Marcin Badura - Dospowiadane

Transkrypt

Marcin Badura - Dospowiadane
Marcin Badura - Dospowiadane
stron 60, oprawa miękka
redakcja: Piotr Grobliński
rysunki: Jan "Jubaal" Wasiński
opracowanie graficzne: Paulina Narolewska-Taborowska
Łódź 2011
Marcin Badura urodził się w 1978 roku w Rudzie
Śląskiej, gdzie do tej pory mieszka, pracuje, tworzy,
ma rodzinę. Poeta i prozaik. Swoje utwory publikował
w czasopismach fo:pa, Tygiel Kultury, Red, Arterie i
Wyspa. Otrzymał Nagrodę Specjalną Jury w XIII OKP
im. Jacka Bierezina oraz wyróżnienie w III OKP im.
Witolda Sułkowskiego. W 2010 roku nakładem
wydawnictwa Miniatura ukazał się jego debiutancki
tom wierszy Bliźnia.
Jan Jubaal Wasiński (www.jubaal.com) - Urodzony w 1983 roku w Łodzi. Absolwent
Państwowego Policealnego Studium Technik Teatralnych i Filmowych w Łodzi oraz Wydziału
Grafiki i Malarstwa łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego.
Laureat wielu konkursów. W roku akademickim2007/2008 stypendysta Ministra Kultury i
Dziedzictwa Narodowego. W latach 2008–2010 zatrudniony w macierzystej uczelni na
stanowisku asystenta prof. Ryszarda Hungera.
Uprawia twórczość w zakresie szeroko pojmowanego malarstwa i grafiki. Tworzy obrazy
nasycone atmosferą tajemnicy, pełne symboliki. Łączy w nich tradycyjny, malarski warsztat z
najrozmaitszymi technikami i materiałami. Niekiedy wykorzystuje znalezione przedmioty oraz
kolorowe diody LED, które wtapia w powierzchnię obrazu. W grafice artystycznej korzysta z
techniki sitodruku. Kolorowe wydruki nakleja na twarde podłoże, starannie wycina i składa w
przestrzenną całość. Powstałe w ten sposób obiekty nazywa reliefami sitodrukowymi. Zajmuje
się także rysunkiem, sztuką wideo, tworzy instalacje.
FRAGMENTY:
konsekwencja
naturalną konsekwencją łatwostąpalności wody
jest obawa przed ogniem którą z braku lepszych słów
nazwiemy niewysłowioną
tylko powietrze jest nieśmiertelne i dlatego
wszystko rozpięte jest na nim
organizm duszy i świadomość ciała
ziemia jest okrągła a bramki są dwie
choć do statystyk
wystarczyłaby jedna
ziemniaku nie zjadaj nas
przyczailiśmy się do obiadu
z grozy grodzi
z ogrodzieńca ogrójca
z góry czaszki
wywabiliśmy ziemniak
by buraczyć się jego podziemiem
odarliśmy z kłączy
i wynieśliśmy na widelec
na zjedzenie
i na wrócenie
przyzwyczailiśmy się do obiadu
Panienko z Lourdes
widzę cię przez pryzmat
mego nieudacznictwa
jak paradujesz w paradoksie
jesteś cała korpuskularno-falowa
kto ośmieli się wskazać
która twoja strona jest
ciemna?
wyłowiłaś mnie z chrzcielnicy
i trzymałaś na rękach aż
stałem się oschły
trzymałaś na nogach aż
nastałem
masz alternator gdy nie ma alternatywy
masz alternatywę gdy nie działa alternator
o moja baby
o jamo baby
pieczarko
***
lubię gdy wyrywają mi zęby
pod znieczuleniem nie boli a
dentyści są wtedy tacy męscy dentystki
takie dzikie wręcz
lubieżne
i chyba nigdy
nie będzie mi dane zrozumieć dlaczego
na dźwięk słowa teatr niektóre polonistki
robią się mokre
***
jeśli Bóg da nie będę musiał
chodzić do kościoła w rekolekcje
gdybyś miał Boże dziesięć kawałków
jakże bym Cię kochał byłbym
jak polip na twoim ciele jak
mięsożerna marchew
Boże mój Boże czemuś
mnie rozpuścił?
***
leżąc przy ścianie
staję się coraz ścieńszy
skóra mi tynknie
ciało przestaje pagórzyć
i płaczę
bo ja jestem chyba
ściana płaczu

Podobne dokumenty