Aleksandra Waliszewska, Przykre dziecko / Nasty Child 23.04– 6.05

Transkrypt

Aleksandra Waliszewska, Przykre dziecko / Nasty Child 23.04– 6.05
Materiały prasowe Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski
Aleksandra Waliszewska, Przykre dziecko / Nasty Child
23.04– 6.05.2012
Kurator: Ewa Gorządek
Maurizio Cattelan w rozmowie z Aleksandrą Waliszewską
Maurizio Cattelan: Widzę, że poza inspirowaniem się artystami, o których
wspominałaś w wywiadzie dla My Dance The Skull, np. Memlingiem czy
Poussinem, wydajesz się także szczególnie zainteresowana malowaniem
skinheadów. W czym jest problem?
Aleksandra Waliszewska: Bardzo podoba mi się styl ubierania angielskich skinheadów
z lat 70. Kiedy maluję mężczyznę, który nie jest ani skinheadem, ani kibicem, wychodzi
mi jakaś niesatysfakcjonująca zniewieściała postać. Może powinnam spróbować z
kulturystami, ale jednak są dla mnie nieco zbyt komiczni. Pamiętam scenę z pewnego
parku, gdzie zbierali się ludzie po darmowe jedzenie Hare Kriszna. Nagle zapanował
wśród nich popłoch, a zza drzew wybiegła grupa skinheadów. Pięknie wyglądali na tle
parku i prześwitującego przez drzewa słońca.
MC: Myślę, że mówiąc "spróbować z kulturystami" chodzi ci o to, że będą dla
ciebie pozowali. Ale, tak czy inaczej, w twoich obrazach trudno dopatrzeć się
postaci męskich. Najczęściej w centrum pojawia się nastolatka, ktoś w rodzaju
Alicji, ale ta kraina czarów jest mroczna i dziwaczna.
AW: Mam już trochę dość mojej Alicji. Ale muszę przyznać, że takie obrazki maluje mi
się relatywnie łatwo i przyjemnie. Trochę się utarło że jestem malarką od "małych
dziewczynek w koszmarnych sytuacjach". Teraz, kiedy namaluję dorosłą kobietę z
małymi piersiami, i tak niektórzy odbiorcy zobaczą tam Alicję.
1
MC: Czy coś jest nie tak ze stereotypami? Czy uważasz że to, co krytycy mówią o
twoich pracach, i to, w jaki sposób je opisują, może być szkodliwe? Że mogłoby
to wprowadzić oglądających na fałszywy trop, wytworzyć w nich nieadekwatne
oczekiwania względem twojej twórczości?
AW: Zapewne sam jako artysta zetknąłeś się z niejednym stereotypem. Odnoszę
wrażenie, że krytycy często boją się sztuki, bo jej nie rozumieją i nie są w stanie jej
odczuć. Aby odnaleźć się w tym obcym i złowrogim świecie, tworzą cały system
sztucznych wartości. Są twórcy, którym taka sytuacja odpowiada i znakomicie odnajdują
się, reagując na zapotrzebowania "sceny artystycznej". Idealną sytuacją byłoby dla mnie
zniknięcie wszystkich krytyków z powierzchni ziemi i powrót do czasów
przedsalonowych.
MC: To bardzo surowe rozwiązanie. Czy w sytuacji idealnej, o której mówisz,
ktokolwiek byłby zainteresowany sztuką poza samymi artystami?
AW: Odpowiedź na to pytanie wydaje się o tyle łatwa, że taka sytuacja istniała już przed
pojawieniem się XIX-wiecznych salonów. Przy obecnym rozwoju Internetu i sposobów
powielania sztuki, dostęp do niej jest o wiele łatwiejszy. Z drugiej strony, konkurencja
telewizji i innych mediów na pewno zmniejsza moc oddziaływania sztuki. Brak wsparcia
ze strony krytyki sprowadziłby zapewne artystów ponownie do poziomu rzemieślników,
co teoretycznie mogłoby sprzyjać samej sztuce. Wiele osób prawdopodobnie
przestałoby się nią zajmować.
MC: Czym zatem mieliby się zająć? Co byś im doradziła?
AW: Skoro ich motywacją dla artystycznej kariery były pieniądze, może udałoby im się
odnieść oczekiwany sukces na polu biznesu. Z tego, co wiem, ostatnio najbardziej
opłaca się otworzyć bank.
MC: Zostawmy już wątek "końca salonu". Słyszałem wiele komentarzy i plotek na
temat twojej sztuki. Niektóre z nich wydają się sugerować, że kontakt z twoimi
pracami może być dla niektórych osób szkodliwy. Czy adresujesz swoje obrazy
do konkretnego odbiorcy?
AW: Przede wszystkim, maluję dla samej siebie. Nie mam zamiaru nikogo szokować.
Jeśli już, to chciałabym być może kogoś przygnębić.
MC: Skąd pomysł, żeby przygnębiać ludzi? Jesteś mizantropką?
AW: Lubię pojedyncze osoby. Przerażają mnie tłumy..
MC: Czy są zagraniczni lub polscy artyści, z którymi chciałabyś współpracować,
mieć wspólną wystawę, etc.?
AW: Ogólnie rzecz biorąc, nie uważam robienia wystaw za zbyt ekscytujące. Ale lubię
publikować prace, np. w antologiach Frederic Magazine wydawanych przez grupę moich
francuskich znajomych. Interesujące nazwiska pojawiają się również w publikacjach
United Dead Artists, kolejnej oficyny, z którą współpracuję. Tak czy inaczej, nie ma
jednego artysty-idola, do którego się odnoszę. Być może, są osoby, których wystawy z
2
chęcią bym zobaczyła, ale nie odczuwam konieczności wspólnego wystawiania. Myślę,
że najwięcej przyjemności sprawiają mi indywidualne wystawy i publikacje. Niedawno,
bardzo silne wrażenie wywarły na mnie ilustracje do Apokalipsy XVII-wiecznego
polskiego artysty Jana Ziarnki. Zrobiłam serię obrazów inspirowanych jego
skomplikowanymi dziełami. Jest to zapomniana postać, pomyślałam więc, że dobrym
pomysłem byłoby przypomnienie jego twórczości poprzez zorganizowanie wystawy,
prezentującej oryginały i moje interpretacje.
MC: Wspominasz renesansowych malarzy, twierdzisz, że jesteś zakochana w
drzeworytach o tematyce apokaliptycznej. Czy mamy zatem wyciągać z tego
wniosek, że świadomie i ostatecznie odrzucasz współczesność?
AW: Czczę sztukę renesansu, ale inspirują mnie również pewne elementy tego, co się
dzieje teraz. Niedawno namalowałam cykl inspirowany masakrą na norweskiej wyspie
Utoya. Myślę, że wynika to trochę z romantycznej chęci odnalezienia "wielkiego tematu"
w teraźniejszości. W tym punkcie łączą się moje fascynacje zarówno obrazami sądu
ostatecznego Memlinga, jak i japońskimi filmami grozy.
MC: Po co cała ta masakra i rozlew krwi? Nie wierzysz w zwycięstwo rozumu i
wrodzonego dobra?
AW: Pewnie. Oczami wyobraźni widzę korowody szczęśliwych istot: ludzie z tygrysami i
barankami, obejmujący się w nieskończonym tańcu radości i słodyczy. Moja
przestrzegająca przed złem sztuka pozwala tylko na szybsze nadejście tego czasu.
tłumaczenie Jacek Staniszewski
Wywiad przeprowadzony w związku z wystawą Aleksandry Waliszewskiej na ReMap Art
Festival w Atenach (12.09 – 30.10.2011) oczekuje na publikację w jednym z greckich
czasopism
Maurizio Cattelan (ur. 1960, Padwa) jeden z najsłynniejszych artystów współczesnych.
W 2002 roku był współzałożycielem Wrong Gallery w Nowym Jorku – witryny
sklepowej, funkcjonującej jako galeria sztuki. W 2006 roku wspólnie z Alim
Subotnickiem i Massimilianem Gionim był kuratorem Biennale Sztuki Współczesnej w
Berlinie. Prace Cattelana pokazywały najważniejsze instytucje kultury na świecie:
Museum of Modern Art w Nowym Jorku, Museum of Contemporary Art w Los Angeles,
Solomon R. Guggenheim w Nowym Jorku, Centre Georges Pompidou w Paryżu, Tate
Modern w Londynie. W 1999 roku polska publiczność miała okazję oglądać w
warszawskiej Zachęcie słynną pracę Cattelana La Nona Ora. W lutym 2011 roku CSW
Zamek Ujazdowski było organizatorem prezentacji - z udziałem artysty - magazynu
Toilet Paper, redagowanego przed Maurizio Cattelana we współpracy z Pierpaolo
Ferrarim. Maurizio Cattelan mieszka w Mediolanie i w Nowym Jorku.
3