Przeczytaj fragment książki
Transkrypt
Przeczytaj fragment książki
SŁOWO WSTĘPNE |9| |10| Zajmuje nas w tej książce ideologiczne tło twórczości Jana Parandowskiego, polskiego pisarza utożsamianego z wczesnym etapem nowoczesności. Metodologiczne ustalenia, szczegółowe określenia przedmiotu badań, opisane zostaną wyczerpująco we wstępach do poszczególnych rozdziałów. Tutaj chcemy tylko peryfrastycznie przybliżyć zasadniczy temat całości – mit śródziemnomorski. W tytułach trzech kolejnych rozdziałów naszej książki trzy pojęcia – ewokacja, polis i agape – reprezentują skromnie tytaniczny, jak na polskie warunki, projekt rekonstrukcji w dykcji nowoczesnego języka polskiego zasad rozumienia uniwersaliów literatury i kultury opartej na rudymentarnych podstawach grecko-rzymskiej cywilizacji. Nawet wtedy, gdy pisarstwo to dotyczy czasów nowożytnych, jego zasadniczym porządkiem staje się głębokie przekonanie autora, że jedyną realnością, rozumianą jako matryca fundamentalnego porządku Europy, jest symboliczne dziedzictwo antyku. Jeśli Symboliczne okazuje się w tej twórczości najmocniej Realne (najbardziej w niej zrealizowane), to oznacza, że przedkłada ona sferę kulturową ponad wszelkie inne porządki. A tradycja szeroko pojętej kultury basenu Morza Śródziemnego stanowi dla Parandowskiego centralny punkt święty – tak cywilizacji, jak i tożsamości. Jeśli używamy pojęcia kultury śródziemnomorskiej, zwracając uwagę na jej irracjonalny, zmitologizowany status, to chcemy zauważyć arbitralną naturę zarówno tego mitu, jak każdej prawdy założycielskiej danej kultury, religii bądź ideologii. Szczególnie ostatnie określenie wydaje nam się tutaj wyjątkowo trafne. Wybór kultury grecko-rzymskiego antyku jako ośrodka osobistych i społecznych zapatrywań nowoczesnego twórcy determinuje uznanie społecznego kontekstu tejże kultury. Historia literatury greckiej, wypreparowana z podłoża społecznego, z którego jej dzieła wyrosły, do którego się zwracały i z którego czerpały natchnienie, jest już dzisiaj nie do pomyślenia. Wyjątkowa siła ducha greckiego polega właśnie na tym, że zapuszcza on głęboko korzenie w to podłoże. (...) Człowiek, którego wizerunek rysuje się w dziejach wielkich Greków, to człowiek polityczny. 1 W kontekście greckiej sztuki w tym społecznym zaangażowaniu duchowości Hellady istnieje jednak pęknięcie. Kiedy Jaeger pisze o helleńkiej paidei, to przeciwstawia ją intymności religijnego impulsu stojącego u źródeł poezji i nazywa sztukę czystą, niezaangażowaną – Agalma. Ale zwraca równocześnie uwagę na to, że polis w kulturze Grecji od czasów Homera upomina się o literaturę w epice, „której moc wychowawcza udzieliła się z czasem całej poezji. Nawet tam, gdzie poezja wiąże się z kultem, sięga jednak głęboko w dziedzinę życia społecznego i politycznego, a z jeszcze większą słusznością można to powiedzieć o dziełach prozaicznych”.2 Niemiecki badacz wypowiada tu prawdę dla nas najważniejszą w tym sensie, że duchowość greckiej kultury w najwartościowszym, racjonalnym wymiarze wyraża ducha jej socjalności, a nie jakiegoś metafizycznego projektu. Jeśli zatem kultura otrzymuje 1 2 W. Jaeger, Paideia. Formowanie człowieka greckiego, Warszawa 2001, s. 40. Tamże, s. 41-42. |11| w twórczości status quasi-sakralny i staje się mitem śródziemnomorskim, musimy widzieć, że święte jest to, co jest państwowe. Święta w ateńskiej polis pozostaje bowiem wyłącznie wspólnota ludzkich indywidualności. Cytując znawcę rzymskiego prawa i zarazem psychoanalityka, Legendre’a, powiedzmy wprost, że w paradygmatycznym rdzeniu kultury Zachodu „Państwo znajduje się w świętym miejscu totemu”.1 Jan Parandowski, chcąc być w polskiej literaturze wcieleniem klasycznej duchowości, a więc najsilniej artystowskiej postawy, w symptomie swej twórczości stał się pisarzem na wskroś politycznym. Był również obrońcą pamięci i respektu dla kultury klasycznej w czasach jej niesprzyjających. Zastanawiające, że w polskiej nowoczesności mit śródziemnomorski został dookreślony od razu jako projekt melancholijny. W swej późnej eseistyce, pokoleniowo bliskiej autorowi Nieba w płomieniach, Mieczysław Jastrun notował: Nikt dzisiaj nie może przewidzieć, jakie będzie jutro ludzkości. Przewidywania w nowym świecie mają jeszcze mniej szans na sprawdzenie niż kiedykolwiek w przeszłości. Jedno wydaje się prawdopodobne: zmierzch pewnego typu kultury humanistycznej, wytworzonej w ciągu tysiącleci Europy. W pewnym sensie koniec Europy, koniec świadomości europejskiej jako wytworu mitu śródziemnomorskiego. Ale koniec pewnej kultury nie oznacza jeszcze końca świata. Jeśli mówimy o zmierzchu mitu śródziemnomorskiego, czyli całego cyklu cywilizacji, która jest naszą cywilizacją, to w przewidywaniu rodzenia się nowej, trudnej jeszcze do określenia rzeczywistości.2 |12| Podobne myśli towarzyszyły późnej eseistyce i diarystyce Jana Parandowskiego, chociaż jak zobaczymy, pisarz ten wykazał wyjątkowo wiele cierpliwości i woli, by uparcie powtarzać zaklęcia przynależne śródziemnomorskiemu kodowi kultury. Jego antyczna nostalgiczność była w istocie „pozytywistycznym” typem melancholii renesansowej, w której lęk i smutek mobilizują jeszcze do buntu przeciwko nieuchronnym predestynacjom. Ten duch regeneratio wydaje się najwyraźniejszym aspektem nowoczesności pisarza, a także dowodem na to, że jego autarkiczna fiksacja na minionym to ideologiczna strategia krytycznej nowoczesności. W tej właśnie, niemalże politycznej, pozycji twórczej tożsamości pisarza chcemy wskazać, że nie jest to jeszcze całkowicie anachroniczny projekt literatury. Jeśli na progu XXI wieku dokonujemy rewizji pojęć uniwersalizmu, mesjanizmu, sekularyzacji i nowoczesności właśnie, to dyskurs Parandowskiego, nie jego proza, styl, ale problematyzacja tradycji, historii i kultury, staje się interesującym i wciąż aktualnym przedmiotem badań. Wystarczy tylko, że dostrzeżemy, jak w upartym rytmie powtórzeń minionych porządków przewrotnie ukrywa się w tym pisarstwie nadzieja na odnowienie cywilizacyjnego projektu uniwersalności. Przeszłość jest rzeczywistością, jeśli tylko wspólnota powróci do łona uniwersalności. Niech będzie nam tutaj pomocna intuicja Herberta, który przekonuje, że w perspektywie wiary w Symboliczne można dotknąć rzeczywistości jedynie poprzez usilne próby dotknięcia przeszłości. 1 2 P. Legendre, Inny wymiar prawa, „Kronos”, nr 3/2010, s. 7. M. Jastrun, Mit śródziemnomorski, (w:) Eseje, Warszawa 1973, s. 183-184. Dialog z przeszłością, wsłuchiwanie się w głosy tych, co odeszli, dotykanie kamieni, na których pozostały na poły zatarte zapisy dawnych losów, wywoływanie cieni, aby karmiły się naszym współczuciem... Gust przeszłości może, ale nie musi, oznaczać ucieczki od teraźniejszości i rozczarowania. Bo jeśli w tę podróż w czasie wybieramy się z całym bagażem naszych doświadczeń, jeśli penetrujemy mity, symbole i legendy, po to, aby wydobyć z nich to co żywe, nie można chyba odmówić tym poczynaniom postawy czynnej. (…) Poczucie kruchości i nikłości ludzkiego życia wyda się może mniej przygnębiające, jeśli umieści się je w łańcuchu dziejów, które są przekazywaniem wiary w celowość wysiłków i dążeń. Wtedy nawet trwoga będzie niczym innym, jak wołaniem o nadzieję.3 |13| 3 Z. Herbert, Dotknąć rzeczywistości, (w:) Utwory rozproszone, Kraków 2010, s. 340.