Powiedzcie szczerze, czy wilgoē zupe∏nie
Transkrypt
Powiedzcie szczerze, czy wilgoē zupe∏nie
Studnia wiecznosci 08.02.qxd 11.8.2010 16:12 Page 22 LIBBA BRAY – Powiedzcie szczerze, czy wilgoç zupe∏nie zrujnowa∏a mojà fryzur´? – Nie – k∏amie Elizabeth dok∏adnie w tej samej chwili, w której ja mówi´: – Tak. Martha uk∏ada usta w pe∏en wyrzutu ryjek. – Mog∏am si´ spodziewaç, ˝e si´ zachowasz nieuprzejmie, Gemmo Doyle. Pozosta∏e dziewcz´ta patrzà na mnie lodowato. Wyglàda na to, ˝e „powiedzcie szczerze” to starannie zaszyfrowana wiadomoÊç, oznaczajàca „k∏amcie za wszelkà cen´”. Musz´ to sobie zanotowaç. Cz´sto odnosz´ wra˝enie, ˝e istnieje jakiÊ elementarz dotyczàcy tego, co jest uprzejme i co przystoi damie, a ja go po prostu jeszcze nie opanowa∏am. Mo˝e dlatego Cecily, Martha i Elizabeth tak mnie nie znoszà, a mojà obecnoÊç tolerujà tylko wtedy, gdy w pobli˝u znajduje si´ Felicity. Ze swojej strony uwa˝am, ˝e one majà umys∏y sp´tane gorsetami tak jak cia∏a, przez co ich konwersacje ograniczajà si´ wy∏àcznie do omawiania przyj´ç, strojów, a tak˝e niepowodzeƒ i niedostatków innych ludzi. Wola∏abym si´ raczej mierzyç z lwami w staro˝ytnym Koloseum, ni˝ znieÊç kolejnà pogaw´dk´ przy herbacie z im podobnymi. Przynajmniej lwy szczerze okazujà, ˝e chcà cz∏owieka po˝reç ˝ywcem, i nie starajà si´ tego ukryç. Felicity zerka na m´˝czyzn. – Ruszamy. Zbli˝amy si´ nieznacznie do placu budowy. Robotnicy sà przej´ci naszà obecnoÊcià. Przerywajà prac´ i Êciàgajà czapki z g∏ów. Gest jest bardzo uprzejmy, ale ich uÊmiechy sugerujà mniej obyczajne myÊli. Czuj´, ˝e si´ rumieni´. – No, panowie, wracajcie do roboty, jeÊli chcecie jà zachowaç – ostrzega majster. Pan Miller to krzepki m´˝czyzna z bicepsami wielkimi jak szynki. Wobec nas zachowuje si´ grzecznie. – Dzieƒ dobry, panienki. – Dzieƒ dobry – odpowiadamy. 22