24 października - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w

Transkrypt

24 października - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w
Nr 43 (542)/1
24 października 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu
Nr 43 (542) 24 października 2004 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
XXX NIEDZIELA ZWYKŁA
Dwóch ludzi przyszło do świątyni, aby się modlić...
Chrystus powiedział to o faryzeuszu i celniku.
Gdyby o nas mówił powiedziałby: Dwojakiego rodzaju
ludzie przychodzą modlić się do kościoła. Jedni podobni
są do pysznego faryzeusza, drudzy do pokornego celnika.
Ci pierwsi zadowalają się przeświadczeniem, Ŝe są
lepsi od innych.
Ci drudzy zadowalają się wiarą i nadzieją, Ŝe miłosierdzie BoŜe jest większe od ich grzechu.
Faryzeusz mówi: chodzę częściej do kościoła i dłuŜej tam przebywam niŜ mój krewny. Biorę udział w większej ilości dobroczynnych akcji i mam mniej ludzi gniewających się na mnie niŜ mój sąsiad. Dziękuję Ci, BoŜe, Ŝe
nie jestem jak oni.
Nie ma zupełnie znaczenia, czy jesteśmy lepsi od
tego czy tej, ale czy stopień naszej dobroci odpowiada
stopniu szczodrobliwości, jaką nam Bóg okazał.
Nie otrzymaliśmy bowiem od Niego swoich talentów i
łask w jednakowej mierze.
Dlatego według Jego woli nie moŜemy, ani nie śmiemy być wszyscy jednakowi. Kto otrzymał więcej, musi takŜe więcej dać.
Takim przykładem jest św. Jan Kanty, patron naszej
diecezji, którego w liturgii wspominaliśmy w ostatnią środę. PapieŜ Klemens XIII tak o nim pisał:
„Jan Kanty stał się więc chlubą i ozdobą wykładowców Akademii Krakowskiej; zostawił teŜ przepiękny przykład przyszłym pokoleniom, by się ze wszystkich sił starały naśladować ten wzór doskonałego mistrza i przykładały
wiernie do nauczania wiedzy świętych oraz innych umiejętności tylko na chwałę i uwielbienie Boga.
Z poboŜnością, z którą się odnosił do spraw BoŜych
łączył on pokorę. ChociaŜ przewyŜszał wszystkich swoją
wiedzą, miał się jednak za nic i nigdy się nie wywyŜszał
ponad innych. Co więcej, pragnął być wzgardzonym i niepowaŜanym, a tych, którzy go obmawiali i byli mu nieprzychylni, znosił z pogodą ducha.”
Miarą doskonałości przed Bogiem nie jest sąsiad,
ale stopień uświadomienia i wykorzystania tych BoŜych
darów, które otrzymaliśmy. I nie wiadomo, kto z nas w tej
dziedzinie moŜe być spokojny i zadowolony wobec siebie
samego i z kogo z nas Bóg moŜe być zadowolony...
Dlatego teŜ nic na świecie nie jest tak odpowiednie
dla nas jak to miejsce w kącie kościoła, gdzie stoi konfesjonał, i nic tak właściwie i mądrze nie brzmi w naszych
ustach jak celnikowe: „BoŜe, bądź miłościw mnie grzesznemu!"
Są
dwie
drogi,
aby
przeŜyć
Ŝycie.
Jedna to Ŝyć tak, jakby nic nie było cudem.
Druga to Ŝyć tak, jakby cudem było wszystko
Albert Einstein
I czytanie: Syr 35, 12-14. 16-18
Psalm: Ps 34, 2-3. 17-19. 23
II czytanie: 2 Tm 4, 6-9. 16-18
Ewangelia: Łk 18, 9-14
Nr 43 (542)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
Czytając Katechizm
VII. Nie kradnij!
(cz. 2)
"To nie waŜne, czyje co je - to je waŜne, co je moje"
Gdzieś chodzi mi po głowie taki urywek góralskiej
przyśpiewki. "To je waŜne, co je moje!" Tak, naprawdę
waŜne. Wydaje mi się (po kilku dziesiątkach lat obserwacji świata), Ŝe w istocie problem siódmego przykazania
Dekalogu wcale nie zaczyna się od kradzieŜy. Zaczyna
się od tego, co jest moje. Asia przyszła do szkoły z nowym piórnikiem. "Jaki ładny, a jak praktycznie urządzony" - podziwiam, a dziecko aŜ pęcznieje z dumy. "Od taty
na urodziny". Ten sam piórnik za dwa tygodnie: zamek
wydarty, obie połówki wiszą na jakichś strzępach, ładna,
kolorowa faktura materiału pobazgrana długopisem.
"Asiu, co się stało z twoim piórnikiem?" Dziecko patrzy na
mnie nierozumiejącym wzrokiem. "Eee, babcia kupi nowy".
Tak dziecinnie zachowują się nie tylko dzieci, lecz
wszyscy ci, którzy nie musieli się wysilać, by coś mieć.
Inna sprawa, Ŝe starsze pokolenie stara się młodemu pokoleniu wysiłku zaoszczędzić. A tymczasem podstawą,
fundamentem, początkiem prawa własności jest praca!
Komunizm robił wszystko, by unicestwić zakorzenione w
naturze człowieka powiązanie "własność = praca". Przesadzam? Pozwólcie sobie przypomnieć: "Od kaŜdego
według jego moŜliwości, kaŜdemu według jego potrzeb".
Jedna ze wspaniałych zasad marksizmu - leninizmu. Hasło tyleŜ piękne, co przewrotne. Potrzeby członków partii
zawsze były większe od potrzeb szarych obywateli. A im
wyŜej kto był w hierarchii komitetów - tym większe miał
potrzeby, a cała reszta ochoczo je zaspokajała. Inni z kolei, rozgrzeszając się tą niesprawiedliwością, powtarzali
wierszyk "Czy się stoi, czy się leŜy, dwa badyle się naleŜy". Oczywiście, wygodniej było leŜeć, co i czyniono.
A potem diabli wzięli i pracę, i własność, i pieniądze. I całą nieomal Polskę. I jak to dziś odrabiać?
Pokolenie babć i dziadków, którym nieraz było szaro,
biednie i nijako, nadrabia straty, obdarowując wnuki czy
trzeba, czy nie trzeba. Asia dostała piórnik - zniszczyła
w dwa tygodnie. Przemek dostał rower - resztki walały się
miesiąc później pod płotem. Heniek (jeszcze nie ksiądz,
ale niedługo) dostał samochód, bo "będzie mu potrzebny". A tak, będzie. Ale we wszystkich tych sytuacjach widzę łamanie podstawy przykazania VII: "własność = praca". Nie grzech obdarować i nie grzech przyjąć dar. Ale
stawiać wszystko do góry nogami? "To juŜ nie grzech, to
gańba (czyli wstyd)", jak mawia się u nas, na Śląsku.
Strasznie trudno mówić dziś o kradzieŜy. A to dlatego, Ŝe od lat gdzieś dwudziestu pojęcie kradzieŜy zniknęło z naszych rachunków sumienia prawie bez reszty. Jestem spowiednikiem i wiem: od lat nie słyszę prawie wca-
24 października 2004 r.
le przy spowiedzi słowa "ukradłem". A jeśli juŜ, to z ust
dziecka, albo w jakichś zupełnie błahych przypadkach.
Realia epoki komunizmu zrobiły swoje.
Sienkiewicz był prorokiem, gdy w usta Kalego włoŜył
słowa "grzech, to jak ktoś Kalemu ukraść krowy. A dobry
uczynek - jak Kali komuś ukraść krowy".
Z dobrych uczynków spowiadać się nie trzeba, to i o
kradzieŜy się nie mówi. Wiem, niewesołe takie refleksje
pełne sarkazmu. Ale teŜ i problem niewesoło wygląda.
VII przykazanie zepchnięte zostało do roli szacownego,
muzealnego zabytku.
A złodzieje działają w najlepsze! Ale co powiedzieć
takiemu złodziejaszkowi przyłapanemu na kradzieŜy pary
butów w sklepie, skoro ktoś inny za bezcen kupił sprywatyzowaną dziwnym sposobem fabrykę obuwia? ToŜ ten
złodziejaszek, nawet gdyby przez resztę Ŝycia codziennie
kradł jedną parę butów, nigdy nie osiągnie zysku nowego
właściciela fabryki. Tylko, Ŝe jednemu łatwo moŜna zarzucić: ukradłeś! Drugiemu nawet nie bardzo wiadomo co
zarzucić i jak to udowodnić - choć kaŜdy zdrowo myślący
człowiek na odległość wyczuwa nieczysty interes. Społeczeństwo stało się bezradne zarówno wobec małych złodziejaszków, jak i wobec wielkich aferzystów. Jest to nie
tylko przykre, ale niesamowicie destrukcyjne dla przyszłości kraju. A co najgorsze, zbyt wielu ludzi - i tych małych,
i tych wielkich - nie jest zainteresowanych zwycięstwem
sprawiedliwości. A moŜe trzeba powiedzieć ostrzej: wielu
jest zainteresowanych tym, by ani policja, ani prokuratura, ani sądy nie mogły zrobić więcej niŜ robią. Tylko jeśli
w krwioobieg społeczeństwa dostał się wirus niszczący
fundamentalny zapis prawa natury "własność = praca", to
pytam: jaka jest perspektywa cierpiącego na śmiertelną
chorobę państwa?
Czas się ocknąć wszystkim: i małym złodziejaszkom,
i wielkim kombinatorom, i przedobrym babciom, i nazbyt
rozpuszczonym dzieciom.
Dalsza destrukcja przykazania "Nie kradnij!" jest naprawdę śmiertelnie niebezpieczna. Dla wszystkich.
Wykorzystano materiał ze str. parafii Matki BoŜej RóŜańcowej
w Rudzie Śląskiej
Przysłowia łacińskie
Homo, qui homine calamitoso est misericors, meminit sui - (Publilius Syrus) - Człowiek, który okazuje
miłosierdzie wobec człowieka nieszczęśliwego, sam
o sobie pamięta.
Apostolstwo Dobrej Śmierci
zaprasza wszystkich członków
na godzinę róŜańcową
- we wtorek (26. 10) o godz. 17.00
Nr 43 (542)/3
24 października 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Misje - po co?
• trzeba skończyć z praktyką pozwalającą połowie ludzkości Ŝyć kosztem drugiej połowy - misje są rzecznikiem
równości szans dla wszystkich.
• dzieci, ubodzy, pozbawieni praw mają prawo do radości misje są rzecznikami sprawiedliwego ładu na ziemi.
• nie wolno juŜ dłuŜej dewastować stworzenia - misje są
rzecznikiem zachowania zasobów ziemi.
zbiory, trwające czasem cztery i pięć miesięcy, to jedyna w ciągu całego roku moŜliwość pracy.
To, co najbardziej smuci i boli, to fakt, Ŝe wiele
dzieci w wieku szkolnym, na ten długi okres zbiorów, zabierane jest przez rodziców do pracy i nie uczęszcza do
szkoły.
W tych kilku pozostałych miesiącach roku szkolnego
• kaŜdy człowiek potrzebuje moŜliwości zdobycia poŜywie-
nie jest moŜliwe uzupełnienie braków spowodowanych tak
nia, troski o zdrowie i rozwoju - misje są rzecznikiem bardziej ludzkich warunków dla wszystkich mieszkańców
ziemi.
długą nieobecnością w szkole. To z kolei przyczynia się
• Kazanie na Górze musi być lepiej słyszane niŜ wszystkie
ideologie - misje są rzecznikiem odkrywania Jezusa
wśród najuboŜszych tej ziemi.
Misyjne zaangaŜowanie Kościoła, jest sprawą niecierpiącą
zwłoki. Misja jest jeszcze daleka od urzeczywistnienia i dlatego
teŜ powinniśmy zaangaŜować w jej słuŜbie wszystkie nasze siły.
Cały Lud BoŜy, w kaŜdym momencie swego pielgrzymowania,
powołany jest, by dzielił "pragnienie" Odkupiciela. To pragnienie
zbawienia dusz zawsze odczuwali głęboko święci: wystarczy
wspomnieć np. św. Teresę z Lisieux, patronkę misji.
„Eucharystia buduje Kościół, a Kościół sprawuje Eucharystię"
tak pisałem podkreślając, Ŝe misja Kościoła stanowi kontynuację misji Chrystusa i czerpie duchową moc z komunii z Jego
Ciałem i Krwią. Celem Eucharystii jest właśnie „Zjednoczenie
ludzi z Chrystusem, a w Nim z Ojcem i Duchem Świętym".
Jan Paweł II na Niedzielę Misyjną 24.10 2004
do wzrastającego ubóstwa w szerokim tego słowa znaczeniu.
To musi boleć i niepokoić, a przede wszystkim pobudzać do szukania form pomocy rodzicom ubogich
i wielodzietnych rodzin, aby wpierw doceniali potrzebę
systematycznego wychowania i nauczania szkolnego.
TakŜe konieczna jest pomoc materialna, aby wytrącić
rodzicom argument, co do konieczności pracy ich dzieci
przy zbiorach bawełny.
To takŜe nasza - misjonarzy - troska oraz przygotowywanych
przez
nas
ZbliŜa się kolejny miesiąc szczególnej pamięci
o Misjach - październik. Wdzięczny za pamięć i pomoc
tak wielu z Was, pragnę podzielić się z Wami cząstką
moich trosk i starań, szczególnie o najmłodszych parafian. Dołączam zdjęcia dzieci, które według wieloletnich
tutejszych zwyczajów, ubogich rodzin wiejskich, muszą
pracować przy zbiorach bawełny. W ten sposób pomagają
rodzicom w zdobyciu środków na wyŜywienie rodziny...
Bawełna - główna uprawa w Chaco, jest od wielu lat
podstawowym źródłem pracy i utrzymania dla wielu rodzin. W zaleŜności od rejonu, gleby, opadów deszczu,
zasiew bawełny ma miejsce między połową września
i grudnia. Bawełna nie dojrzewa naraz, lecz etapami,
w zaleŜności od warunków atmosferycznych, temperatury, wilgotności, które towarzyszą rozwojowi rośliny.
Wszystko to sprawia, Ŝe po pierwszym zbiorze, po kilku
tygodniach moŜe mieć miejsce i drugi, a nawet i trzeci
zbiór. To wielki dar BoŜy dla tych upalnych - podzwrotnikowych, rejonów północnej Argentyny. Dla najuboŜszych
rejonach
grup
Raz jeszcze bardzo dziękuję za kaŜdą modlitwę,
pamięć oraz ofiarę i pomoc. Szczęść BoŜe.
Wdzięczny ks. Zbigniew Kozioł
Drodzy Przyjaciele Misji!
z Ks. Proboszczem Antonim na czele!!!
róŜnych
Caritas.
J. J. Castelli, Argentyna, 17. 09. 2004
Kochana ustrońsko Rodzino Parafialna
w
Powiedz Mi TAK
a oddam Ci na zawsze, za darmo
najwyŜsze szczyty KilimandŜaro
potęŜne jeziora afrykańskie
gorące piaski pustyni
Powiedz Mi Tak,
a złoŜę pełnymi rękami
w twoje serce
dar palm,
urok tysiąca tam - tłumów
Powiedz Mi Tak
a otrzymasz w zamian cały spokój pustyni
głębię afrykańskich nocy
i urok dziewiczych puszczy
Powiedz Mi Tak
a pozostawię ci gromady ludów
spragnionych Ewangelii
łaknących Boga
niecierpliwie wyczekujących Jego nadejścia
Powiedz Mi Tak
a uczynię Cię pasterzem narodów
drogowskazem wiodącym do wody i światła,
ojcem potęŜnego ludu
i to twoje ojcostwo - przyrzekam - będzie trwało wiecznie.
Nr 43 (542)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
Gawęda z przyrodą w tle...
Pewne wartości są niezmienne
Czasy się zmieniają. Niezbyt częsty jest obecnie widok
koni w zaprzęgu, pasących się na łące opodal domu czy
nawet krów w większym stadzie, skubiących trawę. Z tym
większą przyjemnością obserwuję przejaŜdŜki bryczką po
podbeskidzkich miejscowościach. Dla wczasowiczów w
dziećmi czy osób słabiej się poruszających przejaŜdŜki mogą być nie lada atrakcją. Dla wygodnych i rozleniwionych
letnią aurą równieŜ.
Malowniczo wyglądają konie i bryczki przystrojone we
wstąŜki, pompony i kwiaty np. słoneczniki. Paradne powozy
towarzyszą doŜynkom, wykorzystuje się nawet wozy drabiniaste. Konie wyczyszczone do blasku. Strojne podobnie
jak powoŜący i rodzina na bryczce. Stroje śląskie, wieńce
doŜynkowe, płody rolne ale i zwykłe snopki czy ociepki zboŜa dodają zaprzęgom uroku i splendoru. Ktoś powie - taki
tam wiejski folklor, a to przecieŜ nasz rodzimy, miejscowy
folklor, kultura i tradycja, nasze korzenie. Wielu ma właściwe podejście więc uczestniczą w pochodach doŜynkowych,
naboŜeństwach Ŝniwnych, podziwiają barwne korowody,
widowiska znajdując w nich głębszy sens.
Przy takich okazjach budzą się wspomnienia, rodzą
marzenia. Ach, zaprząc konie i pojechać w pole, polną lub
leśną drogą. Nacieszyć się samym powoŜeniem: wiśta, wio,
prr! i poczuć ponownie związki z ziemią i tym, co ziemia daje. Pełniejszy związek, nie tylko przelotny.
Ach, chciałabym mieć baranki i małe cielaczki lub kózkę - usłyszy się i takie, w sferze marzeń pozostające, Ŝyczenia. Nawet ci, którzy wywodzą się ze wsi i poznali jej uroki
jak i trudy, zapomnieli częściowo albo zupełnie nie zdają
sobie juŜ sprawy - co to znaczy mieć, hodować owieczki,
kózki czy cielątka. Urok urokiem a w chwilach zmęczenia
moŜe się wymknąć: ty baranie, głupi jak koza czy nie stój
jak cielę majowe. Tak więc większość takich porywów kończy się dobrymi chęciami, przelotną myślą lub wyłącznie
Ŝyczeniowym słowem, wypowiedzianym pod wpływem emocji.
Zdarzają się wyjątki i wybrani, bo jest ich niewielu,
przechodzą do czynów. Ludzie z miast wędrują na wieś.
Rozpoczynając pracę od podstaw zdobywają doświadczenie metodą prób i błędów, korzystając z rad Ŝyczliwych sąsiadów czy fachowców. Zakładają hodowle, budują domy,
uprawiają pola i tworzą wokół siebie swoisty mikroklimat,
atmosferę siedliska i po kilku z pewnością trudnych latach i
sprzecznych uczuć - zostać czy wrócić do miasta - wrastają
na tyle w rytm wsi, ale i trudu pracy fizycznej, Ŝe za nic nie
porzuciliby domów w górach, nad jeziorami, na odludziu
gdzie diabeł mówi dobranoc.
A wracając do tego, co daje ziemia czyli do chleba.
Ostatnio bratanek uświadomił mi, odnowił świadomość wartości kromki chleba. Siedliśmy do kolacji, prostej kolacji: Ŝytni chleb, masło, pomidory z papryką, bazylią i cebulą, deska
serów... Pamiętasz ciociu, jak dziadek kroił chleb na desce i
zjadał małe kawałki podawane noŜem wprost do ust? Widziałem w Bułgarii starszych ludzi tak spoŜywających posiłek.
Myślę, Ŝe tak posila się więcej starszych ludzi. Odkroją
tyle, ile trzeba, ile zjedzą, aby się nie zmarnowało. Aby nic
nie trzeba było pozostawić, z pełnym szacunkiem dla poŜywienia jako takiego a zwłaszcza chleba, który w przeszłości
całowało się, kiedy upadł, znaczyło krzyŜem przed odkrojeniem pierwszej kromki.
24 października 2004 r.
Warto uświadomić sobie wartość, głęboki sens kromki
chleba i powrócić do dobrej, moŜe nie całkiem zapomnianej
tradycji, jak i ucieszyć się szczerze i otwarcie na widok koni
w galopie czy małego źrebaczka tulącego się do matki. Dobrych odruchów nie ma potrzeby się wstydzić.
Barbara Górniok
Bajka dla du¿ych i ma³ych...
jak być szczęśliwym?
Być szczęśliwym... Trudne to i - wydaje się - nieosiągalne.
Tylko w bajkach mówi się: „Ŝyli długo i szczęśliwie”.
Dawno, dawno temu mała dziewczynka szła do chorej
babci z koszyczkiem pełnym łakoci. Przy drodze siedziała staruszka, skulona i biedna. Dziewczynka zatrzymała się, popatrzyła jej w oczy i przykucnęła. Uśmiechnęła się jak do własnej
babci i dała jej ciastko. Zaszumiało, zawirowało wkoło i staruszka zmieniła się w dobrą wróŜkę.
- Dziewczyneczko, poproś, o co zechcesz, a ja spełnię
kaŜdą twoją prośbę - usłyszało dziecko.
Dziewczynka pomyślała chwilkę i powiedziała:
- Zrób tak, dobra wróŜko, Ŝebym zawsze była szczęśliwa.
WróŜka podeszła do niej, pochyliła się i coś jej szepnęła.
Zaszumiało, zawirowało, zakręciło się wkoło, znikła wróŜka, tylko las zdziwiony jeszcze się kołysał.
Mijały lata, dziewczynka rosła, doroślała. Zawsze wokół
niej było duŜo ludzi. Potrafiła dzieciom otrzeć łzy, opatrzyć potłuczone kolana, opowiedzieć bajkę na pociechę. Dreptały za
nią bezpańskie kundle, ciekawskie sroki kiwały ogonami.
- Czemu ona chodzi, jakby ziemi nie dotykała? Czym się
tak ciągle cieszy? - pytano często.
A czas płynął. Z dziewczyny stała się kobietą, mądrą i pogodną. Garnęli się do niej ludzie. Potrafiła pomóc, doradzić w
sytuacji bez wyjścia.
- Czy ona nie ma własnych problemów? PrzecieŜ Ŝycie jej
nie rozpieszcza. Nawet samochodu się nie dorobiła - mówili ludzie. - A jest taka szczęśliwa, jakby miała wszystko.
Mijały wiosny i jesienie. Kobieta była juŜ siwą, siwiuteńką
staruszką. LeŜała złoŜona cięŜką chorobą. Tylko oczy miała
ciągle jak niebo, a uśmiech jak dziewczynka sprzed lat. Cierpliwie słuchała tych, którzy przychodzili do niej po radę (czasem
wysłuchanie jest waŜniejsze od najlepszej nawet rady). Słuchała sercem i wszyscy to czuli. Nie raniła, nie oceniała, nie ganiła.
Słuchała i była potrzebna.
- Odpocznij - mówili bliscy.
- Jeszcze zdąŜę - odpowiadała.
- Babusiu, powiedziała mała dziewczynka, czy ty jesteś
zaczarowana? Nigdy się nie skarŜysz na nic i na nikogo, a ludzie mówią, Ŝe dlatego jesteś taka szczęśliwa, bo znasz czarodziejskie zaklęcie. Jeśli mnie kochasz, to mi je zdradź. Ja teŜ
chcę być tak szczęśliwa zawsze.
- Panieneczko, powiedziała babuleńka, weź ode mnie zaklęcie: „Szczęście nie opuści ciebie, jeŜeli pomoŜesz innym,
będącym w potrzebie”. Po prostu zawsze bądź komuś potrzebna. Łatwiej szczęście znaleźć, niŜ je zatrzymać. Szczęście nie
znosi samotności. Trzeba być blisko innych i dzielić się dobrocią
jak kromką chleba. A kiedy znajdziesz się w sytuacji beznadziejnej, takiej, Ŝe gorszej wyobrazić sobie nie moŜesz - powiem
coś, w co trudno uwierzyć: ciesz się, Ŝe nie moŜesz juŜ liczyć na
siebie. Jest serce, które nas kocha najbardziej, i są ręce, które
nami kierują. Oddaj swoje cierpienia, lęki i niepowodzenia, swoje kłopoty, samotność i brak miłości - Bogu. On wie, co z tym
zrobić. Zaufaj, On kocha ciebie najbardziej. Czasem prawdziwe
szczęście moŜna poznać przez łzy.
Nr 43 (542)/5
24 października 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z ANIOŁEM NA CO DZIEŃ
Z Ŝycia parafii
ANIOŁ UMIARU
• W niedzielę, 17 października składaliśmy ofiary
Święty Benedykt nazywa wyczucie właściwej miary matką wszystkich cnót.
pienięŜne na trwającą budowę domu parafialnego.
Wszystkim, którzy pragną wspomóc to dzieło podajemy nr konta parafialnego: Bank Śląski S.A.
O/Ustroń 14 1050 1096 1000 0001 0395 1596.
Dobrze jest, gdy moŜna mieć
umiar we wszystkim, co się robi i nie popadać w jakieś
skrajności. ChociaŜ trudno jest czasem znaleźć granicę w
naszych dąŜeniach. Wydaje nam się, Ŝe juŜ osiągnęliśmy
to, co było zamierzone, nareszcie zdobyliśmy upragniony
cel, jakaś sprawa została pomyślnie zakończona, wszystko jest w porządku. Niestety, nieraz daje znać o sobie
duch nienasycenia. Wtedy okazuje się, Ŝe wszystko jest
tylko namiastką tego, o czym marzymy. Taka postawa
przypomina postać Ebenezera Scrooge,a z „Opowieści
wigilijnej” Karola Dickensa. Człowieka, któremu zawsze
było wszystkiego mało, Ŝył tylko dla siebie. Nie spostrzeŜe
nawet jak traci swoich bliskich, wyrzeka się wszystkiego
i goni za pieniądzem.
• Od czwartku wieczora do piątku, do godz. 18.00
Brak czasu dla najbliŜszych, szybkie tempo Ŝycia,
naglące terminy i chęć szybkiego zysku, to niestety zaczyna dominować.
Nie moŜemy narzucać sobie zbyt wielkich wymagań,
bo kaŜde przekroczenie miary mści się na nas samych.
Kiedy narzucamy sobie ścisłą dietę, moŜemy doprowadzić
do wyniszczenia organizmu. Wybierając się na pieszą wycieczkę równieŜ musimy mieć umiar i wiedzieć jaką odległość jesteśmy w stanie pokonać bez nadmiernego wysiłku, wtedy będzie to przyjemne i poŜyteczne.
Nie jest tak, Ŝe musimy wszystko umieć, wszystko
wiedzieć i być zawsze wszędzie, wszystko rozumieć
i znać na wszystko odpowiedź. Dobrze jest, gdy zdajemy
sobie z tego sprawę i nie wymagamy ani od siebie ani od
najbliŜszych czegoś, co przekracza nasze i ich moŜliwości.
GraŜyna Krysta
Ciekawostki z Ŝycia świętych pokora
Św. Stefan Węgierski upatrywał w kaŜdym biednym samego Chrystusa. PogrąŜonych w smutku nie odprawił od siebie bez pociechy i pomocy. Na wspomaganie biednych wydawał spore sumy pieniędzy, a czasem
rozdawał sprzęt swój domowy. Zwykł własnymi rękami
umywać biednym nogi. Nocą, bez orszaku, niepoznany
nawiedzał szpitale, słuŜył chorym i opiekował się nimi
z wielką miłością.
Św. Ludwik (król Francji) starał się być względem
wszystkich sprawiedliwym. Mimo to, a raczej właśnie
dlatego, przegrała pewna kobieta proces, prowadzony
wobec króla. Uniesiona gniewem zelŜyła ona króla w
oczy, mówiąc Ŝe nie zasługuje na noszenie korony i powinno się go z kraju wygnać. On zaś jej odpowiedział:
"Masz słuszność niewiasto, nie jestem godzien być królem i zasługuję na wypędzenie nie tylko z Francji, lecz i z
całej ziemi". Po tych słowach udzielił jej królewskiej jałmuŜny.
trwało kolejne, comiesięczne, „RóŜańcowe Jerycho”. O północy była sprawowana msza św., której
intencją było przebłaganie za grzechy przeciwko Eucharystii.
Od pierwszego października mamy w Parafii nową
Boromeuszkę. Redakcja poprosiła Siostrę o przedstawienie się
na łamach gazetki Parafianom od św. Klemensa.
Nazywam się Maksymiliana Bratek, imię ze chrztu św.
to Krystyna. Wychowałam się w rodzinie wielodzietnej,
w której było sześcioro dzieci - pięć dziewcząt i brat. Pochodzę z Lędzin, z parafii Chrystusa Króla. Do klasztoru wstąpiłam w wieku 16 lat, w roku 1970. Po roku przeŜyłam obłóczyny a po kolejnych dwóch pierwsze śluby zakonne. Śluby
wieczyste złoŜyłam w roku 1978. Pierwszą placówką była
Kuria Diecezjalna, potem Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci w Kochłowicach, Dom Rekolekcyjny w Jastrzębiu Zdroju,
kolejny Dom Pomocy Społecznej tym razem w Nakle Śląskim, Dom Rekolekcyjny w Pszowie, Dom Generalny w Mikołowie i ostatnio Lędziny, ale nie w rodzinnej parafii.
- Matka Generalna skierowała Siostrę do Ustronia, aby
pełnić posługę?
Kucharki w Domu Rekolekcyjnym Sióstr Boromeuszek,
a od 4 października takŜe funkcję PrzełoŜonej Wspólnoty
ustrońskiej.
- Czy będzie to łatwe zadanie?
Nigdy bycie przełoŜoną nie jest łatwe, chociaŜ ja się
tego nie boję, gdyŜ juŜ przez kilka lat pełniłam taką funkcję,
tj. w latach 1991 do 2000. UwaŜam, Ŝe w Domu ustrońskim
jest za mało sióstr. Sprawę tę polecam szczególnemu omodleniu.
Obiecuję Parafianom kontynuowanie tradycji naboŜeństw Drogi KrzyŜowej w święto PodwyŜszenia KrzyŜa,
a takŜe zapraszanie na nocne adoracje Najświętszego Sakramentu.
- Dziękujemy Siostrze PrzełoŜonej za chwilę rozmowy.
śyczymy wielu łask BoŜych w realizacji nowych zadań.
Szczęść BoŜe.
Rozmawiała Barbara Langhammer
JUBILACI TYGODNIA
Emilia Rapacz
Zofia Cieślawska
Maria Widzyk
Jan Gontarz
Aleksandra Zdebel
Urszula Winiewska
Agnieszka Krzysztowska
Zacnym Jubilatom Ŝyczymy wszystkiego dobrego,
zdrowia i opieki Matki BoŜej na kaŜdy dzień Ŝycia.
Nr 43 (542)/6
PO GÓRACH, DOLINACH...
EUCHARYSTIA -
24 października 2004 r.
RóŜaniec - czy nadal aktualny?
CENTRUM DNIA PAŃSKIEGO
W Wielki Czwartek 2003 roku Ojciec Święty wydał
encyklikę Ecclesia de Euchristia, Została ona napisana
dla zwrócenia uwagi na centralne znaczenie Eucharystii.
Jezus Chrystus poprzez swoją mękę i śmierć dokonał odkupienia ludzkości. Jest to wydarzenie o tak waŜnym znaczeniu dla zbawienia wszystkich ludzi, Ŝe Chrystus odszedł do Ojca dopiero wtedy, gdy zostawił nam
środek umoŜliwiający uczestnictwo w nim. Środkiem tym
jest Eucharystia Sakrament ten zawiera w sobie
wszystkie wydarzenia zbawcze: mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Nie jest jednak ich powtórzeniem, wspomnieniem, czy symbolem. Eucharystia jest
sakramentalnym uobecnieniem Ofiary KrzyŜa, przekraczającym czas i przestrzeń, uniwersalnym... Przekraczającym czas - bo Ofiara ta nie jest czymś, co stało się
dawno temu. Dokonuje się ona w wieczności BoŜej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecna. Dzięki
temu sakramentowi kaŜdy wierny w niej uczestniczy zupełnie tak, jakby był w niej obecny. Uniwersalnym - bo
nawet jeŜeli Msza św. odprawiana jest w małym wiejskim
kościółku, zawiera w sobie i przenika cały świat, całe
stworzenie, „jednoczy niebo z ziemią". Podczas Mszy św.
uczestniczymy w misterium wiary, w którym cały świat
stworzony przez Boga powraca do Niego odkupiony
przez Chrystusa. Eucharystia nie jest jednym z cennych
darów zostawionych przez Jezusa. Jest darem szczególnym i największym, bo w niej Chrystus zostawia samego
siebie: Kościół zawsze wierzył, Ŝe po przeistoczeniu
chleb i wino przestają istnieć, a stają się czcigodnym Ciałem i Krwią Pana Jezusa. Uczestnictwo w Eucharystii daje impuls i zasiewa ziarno nadziei w nasze codzienne zadania i obowiązki, rozbudza teŜ poczucie odpowiedzialności za doczesną ziemię. Jest przypomnieniem, Ŝe zadaniem chrześcijan jest przyczyniać się do budowania
świata na miarę człowieka i odpowiadającego zamysłowi
Boga.
Ojciec Święty zwraca się do kapłanów, pisząc, jak
waŜna jest codzienna celebracja Mszy św. dla ich Ŝycia
duchowego. Powinna stać się centrum ich Ŝycia i źródłem
sił w pracy duszpasterskiej. Nieocenionym skarbem jest
nie tylko samo sprawowanie Eucharystii, ale teŜ jej adoracja poza Mszą św. PapieŜ zachęca wszystkich do trwania na adoracji. Wspomina teŜ o tym, Ŝe sam wiele razy
przeŜywał to doświadczenie i otrzymywał dzięki niemu
siłę, pociechę i wsparcie.
s. M. A.
/.../ Wiele osób twierdzi, Ŝe róŜaniec to modlitwa dla "babć
róŜańcowych". Ale czy jest tak naprawdę? Czy tylko osoby powyŜej siedemdziesiątki odmawiają róŜaniec? Wielu młodych
ludzi, nie rozumie róŜańca... Wielu z nich kojarzy sobie róŜaniec
z "klepaniem paciorków". Jest to oczywiście modlitwa ustna...
Modlitwa prosta... Idealna dla ludzi, którzy modlić się nie potrafią! Bo chyba kaŜdy przyzna, Ŝe juŜ czterolatek potrafi powtarzać te przepiękne słowa Pozdrowienia Anielskiego! Ale ta przedziwna modlitwa, jest zarazem modlitwą myśli... Wiele teraz mówi się o medytacji nad pismem świętym... Wielu ucieka się do
religii wschodu, bo tam jest medytacja... A czymŜe innym jest
róŜaniec? Jest to doskonała medytacja nad tajemnicami zbawienia! Jan Paweł II powiedział kiedyś:
"RóŜaniec, to moja ulubiona modlitwa! Taka wspaniała
modlitwa! Wspaniała w jej prostocie i jej głębi. W tej modlitwie
powtarzamy po wielokroć słowa, które Dziewica Maryja usłyszała od Archanioła i od swej kuzynki, ElŜbiety. Na tle słów:
"Zdrowaś Maryja" dusza uzmysławia sobie zasadnicze wydarzenia (Tajemnice) z Ŝycia Jezusa Chrystusa... Modlitwa tak
prosta i tak bogata. Z głębi mojego serca zachęcam wszystkich
do jej odmawiania."
RóŜaniec moŜna odmawiać na wiele sposobów. Jest on
modlitwą zawierzenia! MoŜemy go odmawiać w autobusie, w
tramwaju, jadąc samochodem... Odmawiając róŜaniec zawierzamy Maryi swoje wszystkie problemy... Zawierzamy nasz
dzień, nasze całe Ŝycie! Kiedy my odmawiamy róŜaniec, Maryja
stoi przed Tronem BoŜym i uprasza dla nas potrzebne łaski!
A czy moŜna powiedzieć, Ŝe młodzi nie odmawiają róŜańca? MoŜna! Ale co w tedy powiedzieć o fenomenie, jakim są
Podwórkowe Koła RóŜańcowe Dzieci? Co powiedzieć o tych 80
tysiącach dzieci odmawiających na całym świecie codziennie
dziesiątkę róŜańca? Czy to nie jest wspaniałe?!
Czy jest to modlitwa taka jak kaŜda inna? Sądzę, Ŝe nie!
Bo jeŜeli tak, to dlaczego Ojciec Święty rozdaje wszystkim róŜańce, a nie modlitewniki i koronki?
Myślę, Ŝe wielu z nas nosi przy sobie róŜaniec... Jedni
dziesiątkę, inni obrączkę, a jeszcze inni kartę róŜańcową! Ale
musimy pamiętać, Ŝe nie wystarczy nosić róŜańca, nie wystarczy mieć go w pozłacanym pudełku na półce... Na róŜańcu trzeba się modlić!
Nie da się ukryć, Ŝe na naboŜeństwach róŜańcowych najwięcej jest ludzi starszych... Ale to nie znaczy, Ŝe TY nie moŜesz odmawiać róŜańca! Co z tego, Ŝe Twoi koledzy, koleŜanki
nie odmawiają róŜańca? To nie znaczy, Ŝe TY nie moŜesz go
odmawiać! Przyjrzyj się górskim potokom, tam tylko śmieci płyną z prądem! To, Ŝe wszyscy uciekają od róŜańca, to nie znaczy, Ŝe ty teŜ masz być taki!
Niestety prawda jest taka, Ŝe szatan boi się róŜańca! Kiedy
odmawiasz róŜaniec, Ŝadne złe duchy nie mają do Ciebie dostępu! I właśnie dlatego on boi się tej modlitwy! Nie dziw się,
kiedy chcąc odmówić róŜaniec, spotkasz tysiąc przeszkód... On
się tak łatwo nie poddaje i zrobi wszystko, abyś nie odmawiał tej
modlitwy! Największą bronią szatana jest to, Ŝe działa w ukryciu! MoŜe, gdy klękniesz do róŜańca, zadzwoni telefon, okaŜe
się, Ŝe w telewizji jest świetny film... Ale pamiętaj, tylko śmieci
płyną z prądem...
„Po górach dolinach...”
Redaguje
Filapek,
ks. Zbigniew
Zachorek,
Redagujekolegium:
kolegium:Barbara
BarbaraLanghammer
Langhammer(red.
(red.naczelny),
naczelny),ks.
ks.Andrzej
Wiesław
Firlej (red.
odpowiedzialny),
s. Aneta Folkert, Barbara Górniok, Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu.
Koszt wydania: 1 zł.; ofiara dobrowolna.
Adres Redakcji: 43-450 Ustroń, ul. M. Konopnickiej 1, tel. 854 30 23, fax. 854 23 23.
Dominique