przewagę nad przeciwnikiem także na innych polach

Transkrypt

przewagę nad przeciwnikiem także na innych polach
„Do Rzeczy”: mogliśmy wygrać z Hitlerem w 1939 r.
Alianci zachodni nie zdradzili Polski dopiero w Jałcie w 1945 r. Zdradzili ją już w roku 1939, gdy złamali umowy
sojusznicze i pozostawili nasz kraj na pastwę Niemców i Sowietów. W przededniu rocznicy wybuchu II wojny światowej
na łamach tygodnika „Do Rzeczy” – mogliśmy wygrać z Hitlerem już w 1939 r.
Ponadto w „Do Rzeczy” – Tusk wygrywa, Gowin triumfuje, czyli co oznaczają wybory w PO, Prawo i Sprawiedliwość
typuje gabinet cieni, śmieszno i straszno, czyli Rafał Ziemkiewicz o działalności ministra Sienkiewicza, Maciej Łopiński
przypomina o zaangażowaniu Lecha Kaczyńskiego w działalność „Solidarności”, a Marcin Staniszewski pisze o tym, co
wspólnego z polskim kryzysem mają ceny gazu.
We wrześniu 1939 r. na froncie zachodnim Francuzi dysponowali czterokrotną przewagę w piechocie i ponadośmiokrotną
w artylerii nad III Rzeszą! Poza tym już we wrześniu pojawili się we Francji Brytyjczycy, jednak ich siły były bardzo
szczupłe. Uderzenie francuskie oczywiście nie było przewidywane na całej długości granicy, tylko w kilku miejscach, więc
w tych punktach przewaga nad Niemcami byłaby po prostu miażdżąca. Oprócz liczby żołnierzy Francuzi mieli wtedy
przewagę nad przeciwnikiem także na innych polach. Po pierwsze, ich siłą była potężna artyleria. Drugim elementem
były czołgi. Niemcy byli w stanie wystawić we wrześniu 1939 r. więcej samolotów niż Francuzi, ale w broni pancernej to
Francuzi byli górą. Co ważne – na froncie zachodnim Hitler nie miał ani jednego czołgu! – mówi w rozmowie z „Do
Rzeczy” Leszek Moczulski. Przełamanie pozycji niemieckich powinno nastąpić w ciągu 48 godzin. Wtedy Francuzi
rozpoczęliby rajd w kierunku mostów na Renie. Byłby to koniec wojny – dodaje autor „Wojny polskiej 1939”. Cała
rozmowa o tym jak mógł wyglądać wrzesień 1939 r. – w najnowszym „Do Rzeczy”.
A Piotr Zychowicz przypomina, że zgodnie z umową sojuszniczą zawartą między Paryżem a Warszawą, potężna francuska
armia ma rozpocząć ofensywę przeciwko Niemcom dwa tygodnie po przeprowadzeniu mobilizacji. A więc o świcie 17
września. Tymczasem 17 września wydarzyło się coś zupełnie innego. Oficerowie ze sztabu marszałka Rydza-Śmigłego
nie mieli pojęcia o francusko-brytyjskich ustaleniach, które podjęto pięć dni wcześniej w Abbeville. Była to zresztą jedna
z wielu rzeczy, o których nasi „sojusznicy” dziwnym trafem „zapomnieli” poinformować Polaków. W miejscowości tej 12
września doszło do pierwszego spotkania francusko-brytyjskiej Najwyższej Rady Wojennej. Udział w naradzie wzięli
premierzy obu państw – Édouard Daladier i Neville Chamberlain. Francuzi i Brytyjczycy postanowili, że Rzeczypospolitej
pomocy nie udzielą. O tym, jak sojusznicy zdradzili Polskę w 1939 r. – w nowym „Do Rzeczy”.
Na łamach „Do Rzeczy” także współczesna polityka. Nie tak miało być. Bezpośrednie wybory na szefa PO w samym
środku wakacji i możliwość głosowania przez Internet miały być definitywnym potwierdzeniem, że Donald Tusk ma w PO
niekwestionowaną pozycję lidera. Tymczasem głosowanie obnażyło słabość premiera. Przy niskiej frekwencji 51 proc. na
Tuska oddało swój głos blisko 80 proc. członków partii. Jeśli weźmiemy pod uwagę duży odsetek głosów nieważnych
(blisko 8 proc.), wyniki są dla Tuska jeszcze gorsze. Bezpośrednie wybory na szefa partii w pierwotnym zamyśle miały
poprawić wizerunek partii, pokazując ją jako nowoczesną, otwartą i demokratyczną. Teraz sytuacja się nieco
skomplikowała. Jeśli początkowy plan otoczenia premiera zakładał burzliwe wyrzucenie Gowina z partii tuż po jego
sromotnej przegranej, to w obecnej sytuacji nie pójdzie to już tak gładko. Bo wyrzucanie rywala z ponad 20procentowym poparciem to policzek dla wszystkich działaczy, którzy oddali na niego swój głos. Co wybory oznaczają dla
Platformy – o tym w najnowszym „Do Rzeczy”.
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł
W „Do Rzeczy” również druga strona sceny politycznej. Politycy PiS mają nową pasję: debatowanie na temat tego, jakie
ministerstwa chcą objąć ich koledzy. Wraz ze wzrostem popularności w sondażach rosną też nadzieje na resortowe
stanowiska. Oczywiście nie zapadły jeszcze żadne decyzje. Tym bardziej, że Jarosław Kaczyński wielokrotnie sceptycznie
wypowiadał się o „gabinetach cieni”. Na pewno wiadomo jedno – premier może być tylko jeden. W PiS panuje
przekonanie, że prezes Kaczyński osobiście obejmie szefostwo rządu. Ale są także pewne inne nazwiska, które przewijają
się stale. Jak wygląda gabinet cieni według PiS – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”.
Na łamach „Do Rzeczy” także Rafał A. Ziemkiewicz. Tym razem o działalności ministra spraw wewnętrznych, którą wg
niego doskonale opisuje puenta starego sowieckiego kawału: „I śmieszno, i straszno”. Tylko czego ostatecznie pozostawi
po sobie więcej – śmiechu, czy trudnych do naprawienia szkód? Zważywszy na to, w jaki sposób dobrał sobie Tusk
innych ministrów, narzuca się podejrzenie, że także i o wyborze szefa MSW zadecydowały dwie przyczyny, zwykle dla
Tuska najważniejsze: układ frakcyjny wewnątrz rządzącej partii i kwestie wizerunkowe. Tuskowi zamarzył się taki Lech
Kaczyński bis (z czasów, kiedy był ministrem sprawiedliwości), tylko oczywiście politycznie nieumocowany, który
popularności pogromcy przestępców nie wykorzysta do wypromowania własnej partii(…). Do tego właśnie celu wybrał
Sienkiewicza, powierzając mu kontynuację „twardej linii” kastrowania pedofilów i wygrażania handlarzom narkotyków
oraz „kibolom”. I choć w realizacji tego zamówienia wiele jest oczywistej błazenady, uważniejsi obserwatorzy sceny
politycznej wskazują też powody do zaniepokojenia. O ministrze do kastrowania kibiców w „Do Rzeczy” pisze Rafał
Ziemkiewicz.
Tuż przed rocznicą podpisania porozumień sierpniowych „Do Rzeczy” rozmawia także z Maciejem Łopińskim, byłym
szefem gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Łopiński przypomina, że Lech Kaczyński był od początku
zaangażowany w ruch „Solidarności”. Był na strajku w stoczni w sierpniu 1980 r., uczestniczył we władzach regionu
gdańskiego, zdobył mandat delegata na I Zjazd Krajowy związku w 1981 r., a po 13 grudnia 1981 r. został internowany.
Po wyjściu na wolność rozpoczął niezależną działalność. (…) Za czasów swojej prezydentury dbał o to, żeby odnaleźć
osoby, które były ważne dla „Solidarności”, ale po roku 1989 wypchnięto je z życia publicznego – mówi Łopiński. I
przypomina, że to właśnie prezydent Kaczyński uhonorował najwyższym polskim odznaczeniem, Orłem Białym, Annę
Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdę. Dbał również o to, aby uhonorować bezimiennych bohaterów, ludzi, którzy działali w
komisjach zakładowych czy w regionach. Wspomnienie o Lechu Kaczyńskim i „Solidarności” – w najnowszym „Do
Rzeczy”.
Na łamach „Do Rzeczy” także sporo o gospodarce. Między innymi o tym, że Polacy płacą jedne z najwyższych cen gazu
w Europie. Szukając przyczyn kryzysu w Polsce, najczęściej mówi się o sferze finansów państwa i otoczeniu
międzynarodowym. Rzadko dostrzega się, że jedną z ważniejszych przyczyn jest zaniechanie inwestycji w sektor gazowy,
które nie tylko generowałyby miejsca pracy, ale także przyciągałyby kolejne przedsięwzięcia i – obniżając wydatki
gospodarstw domowych – zwiększałyby konsumpcję. Tymczasem kolejną ofiarą źle skrojonego budżetu przez ministra
finansów Jacka Rostowskiego ma być terminal LNG w Świnoujściu. Uruchomienie terminalu oznaczałoby początek
przełamywania rosyjskiego monopolu gazowego w Polsce, a więc też początek wolnej konkurencji na tym rynku. Do
Polski mógłby zacząć trafiać gaz skroplony, który w transakcjach krótkoterminowych jest dziś o połowę tańszy. To
wymusiłoby zmianę prawa i powolne uwalnianie cen tego paliwa.
Nowy numer „Do Rzeczy” w kioskach już w poniedziałek, 26 sierpnia. Tygodnik jest również dostępny w AppleStore (iOS)
– https://itunes.apple.com/pl/app/wprost-kiosk/id459708380?mt=8 oraz w GooglePlay (Android):
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.paperlit.android.wprost#?t=W251bGwsMSwxLDIxMiwiY29tLnBhcGVy
bGl0LmFuZHJvaWQud3Byb3N0Il0.
Prenumeratę można zamówić na stronie internetowej wydawcy - http://prenumerata.wprost.pl/zamowienie/p,do-rzeczy/.
Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowy przez Pawła Lisickiego. Ukazuje się od stycznia 2013 r. Jest pismem
konserwatywno-liberalnym. Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro, której inwestorem strategicznym jest Platforma
Mediowa Point Group (GPW: POINTGROUP, PGM, www.point-group.pl) i jej prezes, Michał M. Lisiecki.
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł