Przesiedlenia a pamięć. Studium (nie)pamięci społecznej - Pol-Int

Transkrypt

Przesiedlenia a pamięć. Studium (nie)pamięci społecznej - Pol-Int
Pol-Int
Przesiedlenia a pamięć – studium (nie) pamięci społecznej na przykładzie ukraińskiej
Galicji i polskich „Ziem Odzyskanych”
Beitrag vom: 08.04.2015
Rezension von Dr. Izabela Kazejak
Redaktionell betreut von M.A. Urszula Kieżun M.A. Dorothea Traupe
M.A. Dagmara Dudek
„Przesiedlenia a pamięć – studium (nie)pamięci społecznej" to bardzo udana analiza pamięci przesiedleń.
Szczególnie warty podkreślenia jest fakt, że pamięć i (nie)pamięć społeczna są fenomenem ogólnie znanym, ale
szczególne jest w książce Wylęgały to, że autorka dokonała bardzo szczegółowej analizy tego tematu na
przykładzie dwóch miast: Krzyża i Żółkwi. Żółkiew – do 1939 roku wieloetniczne (zamieszkane przez Żydów,
Polaków i Ukraińców) miasteczko w województwie lwowskim, należące do II Rzeczpospolitej – po wojnie weszła
w skład Ukraińskiej SRR. Krzyż, przed wojną niemiecki Kreuz (Ostbahn), znalazł się po 1945 roku w granicach
polskich „ziem odzyskanych".
Autorce udało się dokonać analizy tego, w jaki sposób mieszkańcy wybranych miast odnoszą się do przeszłości
już teraz swojego, ale kiedyś całkiem obcego i nowego miejsca zamieszkania. Podejście autorki do tematu
pamięci przesiedleń i postmigracyjnej rekonstrukcji tożsamości, dynamiki procesów zakorzenienia w różnych
pokoleniach mieszkańców Krzyża i Żółkwi jest ciekawe z punktu widzenia historyka, ponieważ ukazuje złożoność
sytuacji, w której znalazły się osoby przesiedlone i jak zmieniało się ich podejście do miejsca, w którym żyją.
Struktura książki jest przejrzysta. W części pierwszej autorka omawia kwestię perspektywy teoretycznej oraz
metodologię badań. W części drugiej prezentowane są wyniki badań, a zakończenie książki zawiera
podsumowanie poruszonych tematów.
Konsekwencją drugiej wojny światowej były przesiedlenia ludności, które zostały zapamiętane, ale jednak
pamięć o nich jest w pewnym sensie i do pewnego stopnia konstruktem społecznym. Autorka zastanawia się
nad problemem braku przekazu i jego przyczyną oraz pyta o wpływ czynników kształtujących dzisiejszą pamięć
zbiorową: przekaz oficjalny, sąsiedzki i grupowy.
Pracą badawczą Wylęgały kierowało pytanie o to, co z lokalnej historii jest pamiętane, a co zapomniane bądź
przemilczane przez członków interesujących ją społeczności. Osoby urodzone po zakończeniu drugiej wojny
światowej, teoretycznie mogły nie wiedzieć wiele o tużpowojennej polityce państwa, ale mogły znać przekazy
ustne osób, które doświadczyły przesiedleń i połączonych z tym różnorakich problemów. W książce Wylęgały
mamy do czynienia z analizą doświadczenia cudzej (czyli nie własnej) traumy, straty i wydziedziczenia. Nie jest to
więc historia polityczna Polski, ale akademicka analiza doświadczeń osób prywatnych. Źródłem pamięci może
być nie tylko przekaz ustny, lecz także oficjalne dokumenty. Aczkolwiek w analizie Wylęgały źródła historyczne
nie odgrywają żadnej roli, bowiem autorka bada pamięć na podstawie wywiadów.
Autorka na 526 stronach spisała wyniki swoich badań, w których analizowała pamięć i „(nie)pamięć"
przesiedleń. Oprócz tego, że autorka omówiła konteksty badań: historyczne, teoretyczne i metodologiczne, to
wyniki badań, które zawiera książka koncentrują się wokół następujących zagadnień: różne aspekty
przesiedlenia, proces adaptacji, od pamięci samej podróży do procesów integracji społecznej oraz wpływu
przesiedlenia na tożsamość społeczną. Autorka koncentrowała się też na tworzeniu się kanonu bohaterskiego w
badaniach społecznościowych (m.in. autorka poruszyła kwestię UPA i zadała pytanie o to, czy członkowie UPA są
postrzegani jako bojownicy o niepodległość czy bandyci) oraz przemianom przestrzeni symbolicznej. Autorka
pytała przesiedleńców o bilans zysków i strat związanych z przesiedleniem oraz o to, jak mieszkańcy Krzyża i
Żółkwi definiują w kontekście przesiedlenia kwestie winy, kary i odpowiedzialności. Co ciekawe, Wylęgała
stwierdza, że mimo różnic, społeczności Krzyża i Żółkwi łączy bardzo podobny stosunek do przestrzeni
symbolicznej. Ogólnie, zdaniem Wylęgały w Żółkwi mamy do czynienia z bardzo wyraźnym definiowaniem
bohaterów i antybohaterów, a Krzyż wydaje się być miastem bez bohaterów i bez sporów na ten temat. To
ważne, bowiem każda pamięć zbiorowa rezerwuje szczególne miejsce dla postaci uznawanych przez daną
grupę za bohaterów czy antybohaterów.
Wylęgała na potrzeby końcowej syntezy wprowadziła rozróżnienia typów pamięci społecznej: prywatna i
publiczna oraz pierwszoplanowa i drugoplanowa. Jako pamięć prywatną rozumieć należy tę sferę pamięci, która
jest kultywowana wyłącznie w rodzinie oraz grupach nieformalnych i nie ma przełożenia na kwestie
upamiętniania – nie z uwagi na brak możliwości w tym względzie, lecz w powodu braku takiej potrzeby. Na
zasadzie analogii – pamięć publiczna wykracza poza sferę nieformalnych kontaktów społecznych i domaga się
reprezentacji w przestrzeni publicznej i w tym też obszarze przede wszystkim usiłuje się zrealizować. Pamięcią
pierwszoplanową określać należy elementy kluczowe dla tworzenia tożsamości danej grupy, w tym przypadku –
społeczności lokalnej. Odpowiednio, pamięcią drugoplanową Wylęgała określa aspekt pamięci społecznej
obejmujący treści drugorzędne, które nie mają takiej funkcji i do niej nie aspirują.
Ciekawą różnicą, którą Wylęgale udało się odnaleźć, jest fakt, iż w odróżnieniu od Krzyża, w tożsamości
dzisiejszej Żółkwi elementy historyczne dominują nad współczesnymi. Nie sposób przytoczyć tutaj wszystkich
podobieństw i różnic w pamięci i „(nie)pamięci" społecznej na przykładzie wybranych miast, ale na przykład
pamięć o Obcych jest w Krzyżu i w Żółkwi jest publiczna i drugoplanowa. Natomiast kanon bohaterski ma w
Krzyżu charakter semi-publiczny i drugoplanowy, a w Żółkwi publiczny i pierwszoplanowy.
Ciekawa jest wielowymiarowość badań, ale najbardziej podoba mi się kontekst porównawczy, gdyż z tej książki
możemy dowiedzieć się bardzo wiele nie tylko o Polakach, ale też o Ukraińcach. Analiza przeprowadzona przez
autorkę jest szczególnie ważna, bowiem dotyczy prywatnych doświadczeń np. dramatu tęsknoty i
wykorzenienia oraz adaptacji do nowego miejsca zamieszkania i nowego otoczenia społecznego. Warto
podkreślić fakt, iż pamięć przesiedlenia nie domaga się publicznego upamiętniania i jest nieobecna w
przestrzeni publicznej. Ogólnie rzecz ujmując jest to bardzo udana próba pokazania w jednym tomie bardzo
wielu zagadnień związanych z problemami (nie)pamięci.
Autorka wyjaśnia fenomen słabnięcia pamięci o przesiedleniu w kolejnych pokoleniach. Jest jej zdaniem
przejawem pewnej ogólnej zmiany w charakterze przekazu rodzinnego. Ponadto drugą stroną niezaleczonej
traumy są milczący rodzice i dziadkowie, świadomie odcinający się od swoich wojennych przeżyć, zbyt głęboko
zranieni, by o nich komukolwiek opowiadać. A ostatnim czynnikiem przyczyniającym się do rodzinnego
milczenia i w efekcie słabnięcia pamięci o przesiedleniu są nieufność i strach, które były obecne w życiu w
państwie totalitarnym. Autorka wyciąga wniosek: „O przesiedleniu zapomina się prywatnie, na skutek wadliwie
działającego przekazu rodzinnego i niewspierania go przez inne, zewnętrzne formy transferu pamięci" (s. 441).
Jednoznacznie można stwierdzić, że społeczeństwo ma zdolność do przechowywania pamięci nawet o
nieobecnych, czyli Polakach i ich dziedzictwie w Żółkwi, Żydach i ich dziedzictwie, Niemcach i ich dziedzictwie w
Krzyżu. Jest to pamięć o Obcych, która jest bardziej cudzym dziedzictwem niż własnym. Tę byłą obecność
Obcych, można odnaleźć na zachowanych przedwojennych pocztówkach i fotografiach. Obcy, czyli dawni
mieszkańcy miast Krzyż i Żółkiew doczekali się pewnych form upamiętnienia. W obu miastach zapomnienie
obejmuje nie całość pamięci o Obcych, a tylko jej najbardziej newralgiczne, najtrudniejsze dla dzisiejszych
mieszkańców elementy – czyli przede wszystkim to, w jaki sposób Obcy z Krzyża i Żółkwi zniknęli (str. 436).
Ogólnie poprzedni mieszkańcy wybranych miast są określani jako Obcy, Inni, „tamci".
To bardzo udane porównywanie badań socjologicznych przeprowadzonych w dwóch miastach. Wylęgała
zawarła w swojej książce analizę pamięci procesów, które miały miejsce stosunkowo niedawno, więc być może
jej książka zainteresuje historyków – specjalizujących się w historii najnowszej. Zaskakujące czasem
spostrzeżenia autorki są wynikiem czasochłonnej analizy (nie)pamięci, w której żyły i żyją osoby, z którymi
przeprowadzono wywiady, na przykład, iż pamięć o doświadczeniu przesiedlenia jest aż tak prywatna.
Zaskakujące jest też to, iż jak pisze autorka: „Rodzice nie opowiadali dzieciom o przesiedleniu, ponieważ bali się
mogących wyniknąć z tego konsekwencji; dzieci zaś nie wierzyły rodzicom, gdy zdobywali się na odwagę i
zaczynali mówić; komunikację w każdą stronę paraliżował strach (str. 440).
Zdaniem autorki doświadczenie przesiedlonych zdaje się konstytutywne dla zrozumienia tego, w jaki sposób w
Polsce i na Ukrainie rozmawia się dziś o historii, jaką tożsamość się w nich buduje, jaki jest stosunek
mieszkańców Polski i Ukrainy do przeszłości i też jakie są ich stosunki z sąsiadami. Autorka stwierdza, że
mechanizmy grupowej pamięci są bezlitosne: pamięta się ukraińskie ofiary NKWD, ponieważ są „nasze", zagłada
Żydów i zniknięcie żółkiewskich Polaków ulegają zapomnieniu, ponieważ pozostają oni Obcymi. Na przykładzie
tej książki widać, jak wiele wspólnych tematów socjologicznych i historycznych mają Polska i Ukraina. Ten
właśnie wymiar badań: osobisty i biograficzny, który pokazuje pamięć indywidualną i prywatną, jest główną
zaletą tej książki. Autorka odnajduje w relacjach przesiedleńców np. poczucie przegranego życia, ale też
niekompletności własnej biografii, braku doświadczenia zamykającego i nadającego jej sens i spójność (str. 204).
Jest to więc unikatowy „portret wewnętrzny" pamięci osób przesiedlonych.
Zitierweise:
Izabela Kazejak: Rezension zu: Anna Wylęgała: Przesiedlenia a pamięć. Studium (nie)pamięci społecznej na
przykładzie ukraińskiej Galicji i polskich „ziem odzyskanych”, 2014, in: https://www.polint.org/de/node/590#r2261.