21.15. Stanisław Olędzki, Biegun muzyczny nad Wigrami
Transkrypt
21.15. Stanisław Olędzki, Biegun muzyczny nad Wigrami
1 21.15. Stanisław Olędzki, Biegun muzyczny nad Wigrami „Ruch Muzyczny” 19 września 2004 nr 19 – relacje Od pięciu lat w połowie lata biegun muzyczny tego regionu przenosi się z Filharmonii Białostockiej nad malownicze zakątki Wigier. Tutaj właśnie, w pokamedulskim zespole klasztornym, Fundacja Muzyki AUKSO organizuje interesujące festiwale pod nazwą „Filharmonia AUKSO”. Na tegoroczną imprezę (30 lipca - 8 sierpnia) złożyło się dziewięć koncertów, spotkanie z Pawłem Szymańskim oraz prezentacja regionalnej kultury Suwalszczyzny. W centrum Festiwalu zawsze pozostaje znakomita AUKSO - Orkiestra Kameralna Miasta Tychy, utworzona i prowadzona przez Marka Mosia. Któż inny umiałby porwać zespół liczący niespełna dwudziestu młodych smyczkowców w wir tak owocnej pracy? Któż inny zna lepiej partytury, zarówno od strony pulpitu, jak kameralnego współdziałania. Resztę może tłumaczyć tylko charyzma tego wspaniałego muzyka, który stał się wychowawcą świetnej orkiestry smyczkowej i twórcą poruszających kreacji muzycznych. W znakomitych warunkach, w otoczeniu pięknej przyrody i dawnej architektury sakralnej, dyrygent i jego podopieczni przygotowują programy koncertów nie tylko festiwalowych. Zawsze doborowa stawka solistów pracuje także z uczniami szkół muzycznych, którzy na specjalnym koncercie przedstawiają wyniki tej pracy. W tym roku Urszula Kryger udzieliła 15 konsultacji młodziutkim wokalistom. Poza tym zaproszono Andrzeja Bauera i Klaudiusza Barana. Rozszerzono też nurt jazzowy (Leszek Możdżer, Trio Raminiak – Garbowski - Gradziuk), zorganizowano także eksperyment: „Lutosphere”, czyli jazzową wizję muzyki Witolda Lutosławskiego Bauer i m.bunio.s - hit maker, określający też siebie samego mianem „około muzyka”). Nie odniosę się do tego ostatniego przedsięwzięcia z prozaicznej przyczyny - nie byłem na ostatnich koncertach. Usłyszane w „Dwójce” skrawki tego projektu każą jednak wątpić w sens artystyczny całego pomysłu. Powszechnie wiadomo, jak ogromną wagę przykładał Lutosławski do wypracowania własnego języka, do integralności i ostatecznego kształtu swych dzieł, nawet do ich poszczególnych wykonań. Znana była też jego niechęć do brzmień elektronicznych. A tu słyszymy z ust „hit makera": „postanowiliśmy przekształcić pana Witolda Lutosławskiego na formę nieco bardziej nowoczesną [sic!], przystępną nam samym i tym samym mamy nadzieję, że przystępną bardziej ludziom młodym, którzy nie słyszeli o twórczości Witolda Lutosławskiego, bądź też uważają go za skamienielinę, pomnik, monument.” Czy tędy droga, przekonamy się ponownie w Warszawie w połowie września i w styczniu przyszłego roku. Niewątpliwą zaletą kontrowersyjnej „Lutosfery” jest ożywienie zainteresowania wielkim kompozytorem, nawet za cenę chwilowego ściągnięcia go z piedestału. V Filharmonia AUKSO rozpoczęła się Muzyką żałobną. Dodekafoniczne kanony Prologu i Epilogu, wykonywane zazwyczaj dość kostycznie, Orkiestra Marka Mosia zagrała bardzo ciepło, wręcz intymnie. Doskonale też oddała narastanie napięcia w Metamorfozach (przy zachowaniu idealnie stałego tempa) i jego wygasanie od Apogeum do ostatnich dźwięków Epilogu. Niezapomniane wrażenie wywarła też Symfonia kameralna Szostakowicza. Wszystkie części Largo 2 tej symfonii odznaczały się cieplejszym, bardziej ludzkim wyrazem, Allegro molto porażało dramatyzmem ekspresji, a Allegretto zachwyciło wyrafinowaną lekkością i przekorą. Solistka inauguracyjnego wieczoru, Urszula Kryger, przejmująco wykonała Mignon Schuberta - kompilację kilku jego pieśni w opracowaniu Ariberta Reimanna na sopran i kwartet smyczkowy, a także cztery pieśni Melancholie Hindemitha. Bez reszty podbiła publiczność doskonałością wokalnego warsztatu, wyjątkową wrażliwością, bezpośrednim wdziękiem i naturalnym czarem. Drugi solista - akordeonista Klaudiusz Baran - to również znakomity, wrażliwy muzyk. Na festiwalu występował kilkakrotnie z tangami Piazzolli. Kto nie jest dotąd przekonany do wartości tej muzyki, powinien posłuchać właśnie orkiestry AUKSO i Barana. Tango Oblivion szczególnie z koncertu w Augustowie, śmiało można zaliczyć w poczet kreacji: łączyło ogień i wodę, pasję i umiar, żarliwą namiętność z klasyczną powściągliwością. Subtelne orkiestrowe kontrapunkty i dopowiedzenia stwarzały aurę niezwykłej poetyczności. Autentyzm tej muzyki podkreślało brzmienie bandoneonu, na którym grał solista. Pełnię swoich oszałamiających umiejętności wirtuozowskich zaprezentował jednak na akordeonie, podczas recitalu w Wigrach w Tryptyku hiszpańskim Biełoszyckiego i III Sonacie Zołotariowa. Towarzysząca mu młodziutka skrzypaczka Justyna Nećko bardzo spodobała się w Suicie pieśni hiszpańskich de Falli, gdzie partię fortepianową opracował na akordeon i wykonał właśnie Klaudiusz Baran. Pamięcią słuchaczy na długo zawładnie dwukrotne wykonanie (Suwałki i Wigry) Preludium chorałowego Kilara. Był to pokaz rzadkiego kunsztu cieniowania emisji dźwięku, barwy i dynamiki w służbie ekspresyjnych niuansów i utrzymywania napięcia przez prawie 20 minut! Wszystkie imprezy festiwalu odbywały się przy znakomitej frekwencji. Największe wrażenie wywarł na mnie koncert we wsi letniskowej Gawrych Ruda, liczącej wraz z letnikami kilkaset mieszkańców. Znakomita akustyka kościelnego wnętrza wypełnionego przez stu kilkudziesięciu słuchaczy skłania do pytania retorycznego: czy taki koncert przyciągnąłby w stolicy 30 procent jej mieszkańców? Zorganizowanie festiwalu AUKSO byłoby niemożliwe bez ogromnego wsparcia Ministerstwa Kultury. Waldemar Dąbrowski objął nad tegorocznym festiwalem patronat honorowy, podobnie jak marszałek Województwa Podlaskiego i prezydent Suwałk, którzy także ze swych budżetów 3 wysupłali pewne środki finansowe. Dużą pomoc okazał również Dom Pracy Twórczej w Wigrach, goszczący i karmiący wszystkich muzyków festiwalowych. Urząd Gminy w Suwałkach zapewnił transport orkiestry i solistów na wszystkie sześć koncertów wyjazdowych. Obszerna lista mecenasów, instytucji wspierających, sponsorów, partnerów i patronów medialnych z trudem pomieściła się na okładce programowego folderu. Zabiegała o nich i czuwała nad sprawnym przebiegiem całości dyrektor festiwalu Justyna Rekść-Raubo. Pochwały za układ programu i jego poziom należą się dyrektorowi artystycznemu Markowi Mosiowi. STANISŁAW OLĘDZKI