24 października - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w
Transkrypt
24 października - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w
Nr 43 (542)/1 24 października 2004 r. PO GÓRACH, DOLINACH... Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu Nr 43 (542) 24 października 2004 r. Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl E-mail Redakcji: [email protected] XXX NIEDZIELA ZWYKŁA Dwóch ludzi przyszło do świątyni, aby się modlić... Chrystus powiedział to o faryzeuszu i celniku. Gdyby o nas mówił powiedziałby: Dwojakiego rodzaju ludzie przychodzą modlić się do kościoła. Jedni podobni są do pysznego faryzeusza, drudzy do pokornego celnika. Ci pierwsi zadowalają się przeświadczeniem, Ŝe są lepsi od innych. Ci drudzy zadowalają się wiarą i nadzieją, Ŝe miłosierdzie BoŜe jest większe od ich grzechu. Faryzeusz mówi: chodzę częściej do kościoła i dłuŜej tam przebywam niŜ mój krewny. Biorę udział w większej ilości dobroczynnych akcji i mam mniej ludzi gniewających się na mnie niŜ mój sąsiad. Dziękuję Ci, BoŜe, Ŝe nie jestem jak oni. Nie ma zupełnie znaczenia, czy jesteśmy lepsi od tego czy tej, ale czy stopień naszej dobroci odpowiada stopniu szczodrobliwości, jaką nam Bóg okazał. Nie otrzymaliśmy bowiem od Niego swoich talentów i łask w jednakowej mierze. Dlatego według Jego woli nie moŜemy, ani nie śmiemy być wszyscy jednakowi. Kto otrzymał więcej, musi takŜe więcej dać. Takim przykładem jest św. Jan Kanty, patron naszej diecezji, którego w liturgii wspominaliśmy w ostatnią środę. PapieŜ Klemens XIII tak o nim pisał: „Jan Kanty stał się więc chlubą i ozdobą wykładowców Akademii Krakowskiej; zostawił teŜ przepiękny przykład przyszłym pokoleniom, by się ze wszystkich sił starały naśladować ten wzór doskonałego mistrza i przykładały wiernie do nauczania wiedzy świętych oraz innych umiejętności tylko na chwałę i uwielbienie Boga. Z poboŜnością, z którą się odnosił do spraw BoŜych łączył on pokorę. ChociaŜ przewyŜszał wszystkich swoją wiedzą, miał się jednak za nic i nigdy się nie wywyŜszał ponad innych. Co więcej, pragnął być wzgardzonym i niepowaŜanym, a tych, którzy go obmawiali i byli mu nieprzychylni, znosił z pogodą ducha.” Miarą doskonałości przed Bogiem nie jest sąsiad, ale stopień uświadomienia i wykorzystania tych BoŜych darów, które otrzymaliśmy. I nie wiadomo, kto z nas w tej dziedzinie moŜe być spokojny i zadowolony wobec siebie samego i z kogo z nas Bóg moŜe być zadowolony... Dlatego teŜ nic na świecie nie jest tak odpowiednie dla nas jak to miejsce w kącie kościoła, gdzie stoi konfesjonał, i nic tak właściwie i mądrze nie brzmi w naszych ustach jak celnikowe: „BoŜe, bądź miłościw mnie grzesznemu!" Są dwie drogi, aby przeŜyć Ŝycie. Jedna to Ŝyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to Ŝyć tak, jakby cudem było wszystko Albert Einstein I czytanie: Syr 35, 12-14. 16-18 Psalm: Ps 34, 2-3. 17-19. 23 II czytanie: 2 Tm 4, 6-9. 16-18 Ewangelia: Łk 18, 9-14 Nr 43 (542)/2 PO GÓRACH, DOLINACH... Czytając Katechizm VII. Nie kradnij! (cz. 2) "To nie waŜne, czyje co je - to je waŜne, co je moje" Gdzieś chodzi mi po głowie taki urywek góralskiej przyśpiewki. "To je waŜne, co je moje!" Tak, naprawdę waŜne. Wydaje mi się (po kilku dziesiątkach lat obserwacji świata), Ŝe w istocie problem siódmego przykazania Dekalogu wcale nie zaczyna się od kradzieŜy. Zaczyna się od tego, co jest moje. Asia przyszła do szkoły z nowym piórnikiem. "Jaki ładny, a jak praktycznie urządzony" - podziwiam, a dziecko aŜ pęcznieje z dumy. "Od taty na urodziny". Ten sam piórnik za dwa tygodnie: zamek wydarty, obie połówki wiszą na jakichś strzępach, ładna, kolorowa faktura materiału pobazgrana długopisem. "Asiu, co się stało z twoim piórnikiem?" Dziecko patrzy na mnie nierozumiejącym wzrokiem. "Eee, babcia kupi nowy". Tak dziecinnie zachowują się nie tylko dzieci, lecz wszyscy ci, którzy nie musieli się wysilać, by coś mieć. Inna sprawa, Ŝe starsze pokolenie stara się młodemu pokoleniu wysiłku zaoszczędzić. A tymczasem podstawą, fundamentem, początkiem prawa własności jest praca! Komunizm robił wszystko, by unicestwić zakorzenione w naturze człowieka powiązanie "własność = praca". Przesadzam? Pozwólcie sobie przypomnieć: "Od kaŜdego według jego moŜliwości, kaŜdemu według jego potrzeb". Jedna ze wspaniałych zasad marksizmu - leninizmu. Hasło tyleŜ piękne, co przewrotne. Potrzeby członków partii zawsze były większe od potrzeb szarych obywateli. A im wyŜej kto był w hierarchii komitetów - tym większe miał potrzeby, a cała reszta ochoczo je zaspokajała. Inni z kolei, rozgrzeszając się tą niesprawiedliwością, powtarzali wierszyk "Czy się stoi, czy się leŜy, dwa badyle się naleŜy". Oczywiście, wygodniej było leŜeć, co i czyniono. A potem diabli wzięli i pracę, i własność, i pieniądze. I całą nieomal Polskę. I jak to dziś odrabiać? Pokolenie babć i dziadków, którym nieraz było szaro, biednie i nijako, nadrabia straty, obdarowując wnuki czy trzeba, czy nie trzeba. Asia dostała piórnik - zniszczyła w dwa tygodnie. Przemek dostał rower - resztki walały się miesiąc później pod płotem. Heniek (jeszcze nie ksiądz, ale niedługo) dostał samochód, bo "będzie mu potrzebny". A tak, będzie. Ale we wszystkich tych sytuacjach widzę łamanie podstawy przykazania VII: "własność = praca". Nie grzech obdarować i nie grzech przyjąć dar. Ale stawiać wszystko do góry nogami? "To juŜ nie grzech, to gańba (czyli wstyd)", jak mawia się u nas, na Śląsku. Strasznie trudno mówić dziś o kradzieŜy. A to dlatego, Ŝe od lat gdzieś dwudziestu pojęcie kradzieŜy zniknęło z naszych rachunków sumienia prawie bez reszty. Jestem spowiednikiem i wiem: od lat nie słyszę prawie wca- 24 października 2004 r. le przy spowiedzi słowa "ukradłem". A jeśli juŜ, to z ust dziecka, albo w jakichś zupełnie błahych przypadkach. Realia epoki komunizmu zrobiły swoje. Sienkiewicz był prorokiem, gdy w usta Kalego włoŜył słowa "grzech, to jak ktoś Kalemu ukraść krowy. A dobry uczynek - jak Kali komuś ukraść krowy". Z dobrych uczynków spowiadać się nie trzeba, to i o kradzieŜy się nie mówi. Wiem, niewesołe takie refleksje pełne sarkazmu. Ale teŜ i problem niewesoło wygląda. VII przykazanie zepchnięte zostało do roli szacownego, muzealnego zabytku. A złodzieje działają w najlepsze! Ale co powiedzieć takiemu złodziejaszkowi przyłapanemu na kradzieŜy pary butów w sklepie, skoro ktoś inny za bezcen kupił sprywatyzowaną dziwnym sposobem fabrykę obuwia? ToŜ ten złodziejaszek, nawet gdyby przez resztę Ŝycia codziennie kradł jedną parę butów, nigdy nie osiągnie zysku nowego właściciela fabryki. Tylko, Ŝe jednemu łatwo moŜna zarzucić: ukradłeś! Drugiemu nawet nie bardzo wiadomo co zarzucić i jak to udowodnić - choć kaŜdy zdrowo myślący człowiek na odległość wyczuwa nieczysty interes. Społeczeństwo stało się bezradne zarówno wobec małych złodziejaszków, jak i wobec wielkich aferzystów. Jest to nie tylko przykre, ale niesamowicie destrukcyjne dla przyszłości kraju. A co najgorsze, zbyt wielu ludzi - i tych małych, i tych wielkich - nie jest zainteresowanych zwycięstwem sprawiedliwości. A moŜe trzeba powiedzieć ostrzej: wielu jest zainteresowanych tym, by ani policja, ani prokuratura, ani sądy nie mogły zrobić więcej niŜ robią. Tylko jeśli w krwioobieg społeczeństwa dostał się wirus niszczący fundamentalny zapis prawa natury "własność = praca", to pytam: jaka jest perspektywa cierpiącego na śmiertelną chorobę państwa? Czas się ocknąć wszystkim: i małym złodziejaszkom, i wielkim kombinatorom, i przedobrym babciom, i nazbyt rozpuszczonym dzieciom. Dalsza destrukcja przykazania "Nie kradnij!" jest naprawdę śmiertelnie niebezpieczna. Dla wszystkich. Wykorzystano materiał ze str. parafii Matki BoŜej RóŜańcowej w Rudzie Śląskiej Przysłowia łacińskie Homo, qui homine calamitoso est misericors, meminit sui - (Publilius Syrus) - Człowiek, który okazuje miłosierdzie wobec człowieka nieszczęśliwego, sam o sobie pamięta. Apostolstwo Dobrej Śmierci zaprasza wszystkich członków na godzinę róŜańcową - we wtorek (26. 10) o godz. 17.00 Nr 43 (542)/3 24 października 2004 r. PO GÓRACH, DOLINACH... Misje - po co? • trzeba skończyć z praktyką pozwalającą połowie ludzkości Ŝyć kosztem drugiej połowy - misje są rzecznikiem równości szans dla wszystkich. • dzieci, ubodzy, pozbawieni praw mają prawo do radości misje są rzecznikami sprawiedliwego ładu na ziemi. • nie wolno juŜ dłuŜej dewastować stworzenia - misje są rzecznikiem zachowania zasobów ziemi. zbiory, trwające czasem cztery i pięć miesięcy, to jedyna w ciągu całego roku moŜliwość pracy. To, co najbardziej smuci i boli, to fakt, Ŝe wiele dzieci w wieku szkolnym, na ten długi okres zbiorów, zabierane jest przez rodziców do pracy i nie uczęszcza do szkoły. W tych kilku pozostałych miesiącach roku szkolnego • kaŜdy człowiek potrzebuje moŜliwości zdobycia poŜywie- nie jest moŜliwe uzupełnienie braków spowodowanych tak nia, troski o zdrowie i rozwoju - misje są rzecznikiem bardziej ludzkich warunków dla wszystkich mieszkańców ziemi. długą nieobecnością w szkole. To z kolei przyczynia się • Kazanie na Górze musi być lepiej słyszane niŜ wszystkie ideologie - misje są rzecznikiem odkrywania Jezusa wśród najuboŜszych tej ziemi. Misyjne zaangaŜowanie Kościoła, jest sprawą niecierpiącą zwłoki. Misja jest jeszcze daleka od urzeczywistnienia i dlatego teŜ powinniśmy zaangaŜować w jej słuŜbie wszystkie nasze siły. Cały Lud BoŜy, w kaŜdym momencie swego pielgrzymowania, powołany jest, by dzielił "pragnienie" Odkupiciela. To pragnienie zbawienia dusz zawsze odczuwali głęboko święci: wystarczy wspomnieć np. św. Teresę z Lisieux, patronkę misji. „Eucharystia buduje Kościół, a Kościół sprawuje Eucharystię" tak pisałem podkreślając, Ŝe misja Kościoła stanowi kontynuację misji Chrystusa i czerpie duchową moc z komunii z Jego Ciałem i Krwią. Celem Eucharystii jest właśnie „Zjednoczenie ludzi z Chrystusem, a w Nim z Ojcem i Duchem Świętym". Jan Paweł II na Niedzielę Misyjną 24.10 2004 do wzrastającego ubóstwa w szerokim tego słowa znaczeniu. To musi boleć i niepokoić, a przede wszystkim pobudzać do szukania form pomocy rodzicom ubogich i wielodzietnych rodzin, aby wpierw doceniali potrzebę systematycznego wychowania i nauczania szkolnego. TakŜe konieczna jest pomoc materialna, aby wytrącić rodzicom argument, co do konieczności pracy ich dzieci przy zbiorach bawełny. To takŜe nasza - misjonarzy - troska oraz przygotowywanych przez nas ZbliŜa się kolejny miesiąc szczególnej pamięci o Misjach - październik. Wdzięczny za pamięć i pomoc tak wielu z Was, pragnę podzielić się z Wami cząstką moich trosk i starań, szczególnie o najmłodszych parafian. Dołączam zdjęcia dzieci, które według wieloletnich tutejszych zwyczajów, ubogich rodzin wiejskich, muszą pracować przy zbiorach bawełny. W ten sposób pomagają rodzicom w zdobyciu środków na wyŜywienie rodziny... Bawełna - główna uprawa w Chaco, jest od wielu lat podstawowym źródłem pracy i utrzymania dla wielu rodzin. W zaleŜności od rejonu, gleby, opadów deszczu, zasiew bawełny ma miejsce między połową września i grudnia. Bawełna nie dojrzewa naraz, lecz etapami, w zaleŜności od warunków atmosferycznych, temperatury, wilgotności, które towarzyszą rozwojowi rośliny. Wszystko to sprawia, Ŝe po pierwszym zbiorze, po kilku tygodniach moŜe mieć miejsce i drugi, a nawet i trzeci zbiór. To wielki dar BoŜy dla tych upalnych - podzwrotnikowych, rejonów północnej Argentyny. Dla najuboŜszych rejonach grup Raz jeszcze bardzo dziękuję za kaŜdą modlitwę, pamięć oraz ofiarę i pomoc. Szczęść BoŜe. Wdzięczny ks. Zbigniew Kozioł Drodzy Przyjaciele Misji! z Ks. Proboszczem Antonim na czele!!! róŜnych Caritas. J. J. Castelli, Argentyna, 17. 09. 2004 Kochana ustrońsko Rodzino Parafialna w Powiedz Mi TAK a oddam Ci na zawsze, za darmo najwyŜsze szczyty KilimandŜaro potęŜne jeziora afrykańskie gorące piaski pustyni Powiedz Mi Tak, a złoŜę pełnymi rękami w twoje serce dar palm, urok tysiąca tam - tłumów Powiedz Mi Tak a otrzymasz w zamian cały spokój pustyni głębię afrykańskich nocy i urok dziewiczych puszczy Powiedz Mi Tak a pozostawię ci gromady ludów spragnionych Ewangelii łaknących Boga niecierpliwie wyczekujących Jego nadejścia Powiedz Mi Tak a uczynię Cię pasterzem narodów drogowskazem wiodącym do wody i światła, ojcem potęŜnego ludu i to twoje ojcostwo - przyrzekam - będzie trwało wiecznie. Nr 43 (542)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... Gawęda z przyrodą w tle... Pewne wartości są niezmienne Czasy się zmieniają. Niezbyt częsty jest obecnie widok koni w zaprzęgu, pasących się na łące opodal domu czy nawet krów w większym stadzie, skubiących trawę. Z tym większą przyjemnością obserwuję przejaŜdŜki bryczką po podbeskidzkich miejscowościach. Dla wczasowiczów w dziećmi czy osób słabiej się poruszających przejaŜdŜki mogą być nie lada atrakcją. Dla wygodnych i rozleniwionych letnią aurą równieŜ. Malowniczo wyglądają konie i bryczki przystrojone we wstąŜki, pompony i kwiaty np. słoneczniki. Paradne powozy towarzyszą doŜynkom, wykorzystuje się nawet wozy drabiniaste. Konie wyczyszczone do blasku. Strojne podobnie jak powoŜący i rodzina na bryczce. Stroje śląskie, wieńce doŜynkowe, płody rolne ale i zwykłe snopki czy ociepki zboŜa dodają zaprzęgom uroku i splendoru. Ktoś powie - taki tam wiejski folklor, a to przecieŜ nasz rodzimy, miejscowy folklor, kultura i tradycja, nasze korzenie. Wielu ma właściwe podejście więc uczestniczą w pochodach doŜynkowych, naboŜeństwach Ŝniwnych, podziwiają barwne korowody, widowiska znajdując w nich głębszy sens. Przy takich okazjach budzą się wspomnienia, rodzą marzenia. Ach, zaprząc konie i pojechać w pole, polną lub leśną drogą. Nacieszyć się samym powoŜeniem: wiśta, wio, prr! i poczuć ponownie związki z ziemią i tym, co ziemia daje. Pełniejszy związek, nie tylko przelotny. Ach, chciałabym mieć baranki i małe cielaczki lub kózkę - usłyszy się i takie, w sferze marzeń pozostające, Ŝyczenia. Nawet ci, którzy wywodzą się ze wsi i poznali jej uroki jak i trudy, zapomnieli częściowo albo zupełnie nie zdają sobie juŜ sprawy - co to znaczy mieć, hodować owieczki, kózki czy cielątka. Urok urokiem a w chwilach zmęczenia moŜe się wymknąć: ty baranie, głupi jak koza czy nie stój jak cielę majowe. Tak więc większość takich porywów kończy się dobrymi chęciami, przelotną myślą lub wyłącznie Ŝyczeniowym słowem, wypowiedzianym pod wpływem emocji. Zdarzają się wyjątki i wybrani, bo jest ich niewielu, przechodzą do czynów. Ludzie z miast wędrują na wieś. Rozpoczynając pracę od podstaw zdobywają doświadczenie metodą prób i błędów, korzystając z rad Ŝyczliwych sąsiadów czy fachowców. Zakładają hodowle, budują domy, uprawiają pola i tworzą wokół siebie swoisty mikroklimat, atmosferę siedliska i po kilku z pewnością trudnych latach i sprzecznych uczuć - zostać czy wrócić do miasta - wrastają na tyle w rytm wsi, ale i trudu pracy fizycznej, Ŝe za nic nie porzuciliby domów w górach, nad jeziorami, na odludziu gdzie diabeł mówi dobranoc. A wracając do tego, co daje ziemia czyli do chleba. Ostatnio bratanek uświadomił mi, odnowił świadomość wartości kromki chleba. Siedliśmy do kolacji, prostej kolacji: Ŝytni chleb, masło, pomidory z papryką, bazylią i cebulą, deska serów... Pamiętasz ciociu, jak dziadek kroił chleb na desce i zjadał małe kawałki podawane noŜem wprost do ust? Widziałem w Bułgarii starszych ludzi tak spoŜywających posiłek. Myślę, Ŝe tak posila się więcej starszych ludzi. Odkroją tyle, ile trzeba, ile zjedzą, aby się nie zmarnowało. Aby nic nie trzeba było pozostawić, z pełnym szacunkiem dla poŜywienia jako takiego a zwłaszcza chleba, który w przeszłości całowało się, kiedy upadł, znaczyło krzyŜem przed odkrojeniem pierwszej kromki. 24 października 2004 r. Warto uświadomić sobie wartość, głęboki sens kromki chleba i powrócić do dobrej, moŜe nie całkiem zapomnianej tradycji, jak i ucieszyć się szczerze i otwarcie na widok koni w galopie czy małego źrebaczka tulącego się do matki. Dobrych odruchów nie ma potrzeby się wstydzić. Barbara Górniok Bajka dla du¿ych i ma³ych... jak być szczęśliwym? Być szczęśliwym... Trudne to i - wydaje się - nieosiągalne. Tylko w bajkach mówi się: „Ŝyli długo i szczęśliwie”. Dawno, dawno temu mała dziewczynka szła do chorej babci z koszyczkiem pełnym łakoci. Przy drodze siedziała staruszka, skulona i biedna. Dziewczynka zatrzymała się, popatrzyła jej w oczy i przykucnęła. Uśmiechnęła się jak do własnej babci i dała jej ciastko. Zaszumiało, zawirowało wkoło i staruszka zmieniła się w dobrą wróŜkę. - Dziewczyneczko, poproś, o co zechcesz, a ja spełnię kaŜdą twoją prośbę - usłyszało dziecko. Dziewczynka pomyślała chwilkę i powiedziała: - Zrób tak, dobra wróŜko, Ŝebym zawsze była szczęśliwa. WróŜka podeszła do niej, pochyliła się i coś jej szepnęła. Zaszumiało, zawirowało, zakręciło się wkoło, znikła wróŜka, tylko las zdziwiony jeszcze się kołysał. Mijały lata, dziewczynka rosła, doroślała. Zawsze wokół niej było duŜo ludzi. Potrafiła dzieciom otrzeć łzy, opatrzyć potłuczone kolana, opowiedzieć bajkę na pociechę. Dreptały za nią bezpańskie kundle, ciekawskie sroki kiwały ogonami. - Czemu ona chodzi, jakby ziemi nie dotykała? Czym się tak ciągle cieszy? - pytano często. A czas płynął. Z dziewczyny stała się kobietą, mądrą i pogodną. Garnęli się do niej ludzie. Potrafiła pomóc, doradzić w sytuacji bez wyjścia. - Czy ona nie ma własnych problemów? PrzecieŜ Ŝycie jej nie rozpieszcza. Nawet samochodu się nie dorobiła - mówili ludzie. - A jest taka szczęśliwa, jakby miała wszystko. Mijały wiosny i jesienie. Kobieta była juŜ siwą, siwiuteńką staruszką. LeŜała złoŜona cięŜką chorobą. Tylko oczy miała ciągle jak niebo, a uśmiech jak dziewczynka sprzed lat. Cierpliwie słuchała tych, którzy przychodzili do niej po radę (czasem wysłuchanie jest waŜniejsze od najlepszej nawet rady). Słuchała sercem i wszyscy to czuli. Nie raniła, nie oceniała, nie ganiła. Słuchała i była potrzebna. - Odpocznij - mówili bliscy. - Jeszcze zdąŜę - odpowiadała. - Babusiu, powiedziała mała dziewczynka, czy ty jesteś zaczarowana? Nigdy się nie skarŜysz na nic i na nikogo, a ludzie mówią, Ŝe dlatego jesteś taka szczęśliwa, bo znasz czarodziejskie zaklęcie. Jeśli mnie kochasz, to mi je zdradź. Ja teŜ chcę być tak szczęśliwa zawsze. - Panieneczko, powiedziała babuleńka, weź ode mnie zaklęcie: „Szczęście nie opuści ciebie, jeŜeli pomoŜesz innym, będącym w potrzebie”. Po prostu zawsze bądź komuś potrzebna. Łatwiej szczęście znaleźć, niŜ je zatrzymać. Szczęście nie znosi samotności. Trzeba być blisko innych i dzielić się dobrocią jak kromką chleba. A kiedy znajdziesz się w sytuacji beznadziejnej, takiej, Ŝe gorszej wyobrazić sobie nie moŜesz - powiem coś, w co trudno uwierzyć: ciesz się, Ŝe nie moŜesz juŜ liczyć na siebie. Jest serce, które nas kocha najbardziej, i są ręce, które nami kierują. Oddaj swoje cierpienia, lęki i niepowodzenia, swoje kłopoty, samotność i brak miłości - Bogu. On wie, co z tym zrobić. Zaufaj, On kocha ciebie najbardziej. Czasem prawdziwe szczęście moŜna poznać przez łzy. Nr 43 (542)/5 24 października 2004 r. PO GÓRACH, DOLINACH... Z ANIOŁEM NA CO DZIEŃ Z Ŝycia parafii ANIOŁ UMIARU • W niedzielę, 17 października składaliśmy ofiary Święty Benedykt nazywa wyczucie właściwej miary matką wszystkich cnót. pienięŜne na trwającą budowę domu parafialnego. Wszystkim, którzy pragną wspomóc to dzieło podajemy nr konta parafialnego: Bank Śląski S.A. O/Ustroń 14 1050 1096 1000 0001 0395 1596. Dobrze jest, gdy moŜna mieć umiar we wszystkim, co się robi i nie popadać w jakieś skrajności. ChociaŜ trudno jest czasem znaleźć granicę w naszych dąŜeniach. Wydaje nam się, Ŝe juŜ osiągnęliśmy to, co było zamierzone, nareszcie zdobyliśmy upragniony cel, jakaś sprawa została pomyślnie zakończona, wszystko jest w porządku. Niestety, nieraz daje znać o sobie duch nienasycenia. Wtedy okazuje się, Ŝe wszystko jest tylko namiastką tego, o czym marzymy. Taka postawa przypomina postać Ebenezera Scrooge,a z „Opowieści wigilijnej” Karola Dickensa. Człowieka, któremu zawsze było wszystkiego mało, Ŝył tylko dla siebie. Nie spostrzeŜe nawet jak traci swoich bliskich, wyrzeka się wszystkiego i goni za pieniądzem. • Od czwartku wieczora do piątku, do godz. 18.00 Brak czasu dla najbliŜszych, szybkie tempo Ŝycia, naglące terminy i chęć szybkiego zysku, to niestety zaczyna dominować. Nie moŜemy narzucać sobie zbyt wielkich wymagań, bo kaŜde przekroczenie miary mści się na nas samych. Kiedy narzucamy sobie ścisłą dietę, moŜemy doprowadzić do wyniszczenia organizmu. Wybierając się na pieszą wycieczkę równieŜ musimy mieć umiar i wiedzieć jaką odległość jesteśmy w stanie pokonać bez nadmiernego wysiłku, wtedy będzie to przyjemne i poŜyteczne. Nie jest tak, Ŝe musimy wszystko umieć, wszystko wiedzieć i być zawsze wszędzie, wszystko rozumieć i znać na wszystko odpowiedź. Dobrze jest, gdy zdajemy sobie z tego sprawę i nie wymagamy ani od siebie ani od najbliŜszych czegoś, co przekracza nasze i ich moŜliwości. GraŜyna Krysta Ciekawostki z Ŝycia świętych pokora Św. Stefan Węgierski upatrywał w kaŜdym biednym samego Chrystusa. PogrąŜonych w smutku nie odprawił od siebie bez pociechy i pomocy. Na wspomaganie biednych wydawał spore sumy pieniędzy, a czasem rozdawał sprzęt swój domowy. Zwykł własnymi rękami umywać biednym nogi. Nocą, bez orszaku, niepoznany nawiedzał szpitale, słuŜył chorym i opiekował się nimi z wielką miłością. Św. Ludwik (król Francji) starał się być względem wszystkich sprawiedliwym. Mimo to, a raczej właśnie dlatego, przegrała pewna kobieta proces, prowadzony wobec króla. Uniesiona gniewem zelŜyła ona króla w oczy, mówiąc Ŝe nie zasługuje na noszenie korony i powinno się go z kraju wygnać. On zaś jej odpowiedział: "Masz słuszność niewiasto, nie jestem godzien być królem i zasługuję na wypędzenie nie tylko z Francji, lecz i z całej ziemi". Po tych słowach udzielił jej królewskiej jałmuŜny. trwało kolejne, comiesięczne, „RóŜańcowe Jerycho”. O północy była sprawowana msza św., której intencją było przebłaganie za grzechy przeciwko Eucharystii. Od pierwszego października mamy w Parafii nową Boromeuszkę. Redakcja poprosiła Siostrę o przedstawienie się na łamach gazetki Parafianom od św. Klemensa. Nazywam się Maksymiliana Bratek, imię ze chrztu św. to Krystyna. Wychowałam się w rodzinie wielodzietnej, w której było sześcioro dzieci - pięć dziewcząt i brat. Pochodzę z Lędzin, z parafii Chrystusa Króla. Do klasztoru wstąpiłam w wieku 16 lat, w roku 1970. Po roku przeŜyłam obłóczyny a po kolejnych dwóch pierwsze śluby zakonne. Śluby wieczyste złoŜyłam w roku 1978. Pierwszą placówką była Kuria Diecezjalna, potem Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci w Kochłowicach, Dom Rekolekcyjny w Jastrzębiu Zdroju, kolejny Dom Pomocy Społecznej tym razem w Nakle Śląskim, Dom Rekolekcyjny w Pszowie, Dom Generalny w Mikołowie i ostatnio Lędziny, ale nie w rodzinnej parafii. - Matka Generalna skierowała Siostrę do Ustronia, aby pełnić posługę? Kucharki w Domu Rekolekcyjnym Sióstr Boromeuszek, a od 4 października takŜe funkcję PrzełoŜonej Wspólnoty ustrońskiej. - Czy będzie to łatwe zadanie? Nigdy bycie przełoŜoną nie jest łatwe, chociaŜ ja się tego nie boję, gdyŜ juŜ przez kilka lat pełniłam taką funkcję, tj. w latach 1991 do 2000. UwaŜam, Ŝe w Domu ustrońskim jest za mało sióstr. Sprawę tę polecam szczególnemu omodleniu. Obiecuję Parafianom kontynuowanie tradycji naboŜeństw Drogi KrzyŜowej w święto PodwyŜszenia KrzyŜa, a takŜe zapraszanie na nocne adoracje Najświętszego Sakramentu. - Dziękujemy Siostrze PrzełoŜonej za chwilę rozmowy. śyczymy wielu łask BoŜych w realizacji nowych zadań. Szczęść BoŜe. Rozmawiała Barbara Langhammer JUBILACI TYGODNIA Emilia Rapacz Zofia Cieślawska Maria Widzyk Jan Gontarz Aleksandra Zdebel Urszula Winiewska Agnieszka Krzysztowska Zacnym Jubilatom Ŝyczymy wszystkiego dobrego, zdrowia i opieki Matki BoŜej na kaŜdy dzień Ŝycia. Nr 43 (542)/6 PO GÓRACH, DOLINACH... EUCHARYSTIA - 24 października 2004 r. RóŜaniec - czy nadal aktualny? CENTRUM DNIA PAŃSKIEGO W Wielki Czwartek 2003 roku Ojciec Święty wydał encyklikę Ecclesia de Euchristia, Została ona napisana dla zwrócenia uwagi na centralne znaczenie Eucharystii. Jezus Chrystus poprzez swoją mękę i śmierć dokonał odkupienia ludzkości. Jest to wydarzenie o tak waŜnym znaczeniu dla zbawienia wszystkich ludzi, Ŝe Chrystus odszedł do Ojca dopiero wtedy, gdy zostawił nam środek umoŜliwiający uczestnictwo w nim. Środkiem tym jest Eucharystia Sakrament ten zawiera w sobie wszystkie wydarzenia zbawcze: mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Nie jest jednak ich powtórzeniem, wspomnieniem, czy symbolem. Eucharystia jest sakramentalnym uobecnieniem Ofiary KrzyŜa, przekraczającym czas i przestrzeń, uniwersalnym... Przekraczającym czas - bo Ofiara ta nie jest czymś, co stało się dawno temu. Dokonuje się ona w wieczności BoŜej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecna. Dzięki temu sakramentowi kaŜdy wierny w niej uczestniczy zupełnie tak, jakby był w niej obecny. Uniwersalnym - bo nawet jeŜeli Msza św. odprawiana jest w małym wiejskim kościółku, zawiera w sobie i przenika cały świat, całe stworzenie, „jednoczy niebo z ziemią". Podczas Mszy św. uczestniczymy w misterium wiary, w którym cały świat stworzony przez Boga powraca do Niego odkupiony przez Chrystusa. Eucharystia nie jest jednym z cennych darów zostawionych przez Jezusa. Jest darem szczególnym i największym, bo w niej Chrystus zostawia samego siebie: Kościół zawsze wierzył, Ŝe po przeistoczeniu chleb i wino przestają istnieć, a stają się czcigodnym Ciałem i Krwią Pana Jezusa. Uczestnictwo w Eucharystii daje impuls i zasiewa ziarno nadziei w nasze codzienne zadania i obowiązki, rozbudza teŜ poczucie odpowiedzialności za doczesną ziemię. Jest przypomnieniem, Ŝe zadaniem chrześcijan jest przyczyniać się do budowania świata na miarę człowieka i odpowiadającego zamysłowi Boga. Ojciec Święty zwraca się do kapłanów, pisząc, jak waŜna jest codzienna celebracja Mszy św. dla ich Ŝycia duchowego. Powinna stać się centrum ich Ŝycia i źródłem sił w pracy duszpasterskiej. Nieocenionym skarbem jest nie tylko samo sprawowanie Eucharystii, ale teŜ jej adoracja poza Mszą św. PapieŜ zachęca wszystkich do trwania na adoracji. Wspomina teŜ o tym, Ŝe sam wiele razy przeŜywał to doświadczenie i otrzymywał dzięki niemu siłę, pociechę i wsparcie. s. M. A. /.../ Wiele osób twierdzi, Ŝe róŜaniec to modlitwa dla "babć róŜańcowych". Ale czy jest tak naprawdę? Czy tylko osoby powyŜej siedemdziesiątki odmawiają róŜaniec? Wielu młodych ludzi, nie rozumie róŜańca... Wielu z nich kojarzy sobie róŜaniec z "klepaniem paciorków". Jest to oczywiście modlitwa ustna... Modlitwa prosta... Idealna dla ludzi, którzy modlić się nie potrafią! Bo chyba kaŜdy przyzna, Ŝe juŜ czterolatek potrafi powtarzać te przepiękne słowa Pozdrowienia Anielskiego! Ale ta przedziwna modlitwa, jest zarazem modlitwą myśli... Wiele teraz mówi się o medytacji nad pismem świętym... Wielu ucieka się do religii wschodu, bo tam jest medytacja... A czymŜe innym jest róŜaniec? Jest to doskonała medytacja nad tajemnicami zbawienia! Jan Paweł II powiedział kiedyś: "RóŜaniec, to moja ulubiona modlitwa! Taka wspaniała modlitwa! Wspaniała w jej prostocie i jej głębi. W tej modlitwie powtarzamy po wielokroć słowa, które Dziewica Maryja usłyszała od Archanioła i od swej kuzynki, ElŜbiety. Na tle słów: "Zdrowaś Maryja" dusza uzmysławia sobie zasadnicze wydarzenia (Tajemnice) z Ŝycia Jezusa Chrystusa... Modlitwa tak prosta i tak bogata. Z głębi mojego serca zachęcam wszystkich do jej odmawiania." RóŜaniec moŜna odmawiać na wiele sposobów. Jest on modlitwą zawierzenia! MoŜemy go odmawiać w autobusie, w tramwaju, jadąc samochodem... Odmawiając róŜaniec zawierzamy Maryi swoje wszystkie problemy... Zawierzamy nasz dzień, nasze całe Ŝycie! Kiedy my odmawiamy róŜaniec, Maryja stoi przed Tronem BoŜym i uprasza dla nas potrzebne łaski! A czy moŜna powiedzieć, Ŝe młodzi nie odmawiają róŜańca? MoŜna! Ale co w tedy powiedzieć o fenomenie, jakim są Podwórkowe Koła RóŜańcowe Dzieci? Co powiedzieć o tych 80 tysiącach dzieci odmawiających na całym świecie codziennie dziesiątkę róŜańca? Czy to nie jest wspaniałe?! Czy jest to modlitwa taka jak kaŜda inna? Sądzę, Ŝe nie! Bo jeŜeli tak, to dlaczego Ojciec Święty rozdaje wszystkim róŜańce, a nie modlitewniki i koronki? Myślę, Ŝe wielu z nas nosi przy sobie róŜaniec... Jedni dziesiątkę, inni obrączkę, a jeszcze inni kartę róŜańcową! Ale musimy pamiętać, Ŝe nie wystarczy nosić róŜańca, nie wystarczy mieć go w pozłacanym pudełku na półce... Na róŜańcu trzeba się modlić! Nie da się ukryć, Ŝe na naboŜeństwach róŜańcowych najwięcej jest ludzi starszych... Ale to nie znaczy, Ŝe TY nie moŜesz odmawiać róŜańca! Co z tego, Ŝe Twoi koledzy, koleŜanki nie odmawiają róŜańca? To nie znaczy, Ŝe TY nie moŜesz go odmawiać! Przyjrzyj się górskim potokom, tam tylko śmieci płyną z prądem! To, Ŝe wszyscy uciekają od róŜańca, to nie znaczy, Ŝe ty teŜ masz być taki! Niestety prawda jest taka, Ŝe szatan boi się róŜańca! Kiedy odmawiasz róŜaniec, Ŝadne złe duchy nie mają do Ciebie dostępu! I właśnie dlatego on boi się tej modlitwy! Nie dziw się, kiedy chcąc odmówić róŜaniec, spotkasz tysiąc przeszkód... On się tak łatwo nie poddaje i zrobi wszystko, abyś nie odmawiał tej modlitwy! Największą bronią szatana jest to, Ŝe działa w ukryciu! MoŜe, gdy klękniesz do róŜańca, zadzwoni telefon, okaŜe się, Ŝe w telewizji jest świetny film... Ale pamiętaj, tylko śmieci płyną z prądem... „Po górach dolinach...” Redaguje Filapek, ks. Zbigniew Zachorek, Redagujekolegium: kolegium:Barbara BarbaraLanghammer Langhammer(red. (red.naczelny), naczelny),ks. ks.Andrzej Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), s. Aneta Folkert, Barbara Górniok, Roman Langhammer (skład komputerowy). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów. Wydawca: Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu. Koszt wydania: 1 zł.; ofiara dobrowolna. Adres Redakcji: 43-450 Ustroń, ul. M. Konopnickiej 1, tel. 854 30 23, fax. 854 23 23. Dominique