Rodzina katolicka - Bóg jeden wie dlaczego religia ma się tak dobrze
Transkrypt
Rodzina katolicka - Bóg jeden wie dlaczego religia ma się tak dobrze
Rodzina katolicka - Bóg jeden wie dlaczego religia ma się tak dobrze... poniedziałek, 16 marca 2009 15:30 Grupa wiodących ateistów jest zdziwiona faktem ciągłego istnienia i żywotności religii. Jak twierdzi w swojej nowej książce The God Delusion biolog Richard Dawkins, wiara jest formą braku racjonalizmu, którą określa on mianem „wirusa umysłu”. Filozof Daniel Dennet przyrównuje wiarę w Boga do wiary w wielkanocnego króliczka. Sam Harris, autor The End of Faith i Letter to a Christian Nation wyraził zdziwienie faktem, że setki milionów ludzi na całym świecie wyznają wiarę religijną w sytuacji, gdy nie ma żadnych racjonalnych dowodów w tym zakresie. Biolog E. O. Wilson stwierdził, że musi istnieć jakieś ewolucjonistyczne wytłumaczenie powszechności i wszechobecności wierzeń religijnych. Istotnie – jest. Wielebny Ron Carlson, popularny pisarz i prelegent, prezentuje swoim słuchaczom dwie historie i pyta czy wiedzą która zawiera prawdę. Zgodnie ze świeckim wyjaśnieniem „jesteś pochodnym maleńkiej komórki prymitywnej protoplazmy, wyrzuconej na jakąś plażę 31 – 32 miliardy lat temu. Jesteś zwykłą mieszanką mnóstwa atomów cząstek, konglomeratem substancji genetycznych. Żyjesz na niewielkiej planecie małego układu słonecznego gdzieś w pustym kącie niezrozumiałego wszechświata. Przychodzisz z nikąd i nigdzie nie zmierzasz”. Przeciwstawny jest tu punkt widzenia chrześcijan, dla których „jesteś niepowtarzalnym tworem dobrego i wszechmocnego Boga. Stanowisz kulminację Jego stworzenia. Twój gatunek jest wyjątkowy, a ty jesteś unikalny w jego obrębie. Twój Stwórca kocha cię bardzo i tak gorąco pragnie twojego towarzystwa i twojej miłości, że poświęcił życie swojego jedynego Syna byś mógł spędzić z Nim wieczność”. A teraz wyobraź sobie dwie ludzkie zbiorowości - nazwijmy ich Grupą Świeckich i Grupą Religijną, którzy identyfikują się z którymś z zaprezentowanych poglądów. Która z nich z większym prawdopodobieństwem przetrwa, będzie prosperować i rozmnażać się? Grupa religijna składa się z ludzi, których charakteryzuje żywe poczucie celu. W skład grupy świeckiej wchodzą ludzie nie mający pojęcia z jakiego powodu istnieją. Grupa religijna to zbiór indywidualności, w opinii których każda ich myśl i działanie są ważne. Grupa świecka złożona jest z [ożywionej] materii, która nie umie wyjaśnić po co jej właściwie umiejętność myślenia. 1/3 Rodzina katolicka - Bóg jeden wie dlaczego religia ma się tak dobrze... poniedziałek, 16 marca 2009 15:30 Czy więc ewolucjoniści pokroju Dennett’a, Dawkinsa, Harrisa i Wilsona rzeczywiście powinni być zdziwieni widząc, że religia na całym świecie rozkwita? Wzdłuż całego globu wiara ma się dobrze, a ludzie religijni wykazują tendencję do posiadania większej liczby dzieci. W przeciwieństwie do nich konwencja, w jakiej rysuje się wizerunek ateistów, to garstka rozgoryczonych dusz, a propagowany przez nich styl życia sprzyja powstawaniu apatycznie nastawionych społeczności, niezdolnych nawet do odtwarzania swojego stanu. Rosja jest jednym z najbardziej zateizowanych krajów na świecie; ilość dokonywanych tam aborcji przewyższyła liczbę narodzin w stosunku 2:1. Przyrost naturalny obniżył się do tego stopnia, że naród traci obecnie 700.000 osób rocznie. Japonia, prawdopodobnie najbardziej zsekularyzowany kraj w Azji, także znajduje się na swego rodzaju populacyjnej diecie: jej stan obecny – 130 milionów obywateli - w ciągu kilku dekad skurczy się do ok. 100 milionów. Wreszcie Europa. Najbardziej świecki kontynent na Ziemi zmierza w stronę zapaści w sensie dosłownym, gdyż liczba jego ludności gwałtownie maleje. Tracąc swoją chrześcijańską tożsamość, która legła u podłoża jej wielkości, zateizowana Europa stałą się cywilizacją na drodze ku końcowi. Spotkaliśmy „ostatniego człowieka”, o którym pisał Nietzsche; na imię ma Sven. Tradycyjnie już naukowcy podjęli próby uzyskania ekonomicznego uzasadnienia w/w trendów. Ich główna idea zakłada, że liczebność populacji jest funkcją dostatku. Zdaniem socjologów w miarę wzrostu poziomu zamożności ludzi i państw, liczba dzieci malała. Prawdopodobnie społeczeństwa niżej rozwinięte potrzebowały więcej dzieci do pomocy w pracach polowych, a te lepiej prosperujące – już nie. Z tej perspektywy religia została zaklasyfikowana jako zjawisko związane z biedą i obawami [towarzyszącymi codziennej egzystencji], a wielu ekspertów przewidywało, że wraz ze rozprzestrzenianiem się [szeroko rozumianej] nowoczesności i rozwojem ekonomicznym religia zostanie odrzucona. Wyjaśnienie to jest obecnie kwestionowane, zresztą nigdy nie brzmiało do końca wiarygodnie. Bez wątpienia ludzie biedni rzeczywiście są ekonomicznie bardziej uzależnieni od swojego potomstwa, ale z drugiej strony bogaci mogą pozwolić sobie na utrzymanie większej jego ilości. W USA ludzie zamożni wykazują dziś tendencję do posiadania jednego dziecka, lub nie posiadania ich wcale, podczas gdy w przeszłości ta sama grupa skłaniała się w stronę 3 – 4 dzieci. Prawdziwa różnica leży jednak nie tylko w liczbach. Polega ona na tym, że w przeszłości dzieci były bardziej cenione, stanowiły dar Boży, podczas gdy obecnie wielu ludzi postrzega je jako narzędzie samozadowolenia. Starą zasadą było „bądźcie płodni i rozmnażajcie się” . Nowa to „miejcie tyle dzieci, ile poprawi wasz styl życia”. Prorocy wieszczący zanik religii wydają się udowadniać sami sobie, że są fałszywymi 2/3 Rodzina katolicka - Bóg jeden wie dlaczego religia ma się tak dobrze... poniedziałek, 16 marca 2009 15:30 prorokami. Nawet jeśli świat staje się bogatszy, religia umacnia swoją pozycję. Stany Zjednoczone są najbardziej zamożnym i zaawansowanym technicznie społeczeństwem na Ziemi, pomimo to religia nie wykazuje tu żadnych oznak zaniku. Chiny i Indie przeżywają wzrost gospodarczy, co więcej – rząd chiński nie jest gościnny w stosunku do religii, pomimo to wierzenia i praktyki religijne zdobywają coraz silniejszą pozycję w obydwu krajach. Największą być może szansą na wzrost Europy jest napływ religijnych muzułmanów. Podczas gdy islam rozszerza swoje wpływy w Europie i gdzie indziej, chrześcijaństwo jeszcze gwałtowniej rozrasta się w Afryce, Azji i Ameryce Południowej. Niewykluczone, że wkrótce przestanie ono być religią Zachodu, a wśród populacji Starego Kontynentu zachowa jedynie mniejszościową reprezentację. Wniosek z tego wydaje się następujący: to nie religia, ale ateizm potrzebuje wyjaśnienia z punktu widzenia darwinizmu. Jest to bowiem dość zaskakujące: po co natura miała by dążyć do wzrostu znaczenia grupy ludzi nie widzących żadnego celu dla życia lub wszechświata, a których jedynym w rzeczy samej moralnym dążeniem jest szydzenie z bliźnich, mających jakieś poczucie sensu. Dochodzimy do punktu, na który biologiczne ekspertyzy Dawkinsa i jego przyjaciół mogą wreszcie rzucić jakieś światło. Może zwrócą będą swoje darwinowskie soczewki na siebie samych i pomogą nam zrozumieć to, jak ateizm, analogicznie do ludzkiej kości ogonowej i kciuka pandy, przetrwał jako ewolucyjna pozostałość naszej prymitywnej przeszłości. Dinesh D’Souza Tłum. Mariusz Matuszewski. Za: Konserwatyzm.pl 3/3