Karola obudziło burczenie w brzuchu. Był głodny jak wilk. Poza tym
Transkrypt
Karola obudziło burczenie w brzuchu. Był głodny jak wilk. Poza tym
Karola obudziło burczenie w brzuchu. Był głodny jak wilk. Poza tym coś strasznie uwierało go w plecy. Otwarł oczy i szybko zamknął. Chyba się jeszcze nie obudził! Jego pokój wyglądał jak... nie jego pokój a w plecy uwierał go najprawdziwszy siennik używany kilka wieków temu zamiast mięciutkiej pościeli! Karol uszczypnął się w ramię – zabolało! Spróbował raz i drugi, ale operacja ta, oprócz fioletowego siniaka, nie dała żadnych efektów. Jego pokój nadal wyglądał, jakby ktoś wymiótł z niego wszelkie znane chłopakowi zdobycze cywilizacji i udekorował go zgodnie z modą z XIII wieku! Karol postanowił działać. Nie był on z tych, którzy biernie czekają na rozwój wydarzeń. Odetchnął głęboko i dziarskim (choć też nieco niepewnym) krokiem, co rusz przecierając oczy ze zdumienia, wszedł do kuchni. Tutaj dopiero dokonała się rewolucja! Gliniane garnki stały na szerokim, niskim piecu opalanym węglem. Na ścianach wisiały najprzeróżniejszych kształtów i rozmiarów drewniane chochle. Jego tata, Roman wraz z jego bratem Szymonem siedzieli przy ogromnym, drewnianym, okrągłym stole. Szymon siedział bezczynnie, ale tata był niezwykle zajęty. Czym? Otóż jakby nigdy nic, z pełnym skupieniem czyścił lnianą szmatką ogromny, lśniący miecz! Cała rodzinka miała na sobie dziwne szaty, jakby nocne koszule w rozmiarze XXL, przewiązane w pasie grubym sznurem. Tata dodatkowo na ramionach miał coś dziwnego i metalowego, dzwoniącego i skrzypiącego przy każdym jego ruchu. Karol pomyślał, że to zbroja, ale potem się nieco tej myśli wystraszył. Jego mama, Basia, stała przy największym garnku i z wyrazem błogości na twarzy wdychała unoszący się z niego aromat. − Siadaj, Karolu, stygnie ci jagnięcina! − Jagnięcina? - wydusił Karol i zaintrygowany przyjrzał się podejrzliwie zawartości glinianej misy. - Co tutaj się w ogóle dzieje? Dlaczego wszyscy jesteście tacy dziwni? - wyszeptał zdumiony, kręcąc głową. Jego rodzice i Szymon spojrzeli na niego z uwagą. − Rozumiem, synku, że stresujesz się tym smokiem, to normalne. Każdy by się stresował... ale nie martw się, tatuś już przygotował już twoje bojowe odzienie, zobacz... – mówiąc to, mama Karola wskazała ruchem głowy na wiszący na potężnym haku w rogu kuchni najprawdziwszą zbroję rycerza, taką jaką Karol pamiętał z podręcznika do historii!...