REKOLEKCJE ADWENTOWE 3 „Żyć według zasad wiary
Transkrypt
REKOLEKCJE ADWENTOWE 3 „Żyć według zasad wiary
REKOLEKCJE ADWENTOWE 3 „Żyć według zasad wiary” „Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1,16-18). Ukochani siostry i bracia, adwentowi pielgrzymi zmierzający do Betlejem! Prawie 3200 lat temu zalękniony lud Izraela uciekając z Egiptu, przemierzał wielką pustynię, za którą zgodnie z Bożą obietnicą miała się znajdować Ziemia Obiecana, miejsce szczęścia i spokoju. Wielkie znaki i cuda, które towarzyszyły wyjściu z niewoli egipskiej miały utwierdzić lud, że Pan jest z nimi, że kocha ich z całego serca i nie pozwoli, aby stała się mu krzywda. Boża ręka czuwała nad nimi. Widzieli tę obecność w ciągu dnia w postaci słupa dymu, a w nocy w słupie ognia. Ani na jedną chwilę Bóg ich nie opuścił i nie pozwolił, aby poczuli się samotni. Można odnieść wrażenie, że czasami Bóg był nawet nadopiekuńczy, jak rodzic który pragnie dać swojemu dziecku wszystko, nie wymagając niczego w zamian. To dla swojego ludu wyprowadza wodę ze skały na pustyni, dla swojego ludu zsyła mannę. Gdy znudził się im ten pokarm, przysyła przepiórki, aby mogli jeść mięso. Odpowiedzią Narodu Wybranego jest wielka niewdzięczność. A to chcą powrócić do Egiptu, bo wydaje się im, że w niewoli żyło się wygodniej. Innym razem narzekają na trudy wędrówki, na pożywienie, na które przecież nie muszą pracować. Zachowują się jak rozkapryszone dziecko, które kontestuje całą rzeczywistość. Mimo tak wielkiej niewdzięczności Bóg postanawia zawrzeć ze swoim narodem wieczne przymierze. Oddajmy na chwilę głos Księdze Wyjścia: „Tak powiesz domowi Jakuba i to oznajmisz Izraelitom: Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie. Teraz jeśli pilnie będziecie słuchać głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym. Takie to słowa powiedz Izraelitom” (Wj 19,4-6). Droga siostro, drogi bracie, Zanim Bóg podyktuje Mojżeszowi na górze Synaj swoje przykazania pośród grzmotów i błyskawic rozświetlających niebo, przypomina ludowi, że zawsze był wierny swojej miłości. Nigdy ich nie opuścił. Zawsze się nimi opiekował. Jest to jakby wstęp, preambuła do Bożej konstytucji, która stanie się prawem Narodu Wybranego. Dzisiaj, gdy mówimy Dziesięć Przykazań Bożych, na początku rozpoczynamy słowami: Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, domu niewoli. To przypomnienie Boga o swojej miłości i wierności do człowieka dotyczy nie tylko Narodu Wybranego, ale w sposób szczególny jeszcze bardziej nas wszystkich włączonych do Ludu Bożego przez sakrament chrztu świętego. My mamy więcej do zawdzięczenia Bogu niż Izraelici przemierzający pustynię w drodze do Ziemi Obiecanej. Jesteśmy dziećmi Boga, który zesłał na ziemię swojego Syna rodzącego się w 1 wielkim ubóstwie w Betlejem. To on po 33 latach ziemskiego życia umarł za nas i dla naszego zbawienia na krzyżu, aby każdy grzech został odpuszczony, każda wina zapomniana. Ukochani, W kolejnym dniu naszych rekolekcji nadszedł czas na skorzystanie z wielkiej łaski wysłużonej nam przez życie i śmierć Jezusa, jaką jest Boże miłosierdzie. Doświadczamy go w sakramencie pokuty i pojednania, w spowiedzi świętej. To w tym sakramencie wypełnia się starotestamentalna obietnica z Księgi proroka Izajasza, którą usłyszeliśmy na początku: Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się jak wełna. Już niedługo rozpoczną się gruntowne świąteczne porządki w naszych domach. Trzeba wszystko starannie przygotować na ten szczególny czas. Ale nie można zapominać o przygotowaniu swojej duszy. Bóg przypomniał o tym Mojżeszowi mówiąc: „Idź do ludu i każ im się przygotować na święto dziś i jutro. Niechaj wypiorą swoje szaty i niech będą gotowi na trzeci dzień, bo dnia trzeciego zstąpi Pan na oczach całego ludu na górę Synaj” (Wj, 19,10-11). Moi drodzy, Bóg zażądał od Izraelitów bardzo dużo. Bo skąd mają wziąć na pustyni wodę do prania swoich szat, skoro trzeba ją racjonować i oszczędnie używać? Z ekonomicznego punktu widzenia to czyste marnotrawstwo. Wielu ludzi dzisiaj właśnie w taki sposób patrzy na Boże przykazania. Można usłyszeć, że czasy się zmieniły, że to zbyt trudne, że nie opłaca się żyć zgodnie z Bożymi zasadami, że Bóg z pewnością nie wymaga od nas takiego poświęcenia. Przerabiamy Boże przykazania na własne przykazania. Dlatego trwając w adwentowym oczekiwaniu na przyjście Pana zastanówmy się, co to znaczy dla nas żyć według zasad wiary. Mówiąc inaczej, co to znaczy być człowiekiem wierzącym. Siostro, bracie, Zanim nasze oczy wśród betlejemskiego mroku będą wypatrywać gwiazdy zwiastującej narodzenie Bożego Syna, powędrujmy naszą wyobraźnią kilkanaście lat później. Jezus siedzi w gronie Apostołów. Swoich uczniów, którzy jednocześnie byli Jego przyjaciółmi. Czy byli to ludzie żyjący według zasad swojej wiary? Zapewne tak. Przecież rozpoznali w Jezusie Zbawiciela, Mesjasza i Króla. Poszli za nim pozostawiając wszystko, co posiadali. Dwie postacie z tego grona powinny zwrócić naszą szczególną uwagę. Od tych dwóch Apostołów zależy los Chrystusa i los Kościoła. To święty Piotr oraz Judasz. Dwie różne osoby i dwie skrajnie różne historie życia, chociaż łączyła ich wspólna wiara. Moi drodzy, Wczoraj w czasie rekolekcji mogliśmy się przekonać, że trudne i kryzysowe sytuacje weryfikują prawdziwość i moc naszej wiary. Takim przykładem stał się dla nas prorok Eliasz. Dzisiaj taka kryzysowa sytuacja stanie się probierzem prawdziwości wiary Judasza i Piotra, a dokona się to poprzez ich postepowanie i świadectwo miłości wobec Mistrza. Trwa kolacja z okazji Święta Paschy, która do historii przejdzie jako Ostatnia Wieczerza. Chrystus napełniony smutkiem ogłasza Apostołom: jeden z was mnie zdradzi. Ciekawość 2 zgromadzonych na uczcie zostaje zaspokojona. To ten, któremu podam kawałek chleba – mówi Jezus. Mistrz wyciąga swoją rękę w stronę tego, który otrzyma przydomek zdrajcy, w stronę Judasza. Ten szybko wychodzi. Święty Jan ewangelista przekaże nam bardzo ważny szczegół tej wieczerzy. Gdy Judasz opuszczał Wieczernik była noc. Siostro, bracie, Każdy, kto odrzuca Boże przykazania, kto nie chce przyjąć Bożego prawa, zachowuje się jak Apostoł, który opuszcza Wieczernik zanim Wieczerza dobiegnie końca. Zostawia za swoimi plecami Jezusa, a wchodzi w ciemność, gdzie nie ma Boga. Bóg jest tam, gdzie są przykazania. Czy ukochani kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego Jezus urodził się w nocy? Przeci eż najlepszym czasem na narodziny byłby dzień. Z pewnością wielu ludzi zainteresowałoby się takim wydarzeniem. Przyszliby z ciekawości do żłobka Jezusa, a mogliby odejść napełnieni wiarą i przekonaniem, że Mesjasz przyszedł na świat. Dlaczego więc Bóg przychodzi do ludzi w ciemności? Chyba tylko po to, aby nas przekonać, że z największej ciemności, z największego upadku, z największego grzechu można wyjść jedynie z Bożą pomocą. Sami nie damy rady. Dlatego dzisiaj u kratek konfesjonału pragniemy rozświetlić nasze dusze światłem Bożego przebaczenia. Moi drodzy, Przyczyną tragedii Judasza nie była zdrada, ale niechęć w przyjęciu Bożego przebaczenia. Judasz był pierwszym z Apostołów, który zrozumiał kim jest Jezus. Wydał Chrystusa Żydom będąc przekonanym, że to przyspieszy ziemskie królowanie Boga. Spodziewał się, że będąc pod taką presją, Jezus użyje swojej boskiej mocy do przejęcia władzy w Izraelu. Gdy aresztowany Chrystus poddaje się więzom, Judasz już rozumie, że się pomylił. Mesjasz zbawi swój lud nie przemocą, ale dobrowolnym cierpieniem. Oto cała tajemnica Boga. Nie rozumiał tego jeszcze żaden z Apostołów. Pierwszym, do którego to dotarło był Judasz. Oddaje pieniądze, które otrzymał za zdradę. Jest na dobrej drodze, aby powrócić do Boga. Nie chce jednak przyjąć Jego przebaczenia. Nie chce jednak słyszeć słów Chrystusa, który w chwili zdrady nazywa go przyjacielem. Wybiera noc bez promieni Bożego Miłosierdzia. Piotr wybierze inną drogę. Jego łzy obmyją mu oczy i zobaczy w Chrystusie Przyjaciela, który cierpi za jego grzechy i ofiaruje mu przebaczenie. Siostro, bracie, Aby przyjąć Boże przykazania za swoje, konieczne jest uznanie własnej grzeszności. Papież Franciszek otwierając Święty Rok Miłosierdzia chciał nam o tym przypomnieć. Chociaż Święte Drzwi zostały już zamknięte, to jednak droga do przebaczenia nadal jest otwarta. Ostatnio w Internecie można było zobaczyć obrazek przedstawiający papieża Franciszka zamykającego w Bazylice Świętego Piotra Drzwi Jubileuszowe. Ojciec Święty próbuje je ostatecznie zamknąć, ale to się nie udaje. Na kolejnym rysunku widzimy przyczynę tej sytuacji. To przebita stopa Jezusa włożona pomiędzy drzwi uniemożliwia ich całkowite zamknięcie. Chociaż to wyobrażenie miało mieć humorystyczny wydźwięk, to jednak niesie za sobą głębokie chrześcijańskie przesłanie: Bóg zawsze jest gotowy przebaczyć, zawsze jest gotowy dać swoją łaskę. Trzeba jedynie przyjąć ten dar. 3 Moi drodzy, Wiara chrześcijańska jest przede wszystkim postawą otwartości na Boży pomysł wobec naszego życia. Ta otwartość została w szczególny sposób wypowiedziana i zadeklarowana przez każdego z nas w dniu przyjęcia sakramentu bierzmowania. Odpowiadając na pytanie biskupa, o co prosimy, każdy z nas wtedy odpowiedział: Pragniemy, aby Duch Święty, którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary, do postępowania według jej zasad. Siostro i bracie, dzisiejszy sakrament pokuty ma w tobie odnowić i umocnić to pragnienie życia zgodnie z zasadami, które tak jasno wybrzmiały na górze Synaj i zostały zapisane na dwóch kamiennych tablicach. Ale ta postawa nie oznacza bezgrzeszności, tylko chęć ciągłego powracania do źródeł, chęć powrotu na ścieżkę, która prowadzi do Betlejem, do Słowa, k tóre dla nas stało się Ciałem. Ukochani, Ten powrotny szlak wytycza nam Noe, nasz dzisiejszy przewodnik, a jednocześnie budowniczy arki, która stała się ocaleniem dla grzesznej ludzkości. Gdy czytamy opis potopu, to na samym początku padają przerażające słowa. Ludzie byli tak źli, iż Bóg pożałował, że ich stworzył. Takie słowa padają tylko jeden raz w całym Piśmie Świętym. Bóg pożałował, że stworzył ludzi. I spośród tych złych ludzi wybiera Noego. Tradycja żydowska mówi, że swoją arkę budował przez 120 lat. Jest to zapewne liczba symboliczna, ale ma nam przekazać naprawdę ważną informację. Bóg dał bardzo dużo czasu na nawrócenie tych, którzy widzieli postępy w budowie. Każdego dnia przechodzili obok arki. Zapewne zadawali pytania: po co budujesz łódź, gdy nie ma tutaj morza? Dlaczego jest ona tak wielka? Kto ma w niej popłynąć? Jaki obierze kurs? 120 lat ludzie patrzyli na budowę, która wydawała się bezsensowna i absurdalna. Ale nie znalazł się nikt, kto by zapytał: czy może ci pomóc? Czy zabierzesz mnie ze sobą, gdy przyjdzie potop? Czy mogę liczyć na ratunek? Droga siostro, drogi bracie, Może od wielu już lat chodzisz do kościoła w każdą niedzielę. A może w murach tej świątyni jesteś tylko gościem, który przychodzi tutaj jedynie od wielkiego święta. Jednak zawsze wchodząc do tego świętego miejsca widzisz konfesjonał, współczesną arkę Noego. Czy korzystasz z tego niezwykłego miejsca, które zabiera człowieka z ciemności grzechu do światła Bożego miłosierdzia? Czy chcesz pomóc w budowaniu prawdziwie chrześcijańskiego świata, naszej ojczyzny, swojej rodziny? Czy chcesz rozpocząć poszukiwanie zbawiennego światła, które wyszło z betlejemskiej groty? Jeśli tak, to początek tej drogi wiedzie przez kratki konfesjonału. Jeśli tam pójdziesz, jeśli wyznasz ze skruchą swój grzech, jeśli poprosisz o przebaczenie, wówczas jak balsam rozleją się w twojej duszy słowa samego Chrystusa: I Ja odpuszczam tobie grzechy. Idź i nie grzesz więcej. Amen. 4