grunwald
1:0 (1:0)
n Slavia: Wójcik – Szaruga,
Chryst,
Met,
Puschhaus,
Moritz, Koseła (60 Walczak),
Kowalik, Witor (90 Szypulski),
Magiera, Zalewski (90 Kudełko).
Trener: Tomasz Grozmani.
Bramka: Magiera – 20 min.
n Grunwald: Bolik – Łęcki,
Jarczyk, Szczygieł, Karcz
(68 Kusiak), Gruchalski (55
Stawowy), Szpoton, Dreszer,
Maciongowski (85 Simon),
Kot, Kucharz (76 Zuga).
Trener: Teodor Wawoczny.
Czołowym
wydarzeniem
piłkarskim były czwartoligowe
derby Slavii i Grunwaldu.
Jesienią górą był Grunwald,
wiosna należy do Slavii, która
pokonała halembian 1:0 i był
to „najniższy wymiar kary” dla
„zielonych”. Mecz rozstrzygnął
się w 20 minucie, kiedy po
centrze Kowalika, najwyżej
wyskoczył Magiera i było 1:0. Po
tym golu Grunwald próbował się
odgryzać kontrami, ale były one
zbyt anemiczne, by zakończyć
się powodzeniem. Slavia miała
dwie szanse na podwyższenie
wyniku. Raz piłka opieczętowała słupek, a tuż przed przerwą,
w zamieszaniu podbramkowym,
trzy strzały zablokowali obrońcy
Grunwaldu.
W drugiej połowie oba zespoły podjęły walkę o zdobycie
bramki.
Slavia podwyższającej
prowadzenie,
Grunwald –
wyrównującej.
Halembianie prowadzili grę
w środku pola, ale ich akcje
kończyły się przed linią 16
metrów. Praktycznie tylko raz
na poważnie zagrozili bramce
Wójcika.
Za to gospodarze mieli
przynajmniej pięć szans na
strzelenie drugiej bramki, ale
na drodze stawał im doskonale
usposobiony Bolik i w ten sposób wynik nie uległ zmianie.
W derbach V ligi sędzia dziewięciokrotnie sięgał do kieszeni po kartkę
W sobotę,
28 kwietnia
w Nowym Bytomiu odbył się
XIV Międzynarodowy Rudzki
Bieg 12–godzinny, „Rudzka
dwunastka”,
połączony
z Mistrzostwami
Śląska w biegu
12–godzinnym.
Na
starcie
stanęli najlepsi polscy
zawodnicy
w tej konkurencji biegowej,
wsparci czwórką zawodników
z Białorusi i Niemiec. W sumie do walki wyruszyło 66
ultramaratńczyków. Na trasie
wiodącej ulicami: Plac Jana
Pawła II, Smolenia, Objazdową, Markowej i Damrota
walczyli z rywalami, własnymi słabościami, dystansem
i przede wszystkim – słoń-
Urania – Wawel
2:1 (1:0)
n Urania: Pardela – Grzesik,
Jańczak, Ogórek, Mikusz,
Baron,
Stefanowski
(72
Kamieński),
Miszka
(51
Kubiak), Bujny, Oczko, Dykta
(28 Klimoszek).
Trener: Stanisław Mikusz.
Bramki: Miszka i Baron.
n Wawel: Sładkowski – Bogusz, Grzywa, Wilczek, Pyc,
Lokaj, G. Kałużny (85 K. Kałużny), Piętoń (63 Majnusz),
Wawrzyczek (63 Kozłowski),
Pożoga, Mol (70 Magiera).
Trener: Grzegorz Puławski.
Bramka: Lokaj.
Tropikalna dwunastka
Jak to w derbach bywa, walki na łokcie nie brakowało
Sporym zainteresowaniem
kibiców cieszyły się derby
piątej ligi. Ładna pogoda
przyciągnęła na stadion Uranii sporą grupę kibiców. Te
derby były szczególnie ważne
dla kochłowiczan, którzy do
rundy wiosennej wystartowali
fatalnie i trenera Stanisława
Mikusza, po raz kolejny
wystąpił w roli „pogotowia ratunkowego” obejmując zespół
po zwolnionym Andrzeju Kobiałce. Były to derby w pełnym
tego słowa znaczeniu. Nikt nie
odpuszczał, było dużo walki,
o czym świadczą dwie czerwone i pięć żółtych kartek.
Kochłowiczanie, choć kończyli
mecz w dziewiątkę, wyszli z tej
potyczki zwycięsko i w pełni
zrewanżowali się rywalowi
z sąsiedniej dzielnicy za porażkę w rundzie jesiennej. (pat)
Dyktował je August Jakubik,
wykorzystując poranny chłód
(o ile kilkanaście stopni można nazwać chłodem). Szybko
uzyskał sporą przewagę nad
grupą, która podążała jego
śladem. Z minuty na minutę
coraz bardziej doskwierało
jednak słońce i rudzianina
wchłonął peleton. Po dwóch
godzinach na czele stawki był
Jacek Schmidt z Choszczna,
który z dziewięcioma innymi
zawodnikami „zaliczył” 18
kółek. W tej grupie było
dwóch rudzian: Piotr Kopeć
i August Jakubik. Rosnąca
temperatura sprawiła, że było
coraz więcej korzystających
z zimnych napojów i chłodcem. Biegli w tropikalnym
upale i naprawdę trzeba było
ogromnego hartu ducha, by
nie zejść z trasy. Najwięcej
sił zachował ubiegłoroczny
zwycięzca, Ireneusz Czapiga
ze Świętochłowic (reprezentujący KWK „Wujek”), który
przebiegając dystans 128
kilometrów i 567 metrów,
zwyciężył po raz drugi, wyprzedzając Tomasza Kuklińskiego z AZS AWF Katowice
i Adama Prokopczuka ze
Szczecina. Czwarta na mecie
Ireneusz Czapiga: Obudziłem się wcze-
była Aleksandra Niwińska z AZS AWF
Katowice, która
przebiegając
124 kilometry
i 105 metrów,
pozostawiła
za plecami kilkudziesięciu
mężczyzn. Najlepszym zawodnikiem z Rudy Śląskiej
został August Jakubik,
z przebiegniętym dystansem
104,971 kilometra, co mu
śnie rano i zobaczyłem wschodzące słońce.
To dobry znak, pomyślałem i ta myśl się
sprawdziła. Wygrałem po raz drugi, ale
to zwycięstwo łatwo nie przyszło. Chyba za ostro pobiegliśmy początek i za
to zapłaciliśmy. Największym rywalem
było słońce. Biegać w takim upale nie
jest łatwo, choć pije się hektolitry wody
i wylewa się ją na głowę. Wygrałem
dwa razy z rzędu, więc muszę to zrobić
po raz trzeci, by samodzielnie wpisać się
w historię tej imprezy. Wspaniale przygotowanej i zorganizowanej.
dało 16 miejsce w klasyfikacji
generalnej.
66 śmiałków, w tym osiem
pań, wyruszyło o godzinie
7.00, narzucając ostre tempo.
nych kąpieli. Coraz więcej
pracy miały też masażystki.
Na półmetku o jedno okrążenie przed stawkę wysforował
się Czapiga. Pozostali biegli
w mniejszych grupach, zamieniając się pozycjami na
kolejnych miejscach. O kilka
pozycji w dół przesunęli się
zawodnicy z Rudy Śląskiej,
za to coraz lepiej radziła sobie
„amazonka”, Aleksandra Niwińska. Najwięcej do powiedzenia miało słońce, zmuszając co niektórych śmiałków do odpoczynku w cieniu. Od 16.00, zmęczenie
mogła przezwyciężyć tylko
psychika. Część biegaczy nie
wytrzymywała i schodziła
z trasy, zaliczając bieg po
przebiegnięciu 80 kilometrów,
dających „zaliczenie” biegu.
Duża część zawodników i zawodniczek truchtała lub maszerowała, chcą dotrwać do
19.00. Wreszcie padł upragniony sygnał i można się było
zatrzymać, poczekać na sędziów aż zmierzą przebiegnięty dystans i... pod prysznic, by
po odświeżeniu móc odebrać
trofea.
Imprezą
uzupełniającą
„Rudzką dwunastkę” była
rywalizacja sztafet. Na tej
samej trasie co zawodnicy
biegu głównego, wystartowało
siedem drużyn czteroosobowych, reprezentujących różne grupy społeczne Rudy
Śląskiej. Zwycięsko z tej rywalizacji wyszła ekipa KRS
TKKF Jastrząb Ruda Śląska,
wyprzedzając drużynę złożoną
z mieszkańców Rudy Śląskiej
oraz team nauczycieli. (pat)
REKLAMA
Największy
ofert last m wybór
inute!
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
maj 2012r.
Witamy w Rudzie Śląskiej
OGŁOSZENIA DROBNE
FINANSE
l Tylko u Nas tylko Teraz – Oferta Kredytu
bez BIK–U, PEWNE 2000 zł. Już nie musisz
się martwić brakiem gotówki. Zadzwoń
i zapytaj o szczegóły: 32/ 2420058.
Bartosz Bier,
ur. 3.04, 3200
rodzice Anna i Marcin
Patryk Szkucik,
ur. 3.04, 56cm/3850
rodzice Aneta i Leszek
Mateusz Czyż,
ur. 3.04, 52cm/3300
rodzice Wirginia i Tomasz
Marcelina Gawliczek,
ur. 3.04, 52cm/3520
rodzice Adam i Karolina
Karol Szypuła,
Mikołaj Białas,
ur. 10.04, 3600/58cm
rodzice Sabina i Tomasz
Natalia Fojcik,
ur. 11.04 3450/55cm
rodzice Anna i Adrian
Mateusz Jakubik,
ur. 13.04 3500/56cm
rodzice Justyna i Piotr
l Polecam mieszkanie 32m2 w Łaziskach
Średnich na oś . Kościuszki. Forma własności TBS. tel. +48 32 216 17 32
l Atrakcyjne pożyczki konsolidacyjne!!
do 200 tys. zł. Posiadasz wiele kredytów?
Chcesz mieć mniejszą ratę? Skorzystaj z Naszej wyjątkowej oferty!! tel. 698–686–348.
l Mieszkanie Halemba – na sprzedaż!!
Super oferta!! Cena: 220 tys. zł, pow. 57.22
m² tel. +48 32 216 17 32
Usługi
Filip Cmolka,
Filip Sabatowski,
ur. 16.04, 59cm/4000
rodzice Aneta i Sebastian
l Mieszkanie na sprzedaż w Łaziskach Górnych pow. 71,09m2 tel. +48 32 216 17 32
l Prace remontowo wykończeniowe
tel. 697–337–425
l Mieszkanie wolne od zaraz. Łaziska Średnie pow. 31.20m2 tel. +48 32 216 17 32
l Glazurnictwo remonty i wykończenia
tel. 724–035–105
l Super okazja – mieszkanie w Mikołowie
na sprzedaż!! pow. 49.90 m², cena:
169 000.00 PLN tel. +48 32 216 17 32
TURYSTYKA
l Super Promocja Zakynthos samolotem
1065 PLN All inlcusive 8 dni + bezpłatny
transfer Podróżnik tel. 32 243 30 40
ur. 12.04, 55cm/3550
rodzice Weronika i Michał
NIERUCHOMOŚCI
l Najtańsze kredyty w Rudzie Śląskiej.
tel. 32/ 242–00–58
l Pranie dywanów , tapicerki meblowej
i samochodowej tel. 697–337–425
ur. 10.04, 3300/54cm
rodzice Dominika i Tomasz
l Biuro Turystyczne Podróżnik CH Tesco
ul. 1 Maja 370 A, Ruda Śląska, tel. 32
243 30 40 oferuje największy wybór LAST
MINUTE
l Kawalerka na sprzedaż w Wyrach!! pow.20m2,
cena 80tys. zł tel. +48 32 216 17 32
l UWAGA! Mieszkanie w bardzo dobrym
stanie! Cicha okolica! pow. 49m2 tel. +48 32
216 17 32
l Działka w bardzo miłej okolicy!! Orzesze–Zgoń tel. +48 32 216 17 32
l Super Promocja Turcja All inclusive 959
PLN 8 dni + bezpłatny transfer na lotnisko
www.biuropodroznik.pl tel. 32 243 30 40
l Działka budowlana – Orzesze–Zgoń, cena:
72 580zł, pow.880.00 m² tel. +48 32 216 17 32
l Egipt Samolotem – 4* 1207 PLN– All
incllusive 8 dni + bezpłatny transfer Biuro
Turystyczne Podróżnik CH Tesco
l Polecam działkę inwestycyjną, której
teren przeznaczony jest do wszelkiego
rodzaju usług nieuciążliwych dla środowiska.
tel. +48 32 216 17 32
l Biuro Turystyczne Podróżnik CH TESCO
w Rudzie Śląskiej. Dla każdego bezpłatny
transfer na lotnisko lub parking !
l Atrakcyjna działka na sprzedaż w Paniowach
gorąco polecamy!! tel. +48 32 216 17 32
Oferujemy:
n 11 w pełni wyposażonych stanowisk na samochody
osobowe w pomieszczeniach zamkniętych
n 3 stanowiska na samochody dostawcze
n 4 stanowiska z podnośnikami do 4 ton
n kanał z szarpakiem hydraulicznym do sprawdzania
zawieszenia
n laserowy przyrząd do geometrii kół
n zamknięte pomieszczenie lakiernicze do foliowania szyb
oraz zmiany koloru samochodu
n najnowsze komputery diagnostyczne
Ponadto dla naszych klientów do dyspozycji jest
całodobowo monitorowany i strzeżony parking. (Możliwość
odbioru, lub zostawienia auta do naprawy w nocy)
Serwis samochodowy BAS s.c. Zabrze
41–800 Zabrze, ul. Pawliczka 25
Tel. (32) 271–76–29, Fax. (32) 271–27–51
e–mail: [email protected], www.baszabrze.pl
Twój zaufany serwis samochodowy
n mechanika
n elektromechanika
n auto gaz
n auto szyby
n klimatyzacje
n przyciemnianie szyb
n zmiana koloru auta
n wulkanizacja
n diagnostyka
komputerowa
n szyberdachy
n alarmy
n webasto
"
Firma BAS powstała w 1991 roku. Zatrudnia kilkunastu
wykwalifikowanych pracowników, którzy spełnią wymagania
każdego nawet najbardziej wymagającego klienta.
kupon rabatowy 50%
Jedyny autoryzowany serwis Auto Crew BOSCH w Zabrzu
na czyszczenie klimatyzacji metodą ozonowania/odgrzybiana w cenie 30 zł
16
Rozmaitości

Podobne dokumenty

OTI znaczy

OTI znaczy znają dnia ani godziny, kiedy mogą stać się bohaterami publikacji w „Prawdzie”. filar

Bardziej szczegółowo