Przeczytaj fragment

Transkrypt

Przeczytaj fragment
Wprowadzenie
KOLEJNA ZMIANA WARTY1
Podstawowy kłopot z pokoleniem określanym jako „roczniki siedemdziesiąte” polega na tym, że nie wiadomo, czy ono w ogóle istnieje, w każdym razie niektórzy
badacze wypowiadają się na temat owego istnienia dość sceptycznie.2 Próba opisania najnowszej generacji („pisarze, od reszty literackiego panteonu odróżniający
się spójnym zestawem prezentowanych w ich twórczości idei” lub „[pisarze] urodzeni w Polsce w latach 70., którzy zaczęli publikować swe utwory pod koniec lat
90. bądź na początku XXI wieku”3) rzeczywiście nie wypada przekonująco. Jednak u podstaw moich literackich poszukiwań i fascynacji leży przeświadczenie, że
przełom XX i XXI wieku w literaturze polskiej zaowocował pojawieniem się zupełnie nowych zjawisk i postaw. Ich wagę można porównać do opisanej przez Jana
Błońskiego4 „zmiany warty”, której świadkami byliśmy w 1956 roku, i „nowej zmiany warty”, której autorami w latach 80. byli poeci „bruLionu”.
„Trudno określić, kto pierwszy i kiedy zaczął posługiwać się tym terminem”.5
Dyskusja o programach i (niespełnionych) oczekiwaniach, (zawiedzionych) nadziejach, a następnie o generacyjnym porządku w sztuce najnowszej często sprowadzała się do wprowadzania kolejnych nazw i pojęć: w dyskursach naukowych
i medialnych pojawiały się zatem propozycje: „»Pokolenie X«, »Pokolenie nic«,
»Pokolenie JPII«, »Pokolenie ’89«, »Maruderzy końca wieku«, »Pokolenie iPoda«,
1
Obszerne fragmenty tego rozdziału wykorzystałam w pisanym we współpracy z prof. dr hab.
Małgorzatą Karwatowską i dr Beatą Jarosz artykule Po przejściu barbarzyńców, prezentowanym na
Kongresie Dydaktyki Polskiej w Krakowie, w listopadzie 2013.
2
Kamil Rusiłowicz, „Roczniki siedemdziesiąte”, czyli jak nie zostać Pokoleniem, [w:] U progu eksplozji. Kryzys tożsamości w prozie pokolenia lat siedemdziesiątych, Kraków 2010, s. 60–72.
3
Ibid., s. 60.
4
Jan Błoński, Zmiana warty (1960), [w:] idem, Odmarsz, Kraków 1978, s. 14–63.
5
Piotr Marecki, Igor Stokfiszewski, Michał Witkowski, Wszyscyśmy z White’a, [w:] Tekstylia.
O „rocznikach siedemdziesiątych”, Kraków 2002, s. 9.
8
Wprowadzenie
»Pokolenie copy/paste«, »Pokolenie nomadów« i tym podobne”6 (dodam: „Pokolenie »no logo«”). Sytuację badawczą utrudnia jeszcze fakt, że autorzy zaliczani
do grona „roczników siedemdziesiątych” stanowią grupę nie tylko znajdującą się
w szczytowej fazie swojej twórczej aktywności, co zmusza do nieustannego powtarzania i weryfikowania lektury, ale też – stale jeszcze się powiększającą (późne
debiuty). Co więcej, w rozmaitych wystąpieniach zbiorowych i antologiach uwidacznia się tendencja do zacierania się międzypokoleniowych podziałów (wielu literaturoznawców wręcz podważa zasadność stosowania kategorii pokolenia7), obserwujemy raczej zjawisko asymilacji kolejnych roczników i wpisywania ich w istniejące podziały (miało to miejsce już w przypadku „bruLionu”, o tym zjawisku
będę pisała nieco dalej).
Punktem wyjścia moich badań była recepcja twórczości Andrzeja Bursy, którego monografię, stanowiącą skróconą i zmienioną wersję mojej rozprawy doktorskiej, opublikowałam w 1996 roku w serii „Fakty-Dokumenty-Interpretacje”.8
Świadectwem zainteresowania poezją „czarną”, w tym także konfrontacją legendy
poetyckiej z prawdą historyczną 9, są szkice zamieszczone w rozdziale II niniejszej
publikacji (Przeklęci, barbarzyńcy, dzicy), poświęcone Andrzejowi Bursie, Mieczysławowi Czychowskiemu, Annie Świrszczyńskiej, Stanisławowi Grochowiakowi,
a także poetom starszych generacji, jak np. Czesław Miłosz, Wisława Szymborska
czy Tadeusz Różewicz. Moim lekturom nieustannie towarzyszyła fascynacja różnicami w odczytywaniu ich twórczości przez literaturoznawców i badaczy (a także poetów) najmłodszego pokolenia. Stały się one inspiracją do poświęcenia uwagi młodej literaturze, żywej, tworzącej się na naszych oczach. Moim poszukiwaniom i odczytaniom nieustannie towarzyszyła świadomość niezaprzeczalnej konieczności wprowadzania najmłodszej literatury w obieg szkolny.
Kategoria pokolenia, którą posługuję się w dalszej części moich rozważań, wymaga użycia punktu odniesienia, jakim dla „generacji X” jest poprzedzająca ją „generacja barbarzyńców”, czyli poetów „bruLionu”. Stąd też uznałam, że przed przystąpieniem do opisu „kolejnej zmiany warty”, jakiej – w moim odczuciu – dokonały „roczniki siedemdziesiąte”, powinnam scharakteryzować ich „starszych braci”.
Wojciech Baluch, Dramatyzacje „Pokolenia X”, [w:] Pokolenie – kategoria historyczna czy współczesna? Obraz przemian pokoleniowych w sztuce i społeczeństwie XX i XXI wieku, red. Joanna Zając,
Kraków 2010, s. 28.
7
Zob. Kamil Rusiłowicz, op. cit., s. 181.
8
Ewa Dunaj-Kozakow, Bursa, Kraków 1996.
9
W 2004 roku w Krakowie ukazał się tom Czytanie Bursy (red. Anna Czabanowska-Wróbel,
Grzegorz Grochowski), będący zapisem wystąpień wygłoszonych na sesji zatytułowanej Poezja Andrzeja Bursy, która odbyła się dniach 10–12 maja 2000 w Domu Pracy Twórczej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Kazimierzu Dolnym.
6
KOLEJNA ZMIANA WARTY
9
Na cóż czekamy, zebrani na rynku? Dziś mają tu przyjść barbarzyńcy.
Dlaczego taka bezczynność w senacie? Senatorowie siedzą – czemuż praw nie
uchwalą?
Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy. Na cóż by się zdały prawa senatorów?
Barbarzyńcy, gdy przyjdą, ustanowią prawa.
Dlaczego nasz cesarz zbudził się tak wcześnie i zasiadł – u największej z bram naszego miasta – na tronie, w majestacie, z koroną na głowie?
Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy. Cesarz czeka u bramy, aby tam powitać
ich naczelnika. Nawet przygotował obszerne pismo, które chce mu wręczyć – a wypisał w nim wiele godności i tytułów.
Czemu dwaj konsulowie nasi i pretorzy przyszli dzisiaj w szkarłatnych, haftowanych togach? Po co te bransolety, z tyloma ametystami, i te pierścienie z blaskiem
przepysznych szmaragdów? Czemu trzymają w rękach drogocenne laski, tak pięknie srebrem inkrustowane i złotem?
Dlatego że dziś barbarzyńcy przyjść mają, a takie rzeczy olśniewają barbarzyńców.
Czemu retorzy świetni nie przychodzą, jak zwykle, by wygłaszać oracje, które ułożyli?
Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy, a ich nudzą deklamacje i przemowy.
Dlaczego wszystkich nagle ogarnął niepokój? Skąd zamieszanie? (Twarze jakże spoważniały.) Dlaczego tak szybko pustoszeją ulice i place? Wszyscy do domu
wracają zamyśleni.
Dlatego że noc zapadła, a barbarzyńcy nie przyszli. Jacyś nasi, co właśnie od granicy przybyli, mówią, że już nie ma żadnych barbarzyńców.
Bez barbarzyńców – cóż poczniemy teraz? Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem.10
Antologia z 1991 roku (Przyszli barbarzyńcy11), a później diagnoza sformułowana przez Karola Maliszewskiego (Nowa poezja polska 1989–1999, rozdział Klasycyści, barbarzyńcy. Krajobraz po bitwie12), obie – odwołujące się do wiersza Kawafisa i późniejszych poetyckich polemik: Zagajewskiego z tomu Pragnienie13
10
Konstanty Kawafis, Czekając na barbarzyńców, tłum. Tadeusz Kubiak, [w:] Znak po znaku.
Antologia wierszy polskich i obcych z lat 1939–1991, oprac. Alicja Badowska i in., Warszawa–Wrocław 1992.
11
b. g. wstajmśke, Przyszli barbarzyńcy. Antologia poetycka, Kraków 1991.
12
Karol Maliszewski, Nowa poezja polska 1989–1999, Wrocław 2005.
13 To my byliśmy barbarzyńcami.
To przed nami drżeliście w waszych pałacach.
Na nas czekaliście z bijącym sercem.
To o naszych językach mówiliście:
chyba składają się wyłącznie ze spółgłosek,
z szelestu szeptów i suchych liści.
To my żyliśmy w czarnych lasach.
To nas bał się Owidiusz w Tomi,
to my czciliśmy bogów o imionach,
których nie umieliście wymówić.
10
Wprowadzenie
oraz Świetlickiego z tomu Pieśni profana14) – określają sytuację polskiej literatury
współczesnej – lat 80. ubiegłego stulecia.15
Próby opisu i porządkowania młodej literatury pojawiały się niemal równocześnie z publikacjami debiutanckich wierszy i tomów poetyckich. Programowe
wystąpienie, jakim była antologia Przyszli barbarzyńcy, oceniano niejednoznacznie – od uznania go za „jedną ze znaczących autoprezentacji pokolenia”16 po nazwanie go „mimowolną parodią wystąpienia generacyjnego”.17 Mimo iż zestaw nazwisk, jakie zawierała antologia, był jeszcze dość wąski i – co istotne – nie obejmował wielu twórców, którzy w późniejszych wystąpieniach grupy mieli zająć czołowe miejsca18 , nie sposób było nie dostrzec, iż – po raz pierwszy od czasów Nowej
Fali – mieliśmy do czynienia z próbą stworzenia spójnego programu artystycznego i światopoglądowego generacji.
Ale my także zaznaliśmy samotności
i lęku, i zapragnęliśmy poezji.
Adam Zagajewski, Barbarzyńcy, [w:] idem, Pragnienie, Kraków 1999, s. 20
14
Wiedza o tym, że jednak tu wejdą,
na tę ziemię, która nie jest nasza,
lecz i nie ich – sprawia, że zakupy,
których dokonujemy w tych dniach, są tak bardzo
tymczasowe (ćwierć chleba poproszę).
Odpada problem starców. Skończyło się grzeczne
pozdrawianie ich w sklepie. Na ulicy. Koniec.
Brzydzimy się wszystkimi naszymi dawnymi
zabawami, siedzimy skupieni niezmiernie.
Czekamy. Zwierząt nie karmimy już.
Czekamy i czekamy na dzień, w którym
nasza słabość potwierdzi się i zatryumfuje.
Marcin Świetlicki, Jeszcze o barbarzyńcach, z tomu Pieśni
profana (1998), [ cyt. za:] idem, Wiersze, Kraków 2011, s. 219
15
„Poeci formacji »bruLionowej« poświęcili też Aleksandryjczykowi pojedyncze liryki (Marcin S e n d e c k i, Ateny, 1930, [w:] Z wysokości (wiersze z lat 1985–1990), Kraków–Warszawa 1992;
Marzena B r o d a, Kawafis, »Zeszyty Literackie« 1991, z. 36, s. 17; Marzanna Bogumiła K ie l a r,
Wątek z Kawafisa, »Czas Kultury« 1991, nr 26/27, s. 27)” (cyt. za: Tomasz Cieślak, Nowa poezja polska wobec poprzedników. Lektura relacyjna, Łódź 2011, s. 14).
16
Anna Nasiłowska, Kto się boi dzikich?, „Teksty Drugie” 1996, nr 5, s. 44.
17
Tomasz Kunz, Rzeczywistość nieprzedstawiona albo o przeszłości pewnego złudzenia, [w:] Dwadzieścia lat literatury polskiej 1989–2009, t. 1, cz. 1: Życie literackie po roku 1989, red. Dariusz Nowacki,
Krzysztof Uniłowski, Katowice 2010, s. 23.
18
Marcin Świetlicki, Jakub Ekier, Marcin Sendecki, Artur Grabowski, Wojciech Wilczyk,
Robert Tekieli, Paweł Filas, Manuela Gretkowska, Marcin Baran, Krzysztof Koehler, Marzena
Broda, Paweł Górecki, Maciej Maleńczuk i Krzysztof Jaworski.

Podobne dokumenty