tutaj

Transkrypt

tutaj
PROJEKT
„A River in
Peril”
–
polsko-hinduska troska o czystość rzek
i wideokonferencje (rok szkolny 2013/2014)
Za górami, za lasami… Lepiej powiedzmy: osiem tysięcy kilometrów od granic Polski,
w dalekiej, nieprzebytej Azji, gdzie życiodajne rzeki: Indus i Ganges obdarowywały swoimi
łaskami pokolenia ludów, narodów, mocarstw, u stóp dachu świata, Himalajów. W indyjskiej
Kalkucie znajduje się szkoła im. świątobliwego Sri–Sri, z którą rozpoczęliśmy
współpracę w 2013 roku. Wspólnie prowadzimy projekt „A River in Peril”, którego
celem jest pogłębianie wiedzy o stanie środowiska, jakości wód w najbliższej okolicy
oraz
mobilizowanie
do
działania
i przeprowadzania
akcji
uświadamiających
społeczeństwo o zagrożeniach naszej planety.
Eko–Sherlock
Ciepły, rześki poranek, promienie słońca delikatnie muskają twarze grupki młodzieży
gotowej do działania. Wrzesień 2013 roku, choć bardziej czuć jeszcze wakacyjne powietrze
Uczniowie naszej szkoły pod czujnym okiem pani Ewy Diduszko przeprowadzają badania
w pobliżu rzeki Mszanki. To nie jest zwykły spacer wzdłuż brzegów, ale profesjonalne
określanie stanu jakości wód, badanie zanieczyszczeń w naszej rzece, pH gleby, obserwacja
środowiska przyrodniczego. Z kolei w laboratorium chemicznym pani Elżbieta Sowa
z pomocą młodzieży dokonuje analizy mikrobiologicznej wody, aby określić jej jakość,
stopień zanieczyszczenia i zdatność do użytku. Podobne pomiary i badania przeprowadzają
też uczniowie w Kalkucie pod opieką Umy Raju. Tam badają jednak Ganges – symbol
hinduizmu i jednocześnie jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek świata.
To be or not to be an ecologist
Oto w istocie jest pytanie, którego nie powstydziłby się szekspirowski Hamlet. Jesień
przyniosła ze sobą dalsze badania nad stanem jakości wód w obu rzekach. 17 grudnia 2013
roku dzięki świetnie zorganizowanej akcji pani Marty Stawiarskiej, uczniowie z naszej
szkoły uczestniczyli w wideokonferencji ze szkołą w Kalkucie. Każda ze stron zadawała
ważne pytania dotyczące ochrony środowiska we współczesnym świecie i zagrożeń natury
ekologicznej. Nie zabrakło jednak rozmów o życiu codziennym i różnicach kulturowych.
„Wszystko wydaje się takie samo, a jednak inne jest wszystko”
Tak przynajmniej myśleliśmy na początku, Indie bowiem działają na wyobraźnię. Wspaniałe
symbole: Taj Mahal, Święte Krowy, bogata obrzędowość hinduizmu, nieco kiczowaty
rozmach filmów z Bollywood… To wielki tygiel kulturowy. Sama Kalkuta jest bramą do
innego świata. Kilkumilionowe miasto, gdzie człowiek gubi się w tłumie ludzi z całych Indii
i świata, tętniące życiem…
Projekt dał nam szansę na integrację i wzajemne poznawanie naszych kultur. Uczniowie
z „Leśnej” prowadzą z Kalkutą korespondencję, wymieniają się zdjęciami i
prezentacjami o naszych ojczyznach i miastach. Dwa zupełnie różne miasta, dwa
intrygujące narody, ale jeden wspólny problem, o który musimy się zatroszczyć już dziś –
ochrona środowiska.
Zielono mi w głowie
Wideokonferencja tylko zmobilizowała nas do pracy. Uczniowie jeszcze w grudniu
uzupełniali specjalne kwestionariusze na temat Mszanki i Gangesu, a w styczniu wypełniali
specjalne ankiety o ochronie środowiska w ich własnych domach. Luty okazał się być
niezwykle gorący, nie tylko ze względu na wszędzie poszukiwaną zimę, ale przede wszystkim
w związku z próbami zorganizowania akcji uświadamiającej społeczeństwo, podjętej w obu
szkołach. Nie zabrakło plakatów, zdjęć, rozmów, spotkań ze specjalistami.
Bliżej niż dalej?
Wspólne działania ekologiczne mogą bardzo zbliżyć. Okazało się, że choć żyjemy
w odmiennych kręgach kulturowych mamy naprawdę wiele wspólnego. Słuchamy zbliżonej
muzyki, czytamy te same książki, oglądamy podobne filmy – choć tu jednak bliższe jest nam
raczej Hollywood niż Bollywood, a w głowach mamy jedną myśl: chronić naszą planetę.
Kontynuujemy współpracę z indyjską szkoła i planujemy kolejne działania. Już w kwietniu
z okazji Dnia Ziemi jak co roku zorganizujemy akcję zbierania śmieci w Mszanie Dolnej
i porządkowania brzegów naszej rzeki. Tak więc pamiętajmy, że śmieci mniej, a Ziemi lżej.
I powinniśmy o tym pamiętać, bo tak naprawdę „We are the world”. Ale to już temat na inną
opowieść.
Agnieszka Wójcik

Podobne dokumenty