Do stolicy Szwecji - Towarzystwo Chrystusowe

Transkrypt

Do stolicy Szwecji - Towarzystwo Chrystusowe
1
[Druk: „Przewodnik Katolicki” 35(1958), s. 483-484.]
Do stolicy Szwecji
Poprzez Vimmerby i Odensholm docieramy samochodem do miejscowości Kulla.
Jest to dawna majętność śp. barona Gustawa Armfelda i jego żony z domu Hajdukiewicz.
WIELKI PRZYJACIEL POLSKI
Baron Armfeld, potomek słynnego wodza szwedzkiego, był ożeniony z Polką,
Józefą z Pomian-Hajdukiewicz, córką emigranta po powstaniu z 1863 roku. Pod wpływem
swej żony oraz pod wpływem lektury dobrych książek katolickich przyjął katolicyzm.
Dzieje swego nawrócenia opisał w książce „Min väg till Kyrkan” - Moja droga do
katolicyzmu. Książka ta jest ostrą rozprawą z luteranizmem. Jest ona zarazem piękną
apologią wiary katolickiej.
Szwedzki baron staje się, równocześnie wielkim przyjacielem Polski. Często
wyjeżdża do Polski, by lepiej zapoznać się z naszym krajem. W prasie szwedzkiej
i zagranicznej zabiera glos w sprawach Polski i broni jej praw. Szczodrze wspomaga różne
polskie instytucje charytatywne. Utrzymuje stały kontakt ze śp. kardynałem Hlondem.
Do końca swego życia każdego wieczoru modli się za Polskę. Często powtarza:
„My Szwedzi tyle krzywd wyrządziliśmy Polsce, że musimy teraz to zło naprawić”.
WIELKODUSZNY TESTAMENT
Dowodem wyjątkowego przywiązania barona Armfelda do Polski jest jego
testament, sporządzony krótko przed śmiercią (zmarł 15.IV.1952). Tworząc z majątku
rodzinnego fundacje na cele charytatywne i religijne, ustanawia on osobny zapis na rzecz
Polski. Cały ośrodek swoich dóbr - dwór z budynkami oraz szmat uprawnej ziemi, sadu
i lasu - zapisuje polskiemu zgromadzeniu zakonnemu.
Na zgromadzenie to nakłada fundator obowiązek, by zajęło się chłopcami polskiego
pochodzenia, urządzając dla nich kursy szkoleniowe.
W sali głównej dworu ma być umieszczony wizerunek Matki Boskiej
Ostrobramskiej, jak również św. Franciszka Salezego, dla którego zmarły żywił
szczególniejszą cześć. W kaplicy domowej w dniu 7 marca, jako w dniu nawrócenia
barona, ma się odprawiać Msza św.
Każdorazowy Prymas Polski ma prawo wyznaczenia obywatela szwedzkiego,
katolika, by w charakterze inspektora dopilnował wykonania testamentu. Ciekawe są
uwagi fundatora, zamieszczone pod koniec testamentu: „Postanowienie moje powziąłem
z tego względu, że drogi mi katolicki naród polski więcej aniżeli inne wystawiony był na
najcięższe cierpienia w czasie obydwu wojen światowych. Mamy bezwzględny obowiązek
czynić pokutę, by wyjednać przebaczenie za wszelkie zło, które Polsce uczyniono. Jest to
hańba, która stale wisieć będzie nad historią naszego pokolenia”.
2
TOWARZYSTWO CHRYSTUSOWE SPADKOBIERCA
Zapis ma przypaść w udziale Towarzystwu Chrystusowemu dla Wychodźców.
Toteż z zainteresowaniem oglądamy tę piękną posiadłość. Chodzimy po obszernym
dworze, w którym mieszkali, pracowali i modlili się tak szlachetni ludzie (baronowa
zmarła w listopadzie 1957 r.).
Z portretów na ścianach spoglądają na nas ich przodkowie. Może radują się,
że w tym dworze brzmieć będzie chwała Boża, że tu, w cichej kapliczce domowej,
spełniać się będzie codziennie Najświętsza Ofiara.
W głębokiej zadumie chodzimy po obszernym parku, w cieniu starych dębów
i jesionów. Panuje tu cisza niezamącona. Przerywa ją tylko świergot ptasząt,
koncertujących w gęstym uliścieniu drzew.
Aleje parku prowadzą wprost do wielkiego jeziora. Jezioro to połączone jest
z innymi jeszcze jeziorami. Stąd możliwość uprawiania sportów wodnych i rybołówstwa.
Na jeziorze widać stada dzikich łabędzi i kaczek. Blisko sitowia uwijają się zwinne nurki.
NASI RODACY W SZWECJI
Wieczorem zajeżdżamy do Valdemarsvik. Nocujemy w hotelu. Hotel wypełniony
po brzegi tu-[s. 483]rystami. Wszak sezon turystyczny już się rozpoczął. Odbywa się
obecnie prawdziwy ściąg turystów z Anglii, Niemiec i Ameryki.
Nazajutrz udajemy się w dalszą drogę do Sztokholmu. Mijamy miasta i schludne
wioski na przydrożu. Właściwie nie są to wsie w naszym znaczeniu. Są to raczej osiedla
czyściutkich, barwnych domków, otoczonych ogródkami. A w tych ogródkach kwiaty,
istna orgia barw i zieleni!
Doskonale utrzymana droga asfaltowa wije się poprzez łąki i dobrze uprawione,
pola. Obok nas pędzi z zawrotną szybkością pociąg elektryczny. W Szwecji cała sieć
kolejowa jest zelektryfikowana. Czcigodne parowozy dawno już poszły w odstawkę.
Dojeżdżamy do Norrköping. W mieście wiele fabryk metalurgicznych. Z nich wychodzą
w świat precyzyjne maszyny, wykonane z najlepszej stali szwedzkiej. W fabrykach tych
pracuje kilkudziesięciu Polaków. Są to przeważnie Polacy emigracji powojennej.
Ks. Kanonik Chmielewski, duszpasterz Polaków w Szwecji, przyjeżdża tu kilka
razy w roku. W czasie swej bytności odwiedza rodziny polskie. Urządza, dla nich
nabożeństwa, uczy dzieci katechizmu.
Ks. Chmielewski narzeka, że sporo Polaków żeni się z protestanckimi Szwedkami.
Dzieci z tych małżeństw mieszanych mówią już tylko po szwedzku. A nawet ich
przyszłość religijna jest pod znakiem zapytania. Niektórzy z Polaków żyją też bez ślubu
lub po ślubie w kościele protestanckim. Tacy zazwyczaj są już straceni dla wiary
i polskości. Przychodzą oni początkowo jeszcze na Mszę św., ale tylko tak długo, dopóki
ksiądz w kazaniu nie potrąci o to, co ich boli...
3
Ks. Chmielewski chwali na ogół naszych rodaków, zwłaszcza gdy chodzi o ich
stosunek do religii. Gdy tylko, się-zjawi w skupisku polskim, rodacy nasi przychodzą na
Mszę św. Przystępują często do sakramentów św. Proszą też o rekolekcje, zwłaszcza
w okresie adwentowym i wielkopostnym.
Podniosłe nabożeństwa z polskimi kazaniami jak wszędzie na obczyźnie, tak i tu
w Szwecji krzepią ducha wiary i miłości Bożej. Są one również krzewicielami miłości
Ojczyzny, wzajemnej zgody i miłości bratniej.
Ks. Chmielewski opowiada, że władze szwedzkie odnoszą się do Polaków z wielką
uprzejmością. Duszpasterstwo nie napotyka na żadne trudności i przeszkody.
Uciążliwą nieco rzeczą jest dla kapłanów-katolickich zależność od pastorów
protestanckich przy zawieraniu małżeństwa. Pastorzy są bowiem urzędnikami stanu
cywilnego. Bez ich pozwolenia nie wolno nikomu wziąć ślubu. Początkowo raziło to
bardzo naszych rodaków, że chcąc zawrzeć małżeństwo muszą najpierw iść do pastora,
by u niego załatwić wszelkie formalności. Teraz już z tą procedurą się oswoili.
Dodać jeszcze należy, że piękną cechą naszej emigracji w Szwecji jest jej wielka
ofiarność na rzecz Polski. Mimo, że prawie wszyscy Polacy żyją tu z pracy rąk, dają dużo
i chętnie. Z tych funduszów zakupiono i wysłano już do Polski setki skrzyń pełnych ubrań
i obuwia - i to w najlepszym gatunku. Dziesiątki tysięcy dolarów przekazano dla naszych
repatriantów oraz na inne cele społeczne w kraju.
SZTOKHOLM, WENECJA PÓŁNOCY
Zbliżamy się do Sztokholmu. Urocza jest okolica stolicy Szwecji. Sztokholm
otoczony jest licznymi jeziorami, na których rozsiane są rozliczne wysepki. W porze
letniej soboty wolne są od pracy. Toteż w piątki po południu sztokholmczycy jak ptaki na
wyraj udają się na te ustronne wyspy. W wygodnych domkach campingowych spędzają tu
soboty i niedziele.
Sztokholm leży w miejscu, w którym kończy się zatoka Salt-sjon, a rozpoczyna się
wielkie jezioro Mälaren. Stolicę Szwecji nazywają „Wenecją Północy”. Jest to bowiem
miasto wysp, jezior i kanałów. Trzydzieści cztery mosty łączą poszczególne dzielnice
miasta. Po mieście można jeździć zarówno autobusem, jak też tramwajem wodnym.
Jest tu: również „Tunnelbana” – kolejka podziemna. Pragniemy się przejechać tym
sztokholmskim „metrem”. Wstępujemy na pierwsze stopnie schodów prowadzących
do stacji podziemnej „Tunnelbany”. Schody uruchamiają się automatycznie za pomocą
fotokomórki. Z błyskawiczną szybkością wpada na stację tolejka elektryczna. Dojeżdżamy
do stacji „Centralen”, a potem znowu z powrotem.
Wracamy do naszego samochodu „Volvo”, by wyruszyć nim na zwiedzanie miasta.
Jedną z głównych ulic Sztokholmu jest „Kungsgatan” - ulica Królewska. Ulica wielkich
domów towarowych i bogatych wystaw. Na ścianach domów płoną tysiące neonów
Skręcamy na „Drottinggatan”. To samo bogactwo wystaw i sklepów, zawalonych
towarami.
4
Ulice Sztokholmu są wąskie, zatłoczone dziesiątkami tysięcy samochodów.
Oglądamy zamek królewski, przy którym stoją królewscy gwardziści w starodawnych
mundurach z wysokimi czapami na głowie. Przejeżdżamy obok starych, czcigodnych
świątyń, które kiedyś były własnością katolików. Przyglądamy się staremu gmachowi
„Rigsdagu” – parlamentu szwedzkiego oraz nowo czesnym, gigantycznym budowlom
stolicy.
WIZYTA U KS. BISKUPA
Po południu składamy wizytę Ks. Biskupowi Nelsonowi. Jest to jedyny biskup
katolicki dla 25 tysięcy katolików, rozsianych po całej Szwecji na przestrzeni 3 tysięcy
kilometrów.
Ks. Biskup jest Duńczykiem i pochodzi z rodziny protestanckiej. Jako student
wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych. Tam zapoznaje się z katolicyzmem. Pod jego
urokiem przechodzi na łono Kościoła. Następnie wstępuje do zakonu OO. Benedyktynów.
Po kilku latach kapłaństwa zostaje biskupem-sufraganem w Sztokholmie. W ubiegłym
roku po abdykacji biskupa Millera otrzymuje nominację na ordynariusza diecezji
sztokholmskiej, jedynej diecezji w Szwecji.
Ks. Biskup przyjmuje nas z wielką uprzejmością. Skromną siedzibę Biskupa
odnawia się obecnie gruntownie. Ks. Biskup opowiada, że wskutek braku funduszów sam
chwyta za pędzel i pomaga przy malowaniu pokoi...
W gabinecie swoim Ks. Arcypasterz dzieli się krótko wiadomościami z życia
katolików w Szwecji. Na terenie Szwecji jest obecnie 19 parafii katolickich. Wszystkich
kapłanów 60. Większość parafii posiada tylko cudzoziemców – Polaków, Węgrów,
Litwinów, Włochów, Niemców.
Wśród Szwedów katolicyzm czyni tylko małe postępy. Na uniwersytecie w Lund
na 4.500 studentów przypada tylko 6 katolików Szwedów. W Upsali na 6.000 studentów
jest 7 katolików narodowości szwedzkiej. W ubiegłym roku w całej Szwecji było tylko
80 nawróceń. Trzeba będzie jeszcze kilka wieków, żeby Szwecje powróciła do jedności
z Kościołem - mówi Ks. Biskup. - Moment nawrócenia tępo kraju można przyśpieszyć,
jeżeli wszyscy katolicy modlić się będą gorąco w tej intencji.
Ks. Biskup objawia prawdziwą swą radość z tego, że fundację śp. barona Armfelda
obejmują Chrystusowcy. Wyraża nadzieję, że i ci nowi misjonarze z Polski przyczynią się
do rozpalenia światła prawdziwej wiary wśród szlachetnego narodu szwedzkiego.
Ks. Posadzy [s. 484]

Podobne dokumenty