WYPALONA MATKA Rzadko mówimy o tym co nas boli. Jesteśmy

Transkrypt

WYPALONA MATKA Rzadko mówimy o tym co nas boli. Jesteśmy
WYPALONA MATKA
Rzadko mówimy o tym co nas boli. Jesteśmy często skłonne robić dobrą minę do złej gry, bo
przecież matka NIE POWINNA mieć dość. Matka NIE POWINNA narzekać. Nie powinna też
mieć ochoty rzucić tego wszystkiego i wystrzelić się w najdalsze odmęty wszechświata.
Powinna za to być ostoją, dobrym duchem, oazą łagodności i opanowania. Na wszystkich wylewać
powinna swój spokój i cierpliwości mieć bez granic.
Nawet jeśli inni nie oczekują od nas tego, że będziemy idealne, to same gdzieś tam w głębi ducha
marzymy być matkami idealnymi. Snujemy sobie, jeszcze będąc w ciąży, różnego rodzaju plany i
wizje, które czasem dalekie są od rzeczywistości. I gdy z tą rzeczywistością przychodzi nam się
zmierzyć – jest czasem po prostu ZA CIĘŻKO.
Zaryzykuję
stwierdzenie,
że
każda
matka
doświadcza
na
jakimś
etapie
swojego
macierzyństwa poczucia wypalenia. Poczucia, że wyczerpały się jej wszystkie zapasy. Energii,
empatii, sił witalnych i cierpliwości. Poczucia, że doszła do jakiegoś kresu. Że już nie może. Że
dłużej nie wytrzyma (bez snu, bez odpowiedniej dawki kontaktu z dorosłymi, bez zwyczajnych
kilku chwil tylko dla siebie, bez ciepłej kawy, bez..).
Piszę o tym dlatego, byśmy w tych swoich odczuciach nie były samotne. Nie czuły się winne. Nie
czuły, że zawodzimy. Wypalenie matki to naturalna rzecz. I im szybciej zdamy sobie sprawę z tego,
że nas dotyka, tym szybciej znaleźć będziemy mogły przyczynę i rozwiązanie. A dotyka naprawdę
prawie każdego.
W kulturach, w których kobiety wspierają się nawzajem i są cenione jako matki, nikt nie wymaga,
by kobieta opiekowała się dzieckiem/dziećmi zupełnie sama. To w naszym społeczeństwie doszło
do pewnego rodzaju anomalii. Oczekuje się od kobiet, że wszystko będą robiły same, co często jest
ponad ludzkie siły (same często nakładamy na siebie taki obowiązek, myśląc „co, JA nie dam
rady?!”). Tak naprawdę nigdy wcześniej w historii i w rzadko której społeczności oprócz naszego
„cywilizowanego” świata, nie było miejsca na takie sytuacje, by kobieta zupełnie samodzielnie
sprawowała opiekę nad dzieckiem od rana do nocy lub często przez 24 godziny na dobę.
Mnie samą życie wrzuciło na taką samodzielną „głęboką wodę”. W nowym mieście, z dala od
kochającej rodziny, z mężem pracującym od rana do wieczora. To nie są naturalne warunki. To
warunki sprzyjające temu, by w macierzyństwie się zatopić po szyję. I wyczerpać. Mimo całego
szczęścia i radości, zwyczajnie się wyczerpać.
Po czym poznać, że nadszedł moment, w którym TRZEBA bardziej o siebie zadbać?
Świetny zbiór zdań który pomóc może stwierdzić, czy czujesz się wypalona, zamieścili w swojej
książce „Księga wymagającego dziecka” Searsowie. Przytoczę Wam tę listę poniżej, byście mogły
zacząć działać, gdy odnajdziecie w niej choć trochę siebie:
Czuję się przytłoczona
Denerwują mnie drobiazgi
Wybucham gniewem pod najmniejszym pretekstem
Chcę uciec
Czuję, że tracę kontrolę
Boję się, że skrzywdzę dziecko
Mam ochotę uderzyć moje starsze dzieci
Chcę krzyczeć
Ciągle mam ochotę płakać
Czuję się złą i sfrustrowana
Denerwuje mnie moje dziecko i jego potrzeby
Mam poczucie winy, że to malutkie dziecko mnie denerwuje
Jestem zazdrosna o dziecko, bo jego potrzeby są zaspokajane a moje nie
Mam poczucie winy, że źle traktuję męża i starsze dzieci
Czuję się winna, że tak dużo krzyczę
Nic mnie już nie cieszy
Nie mam ochoty wstać rano z łóżka
Zazdroszczę mężowi, że może codziennie wyjść z domu
Trudno mi sobie poradzić nawet z drobnymi problemami
Mój mąż i dzieci nie umieją nic dobrze zrobić
Czuję się wyczerpana
Czuję, że jeśli zamknę oczy to się przewrócę
Czuję się wyczerpana, nawet jeżeli się wyśpię
Nie mogę spać, chociaż jestem wyczerpana
Ciągle chce mi się spać
Nie mam apetytu i tracę na wadze
Ciągle jem i przybieram na wadze
Wydaję za dużo pieniędzy
Jestem zbyt skąpa
Czuję, że wszystko musi być dokładnie tak, jak chcę
Czuję, że i mnie przydałoby się trochę opieki
Czuję, że nic nie potrafię zrobić dobrze.
Martha Sears pisze, że w pewnym momencie każda matka doświadczy tego problemu. Ważne jest
to, by nauczyć się identyfikować jego przyczynę i znaleźć rozwiązanie, które nie będzie tylko
rozwiązaniem tymczasowym, lecz trwałą zmianą.
Odnajdujecie siebie w powyższej liście?
Autorką tekstu jest Ola Budzowska. Lekarka, aktualnie na urlopie
wychowawczym. Na swoim blogu rozamarzy.com dzieli się aktualną
wiedzą medyczną i przemyśleniami na temat rodzicielstwa opartego
na zaufaniu.

Podobne dokumenty