Historia Unii Wielkopolan

Transkrypt

Historia Unii Wielkopolan
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
na
www.
Y
¸ATN
Z BEZP
1
MPLAR
EGZE 05-634
15
ISSN
23
NR
2000
zieƒ
Grud
CHU
IK RU
¢CZN
MIESI
ielko
sza-w
polsk
a.pl
SZANOWNI PA¡STWO!
LAN
OPO
IELK
OW
LNEG
ONA
REGI
dze, oraz mieszkanie i wy˝ywienie. To wtedy za∏o˝y∏em
Ko∏o Unii Wielkopolan w Warszawie, pozna∏em wspania∏ych ludzi i dopiero spokojnie mogliÊmy zakoƒczyç
prac´ nad konstytucjà. By∏o nas trzech: ¸ucjan Pawlik,
Bernard Perlak i ja. W sejmie by∏o z∏o˝one 10 konstytucji, dziÊ po latach, gdy studenci oceniajà wszystkie konstytucje, nasza nadal jest uznana za nowoczesnà. To ta
konstytucja umo˝liwi∏a mi prac´ przez cztery lata w komisji konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Gdy
prezydentem UW zosta∏ Romuald Szperliƒski i powo∏a∏
mnie do Zarzàdu, wróci∏em do Poznania. DziÊ ju˝ tych
ludzi w Unii Wielkopolan nie ma.
Na ok∏adce widzimy ludzi, którzy tworzyli Uni´
Wielkopolan. Zacznijmy od Jana Kulczyka - dyrektora
Konwentu Gospodarczego przy Unii Wielkopolan. DziÊ
jest On liderem niekwestionowanym nie tylko w Wielkopolsce, ale i w Polsce. Kto dziÊ pami´ta tamte czasy,
gdy utworzyliÊmy Wielkopolskà Kas´ Chorych, a w niej
byli Jan i Gra˝yna Kulczyk. To wtedy przyszed∏ do mnie
Andrzej Patalas i mówi∏, ˝e trzeba wybudowaç autostrad´ i powsta∏ zalà˝ek spó∏ki Autostrada Wielkopolska, na
czele z Janem Kulczykiem. Dziewi´ç lat walki, a˝ w koƒcu zaczynamy budowaç autostrad´ A2. Niespodziewanie
najdynamiczniejszym przedsi´biorstwem w Wielkopolsce i Polsce sta∏ si´ Volkswagen Poznaƒ Sp. z o.o., który
rozpoczà∏ dzia∏alnoÊç 1 grudnia 1993 roku. A zacz´∏o si´
w 1991 r., gdy jedna z firm Kulczyka zosta∏a przedstawicielem Volkswagena w Polsce. Rok póêniej Kulczyk zawar∏ kontrakt z MSW na dostaw´ ponad 3 tys. aut dla
policji i UOP. Kontrakt by∏ wart ponad 150 mln nowych
z∏otych. Sk∏adajàc zamówienie na Volkswagena, ministerstwo próbowa∏o zach´ciç Niemców do inwestowania w bankrutujàcà Fabryk´ Samochodów Rolniczych
„Tarpan” w Antoninku pod Poznaniem. Pomog∏a premier
Suchocka w czasie wizyty w RFN. Ale motorem by∏ Jan
Kulczyk. Cokolwiek by powiedzieç, Jan Kulczyk jest zawsze dumny, ˝e jest z Poznania i Wielkopolski, podkreÊla, ˝e tu ma swoje korzenie.
Profesor Piotr Buczkowski ma ambicje polityczne
i chce byç w Sejmie. Dzi´ki Suchockiej z 640 g∏osami
wszed∏ do Sejmu. Polityka to choroba. I ka˝dy wie, ˝e
byç pos∏em to luksusowe ˝ycie. Unia WolnoÊci go nie
doceni∏a, wi´c przeszed∏ do SKL, ale SolidarnoÊç nie da∏a mu dobrego miejsca i do Sejmu nie wszed∏. Je˝eli mam
powiedzieç w∏asne zdanie, to Buczkowski upolityczni∏
Uni´ Wielkopolan. SKL to partia centralna, która nie ma
poj´cia jak jest urzàdzony nowoczesny Êwiat.
Autonomia regionalna to dla nich nadal herezja. Dlatego wszyscy, którzy ze mnà dzia∏ali w Unii Wielkopolan zach´cili mnie, ˝eby powsta∏o niewielkie, elitarne
Stowarzyszenie Ruch Regionalny Wielkopolan. Nasze
stowarzyszenie zdecydowanie walczy∏o o wielkà Wielkopolsk´, ale ukradziono nam Pa∏uki. Ale dziÊ regiony
potrzebujà autonomii, bo nasze wypracowane dochody
w 60 % muszà zostaç w Wielkopolsce. Tego nie dadzà
nam partie obecnie rzàdzàce i te˝ partie w opozycji, to
nadal socjaliÊci, zabierajà wszystkie dochody do Warszawy i potem dzielà je po uwa˝aniu.
Senator Wojciech Kruk to te˝ Wielkopolanin z krwi
i koÊci. Stoi na czele Samorzàdu Gospodarczego Wielkopolski, wydaje w∏asne czasopismo „Echo”. Jest wsz´dzie,
kocha wraz z ˝onà teatr, któremu poÊwi´cajà wiele czasu.
Micha∏ Wojtczak by∏ ministrem w rzàdzie Tadeusza
Mazowieckiego, kopalnia inicjatyw, twórca fundacji „Polsce i Sobie”. DziÊ finansowo i politycznie zupe∏nie niezale˝ny jest te˝ Prezesem Zarzàdu „Polski Fundusz Kapita∏owy”.
Ale na dziÊ historii ju˝ dosyç, trzeba wróciç do rzeczywistoÊci. Prezydent Clinton powiedzia∏: „najwa˝niejsza to gospodarka”. PrzyznaliÊmy Kryszta∏owy Puchar
Wielkopolski firmie w∏oskiej Cantina de Soave oraz polskiej firmie Jan & Berg, która wspó∏pracuje z W∏ochami.
W∏osi w winie to pot´ga na Êwiecie, a wino b´dziemy
kupowaç zawsze, a jak ju˝ kupowaç, to od najlepszych
na Êwiecie. Ta firma nie tylko sprzedaje w∏oskie wina,
ale z surowców w∏oskich tworzy wspania∏e wina w∏asne.
Wiadomo, ˝e mocne trunki nie s∏u˝à zdrowiu, a wiemy
te˝, ˝e piwo tuczy. Co nam pozosta∏o, to wspania∏e w∏oskie wina wytrawne. Dobre wino to eliksir ˝ycia, przyk∏ad: bardzo ma∏o zawa∏ów we W∏oszech i Francji. Polska jest skazana na kupno win, ale zawsze dobrych. W∏osi majà trzy tysiàce lat tradycji w produkcji win i na to
wyró˝nienie zas∏u˝yli.
Redakcja
W∏adys∏aw Reichelt by∏ cz∏owiekiem, który identyfikowa∏ si´ z niezale˝nà finansowo Wielkopolskà i to
mówi∏ w Warszawie. Nasze pomys∏y by∏y zaskoczeniem
dla centralistycznej Warszawy. Reichelt wspaniale sprzedawa∏ nasze pomys∏y. DziÊ dyrektor prywatnego gospodarstwa rolnego.
Ja Unii Wielkopolan odda∏em ca∏e moje serce, pracowa∏em wtedy za 2 mln z∏. Usuni´cie mnie z Unii Wielkopolan by∏o naprawd´ polityczne. Mimo ˝e by∏em
w Komisji do spraw samorzàdu i regionalizacji Polski
przy rzàdzie K. Bieleckiego, uwa˝a∏em, ˝e Unia Wielkopolan nie mo˝e byç przybudówkà KLD. Jako doradca
w Warszawie dosta∏em 15 mln z∏, to by∏y wielkie pienià-
1
W numerze
Polska regionalna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
Unia Wielkopolan - fenomen organizacji regionalnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
Konstytucja Unii Wielkopolan
.............................................................................
7
Reichelta walka z wiatrakami . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10
Unia wielka i wp∏ywowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12
Liberalny kopniak za prawd´
.............................................................................
Ostatni Cenzor Rzeczypospolitej
Najgorsze mamy za sobà
14
.........................................................................
15
...................................................................................
16
Nie ma demokracji bez organizacji samorzàdowych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej
..........................................................................
20
..............................................................................
21
.............................................................................................
23
Jan & Berg - winnice w∏oskie
Cantina di Soave
Âwiatowe statystyki
.........................................................................................
Jan & Berg - producent i dystrybutor win w∏oskich w Polsce
List z Kurii Generalnej
Zmarnowana szansa
Na sygnale
30
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .32
........................................................................................
33
.........................................................................................
35
.................................................................................................
37
Czas pokonaç raka
Nowa Almera
......................................
26
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
www.nasza-wielkopolska.pl
Zapraszamy Czytelników „Naszej Wielkopolski”
do odwiedzenia naszej strony internetowej
Adres poczty elektronicznej: [email protected]
Redaktor naczelny:
Ludwik Ratajczak
tel./fax 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
Redaktorzy:
Jerzy B∏oszyk, Jerzy Miller,
El˝bieta Ruciƒska, Dorota Ko∏odziejczak,
Wojtek Walczak, Iwona Sagan-Walczak
Jerzy Kaczmarek, Ryszard Podlewski
Adres redakcji:
61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8
tel./fax (0-61) 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Wydawca:
STOWARZYSZENIE
RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN
Miesi´cznik Edukacyjny
Samorzàd-Gospodarka-Historia
61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8
tel./fax (0-61) 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
Redakcja wyra˝a zgod´
na publikacj´ swoich artyku∏ów
2
Zdj´cia:
Ludwik Ratajczak
Projekt graficzny:
Artists, Cezary Gwóêdê
Sk∏ad i ∏amanie:
Artists
Redaktor techniczny:
Artists, Przemys∏aw Wikaryjczyk
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
HISTORIA UNII WIELKOPOLAN 1990-1997
POLSKA REGIONALNA
nia udzia∏u obywateli w sprawowaniu w∏adzy i poddaniu w∏adzy spo∏ecznej kontroli.
Redakcja Przeglàdu Technicznego: Piszemy wiele
o reformie, o demokracji, o samorzàdnoÊci, i zachowaniu si´ tak, jakby to wszystko wystarcza∏o. Zapominamy o formach wspó∏˝ycia i gospodarowania. Artyku∏,
który publikujemy, pokazuje jedno z tych êróde∏, Polsk´ regionalnà. Po zabiegach administracyjnych z po∏owy lat siedemdziesiàtych Polska regionalna przesta∏a istnieç. Przekszta∏ci∏a si´ w irracjonalny zestaw 49
województw, przywo∏anych do ˝ycia sztucznymi zabiegami. Artyku∏ ten klasyfikujemy jako „dyskusyjny”,
choç g∏ówny wàtek rozwa˝aƒ autora nie budzi ˝adnych
merytorycznych wàtpliwoÊci.
W nowym pokoleniu dzia∏aczy terenowych toruje
sobie drog´ myÊl, ˝e wi´ksza demokracja w strukturach w∏adzy terenowej nie obraca si´ przeciwko nim,
lecz daje im mocniejsze oparcie. W∏adza kontrolowana to mniej korupcji, prywaty, a wi´cej sprawiedliwoÊci. Dzisiaj normy, narzucone przez centralne kierownictwo, sà surowe. Oczekuje si´ innych postaw. Na to
zjawisko „równi” i „równiejsi” nie ma lepszego lekarstwa ni˝ demokracja, wolnoÊç wypowiedzi, autentyczny wp∏yw wyborców na cia∏a przedstawicielskie.
Dlaczego wi´c dyskusyjny? Otó˝, wydaje si´ nam,
˝e autor poruszy∏ problemy niezwykle delikatnej natury, rozstrzygajàce w istocie o naszej obecnej kondycji. Zapewne sà ludzie, którzy widzà inaczej potencja∏
kwitnàcy w Polsce regionalnej. Sà te˝ inni, bezpoÊrednio odpowiedzialni za ten stan rzeczy. Mo˝e warto podjàç dyskusj´. Zastanowiç si´ nad tymi poj´ciami – prywatna ojczyzna, Polska regionalna. I nad zale˝noÊciami wynikajàcymi z hase∏ demokratyzacji ˝ycia. Nie
twierdzimy, i˝ koncepcja reformy administracyjnej,
którà przedstawia autor, jest jedynà s∏usznà, ale pewni jesteÊmy, i˝ potencja∏ rozwojowy kraju da si´ uchroniç i zdynamizowaç przez zracjonalizowanie obecnego
podzia∏u administracyjnego i przywrócenie prawa do
autonomicznego rozwoju g∏ównych regionów Polski.
Wy˝szy stopieƒ samodzielnoÊci to przecie˝ wy˝szy stopieƒ odpowiedzialnoÊci. Nie jesteÊmy jeszcze pewni,
ale wydaje si´ nam, ˝e w∏aÊnie m. in. o to chodzi w reformie.
Moja koncepcja regionów uwzgl´dnia
odr´bnoÊç o pod∏o˝u historycznym:
1. Pomorze Zachodnie - Szczecin, 2. Pomorze Ârodkowe – Gdaƒsk, 3. Mazury – Olsztyn, 4. Bia∏ostocczyzna
– Bia∏ystok, 5. Wielkopolska – Poznaƒ, 6. Polska Ârodkowa – ¸ódê, 7. Kujawy – Bydgoszcz, 8. Mazowsze –
Warszawa,
9.
Dolny
Âlàsk
–
Wroc∏aw,
10. Górny Âlàsk – Katowice, 11. Rzeszowszczyzna – Rzeszów, 12. Lubelskie – Lublin, 13. Krakowskie – Kraków
W∏adza regionalna
Istnieje poglàd, ˝e wybierajàc demokratycznie –
drugà izb´ mo˝na by „zagospodarowaç“ wszystkimi
orientacjami politycznymi, co spowodowa∏oby sprawniejsze dzia∏ania rzàdów regionalnych. Kraje regionalne, posiadajàc w∏asne rzàdy i parlamenty, mogà prowadziç w∏asnà polityk´ kulturalno–oÊwiatowà. Majà
prawo podejmowaç w∏asne inicjatywy na polu gospodarczym i spo∏ecznym. Sejm w Warszawie sk∏ada si´
z 460 pos∏ów. W sk∏ad drugiej izby musia∏oby wejÊç 100
pos∏ów z parlamentów regionalnych.
Ludwik Ratajczak
Fragment artyku∏u
Ludwika Ratajczaka z roku 1988:
Nie sàdz´, abym pomyli∏ si´ w ocenie sytuacji: tkwimy niejako w do∏ku o potrójnej g∏´bokoÊci, gdy˝ jednoczeÊnie na∏o˝y∏y si´ na siebie kryzys gospodarczy, moralny i ekologiczny. Czyli jest to bezpoÊrednio kryzys
spo∏eczeƒstwa i dotychczasowych metod zarzàdzania.
Dlatego uwa˝am, zresztà nie ja jeden, ˝e najskuteczniejszym sposobem naszego odrodzenia jest si´gni´cie do
tych wartoÊci, które wcià˝ jeszcze nie zosta∏y zdeprawowane. A do nich bezspornie nale˝y idea pracy organicznej i ruch regionalny.
Redakcja: Po ukazaniu si´ tego artyku∏u, dyskusja
trwa∏a ca∏y rok. „Przglàd Techniczny” nie mia∏ tak
ostrej cenzury, bo w∏adza myÊla∏a, ˝e zajmuje si´ tylko
sprawami techniki. Ratajczak domaga∏ si´ demokratycznych wyborów, a regiony mia∏y mieç pe∏nà autonomi´, chcia∏ równie˝ Senatu. Takie myÊlenie i to
w okresie Polski komunistycznej by∏o szkodliwe. W SB
przeprowadzono rozmow´ z Ratajczakiem i zakazano
pisania wrogich Polsce Ludowej materia∏ów. Ratajczak
pisa∏ dalej, a „Przeglàd Techniczny” te artyku∏y zamieszcza∏. Jak widaç by∏y to poczàtki zmian. Budzi∏a
si´ nowa, demokratyczna Polska.
Funkcjonowaniem w∏adz lokalnych zajmuj´ si´ od
wielu lat i od poczàtku przedstawiciele tych w∏adz
zwracali uwag´ na brak autonomii. Dopiero od poczàtku lat osiemdziesiàtych dostrzegajà potrzeb´ zwi´ksza-
3
Historia Unii Wielkopolan
UNIA WIELKOPOLAN
Fenomen organizacji regionalnej
Artur Godlewski
znaƒskiego pos∏a z OKP, ówczesnego wiceministra
przemys∏u Micha∏a Wojtczaka, prof. Lech Trzeciakowski mówi∏ o tradycjach historycznych samoorganizacji Wielkopolan. Nast´pnie zjazd obradowa∏
w komisjach: gospodarczej, zdrowia i ochrony Êrodowiska, kultury i oÊwiaty, prawnostatutowej oraz
komisji zajmujàcej si´ sprawami wiary, etyki i KoÊcio∏a. Sprawozdania ze swoich prac z∏o˝y∏y one
poprzez swoich przedstawicieli na popo∏udniowych obradach w auli uniwersyteckiej. Wystàpi∏y
ró˝nice zdaƒ, czy powo∏ywaç organizacj´ o charakterze stowarzyszenia, czy tez ruchu spo∏ecznego,
do którego akces mogliby te˝ zg∏aszaç nie tylko indywidualni cz∏onkowie, lecz i organizacje oraz inni uczestnicy zbiorowi. By∏y te˝ ró˝nice w kwestii
nazwy - Unia Wielkopolan czy Unia Wielkopolska.
Decyzje ostatecznie podjàç mia∏ komitet organizacyjny, na który scedowano równie˝ obowiàzek
opracowania statutu i rejestracji organizacji. Podj´to tak˝e decyzj´ o powo∏aniu Wielkopolskiego
Komitetu Gospodarczego. W zjeêdzie wzià∏ tak˝e
udzia∏ ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki,
który powiedzia∏ m. in.: „Tu, w Wielkopolsce najwi´cej wybroniono z etosu pracy. Ale i ten region
dotkni´ty zosta∏ przez upadek cywilizacji, marazm
i marnotrawstwo. RównoczeÊnie Wielkopolanie
wiedzà jakà wartoÊç ma praca (...). Mówi si´ o filozofii rzàdu Tadeusza Mazowieckiego. Ta filozofia
najlepiej czuje si´ w Wielkopolsce, szczególnie na
zjeêdzie za∏o˝ycielskim Unii Wielkopolan. Jest to
filozofia szeroko rozumianej autonomii paƒstwa
(...). Obywatelskie inicjatywy wyprzedzajà i inicjujà rozwiàzania prawne. W∏adza powinna im sprzyjaç a nie przeszkadzaç”.
Nie∏atwo okreÊliç jest poczàtki organizacji, która przyj´∏a nazw´ Unii Wielkopolan. èród∏a wielkopolskiej samodzielnoÊci oraz dà˝eƒ wolnoÊciowych si´gajà co najmniej kilkuset lat.
Zaczàtki procesu, który doprowadzi∏ do powstania Unii, zaobserwowaç mo˝na pod koniec lat
osiemdziesiàtych. By∏a to dzia∏alnoÊç publicystyczna prof. Wac∏awa Wilczyƒskiego z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, Marka Króla - redaktora
naczelnego magazynu „ Wprost” oraz Ludwika Ratajczaka. Dotyczy∏a ona rozwa˝aƒ nad formu∏à podzia∏u administracyjnego Polski oraz typu i organizacji samorzàdu terytorialnego. Szczególnà werbalnà wojn´, trwajàcà wiele miesi´cy na ∏amach
„Przeglàdu Technicznego”, wzbudzi∏ zamieszczony tam pod koniec 1988 roku artyku∏ L. Ratajczaka „Nowy podzia∏ administracyjny Polski”. Dzia∏ania te, jak i inne czynniki zwiàzane ze zmianami
politycznymi zachodzàcymi w naszym kraju, doprowadzi∏y do zorganizowania zjazdu za∏o˝ycielskiego Unii Wielkopolan, który przygotowany zosta∏ przez ludzi zwiàzanych z Wielkopolskim Towarzystwem Gospodarczym i fundacjà „Polsce i sobie”, m. in. Micha∏a Wojtczaka , Ludwika Ratajczaka i innych, którzy nad pierwszymi za∏o˝eniami
pracowali ju˝ od lipca 1990 roku. Unia wed∏ug tych
za∏o˝eƒ mia∏a byç regionalnym lobby mieszkaƒców Wielkopolski, czy te˝ ludzi wywodzàcych si´
z tego regionu, którzy w nie zinstytucjonalizowanej formie potrafiliby broniç swoich interesów,
równie˝ wobec centralizmu, równajàcego dobrze
i êle gospodarujàcych. Ruch spo∏eczny skupiony
w Unii Wielkopolan opieraç si´ mia∏ na historii
i tradycji - równie˝ dobrego gospodarowania, dà˝yç do tego, aby skutki dobrej pracy wzbogaca∏y region i jego mieszkaƒców, aby mo˝na przywróciç
poj´cie „poznaƒskiego porzàdku” itp.
Opracowany statut organizacji oraz wniosek
o rejestracj´ zosta∏ rozpatrzony przez Sàd Wojewódzki w Poznaniu w dniu 17. 12. 1990 roku, co
zakoƒczy∏o si´ rejestracjà w tym dniu stowarzyszenia Unii Wielkopolan. Pierwszy zjazd Unii Wielkopolan zosta∏ zwo∏any na dzieƒ 18. 05. 1991 roku.
Zjazd z jednej strony mia∏ si´ zajàç kwestiami programowymi, z drugiej zaÊ wy∏oniç w∏adze stowarzyszenia. W zjeêdzie wzi´∏o udzia∏ ju˝ 700 cz∏onków Unii, zaÊ wÊród goÊci znaleêli si´ Krzysztof ˚a-
Zjazd za∏o˝ycielski Unii Wielkopolan odby∏ si´
w dniu 19 paêdziernika 1990 roku. Zjazd zosta∏ zapoczàtkowany Mszà Êwi´tà w koÊciele Êw. Marcina, koncelebrowanà przez ks. arcybiskupa Jerzego
Strob´. Nast´pnie w Pa∏acu Kultury po otwarciu
obrad przez g∏ównego animatora spotkania, powww.nasza-wielkopolska.pl
4
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
W dniu 06.07.1992 roku Zarzàd Unii wyda∏ komunikat o przedwczesnym zwo∏aniu walnego zjazdu jesienià tego samego roku. Do przygotowania
zjazdu wyznaczono czteroosobowy zespó∏, w sk∏ad
którego nie weszli Ratajczak i Reichelt. Oficjalnym
powodem zwo∏ania zjazdu by∏ szybki wzrost liczby cz∏onków i skomplikowana sytuacja w kraju.
Faktycznà przyczynà by∏a dramatyczna finansowa
sytuacja Unii i wyraêny roz∏am.
biƒski, szef Urz´du Rady Ministrów w gabinecie
Krzysztofa Bieleckiego oraz Grzegorz Grzelak, sekretarz stanu Kancelarii Prezydenta RP. W trakcie
zjazdu dokonano poprawki w statucie, decydujàc,
˝e zjazd b´dzie wybiera∏ prezydenta Unii. W wypadku jego ustàpienia zarzàd b´dzie powo∏ywa∏
osob´ pe∏niàcà ten obowiàzek do czasu kolejnego
walnego zebrania. Ustalono te˝, ˝e zjazd Unii b´dzie si´ odbywa∏ raz na dwa lata. Osiemnastoosobowy zarzàd wybrany przez Zjazd, uprawniony zostanie w razie potrzeby do zmiany jednej trzeciej
swojego sk∏adu. Do wyborów prezydenta Unii zg∏oszono 5 kandydatów: Wies∏awa Blumskiego, Mariana Króla, W∏adys∏awa Reichelta, Ludwika Ratajczaka i Micha∏a Wojtczaka. Na kandydatur´ W. Reichelta oddano 77 g∏osów i on zosta∏ pierwszym
prezydentem Unii Wielkopolan; I v- prezydentem
zosta∏ J.Kulczyk, II v-prezydentem i jednoczeÊnie
Dyrektorem Biura Unii L. Ratajczak. Do zarzàdu
Unii weszli: L. Ratajczak, R. Sobkowiak, J. ¸uÊ, R.
Ciesielski, W. Dymarski, B. Perlak, M. Wojtczak, W.
Blumski, H. Szymczak, M. Wieczorek, J. Juszczyk,
E. Zi´tkiewicz, G. Arasimowicz, A. Beryt, M. Król,
B. Woêniak, S. P´cherski, M. Pol.
W. Reichelt znalaz∏ si´ w parlamencie w strukturach KLD i praktycznie przestaje traktowaç Uni´
jako priorytet. Zgodnie z taktykà Kongresu stara∏
si´ doprowadziç Uni´ do formy „przybudówki” do
swojej partii. Zresztà o takim dzia∏aniu mówi∏ publicznie D. Tusk, zaznaczajàc, ˝e organizacje potrzebne sà mu do stworzenia zaplecza elekcyjnego. L. Ratajczak nie kry∏ swoich obiekcji. Konflikt
osiàgnà∏ apogeum w momencie ujawnienia przez
Ratajczaka stanu finansów Unii, w tym faktu, ˝e
mieniàcy si´ mianem sponsorów Unii W. Kruk i J.
Kulczyk przekazali do wspólnej kasy jedynie symboliczne fundusze. Efektem by∏o odwo∏anie go
z funkcji vice-prezydenta Unii oraz po oko∏o miesiàcu, z dniem 03.08. 1992., zwolnienie z funkcji
dyrektora Biura Unii (wypowiedzenie umowy
o prac´). Post factum decyzja ta zosta∏a poddana
g∏osowaniu, w trakcie którego okaza∏o si´, ˝e decyzj´ popierajà trzy osoby z dziewi´tnastoosobowego zarzàdu (Reichelt, Kulczyk, Kruk). Decyzja pozosta∏a w mocy.
W dniu 27 paêdziernika 1991 roku Unia Wielkopolan wzi´∏a udzia∏ w wyborach do Sejmu i Senatu. W izbie ni˝szej znaleêli si´ pos∏owie W∏adys∏aw Reichelt i Józef Bàk. W Senacie zasiedli Andrzej Szymanowski i Wojciech Kruk. Nale˝y przy
tym zaznaczyç, ˝e W. Reichelt i W. Kruk byli cz∏onkami Kongresu Liberalno-Demokratycznego i z jego listy startowali do wyborów parlamentarnych.
Deputowanymi z ramienia Unii zostali tylko J. Bàk
i A. Szymanowski. Okres euforii niestety dobieg∏
koƒca. Unia istnia∏a przez okres prawie dwóch lat
i zbli˝a∏a si´ po∏owa roku 1992. WÊród cz∏onków
Unii zacz´∏a goÊciç frustracja. Istotnie, przeprowadzono wiele wa˝nych i skutecznych przedsi´wzi´ç
( np. otwarcie Wielkopolskiej Kasy Chorych), finalizowano powstanie Banku Wielkopolan IKB S.A.
, dyskutowano nad przej´ciem patronatu nad autostradà A-2. Nie zdo∏ano jednak powo∏aç do ˝ycia
lobby gospodarczego o szerokim zasi´gu. Nie mniej
istotnym negatywnym zjawiskiem sta∏y si´ próby wykorzystania Unii jako si∏y politycznej przez
poznaƒski oddzia∏ Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Konflikt ten w cz´Êci mo˝na tak˝e rozpatrywaç jako personalny spór dyrektora Biura Unii,
Ludwika Ratajczaka, stojàcego nieugi´cie na pozycji przyj´tych za∏o˝eƒ Unii, oraz W∏adys∏awa Reichelta, prezydenta Unii Wielkopolan i jednoczeÊnie pos∏a Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Zjazd Unii odby∏ si´ w dniu 14.11.1992. Do tego czasu Unii przewodniczy∏ niepe∏ny zarzàd,
uszczuplony o osob´ L. Ratajczaka. Na zjeêdzie dotychczasowy zarzàd z∏o˝y∏ rezygnacj´ i w jego miejsce powo∏ano nowy osiemnastoosobowy zarzàd
z Maciejem Musia∏em na czele. Powo∏any zarzàd
mia∏ charakter tymczasowy i jego podstawowym
zadaniem by∏o wprowadzenie normalizacji w szeregach Unii. JednoczeÊnie powo∏ano rad´ Unii z M.
Wojtczakiem i W. Krukiem na czele, która mia∏a
stanowiç cia∏o doradcze przy zarzàdzie Unii.
W dniu 26.11.1992 przeprowadzono zebranie
nowego zarzàdu, na którym wybrano sekretarza
(Z. Marsza∏ek) i skarbnika (B. Paw∏owski).
W tym te˝ okresie czasu L. Ratajczak organizuje w Warszawie ko∏o Unii Wielkopolan, którego zadaniem jest transmisja idei stowarzyszenia na
grunt warszawski, zw∏aszcza w odniesieniu do centralnych organów w∏adzy. Wspó∏twórcà ko∏a by∏
prof. Zbigniew Wierzbicki. Skupia ono do chwili
obecnej ok. 30 cz∏onków, sà wÊród nich m. in. Jerzy Waldorff, Hanna Suchocka, Leon Marsza∏ek.
5
Historia Unii Wielkopolan
W dniu 22.05.1993 roku odby∏ si´ II Walny
Zjazd Unii Wielkopolan, która po wielu wstrzàsach
zdaje si´ dochodziç do równowagi. Na nowego prezydenta wybrano Romualda Szperliƒskiego, zaÊ
przewodniczàcym Rady Unii zosta∏ Micha∏ Wojtczak. Zjazd okreÊli∏ program dzia∏ania na drugie
pó∏rocze 1993 roku. G∏ównymi za∏o˝eniami by∏o
rozbudowanie struktury regionalnej oraz nawiàzanie kontaktu z wojewodami, celem podj´cia
wspólnych dzia∏aƒ. Wkrótce po zjeêdzie dokonano wyboru zarzàdu Unii - do jego struktur powróci∏ L. Ratajczak. Dyrektorem Biura Unii zosta∏ Z.
Marsza∏ek.
LUDWIK RATAJCZAK
NA WYGNANIU DZIA¸A
O powstaniu warszawskiego Ko∏a Unii Wielkopolan
Ludwik Ratajczak, jego inicjator: - Prezydent
Lech Wa∏´sa coraz cz´Êciej mówi o potrzebie regionalizacji, „zejÊcia w∏adzy” na ni˝szy szczebel. Dwa
tygodnie temu uczestniczy∏em w Gdaƒsku na spotkaniu u Prezydenta m. in. ze Stowarzyszeniem Kaszubsko–Pomorskim. Wszyscy narzekali na trudne
˝ycie w kraju, atakowali Prezydenta. Nie wytrzyma∏em i zabra∏em g∏os, wyjaÊniajàc, ˝e w Wielkopolsce, gdzie kultywuje si´ dobre tradycje, etos pracy – sà równie˝ sukcesy. Mówi∏em o potrzebie
utworzenia izby samorzàdowej - Senatu. MyÊl´, ˝e
Prezydent bardzo si´ tym przejà∏. Ko∏o powsta∏o
w∏aÊnie po to, aby byç transporterem do centrum
kraju idei ˝ywych w naszym regionie.
Gazeta Wyborcza 30. 12. 1992
W wyborach parlamentarnych w dniu
19.09.1993 roku Unia Wielkopolan nie bra∏a samodzielnego udzia∏u ze wzgl´du na klauzul´ ordynacji wyborczej do izb Zgromadzenia Narodowego.
Jednak w wyborach brali udzia∏ cz∏onkowie Unii
z list innych ugrupowaƒ politycznych. Kandydowa∏y ∏àcznie 23 osoby, z czego 6 znalaz∏o si´ w parlamencie: W. Zió∏kowska (UP), M. Pol (UP), A. Aumiller (UP), A. Machowski (UD), P. Buczkowski
(UD), M. Król (PSL).
ROZMOWA
Z MICHA¸EM WOJTCZAKIEM –
PRZEWODNICZÑCYM
RADY UNII WIELKOPOLAN
W dniu 04.09.1993 roku w Obrzycku spotkali
si´ z inicjatywy Unii Wielkopolan przedstawiciele
organizacji regionalnych z ca∏ej Polski. Reprezentowane by∏y: Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie,
Zwiàzek GórnoÊlàski i Ruch Autonomii Âlàska. Wynikiem spotkania by∏a deklaracja powo∏ania do ˝ycia Ligi Regionów, organizacji skupiajàcej instytucje regionalne, majàce na celu wspólne rozwijanie
gospodarcze regionów i dzia∏ania na rzecz rozbudowy samorzàdu i autonomii regionów. Dzia∏ania
te zaowocowa∏y powo∏aniem w dniu 13.11.1993
Ligi Regionów, która skupia w chwili obecnej Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Uni´ Wielkopolan,
Zwiàzek GórnoÊlàski, Zwiàzek Podhala oraz Ruch
Autonomii Âlàska.
- Poprzednio wielokrotnie zarzucano Unii, ˝e
sta∏a si´ odskocznià partyjnà dla wielu osób. Teraz
mówi si´, ˝e jest stabilna. W jakim kierunku jednak
pójdzie?
- JeÊli Unia stanie si´ stronà politycznà to nastàpi jej koniec. By∏oby to samobójcze dla liderów tego
ruchu jak i samej Unii i dla Wielkopolan, bo wszyscy uwa˝ajà, ˝e taki ruch jest potrzebny. Zdecydowanie mówi´ wi´c, aby Unia by∏a ponadpartyjna.
Nie oszukujmy jednak ludzi, ˝e nie jest pustynià politycznà, bo jeÊli ktoÊ mówi o regionalizacji, o podziale paƒstwa, o usamodzielnieniu Wielkopolski,
to jest to deklaracja polityczna i w tym znaczeniu
Unia jest polityczna. Nie powinna mieç jednak nadbudowy ideologicznej i wyra˝aç opinii, które mog∏yby obra˝aç uczucia jej cz∏onków. Przy tak przyj´tych
zasadach, których g∏ównym wyznacznikiem powinno byç has∏o: regionalizacja, ci wszyscy, którzy si´
pod nim podpisujà powinni czuç si´ dobrze - zarówno ci z lewicy jak i z prawicy. Nie ma natomiast
w Unii miejsca dla tych, którzy mówià o centralnym
sterowaniu paƒstwem.
Wielkopolanin, kwiecieƒ 1993
rozmawia∏ Marek Zaradniak
Okres po∏owy roku 1994 to czas wyborów do
samorzàdów lokalnych, do których Unia przygotowywa∏a si´ od d∏u˝szego czasu. W dniu 01.06.1994
Unia Wielkopolan posiada∏a 270 kandydatów na
radnych, co dawa∏o jej czwarte miejsce poÊród startujàcych ugrupowaƒ. Gdyby doliczyç do tej liczby
jeszcze 200 osób, które sà cz∏onkami Unii, a startujà z listy innych organizacji, otrzymalibyÊmy liczb´ 470 osób, co stanowi niebagatelnà si∏´.
Redakcja - Micha∏ Wojtczak po wybraniu Piotra
Buczkowskiego na prezydenta zrezygnowa∏ z dzia∏alnoÊci w Unii Wielkopolan. Czy˝by przewidzia∏
upolitycznienie Unii Wielkopolan przez lidera
Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego?
Fragment pracy magisterskiej powsta∏ej
w Instytucie Nauk Politycznych
Uniwersytetu Wroc∏awskiego
pod kierunkiem Pana Profesora Andrzeja Antuszewskiego.
www.nasza-wielkopolska.pl
6
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
KONSTYTUCJA
UNII WIELKOPOLAN
Artur Godlewski
Zgodnie z art. 2. ustawy z dnia 23 kwietnia 1992
roku o trybie przygotowania i uchwalania Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej prawo inicjatywy ustawodawczej w zakresie przedstawiania Zgromadzeniu Narodowemu projektu nowej Konstytucji przys∏uguje:
- Komisji Konstytucyjnej;
- grupie 56 cz∏onków Zgromadzenia Narodowego;
- Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.
partyjnoÊci, umacnia si∏´ paƒstwa. Nie stanowi ona
absolutnego panaceum na rysujàcy si´ konflikt:
przerost w∏adzy prezydenta - bezsilnoÊç rozdrobnionego sejmu, jednak u podstaw jej powstania leg∏ inny problem - zakres i kompetencje samorzàdów. Ma∏a Konstytucja spe∏nia wymóg zawarty w Europejskiej Karcie Samorzàdu Terytorialnego, mówiàc, ˝e
zasada samorzàdnoÊci terytorialnej musi byç uznana w prawie wewn´trznym, oraz - w miar´ mo˝liwoÊci w konstytucji, ale podniesienie decentralizacji
do rangi zasady konstytucyjnej i umieszczenie zapisu mówiàcego, ˝e gmina nie jest jedynym szczeblem
samorzàdu terytorialnego, nie przesàdza jeszcze
o fakcie mo˝liwoÊci przekazania tym zwiàzkom
przez parlament jego uprawnieƒ ustawodawczych.
Stosowny przepis ustawy zasadniczej nie decyduje
wi´c konkretnie o sposobie tworzenia regionów samorzàdowych, cedujàc to na ustawodawstwo zwyk∏e, nie przesàdzajàc kszta∏tu terytorialnej organizacji paƒstwa.
Zgodnie z umieszczonymi w cytowanej ustawie
wytycznymi w dniach 24.03.1993 - 30.04.1993 do Komisji Konstytucyjnej wp∏yn´∏o siedem projektów
ustawy zasadniczej, które opracowane zosta∏y przez
Senat I kadencji, Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Klub Parlamentarny Unii Demokratycznej, ∏àcznie przez Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ko∏o Parlamentarne
Unii Pracy, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
Klub Parlamentarny Konfederacji Polskiej Niepodleg∏ej i Klub Parlamentarny Porozumienia Centrum.
Ponadto w okresie 29.04.1993 - 12.05.1993 wp∏yn´∏y projekty czterech ugrupowaƒ, bez zachowania
wymogów ustawy konstytucyjnej. Zosta∏y one opracowane przez Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne (przyj´ty przez Zarzàd G∏ówny w dniu
08.04.1993), Stronnictwo Demokratyczne, Uni´
Wielkopolan (Ko∏o w Warszawie) i Uni´ Polityki Realnej.
Szczegó∏owà charakterystyk´ projektu i intencji
przyÊwiecajàcych jej twórcom zawiera przedmowa.
Nowa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej winna nie tylko odpowiadaç zmianom jakie dokona∏y
si´ po okresie PRL, ale staç si´ trwa∏à podstawà okreÊlajàcà przysz∏y ustrój paƒstwa, oparty na trwa∏ej decentralizacji, pe∏nym upodmiotowieniu samorzàdu
terytorialnego i uporzàdkowanych finansach.
Projekt Ustawy Konstytucyjnej przekazany Komisji Konstytucyjnej przez warszawskie ko∏o Unii
Wielkopolan opracowany zosta∏ w grudniu 1992 roku przez Bernarda Perlaka (Unia Pracy, jednoczeÊnie
cz∏onek Unii Wielkopolan) oraz Ludwika Ratajczaka
(cz∏onek zarzàdu Unii Wielkopolan, jej wspó∏twórca). W Êlad za projektem konstytucji, w dniu
20.05.1994 roku na r´ce Przewodniczàcego Komisji
Konstytucyjnej Sejmu XII Kadencji przes∏ano list
z intencjà zebrania pod projektem opracowanym
przez Uni´ Wielkopolan 500.000 podpisów osób posiadajàcych czynne prawo wyborcze, popierajàcych
ten projekt.
Propozycja uzupe∏nia wiele s∏usznie proponowanych rozwiàzaƒ o dodatkowe. Wynikajà one z logiki rynkowej, kilkustopniowej samorzàdnoÊci i koniecznoÊci dostosowania rozwiàzaƒ w naszym kraju do istniejàcych w rozwini´tych paƒstwach demokratycznych. Cz´Êç propozycji autorów innych projektów zosta∏a wr´cz przyj´ta za w∏asne. Proponowany projekt zawiera pe∏ny katalog praw cz∏owieka,
praw wolnoÊciowych i obywatelskich praw politycznych. PodkreÊla, ˝e nie mogà one byç wykorzystane
dla naruszenia porzàdku konstytucyjnego paƒstwa.
Projekt nie przewiduje konstytucjonalizacji partii politycznych. Zak∏ada on, ˝e wielkà rol´ w paƒstwie obok partii politycznych powinny odgrywaç
Koncepcja Unii zdaniem jednego z jej twórców,
Ludwika Ratajczaka, jest wreszcie wolna od odium
7
Historia Unii Wielkopolan
petencyjne mi´dzy naczelnymi organami paƒstwa.
Orzeczenia Trybuna∏u mia∏yby moc powszechnie
obowiàzujàcà i w wielu przypadkach moc ustaw.
Osobne sàdownictwo konstytucyjne dzia∏a∏oby na
szczeblu regionów. Najwy˝szym paƒstwowym organom sprawiedliwoÊci odpowiada∏yby sàdy ni˝sze
wszystkich pionów, jak sàdy regionalne; na stra˝y
jednolitego charakteru prawa paƒstwowego sta∏aby
Krajowa Rada Sàdownictwa.
grupy interesów, samorzàd terytorialny i ró˝ne formy samorzàdu gospodarczego i zawodowego.
Proponowana struktura naczelnych organów
paƒstwa oznacza wzmocnienie systemu parlamentarno-gabinetowego, opartego na zasadzie podzia∏u
w∏adz. Opowiada si´ za parlamentarnà demokracjà
z przewagà premiera. Nie wyklucza jednak systemu
mieszanego: prezydencko-parlamentarnego. Odpowiednie propozycje zosta∏y równie˝ zg∏oszone przez
ekspertów Unii Wielkopolan.
Administracja zosta∏a podzielona na paƒstwowà
oraz tworzonà przez regiony i pozostajàcà w ich gestii. Zgodnie z za∏o˝eniem, ˝e samorzàdy regionalne majà swobod´ dzia∏ania na swym terenie, w tej
materii ustalono jedynie podstawowe zasady. Paƒstwo posiada jednak szeroki zakres wy∏àcznoÊci administracyjnej. Dysponuje te˝, w niektórych dziedzinach, w∏asnym na ogó∏ dwuszczeblowym terenowym aparatem administracyjnym. Cz´Êç zadaƒ administracji paƒstwa jest realizowana przez administracj´ regionów w formie tzw. paƒstwowej administracji zleconej, wykonywanej przez regiony pod Êcis∏ym nadzorem paƒstwowym, dotyczàcym tak legalnoÊci, jak i celowoÊci dzia∏ania organów regionalnych. Rzàd mo˝e za zgodà Senatu wydawaç powszechne przepisy administracyjne, a w∏aÊciwie naczelne organy rzàdowe mogà wydawaç instrukcje czy
te˝ polecenia odpowiednim naczelnym organom wykonawczym regionów. Innà form´ stanowi wykonywanie ustaw paƒstwowych przez regiony w ich w∏asnym zakresie, przy czym i tu regiony mogà byç kr´powane powszechnymi instrukcjami administracyjnymi. Rzàd mo˝e stosowaç wobec regionów nie wype∏niajàcych cià˝àcych na nich obowiàzków Êrodki
przymusu. Regionalne w∏adze administracyjne dzia∏ajà równoczeÊnie w wykonywaniu ustaw regionalnych. Przy tym struktura aparatu administracyjnego oparta na statutach poszczególnych regionów jest
generalnie podobna, choç nie wyklucza si´ ró˝nic
w rozwiàzaniach szczegó∏owych.
Konstytucja sama w sobie nie jest w stanie stworzyç w miar´ stabilnego uk∏adu si∏. S∏u˝yç temu winno ustawodawstwo wyborcze, zw∏aszcza instytucja
tzw. klauzuli zaporowej. Projekt Unii zak∏ada przy
tym kombinacj´ wyborów wi´kszoÊciowych z proporcjonalnymi.
Projekt zak∏ada zmian´ formu∏y Senatu. Senat
nie posiadajàcy tak daleko idàcych kompetencji jak
Sejm stanowi wyk∏adnik czynnika samorzàdowego
w strukturze naczelnych organów paƒstwa. Reprezentuje w ich ∏onie zbiorcze interesy samorzàdnych
regionów i pe∏ni w okreÊlonych ramach funkcje drugiej izby ustrojowo-ustawodawczej, zajmujàcej stanowiska wobec ustaw uchwalonych przez Sejm. Ich
cz´Êç, ze zmianà Konstytucji, wymaga jego zgody,
a wobec reszty mo˝na sk∏adaç sprzeciw o charakterze zawieszajàcym. Zgody Senatu wymaga te˝ szereg
rozporzàdzeƒ i innych regulatywnych aktów administracji paƒstwowej. W swoich propozycjach projekt stoi na stanowisku domniemania kompetencji
ustawodawczej na rzecz samorzàdów regionalnych.
Nie proponuje jednak zbytniego rozszerzenia zakresu podmiotowego wy∏àcznoÊci ustawodawczej regionów. W tym zakresie zdecydowanà przewag´ rezerwuje dla paƒstwa.
Wyrazem silnej pozycji rzàdu jest instytucja tzw.
konstruktywnego wotum nieufnoÊci. Premier ustala wytyczne polityki oraz decyduje o sk∏adzie rzàdu.
Sprawozdanie ministra finansów z wykonania bud˝etu paƒstwowego oraz ze stanu majàtkowego i zad∏u˝enia paƒstwa bada Najwy˝sza Izba Kontroli, jako naczelny niezawis∏y organ kontroli finansowej
paƒstwa, podleg∏y wy∏àcznie ustawie. Sprawozdania
NIK, której cz∏onkowie korzystajà z niezawis∏oÊci s´dziowskiej, stanowi∏yby podstaw´ dla uchwalania
przez Sejm i Senat absolutorium dla rzàdu. Stosownie do osobnej ustawy o NIK jej zadania wynika∏yby z ordynacji bud˝etowej, na szczeblu regionu dzia∏a∏yby regionalne inspekcje kontroli. Szczególnà rol´ odgrywa∏by Trybuna∏ Konstytucyjny rozpatrujàcy
m. in. spory konstytucyjne dotyczàce zgodnoÊci prawa regionów z prawem paƒstwa i Konstytucjà oraz
wykonywania prawa paƒstwowego przez regiony
i w ogóle nadzoru paƒstwowego, a tak˝e spory komwww.nasza-wielkopolska.pl
Istniejà zadania wspólne paƒstwu i regionom.
Paƒstwo wspó∏dzia∏a z w∏adzami regionów w wykonywaniu tych ich zadaƒ, które wykraczajà poza ramy poszczególnych regionów.
Samorzàdy terytorialne nie mogà prawid∏owo
dzia∏aç bez sta∏ych Êrodków finansowych. Jest to
problem tak wa˝ny, ˝e wymaga konstytucyjnego
ustalenia zasad podzia∏u Êrodków mi´dzy paƒstwo
a regiony. Stwarza to gwarancj´ stabilnoÊci systemu
finansowego, a jednoczeÊnie umo˝liwia samorzàdom terytorialnym wprowadzenie w∏asnych, ale
zgodnych z ogólnymi zasadami rozwiàzaƒ. Co prawda mo˝na wysuwaç zarzuty, ˝e w sytuacji nieistnienia ani regionów, ani powiatów sprawà podstawowà winno byç uregulowanie zasad finansowania
8
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
powiat - region), przy czym inicjatorzy Ligi uwa˝ajà, ˝e samorzàdnoÊç, a w przypadku regionów autonomia, sà niezb´dnym warunkiem wyjÊcia kraju
z kryzysu ekonomicznego oraz upoÊledzenia ma∏ych miast i wsi, okreÊlanych nieraz nies∏usznie jako prowincja, usuni´cia nieporozumieƒ i b∏´dnych
stereotypów spo∏ecznych, a tym samym zapobie˝enia ró˝nego rodzaju konfliktom oraz budowy nowoczesnego demokratycznego paƒstwa polskiego
w drodze do „Wspólnej Europy”.
gmin. Projekt wychodzi jednak z za∏o˝enia, ˝e zasady te powinny znaleêç si´ w statutach regionów.
Konstytucja paƒstwa mo˝e wyznaczyç tylko ogólne
ramy.
Bardzo cennà inicjatywà Unii, majàcà na celu
konsolidacj´ ugrupowaƒ regionalnych, jest powo∏anie ich reprezentacji. W dniu 04.09.1993 roku
w Obrzycku ko∏o Poznania zorganizowano spotkanie przedstawicieli czterech organizacji: Zrzeszenia
Kaszubsko-Pomorskiego, Zwiàzku GórnoÊlàskiego,
Ruchu Autonomii Âlàska i Unii Wielkopolan. W wyniku przeprowadzonej debaty uznano, ˝e pobudzenie inicjatywy, przedsi´biorczoÊci, pracowitoÊci osób
i spo∏ecznoÊci (jak to okreÊlono „ma∏ych i wi´kszych
Ojczyzn”) w ustroju pluralistycznym wymaga niezw∏ocznego powo∏ania ogólnopolskiej „Ligi Regionów”. Jej celem jest formu∏owanie i reprezentowanie interesów i aspiracji poszczególnych regionów,
ich organizacji gminnych, stowarzyszeƒ, zwiàzków.
Uznano zw∏aszcza za konieczne opracowanie projektów ustroju naszego paƒstwa i makrospo∏eczeƒstwa,
opartego na trzystopniowym samorzàdzie (gmina -
W Êlad za ustaleniami dokonanymi w Obrzycku,
w dniu 13.11.1993 roku w Poznaniu dokonano podpisania deklaracji i ustalenia Ligi Regionów. Obecni byli przedstawiciele wszystkich poprzednio wymienionych organizacji regionalnych i ponadto
Zwiàzku Podhala. Swoje cz∏onkostwo w Lidze zapowiedzia∏y równie˝ stowarzyszenia reprezentujàce regiony: ∏ódzki, pomorski i dolnoÊlàski.
Fragment pracy magisterskiej powsta∏ej
w Instytucie Nauk Politycznych
Uniwersytetu Wroc∏awskiego
pod kierunkiem Pana Profesora Andrzeja Antuszewskiego.
LIST
DO „WIELKOPOLANINA“
TADEUSZ MAZOWIECKI
W POZNANIU
Zawiadamiam, ˝e z dniem 15 stycznia 1997 rezygnuj´ z cz∏onkostwa w Unii Wielkopolan, oraz
pe∏nienia w niej funkcji przewodniczàcej. Unia
Wielkopolan w swych za∏o˝eniach mia∏a byç stowarzyszeniem ludzi walczàcych o kultywowanie
tradycyjnych wartoÊci wielkopolskich, a zw∏aszcza
przekazania m∏odym Wielkopolanom etosu pracy,
etosu dobrej, rzetelnej jakoÊci produkowanych wyrobów. Mia∏a byç stowarzyszeniem ponadpartyjnym, grupujàcym ludzi zwiàzanych z Wielkopolskà bez wzgl´du na przynale˝noÊç partyjnà, spo∏ecznà, wyznaniowà.
Tadeusz Mazowiecki uzyska∏ 100 proc. g∏osów
na niedzielnej konferencji wyborczej Unii Demokratycznej w Poznaniu. Drugà na liÊcie, pos∏ank´
Hann´ Suchockà popar∏o 135 ze 136 g∏osujàcych.
Jedyny kandydat do Senatu, chirurg Konstanty Tuka∏∏o otrzyma∏ 134 g∏osy.
Najwi´ksze emocje w czasie konwencji wywo∏ywa∏a sprawa regionalizacji. Rano, podczas spotkania z Zarzàdem Unii Wielkopolan, Tadeusz Mazowiecki stwierdzi∏, ˝e wszystkie pomys∏y dotyczàce regionalizacji warte sà dyskusji, choç mia∏ zastrze˝enia do radykalnej koncepcji Ludwika Ratajczaka z Unii Wielkopolan.
Ju˝ w ostatnim roku (1996) da∏o si´ zauwa˝yç,
˝e Unia Wielkopolan sta∏a si´ od∏amem Unii WolnoÊci. Nie by∏o to jeszcze groêne. Obecnie jednak
przejÊcie przewodniczàcego Unii, pana Piotra Buczkowskiego, z Unii WolnoÊci do skrajnie ultraprawicowej, ortodoksyjnej, nie wiadomo jakiej partii
w koalicji z panem Hallem – zmusza mnie po prostu do rezygnacji z cz∏onkostwa w Unii Wielkopolan.
O tej propozycji podobnie sàdzà cz∏onkowie
poznaƒskiej Unii Demokratycznej, która sama pójdzie do wyborów pod has∏em: Polska silna si∏à
swych regionów. Projekt Ratajczaka jest w∏aÊciwie
koncepcjà federalizmu nie autonomii – mówili.
B´d´ kandydowa∏ z Wielkopolski – t∏umaczy∏
Mazowiecki – mi´dzy innymi dlatego, ˝eby si´ czegoÊ wi´cej o autonomii od Wielkopolan nauczyç.
Jego zdaniem w∏aÊnie nasz region jest najbardziej
zaawansowany w reformach, których Polsce potrzeba.
Nina Nowakowska, Gazeta Wyborcza
Z takà Unià Wielkopolan jest mi po prostu „nie
po drodze”.
Dziennik Poznaƒski 4.06.1998
Maria Magdalena T. Wolsztyn
9
Historia Unii Wielkopolan
REICHELTA
WALKA Z WIATRAKAMI
Wiktor Sobczak
z innych regionów kraju zapraszali mnie nieustannie, abym przedstawia∏ cele Unii Wielkopolan oraz
bym ich zaznajomi∏ z naszym programem Wielkopolskiej Kasy Chorych. W Poznaniu ówczeÊni poznaƒscy libera∏owie patrzyli z niech´cià na poczynania Ludwika Ratajczaka, uwa˝ajàc, ˝e pozostawi∏em mu za du˝o swobody. Libera∏owie wiedzieli, ˝e to Ratajczak by∏ inicjatorem utworzenia spó∏ki PPL – „¸awica”. Dlatego próbowali t´ inicjatyw´
storpedowaç. Uknuli konkurencyjny projekt lansowania lotniska w Krzesinach i z nim poszli do
Urz´du Miejskiego. Chc´ teraz zapytaç – mówi Reichelt – kto wtedy z ówczesnych radnych, wraz
z Micha∏em Wojtczakiem, wykupi∏ dzia∏ki po by∏ym pegeerze? Ale to materia∏ na innà publikacj´.
DziÊ przystàpiono do realizacji planu Ratajczaka,
ale czy trzeba by∏o czekaç a˝ 6 lat? – pyta Reichelt.
W 1992 roku na W∏adys∏awa Reichelta – prezydenta Unii Wielkopolan - zacz´to naciskaç, ˝eby
zakoƒczy∏ flirt z nowo powsta∏à partià o wdzi´cznej nazwie Kongres Lideralno–Demokratyczny.
Wyglàda∏o bowiem na to, ˝e nie Kongres ma
pomagaç w propagowaniu idea∏ów Unii – jak poczàtkowo ustalono – ale wr´cz odwrotnie – pojawi∏y si´ symptomy w∏àczenia stowarzyszenia w realizacj´ celów partyjnych.
Gwoli prawdy to nie Reichelt by∏ inicjatorem
kontaktów Unii z tà partià, lecz uzyska∏a ona
„wp∏ywy” w Unii poprzez Ludwika Ratajczaka, ówczesnego wiceprezydenta Unii, który uczestniczy∏
w pracach komisji rzàdowej do spraw regionalizacji w rzàdzie Krzysztofa Bieleckiego (lidera Kongresu). – Pomimo nacisków uwa˝a∏em, ˝e to co
wtedy robi∏em by∏o s∏usznà drogà – mówi dziÊ Reichelt.
Radny Stelmasiak odby∏ ze mnà ostrzegawczà
rozmow´. Za˝àda∏ uspokojenia i ukrócenia samowoli Ratajczaka. Za˝àda∏ te˝ podporzàdkowania si´
Unii KL-D. Zagrozi∏ rozp´taniem przeciwko mnie
kampanii w prasie. Co zresztà si´ sta∏o – twierdzi
Reichelt. – W prasie zacz´∏y si´ ukazywaç szkalujàce mnie artyku∏y. Mocno naciska∏ na mnie senator Kruk, bym si´ pozby∏ Ratajczaka. JednoczeÊnie,
jak wiem, czyni∏ zakulisowe starania, aby mnie pozbawiç funkcji prezydenta Unii. Podejrzewam, ˝e
dzia∏a∏ w myÊl zasady: gdzie dwóch si´ bije, tam
trzeci korzysta.
Kontakty Unii z rzàdem Bieleckiego by∏y wówczas bliskie i obiecujàce. Znajdujemy ich Êlady m.
in. w biuletynie rzàdowym, w którym Lech Ma˝ewski (KL-D), doradca premiera Bieleckiego, pozytywnie oceni∏ koncepcj´ regionu autonomicznego, opracowanego przez tercet z Unii (Ratajczak,
Perlak, Pawlik), piszàc o nim: „ W niektórych regionach Polski (przede wszystkim w Wielkopolsce)
wyrastajà ju˝ elity polityczne, gospodarcze, samorzàdowe, identyfikujàce si´ ze swoimi regionami
i pragnàce skutecznie dzia∏aç na rzecz ich wszechstronnego rozwoju. Mo˝e to byç jedno ze êróde∏ si∏y paƒstwa jako ca∏oÊci”.
DziÊ mog´ powiedzieç, ˝e do walki o przewodnictwo w Unii niedemokratycznymi metodami
(przy pomocy pos∏a Józefa Bàka z Leszna i dzia∏acza Unii Henryka Bàka) powróci∏ te˝ Micha∏ Wojtczak. Pogodzi∏ ich Maciej Musia∏, który zosta∏ drugim wiceprezesem Unii. Zaszkodzi∏o to i jemu
i Unii – ocenia dziÊ Reichelt.
Tymczasem odwo∏ano rzàd Bieleckiego. Nasta∏y najgorsze - zdaniem Reichelta – w historii powojennej Polski rzàdy Jana Olszewskiego. Proces
reform zosta∏ zahamowany. Z przeciwnikami politycznymi zacz´to walczyç za pomocà „teczek”
z archiwum MSW.
Powiem szczerze, ˝e wtedy da∏em si´ podpuÊciç – wspomina W∏adys∏aw Reichelt – i zwolni∏em z funkcji dyrektora biura Unii zaanga˝owanego w jej sprawy Ludwika Ratajczaka. By∏ to mój najwi´kszy b∏àd...
Poznaƒskiemu oddzia∏owi KL-D przewodzi grupa radnych z obecnym radnym S∏awomirem Stelmasiakiem i senatorem Wojciechem Krukiem. –
Nie na r´k´ by∏a im moja doÊç silna pozycja w Warszawie – wspomina Reichelt. – Koledzy pos∏owie
www.nasza-wielkopolska.pl
PisaliÊmy o tej sprawie w „Dzienniku” 1 czerwca 1992 r. Wówczas L. Ratajczak wyjaÊni∏, ˝e lide10
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
rzy KL-D pomówili go o zamiary stworzenia z Unii
nowej partii. Tymczasem prawda by∏a taka, ˝e to
Donald Tusk usi∏owa∏ idee Unii przeszczepiç na
kaszubski grunt postulujàc przystàpienie do budowy wieloÊrodowiskowego (z udzia∏em organizacji
regionalnych, partii politycznych, Êrodowisk
przedsi´biorców) ruchu politycznego zdolnego na
Pomorzu wygraç ka˝de wybory. Liderzy KL-D byli
wtedy Êwiadomi s∏aboÊci swej partii, szczególnie
w Wielkopolsce. Bez pardonu usi∏owali wykorzystaç Uni´ do w∏asnych celów politycznych. Ratajczak nie chcia∏ dopuÊciç, by Unia sta∏a si´ przybudówkà KL-D i za to zap∏aci∏ stanowiskiem.
da, a kiedy sprawdza∏em olej w silniku auta, stojàce godzinami pod sklepem grupki komentowa∏y: „O, koszerny olej leje...”
Sygna∏em Êwiadczàcym o zbytnim zaanga˝owaniu si´ Unii w polityk´ by∏a te˝ rezygnacja
z cz∏onka jej zarzàdu – Micha∏a Wojtczaka, jej faktycznego twórcy (8 paêdziernika 1991 roku). Wojtczak nie zerwa∏ jednak definitywnie kontaktów
z Unià, lecz zadeklarowa∏ ch´ç wspó∏pracy wtedy,
gdy stowarzyszenie stanie si´ naprawd´ ruchem
na rzecz bogatej i sprawiedliwie rzàdzonej Wielkopolski.
Wiele stowarzyszeƒ przyst´powa∏o wtedy do
Unii – wspomina Reichelt. – Dziwi∏o mnie, ˝e z takà propozycjà nie przysz∏o Towarzystwo Bambrów.
Przecie˝ moje rodzinne korzenie si´gajà w∏aÊnie XIX
- wiecznej emigracji Bambrów do Wielkopolski...
Doprawdy, trudno dziÊ okreÊliç, czy odsuni´cie si´ Wojtczaka mia∏o oznaczaç, ˝e sprawiedliwie
rzàdzona Wielkopolska mo˝e byç tylko wtedy, gdy
wy∏àcznie on b´dzie kierowa∏ Unià Wielkopolan,
czy te˝ mia∏o byç faktycznie demonstracjà nadmiernego upolitycznienia si´ stowarzyszenia. Cokolwiek by jednak dziÊ na ten temat powiedzieç,
wydaje si´ bardzo prawdopodobne, ˝e w realizacji
programu stowarzyszenia bardzo przeszkadza∏y
nadmierne ambicje osobiste jego dzia∏aczy. Sam
Wojtczak mówi∏ na ten temat wówczas (w wywiadzie dla „Expressu”): „Gór´ w Unii wzi´∏y kwestie
polityczne, personalne, lokalne interesy poszczególnych ludzi, a podstawowe cechy charakteryzujàce t´ organizacj´ zosta∏y zaprzepaszczone”. – Nieprzychylnym okiem patrzono w UM (lekarz miejski) i w UW (lekarz wojewódzki) na Wielkopolskà
Kas´ Chorych – wyjawia Reichelt. Tymczasem to,
co uda∏o nam si´ stworzyç, dzia∏a∏o doskonale. Ludzie leczyli si´ za poÊrednictwem Kasy. Komu to
przeszkadza∏o? – pyta Reichelt. I odpowiada: - Tym,
którym si´ wydawa∏o, ˝e Kasa ogranicza ich w∏adz´. Zresztà teraz lekarz wojewódzki na przyk∏adzie „Korvity” pokaza∏, na czym w jego mniemaniu polega prywatyzacja. Na te i inne bolàczki kraju Ratajczak ma gotowe recepty w szufladzie...
- Ani si´ spostrzeg∏em, jak puszczono plot´, ˝e
jestem ˚ydem – wspomina Reichelt. – Na Êcianach
mego sklepu zacz´∏y si´ pojawiaç gwiazdy Dawi-
Reichelt nadmienia, ˝e w kszta∏towaniu opinii
o nim pewnà „zas∏ug´” ma on sam, bo ma taki styl
bycia, ˝e nie lubi owijaç niczego w bawe∏n´. Otó˝
w czasach, gdy w sejmowych komisjach debatowano nad zasadnoÊcià powieszenia krzy˝y w urz´dach publicznych, on, Reichelt powiedzia∏ wprost,
˝e skoro tak, to dobrze by by∏o tak˝e powiesiç
gwiazd´ Dawida, czerwony pó∏ksi´˝yc i inne symbole wyznaniowe, ˝eby wszystkich mieszkaƒców
Polski zadowoliç...
- To ja by∏em jednym z popierajàcych s∏usznà
inicjatyw´ Rady Miejskiej powo∏ania do ˝ycia w Poznaniu Stra˝y Miejskiej – zapewnia Reichelt. – Da∏em na ten cel pieniàdze. I ze zdumieniem stwierdzi∏em, ˝e ledwo ona okrzep∏a, zacz´∏a dokuczaç
moim pracownikom i to ca∏kowicie bezzasadnie.
By∏o tak. Samochód prowadzony przez pracujàcego w mojej firmie kierowc´ wje˝d˝a∏ na ulic´ Kozià ze sta∏à przepustkà, bo musia∏ dowoziç towar.
Jednak „przyczepili si´” do kierowcy policjanci municypalni, ˝e tam samochody nie majà prawa wjazdu. Kierowca nie ustàpi∏. Policjanci przyszli za nim
a˝ bo firmy. No to ja poprosi∏em, ˝eby si´ wylegitymowali i prawnie uzasadnili swojà interwencj´.
Poniewa˝ nie chcieli tego uczyniç, zatrzyma∏em ich
a˝ do wyjaÊnienia sprawy. Póêniej posz∏o w Êwiat,
˝e ja „zamykam policj´ municypalnà”. Tymczasem
chcia∏em tylko, ˝eby dzia∏a∏a ona zgodnie z prawem – zapewnia Reichelt.
Sytuacja sta∏a si´ g∏oÊna w Polsce, bo gdy Reichelt zajecha∏ do Warszawy, ca∏y Sejm a˝ hucza∏,
˝e Reichelt pozamyka∏ policjantów. Warszaw´ o incydencie powiadomi∏ Stelmasiak, sàdzàc, ˝e centrala KL-D podejmie jakieÊ „kroki”, a nawet decyzje personalne, ale srogo si´ zawiód∏...
Co innego jednak wówczas otworzy∏o oczy poznaƒskiemu kupcowi. To mianowicie, ˝e zaczà∏ rozumieç, jakie sà w Poznaniu uk∏ady. Okaza∏o si´,
˝e straszenie radnego Stelmasiaka nie by∏a to tylko czcza gadanina. O wynikajàcych z tej zapowiedzi nast´pstwach napiszemy niebawem.
Dziennik Poznaƒski 25.11.1996, Wiktor Sobczak
11
Historia Unii Wielkopolan
UNIA WIELKA I WP¸YWOWA
Wiktor Sobczak
Im wi´cej piszemy o znanym z poczàtku lat
dziewi´çdziesiàtych polityku i obecnym biznesmenie poznaƒskim – W∏adys∏awie Reichelcie, tym wi´cej otrzymujemy opinii od czytelników. I nic w tym
dziwnego: wywar∏ on znaczny wp∏yw na rozwój jednego z najoperatywniejszych po wojnie stowarzyszeƒ samorzàdowych w Polsce – Unii Wielkopolan
oraz by∏ jednym z pierwszych w Poznaniu przedsi´biorców, którzy po roku 1989 upomnieli si´ o swojà w∏asnoÊç. Jednym to si´ podoba∏o, innym –
wr´cz przeciwnie. Opinie tych drugich drukujemy
niemal codziennie w rubryce „Halo Dziennik”.
A oto kilka opinii sympatyków Reichelta.
Przy takim podziale nale˝a∏oby uwzgl´dniç: wi´ê
mi´dzyludzkà, tradycje oraz zwiàzki historyczne,
kulturalne i gospodarcze, a tak˝e infrastruktur´ komunikacyjnà.
Wed∏ug autorów, Polska regionalna by∏aby paƒstwem sprawniejszym. A relacje paƒstwo - region
powinny byç uszczegó∏owione w nowej konstytucji.
Nie ulega∏o dla autorów kwestii jedno: prawo paƒstwowe powinno staç ponad prawem regionalnym.
W kompetencji rzàdu centralnego powinny pozostaç jedynie takie sprawy, jak: polityka zagraniczna i obronnoÊç, sprawy paszportowe, walutowe,
umów handlowych z zagranicà, kolej paƒstwowa,
poczta i telekomunikacja.
To jeden z najporzàdniejszych biznesmenów
i uczciwych ludzi w Wielkopolsce.
- Bo˝ena G. - Poznaƒ
Natomiast w gestii sejmu regionalnego by∏oby
ustalanie wszelkich innych praw, o ile konstytucja
nie powierzy w tym wzgl´dzie uprawnieƒ w∏adzom
paƒstwowym.
Dobrze si´ sta∏o, ˝e prawda o k∏opotach ekonomicznych Reichelta nareszcie ujrza∏a Êwiat∏o
dzienne.
- Jaros∏aw B. - Poznaƒ
Autorzy rozumieli i zastrzegli to w swoim projekcie paƒstwa samorzàdowego (regionalnego), ˝e
ustawy wydawane przez region nie mogà naruszaç
interesów innych regionów.
Mo˝na wiele rzeczy wypominaç Reicheltowi,
ale nie to, ˝e kiedykolwiek chcia∏ wykorzystaç
Uni´ Wielkopolan do celów innych ni˝ rozwój samorzàdnoÊci w Polsce.
- Tadeusz P. – Poznaƒ
Senat w zdecentralizowanym paƒstwie samorzàdowym by∏by naprawd´ wa˝ny i potrzebny.
W jego sk∏ad wchodziliby przedstawiciele poszczególnych regionów w liczbie proporcjonalnej do liczby mieszkaƒców regionu.
Unia Wielkopolan to pomys∏ poznaƒskich dzia∏aczy samorzàdowych na nowà Polsk´. Opiera∏ si´
on o zasad´ pe∏nej decentralizacji w∏adzy. Stowarzyszenie skupi∏o biznesmenów, ludzi nauki, kultury i sztuki oraz wszystkich tych, którym bliskie
by∏y idea∏y samorzàdnoÊci lokalnej. Jedno by∏o tylko ograniczenie: niemo˝noÊç wiàzania si´ Unii z jakàkolwiek partià politycznà.
Ustrój paƒstwowy opiera∏by si´ o w∏adz´ sejmowà i rzàd regionalny. W regionach by∏yby parlamenty regionalne, a przy nich – w charakterze cia∏a doradczego - Regionalna Izba Gospodarcza z silnà reprezentacjà przedsi´biorców. Izba by∏aby wyposa˝ona w prawo zg∏aszania ustaw gospodarczych.
Wed∏ug koncepcji twórców Unii (Micha∏ Wojtczak, Ludwik Ratajczak, W∏adys∏aw Reichelt) nowoczesne paƒstwo powinno byç silne aktywnoÊcià oddolnà obywateli. A ˝eby tak faktycznie by∏o, w paƒstwie powinny funkcjonowaç autonomiczne regiony.
Najwa˝niejsze jednak dla regionów by∏yby finanse. Autorzy projektu uwa˝ali, ˝e regiony i gminy posiadajà swój majàtek. Swoje pieniàdze mia∏by te˝ rzàd centralny. A to po to, ˝eby regionom pomagaç w przypadku podj´cia przez nie szczególnie
znaczàcych inwestycji. Unia Wielkopolan chcia∏a
jednak, aby oprócz tego funkcjonowa∏ kontrolowany przez Senat Fundusz Wyrównawczy.
Region powinien stanowiç poÊrednie ogniwo
mi´dzy gminà i powiatem, a paƒstwem. Inne jednostki administracyjne powinny mieÊciç si´ w granicach regionów.
Regiony mia∏yby wp∏ywy z podatków: majàtkowego, spadkowego, drogowego, od obrotu kapita∏u, sprzeda˝y alkoholu niskoprocentowego (piwa),
kasyn gry. ZaÊ wp∏ywy z podatku obrotowego i dochodowego wspiera∏yby zarówno kas´ regionu jak
Autorzy koncepcji uwa˝ali, ˝e kraj powinien byç
podzielony na regiony na drodze ustawy sejmowej.
www.nasza-wielkopolska.pl
12
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
i paƒstwa. Jednak w odpowiedniej proporcji. Do kasy paƒstwa powinno iÊç 40 proc. wp∏ywów z podatków, a do kasy regionu – 60 proc. (W najgorszym razie powinno byç po po∏owie). Unia Wielkopolan
chcia∏a, ˝eby wraz ze stworzeniem Polski samorzàdowej przywróciç Polsk´ powiatowà. By∏aby ona poÊrednia pomi´dzy regionem a gminà. Unia opowiada si´ za odtworzeniem powiatów w kszta∏cie terytorialnym, odpowiadajàcym infrastrukturze gospodarczej i komunikacyjnej oraz poczuciu wi´zi mi´dzyludzkiej.
ÓwczeÊni dzia∏acze Unii doskonale rozumieli,
˝e Europa nie tylko si´ jednoczy, ale i regionalizuje. Wzorce by∏y oczywiste. Przez ca∏e d∏ugie lata niewiele nauczyliÊmy si´ od naszego zachodniego sàsiada. A wszelako to si∏à Niemiec sà silne, samodzielne landy. W∏aÊnie w rozwiàzania niemieckie
by∏ Reichelt zapatrzony najsilniej. I marzy∏o mu si´,
by i w Polsce stworzyç podobne struktury.
W grudniu 1991 r. Unia mia∏a ju˝
gotowe rozwiàzania, które mo˝na
by zapisaç w konstytucji. Najwa˝niejsze zapisy to:
Niejako wyprzedzajàc o ca∏e dziesi´ciolecie
amerykaƒskiego kandydata na prezydenta – Billa
Clintona, szefowie Unii z roku 1991 mówili: najpierw silna gospodarka, a reszta przyjdzie sama.
1. W sk∏ad Rzeczypospolitej wchodzà autonomiczne regiony.
Dzia∏acze Unii chcieli, ˝eby powsta∏e regiony
(mia∏o ich byç od 11 do13) rywalizowa∏y mi´dzy sobà pod ka˝dym wzgl´dem, a szczególnie pod wzgl´dem osiàgni´ç gospodarczych.
2. W regionach obywatele reprezentowani sà
przez samorzàdy wybrane w powszechnych, bezpoÊrednich i tajnych wyborach, Region jest reprezentowany przez Sejm regionalny.
Z pewnoÊcià jest to jedyny sposób na zbudowanie pomyÊlniejszej ojczyzny. A o to wszak ówczesnym dzia∏aczom Unii Wielkopolan chodzi∏o przede
wszystkim.
3. Cz∏onkowie Sejmów regionalnych korzystajà
z podobnych praw jak pos∏owie do Sejmu RP i senatorowie.
Warto teraz przypomnieç, ˝e dzia∏acze Unii mieli nie tylko dalekosi´˝ne plany i programy, ale byli te˝ pr´˝ni w dzia∏aniu. Powo∏ali Wielkopolski Konwent Gospodarczy, Wielkopolskà Kas´ Chorych
oraz regionalny bank.
4. Powiaty i gminy sà jednostkami samorzàdu
terytorialnego zarzàdzajàcymi sprawami lokalnymi
w ramach ustaw regionalnych i ogólnokrajowych.
Unia mia∏a wówczas gotowe rozwiàzania odnoÊnie relacji paƒstwo – regiony, w tym – wymiaru
sprawiedliwoÊci, podzia∏u podatków, roli samorzàdu gospodarczego i ubezpieczeƒ gospodarczych.
Wszystko to by∏o i nie pozostawa∏o nic innego, jak
tylko zmieniç Polsk´ na mod∏´ zaproponowanà
przez dzia∏aczy Unii z roku 1991... Co zosta∏o z tych
planów i jak wyglàda dzia∏alnoÊç Unii Wielkopolan,
napiszemy niebawem.
4 grudnia 1996 Dziennik Poznaƒski
11 czerwca 1991r. w Rybniku podpisano porozumienie pomi´dzy Ruchem Autonomii Âlàska
i Unià Wielkopolan. TreÊcià porozumienia by∏a deklaracja wspólnego dzia∏ania na rzecz utworzenia
w Polsce wielkich, silnych, autonomicznych regionów z gwarantowanymi przez konstytucj´ prawami i obowiàzkami. Ze strony Unii porozumienie
podpisali: W. Reichelt – prezydent Unii. L. Ratajczak – wiceprzezydent i B. Perlak – cz∏onek zarzàdu, a ze strony R. A. Â. – P. Musio∏ – przewodniczàcy, R. Ko∏odziejczak – wiceprzewodniczàcy i R. Klinger – wiceprzewodniczàcy.
Sprostowanie
Wszystko to jednak jakoÊ nie mog∏o znaleêç dla
siebie w∏aÊciwego miejsca w ówczesnej rzeczywistoÊci. Tak si´ bowiem sta∏o w Unii, ˝e za du˝o
w niej by∏o polityki. A wszelako w deklaracji programowej Unii na pierwszym miejscu widnia∏o zastrze˝enie, ˝e nie jest ona partià politycznà.
Przepraszamy Czytelników za b∏´dne podanie nazwiska i macierzystej uczelni Pana Profesora Zbigniewa Zieliƒskiego - absolwenta Politechniki Gdaƒskiej - w materiale dotyczàcym
Zamku Królewskiego w Poznaniu z numeru 21.
- DoÊç ja∏owych sporów i k∏ótni politycznych:
nie pozwólmy, by przeszkadza∏y one w nowym
urzàdzaniu naszego wspólnego domu – Wielkopolski. Taki apel wystosowali wydawcy kwartalnika
„Wielkopolanin”, wówczas biuletynu informacyjnego Unii Wielkopolan, w grudniu 1991 roku.
JednoczeÊnie informujemy, i˝ poszerzona
wersja tekstu uka˝e si´ w nast´pnym wydaniu
Naszej Wielkopolski.
Redakcja
13
Historia Unii Wielkopolan
LIBERALNY KOPNIAK ZA PRAWD¢
ze standardami starego kontynentu, zdawa∏o si´, ˝e
uda si´ je zrealizowaç ∏atwiej i pr´dzej. Tym ∏atwiej
i pr´dzej, gdy znajdà si´ w niej zwolennicy silnych
regionów, dla których przeszkodà do wspólnej pracy nie b´dà ich prywatne poglàdy polityczne, Êwiatopoglàd czy przynale˝noÊç partyjna.
Ciotkom rewolucji obojga p∏ci z Poznania spada
z oczu bielmo liberalno–demokratyczne. Prysn´∏y
z∏udzenia, którymi karmiono wielkopolski ludek,
kiedy Ludwika Ratajczaka, twórc´ Unii Wielkopolan,
najpierw odwo∏ano z funkcji jej wiceprezydenta,
a po miesiàcu pozbawiono stanowiska dyrektora
biura tej organizacji.
Do Unii przystàpi∏o wprawdzie „tylko” 3 tysiàce
osób, g∏ównie z Wielkopolski, ale na pierwsze rezultaty zapowiedzi programowych nie trzeba by∏o czekaç zbyt d∏ugo. Powo∏ano Wielkopolski Konwent Gospodarczy, Wielkopolskà Kas´ Chorych, która sta∏a
si´ fundamentem ubezpieczeƒ zdrowotnych w tym
regionie, pomyÊlano tak˝e o regionalnym banku,
który lada miesiàc rozpocznie dzia∏alnoÊç. Ratajczak
wcià˝ doskonali∏ projekt regionalizacji kraju,
a przede wszystkim model regionu wielkopolskiego, umiej´tnie zach´cajàc jego zwolenników do
otwartych dyskusji na temat struktury terytorialnej
powiatów.
Miejscowe gazety napisa∏y zrazu, ˝e decyzj´ podjà∏ Zarzàd, rych∏o si´ jednak okaza∏o, ˝e uczyni∏ to
prezydent – pose∏ KLD W∏adys∏aw Reichelt, a cz∏onkom zarzàdu projektu tej decyzji nawet nie przedstawiono do konsultacji. Byli jej post factum przeciwni. Reichelt oÊwiadczy∏ jednak, ˝e statut mu tego nie zabrania i basta.
Znów zdarzy∏o si´ to, co „raz na zawsze” pot´pili tak˝e demokraci i libera∏owie. Kiedy L. Ratajczak
ujawni∏ prawd´ i tylko prawd´ o k∏opotach finansowych i waÊniach personalnych, wyrzucono go za
drzwi, sàdzàc, ˝e zamkni´to tak˝e usta.
Zagro˝enia dla tych idei widzia∏ jednak zawsze
w niestabilnej polityce wewn´trznej i próbach wykorzystania ruchów regionalnych dla osiàgania partykularnych celów politycznych. W∏aÊnie dlatego
szybko sta∏ si´ niewygodny. Decyzja o jego odwo∏aniu – oÊwiadczy∏ Zbigniew Figiel, jeden z cz∏onków
Zarzàdu Unii – by∏a przygotowywana znacznie wczeÊniej. Ratajczak zdoby∏ zbyt du˝y autorytet. Unia kojarzy∏a si´ przede wszystkim z nim, znacznie rzadziej
z nazwiskiem prezydenta Reichelta, a prawie wcale
z senatorem Krukiem. Ten ostatni zosta∏ do zarzàdu
dokooptowany, a kiedy sta∏ si´ ju˝ panem sytuacji,
przesta∏y go interesowaç uchwalone na zjeêdzie cele. B´dàc, jak i Reichelt, cz∏onkiem KLD, zaczà∏ traktowaç „swojà” organizacj´ jako przybudówk´ swojej
partii. Zresztà wedle wytycznych przewodniczàcego
Donalda Tuska, który oÊwiadczy∏ przecie˝ publicznie, ˝e organizacje regionalne sà mu potrzebne do
stworzenia zaplecza elektorskiego, mogàcego zapewniç jego partii zwyci´stwa w kolejnych wyborach.
Ratajczakowi zamknàç g´by jednak si´ nie da.
Nie pozwoli∏ na to „za komuny” , nie pozwoli i teraz. Zr´by Unii Wielkopolan zaczà∏ budowaç na samym poczàtku lat osiemdziesiàtych, nara˝ajàc si´ od
razu na rozmaite zarzuty najgrubszego politycznego
kalibru. Zawsze opowiada∏ si´ bowiem za rzeczywistà decentralizacjà w∏adzy i za apolitycznoÊcià organizacji regionalnych, a przeciwko przywilejom
w tych organizacjach dla jakiejkolwiek partii. Czy
mo˝na si´ dziwiç, ˝e nie by∏y „po linii i na bazie”?
Tote˝ na pierwszym miejscu dekalogu (czytaj:
deklaracji) Unii Wielkopolan od dzisiaj obowiàzuje
(ju˝ formalnie, niestety) przykazanie: Unia nie jest
partià politycznà.
Zwolennicy silnego ekonomicznie regionu wielkopolskiego nigdy przecie˝ nie stawiali przed sobà
takich celów. W czasach walki o przetrwanie, w okresie zaborów dobrze zorganizowanemu paƒstwu niemieckiemu umieli si´ przeciwstawiç na polu ekonomicznym, dzi´ki pracowitoÊci màdrego oszcz´dzania, przezornoÊci i skutecznoÊci swoich dzia∏aƒ spo∏ecznych. Teraz odwo∏ujà si´ do tamtych tradycji, wezwawszy do wspólnej pracy wszystkich, którzy pragnà uczyniç z Wielkopolski silny samodzielny region, b´dàcy wzorem poszanowania prawa, wydajnej gospodarki, odpowiedzialnoÊci jej mieszkaƒców
za samych siebie, swoje rodziny, ale i za paƒstwo.
Ratajczak niczego nie tuszowa∏. Mówi∏ wprost
o tych zagro˝eniach. Miarka przebra∏a si´ wtedy, gdy
ujawni∏ dziennikarzom stan finansów Unii. Takiej
samowoli – powiedzia∏ potem pose∏ Reichelt – nie
mogliÊmy tolerowaç. Z ujawnionych informacji wynika∏o bowiem, ˝e nale˝àcy do najbogatszych
w Wielkopolsce liderzy Unii, którzy mieli jà wspieraç finansowo – senator Wojciech Kruk i Jan Kulczyk
– przekazali do wspólnej kasy zaledwie symboliczne kwoty, kompromitujàco niskie w zestawieniu
z opinià „sponsorów”, którà o sobie g∏oszà.
A poniewa˝ teraz, kiedy Polska staje si´ cz´Êcià
zjednoczonej Europy, która stoi samodzielnymi regionami, cele Unii Wielkopolan okaza∏y si´ zbie˝ne
www.nasza-wielkopolska.pl
14
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
ta∏ami. Za to uczynili go przedmiotem ataków. JeÊli
wi´c prezydent Reichelt przyszed∏ do Unii rzeczywiÊcie dla idei, to nietrudno jà rozszyfrowaç.
Przyszli do nas – mówi Ratajczak – szukajàc szansy w wyborach. Teraz Kruka i Reichelta Unia przesta∏a interesowaç. Chcà jà podporzàdkowaç Kongresowi Liberalno-Demokratycznemu. Czasem jeszcze
mówià o pracy organicznej, ale ju˝ coraz rzadziej.
Miesi´cznik „Wielkopolanin” nie mo˝e nawet wyegzekwowaç od nich nale˝nych kwot za umieszczenie
reklamy...
Ratajczakowi postawiono m. in. zarzut nadmiernej aktywnoÊci na rzecz... regionalizacji. Zapowiada,
˝e choç odsuni´ty od pracy w kierownictwie, nie
przestaje dla niej pracowaç. Wàtpliwe jednak, czy
nie b´dzie to mia∏o wp∏ywu na przysz∏oÊç spo∏ecznego ruchu na rzecz silnych regionów, budowanych
przez ludzi, dla których wa˝ne sà mocne podstawy
ekonomiczne ma∏ych ojczyzn, nie zaÊ polityczne ambicje tych, którzy wykorzystujà z premedytacjà rozbudzone nadzieje fanatyków autonomii.
Trybuna, Zygmunt Rola 25 sierpieƒ 1992
Co na to Kruk? Kruk na to publicznie, ˝e Ratajczak jest „niekompetentny, sieje pustos∏owie i demagogi´”. Ró˝nice poglàdów co do niektórych aspektów dzia∏alnoÊci Unii sà wi´c rzeczywiÊcie istotne,
a oka˝à si´ tym wi´ksze, gdy dodam, ˝eby nie uniezale˝niç Unii od KLD, Kruk i Kulczyk nie zdecydowali si´ wesprzeç Banku Wielkopolan swoimi kapi-
Ostatni cenzor Rzeczypospolitej
dy. By∏ w Unii Demokratycznej, póêniej zbrata∏ si´
wraz z Unià z libera∏ami Tuska, a teraz... Mo˝e teraz chcia∏by tego socjalizmu, czy jak mu tam?
„Prezydium Zarzàdu Naczelnego Unii Wielkopolan podj´∏o decyzj´ o wstrzymaniu druku „Wielkopolanina” nr 1/2 ze wzgl´du na zawarte w nim
niektóre publikacje niezgodne z za∏o˝eniami programowymi Unii a tak˝e naruszajàce stref´ dobrych
obyczajów oraz szkalujàce naczelne organy w∏adzy
w Paƒstwie”.
Czego chce pan Buczkowski nie wie nikt. Z ca∏à pewnoÊcià myÊli o reelekcji poselskiej. Ale tym
razem trudno b´dzie. 640 g∏osów ( jakimi dosta∏ si´
do obecnego Sejmu pan Buczkowski) mo˝e ju˝ nie
wystarczyç do uzyskania mandatu.
Powy˝szy tekst nie pochodzi sprzed 15 lat, kiedy w Polsce obowiàzywa∏y przepisy stanu wojennego i nic, co ówczesnej w∏adzy by∏o nie w smak, nie
mog∏o ukazaç si´ w druku. Zawiadomienie takiej
treÊci przes∏a∏ do redakcji ukazujàcego si´ w Poznaniu „Wielkopolanina” Piotr Buczkowski - prezydent
Unii Wielkopolan w lutym 1997 roku.
Po obj´ciu funkcji prezydenta Unii, Buczkowski
twierdzi∏, ˝e jest to instytucja rozwojowa, z którà
mo˝na robiç ciekawe rzeczy...
Zamkni´cie miesi´cznika Unii z powodów – powiedzmy to otwarcie – cenzuralnych – nie nale˝y
do najciekawszych rzeczy. Jest dziwolàgiem na skal´ europejskà.
O co zatem posz∏o? Gdzie pan Buczkowski zauwa˝y∏ szkalowanie naczelnych organów w∏adzy
paƒstwa?
Prawda, ˝e j´zyk Ludwika Ratajczaka – jednego
z najbardziej zaanga˝owanych w sprawy Wielkopolski poznaniaków oraz publicysty o nieprzeci´tnych
mo˝liwoÊciach – mo˝e dra˝niç, ale prawdy nie da
si´ powiedzieç pó∏g´bkiem. Zresztà Ratajczak w polityk´ si´ nie bawi. Mówi otwarcie o tym, co dra˝ni
i boli ka˝dego poznaniaka. Na przyk∏ad o telewizji:
„Telewizja w roku 1996 zarobi∏a na reklamach 654,2
mln z∏, a z abonamentu 389 mln z∏. Ale ja nie chc´
oglàdaç telewizji Warszawskiej i nie chc´ p∏aciç abonamentu. SpecjaliÊci mówià, ˝e takie dzia∏anie jest
niezgodne z prawem. No to niech zmienià prawo!”
W tym samym numerze „Wielkopolanina” (paêdziernik 1996 r.), w którym redakcja gratulowa∏a
Piotrowi Buczkowskiemu wyboru na prezydenta
Unii Wielkopolan, dyrektor wydawnictwa - Ludwik
Ratajczak napisa∏ w redakcyjnym „wst´pniaku”:
„Nowe zwiàzkowe partie polityczne, a tak˝e inne,
chcà zmieniç wojewod´. Czytam, panowie, te wasze konstytucje. Nadal propagujecie socjalizm. Znowu jak za komuny chcecie po wygranych wyborach
ustawiç ludzi na sto∏kach. A my mówimy: trzeba
stworzyç samorzàd w gminie, powiecie, województwie - i to zapisaç w konstytucji”. Czy to jest szkalowanie w∏adz paƒstwowych? A mo˝e pan Buczkowski obruszy∏ si´ na s∏owa o „propagowaniu socjalizmu”?
O rady prosili Ratajczaka premierzy: Mazowiecki, Bielecki, Olszewski, Pawlak, a nawet prezydent
Wa∏´sa, któremu si´ zdawa∏o, ˝e wie wszystko najlepiej. Piotr Buczkowski usi∏uje teraz zamknàç Ratajczakowi usta. Nie wiadomo tylko, czy mu si´ to uda.
Wiktor Sobczak
Dziennik Poznaƒski 28-29 czerwca 1997
Bo choç kr´ci si´ on w okolicach prawicy, to tak
naprawd´ do koƒca nie wiadomo, jakie ma poglà-
15
Historia Unii Wielkopolan
NAJGORSZE
MAMY ZA SOBÑ
Najwa˝niejsze, ˝e kilka grup politycznych dzia∏a razem, a nie czy Êrodki masowego przekazu przypiszà
zas∏ugi Unii Wielkopolan. Inicjatyw lokalnych nie
widaç, ale one sà i myÊl´, ˝e niebawem o nich us∏yszymy.
Rozmowa z Maciejem Musia∏em - prezydentem
komisarycznym Unii Wielkopolan
- Czym jest dla pana regionalizm?
- Trzeba to rozpatrywaç dwojako. Raz w kontekÊcie osobistym, a po drugie politycznym. Tu si´ urodzi∏em. Stàd pochodzi moja rodzina. Tu sà nasze korzenie i mamy poczucie przynale˝noÊci do tej ziemi.
W Wielkopolsce o pewnych sprawach myÊli si´ spójnie. Gdzie indziej inaczej. W sensie politycznym jest
to sposób rzàdzenia paƒstwem, który gwarantuje
skutecznoÊç.
- Jak wyglàda aktualnie wspó∏praca Unii Wielkopolan z innymi organizacjami regionalnymi?
- Najlepsze kontakty mamy ze Zwiàzkiem GórnoÊlàskim. MyÊl´, ˝e przyczyni∏a si´ do tego troch´
rocznica urodzin Wojciech Korfantego. Sà wprawdzie mi´dzy nami ró˝nice, my k∏adziemy nacisk na
sprawy gospodarcze, oni na imponderabilia, ale
w kwestiach zasadniczych zgadzamy si´. Odnowimy
te˝ kontakty ze Stowarzyszeniem Kaszubsko–Pomorskim i innymi, które powsta∏y w mi´dzyczasie.
- Objà∏ pan prezydentur´ Unii Wielkopolan
w bardzo trudnym dla niej momencie, gdy traci∏a
grunt i autorytet, a wiele osób zamierza∏o z niej
odejÊç. Tymczasem teraz widzimy, ˝e sta∏o si´ coÊ
zgo∏a odwrotnego. Powstaje wiele nowych kó∏. Na
jakim etapie zatem jesteÊmy? Czy taki wstrzàs jak
jesienià mo˝e si´ powtórzyç?
- Od pewnego czasu Unia jakby odbudowywa∏a si´. Pojawi∏a si´ jej Rada, stworzono Rad´ Ekonomicznà. KtoÊ znów mo˝e powiedzieç, ˝e Unia to
nadmuchany balon.
- Tego ca∏kowicie nie mo˝na wykluczyç, ale myÊl´, ˝e najgorsze Unia ma ju˝ za sobà. Pewne animozje sà jeszcze ˝ywe, ale wiele osób, które 14 listopada ubieg∏ego roku mówi∏y o rozwiàzaniu kó∏, podj´∏o dzia∏alnoÊç na nowo. Ludzie dostrzegli, ˝e Unia
wznios∏a si´ ponad podzia∏y i jest szansa zrobienia
czegoÊ dla danej gminy czy regionu.
- Ale huku nie by∏o. Rada Unii powsta∏a, bo taki
by∏ zapis statutowy. Teraz przygotowuje dokumenty na zjazd. JeÊli pojawia si´ ktoÊ z inicjatywà, trzeba mu stworzyç warunki do realizacji jej, bowiem
sens Unii Wielkopolan polega na wyzwalaniu inicjatywy.
- Ale cz´sto mówi si´, ˝e inicjatywy Unii sà niewidoczne a inne toczà si´ w∏asnym ˝yciem, jak np.
autostrada...
- Jaka powinna byç pana zdaniem Unia Wielkopolan? Czy powinna staç si´ forum aktywnoÊci
spo∏ecznej, wielkopolskim parlamentem, czy te˝
oscylowaç w kierunku bycia jeszcze jednym ugrupowaniem politycznym?
- Autostrada Wielkopolska to spó∏ka ca∏kowicie
prywatna. Czy Unia b´dzie nadal t´ inicjatyw´ popieraç zale˝y od tego, czy spó∏ka ta b´dzie spe∏nia∏a kryteria pracy organicznej. JeÊli natomiast chodzi
o Kas´ Chorych, to myÊl´, ˝e wyprzedzi∏a ona swój
czas.
- Powinna byç forum aktywnoÊci spo∏ecznej,
a jednoczeÊnie forum porozumiewania si´ partii, ale
nie powinna ich wyr´czaç.
Wielkopolanin, kwiecieƒ 1993
rozmawia∏ Marek Zaradniak
- PodkreÊla pan cz´sto, ˝e Unia roÊnie, ˝e ma
prawie 2.000 cz∏onków, ale tak naprawd´ widoczne sà tylko Poznaƒ i Leszno.
Uwaga! Na prezydenta Unii Wielkopolan wybra∏
nowy zarzàd Macieja Musia∏a, nie przeprowadzono
demokratycznych wyborów, bo nie mogli si´ doliczyç cz∏onków Unii Wielkopolan. Ca∏à dokumentacj´ wyrzucono z biura na Êmietnik, wraz z Ludwikiem Ratajczakiem. Gdy przyszli nowi ludzie z Maciejem Musia∏em, musieli to wszystko odtwarzaç.
A to wymaga∏o czasu.
Wszystkie materia∏y dotyczàce Unii Wielkopolan
wybra∏a Ela Ruciƒska i Monika Paw∏owska
- Ko∏o Poznaƒskie przywiàzuje po prostu ogromnà wag´ do swego obrazu w Êrodowiskach masowego przekazu. Podobnie jest w Lesznie. Liczy si´ jednak to, czy dzia∏alnoÊç lokalnego ko∏a zauwa˝à np.
mieszkaƒcy Wàgrowca. JeÊli jest w nim i burmistrz
i kierownik urz´du rejonowego i grono radnych, to
trudno wywa˝yç, czy dzia∏alnoÊç wokó∏ utworzenia
powiatu to efekt prac Unii czy poszczególnych osób.
www.nasza-wielkopolska.pl
16
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
NIE MA DEMOKRACJI
BEZ ORGANIZACJI POZARZÑDOWYCH
Zastanówmy si´, dlaczego tak si´
sta∏o?
Wed∏ug Banku Danych o Organizacjach Pozarzàdowych KLON mamy
ich oko∏o 25 tysi´cy.
Z wielu powodów. Mi´dzy innymi dlatego, ˝e
funkcjonowanie sektora pozarzàdowego i zjawisko
samoorganizacji jest trudne do kontrolowania i konkurencyjne wobec funkcjonowania demokracji proceduralnej przedstawicielskiej.
Jak na standardy krajów rozwini´tej demokracji
jesteÊmy s∏abo zorganizowani. Samoorganizacja spo∏eczeƒstwa jest uwarunkowana g∏ównie przez czynniki kulturowe, a zmiany po socjalizmie zachodzà
wolno. Spo∏eczeƒstwo samoorganizuje si´, kiedy ludzie wyciàgajà wnioski ze swojej sytuacji i doÊwiadczeƒ i chcà coÊ poprawiç w swoim ˝yciu. Charakter
i nasilenie spo∏ecznych ruchów obywatelskich
Êwiadczy o stopniu dojrza∏oÊci spo∏eczeƒstwa. Kiedy tworzyliÊmy Uni´ Wielkopolan, g∏ówny cel, który sobie postawiliÊmy, to stworzenie trójszczeblowego samorzàdu w gminie, powiecie i regionie (województwie). Ale najwa˝niejsze dla nas, to po rozbiorach Wielkopolski, które przeprowadzili komuniÊci,
ponowne scalenie Wielkopolski w jednà ca∏oÊç. To
by∏ pierwszy cel. Ale najwa˝niejszy by∏ drugi cel - powo∏anie regionów autonomicznych, czyli takich, które majà swój w∏asny sejm, mogà tworzyç lokalne prawo, a najwa˝niejsze, ˝e 60 % wszystkich podatków
zostaje w regionie. Dlatego partie polityczne robi∏y
wszystko, a˝eby ten „ruch” przechwyciç i w ten sposób zdusiç samodzielnoÊç regionów. Bo dwie si∏y polityczne: „SolidarnoÊç” i SLD sà partiami zwiàzkowymi, czyli dla nich paƒstwo jest w Warszawie i tam
sà wszystkie pieniàdze, a centraliÊci wed∏ug w∏asnego widzimisi´ dzielà je.
Wielkopolska nigdy nie by∏a bierna, to wielka
ÊwiadomoÊç obywateli sprawi∏a, ˝e tu powsta∏a Polska za Mieszka I i Boles∏awa Chrobrego, ˝e tu te˝
narodzi∏o si´ chrzeÊcijaƒstwo, a co najwa˝niejsze, ˝e
z naszego nadania powsta∏y biskupstwa w Ko∏obrzegu, Wroc∏awiu i Krakowie. To nasi Piastowie zbudowali kszta∏t dzisiejszej Polski.
Nieszcz´Êcie jest wtedy, kiedy lokalna spo∏ecznoÊç pozostaje bierna. Ostateczna decyzja w pewnych sprawach nale˝y oczywiÊcie do mandatu przedstawicielskiego, bo na tym polega demokracja. Wed∏ug Arystotelesa obywatel to ten, kto jest zdolny do
podejmowania decyzji w ˝yciu publicznym, kto bierze choç czàstk´ odpowiedzialnoÊç za dobro publiczne.
Profesor Piotr Gliƒski, socjolog IFIS PAN jest inspiratorem tego materia∏u, bo w wi´kszoÊci to jego
myÊli.
„Zarzuci∏bym naszym elitom – z nielicznymi wyjàtkami – nieuctwo i zdrad´, bo zapami´ta∏y si´
w walkach politycznych i personalnych, pozwoli∏y
zaw∏adnàç wizji polityki rozumianej bardzo wàsko,
czyli jako dojÊcie i sprawowanie w∏adzy a zapomnia∏y, ˝e polityka to przede wszystkim realizacja dobra
wspólnego.
Unia Wielkopolan zosta∏a przechwycona przez
Konserwatywne Stronnictwo Ludowe i w ca∏oÊci sta∏a si´ przybudówkà tej partii. Dlatego wi´kszoÊç elit
Unii Wielkopolan powo∏a∏o stowarzyszenie Ruch Regionalny Wielkopolan, który kontynuuje cele Unii
Wielkopolan - silne autonomiczne regiony, dobre
dla ludzi i Polski. Podstawowym czynnikiem samorozwoju spo∏eczeƒstwa czyli zjawiska samoedukacji
spo∏ecznej, jest swoisty proces poznawczy. Polega on
– najogólniej rzecz bioràc – na umiej´tnoÊci kreatywnego wyciàgania wniosków z w∏asnych doÊwiadczeƒ
spo∏ecznych.
Niestety ta zdrada nie dotyczy tylko elit politycznych, ale tak˝e elit intelektualnych i medialnych”.
Czy telewizja publiczna w Warszawie, czy te˝
w regionalnych programach pokazuje stowarzyszenia pozarzàdowe? Telewizja obywatelska jest polityczna, partyjna i chce dzia∏aç tak jak w socjalizmie.
„Wed∏ug klasyków zresztà – na przyk∏ad Tocqueville’a – kszta∏towanie obywatelskiej opinii publicznej przez wolne media jest tu podstawowe.
Trzeba powiedzieç, ˝e w Polsce samoorganizacja
dokonywa∏a si´ w du˝ej mierze wbrew elitom politycznym i to jest jeden z paradoksów naszej transformacji. Przedstawiciele Êrodowiska pozarzàdowego, a tak˝e naukowcy zajmujàcy si´ tà problematykà formu∏ujà nawet niekiedy tez´ o zdradzie elit.
Bez tego nie ma demokracji. Bez dobrze funkcjonujàcych organizacji pozarzàdowych tak˝e nie ma
demokracji. A w mediach i w polskiej debacie inte-
17
lektualnej Êwiat pozarzàdowy, Êwiat samoorganizacji spo∏ecznej prawie nie istnieje” – Piotr Gliƒski.
sa, w tym te˝ „Nasza Wielkopolska” podda∏a totalnej krytyce dzia∏ania rzàdu.
Na Zachodzie udzia∏ finansów publicznych w finansowaniu dzia∏aƒ organizacji pozarzàdowych jest
du˝y a u nas prawie nie istnieje. Pami´taç musimy,
˝e za ma∏e pieniàdze w skali kraju efekty sà olbrzymie. Paƒstwo zgubi∏o si´ i nie wie co robiç z bezdomnymi. Gdyby nie Barka w Poznaniu, sytuacja bezdomnych by∏aby tragiczna.
Profesor Piotr Gliƒski tak napisa∏ „To jest skutek
tego, ˝e politycy w swoich wizjach politycznych tak
bardzo ograniczajà si´ do dba∏oÊci o interesy w∏asne
i swojego Êrodowiska. A samoorganizacja spo∏eczna,
instytucje pozarzàdowe stanowià wizj´ ogólnopaƒstwowà i dalekowzrocznà. Nie tylko na cztery lata,
bo po takim czasie rezultaty mogà byç jeszcze skromne. Potrzebne tu nak∏ady finansowe sà cz´sto niewielkie, a zyski ogromne, tyle, ˝e nie zawsze dajà
si´ prze∏o˝yç na Êcis∏e wskaêniki efektywnoÊci finansowej. ( ... ) A je˝eli nie uda si´ takiej zmiany
uzyskaç, to b´dziemy mieç nie tylko spauperyzowanà podklas´ spo∏ecznà, ale i przest´pczoÊç, gangsterów i demoralizacj´.”
Z ró˝nych elit rzàdowych najlepiej wystartowa∏a ta Jerzego Buzka. Mia∏a w rzàdzie co najmniej cztery oÊrodki, które zajmowa∏y si´ sektorem pozarzàdowym, by∏ powo∏ywany specjalny podsekretarz stanu, profesor Zbigniew Woêniak z Poznania, jako pe∏nomocnik od spraw organizacji pozarzàdowych
w Kancelarii Premiera.
Dlatego partie polityczne robià wszystko, a˝eby
przechwyciç masowà organizacj´ pozarzàdowà jakà
by∏a Unia Wielkopolan dla swoich partyjnych celów.
Dlatego wybitni dzia∏acze Unii Wielkopolan powo∏ali elitarne Stowarzyszenie Ruchu Regionalnego
Wielkopolan, które ma jeden cel - zbudowanie
z Wielkopolski silnego regionu gospodarczego z pe∏nà autonomià. Tylko takie regiony w Polsce i te˝
w zjednoczonej Europie mogà coÊ znaczyç. Stowarzyszenie RRW z ca∏ej si∏y wspiera wszystkie stowarzyszenia pozarzàdowe, bo to jest si∏a nowej Polski.
Ludwik Ratajczak
Jego zespó∏, w sk∏ad którego wchodzi∏a reprezentacja organizacji pozarzàdowych, opracowa∏ sporo
materia∏ów. Ruszy∏ mi´dzy innymi nowy projekt
ustawy o wspó∏pracy sektora publicznego z pozarzàdowym.
Niestety w ramach pierwszej szumnie zapowiadanej reformy rzàdu zlikwidowano tylko jedno stanowisko, w∏aÊnie profesora Woêniaka. Dlaczego tak
si´ sta∏o, bo organizacje pozarzàdowe popiera∏y reformy, ale zrobiono je êle, mo˝na powiedzieç skandaliczne. Organizacje pozarzàdowe i ich lokalna pra-
WSZYSTKIEGO DOBREGO!
Niech wszystkich nas dotknà ciep∏o, blask
i nadzieja, które p∏ynà ze Âwiàt Bo˝ego Narodzenia.
Mam nadziej´, ˝e niepowtarzalnoÊç tych zbli˝ajàcych si´ Âwiàt da nam du˝o
radoÊci i si∏, abyÊmy mogli z nich korzystaç w Nowym Roku.
Z wielkim szacunkiem
Ludwik Ratajczak
prezydent RRW
www.nasza-wielkopolska.pl
18
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
19
Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej,
która dzia∏a przy Stowarzyszeniu RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN
przyzna∏a Cantina de Soave we W∏oszech oraz Firmie Jan & Berg w Polsce
KRYSZTA¸OWY PUCHAR WIELKOPOLSKI
za Êwiatowy standard produkowanego wina w∏oskiego i jego sprzeda˝ w Polsce
Polska nigdy nie b´dzie produkowaç w∏asnych dobrych win. Nie ten klimat, na dodatek brak winogron
i tradycji dobrej produkcji win. Ka˝dego roku produkcja win na Êwiecie roÊnie i te˝ roÊnie sprzeda˝ w Polsce. Dlatego jesteÊmy zmuszeni importowaç wino. Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej uhonorowa∏a dobrego
producenta win we W∏oszech. Jest to wytwórnia win Cantina de Soave, jedna z najstarszych we W∏oszech.
WartoÊç roczna sprzeda˝y si´ga oko∏o 100 miliardów lirów. Wina tej firmy sà sprzedawane do ponad 30
krajów. JakoÊç i smak tych win jest po prostu niepowtarzalna. Rozlewanie, butelkowanie oraz produkcja nowych odmian win w oparciu o surowiec i technologi´ w∏oskà sà dzie∏em polskiej firmy Jan & Berg z Bielska. DziÊ jest to firma, która dociera do ca∏ej Polski. Wspó∏praca z firmà winiarskà z W∏och spowodowa∏a,
˝e dziÊ dobre wina w∏oskie sà na polskich sto∏ach.
KAPITU¸A UZASADNIA
Zak∏ad Jan & Berg przez intensywne inwestycje umacnia si´ na polskim rynku. A˝eby to osiàgnàç, firma wiele milionów zainwestowa∏a w nowoczesne urzàdzenia do produkcji win z takich uznanych firm jak:
Robino & Galandrino, Bertoloso, PIE, Padoran. Inwestowano z w∏asnych Êrodków, czyli wi´kszoÊç dochodów
sz∏o na dalszy rozwój firmy. W tym okresie firma wybudowa∏a nowoczesny magazyn wysokiego sk∏adowania, mogàcy przyjàç ponad 1 mln butelek, poza tym powsta∏ magazyn palet i galonterii do produkcji. Ta dzia∏alnoÊç powoduje zlecenia w poligrafii na druk etykiet, oraz rozwija si´ przemys∏ szklarski, produkcja butelek. Paƒstwo zarabia na wysokiej akcyzie. Lata minione zosta∏y wykorzystane na promocj´ i wizerunek firmy, zawsze dbajàc o najwy˝szà jakoÊç produkowanych win. G∏ównà ideà jest dost´pnoÊç wysokiej klasy produktów dla przeci´tnej kieszeni konsumentów. Te dzia∏ania spowodowa∏y, ˝e Jan & Berg z lokalnej firmy
przekszta∏ci∏ si´ w firm´ ogólnopolskà. Kapitu∏a wysoko oceni∏a jakoÊç produkowanych win oraz te˝ win
musujàcych. Lansowana przez firm´ kultura picia win dobrych, które s∏u˝à zdrowemu stylowi ˝ycia jest godna pochwa∏y. Takie firmy jak Jan & Berg powinny dzia∏aç w Europie Zachodniej i tam lansowaç dobre produkty polskie. DziÊ nie tylko si´ liczy produkcja, ale wa˝niejsza jest dystrybucja. Polska musi si´ ceniç i je˝eli ju˝ kupowaç towary na Zachodzie to te najlepsze. Chcemy w Polsce produktów dobrych, nowoczesnych
i o przyzwoitej cenie. Przyznajàc tà nagrod´ chcieliÊmy pokazaç, jak wa˝na jest dystrybucja produkowanego towaru, a˝eby osiàgnàç sukces.
Prezes Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej
Prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan
mgr Krzysztof Paw∏owski
mgr Ludwik Ratajczak
CZ¸ONKOWIE KAPITU¸Y NAGRODY GOSPODARCZEJ
• mgr Krzysztof Paw∏owski
- prezes zarzàdu Porty Lotnicze ¸awica w Poznaniu
• mgr Andrzej Wituski
- dyrektor Kredyt Banku PBI SA w Poznaniu,
d∏ugoletni prezydent Poznania
• mgr Ludwik Ratajczak
- prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan
Naczelny Redaktor „Naszej Wielkopolski”
• mgr Romuald Szperliƒski
- prezydent Wielkopolskiego Klubu Kapita∏u
• Jan Kozio∏ek
- d∏ugoletni burmistrz Wolsztyna
radny sejmiku Wielkopolskiego
• dr Kazimierz Nadolny
- doradca podatkowy i bieg∏y sàdowy do spraw podatkowych
• prof. dr hab. Zbigniew Wierzbicki
- Wy˝sza Szko∏a Zarzàdzania - Warszawa
• prof. dr hab. Józef Orczyk
- rektor Wy˝szej Szko∏y Zawodowej w Koninie,
profesor Akademii Ekonomicznej w Poznaniu
• prof. dr hab. Witold Wielecki
- profesor Akademii Rolniczej
• dr Marian Król
- by∏y pose∏ i d∏ugoletni wojewoda poznaƒski,
prezes Wielkopolskiej Fundacji ˚ywnoÊciowej
• dr W∏odzimierz ¸´cki
- by∏y d∏ugoletni wojewoda poznaƒski
• mgr Zygmunt Andrzejak
- dyrektor Banku Âlàskiego w Poznaniu
• mgr Tomasz Bendlewski
- prezes zarzàdu TOTAL Grupa Consultingowa SA
• mgr in˝. Jakub Zawadka
- prezes zarzàdu Z∏oty Medal Andrzej Kasztelan
- prezes zarzàdu Silbudex - AEK
www.nasza-wielkopolska.pl
20
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
nia i tradycji uczyliÊmy si´ u naszych w∏oskich partnerów winiarstwa. StworzyliÊmy wspólnie baz´
technicznà i technologicznà w Polsce w Bielsku-Bia∏ej. Wybudowany w 1996 roku zak∏ad móg∏ oferowaç konsumentowi produkt nie tylko o niezaprzeczalnych walorach jakoÊciowych, ale te˝ produkt taƒszy ni˝ ten butelkowany za granicà. Wspó∏praca
z krajowymi producentami butelek, kartonów, etykiet, jak równie˝ transport oraz w∏asna praca przy
rozlewie win spowodowa∏y relatywnie ni˝szà cen´
na gotowy produkt. W rezultacie zyskaliÊmy wszyscy: producenci krajowi zamówienia, my mo˝liwoÊç
pracy i zarobkowania, a co najwa˝niejsze - konsument produkt o tej samej wartoÊci, ale znacznie taƒszy. Trzeba tutaj wyraênie zaznaczyç, ˝e warunkiem
takiego podejÊcia do dzia∏alnoÊci gospodarczej i osiàgni´cia powodzenia musi byç uznany producent wina oraz wiarygodny polski partner nape∏niajàcy to
wino do butelek. Przyk∏adów takiej, dobrej i efektywnej wspó∏pracy, jest w dzia∏alnoÊci gospodarczej
naszego kraju wiele. Z jednej strony wykorzystywanie osiàgni´ç cywilizacji technicznej Êwiata z mo˝liwoÊciami i umiej´tnoÊciami polskich przedsi´biorców (przemys∏ motoryzacyjny, elektroniczny, komputery, a i równie˝ spo˝ywczy - przyprawy, u˝ywki,
palarnie kawy itp.).
Kiedy z poczàtkiem lat 90-tych rozpoczynaliÊmy
dzia∏alnoÊç winiarskà, wielu naszych rodaków pragnàcych pracowaç na w∏asny rachunek szuka∏o swojego miejsca na mapie gospodarczej kraju. W tym entuzjazmie powsta∏a bezprecedensowa, ogromna iloÊç
firm prywatnych. Te podmioty gospodarcze stawia∏y sobie ró˝ne priorytety: zyskownoÊç, wielkoÊç
sprzeda˝y, pozycja na rynku... Cz´Êç z nich pracuje
i rozwija si´ do dzisiaj. Powstajà nowe. Wiele jednak
z nich stanowi ju˝ tylko histori´. NAM SI¢ UDA¸O.
Dlaczego? Odpowiedzi jest wiele. Ale po kolei. Pytanie podstawowe: co b´dzie naszym produktem?
Przede wszystkim produkt musi mieç swojego odbiorc´ - konsumenta. Musi byç potrzebny i przydatny. Przypomnia∏y mi si´ wtedy s∏owa wypowiedziane onegdaj przez Ludwika Pasteura, ˝e: ,,wino z ca∏à pewnoÊcià mo˝na uznaç za najzdrowszy i najbardziej higieniczny ze wszystkich napojów”. A WI¢C
WINO. Je˝eli tak, to produkt powinien byç powszechny, dost´pny na ka˝dà przeci´tnà kieszeƒ
konsumenta. Ale te˝ produkt ten powinien byç gwarantowany, dobry, o niezaprzeczalnych wartoÊciach
smakowych i estetycznych.
Pytanie nast´pne: z jakiego kraju i od kogo mo˝emy otrzymaç ten podstawowy produkt, jakim jest
wino? WybraliÊmy W∏ochy. Wià˝à nas tradycje kulturowe i historyczne. W∏ochy to te˝ kraj powojennego cudu ekonomicznego. Skarbnica wiedzy gospodarczej w zakresie tworzenia i funkcjonowania pr´˝nego systemu gospodarczego, opartego przede
wszystkim na ma∏ych i Êrednich zak∏adach. Kraj i naród zawsze nam ˝yczliwy. S¸ONECZNA ITALIA. Mekka turystyki, ale te˝ lider Êwiatowy w produkcji wina. Zachowujàc w∏asnà niezale˝noÊç, pozyskaliÊmy
do wspó∏pracy w∏oskà spó∏dzielczoÊç, rzetelnà
i uczciwà w tradycji winiarstwa. Naszym partnerem
od samego poczàtku jest spó∏dzielcza Cantina di Soave. Zak∏ad ten o ponad stuletniej tradycji posiada
plantacje winogron si´gajàce wokó∏ jeziora Garda a˝
do podnó˝a Alp. Zachowujàc pokor´ dla doÊwiadcze-
WejÊcie naszego kraju do Êcis∏ej rodziny gospodarczej starego kontynentu jest ju˝ sprawà bliskiej
przysz∏oÊci. Pami´taliÊmy o tym, dlatego budujàc
nasz zak∏ad wyposa˝aliÊmy go technicznie i technologicznie wed∏ug norm obowiàzujàcych w Unii Europejskiej. Nowoczesny system pomp i filtrów zapewnia najwy˝szà czystoÊç i higien´ procesów przygotowawczych produkcji. Zbiorniki, w których przechowuje si´ wino do rozlewu oraz w których dokonuje si´ wtórnej fermentacji dla win musujàcych,
sch∏adzane sà nowoczesnym, niezawodnym systemem p∏aszczowego ch∏odzenia zbiornikowego. Ma
to ogromny wp∏yw na utrzymanie dobrej, niezmiennej jakoÊci i wartoÊci wina. W∏asne laboratorium po21
OczywiÊcie zak∏adajàc, ˝e wino nie jest lekiem,
w zwiàzku z czym terapia powinna byç umiarkowana.
zwala na sta∏à kontrol´ procesu technologicznego.
Nowoczesny magazyn wysokiego sk∏adowania ze
skomputeryzowanym systemem przyjmowania
i wydawania towaru oraz sta∏à temperaturà i Êrodowiskiem pozwala na stworzenie optymalnych warunków dla przechowywania wyrobów gotowych.
Z ogromnà satysfakcjà mo˝emy stwierdziç, ˝e
spe∏niliÊmy oczekiwania konsumentów proponujàc
wino jako Produkt we w∏aÊciwym i dobrym tego s∏owa znaczeniu - i to na ka˝dà kieszeƒ rodaka. UzyskaliÊmy wi´c zamierzony cel: powszechnoÊç i dobra jakoÊç produktu.
W efekcie tak prowadzonych procesów produkcyjnych mogliÊmy zaoferowaç naszym konsumentom nie tylko doskona∏ej jakoÊci wina szczepowe
w ich naturalnym smaku i bukiecie (Cabernet, Merlot, Chardonnay, Garganega), ale tak˝e wina o wysublimowanym, zaokràglonym i niepowtarzalnym aromacie (Fantasia Cabernet, Fantasia Merlot, Romantica Chardonnay, Romantica Garganega, Veronese).
Szeroki wachlarz naszych produktów uzupe∏niajà
wina musujàce pod wspólnà nazwà Jan & Berg
o zró˝nicowanej s∏odkoÊci, smaku, aromatu i bukiecie. Prowadzona w ten sposób rzetelna, poparta doÊwiadczeniem i w∏aÊciwà wspó∏pracà z kontrahentem w∏oskim produkcja nasza zdobywa∏a systematycznie ˝yczliwoÊç i uznanie dystrybutorów i konsumentów.
Nie zapominajàc o konsumentach zasobniejszych importujemy równie˝ wina butelkowane u naszego w∏oskiego partnera Cantina di Soave i to w szerokim asortymencie. Nale˝à do nich tak arystokratyczne marki, jak Amarone, Valpolicella, Bardolino,
Pinot Grigio, a z win musujàcych, nazywanych z w∏oska spumante, to królujàcy we W∏oszech i Europie
Zachodniej Equipe 5, Maximilian I, Recioto di Soave.
Rzetelne przygotowanie zawodowe naszych pracowników, spójny i czytelny system zarzàdzania
i dystrybucji sprawi∏y, ˝e osiàgn´liÊmy ju˝ dzisiaj jeden z podstawowych celów. Przyk∏ad naszego zak∏adu mo˝e byç dobrym wzorem ∏àczenia potencjalnych mo˝liwoÊci i przedsi´biorczoÊci rodaków oraz
wiary w powodzenie, a zarazem mo˝liwoÊci integracji gospodarczej i korzystania z post´pów cywilizacji technicznej naszego kontynentu. Rzecz w tym,
abyÊmy nie byli pustynià dla silniejszych gospodarczo krajów Europy Zachodniej, ale zachowujàc w∏asny charakter i odmiennoÊç - godnym, wiarygodnym
i rzetelnym partnerem. Nasza pe∏na satysfakcja nastàpi wtedy, kiedy przeci´tny Polak powie „DOBRE
BO POLSKIE”.
Prezes Zarzàdu Jan Niemczyk
Liczne nagrody i wyró˝nienia, które otrzyma∏
nasz zak∏ad, sprawi∏y, ˝e w sonda˝ach niezale˝nych
agencji rynkowych zak∏ad nasz Jan & Berg zajmuje
wysokà i ustabilizowanà pozycj´. Ten dowód uznania jest dla nas zaszczytnym wyró˝nieniem, ale
i wielkà satysfakcjà. Jest ju˝ bowiem nie do ukrycia
fakt, jak wynika z badaƒ oÊrodków medycznych Stanów Zjednoczonych i Kanady, ˝e w zapobieganiu
chorób wspó∏czesnej cywilizacji (choroby serca, nadciÊnienia, nowotwory, zaburzenia uk∏adu trawiennego) wino posiada niekwestionowane w∏aÊciwoÊci.
EQUIPE 5
Bardzo lekkie w∏oskie wina musujàce. Któ˝
nie pragnà∏by w upalny, letni dzieƒ kieliszka bia∏ego, musujàcego, orzeêwiajàcego wina? Pierwszym bohaterem, którego chc´ przedstawiç jest
EQUIPE 5. Na poczàtku 1965 roku najlepsi technolodzy winiarstwa po∏àczyli swojà pasj´ i profesjonalizm, aby zademonstrowaç nadzwyczajne
i niespotykane odmiany szczepów winogron regionu Trento. Tak narodzi∏o si´ EQUIPE 5, wino
musujàce o wybornej jakoÊci, którego s∏awa jest
wynikiem wyjàtkowej pracy grupy technologów.
Dla EQUIPE 5 sprowadza si´ wyszukane winogrona z najs∏ynniejszych winnic. Jest to wino o wyjàtkowej subtelnoÊci. Stanowi rewolucj´, gdy˝ wyró˝nia si´ spoÊród innych bia∏ych win. W∏ochy sà
krajem produkujàcym najlepsze wina musujàce
na Êwiecie!
Jerzy B∏oszyk
www.nasza-wielkopolska.pl
22
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Cantina di Soave:
od winoroÊli, poprzez winogrona, do butelki.
Jedna z najwi´kszych wytwórni wina we W∏oszech
Covergnino, z roku na rok powi´kszane sà piwnice,
w których dojrzewa wino, gdzie tradycja, historia
i beczki pozwalajà na docenienie i otaczanie szczególnà troskà jakoÊci wyselekcjonowanych win i win
musujàcych produkowanych metodà klasycznà.
Wytwórnia Win Soave jest jednym z najwi´kszych w∏oskich spó∏dzielni winiarskich i jest jednà
z najstarszych zak∏adów z bran˝y win we W∏oszech.
Rok obrachunkowy 1996/97 by∏ historycznym rokiem dla zak∏adu: wartoÊç sprzeda˝y osiàgn´∏a oko∏o 100 miliardów. SpoÊród cyfr, które mogà daç obraz firmy, wystarczy zacytowaç 1200 zrzeszonych
producentów winogron, których ca∏kowita moc produkcyjna wynosi oko∏o 550.000 kwintali. Powierzchnia winnic wynosi oko∏o 3.500 hektarów i rozciàga
si´ g∏ównie w rejonie Werony.
Je˝eli chodzi o iloÊç, wytwórnia win z Soave posiada 12 linii do wyciskania winogron, które mogà
przerobiç ponad 40.000 kwintali winogron dziennie;
3 linie do rozlewania, z których jedna ma moc przerobowà w iloÊci 14.000 butelek na godzin´ w stosunku do 6.000 butelek na dwóch pozosta∏ych liniach.
Istotnym wskaênikiem dynamicznego rozwoju
Wytwórni Win z Soave jest wyraêna tendencja produkcji o wysokim poziomie jakoÊci; wybór, który
zresztà zaowocowa∏ wzrostem wartoÊci sprzeda˝y.
Sà to dane dotyczàce znanej na rynku i rozwijajàcej si´ firmy, ale same dane nie wystarczà do uzmys∏owienia sobie wagi, którà Wytwórnia Win z Soave
posiada w swoim regionie. W cykl produkcyjny bezpoÊrednio zaanga˝owane jest 12.000 rodzin, do których nale˝y dodaç rodziny uczestniczàce we wszystkich pozosta∏ych dzia∏aniach: handel, obs∏uga produkcji i hodowli.
Du˝e znaczenie ma równie˝ rozwój eksportu,
który przedstawia 50% ca∏kowitej produkcji: dzisiaj
jej wina sprzedajà si´ za granic´ do ponad 30 krajów.
Wytwórnia Win z Soave powsta∏a jako spó∏dzielnia, zatem produkowane wino pochodzi z dostaw
wspólników - w∏aÊcicieli winnic.
S∏owem, wszyscy ˝yjà i pracujà, aby nazwa Wytwórni Win z Soave by∏a wcià˝ coraz bardziej znana
na ca∏ym Êwiecie.
Do tej podstawowej w∏aÊciwoÊci dodano w miar´ up∏ywu lat ducha profesjonalizmu i przedsi´biorczoÊci, który jest bardzo silny i zakorzeniony. W ten
sposób, na dzieƒ dzisiejszy, ta firma mo˝e liczyç na
korzyÊci p∏ynàce z dwóch ró˝nych sposobów organizacji produkcji wina: mo˝liwoÊç bezpoÊredniej kontroli ca∏ego procesu produkcyjnego, typowej dla
spó∏dzielni oraz elastycznoÊç konieczna do dostosowania si´ na czas do zmian zachodzàcych na rynku, która jest cechà dyrekcji. Ta filozofia dzia∏ania
jest namacalnym rezultatem sta∏ych wysi∏ków zwróconych na po∏àczenie stanu majàtkowego wspólników z ciàg∏à uwagà na zmiany popytu. Pociàga to za
sobà równie˝ decyzje dotyczàce podstawowych kwestii, takich jak trendy w zakresie uprawianych gatunków winoroÊli. Jest to klucz do dostarczenia na
stó∏ klientów na ca∏ym Êwiecie wyrobu bezpoÊrednio na ka˝dym etapie produkcji, od winoroÊli do butelki.
Je˝eli chodzi o jakoÊç, wystarczy zwróciç uwag´,
˝e 3.500 hektarów uprawianych winnic, z których
pochodzà dostawy wspólników to w 70% winogrona na wina DOC. Poza tym, w budynku przy ulicy
23
W mi´dzyczasie, w 1993, obok zak∏adu wyciskania
winogron powstaje rozlewnia wina. W ten sposób
rozpoczyna si´ nowy etap w historii si´gajàcej wieku istnienia.
Ostatnie lata rozwoju i du˝ych
transformacji
W latach 90 strategia rozwoju i w konsekwencji
dzia∏ania na rynku Wytwórni Win w Soave stanowià
du˝y prze∏om. Przewa˝ajàca rola, którà przyjmuje
wino butelkowane i wejÊcie do g∏ównych Êwiatowych sieci dystrybucyjnych jest oczywistym sygna∏em dostosowania celów, struktur i Êrodków produkcyjnych do zmiennych wymagaƒ, do nowego stylu
˝ycia i spo˝ycia, które narzucajà równie˝ tradycyjnemu wyrobowi jakim jest wino, nowe wymagania i zadania. Nie trzeba by∏o d∏ugo czekaç na wyniki tej nowej polityki: w ciàgu 5 lat wartoÊç sprzeda˝y z 30 miliardów lirów podnios∏a si´ do 100 miliardów lirów
przy istotnym wzroÊcie udzia∏u eksportu oraz przewadze wina butelkowanego w stosunku do wina luzem.
Historia i si∏a tradycji produkcji wina regionu Veneto
Poczàtki historii Wytwórni Win w Soave si´gajà
roku 1898. Nast´pnie z grupy niezale˝nych w∏aÊcicieli winnic 9 czerwca 1900 powstaje spó∏dzielnia
pierwszego stopnia, co oznacza ca∏kowità kontrol´
ca∏ego cyklu produkcyjnego, od winogron do sprzeda˝y. Jest to cecha, którà zachowa∏a po dzieƒ dzisiejszy. Ale bardziej ni˝ do tej odleg∏ej daty z koƒca wieku, nale˝y si´gnàç do inicjatywy wytrwa∏ego i dalekosi´˝nego cz∏owieka, doktora Luigi Zanini, który
w 1930 praktycznie uruchomi∏ od nowa dzia∏alnoÊç
tej wytwórni. Mo˝na powiedzieç, ˝e dzi´ki niemu
wytwórnia zrodzi∏a si´ od nowa. Od tej pory dzia∏a∏a poddajàc si´ zmianom, wzrastajàc ale ca∏y czas
zachowa∏a tego samego ducha.
Pozwala na to polityka promowania marki, dzi´ki której mo˝na oszacowaç produkcj´. Pos∏u˝my si´
cyframi: sprzeda˝ butelkowanego wina wzros∏a ponad czterokrotnie, od 51 tysi´cy hektolitrów w roku
obrachunkowym 1991/92 do oko∏o 220 tysi´cy
w 1996/97 w stosunku do ponad 400 tysi´cy hektolitrów sprzedanego wyrobu. Jak widaç, jest to naprawd´ du˝y post´p. Jednak nie przeszkadza to Wytwórni Win z Soave zachowaç silnà pozycj´ równie˝
na rynku win luzem.
G∏ównym motorem tej „rewolucji” polityki firmy by∏y inwestycje, które, w 1994, pozwoli∏y na realizacj´ nowych urzàdzeƒ do rozlewania w zak∏adzie
Viale Vittoria. Zajmujà 10.000 metrów kwadratowych powierzchni zadaszonej, a ich moc produkcyjna wynosi 40 milionów butelek rocznie. Inny mocny punkt tej strategii to decyzja o zwi´kszeniu bazy
dostaw wyrobu z zamiarem lepszej ochrony produkcji i gwarancji standardów jakoÊciowych. Jest to decyzja o konkretnym znaczeniu: przejàç zak∏ady o kulturze produkcji podobnej do kultury Wytwórni Win
z Soave, która nie opiera si´ tylko na jakoÊci, ale równie˝ na poszanowaniu specyficznych tradycji winiarskich regionu Veneto.
I tak wspólników, których na poczàtku by∏o 115,
w 1935 by∏o ju˝ 263. Wi´kszy wzrost nastàpi∏ po wojnie (w 1955 by∏o 434 wspólników). W 1962 roku zosta∏ zbudowany nowy zak∏ad w odleg∏oÊci kilkaset
metrów od pierwotnego zak∏adu.
Lata 70 to wa˝ny etap w strategii Wytwórni Win
w Soave: w jej rozwój mia∏ wejÊç zakup mniejszych,
ale jakoÊciowo i handlowo mocno stojàcych firm.
Pod tym kàtem nale˝y rozpatrywaç zakup zak∏adu przy ulicy Covergnino, gdzie umieszczono produkcj´ win musujàcych metodà klasycznà. Póêniej,
w 1994, nastàpi∏ zakup presti˝owej firmy z okolic
Trento, produkujàcej wina musujàce Equipe 5, wspania∏ej firmy w kontekÊcie du˝ych tradycji produkcji wina musujàcego metodà klasycznà w Trento.
Rok póêniej, przy wspó∏udziale Rinaldi Distributori, dokonano zakupu Maximiliana i Corteggio.
W 1996 kupiono Wytwórnie Win z Valtramigna.
www.nasza-wielkopolska.pl
Oznacza to pilotowany wzrost w kierunku jakoÊci, co nie wyklucza iloÊci; du˝ego wymiaru nadaje
Wytwórni Win z Soave wp∏yw na lokalnà upraw´ winoroÊli, stymulujàc prawid∏owà strategi´ produkcyjnà i handlowà, adekwatnà do nowych potrzeb konsumentów.
24
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
W tej wàskiej grupie odbiorców, która w ostatnich latach wcià˝ roÊnie i posiada wi´ksze mo˝liwoÊci finansowe, znajdujà si´ takie wina, jak Recioto
di Soave, Amarone delle Valpolicella, wina crus. Razem z innymi rodzajami wyrobów: wyrobami zwiàzanymi ze wzrastajàcym zapotrzebowaniem na wyroby naturalne, propozycjami stojàcymi ponad cenà
i jakoÊcià, których w∏aÊciwoÊci stawiajà je poza standardowymi procesami przemys∏owymi.
Gama wyrobów i cykle produkcyjne
Bez wàtpienia bogactwo gamy wyrobów stanowi silnà broƒ Wytwórni Win w Soave. Tym bardziej,
˝e ponad 70% produkowanego wina to wina DOC.
Ró˝norodnoÊç asortymentowa pozwala firmie
zaoferowaç wachlarz propozycji o wysokiej jakoÊci:
kompletna panorama oryginalnych win z bogatej tradycji winiarskiej regionu Veneto a zw∏aszcza Werony oraz du˝y udzia∏ win lekko musujàcych i musujàcych produkowanych metodà Charmat i tradycyjnà, klasycznà. Równie˝ zakup specjalistycznych
i presti˝owych firm i marek odgrywa istotnà rol´.
W ten sposób jedna z najbardziej uznanych firm produkujàcych wina musujàce metodà klasycznà, Equipe 5, z rejonu Trento, sta∏a si´ w∏asnoÊcià Wytwórni Win w Soave. Równie˝ bardzo znany Maximilian
I i Corteggio, zakupiony przy wspó∏udziale Rinaldi
Distribuzioni. PrzemyÊlane decyzje strategiczne
umo˝liwiajà inwestycje zwiàzane ze stworzeniem
i wylansowaniem ekskluzywnych wyrobów przeznaczonych dla znawców i osób o wyrafinowanym guÊcie. Ogólnie mówiàc, sà to wyroby dla tego kr´gu
odbiorców, który k∏adzie nacisk nie tylko na jakoÊç,
ale równie˝ na szczególny wyrób, o niepospolitych
w∏aÊciwoÊciach.
W myÊl tej zasady pojawi∏a si´ grappa i olej, oferowane sieciom handlowym przez Wytwórnie Win
w Soave. Szczególnie olej, mimo ˝e pozornie jest odleg∏y winom, ∏àczy si´ z nimi w tradycji. Natomiast
drzewo oliwne jest typowym drzewem dla regionów
o umiarkowanym klimacie, regionów winoroÊli i wina. Zatem nie jest to wymuszenie, ale korzystny powrót do tradycji. Wk∏ad, który oprócz zwrotów z handlowego punktu widzenia, zwraca si´ równie˝ w formie wizerunku, poniewa˝ jest to inicjatywa zwrócona
na przywrócenie nienaruszalnoÊci i pi´kna naturalnego otoczenia, które warte jest, aby nim si´ cieszyç.
Równie˝ w tym przypadku Wytwórnia Win z Soave umie po∏àczyç polityk´ produkcyjnà i handlowà
ze swojà presti˝owà rolà du˝ej firmy na du˝ym obszarze w sercu jednego z najaktywniejszych regionów naszego kraju.
Jakub Zawadka
CANTINA DI SOAVE
Cantina Sociale di Soaves.c.a.r.l.
Viale Vittoria, 100 - 37038 Soave (Verona) W∏ochy
Tel. 0039/45/6139811/ - Fax 0039/45/7681203 E-mail: [email protected] www.cantinasoave.it
25
ÂWIATOWE STATYSTYKI
PRODUKCJA - SPO˚YCIE WINA
z którym jak zwykle ukazuje si´ we W∏oszech wiele statystyk, praca kierowana przez dyrektora naczelnego OIV Georges’a Dutruc-Rosseta i przez jego
wspó∏pracowników Patrica Aigraina i Victora Magalhaesa, wyró˝nia si´ kompletnoÊcià i aktualnoÊcià.
OIV’97 Âwiatowe statystyki
- USA od 17 do 25 tysi´cy hektolitrów
- Chiny wyprzedzi∏y Grecj´
Dwie informacje spoÊród wielu opublikowanych przez Mi´dzynarodowe Biuro WinoroÊli i Wina w Pary˝u, wskazujà przede wszystkim na jednà
rzecz: nie ma nic sta∏ego w tej bran˝y i wszystko si´
zmienia w zadziwiajàcym tempie. Francja jest wcià˝
1° krajem - producentem i 2° pod wzgl´dem spo˝ycia (po Luksemburgu). Ten artyku∏ to kopalnia danych, liczb i komentarzy.
Oprócz tego, uÊciÊlajà naukowcy, tym razem
OIV chcia∏ nadaç nowe kryteria i zharmonizowaç
wszystkie dane pomi´dzy 1985 i 1997 na podstawie specyfikacji zawartych w umowie kooperacyjnej w zakresie uprawy winoroÊli i produkcji wina
pomi´dzy OIV a Dzia∏em Statystyki FAO (Âwiatowa
Organizacja ds. ˚ywnoÊci). Wynikiem by∏o udost´pnienie analitykom rynku spójnych i bardzo dok∏adnych wskaêników.
B´dzie „millenium bug” równie˝ w bran˝y win.
Nale˝y spodziewaç si´ wydarzenia, które z racji wielu niewiadomych, jest bardzo podobne do wydarzenia zapowiadanego przez ekspertów od informatyki pod koniec XX wieku i przez cieszàcà si´ najwi´kszym autorytetem Êwiatowà instytucj´ winiarskà
jakà jest OIV (Mi´dzynarodowe Biuro WinoroÊli
i Wina). Zobaczmy o co chodzi.
I tak, spoÊród wielu zestawieƒ statystycznych,
jedno przybiera szczególnà wartoÊç ekonomicznà
i opracowanie OIV to bardzo mocno podkreÊla. Jest
to zestawienie porównawcze produkcji i spo˝ycia
win w szeÊciu krajach na poziomie Êwiatowym
(Francja, W∏ochy, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Argentyna i Po∏udniowa Afryka, które, w kolejnoÊci,
sà najwi´kszymi producentami na Êwiecie), przedstawiajàce ró˝nic´ arytmetycznà pomi´dzy dwiema
danymi. Innymi s∏owy, z tabeli widaç przebieg nadmiaru na najwa˝niejszych rynkach i jest to przedstawienie dynamiczne, poniewa˝ zestawienie obejmuje 9 serii danych (w pi´cioleciach 1981-1985,
1986-1990, 1991-1996, a potem z roku na rok, od
1992 do 1997).
Jak co roku, dopiero co zosta∏ opublikowany Dodatek Statystyczny do biuletynu OIV, wydanego
w Pary˝u, który przedstawia stan uprawy winoroÊli i produkcji wina na pi´ciu kontynentach. Jest to
olbrzymi zbiór danych, dotyczàcych produkcji, podzia∏ów geograficznych i spo˝yciu nie tylko wina,
ale równie˝ winogron sto∏owych, rodzynek i soków
winogronowych. W sumie o tym wszystkim, co kr´ci si´ wokó∏ winoroÊli. W∏aÊnie z powodu z∏o˝onoÊci zebrania wszystkich wskaêników, kraj po kraju, ostatnia aktualizacja jest teraz wa˝na na rok
1997. Je˝eli weêmiemy pod uwag´ opóênienie,
Produkcja i spo˝ycie (Êrednie w hektolitrach na rok)
rok
produkcja
spo˝ycie
ró˝nica
1976 - 1980
1981 - 1985
1986 - 1990
1991 - 1995
1995
1996
1997
326.046.000
333.552.000
303.793.000
261.279.000
251.5?6.000
269.970.000
264.422.000
285.746.000
280.718.000
238.902.000
224.205.000
223.021.000
221.444.000
223.533.000
40.300.000
52.834.000
64.891.000
37.074.000
28.555.000
48.526.000
40.889.000
www.nasza-wielkopolska.pl
26
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Z aktualizacji na 1997 wynika wa˝na i jasna
wskazówka: we W∏oszech i we Francji sytuacja na
rynku jest dobra, zmniejszajà si´ zachwiania równowagi, które wywo∏a∏y niema∏o zmartwieƒ;
w „starej” Europie Hiszpania ma trudnoÊci, ale to
podkreÊla jej konkurencyjnoÊç. Za oceanem, wino
argentyƒskie lepiej stoi, jest w zasadzie równowaga pomi´dzy produkcjà a spo˝yciem; natomiast
dzwony bijà na alarm w Stanach Zjednoczonych
(wina kalifornijskie na pierwszym miejscu), gdzie
po raz pierwszy od szesnastu lat, z wyjàtkiem 1993,
notuje si´ nadwy˝k´ 4,2 milionów hektolitrów. i nie
mogà sobie utorowaç drogi. Je˝eli chodzi o wina po∏udniowoafrykaƒskie, równie˝ tutaj mamy do czynienia z nadwy˝kà 4,7 milionów hektolitrów. Jednak taka sama nadwy˝ka wystàpi∏a w poprzednim
roku.
Na piàtym miejscu ze wzgl´du na moce produkcyjne, z 13 i pó∏ milionami hektolitrów w 1997, Argentyna jest w zasadzie na równi ze spo˝yciem, po
dojÊciu w poprzednich latach do nadwy˝ki prawie
4 milionów hektolitrów, spowodowanej nadprodukcjà.
Po∏udniowa Afryka, z 8 milionami 700 tysiàcami hektolitrów w 1997, na analogicznym poziomie
do 1996 i 1995 oraz spo˝yciem ustalonym na oko∏o 4 milionów hektolitrów, zg∏asza nadwy˝k´ równie˝ na sta∏ym poziomie, wynoszàcym 4,5 milionów hektolitrów. Jest oczywiste, ˝e wzbudza to
agresywnà postaw´ na rynkach eksportowych.
W rzeczywistoÊci, wszystkie te dane nale˝a∏oby
porównaç z przebiegiem importu i eksportu. Ale to
póêniej. Niemniej jednak okreÊlajà one strefy, które osiàgn´∏y równowag´ produkcyjnà lub które notujà nadwy˝ki w produkcji i w zbiorach.
Omówmy to w szczegó∏ach. We W∏oszech
w 1997 roku wyprodukowano 50 milionów 847 tysi´cy hektolitrów i spo˝yto 33 miliony 820 tysi´cy
hektolitrów. Nadwy˝ka jest wi´c niewiele ponad 17
milionów hektolitrów w porównaniu z 24 milionami hektolitrów w 1996. Nale˝y zauwa˝yç, ˝e od
1981, nadwy˝ka we W∏oszech nigdy nie zesz∏a poni˝ej 20 milionów hektolitrów, ze szczytowà wartoÊcià 33 milionów hektolitrów wi´cej w 1992.
Wa˝nà nowoÊcià jest fakt, ˝e w 1997 po raz
pierwszy od lat, obserwuje si´ odwrotnà tendencj´
spo˝ycia wina, po ciàg∏ym spadku. S∏aba zwy˝ka,
którà Biuro przypisuje wcià˝ rosnàcej popularnoÊci
wina, dzi´ki kongresom i seminariom naukowym,
znajomoÊci dobroczynnego wp∏ywu umiarkowanego spo˝ycia napoju Bachusa. Mo˝na zapobiec lub
opóêniç choroby serca i naczyƒ krwionoÊnych, zwyrodnienie mózgu jak równie˝ pewne formy nowotworów dzi´ki mikroelementom zawartym w winie w odró˝nieniu od innych napojów alkoholowych. Informacje natury zdrowotnej dotar∏y do
konsumentów, odwracajàc coraz bardziej obni˝ajàcy si´ trend.
We Francji, która zachowuje pozycj´ najwi´kszego producenta wina na Êwiecie, w 1997 wyprodukowano 53 miliony 612 tysiàce hektolitrów (W∏ochy, ze swoimi prawie 51 milionami hektolitrów,
sà na drugim miejscu). Spo˝ycie niewiele przewy˝sza spo˝ycie we W∏oszech, i wynosi 34 miliony 941
tysi´cy hektolitrów, a zatem nadwy˝ka przekracza
o ponad 18 i pó∏ miliona hektolitrów nadwy˝k´ we
W∏oszech. Poprzednio, tylko w 1996 ró˝nica by∏a
wi´ksza: ponad 22 miliony hektolitrów wi´cej.
W∏aÊnie na tym czynniku stanowiàcym o zwy˝ce opiera si´ ogólne za∏o˝enie, u progu roku 2000,
o dojÊciu do mo˝liwej równowagi pomi´dzy popytem i poda˝à wina. Jednak˝e oto pierwszy element
niepewnoÊci, dotyczàcy przysz∏oÊci wina - produkcja Êwiatowa ma tendencj´ jeszcze lekko zwy˝kowà,
zw∏aszcza po mniejszych dotacjach Unii Europejskiej
dla hodowców pozbywajàcych si´ uprawy winoroÊli i zwa˝ywszy na wi´kszà rentownoÊç produkcji
poza Unià Europejskà. Ten zakres móg∏by si´ powi´kszyç, oprócz lat, kiedy niekorzystne warunki
meteorologiczne powodujà nag∏y spadek produkcji.
Hiszpania natomiast, w 1997, ma nadwy˝k´
wynoszàca 19 milionów 359 tysi´cy hektolitrów (33
miliony 887 tysi´cy wyprodukowanych hektolitrów
wina, 14 milionów 528 tysi´cy spo˝ytych hektolitrów wina), najwi´kszà w przedziale od 1981 do
1997, w którym wystàpi∏a równie˝ minimalna nadwy˝ka zaledwie 5 milionów hektolitrów w latach
1994 i 1995.
Przyjrzyjmy si´ Stanom Zjednoczonym, które,
w 1997, zwi´kszy∏y produkcj´ wina i po raz pierwszy przekroczy∏y 20 milionów hektolitrów: dok∏adnie 25 milionów hektolitrów w stosunku do 17 milionów hektolitrów Êrednio w poprzednich latach.
Ale spo˝ycie w USA (20 milionów 800 tysi´cy hektolitrów w 1997) i wi´kszoÊç produkcji idzie na konto nadwy˝ek (+ 4 miliony 220 tysi´cy hektolitrów),
zjawisko ca∏kowicie nowe w Êwiecie winiarskim.
Perspektywy handlowe bran˝y winiarskiej,
u progu trzeciego tysiàclecia, to wi´kszy nacisk na
rachunki - potwierdza OIV - przy jeszcze silniejszej
globalizacji rynków oraz lawirowanie wÊród wi´kszej, bezpoÊredniej i zajad∏ej konkurencji producentów z ró˝nych stron Êwiata. OIV mówi: albo uda si´
postawiç na jakoÊç, aby rynek winiarski hula∏ albo
nastàpi powrót do kryzysu z niedalekiej przesz∏oÊci.
27
Sà to niewiadome, które nadajà znaczenie tezie
winiarskiemu „millenium bug” koƒca wieku. Zale˝nie od ewolucji tych czynników, rok 2000 dla win
przedstawia si´ raczej w ró˝owych barwach.
Niekorzystne warunki meteorologiczne mia∏y
wp∏yw na produkcj´ wina w Australii (6,7 milionów
hektolitrów, 8,3% mniej ni˝ w 1996).
Azja jest na stabilnym poziomie 6 milionów
hektolitrów, nawet je˝eli obserwuje si´ ewidentny wzrost roli Chin, które wyprodukowa∏y po∏ow´
wina w tej cz´Êci Êwiata, wyprzedzajàc nawet iloÊciowo z definicji Êródziemnomorski i winiarski
kraj jakim jest Grecja.
W zakresie oczekiwanego antidotum - tak jak
w komputerach, sà krótkoterminowe programy, które specjaliÊci przygotowujà, aby zapobiec czasowej
zapaÊci oprogramowania - jest poglàd, ˝e spo˝ycie
wina mo˝e zbiec si´ ze Êwi´towaniem (i z toastami)
przejÊcia w trzecie tysiàclecie. Okazja, jak mówi OIV,
aby wsz´dzie raczyç si´ doskona∏ym winem. Recepta byç mo˝e uproszczona, ale godna uwagi.
Globalnie w 1997 produkcja wina wynios∏a 264
miliony 422 tysiàce hektolitrów, mniej ni˝ w 1996
(269 milionów 970 tysi´cy hektolitrów), ale wi´cej
ni˝ w 1995 (251 milionów). Odwrotne zale˝noÊci
wyst´pujà w zakresie powierzchni winoroÊli, które uleg∏y nieznacznemu zmniejszeniu, z 7 milionów 893 tysi´cy hektarów w 1995 na 8 milionów
824 tysiàce hektarów w 1996 i na 7 milionów 814
tysi´cy hektarów (mniej o 10 tysi´cy) w 1997.
Przejdêmy teraz do innych wskaêników winiarskich zaprezentowanych w Dodatku Statystycznym
OIV. Ju˝ wczeÊniej wspomnieliÊmy o danych dotyczàcych Êwiatowej produkcji w szeÊciu reprezentatywnych krajach (Francja, W∏ochy, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Argentyna i Afryka Po∏udniowa).
Potem sà Niemcy (8 milionów 495 tysi´cy hektolitrów wina wyprodukowanych w 1997, mniej o 250
tysi´cy hektolitrów w stosunku do 1996), których
wyprzedza Afryka Po∏udniowa, ale osiàgajà siódme
miejsce na Êwiecie, zostawiajàc w tyle Portugali´,
która z 4 milionami hektolitrów mniej w 1997
w stosunku do 1996 (z 9,7 milionów hektolitrów
na 5,7 milionów hektolitrów) spada z szóstego na
dziesiàte miejsce. Na ósmym miejscu jest Rumunia
(6,7 milionów hektolitrów w 1997), na dziewiàtym
Australia (6,1), na dziesiàtym, jak ju˝ powiedzieliÊmy, Portugalia. I jeszcze w kolejnoÊci spadkowej
(w nawiasie, pozycja Êwiatowa i produkcja wina
w milionach hektolitrów): Chile (11; 4,5 miliona),
W´gry (12; 4,4), Jugos∏awia (14; 4), Grecja (15; 3,9).
Za nimi znajdujà si´ Mo∏dawia, Brazylia, Bu∏garia,
Rosja i Austria.
Wed∏ug OIV w 1997 powtórzy∏o si´, opisywane
ju˝ w Civilta’ del bere (Kulturze picia), w stosunku
do poprzednich statystyk Êwiatowych, zjawisko bardziej racjonalnego, a przede wszystkim intensywniejszego wykorzystania upraw winoroÊli. Ogólnie
wiadomo, ˝e iloÊç i jakoÊç nie idà w parze, trzeba
si´ zastanowiç w jakich cz´Êciach Êwiata nale˝a∏oby po∏o˝yç nacisk na wzrost produkcji zamiast na
selekcj´ kiÊci winogron, co jest coraz bardziej popularne we W∏oszech.
Omówmy teraz dane dotyczàce zwi´kszenia powierzchni winoroÊli. W 1997, jak ju˝ powiedzieliÊmy, by∏o 7 milionów 814 tysi´cy hektarów (dla porównania, nawet je˝eli od razu nie rzuca si´ w oczy,
to tak jakby jedna trzecia terytorium W∏och, wynoszàca 330 tysi´cy kilometrów kwadratowych, by∏a
pokryta winoroÊlà). OIV zaznacza, ˝e chodzi o uprawy produkujàce oraz wycofane. Do 1980 powierzchnia winoroÊli na Êwiecie zwi´kszy∏a si´, potem nastàpi∏y obostrzenia i dotacje UE dla w∏aÊcicieli likwidujàcych winnice, ale bardzo du˝o usuni´tych
winnic w ex - ZSRR spowodowa∏o stopniowy spadek powierzchni upraw winoroÊli na Êwiecie.
Dane zebrane z podzia∏em na kontynenty pokazujà prymat Europy z prawie 193 milionami hektolitrów, nawet je˝eli w 1997 w stosunku do 1996
wyprodukowano mniej o 13,5 milionów hektolitrów (6,5%). By∏o to w du˝ej mierze spowodowane
niekorzystnymi warunkami pogodowymi, zw∏aszcza w Portugalii i we W∏oszech. Rekordowy zbiór
w Stanach Zjednoczonych (25 milionów hektolitrów w 1997) i sta∏y wzrost zbiorów winogron
w Chile i w Argentynie (przeznaczanych równie˝
do produkcji skoncentrowanego moszczu) dajà kontynentowi amerykaƒskiemu drugie miejsce z prawie 49 milionami hektolitrów, 17% wi´cej w stosunku do roku poprzedniego.
Analizujàc to zjawisko na ró˝nych kontynentach, okazuje si´, ˝e Europa jest wyraênie na czele
w zakresie iloÊci upraw, z ponad 5 milionami 149
tysiàcami hektarów w 1997 roku, w którym recesja
upraw na „starym kontynencie” wynios∏a w sumie
56 tysi´cy hektarów w stosunku do 86 tysi´cy hektarów na minusie, zarejestrowanych w 1995 i 1996.
Równie˝ w tym wypadku ex - ZSRR by∏ w du˝ej mierze powodem tego spadku, z 10 tysiàcami hektarów
mniej w Gruzji i 9 tysiàcami mniej na Ukrainie.
Afryka utrzymuje stabilny poziom 10 milionów
hektolitrów, gdzie wzrost produkcji w krajach Magrebu skompensowa∏ zastój w Po∏udniowej Afryce.
www.nasza-wielkopolska.pl
28
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
W Europie, Hiszpania ma mniej o 7 tysi´cy
i Francja o 5 tysi´cy. Tylko Portugalia odnotowa∏a
wzrost w 1997 o ponad tysiàc hektarów upraw. Pozosta∏e odchylenia sà mniej istotne, nawet je˝eli
majà wp∏yw na sytuacj´ Êwiatowà. Przytoczmy dane: mniej o 1 tysiàc hektarów w Niemczech, w Austrii mniej o 3 tysiàce hektarów, we W∏oszech
mniej o 2 tysiàce hektarów, w Rumunii i w S∏owacji równie˝ mniej o 2 tysiàce hektarów, w Chorwacji mniej o 1 tysiàc hektarów i mniej o 4 tysiàce
w Federacji, Jugos∏awii lub w Wielkiej Serbii (ale
dzisiaj nale˝y spodziewaç si´ prawie ca∏kowitego
spadku z powodu trwajàcej wojny, na wcià˝ uprawianych 82 tysiàcach hektarów). Mniejszy spadek
odnotowano w mniejszych republikach by∏ego
ZSRR.
Szlachetne wina nie sà zwyk∏ymi
napojami alkoholowymi, lecz eliksirami zdrowia lub - jak mawia∏ Hipokrates - p∏ynnym s∏oƒcem.
WINA
W¸OSKIE
WinoroÊl to jedna z najdawniejszych upraw
w dziejach ludzkoÊci. Zarówno w staro˝ytnej Grecji i w Rzymie wino by∏o napojem boskim, zaÊ
cz∏owiekowi towarzyszy∏o w znaczàcych wydarzeniach jego ˝ycia - w uroczystoÊciach religijnych, jako napój uciech i rozrywek, ale równie˝
jako Êrodek leczniczy. Wino to - jak pisa∏ znany
niemiecki chemik Justus von Liebig - „...uniwersalne lekarstwo dla zdrowych i chorych, mleko
dla starców“. Co w pe∏ni potwierdza dzisiejsza
medycyna.
Po Europie plasuje si´ Azja, gdzie du˝a cz´Êç powierzchni uprawnej nie produkuje wina ale rodzynki lub winogrona sto∏owe, g∏ównie w Iranie,
Syrii i Turcji. OIV podkreÊla wzrost upraw winoroÊli w Chinach, która dosz∏a do 188 tysi´cy hektarów, o 11 tysi´cy hektarów wi´cej w stosunku do
1996 i 22 tysiàce w stosunku do 1995. Dane idà
w parze z rolà Chin jako szybko rozwijajàcego si´
paƒstwa winiarskiego.
W∏ochy jako najwi´kszy producent wina na
Êwiecie to prawdziwy Oinotria tellus - kraj wina.
Wino powstaje tam od ponad 3 tys. lat. Produkcja win we W∏oszech przekracza 80 milionów
hektolitrów rocznie, stanowiàc jednà piàtà produkcji Êwiata, a ich ró˝norodnoÊç jest wi´ksza
ni˝ we Francji. Winnice znajdujà si´ na obszarze
ca∏ych W∏och - od Piemontu i Lombardii na pó∏nocy do Kalabrii i Sycylii na po∏udniu kraju. Ogó∏em na obszarze W∏och wyodr´bniono 20 regionów upraw winoroÊli. W ka˝dym z nich wytwarza si´ kilkanaÊcie rodzajów bardzo dobrych win,
a tak˝e wiele win godnych zwrócenia uwagi,
uznanych na ca∏ym Êwiecie. A˝ dwie trzecie win
w∏oskich to wina czerwone.
Jerzy B∏oszyk
Trzecie miejsce pod wzgl´dem powierzchni
upraw zajmuje kontynent amerykaƒski, z 799 tysiàcami hektarów w 1997. Ekspansje notuje si´
w Chile (ponad 7 tysi´cy hektarów) i w Stanach
Zjednoczonych (ponad 6 tysi´cy hektarów). W Stanach Zjednoczonych ca∏y czas niema∏e znaczenie
ma filoksera winnic. Stany Zjednoczone majà jednak prymat na kontynencie amerykaƒskim z 315
tysiàcami hektarów, potem jest Argentyna (stabilna z oko∏o 210 tysiàcami hektarów) i Chile (132 tysiàce hektarów).
Afryka, z 320 tysiàcami hektarów winoroÊli
w 1997, stale notuje wolny spadek jej upraw: 2 tysiàce hektarów wi´cej w Po∏udniowej Afryce
(pierwszy kraj winiarski na Czarnym Làdzie z 108
tysiàcami hektarów), ale 7 tysi´cy hektarów mniej
w Algierii (spadek do 70 tysi´cy hektarów). Nast´pnie mamy Egipt i Maroko, odpowiednio z 54 i 49
tysiàcami hektarów. Jest jeszcze Tunezja z 27 tysiàcami hektarów.
W koƒcu Oceania. Australia umocni∏a swojà
pozycj´ w zakresie powierzchni upraw pomi´dzy
1995 a 1996, notujàc wzrost o kolejne 9 tysi´cy hektarów. Nowa Zelandia jest stabilna z 8 tysiàcami
hektarów. W sumie na kontynencie australijskim
jest 98 tysi´cy hektarów.
Baldovino Vleigraii
29
Zak∏ad Jan & Berg w Bielsku Bia∏ej producent i dystrybutor win w∏oskich w Polsce
Zak∏ad Jan & Berg jest w∏asnoÊcià ma∏˝onków Haliny i Jana Niemczyków. Wybudowany zosta∏ w Bielsku Bia∏ej na terenie o powierzchni 23.000 m2. Zak∏ad usytuowany jest w dzielnicy przemys∏owej, blisko wlotu do trasy szybkiego ruchu: Warszawa - Bielsko-Bia∏a - granica paƒstwa RP (30 km od granicy).
III. Linia Rocca Sveva - wina najwy˝szej marki importowane bezpoÊrednio w butelkach
Ten podzia∏ okaza∏ si´ bardzo skuteczny w dzia∏aniach marketingowych. Produkty by∏y bowiem
adresowane do konkretnych konsumentów. W ramach tego podzia∏u dobieraliÊmy tak wina, aby nasz
klient mia∏ mo˝liwoÊç wyboru. Na przyk∏ad Cabernet rozlewany u nas (Linia della Rocca) i Cabernet
butelkowany we W∏oszech (Linia Cadis) - jakoÊç ta
sama, a cena - zdecydowanie dro˝sze wino butelkowane we W∏oszech.
Za∏o˝enia projektowo-technologiczne opracowane zosta∏y wspólnie z w∏oskim partnerem Cantina di Soave. Budow´ rozpocz´to na wiosn´ 1996
roku, a w paêdzierniku tego roku ruszy∏a produkcja. W takcie budowy personel techniczno-technologiczny by∏ szkolony we W∏oszech. Wspólna kompletacja maszyn i urzàdzeƒ pozwoli∏a na zaznajomienie si´ pracowników Jan & Berg z tajnikami procesów technologicznych przy produkcji win musujàcych i rozlewie wina. Zak∏ad zosta∏ wyposa˝ony w urzàdzenia takich uznanych firm, jak: Robino
& Galandrino, Bartoloso, PIE, Padovan. Budowa zak∏adu od podstaw pozwoli∏a nam przewidzieç i roz∏o˝yç proces inwestowania na kilka lat. Trzeba bowiem pami´taç, ˝e inwestowaliÊmy z w∏asnych
Êrodków i tak rozk∏adaliÊmy ten proces, aby w miar´ produkcji i sprzeda˝y móc przeznaczyç uzyskane dochody na dalszy rozwój zak∏adu. W konsekwencji tego w tym roku zakoƒczyliÊmy nast´pny
wa˝ny etap rozbudowy. Wybudowano nowoczesny
magazyn wysokiego sk∏adowania, mogàcy przyjàç
ponad 1 mln butelek, magazyn palet i galanterii do
produkcji, jak równie˝ zaplecze warsztatowe. UzyskaliÊmy te˝ nowoczesnà sal´ audio-wizualnà do
spotkaƒ, konferencji i szkoleƒ naszych przedstawicieli handlowych.
Znajàc upodobania polskich konsumentów, niezale˝nie od naszej oferty win wytrawnych: Cabernet, Merlot, Chardonnay, Garganega jako win szczepowych z okreÊleniem regionu pochodzenia Veneto I.G.T. (Indicazione Geografica Tipica), przez dos∏odzenie tych win moszczem z winogron uzyskaliÊmy wyborne odmiany, Cabernet Fantasia, Garganega Romantica itd.
Ten etap promocji naszych win by∏ bardzo wa˝ny. Polskiego konsumenta „odstrasza∏y” wina wytrawne. Poprzez z∏agodzenie ich smaku przy zachowaniu waloru win szczepowych, konsument oswaja∏ si´ z g∏´bià, aromatem i bukietem dobrego wina
(podobne przyzwyczajenie w latach 50-tych mieli
Niemcy, ta sama kolejnoÊç od win s∏odkich do wytrawnych). Ten sposób promocji doprowadzi∏ do tego, ˝e z biegiem czasu konsument coraz cz´Êciej biega po wino wytrawne, bo zna zalety i wartoÊç wina. W ka˝dym jednak przypadku dominujàcym by∏a jakoÊç wina.
W zestawieniu win Cabernet i Merlot z dodaniem moszczu winogronowego stworzyliÊmy wino
deserowe Del Costello, cieszàce si´ znakomitym powodzeniem.
Lata 1997 - 1999 wykorzystaliÊmy szczególnie
na promocj´ wizerunku firmy i jakoÊci wyrobów.
Przyj´liÊmy ide´ ogólnej dost´pnoÊci produktów
dla przeci´tnej kieszeni konsumentów, przy zachowaniu bezwzgl´dnie dobrej jakoÊci wyrobów winiarskich. Z oddali czuwa∏ nasz w∏oski partner Cantina di Soave, uznany Êwiatowy producent wina.
Przyj´liÊmy wspólnie zasad´, ˝e sprawà naczelnà
sà gusta i upodobania klientów danego rynku. Korzystajàc z doÊwiadczeƒ w∏oskich podzieliliÊmy nasze produkty na trzy kategorie:
Podobna sytuacja by∏a z winami musujàcycymi,
zwanymi po w∏osku spumante. W poczàtkowym
okresie produkowaliÊmy je o smaku s∏odkim, równie˝ w formie coctailu. Obecnie wy∏àcznie jako wina naturalne, o smakach s∏odkim, pó∏s∏odkim, ale
te˝ i pó∏wytrawnym.
ZdobyliÊy zaufanie konsumenta. Klient uto˝samia dany gatunek wina z markà firmy JAN & BERG.
Nie staraliÊmy si´ nigdy ukrywaç nazwy producenta, przeciwnie - nasz odbiorca czu∏ si´ zawsze bez-
I. Linia della Rocca - to wina rozlewane w naszym
zak∏adzie
II. Linia Cadis - wina rozlewane we W∏oszech
www.nasza-wielkopolska.pl
30
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
pieczny, mia∏ do kogo zwróciç si´ z zapytaniem czy
informacjà, a przede wszystkim wiedzia∏ co konsumuje.
- rewelacjà europejskà jest EQUIPE 5 - splot pomys∏u pi´ciu najlepszych technologów winiarstwa
W∏och:
Dzisiaj firma Jan & Berg jest dla konsumenta
gwarancjà jakoÊci. Klient cz´sto zapomina nazwy
win, ale pami´ta Jan & Berg i decyduje si´ na zakup.
z linii Rocca Seveva:
- najm∏odsze dziecko naszej dystrybucji prezentuje wina o najwy˝szej Êwiatowej klasie, takie jak:
Rocca Seveva Bardolino Classico, Rocca Seveva Cabernet Sauvignon del Garda, Rocca Seveva Classico
Castelcerino.
Wszystkie te elementy marketingu sprawi∏y, ˝e
dynamika sprzeda˝y corocznie wykazywa∏a tendencje znakomicie rosnàce.
Przyjmujàc rok 1997 jako przyk∏adowy, to w roku 1998 wzrost sprzeda˝y wynosi∏ 40,6 %, a w roku
1999 w stosunku do roku 1998 a˝ 50,7 %. Pomimo
regresu w sprzeda˝y w kraju w I po∏owie 2000 roku, firma JAN & BERG osiàgn´∏a kolejny wzrost
sprzeda˝y w stosunku do I pó∏rocza roku 1999
o 12,6 %.
Nie zapomnieliÊmy o szczególnych, wyjàtkowych okazjach (Êwi´ta, uroczystoÊci) proponujàc
naszym klientom w uroczych, estetycznych opakowaniach wina w gotowych paczkach.
To wszystko osiàgn´liÊmy przez dobrze wykonanà prac´ ca∏ej za∏ogi, a w szczególnoÊci dobrze
pracujàcego pionu handlowo-marketingowego, którym od czterech lat kieruje Pani Dyrektor Maria WaluÊ.
Wyniki wi´c mówià same za siebie. Dzi´ki temu mogliÊmy dalej inwestowaç zachowujàc zawsze
relacje pomi´dzy dochodem, wzrostem sprzeda˝y
a inwestowaniem.
Nasz sukces to przekonanie do firmy Jan & Berg
i jej produktów przez naszych kontrahentów - odbiorców, w∏aÊcicieli, pracowników pionów handlowych, którzy wprowadzajà wina i spumante firmy
Jan & Berg na rynek detaliczny, jak równie˝ prowadzà edukacj´ personelu sklepowego w celu sprzeda˝y dobrego - prawdziwego wina gronowego, które ma s∏u˝yç zdrowiu naszego polskiego spo∏eczeƒstwa.
Z firmy o zasi´gu w zasadzie regionalnym w roku 1996, staliÊmy si´ ju˝ w roku 1998 firmà z rynkiem na ca∏y kraj.
JesteÊmy partnerami handlowymi najwi´kszych
sieci handlowych w Polsce i to zarówno tych o kapitale zagranicznym, jak i wiodàcych o kapitale polskim.
StworzyliÊmy w∏asne marki wyrobów dla niektórych najwi´kszych sieci handlowych w kraju.
Nie sposób wymieniaç kolejno partnerów - odbiorców, wspó∏pracujàcych praktycznie z wszystkimi liczàcymi si´ odbiorcami w kraju.
Zapewniamy nasze polskie spo∏eczeƒstwo, ˝e
produkt z znakami firmy Jan & Berg, majàcy nawet
znak akcyzowy w kolorze zielonym, to wino najlepszej jakoÊci w swojej klasie, zgodne z normami Unii
Europejskiej.
SpoÊród asortymentu kilkudziesi´ciu naszych
produktów szczególnym uznaniem u konsumenta
cieszà si´ takie pozycje, jak:
Zasada, którà kierowaliÊmy si´, jest i b´dzie zawsze jedna - produkt musi byç dobry, bardzo dobry.
Wino, którego producentem jest Cantina di Soave, pochodzi z mikroklimatycznej strefy po∏nocnych W∏och. To tam wokó∏ jeziora Garda i podnó˝y
Alp, rosnà te krzewy winogron, wespó∏ z oliwkami i pomaraƒczami. Plantacje, które sà w∏asnoÊcià
cz∏onków Cantina di Soave, sà w szczególny sposób
zadbane i piel´gnowane. Wyjàtkowo korzystny klimat i gleba tego regionu sprawi∏y, ˝e wino, które
proponujemy naszym konsumentom, posiada najlepsze walory dobrego, zdrowego napoju o zawartoÊci tak potrzebnych cz∏owiekowi pierwiastków
Êladowych. Winogrona przy zetkni´ciu z promieniami s∏oƒca dostarczajà niezb´dnych dla cz∏owieka witamin. To jest ca∏a tajemnica zdrowej ˝ywnoÊci, powsta∏ej w przyjaêni z naturà.
M.W.
z linii della Rocca:
- z win czerwonych: Cabernet, Merlot w odmianach wytrawnej i pó∏s∏odkiej, del Castello jako deserowe, Veronese,
- z win bia∏ych: Chardonnay, Garganega,
- ca∏à plejad´ win musujàcych typu supmante
otwiera Veneziano, Tiziano, Jan & Berg:
z linii Cadis:
- wino o wytwornym smaku i bukiecie Amarone, z∏oty medalista na wielu mi´dzynarodowych
targach winiarstwa, czy Fita di Soave, Soave, Valpolicella, Bardolino, Pinot Grigio, Bianco di Custoza,
31
www.nasza-wielkopolska.pl
32
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
ZMARNOWANA SZANSA
Rozmowa z Romualdem Szperliƒskim,
prezydentem Wielkopolskiego Klubu Kapita∏u, by∏ym prezydentem Unii Wielkopolan
- Jak Pan ocenia swojà dzia∏alnoÊç w Unii Wielkopolan?
który mia∏ doprowadziç do uporzàdkowania dokumentacji i poprawy sytuacji.
- Samo za∏o˝enie Unii Wielkopolan by∏o wielkim
sukcesem. Uni´ Wielkopolan za∏o˝yli: W∏adys∏aw
Reichelt, Ludwik Ratajczak, Micha∏ Wojtczak i Wojciech Kruk. By∏ to spontaniczny ruch rzeszy Poznaniaków i Wielkopolan, którzy w nowo wyzwolonej
Polsce chcieli si´ w∏àczyç w dzia∏alnoÊç spo∏ecznà
i politycznà. A takie has∏a „Wielkopolska jedna, du˝a i silna”, „Samorzàd w regionie, powiecie i gminie
jest szansà Wielkopolski” by∏y noÊne. By∏ to ruch
czysty w swoich zamiarach, bo wszyscy chcieli dzia∏aç na rzecz Wielkopolski i Poznania. Pierwsze zebranie to pe∏na aula uniwersytecka. Przyjecha∏ premier Tadeusz Mazowiecki, który powiedzia∏: „Polska stoi swoimi regionami”. W tym dniu podpisa∏o
deklaracje 4 tys. Poznaniaków, którzy poparli Uni´
Wielkopolan.
Zastanawiam si´ i do dziÊ nie wiem, czy to by∏o
dzia∏anie zaplanowane przez jakieÊ gremia polityczne, ˝eby tak radykalnà organizacj´, która bezwzgl´dnie walczy o silnà Wielkopolsk´, zlikwidowaç.
- Wybory i II Zjazd Unii Wielkopolan, co zosta∏o w pami´ci z tego okresu?
- Dosz∏o do zjazdu zgodnie z konstytucjà Unii
Wielkopolan i nastàpi∏y demokratyczne wybory. By∏em delegatem na zjazd i ku memu zaskoczeniu, grupa dzia∏aczy zwiàzanych uczuciowo z UW zapyta∏a
mnie, czy bym by∏ sk∏onny kandydowaç na prezydenta Unii Wielkopolan, i czy chc´ przywróciç jej
ÊwietnoÊç z pierwszych lat, gdy budowaliÊmy podstawy nowej Rzeczypospolitej. Widzàc sytuacj´, ˝e
jedynym kandydatem by∏ Maciej Musia∏, który przez
rok nie zdzia∏a∏ wiele, zgodzi∏em si´ kandydowaç,
bo liczy∏em, ˝e te wybory wygram. Po zg∏oszeniu mojej kandydatury pan Maciej Musia∏ wycofa∏ si´, czu∏
to, ˝e sala nie by∏a zadowolona z jego dzia∏alnoÊci po prostu upolityczni∏ Uni´ Wielkopolan. Moja kandydatura przesz∏a sporà wi´kszoÊcià g∏osów. Nie by∏o to zaskoczeniem, bo by∏em aktywnym dzia∏aczem
UW, choç nie by∏em jej za∏o˝ycielem. Gdy wygra∏em
wybory, uÊwiadomi∏em sobie, ile trzeba pracy w∏o˝yç, ˝eby Unia Wielkopolan mog∏a rozwijaç si´ normalnie.
Dzi´ki tej liczbie cz∏onków karier´ politycznà
uda∏o si´ zrobiç W∏adys∏awowi Reicheltowi - zosta∏
pos∏em i Wojciechowi Krukowi - zosta∏ senatorem.
A Wojciech Bàk z Leszna zosta∏ pos∏em i w Sejmie
reprezentowa∏ Uni´ Wielkopolan. Inni koledzy odnieÊli sukcesy w wyborach samorzàdowych. Ró˝ne
partie rozpocz´∏y walk´ o elektorat Unii Wielkopolan. Ja to potraktowa∏em inaczej - uwa˝a∏em, ˝e jeÊli wreszcie Unia Wielkopolan ma swoich reprezentantów w wysokich w∏adzach paƒstwowych, w Sejmie i Senacie, nale˝y ten stan rzeczy utrzymaç i broniç si´ przed upolitycznieniem UW. Ale koledzy partyjni mieli inne cele polityczne - zwi´kszyç elektorat swoich partii. Temu si´ sprzeciwia∏ wiceprezydent Unii Wielkopolan Ludwik Ratajczak, który by∏
równoczeÊnie dyrektorem biura.
- Jaki by∏ stan Unii Wielkopolan gdy pan przejmowa∏ jà od Macieja Musia∏a?
- Zasta∏em UW w stanie tragicznym od strony organizacyjnej: odci´te telefony z powodu nie zap∏aconych od wielu miesi´cy rachunków. Tolerowano
nas w Izbie RzemieÊlniczej, gdzie mieliÊmy pokoik.
Pan Bartnik - prezes IR, cz∏onek Unii Wielkopolan,
nie usunà∏ nas mimo niep∏acenia czynszu, za co byliÊmy mu bardzo wdzi´czni. Ba∏agan w dokumentacji, brak sekretariatu oraz Êrodków finansowych spowodowa∏ zapaÊç organizacji.
Brak pieni´dzy oraz próba przej´cia Unii Wielkopolan przez KLD spowodowa∏y kryzys. Idee UW zacz´∏y si´ dewaluowaç, a notowania w spo∏eczeƒstwie s∏ab∏y. W koƒcu zmuszono zarzàd do podania
si´ do dymisji. Unia Wielkopolan straci∏a takich wybitnych dzia∏aczy jak: W∏adys∏aw Reichelt, Ludwik
Ratajczak, Bernard Perlak, Marian Król, Wojciech
Kruk, Jan Kulczyk i wielu innych.
Na zjeêdzie dobra∏em sobie ludzi kompetentnych, którzy chcieli pracowaç bezinteresownie dla
dalszego rozwoju Unii Wielkopolan. Do Rady UW
weszli: Ludwik Ratajczak, Bogdan Paw∏owski, Henryk Judkowiak, Zdzis∏aw Marsza∏ek, Krzysztof Jakubowski, Zbigniew Theus, Zbigniew JaÊkiewicz i inni. Zasili∏em równie˝ z w∏asnych Êrodków kas´ Unii
Utworzony ad hoc nowy zarzàd, dla ratowania
resztek Unii Wielkopolan, powo∏a∏ nikomu nie znanego dzia∏acza „SolidarnoÊci” Macieja Musia∏a na
funkcj´ p.o. prezydenta. By∏a to nowa postaç polityczna, nazwano go „prezydentem komisarycznym”,
33
ny zosta∏ kandydat z Leszna - Piotr Buczkowski
z Unii WolnoÊci, który póêniej przeszed∏ do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego.
Wielkopolan, co pozwoli∏o uruchomiç dzia∏alnoÊç
i administracj´.
- Unia Wielkopolan zacz´∏a dobrze dzia∏aç - kto
jà finansowa∏?
Od poczàtku istnienia Unii Wielkopolan stale
podkreÊlaliÊmy, ˝e b´dzie ona organizacjà nie zwiàzanà z ˝adnà partià politycznà. Jak zosta∏em prezydentem UW, zawsze mówi∏em, ˝e cz∏onkowie mogà
mieç swoje poglàdy polityczne, równie˝ mogà nale˝eç do partii politycznej, a my jesteÊmy stowarzyszeniem Wielkopolan, którzy bezinteresownie pracujà
na rzecz Wielkopolski. Ten kanon by∏ podstawà naszej dzia∏alnoÊci za mojej kadencji. Wi´kszoÊç cz∏onków Unii Wielkopolan do partii politycznych nie nale˝a∏a, a zarzàd by∏ apolityczny. UW pracowa∏a na
rzecz Wielkopolski, a partie polityczne to zupe∏nie
inna sprawa - one zawsze dà˝à do zdobycia w∏adzy.
- Wpad∏ mi do g∏owy pomys∏, by stworzyç „Kapitu∏´ Znaku JakoÊci” - znak, który b´dzie promowa∏
polskie produkty. Ten pomys∏ popar∏ Ludwik Ratajczak i Henryk Judkowiak. Nazwa mia∏a brzmieç
„Lepsze bo wielkopolskie”. Mia∏o to byç odpowiedzià na znak „Dobre bo polskie”. ZorganizowaliÊmy
ma∏y bankiet, gdzie zaprosiliÊmy wojewod´ W∏odzimierza ¸´ckiego, prezesa MTP Stanis∏awa Laskowskiego i innych goÊci. Wojewoda wyrazi∏ obaw´, czy
warto wyró˝niaç w taki sposób Wielkopolsk´. Dlatego sugerowa∏, ˝eby znak nosi∏ nazw´ „Wielkopolska JakoÊç”. Pi´kne logo tego znaku opracowa∏ artysta plastyk Tadeusz Piskorski. PostanowiliÊmy proponowaç firmom, by zg∏asza∏y towary do oceny jakoÊciowej. Do tego celu zaprosiliÊmy towaroznawców z CIS, którzy oceniali nam jakoÊç przedstawionych towarów. Akcja ta zacz´∏a si´ znakomicie rozwijaç. Znak zaczà∏ funkcjonowaç, a odnoszenie si´
do lokalnego patriotyzmu zwi´ksza∏o iloÊç klientów
w sklepach. Pieniàdze umo˝liwi∏y nam reklamowanie znaku w prasie, radiu i telewizji.
Natychmiast po przej´ciu w∏adzy przez mojego
nast´pc´, Piotra Buczkowskiego, ten kanon zosta∏
z∏amany i odbi∏o si´ to tragicznie na dalszych losach
Unii Wielkopolan.
Kiedy zosta∏em prezydentem UW powiedzia∏em,
˝e traktuj´ to jako prac´ na rzecz Wielkopolski,
a w szczególnoÊci ponownego scalenia jej w jednà
ca∏oÊç. Moja praca w Unii Wielkopolan nie by∏a odskocznià od kariery politycznej. Ja mam swoje ˝ycie
i swojà prac´. Praca w Unii Wielkopolan to obowiàzek na okres trzech lat mojej kadencji. W ciàgu mojej kadencji swojà prac´ wykona∏em, a zjazd UW oceni∏ jà bardzo wysoko, przyznajàc Ludwikowi Ratajczakowi, Micha∏owi Wojtczakowi i mnie tytu∏ „Honorowego Cz∏onka Unii Wielkopolan”. Po przej´ciu
kierownictwa Unii Wielkopolan przez koleg´ Piotra Buczkowskiego UW zosta∏a upolityczniona. Zacz´to nak∏aniaç cz∏onków do wst´powania do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, AWS i to spotka∏o si´ z alergicznà reakcjà wielu cz∏onków, którzy si´
z tego powodu po prostu od Unii Wielkopolan zdystansowali, co jest wielkà stratà dla Wielkopolski.
- A czy by∏y inne inicjatywy?
- Powo∏aliÊmy „Lig´ Regionów”, w sk∏ad której
wesz∏y najwi´ksze organizacje regionalne kraju. Na
zjeêdzie w Gdaƒsku wybrano mnie na prezydenta
Ligi Regionów, a do Êcis∏ego zarzàdu wszed∏ Ludwik
Ratajczak, sekretarzem zosta∏ Zdzis∏aw Marsza∏ek.
To, ˝e dziÊ mamy du˝e województwa, to zas∏uga mi´dzy innymi Unii Wielkopolan i Ligi Regionów. Dodam, ˝e powo∏aliÊmy wydawnictwo i wydawaliÊmy
czasopismo „Wielkopolanin” - dyrektorem wydawnictwa zosta∏ Ludwik Ratajczak.
Warto przypomnieç o organizowaniu festynów.
W Szamotu∏ach festyn Unii Wielkopolan przejdzie
do historii. By∏o na nim 15 tys. widzów. Wynaj´liÊmy pociàg z Poznania. Polskie Koleje Paƒstwowe
posz∏y nam na r´k´ - nie zap∏aciliÊmy du˝o. O godzinie 10 rano zebra∏y si´ t∏umy i wraz z wojewodà ¸´ckim udaliÊmy si´ na kiermasz do Szamotu∏. Na stadionie by∏y ró˝ne imprezy sportowe i kulturalne.
Najwi´kszà atrakcjà by∏a loteria, gdzie nagrodà g∏ównà by∏ ma∏y Fiat 126p. Ciep∏o wspominam te˝ kiermasz w Koêminie.
- Jak pan ocenia dzia∏anie „Ruchu Regionalnego Wielkopolan” pod kierownictwem Ludwika Ratajczaka?
- Jestem jednym z za∏o˝ycieli tego stowarzyszenia. Wielu ludzi chce wspieraç reformy i chce dzia∏aç. Majà jeden cel - dobro Wielkopolski i Polski i robià to bezinteresownie. Sà zdeterminowani, „kupiç”
ich nie mo˝na. To nowe stowarzyszenie nie jest masowe, tak jak „Unia Wielkopolan”. Jest to stowarzyszenie elitarne ludzi znaczàcych w Wielkopolsce. Im
wi´cej takich stowarzyszeƒ, tym lepiej dla demokracji w Polsce.
- III Zjazd Unii Wielkopolan - co z tego wynik∏o?
- Zdzis∏aw Marsza∏ek opracowa∏ ustaw´ wyborczà, wed∏ug której ko∏a wybiera∏y delegatów. Okaza∏o si´, ˝e Leszno ma takà iloÊç kó∏ i tym samym delegatów, ˝e wi´kszoÊcià g∏osów prezydentem wybrawww.nasza-wielkopolska.pl
- Dzi´kuj´ za rozmow´.
Rozmawia∏a Hanna Skorka,wywiad ukaza∏ si´ w 1999 r, nr 9 NW
34
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Wywiad roku 2000
Czas pokonaç raka
Rozmowa z dr Stanis∏awem Burzyƒskim
- Red. Ludwik Ratajczak - Panie Profesorze! Kieopracowujàcych specjalne programy medyczne
dy wyemigrowa∏ Pan do Stanów Zjednoczonych?
i piel´gniarki opiekujàce si´ chorymi.
- Dr Stanis∏aw Burzyƒski - DziÊ, kiedy rozmawiamy mija 30 lat jak opuÊci∏em Polsk´. Studia
ukoƒczy∏em w Lublinie, gdzie otrzyma∏em dyplom
lekarza medycyny z wyró˝nieniem. D∏ugo by mówiç o moich perypetiach w kraju. Przenios∏em si´
do USA, gdzie powo∏a∏em do ˝ycia Instytut w Houston, który jest korporacjà zrzeszajàcà 2 tysiàce akcjonariuszy.
- L.R.: Jak przedstawia si´ w Stanach Zjednoczonych sprawa dopuszczenia nowego leku do powszechnego stosowania?
- Dr St. B.: Jest to kwestia ogromnych nak∏adów
i czasu. Przeci´tny koszt zatwierdzenia jednego, nowego leku wynosi ok. 250 milionów dolarów! Potrzeba na to 22 lata od czasu wynalezienia leku. Zatem sà to sumy zawrotne, na które mogà sobie pozwoliç tylko du˝e koncerny farmaceutyczne. My
w tym okresie staramy si´ doprowadziç do zatwierdzenia czterech nowych preparatów przeciwrakowych, czyli nale˝a∏oby to pomno˝yç przez cztery.
OczywiÊcie ja takich funduszów nie mia∏em, wi´c
robiliÊmy to w∏asnymi si∏ami. Zamiast zlecaç wiele kosztownych badaƒ innym firmom czy klinikom
robiliÊmy je sami. JesteÊmy aktualnie w fazie koƒcowej. Przed nami jeszcze zgromadzenie wszystkich
danych i informacji. Przypuszczam, ˝e zostanà one
zawarte na jedenastu tysiàcach stron. Wierz´, ˝e
w ciàgu dwóch lat nasze preparaty zostanà zatwierdzone. Pracujemy jednoczeÊnie w Japonii czy Austrii, gdzie zatwierdzenie mo˝e nastàpiç wczeÊniej.
Zajmujemy si´ badaniami w dziedzinie raka sà to badania podstawowe z zakresu biochemii
i biologii komórkowej. Naszym celem jest wyodr´bnienie jeszcze bardziej skutecznych leków ni˝ te,
które do tej pory wprowadziliÊmy. Mamy te˝ zak∏ad
farmaceutyczny spe∏niajàcy wszelkie wymogi prawa amerykaƒskiego oraz przepisów Instytutu Rakowego w Stanach Zjednoczonych.
W ramach naszego Instytutu mamy te˝ klinik´,
w której w sposób naukowy testujemy nowe leki
dla chorych na raka. Aktualnie prowadzimy 74 programy badaƒ polegajàcych na leczeniu ró˝nego typu raka. Pracujemy tak˝e nad znalezieniem leku
wersji HIV oraz chorób typu antoagresji.
W ostatnim czasie otrzymaliÊmy zgod´ na sprzeda˝ jednego z naszych leków w Europie Zachodniej.
Niebawem ruszy ca∏a machina marketingowa w tej
kwestii. Za par´ dni spotkam si´ w Warszawie
z przedstawicielami firmy, która zdecydowa∏a si´
sprzedawaç preparat, aby omówiç szczegó∏y.
Mamy bardzo dobre kontakty z Uniwersytetem
w Japonii, który zleci∏ nam przeprowadzenie badaƒ
pod auspicjami rzàdu amerykaƒskiego.
W Instytucie zatrudniamy 130 osób i stan si´
ciàgle zwi´ksza. W tym zespole pracuje trzydziestu
lekarzy - wybitnych specjalistów. Po powrocie do
Stanów zamierzam zatrudniç jeszcze trzech lekarzy,
w tym jednego specjalist´ z Polski.
- L.R.: Prowadzi Pan swoje wa˝ne badania, dajàce nadziej´ ludziom dotkni´tych tà strasznà chorobà, ju˝ od wielu lat. Kiedy zrozumia∏ Pan, ˝e jest
na w∏aÊciwej drodze, ˝e zwyci´stwo jest bliskie?
Mamy tak˝e specjalistów w dziedzinie chemii
i biologii komórkowej, in˝ynierów, informatyków
mna˝ania si´ komórek rakowych. Pozostajà jednak
w organiêmie. Leki niszczà je poprzez uaktywnienie represorów (hamulców). Dzi´ki temu zdrowe
komórki pozostajà nienaruszone zaÊ nowotworowe obumierajà.
Dr Stanis∏aw Burzyƒski odkrywca antyneoplastonu - leku przeciwrakowego. Dzia∏anie leku jest
nast´pujàce: istniejà dwa typy genów, które biorà
udzia∏ w powstawaniu procesu nowotworowego.
Jedne to onkogeny dzia∏ajàce jak przyspieszacze,
drugie to represory, które dzia∏ajà jak hamulce. Choroba nowotworowa zaczyna si´ wtedy, gdy przyspieszacze dzia∏ajà ca∏y czas a hamulce sà wy∏àczone.
Lek wynaleziony przez dr. Stanis∏awa Burzyƒskiego jest w wi´kszoÊci przypadków skuteczny
w walce ze z∏oÊliwymi rakami mózgu, prze∏yku,
prostaty, z∏oÊliwymi ch∏oniakami.
Antyneoplastony wy∏àczajà przyspieszacze
i uruchamiajà hamulce. Powoduje to koniec roz-
35
- Dr St.B.: Prze∏omowà datà by∏ niewàtpliwie
rok 1978. Osiàgn´liÊmy wtedy pierwsze, zadowalajàce rezultaty naukowo-badawcze i pierwsze pozytywne testy kliniczne. Ca∏y czas byliÊmy na skraju
przepaÊci z powodu obawy o brak funduszy na
kosztowne przecie˝ badania, a tak˝e z racji nieprzyjaznego stanowiska wielu du˝ych firm farmaceutycznych. Dopiero trzy lata temu agencja rzàdowa
FBA i Êwiat medyczny uzna∏ mój dorobek.
- L.R.: Jak si´ uk∏adajà Paƒskie stosunki z Polskà?
- Dr St.B.: Chyba najgorzej ze wszystkich krajów,
z którymi wspó∏pracujemy. ChcieliÊmy najpierw zaproponowaç mojej Ojczyênie leczenie raka. Straci∏em na to du˝o czasu i pieni´dzy. Uruchomi∏em nawet firm´ farmaceutycznà w Szwajcarii. Zdecydowa∏em si´ rozpoczàç produkcj´ leków w Polsce, ale
to zosta∏o zmarnotrawione. Poprzez bariery biurokratyczne i ostracyzm Êrodowiska lekarskiego preparaty nie zosta∏y dopuszczone do powszechnego
u˝ycia. Próbowa∏em wysy∏aç bezp∏atne preparaty,
ale Ministerstwo Zdrowia po chwilowym zainteresowaniu ostatecznie odmówi∏o mi ich stosowania. Dziwne to stanowisko zwa˝ywszy, ˝e w Niemczech masowo sprzedajemy nasze leki. Ostatnio wicepremier Rosji wystàpi∏ do agencji FBA o zgod´ na
sprzeda˝ preparatów. Du˝e zainteresowanie lekami jest Wielkiej Brytanii, Belgii i Holandii. Polska
mimo licznych artyku∏ów, wywiadów i popularyzacji tych leków jest najmniej nimi zainteresowana.
Nie trac´ wiary, ˝e ten dziwny stosunek zmieni si´
na lepsze.
- L.R.: Paƒska klinika jest dowodem na to, ˝e prowadzone badania i stosowane leki sà skuteczne.
- Dr St.B.: Wszystkie nasze badania prowadzone sà pod Êcis∏ym nadzorem Instytutu Rakowego
i agencji rzàdowej FBA. Istniejà specjalne, dwustustronicowe protoko∏y, które precyzyjnie informujà co mo˝na a czego nie wolno robiç, jak nale˝y oceniaç wyniki leczenia. Jak ju˝ wspomnia∏em tylko
nasza klinika prowadzi 72 badania ró˝nych odmian
raka, podczas gdy w ca∏ej Polsce tych badaƒ by∏o
225. Ka˝dy projekt badawczy naszej kliniki polega
na szczegó∏owym przebadaniu 40 chorych. Wed∏ug
kryteriów amerykaƒskich trzeba 10 % pe∏nych wyleczeƒ, aby agencja FBA mog∏a rozpoczàç procedur´ dopuszczenia leku do aptek. FBA to pot´˝na
agencja dysponujàca ogromnym bud˝etem wielkoÊci 2 miliardów dolarów. Wiele krajów przegrywa∏o z nià w sprawie dopuszczenia leków. My z nià
wygraliÊmy!
- L.R.: Panie Doktorze prosz´ opowiedzieç naszym czytelnikom kilka zdaƒ o Paƒskiej rodzinie.
- Dr St.B.: Mamy troje dzieci i wnuczk´. Du˝e
moje córki skoƒczy∏y studia muzyczne, lecz ze
wzgl´du na brak pracy w tej bran˝y ostatecznie wylàdowa∏y w naszej klinice. Syn zaÊ studiuje medycyn´ i licz´, ˝e b´dzie w przysz∏oÊci kontynuowa∏
moje badania po to, aby ostatecznie rozprawiç si´
z rakiem.
- L.R.: Czy Waszymi preparatami leczycie tylko Amerykanów, czy te˝ osoby z innych krajów?
- Dr St.B.: Leczymy Amerykanów ze wszystkich
stanów, mamy pacjentów tak˝e z Australii, Europy,
Ameryki Po∏udniowej, z Japonii, z Chin, czyli zajmujemy si´ praktycznie chorymi z ca∏ego Êwiata.
www.nasza-wielkopolska.pl
- L.R.: Dzi´kuj´ za rozmow´ i ˝ycz´ najszybszych i najlepszych efektów w Paƒskich badaniach.
36
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
NOWA ALMERA
– harmonia kszta∏tów w europejskim stylu
jak u poprzednika - 2535 mm. Odpowiednio do czterech standardów wyposa˝enia wn´trza – Comfort,
Comfort Plus, Comfort High i Sport, stosuje si´ cztery rodzaje ko∏paków. Pi´cioramienne ko∏a wykonane z lekkich stopów, montowane sà na ˝yczenie.
Nowa Almera, stworzona w Europie, ma spe∏niç
wszystkie wymagania, jakie Europejczycy stawiajà
swoim samochodom.
Jej doskona∏a konstrukcja, niezwyk∏a funkcjonalnoÊç i bezpieczeƒstwo, a tak˝e szlachetne linie nadwozia ustanawiajà nowe standardy w segmencie C.
Stylizacja wn´trza i wyposa˝enie
Nadwozie
Wn´trze nowej Almery jest lekkie, przestronne
i nowoczesne. To kombinacja przemyÊlanych rozwiàzaƒ i nowoczesnych technologii. Do wykoƒczenia
wn´trza zastosowano wysokiej jakoÊci materia∏y. Dotyczy to szczególnie tych elementów, które le˝à na
linii wzroku u˝ytkowników: przedniego s∏upka, podsufitki, czy pokrywy schowka konsoli centralnej tablicy rozdzielczej.
Nowa Almera wyst´puje w wersji trzy- i pi´ciodrzwiowej. Mi´dzynarodowy zespó∏ projektantów
nada∏ jej niezwykle wyrazisty, dynamiczny, a zarazem harmonijny kszta∏t. Nowe nadwozie gwarantuje wygod´ jazdy. Jest solidne, mocne i bezpieczne,
a tak˝e odrobin´ niezwyk∏e, dzi´ki zastosowaniu
wielu oryginalnych rozwiàzaƒ. Nowa Almera jest
d∏u˝sza o 64 mm, szersza o 16 mm i wy˝sza o 55 mm
od swojej poprzedniczki. Almera wyraênie podkreÊla swà przynale˝noÊç do nowej generacji pojazdów
rodzinnych Nissana. Wszystkie elementy stylistyczne pojazdu, poczàwszy od logo Nissana umieszczonego na masce pomi´dzy stylizowanymi, rozpostartymi do lotu skrzyd∏ami, poprzez ca∏à lini´ nadwozia, jak i drobne szczegó∏y stylistyczne, sà spójne i ∏atwo identyfikowane z markà. Profil nadwozia obu
wersji Almery jest zdominowany przez wysoko poprowadzonà dolnà lini´ okien, mocno zaznaczony
tylny s∏upek i charakterystycznà lini´ dachu. Ka˝dy
z tych elementów uczestniczy w budowaniu bezpieczeƒstwa, komfortu i dynamiki – trzech najwa˝niejszych cech charakteryzujàcych nowà generacj´ Almery. Tylna cz´Êç nowego modelu, ze wzgl´dów aerodynamicznych jest mocniej zw´˝ona, co dodatkowo podkreÊla linia dachu (surf-tail).
Tablica wskaêników to kombinacja analogowych
zegarów i cyfrowych wyÊwietlaczy. W nowym aucie
sà standardowo montowane szyby z filtrem cieplnym i UV, zmniejszajàce nas∏onecznienie kabiny
oraz eliminujàce przenikanie promieni ultrafioletowych. Wn´trze Almery opracowano z myÊlà o najwy˝szym komforcie jazdy. Ma byç ono nie tylko wygodne, ale i niezwykle funkcjonalne. Almera jest samochodem rodzinnym, doskonale przystosowanym
do potrzeb u˝ytkowników. W jej wn´trzu znajduje
si´ ponad 20 ró˝nego rodzaju schowków, podstawek
i uchwytów. Sporo uwagi poÊwi´cono oÊwietleniu
wn´trza. Nowa Almera posiada jeden z najefektywniejszych systemów oÊwietlenia, dzi´ki zastosowaniu mi´dzy innymi uk∏adu „logicznego oÊwietlenia”
i punktowych lampek do czytania dla pasa˝erów tylnych siedzeƒ.
Nowy samochód mo˝e byç wyposa˝ony w radioodtwarzacz z systemem RDS (Radio Digital System),
automatycznie wyszukujàcy radiowych informacji
o ruchu drogowym. W nowej Almerze w opcjach oferowane sà dwa wysokiej jakoÊci systemy audio. Systemy te obejmujà tak˝e montowanà na ˝yczenie
zmieniark´ CD, mieszczàcà szeÊç p∏yt, obs∏ugiwanà
z miejsca kierowcy.
Przód nadwozia jest mocno pochylony, ∏agodnie
przechodzi w stromà mask´, a nast´pnie w przednià szyb´, której podstawa zosta∏a przesuni´ta do
przodu, aby zwi´kszyç kàt jej pochylenia i uzyskaç
mo˝liwie równà lini´, ∏àczàcà przód nadwozia z dachem. Du˝e znaczenie w stylizacji nadwozia posiadajà nowe reflektory z kierunkowskazami przypominajàcymi diamenty. Tak˝e tylnym lampom zespolonym nadano wyglàd kryszta∏ów, a to za sprawà
przezroczystej pokrywy umieszczonej na jednolicie
czerwonym, jednocz´Êciowym kloszu.
Silnik 1.8 (114 km)
Pojawi∏ si´ na rynku wraz z nowà generacjà Primery. Jego najwa˝niejsze cechy to bezpoÊredni zap∏on oraz system zmiennych faz rozrzàdu. Zmienia
on fazy otwarcia zaworów ssàcych, co poprawia pa-
Nowa Almera jest standardowo wyposa˝ona
w 15-calowe obr´cza kó∏. Rozstaw osi jest taki sam,
37
rametry nape∏nienia komory spalania w ca∏ym zakresie p´dkoÊci obrotowej silnika. W praktyce wyra˝a si´ to wzrostem momentu przy niskich obrotach
oraz p∏ynnym przyborem mocy w górnym zakresie
p´dkoÊci obrotowej. Kad∏ub wykonany jest z ˝eliwa,
g∏owica ze stopu aluminium, a pokrywa zaworów
z lekkiego tworzywa sztucznego. Jest to jeden
z pierwszych silników na Êwiecie posiadajàcy specjalny zawór, wywo∏ujàcy zawirowanie mieszanki, polepszajàcy odparowanie paliwa i optymalizujàcy przebieg procesu spalania. Prac´ ca∏ego uk∏adu zasilania
i zap∏onowego, jak i uk∏adu recylkulacji spalin kontroluje elektroniczny uk∏ad, którego serce stanowi
32-bitowy mikroprocesor. Silnik 1.8 jest wyposa˝ony we w∏asny system diagnostyczny wykrywajàcy
niedomagania pracy uk∏adów zespo∏u nap´dowego
i stale kontrolujàcy czystoÊç spalin. Je˝eli uk∏ad wykryje w jakimkolwiek systemie zaburzenia lub jedynie podejrzewa niew∏aÊciwà prac´, sygnalizuje to kierowcy i zapami´tuje rodzaj wykrytej niesprawnoÊci.
Bezpieczeƒstwo
Konstrukcja nadwozia nowej Almery zosta∏a
podporzàdkowana absolutnemu bezpieczeƒstwu pasa˝erów. Fundamentem bezpieczeƒstwa nowego
modelu jest mocna struktura nadwozia i liczne rozwiàzania dodatkowo chroniàce jadàcych.
Nowa Almera posiada nadwozie sztywniejsze
o oko∏o 30 procent od nadwozia poprzedniego modelu – zapewniajàce wysoki poziom komfortu i znakomite w∏asnoÊci jezdne. Opracowana przez Nissana nowa p∏yta pod∏ogowa „MS”, na której zbudowano nadwozie Almery, charakteryzuje si´ „bezpiecznà” konstrukcjà opartà na dwóch strefach: absorbujàcej i rozpraszajàcà energi´ strefà kontrolowanego
zgniotu oraz niezwykle stabilnà i strefà kabiny pasa˝erskiej.
Poza tym Almer´ wyposa˝ono w ca∏y szereg rozwiàzaƒ z dziedziny bezpieczeƒstwa biernego, z czego niektóre, takie jak aktywne zag∏ówki, czy poduszki powietrzne chroniàce g∏ow´ i klatk´ piersiowà,
zosta∏y po raz pierwszy u˝yte w tej klasie pojazdów.
Skrzynie biegów
W nowej, 5-biegowej skrzyni przek∏adniowej zastosowano podwójne synchronizatory pierwszych
dwóch biegów, dzi´ki czemu poprawiono jakoÊç
zmiany prze∏o˝eƒ, ich precyzj´ i szybkoÊç, zmniejszajàc jednoczeÊnie wysi∏ek kierowcy. Bieg wsteczny tak˝e posiada pojedynczy synchronizator. Wa˝nà
rol´ w ograniczeniu si∏ potrzebnych do zmiany biegów ma zastosowanie oleju przek∏adniowego
o zmniejszonej lepkoÊci. Wszystkie Almery sà teraz
wyposa˝one w hydrauliczne sprz´g∏o z automatycznà korekcjà luzu.
Nowa Almera posiada te˝ system wspomagania
hamowania – Brake Assist, system elektronicznego
rozdzia∏u si∏ hamowania – Electronic Brake Force Distribution (EBD) i uk∏ad przeciwdzia∏ajàcy blokowaniu kó∏ przy hamowaniu – ABS Bosch 5.3.
Foto: L.R.
Nissan Almera zosta∏ zaliczony do grona samochodów roku 2001. Czy wygra ten konkurs? DziÊ jest
ju˝ pewne, ˝e jest to najnowoczeÊniejszy samochód
w tej klasie.
Tadeusz Ma∏achowski
Nissan Almera
www.nasza-wielkopolska.pl
38
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Na sygnale
i obserwacji. W koƒcu wylàdowa∏em na drugim pi´trze w pokoju pi´cioosobowym, gdzie by∏y trzy wolne ∏ó˝ka, wybra∏em ∏ó˝ko Êrodkowe. A mia∏em le˝eç na korytarzu? Moich dwóch sàsiadów w pokoju
,to byli m∏odzi ludzie po wypadku samochodowym.
Przemek organizowa∏ maraton na Malcie, mówiono
mu, ˝e nie ma tramwajów, a tu tramwaj si´ pokaza∏
i nastàpi∏o zderzenie. Straci∏ przytomnoÊç, le˝a∏ pod
kroplówkami. Andrzej by∏ z Kutna, wozili narz´dzia
z Niemiec z kolegà, tam byli ju˝ z 800 razy, a˝ tu jego kolega zasnà∏ przed Tarnowem Podgórnym i uderzyli w drzewo. On mia∏ pasy zapi´te, z∏ama∏ ˝ebra,
obojczyk i te˝ straci∏ przytomnoÊç. Jak mnie przyj´to do szpitala, on wraca∏ do zdrowia. Mia∏ komórk´
i zawsze mi jà po˝ycza∏, gdy chcia∏em zadzwoniç.
Gdy szed∏ do domu, tak si´ cieszy∏, jakby na nowo
si´ narodzi∏.
Tomasz ¸´cki - burmistrz Murowanej GoÊliny zaprosi∏ dziennikarzy prasy poznaƒskiej do objazdu
gminy. Wyjazd by∏ Êwietnie zorganizowany przez
Agencj´ Promocyjnà WENA, a prowadzi∏ jà Dariusz
Troczyƒski. Autobus zosta∏ u˝yczony przez firm´
Neoplan. Planowany przebieg spotkania promocyjnego to „Biznes 2000”, a g∏ównym wàtkiem tego spotkania by∏a strategia rozwoju gospodarczego Murowanej GoÊliny. Dok∏adnie ca∏y przebieg naszego wyjazdu przedstawimy w nast´pnym numerze.
Kiedy wracaliÊmy do Poznania i byliÊmy przed
szpitalem przy ul. Przybyszewskiego, ja przygotowywa∏em si´ do wyjÊcia. W jednej chwili gwa∏townie
wjecha∏ na nasz pas jazdy ma∏y samochód. Kierowca autobusu gwa∏townie zahamowa∏ i na dodatek
zrobi∏ ruch kierownicà w lewo, ˝eby nie nastàpi∏o
zderzenie. Ja polecia∏em do przodu, obracajàc si´
uderzy∏em ty∏em g∏owy w szyb´ przednià autobusu Neoplana. Uderzenie by∏o tak silne, ˝e nogi mi
si´ ugi´∏y, a na szybie zrobi∏a si´ wielka gwiazda.
Ch∏opcy chcieli uciec swoim samochodem, ale by∏
t∏ok na drodze i dogoni∏ ich Dariusz Troczyƒski.
Mnie koledzy wzi´li natychmiast pod rami´ i doprowadzili do izby przyj´ç w szpitalu. Po∏o˝ono mnie
na ∏ó˝ko i zapytano, co mi dolega, ciÊnienie mia∏em
150 na 90, puls przyspieszony. Koledzy zawiadomili ˝on´. A ja czekam i po 20 minutach przyjecha∏o
pogotowie, a lekarz mi powiedzia∏, ˝e w szpitalu
przy ul. Przybyszewskiego nie ma miejsca dla mnie.
Wsadzono mnie na noszach do karetki i jechaliÊmy
do szpitala Cegielskiego. Ile to razy obok nas jedzie
pogotowie, po prostu robimy miejsce, a tu ja jad´
i s∏ysz´ syren´. Kierowca si´ denerwuje, jak mu jezdni´ tarasujà. Bardzo szybko i sprawnie dostarczajà
mnie do izby przyj´ç. Dlaczego chorego z Przybyszewskiego przysy∏acie nam, my nie mamy te˝ miejsca - mówi lekarka. Lekarz z pogotowia si´ zdenerwowa∏, to jest dziennikarz, je˝eli coÊ mu si´ stanie
b´dziecie mieli ca∏à pras´ przeciwko sobie. W koƒcu pani doktor wysz∏a i po chwili przysz∏a i powiedzia∏a, ˝e jest tylko miejsce na korytarzu, czy pan si´
zgadza. Odpowiedzia∏em, ˝e ja si´ zgadzam, prosz´
was, w koƒcu zróbcie te specjalistyczne badania. Zrobiono pomiar ciÊnienia: 140/80, sprawdzono puls
i zawieziono mnie do zdj´ç. Zdj´cia rentgenowskie
robi∏a m∏oda dziewczyna, która do pomocy mia∏a
dwóch piel´gniarzy, którzy odpracowywali wojsko
w szpitalu. Gdy zrobiono zdj´cia, spotka∏em si´
z specjalistà, który mnie przebada∏ i stwierdzi∏, ˝e
nie mam uszkodzonego kr´gos∏upa, ale musz´ pozostaç w szpitalu w celu zrobienia dalszych badaƒ
Zaznaczam, ˝e to drugie pi´tro zrobi∏o na mnie
wra˝enie przygn´biajàce, to si´ nadaje tylko do generalnego remontu.
Jacek ¸ukomski - Dyrektor Szpitala
Wojewódzkiego w Poznaniu
Foto: L.R.
Przypominamy, ˝e na restrukturyzacj´ s∏u˝by
zdrowia dla ca∏ej Wielkopolski przeznaczono w tym
roku 28 milionów z∏otych. Tymczasem siedziba Mazowieckiej Kasy Chorych kosztuje 17 milionów. Tak
wyglàda u nas polityka zdrowotna. JeÊli bud˝ety
Dziennikarze zwiedzali Murowanà GoÊlin´ autobusem Neoplan
39
ubezpieczenia. I dopiero wtedy byÊmy byli krajem
normalnym.
szpitali w przysz∏ym roku nie wzrosnà przynajmniej
o poziom inflacji, grozi nam kolejna redukcja zatrudnienia, wzrost kosztów i spadek przychodów.
Do chorego Przemka przychodzili matka, ojciec,
siostra. Opiekowali si´ nim, karmili od˝ywkami
w p∏ynie. Na wy˝ywienie szpital ma tak ma∏e pieniàdze, ˝e to jest cud, ˝e nas ˝ywià. Dlatego rodziny majà dost´p do chorego w ciàgu ca∏ego dnia
i w ten sposób mogà dokarmiaç chorych.
Ja dowiedzia∏em si´, ˝e mnie nie przyj´to do
szpitala na Przybyszewskiego, bo szpital wyczerpa∏
swoje pieniàdze do koƒca roku. Co ich obchodzi chory pacjent, oni nie majà pieni´dzy na leczenie. Od
poczàtku powstania Kasy Chorych ja uzbiera∏em
5.200 z∏. Badanie okresowe zrobi∏em prywatnie, zap∏aci∏em 70 z∏, poszed∏em do okulisty i zap∏aci∏em
60 z∏, by∏em dwa razy u dentysty i te˝ zap∏aci∏em 400
z∏. Czyli moje konto jest czyste - mam 5.200 z∏. Gdybym zbiera∏ od poczàtku mojej pracy na koncie, bym
mia∏ dziÊ mo˝e 50 tys. z∏, a mo˝e 70 tys. z∏. Gdyby
to by∏a normalna Kasa Chorych, to by sprawdzi∏a
moje konto w banku, gdzie by le˝a∏y moje pieniàdze
na leczenie. Natychmiast by mnie wzi´li i leczyli, bo
pacjent ma pieniàdze. A dziÊ znowu urz´dnicy marnotrawià moje pieniàdze na urz´dy i swoje p∏ace,
s∏u˝ba zdrowia pada, a „Gazeta Poznaƒska” pisze: „Dyrektorzy szpitali mówià o widmie upadku”. Zawsze
mówi∏em, ˝e kto ma kas´, ten rzàdzi. DziÊ znowu kas´ ma rzàd i urz´dnicy, a oni, to ju˝ Êwiat udowodni∏,
marnotrawià pieniàdze, bo nie biorà za nie ˝adnej odpowiedzialnoÊci, bo to sà pieniàdze niczyje.
Od Marsza∏ka Województwa dosta∏em ksià˝eczk´ - Wielkopolska w liczbach. W Wielkopolsce najmniej zarabia ochrona zdrowia i opieka socjalna 1.369,45 z∏ brutto w 1999 r. Nawet edukacja ma
1.566,87 z∏ brutto, a przemys∏ 1.668,34 z∏ brutto, i co
dziwne Êrednia krajowa w przemyÊle wynosi
1.861,89 z∏.
Dlaczego my w Wielkopolsce tak ma∏o zarabiamy? Piel´gniarki zarabiajà brutto 600, czasami 700,
800 z∏ miesi´cznie. Jest to praca odpowiedzialna,
trudna, niewdzi´czna i na trzy zmiany. Jest ich diabelnie ma∏o w szpitalach, po prostu w ciàg∏ym biegu. One wszystkie pokoƒczy∏y szko∏y, sà wykszta∏cone, to dlaczego my godzimy si´, ˝eby rzàd ich tak
poni˝a∏. Proponuje si´ im wyjechanie do krajów
arabskich, ja by∏em trzy lata w Iraku i widzia∏em polskie dziewczyny w szpitalu. W kraju, gdzie nie zna si´
arabskiego, jedynà bliskà osobà dla naszych piel´gniarek by∏ lekarz w czasie pracy. A po pracy zamkni´te
w swoich pomieszczeniach w obawie przed Arabami
i liczàce ka˝dy dzieƒ, kiedy wrócà do kraju.
Szpital musia∏ zrobiç wszystkie badania, zrobiono kilka zdj´ç, ka˝dy specjalista musia∏ si´ wypowiedzieç. To wszystko kosztuje, zap∏aci∏bym mo˝e 1.000
z∏, mo˝e 1.200 z∏. Czyli szpital by zarobi∏, a ja ˝àda∏bym zwrotu tych pieni´dzy od PZU, bo tam ch∏opcy, którzy spowodowali ten wypadek byli ubezpieczeni. PZU za taki wybryk podnios∏aby im stawk´
Panowie rzàdzàcy nie wmawiajcie nam, ˝e uzdrawiacie poprzez biurokratyczne struktury Kas Chorych polskà s∏u˝b´ zdrowia. Je˝eli si´ uda∏o sprywatyzowaç apteki, gabinety dentystyczne i one dzia∏ajà tak, jak na Zachodzie, to te˝ sprywatyzujcie s∏u˝b´ zdrowia. A stawka od p∏ac na zdrowie niech b´dzie na moim koncie w banku i te pieniàdze mogà
byç wykorzystane tylko na moje leczenie. Ka˝dy z nas
i nasze rodziny zadbamy, ˝eby na moim koncie by∏o
jak najwi´cej pieni´dzy na leczenie. Im mniejsze bezrobocie, tym lepsza s∏u˝ba zdrowia, bo na bezrobotnych trzeba pieniàdze przeznaczyç z bud˝etu.
Na zakoƒczenie powiem, ˝e to by∏ cud, bo gdybym uderzy∏ g∏owà w urzàdzenie metalowe od wycieraczek, to chyba by∏by to mój koniec. A brakowa∏o tylko ponad 20 cm.
Foto: L.R.
Za ca∏y cykl „Wybitnych Wielkopolan”, ludzi koÊcio∏a, których prezentowaliÊmy w „Naszej Wielkopolsce”, napisa∏ do nas Papie˝, „˝e si´ modli za nas”.
Ta Papie˝a modlitwa by∏a mi tak bardzo potrzebna
i ona uratowa∏a mnie, ˝e wyszed∏em z tego wypadku szcz´Êliwie i ca∏o.
Ludwik Ratajczak
Tomasz ¸´cki - burmistrz Murowanej GoÊliny
www.nasza-wielkopolska.pl
40

Podobne dokumenty