- Erasmus + | Polska Fundacja im. Roberta Schumana

Transkrypt

- Erasmus + | Polska Fundacja im. Roberta Schumana
FRANCJA
dla
każdego
13. seminarium 25 kwietnia 2012 roku
Koordynator: Joanna Różycka­Thiriet [email protected]
Seminarium 25 kwietnia, zorganizowane wspólnie przez Polską Fundację im. Roberta Schumana oraz Fundację Centrum im. prof. Bronisława Geremka, poświęcone było francuskim wyborom prezydenckim. Ich 1. tura odbyła się 22 kwietnia. O komentarz poprosiliśmy dziennikarzy ­ Dominikę Pszczółkowską z Gazety Wyborczej oraz Marka Ostrowskiego z Polityki. Jako pierwsza zabrała głos Dominika Pszczółkowska, która przypominała, że zdaniem wielu osób miała to być nudna kampania,
a tymczasem jest bardzo ciekawie. Głównymi tematami była imigracja, układ Schengen, zachowanie samych kandydatów, gospodarka i kwestie społeczne.
Nicolas Sarkozy szczególnie na końcu kampanii wiele czasu poświęcił walce z deficytem publicznym. Według niego, jeśli Francja nie zredukuje zadłużenia, to nie będzie dynamicznym krajem. François Hollande też mówił
o deficycie, lecz mniej. Jego głównym przesłaniem była równość – bogacze za dużo zarabiają, biedni za bardzo ucierpieli na skutek kryzysu. Chce nałożyć 75% podatek na dochody powyżej 1 mln euro. Przy tym nie chodzi
o pieniądze (podatkiem objętych zostałoby ok. 3 tys. osób). To symbol, że dysproporcje są czymś złym. Socjalista chce zwiększyć ilość nauczycieli
i pobudzać wzrost. Wspomina o euroobligacjach. Domaga się renegocjacji europejskiego paktu fiskalnego, co jest kontrowersyjnym pomysłem, bo dokument ten nawet jeszcze nie wszedł w życie. Nie wiadomo zresztą za bardzo, jak taka zmiana miałby wyglądać. Zdaniem dziennikarki, nie jest pewne czy kalkulacje, na jakich oparty jest jego program, się zgadzają i czy uda mu ta redukcja deficytu. Zaś jego pomysły odnośnie Europy nie są precyzyjne. Skąd pieniądze, skoro państwa tną wydatki? Tak więc, jeśli Hollande dojdzie do władzy, nie oznacza to koniecznie zmian w Unii w tym względzie.
U Sarkozy'ego irytujące jest, że mówi o zawieszeniu obecności Francji w Schengen. W ustach kogoś, kto tyle lat rządzi, to populizm, a ograniczenie imigracji o połowę jest niemożliwe. Taka retoryka wpływa na myślenie
o Europie we Francji: Unia nie robi nic w sprawach, które interesują ludzi. To krecia robota. Zdaniem redaktor, zmiana u steru rządów nie zmieni stosunków polsko­
francuskich. Są kwestie, które nas różnią. Francja ma wizję Unii w węższym gronie. Francuzi chyba nie do końca pogodzili się z rozszerzeniem UE. Sądzą, że w mniejszym gronie było łatwiej się dogadać, a w mniejszej Unii Francja była większa. W ostatnich latach relacje dwustronne były dosyć chłodne, choć początki kadencji Sarkozy'ego były entuzjastyczne (ma korzenie w tej części Europy). Gdyby prezydentem został Hollande, może pomogłoby jego pojednawcze nastawienie. Co nie zmienia faktu, że w sprawach zasadniczych zmian nie będzie. Zresztą dla Polski najważniejsza jest walka z kryzysem w Unii. Z opiniami Dominiki Pszczółkowskiej zgodził się Marek Ostrowski. Dodał, że w Polsce nie bardzo wiadomo, jak mówić o Francji. Francuzi nie są lubiani. Traktują się jak wynalazców oświecenia, praw człowieka, katedr.
Z drugiej strony we Francji jest coś, co każe nam się nią zachwycać. Redaktor Ostrowski podkreślił, że prawdziwe problemy Polski nie są związane z Francją czy Niemcami. To szkolnictwo, koleje itd. Hollande słusznie mówi o stymulacji gospodarki, ale gdzie się to udało za publiczne pieniądze? Państwo powinno wykształcić obywateli. Ten dziennikarz uważa, że renegocjacja paktu fiskalnego jest niebezpieczna. na jego negocjowanie stracono mnóstwo czasu, a teraz miałoby się to zacząć od nowa? Jakie są różnice między kandydatami? Marek Ostrowski przypomniał, że objęcie władzy przez lewicę w 1981 roku przyniosło ogromną zmianę. Np. znacjonalizowano wszystkie banki, wprowadzono ograniczenia w wywozie waluty z kraju. Po 18 miesiącach François Mitterrand wycofuje się z socjalizmu, ponieważ Francja nie wytrzymywała jego dobrodziejstw. Francuzi otrzymali podwyżki, ale zaczęli za nie kupować zagraniczne produkty. O tej lekcji Hollande powinien pamiętać. Między dwoma kandydatami jest też różnica wrażliwości. Są przywiązani do innych wartości. Ponadto Sarkozy jest prezydentem bez klasy, w niefrancuskim stylu. Aktualny prezydent stawia na przedsiębiorczość, podczas gdy Hollande stawia na równość i likwidację przywilejów. Na marginesie, to Francja jako pierwsza zaczęła mówić po kryzysie 2008 roku o niesprawiedliwym podziale dóbr, o tym, że bankierzy za dużo zarabiają. Dominka Pszczółkowska dodała, że kandydatów różni też podejście do prawa wyborczego dla cudzoziemców w wyborach lokalnych (chodzi głównie o muzułmanów). Hollande jest na tak. Mają inne podejście do ślubów homoseksualnych. W teorii mają odmienny stosunek do imigracji. Kolejnym wątkiem w dyskusji była kampania wyborcza i jej forma. Redaktor Ostrowski przypomniał, że „The Economist” wykpił, iż kandydaci nie mówili Francuzom prawdy o potrzebie oszczędności. Więcej o tym wspominał Sarkozy (zdaniem Dominiki Pszczółkowskiej po lekturze wymienionego artykułu). Wyborcze obietnice Hollande'a szacowane są na 50 mld euro, Sarkozy'ego na 25 mld. Kandydaci, według redaktora Ostrowskiego, wykazali się brakiem odpowiedzialności, ale czy wyborcy chcieliby tego słuchać?
Marek Ostrowski przyznał, że francuska praktyka rozsyłania ulotek wyborczych wszystkich kandydatów do wyborców jest sensowna – może ogranicza demagogię. Także francuska telewizja jest na wyższym poziomie niż nasza – tamtejsze programy są o czymś. Dominika Pszczółkowska wskazała, że we Francji plakaty wyborcze mogą być rozklejane wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych, na specjalnych tablicach, których jest tyle, ile kandydatów. Nie ma reklam wielkoformatowych. Mimo to kampanie są organizowane z rozmachem. Wybory prezydenckie są silnie spersonalizowane, ale i rola prezydenta jest inna niż w Polsce. To, co warto by przenieść do Polski, to wysoka frekwencja. Wielu ludzi wkurzonych jest na obowiązujący system, ale i tak głosują. Panuje chęć uczestnictwa. Dziennikarka zwróciła uwagę na ciekawą kampanię toczącą się
w internecie np. bardzo różnorodne filmiki wyborcze czy wpisy na Tweeterze. Natomiast oficjalne spoty wyborcze są wszystkie takie same – sceny z wieców, takie same tło itd. Ostatnim punktem spotkania była próba przewidzenia wyniku w 2. turze wyborów. Marek Ostrowski przypomniał, że we Francji wyborów prezydenckich nie wygrywa się w 1. turze. Nikt nie jest w stanie zdobyć ponad 50% głosów. Różnica między 1. i 2. turą polega jednak na tym, że w 1. turze się wybiera (doprowadziło to do wejścia Jean­Marie Le Pena do 2. tury w 2002 roku, bo socjalista Lionel Jospin otrzymał za mało głosów), a w 2. eliminuje. Według przeprowadzonej z Markiem Ostrowskim symulacji, w 2. turze wyborów Hollande może liczyć na 50,4% (swoje 28,5% z 1. tury, 3,6% wyborców Frontu Narodowego, 9% Jean­Luca Mélanchona, 3,3% głosów François Bayrou, i 6% skrajnej lewicy). Na Sarkozy'ego powinno zagłosować 40,5% (jego 27,2% z 1. tury, 10% Marine Le Pen, 3,3% Bayrou). Ale
w prognozach należy zachować wstrzemięźliwość, bo nie wiadomo jeszcze, co może się wydarzyć. Jego zdaniem kampania Sarkozy'ego nastawiona na zassanie wyborców Frontu Narodowego nie udała się, bo Marine Le Pen zebrała dużo głosów. Co więcej, jeśli między turami Sarkozy utrzyma ten dyskurs, to straci centrum. Domina Pszczółkowska zwróciła uwagę na frekwencję, która będzie wyższa niż w 1. turze i może to bardzo wpłynąć na wyniki. Pytanie też, co wybiorą wyborcy FN? Czy stwierdzą, że Nicolas Sarkozy jest lepszym kandydatem? Na ile głos na FN to głos protestu, a na ile wyborcy popierają program ugrupowania? Według sondażu 47% elektoratu Frontu powiedziało, że głosem w 1. turze ukarało rządzących. W interesie Le Pen nie jest popierania któregokolwiek z kandydatów. Chce zostać przywódczynią prawicy po rozpadzie UMP (partii Sarkozy'ego).
Redaktor Ostrowski przypomniał, ze w 2007 roku Sarkozy mówił, że Francja potrzebuje zmiany. Wykreował się na kandydata zmiany, pomimo że rządził wcześniej kilka lat! Może jeszcze raz wyborcy mu uwierzą?
Organizatorem seminarium jest Polska Fundacja im. Roberta Schumana oraz
Fundacja Centrum im. prof. Bronisława Geremka
Partnerem seminariów jest Fundacja Roberta Schumana w Paryżu
Działania Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana są współfinansowane przez
Unię Europejską, ze środków programu Europa dla Obywateli