jak trwoga - Parafia pw. Bł. Michała Kozala w Świnoujściu

Transkrypt

jak trwoga - Parafia pw. Bł. Michała Kozala w Świnoujściu
KSIĄDZ EDWARD SOKOŁOWSKI
OBCHODZI 25-LECIE ŚWIĘCEŃ KAPŁAŃSKICH
W imieniu Społecznego Komitetu
Budowy Kościoła składam z tej okazji
JUBILATOWI życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności w pracy kapłańskiej.
Ks. Edward to prawa ręka ks. kan. Romana, proboszcza parafii pw. bł. Michała
Kozala w Świnoujściu. Jako przewodniczący tego Komitetu z radością stwierdzam, że obaj kapłani od wielu lat zgodnie
ze sobą współpracowali i czynią to nadal.
W czasie budowy kościoła wzajemnie
uzupełniali się, mobilizując do wysiłku parafian - głównych fundatorów świątyni.
Przez lata organizowali grupy robotników,
zwozili na budowę materiały często trudne
do zdobycia. Ks. Edward zawsze przygotowywał herbatę i osobiście podawał uczestnikom roboczych odpraw. Ma więc swój
ogromny udział w budowaniu świątyni,
która dziś służy wiernym i będzie czekać na
przyszłe pokolenia.
Ksiądz ten jest chodzącą skromnością i
zawsze służy z drugiego szeregu. Kapłan
ma także wiele innych zasług, między
innymi:
- jest wspaniałym nauczycielem, co
podkreślają dyrektorzy szkół, w których
uczy,
- pięknie przygotowuje kolejne roczniki dzieci do I komunii św., czym zaskarbia sobie ogromną wdzięczność rodziców,
- jest życzliwy, nie odmawia nikomu
pomocy, co czasami jest nadmiernie wykorzystywane przez ludzi,
- często nowożeńcy proszą, aby osobiście im błogosławił, a później ochrzcił
ich dzieci,
Proboszcz parafii ks. Roman Garbicz
wysoko ocenia pracę i służbę tego kapłana.
W imieniu Społecznego Komitetu Budowy
Kościoła serdecznie dziękujemy ks.
Edwardowi za wszystko, co dla nas zrobił i
co nadal robi. Gratulując wspaniałego
Jubileuszu święceń kapłańskich, zapewniamy Cię, drogi Edwardzie, że jesteśmy z
Tobą i prosimy pozostań z nami.
Przewodniczący
Społecznego Komitetu
Budowy Kościoła
Witold Rusakiewicz
Trudno jest pisać o kimś zwyczajnym,
trudniej o kimś nadzwyczajnym, ale
najtrudniej jest pisać o nadzwyczajnym,
który uważa się za zwyczajnego i tak się też
zachowuje. Ponieważ takich ludzi jest
mało, to pisanie o nich wiąże się jeszcze z
posądzeniem, że się schlebia w sobie wiadomym interesie. Na szczęście to niebezpieczeństwo w tym wypadku odpada.
Chodzi bowiem o … Księdza, Ks. Edwarda, znanego nie tylko w naszej parafii.
Można by zapytać, po co w takim razie
pisać, jeśli wszyscy wyrażają się o nim
pozytywnie. Może po prostu dla Księdza,
który w całej swojej skromności uważa
pewnie, ze nic wyjątkowego nie robi.
Opinię o Księdzu wyrobiliśmy sobie
nie po pierwszej Mszy św. ani po pierwszym kazaniu, ale krok po kroku przez
CZŁOWIEK, KTÓRY MA BOGA W SERCU,
DAJE TEMU ŚWIADECTWO. ( KS. TISCHNER )
prawie 20 lat. Znamy go z różnych działań,
w które angażował i angażuje się całym
sercem i poświęceniem, tak jakby jego
mottem były słowa św. Pawła: "Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla
Pana, a nie dla ludzi" (Kol 3,23) Ks. Edward przyszedł do naszej parafii, gdy kościół był w początkowej fazie budowy.
JAK TRWOGA
"Jak trwoga, to do Boga" mówi dawne
porzekadło. Jak wiele "trwóg" spotyka nas
na co dzień ? Zwykle taką "trwogą" jest
choroba, wizja cierpień i nadchodzącej
śmierci własnej lub kogoś tuż obok. Dobrze
jest zwracać się w takich chwilach do
BOGA, ale jeszcze lepiej byłoby zwracać
się do Niego... zawsze, czyli też w chwilach
radości i wśród "szarości dnia codziennego". Nie wszyscy jednak potrafią znaleźć
bezpośredni kontakt. Wielu szuka więc pomocy u duchowych pośredników. Do takiego kontaktu zachęcają duchowni, którzy
są zawsze blisko nas, w zasadzie są "wśród
nas". Tak naprawdę nie opuszczają nas
nigdy, bo są na "wyciągnięcie ręki" i nie
odmawiają nam pomocy, gdy o nią poprosimy. Serdeczność i otwartość jest na ich
twarzy, a gotowość zrozumienia i wyrozumiałość idą przed nimi.
Takim duchownym jest dla nas ks.
Edward. Nie stwarza chłodnego dystansu.
Nie stara się też być pomostem między
kościołem a nami, ale raczej pokazuje
swoja postawą, że stanowimy jedno i wszyscy należymy do BOGA, w jakimkolwiek
miejscu się znajdujemy i dlatego powinniśmy wspólnie BOGU służyć.
Cieszymy się, że jego ćwierćwiecze
służby przypada na czas, gdy jest z nami.
Życzymy Mu siły duchowej i nieustającej
gorliwości w dalszym wspieraniu nas w
naszych codziennych zmaganiach z małodusznością i wciąż zbyt małą wiarą.
X.
Natychmiast włączył się w dzieło powstawania naszej świątyni, chociaż sam
potrzebował pomocy, ze względu na
schorzenie, które kwalifikowało go na
przejście na rentę inwalidzką. Mam wrażenie, że proboszcz ks. Roman Garbicz,
chociaż wielki budowniczy naszego kościoła, nie byłby w stanie ukończyć tak
szybko budowy, gdyby nie wydatna pomoc
ks. Edwarda. Dalsza działalność, ale
nadzwyczaj ważna, to praca w szkole z
młodzieżą. Kto nie miał możliwości
przebywania z młodymi ludźmi, nie zrozumie, że kontakty z nimi niosą ze sobą wiele
trudności i niebezpieczeństw. Młodzieży
oszukać się nie da, jest najsurowszym
sędzią. Natychmiast zorientuje się, jaką
wiedzą uczący dysponuje i wyczuje bezbłędnie fałsz w zachowaniu. I jeśli ci młodzi ludzie, nawet po osiągnięciu dojrzałości, utrzymują ciepły kontakt z Ks.
Edwardem, to jest to najlepsza opinia.
Niektórych udało się Księdzu poprowadzić
do I. Komunii Św., Bierzmowania, przez
lata szkolne, udzielić ślubu na ich gorącą
prośbę i ochrzcić ich dzieci.
Praca z dziećmi i młodzieżą ma charakter przyszłościowy, bo młodzi stają się
dorosłymi, którzy zakładając rodziny przekazują nabyte cechy i zachowania, ale
kontakt z dorosłymi parafianami jest również ważny. I ten kontakt jest stale pielęgnowany. Ks. Edward znajdzie dla każdego
dobre słowo, nigdy nie spogląda na
zegarek, ma zawsze dla wszystkich czas.
Kard. Wyszyński powiedział kiedyś:
"Człowiek ujawnia swoją osobowość w
sposobie traktowania bliźnich". I warto to
zapamiętać!
Drogi Księże Edwardzie,
dziękujemy Bogu, że Ksiądz jest z
nami i dla nas. Życzymy, by Boża radość
towarzyszyła Księdzu w każdym dniu
jego kapłańskiej posługi. Niech Bóg
błogosławi Księdza i obdarza swoją
łaską i pokojem!
Parafianka