MASONI.

Transkrypt

MASONI.
MASONI.
GŁOSY KATOLICKIE, ROCZNIK X. Nr. 112.
KRAKÓW
Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy
ul. Kopernika 26.
1910.
TREŚĆ.
Wstęp.
I. Skąd pochodzi nazwa mason.
II. Pierwsze związki masońskie.
III. Organizacya masonów.
IV. ilu jest masonów na świecie.
V. Do czego dążą masoni
VI. Masoni a wiara katolicka.
VII. Masoni a Francya.
VIII. Masoni a żydzi.
IX. Masoni a socyaliści.
X. Śmierć Ferrara.
Zakończenie.
WSTĘP.
Żydzi, socyaliści I masoni stanowią dziś głównie te znana trójkę, co prowadzi zażartą
walke z Chrystusem I Kościołem.
Usta i pięści, zarówno żydowskie i socyalistyczne, jak i masońskie, zwracają się ku tej
twierdzy Kościoła katolickiego, o której sam Chrystus powiedział, że bramy piekielne
nie przemogą jej. O wrogiem usposobieniu socyalistów i żydów do naszej świętej
wiary pisaliśmy już nieraz; najmniej może znane nam są sprawki masońskie, a
przecież, jak to obaczymy zaraz, masoni, stanowią bodaj czy nie główny sztab bojowy
przeciw całemu chrześcijaństwu.
Nieraz już spotykali się czytelnicy nasi z nazwą „masonów”. Po rozmaitych pismach
czyta się także o istnieniu i działaniu masoneryi, mimo to mało kto zdaje sobie jasno
sprawę, co to są właściwie ci masoni. Zaznajomienie naszego ludu polskiego i
katolickiego z dążeniami i planami masońskimi uważamy w obecnych czasach za tem
potrzebniejsze, ponieważ masoni, dawniej przeważnie skrycie pracujący, dziś
wyszedłszy ze swych kryjówek agitują już jawnie, i otwarcie dążą do
przeprowadzeniea swych masońskich planów.
I. Skąd pochodzi nazwa „mason”?
Jak słowo łacińskie „Deus” onzacza na polskie Bóg, albo słowo arabskie „alkohol” w
języku polskim znaczy to samo, co trucizna, tak słowo francuskie „macon” w naszym
języku polskim znaczy tyle co murarz, kamieniarz lub budowniczy. Ponieważ jednak
masoni nie są takimi zwykłymi murarzami, co budują kamienice po miastach, dlatego
tak w polskim jak i w innych językach zowią się masoni powszechnie wolnomularzami,
a masonerya zowie się wolnomularstwem. Bądź co bądź nazwa „wolnomularz” albo
„wolnomularstwo” jest poprostu przetłumaczeniem nazwy francuskiej na polskie.
Dlaczego taką, a nie inną nazwę przybrali sobie ci ludzie, co oni właściwie chcą
budować i stawiać na tym świecie, zobaczymy to w następnych rozdziałach.
II. Pierwsze związki masońskie.
Kto dał pierwszy początek związkom masońskim, o tem nic pewnego nie da się dotąd
powiedzieć. Sami masoni czyli wolnomularze rozmaicie o tem piszą. I tak mason
Bazot utrzymuje bluźnierstwo, że wolnomularstwo bierze swój początek od Boga
samego, że „Bóg był pierwszych masonem”. Mason Enoch pisze, że masoni wywodzą
swój początek od Aniołów, a w szczególności od Archanioła Michała. Mason Jerzy
Oliver, rodem Anglik, napisał, że juz Mojżesz był wielkim mistrzem masonów, a Jozue
jego pomocnikiem. Rytuał Krzyża różowego śmie znowu twierdzić, że „Jezus
Nazareński, rodem żyd, nasz wielki mistrz, jest założycielem wolnego mularstwa
szkockiego”. Są to oczywiste przechwałki przez masonów sfabrykowane. Inni znowu
pisarze wyprowadzają początki masoneryi od zakonu Templaryuszów, który to zakon
z powodu buntów jawnych przeciw Kościołowi Papieże z początkiem czternastego
wieku rozwiązali. I to jednak twierdzenie nie ma zupełnej podstawy. Co się zdaje być
rzeczą najprawdopodobniejszą, to wyprowadzanie początków masoneryi od
średniowiecznych cechów murarzy i kamieniarzy. Przemawia za tem i sama nazwa
wolnomularzy, oraz i sposób organizacyi, przypominający w wielu wypadkach
organizacye z cechów dawnych. Cech kamieniarski i murarski należał w średnich
wiekach do cechów najbardziej rozgałęzionych po całym świecie. Liczne budowy
świątyń, katedr, pałaców biskupich i świeckich, dawały sposobność ówczesnym
cechom budowlanym dobrego zarobku, poznawania ludzi i stosunków. Znaczenie to
jednak wielkie owych cechów stało się po części i ich zgubą. Zamiast trudnić się
budownictwem, zaczęli się ówcześni członkowie mieszać do sporów religijnych, poczęli
brać w obronę kacerzy, skutkiem czego Kościół, najpierw w roku 1326 a później w
roku 1731, cech kamieniarski i murarski zupełnie rozwiązał i zabronił zapisywania się
doń. Zniesiona organizacya cechowa w krajach katolickich, w protestanckiej Anglii
utrzymała się aż do wieku siedemnastego. Z tych cechów prawdopodobnie bierze
początek organizacya dzisiejsza masońska.
Podobnie jak w Europie tak i w Anglii kwitnące tamże cechy murarsko-kamieniarskie,
urósłszy w potęgę i znaczenie, zaczęły coraz więcej zatrudniać się polityką i dysputą
religijną, aż w końcu doszło do tego, że członkowie cechowi, zawiesiwszy kielnię i
fartuch na kołku, zmienili się całkiem w stowarzyszenie religijno-polityczne. Obecna
zatem masonerya powstała właściwie dopiero w Anglii w osiemnastym wieku. Jej
urodziny dokonały się w dniu 24 czerwca, w sam dzień św. Jana Chrzciciela, roku
1717.
W tym roku cztery loże czyli kółka wolnomularskie w Londynie połączyły sie w jedną
„Wielką lożę”, i wybrały pierwszego wielkiego mistrza. Jak socyaliści 1 maj uważają za
święty dzień robotniczy, tak masoni dzień 24 czerwca uznali za święty dzień
masoński. Tak mniejwięcej przedstawiają się początki związków masońskich. Jeden z
wybitnych uczonych katolickich, ks. Gruber, takie ciekawe i charakterystyczne daje
wyjaśnienia o początkach masoneryi:
Masonerya, mówi tenże uczony, jako wcielenie złego, wywodzi swój początek od
samego Lucypera, który pierwszy wydał walke dobrym Aniołom, na których czele stał
św. Michał; będąc przedstawicielką nieposłuszeństwa i buntu rozumu i woli ludzkiej,
wyprowadza swój początek z samego raju, gdzie pierwsi ludzie zbuntowali się przeciw
Bogu. O ile zaś masonerya nie uznaje Boga i objawienia, to zaczyna się tam, gdzie się
zaczyna i samo pogaństwo.
Masoni, jako nieprzejednani wrogowie Chrystusa i chrześcijaństwa, ujawnili się w
pierwszych żydach, którzy Chrystusowi i chrześcijaństwu śmierć i zgubę zaprzysięgli,
jako zaś tacy, którzy występują przeciw wszelkiej władzy i powadze i tylko własne „ja”
ubóstwiają, to swój początek mają w głowach reformatorów 16 wieku i filozofów 18
wieku.
Mówiąc o masoneryi jako o stowarzyszeniu i związku, to początk tak pojętej
masoneryi przypada na rok 1717 t.j. początek 18 wieku.
Temi słowami uczonego katolickiego kończymy rozdział o początkach masoneryi.
III. Organizacya masonów.
1. Różne stopnie czyli rangi masońskie.
Masoni posiadają najlepszą pod słońcem organizacyę. Główną siłą wewnętrzną
organizacyi masońskiej jest tajemnica celów masońskich i bezwględne posłuszeństwo
dla zarządu masońskiego. Sposób zaś, w który są zorganizowani masoni na zewnątrz,
przypomina organizacyę dawnych cechów rzemieślniczych, a zwłaszcza cechu
murarskiego. Z tego cechu zapożyczyli masoni różne nazwy, obrządki i ceremonie, a
także główne swe odznaki.
Podobnie jak cechy średniowieczne dzieliły swych członków na różne stopnie, tak
samo i masoni dzielą swych członków na rozmaite stopnie. Wszystkich stopni razem
licza masoni 33. Po tych stopniach jakby po szczeblach drabiny wstępują członkowie
masoneryi zwolna do nieba masońskiego, t.j. do najwyższego czyli 33 stopnia
godności masońskiej. Mason w każdym stopniu ma też odpowiednią swą nazwę, tytuł
zas brata masona jest im wszystkim wsólny. Masoni pierwszego stopnia nazywają się
uczniami (chłopcami, terminatorami), drugiego stopnia nazywają się czeladnikami, w
trzecim stopniu stają się majstrami czyli mistrzami masońskimi. Masoni w ostatnim
stopniu zowią się wielkimi inspektorami generalnymi. Trzeba mieć wielkie szczęście i
poparcie, aby zostać masonem ostatniego stopnia. Na 20.000 członków tylko około 80
dostępuje tego nielada zaszczytu.
Masoni pierwszych trzech stopni najniższych nazywają się masonami błękitnymi albo
świętojańskimi. Nazwa masonów błękitnych pochodzi od fartuchów błękitnych i
odznak tego koloru. Nazwa świętojańska pochodzi od imienia św. Jana Chrzciciela,
którego święto było dniem zawiązania się pierwszej organizacyi czyli lozy masońskiej
w dzisiejszym stanie. Wolnomularze wyższych stopni nazywają się czerwonymi z
powodu odznak koloru czerwonego, jakie masoni wyższych stopni noszą.
2. Obrzędy i ceremonie masońskie.
Zarówno przy przyjęciu na członka masona, jakoteż w posuwaniu się z jednego
stopnia na drugi, odbywają się liczne ceremonie i obrzędy.
I tak np. Kandydat na masona pierwszego stopnia w dzień przyjęcia musi się ogołocić
ze wszystkiego co posiada, nawet z ubrania, następnie z zasłoniętymi oczyma, z
przepaską i szurem zarzuconym na szyję, składa przysięgę, że całkowicie oddaje się
pod zarząd i kierownictwo masoneryi.
To całkowite oddanie się w niewolę masońska jest pierwszym warunkim przyjęcia na
członka czyli brata masona.
Ceremonia przy przyjęciu na drugi stopień jest tak bezwstydną, że nie można o niej
pisać. Dosyć powiedzieć, że mason czeladnik przez odpowiednią ceremonią uznany
zostaje za dojrzałego pod względem siły męskiej, dającej mu prawo do najbliższej
przyjaźni z kobietami.
Ceremonie przy przyjęciu masona na 12 stopień t. j. na wielkiego architekta albo
mistrza masona są najzwyklejszem przedrzeźnianiem sakramentów Spowiedzi i
Komunii świętej. Kandydat na wielkiego mistrza masoneryi musi najpierw wyznać
grzechy przeciw braciom, a następnie żłotą warzeszką czyli kielnią nabiera trochę
ciasta, które spożywa.
Niepodobna w tak małej broszurce, jaką piszemy, wszystkie obrzędy z kolei
przechodzić. To tylko ogólnie można o nich powiedzieć, że im bardziej bracia masoni
zbliżają się do ostatniego stopnia, to tem więcej w nich przebija się wyszydzanie
Boga, wiary, Chrystusa, i cnót chrześcijańskich, tem gwałtowniej zabijają w swej
duszy sumienie, uczciwość, szlachetność.
Cóż dziwnego, że rytuał czyli przepis masoński w przyjęciu brata masona do
trzydziestej rangi czyli stopnia masońskiego, każe wprost padać na kolana przed
psoągiem Lucypera, całować jego szatańską chorągiew, i klęcząc wonne przed nim
palić kadzidła!
Każdy inny człowiek zadrżałby, słysząc podobne żądanie, ale mason, którego
masonerya przeprowadziła przez 29 stopni masońskich, miał juz dosyć czasu i
sposobności przygotowania swej duszy do samego kultu czyli czci szatana. Owszem
czczenie szatana jako przestawiciela wszelkieog zła, jako największego nieprzyjaciela
Boga i tych, co Bogu służą, staje się potrzebą konieczną duszy masońskiej, zepsutej
do szpiku kości, zaciekłą nienawiścią przepojonej do wszystkiego, co jakąkolwiek ma
wspólność z Bogiem i porządkiem na Bogu opartym.
On tę zemstę Bogu, Kościołowi poprzysięgał juz nie raz jeden, kiedy np. W 10 stopniu
pouczano go, że trzej są bezecni zabójcy świata: prawo, własność i religia i że z
trzech tych bezecnych nieprzyjaciół najstraszniejszym jest religia, która powinna być
celem ciągłych morderczych napadów; albo w 20 stopniu, gdzie mu kazano byc
gwiazdą poranną, zwiastującą światło światu w imię święte Lucypera, przeciw
obskurantyzmowi czyli katolicyzmowi; albo kiedy w 30 stopniu wręczono mu do rąk
sztylet, aby sie nim dotknął serca zakneblowanego baranka, przedstawiającego
symbolicznie Chrystusa i chrześcijaństwo. Tyle co do organizacyi masońskiej.
IV. Ilu jest masonów na świecie?
Głośne pismo masonów niemieckich „Herold” następująca liczbe masonów podaje:
Anglia lóż masońskich posiada
2.553, w tych sam Londyn liczy 577
lóż, razem wszystkich masonów w
Anglii jest 300.000 czyli blizko pół
miliona.
Irlandya liczy 450 lóż, a 22.000
członków.
Szkocya ma lóż 700, a braci
masonów 75.000.
Francya posiada 386 lóż, a członków
24.000.
W Niderlandach suma lóż wynosi 51
z 4.500 braćmi.
Belgia ma 19 lóż, Włochy 143 lóż,
Grecya 7, Hiszpania 64, Portugalia
70 lóż i 3.000 członków.
Niemcy mają 50 lóż i 780 braci
masonów.
Na Węgrzech istnieje 56 lóż, a 4.000
członków.
Dania liczy 27 lóż i 43.000
masońskich braci.
Szwecya ma 12.000 masonów.
Norwegia posiada 12 lóż, a 3.000
członków.
Szwajcarya 23 lóż z 3.300 członkami.
W Turcyi znajdują się loże prawie wszystkich narodowości. Również w Australii, Afryce
i Azyi znajdują się loże masońskie w koloniach europejskich.
Ameryka jest główna siedzibą masonów. W samej północnej Ameryce mieści się
13.000 lóż, a masonów wszystkich 1.050.000.
Kanada posiada 383 lóż, a członków 33.000.
W Ameryce masoni posiadają nawet swe świątynie w głównych miastach jak w
Czikago, Filadelfii i innych miejscach. Koszta pojedynczych świątyń obliczaja masoni
na 15.000.000. Tak się przedstawia statystyka lóż z roku 1905.
Jeśli zliczymy razem wszystkie loże wyżej wymienione, to osiągniemy sumę
wszystkich lóż wynoszącą 18.076 czyli blizko 20 tysięcy. Liczba zaś masonów
wyniesie 1.576.080 czyli z górą póltora miliona.
V. Do czego dążą masoni?
Już same znaki symboliczne masonów, tj. kielnia, cyrkiel i fartuch robotniczy,
świadczą o tem, że ci ludzie noszą się z planem jakiejś budowy nowego gmachu życia
ludzkiego, nowego ustroju różnego od obecnie istniejącego. Jakże ma wyglądać ta
nowa budowa w myśl planów masońskich pojęta? Nowy świat zbudowany przez
masonów ma być światem, w którym Imię Boga, Jego wpływ na rządy i koleje życia
ludzkiego będą całkowicie usunięte z serca ludzkiego. W życiu ludzkiem planowanem
przez masonów ani jednostka ludzka, ani rodzina, ani szkoła, ani państwo nie mają
się liczyć z Bogiem i z jakiemikolwiekbądź prawami Jego. W ludzkiści ukształconej na
zasadach masońskich maja ustać wszelka modlitwa, wszelkie świątynie Bogu dotąd
stawiane, wszelkie ołtarze dla ofiar Bogu poświęcane; ma ustać wszelkie kapłaństwo
Boże, Bofa i ludzi nawzajem łączące! Każdy człowiek sam w sobie, i dla siebie wedle
nauki masońskiej jest bogiem, kapłanem, królem. Masoni w życiu ludzkiem nie chcą
znać żadnego Boga, ani pogańskiego, ani żydowskiego, ani chrześcijańskiego; ich
kielnie, cyrkle i ręce robocze w pierwszym rzędzie skierowane są w stronę wykopania
grobu i dołu wśród ludzi każdemu Bóstwu i każdej religii. Oto pierwszy plan, pierwszy
cel wytknięty przez masonów, nad spełnieniem którego dziś juz blizko 2 miliony braci
masonów pracuje.
Cóż dziwnego, że wszyscy Papieże katoliccy, począwszy od Klemensa XII, co głos w
kwestyi sekry masońskiej zabierali, potępiali masońskie związki jako contra altare t. j.
przeciw ołtarzowi czyli religii wszelkiej skierowane. Ale nietylko dla Boga, dla religii
wszelkiej niema miejsca w świecie budowanym przez masonów, ale także niema
miejsca dla jakiejkolwiek władzy i powagi ludzkiej.
Władza wszelka, powiadają masoni, czy to spoczywa w Bogu, czy królu, czy papieżu,
czy ojcu, czy przełożonym jakimkolwiek, to czysty śmiech. Zaspokojenie osobistych
żądz to jedyne prawo ludzkie. Przyszła zatem ludzkość, wedle pojęć masońskich, to
ludzkość bez królów, bez namiestników, bez burmistrzów i wójtów, bez ojców i matek,
mających prawo do rozkazywania i posłuszeństwa, to ludzkość zupełnie samowolna,
zaspakajająca bez wszelkich przeszkód i odpowiedzialności wszystkie popędy i żądze
osobiste. W budowie gmachu ludzkiego przez masonów projektowanej niema miejsca
ani dla sędziów, ani sądów, ani kar, ani więzień, bo każdy czyn, który my dziś
zowiemy zbrodniczym, w pojęciu masońskim jest dobrym, jako zaspakajający żądzw
własne. Słusznie zatem w listach papieskich loże masońskie są nazwane organizacyą
nietylko przeciw ołtarzowi, t. j. religii, ale i przeciw tronowi t. j. powadze i władzy
zwróconą. „Contra altare et tronum”.
Tak wygląda druga myśl zasadnicza masońskiej roboty, jaką masoni w swym
programie stawiają. Ludzkość zdaniem masonów ma żyć życiem zupełnej swobody,
życiem nieskrępowanem żadną czy Boską czy ludzką władzą i powagą. Na grobie i
cmentarzu dwóch potęg, tj. Boga i władzy, ma się wznieść gmach ludzki, który
masoni w fartuch robotniczy ustrojeni, z kielnią i cyrklem w ręku wznieść usiłują.
Jeśli się w końcu zapytamy masonów, co wolno a czego nie wolno czynić w świecie
masońskim, co jest cnotą a co zbrodnią, odpowiadają masoni: dobrem i dozwolonem
jest wszystko, co człowiekowi może dogodzić i zaspokoić jego żądzę. A więc zbój w
myśl masonów, co zaspakaja swą żądzę zbójecką, rozpustnik, co gwałci nieletnie
dziecko celem zaspokojenia swej namiętności, złodziej co kradnie w celu dogodzenia
swej chciwości, to nie zbój, to nie rozpustnik, to nie złodziej, ale uczciwy brat mason.
Cnoty, jak sprawiedliwość, miłość, poszanowanie cudzego mienia, to nie cnoty, mówią
masoni, ale głupstwa. Naszą cnotą jest pięść, sztylet i siła. My innych cnót nie
uznajemy wcale.
Widzimy więc stąd, że etyka czyli moralność masońska, to moralność opryszków, i
bandytów. Czyż nie słusznie Papież Leon XIII w encyklice Humanum Genus z 20
kwietnia 1884 taki o niej wydał wyrok, że „sekty tej całą podstawą i przyczyną jest
występek i zbrodnia”. Aż strach pomyśleć, że blizko 2 miliony o zbójeckiej etyce z
organizowało się do budowy nowego świata! Kiedy? Głównie w najnowszych czasach,
a więc w 19 i 20 wieku!
Cały ten ustęp o duchu masoneryi, jej celach i dążnościach oparliśmy na
własnoręcznym liście, pisanym przez wielkiego mistrza Angharra do brata masona
Garibaldiego. Przytoczę tu jeszcze ostatnie słowa tego arcyciekawego listu.
„Bracie, oto jest koniec instrukcyi. A teraz powtórz z nami naszą najwyższą przysięgę:
Przysięgam, że nie będę miał innej ojczyzny, nad ojczyznę powszechną;
Przysięgam, że będę zwalczał z całą zaciętością zawsze i wszędzie granice narodów,
granice pól, domów, granice rodzinne;
Przysięgam wywrócić z poświęceniem własnego życia granice, w których zabójcy
ludzkości nakreślili krwią i błotem imię Boga;
Przysięgam całe życie poświęcić tryumfowi nieskończonego postępu i jedności, i
oznajmiam, że przeczę istnieniu Boga i duszy.
A teraz Bracie, niechaj Naród, Religia i Rodzina znikną na zawsze dla ciebie wobec
nieskończoności dzieła wolnomularstwa. Pójdz w nasze ramiona, potężny, sławny i
drogi, i dziel odtąd z nami władzę bez granic i panowanie nad ludzkością – (Żydzi i
masoni we wspólnej pracy. Warszawa 1908 r. str. 94).
Tyle o dążeniach masońskich w ogólności, teraz przypatrzmy się w szczególności ich
stosunkowi zwłaszcza do Kościoła katolickiego. Samo przez się zrozumiałą jest rzeczą,
że potężny Kościół katolicki, który buduje świat życia na fundamentach opartych na
istnieniu Boga i Jego woli obowiązującej wszystkich, na walce z każdą namiętnością
niezgodną z rozumem ludzkim i Boskim, stoi w pierwszej linii na zawadzie w
przeprowadzeniu planów budowy masońskiej. Nic więc dziwnego, żewolnomularze
wszystich krajów z największą zaciekłością rzucaja się na Kościół katolicki.
Przypatrzmy się nieco bliżej tej walce.
VI. Masoni a wiara katolicka.
Kiedy żydzi zebrali się na dziedzińcu Piłata, wołali: Wypuść Barabasza, zbrodniarza, a
Jezusa niewinnego zatrać na szubienicy. Podobnie czynią dziś masoni. Z historyą w
ręku można wykazać, że począwszy od rewolucyi francuskiej nie było ani jednego
zamachu na Kościół katolicki, w którymby masoni większego lub mniejszego nie brali
udziału. Zniszczyć całkowicie Kościół katolicki, zabić zupełnie w ludach ducha
chrześcijańskiego, to ich najbliższy cel. W okólniku wydanym przez wielką lożę
francuską do wszystkich lóż masońskich czytamy te słowa: „Naszem ostatecznem
zadaniem jest całkowite zniszczenie katolicyzmu i samej myśli chrześcijańskiej”.
Na zebraniu wolnomularskiem, odbytem w roku 1883, wołał wolnomularz Blatin:
„Przyjdzie czas, że w tych samych kościłach, w których księża głoszą naukę
Chrystusa, my nasze nauki będziemy głosili. Tam, gdzie dziś głosy psalmów
śpiewanych rozbrzmiewają, będziemy słyszeć uderzenia młotów i wybuchy bateryi”.
Inny mason na bankiecie masońskim tak wykrzykiwał: „Musimy pozbyć się tej
największej hańby jaką jest chrześcijaństwo. Nie wolnomularstwo jest wstydem, ale
Bóg głoszony przez chrześcijan”.
„Walka zacięta między katolicyzmem i masoneryą”, powiedział niedawno Desmons,
„jest walką na śmierć bez wytchnienia i pardonu. Wszędzie, gdziekolwiek ukaże się
człowiek czarny (kapłan), muszą znaleźć się masoni. Wszędzie, gdziekolwiek wzniosą
krzyż na znak jego panowania, musi ukazać się sztandar masoneryi, jako znak
wolności”.
Inny znów wolnomularz tak woła: „Gdy my masoni ostatecznie zwyciężymy, wtedy
państwa myszą być socyalistyczne. Wolnomularstwo sprawi pogrzeb Bogu i niebo
wypróżni. Czy Bóg rządzić ma światem, czy my masoni, to od nas zależy”.
Mason Delpech w roku 1903 na zgromadzeniu masońskiem tak przemawiał:
„Dwadzieścia wieków tryumfował Galilejczyk z Nazaretu (Chrystus). Teraz wybiła już
dla niego godzina śmierci... Oszukaństwo Galilejczyka juz dosyć sie napanowało.
Kościół rzymski, zbudowany na baśniach Galilejczyka, szybkim krokiem kroczy ku
ruinie, odkąd my bracia masoni pracować zaczęliśmy”.
Nie chcemy ucha czytelników naszych obrażać przytaczaniem większej jeszcze liczby
bluźnierczych przemówień masońskich, gdyż podobne zdania mogą chyba nile
brzmieć dla uch szatańskiego, lub takiego uch ludzkiego, które z szatańską mową już
od dłuższego czasu się oswoiło. Przytoczę tylko jeszcze słowa jednego nawróconego
masona Zola, który po swem nawróceniu w Rzymie r. 1896 takie w dziennikach
ogłosił oświadczenie: „Ja, niżej podpisany, Zpla, były mistrz wielki... założyciel
wolnomularstwa w Egipcie i przyległych prowincyach, oświadczam niniejszem, że
byłem przez przeciąg 30 lat członkiem lóż wolnomularskich, a przez lat 12 rządziłem
niemi, mając w ręku nieograniczoną władzę, a zatem miałem sposobność poznać
dokładnie początek ich i cele, prawa i nauki.
„Wolnomularstwo udaje, że jest czysto filantropijnym związkiem... Udaje, że szanuje
religijne przekonania drugich... Udaje, że jest świątynią sprawiedliwości, ludzkości,
miłości i t. d.
„Zaręczam, że wolnomularstwo jest czemś zupełnie innem...
„Kłamstwo, obłuda, oszustwo, osłonięte pozorami prawdy, rządzą wszechwładnie
wplnomularską rzeszą... Celem wolnomularstwa jest zniszczenie wszelkiej religii a
przedewszystkim religii katolickiej, aby zająć jej miejsce, i zaprowadzić rodzaj ludzki
do pierwotnego pogaństwa.
„Dziś przekonałem się jasno, wiem, żem błądził przez lat 30, przyznająć się do
wolnomularskich zasad... Oświecony przez Boga, poznałem dotychczasowe zło,
dlatego pożegnałem się z lożą, odstąpiłem ją raz na zawsze, i wyrzekam się w obec
Kościoła wszystkich swoich błędów. Błagam Boga o przebaczenie za liczne zgorszenia,
dane przezemnie w czasie, w którym należałem do sekty, i proszę również o
przebaczenie Ojca św. Leona XIII, i wszystkich, których zgorszyłem. S. H. Zola”.
Cóż to za cenny dokument, odsłaniający całą ohydę i przewrotność masoneryi. Od
mów i pism przejdźmy obecnie do czynów masonów.
Krajem, w którym w ostatnich czasach panowanie i rządy masoni w swe ręce ujęli,
jest dziś Francya.
VII. Masoni a Francya.
Już w roku 1878 mieli masoni we Francyi 292 lóż, na których czele stanęła „wielka
rada”, złożona z 50 najbardziej wtajemniczonych członków. Ta to właśnie „wielka
rada” masońska obecnie rządzi Francyą. Oto co pisze jeden z dzienników francuskich
o rządzie we Francyi.
„Francya dzisiajsza ma dwa rządy; jeden znają wszyscy, oznaczają go tytuły, galony,
szpady, lampasy, pióropusze i pensye. Drugi rząd jest tajny, nie zna żadnych oznak,
lecz w tej właśnie tajemnicy czerpie swoją siłe, on to właśnie ma znaczenie, reszta
jest niczem. Ten drugi rząd to wolnomularstwo”. Jakie zaś sa owoce i skutki tego
rządu masońskiego, o tem świadczą wymownie najświeższe wypadki, jakie miały
miejsce we Francyi.
Pierwszem dziełem masońskich rządów było rozwiązanie zakonów zarówno męskich
jak i żeńskich w całej Francyi. Liczba osób dotknięta tym ciosem wynosiła 160.000.
Lecz nie sami tylko zakonnicy i zakonnice padły ofiarą wściekłości masońskiej. W
rozmaitych zakładach zniesionych kongregacyi liczba starców, kalek i sierot przez
kongregacye utrzymywana obejmowała 250.000 osób. Masoni, odebrawszy możność
życia zakonom i zakonnikom, skazali ten samem na najokrepniejszą nędzę te całe
tysiące najbiedniejszych ludzi.
Rządy masońskie dały się we znaki także tysiącom rodzin katolickich. W ochronkach,
szkołach prywatnych różnych kongregacyi, trudniących się wychowaniem dzieci
katolickich, naukę i wychowanie katolickie pobierało 1.600.000 dzieci. Z chwilą
zniesienia zakonów, dzieci katolickie wbrew woli rodziców musiały pobierać swe
kształcenie w zakładach państwowych, w których o Bogu i religii nawet wzmianki nie
wolno było czynić!
Po zniesieniu zakonów wzięli się masoni do grabieży mienia kościelnego. – Sposób w
jaki odbyło się to przymusowe wywłaszczenie wykazał najlepiej całą przewrotność
masońskich rządów.
Dnia 11 grudnia 1906 roku, wydawszy prawo rozdziału Kościoła od państwa, zagrabili
najprzód wszystkie majątki kościelne i klasztorne na rzecz państwa a raczej na rzecz
własnych kieszeni. Wszystkie kościoły, domy klasztorne, budynki parafialne, nawet
szkoły i szpitale katolickie wydarli z rąk katolików na własność państwa. Ograbiwszy w
ten sposób żywych, nie dali spokoju i umarłym, przeznaczając cmętarze na swoją
własność.
Ileż to świętokractw i zbezczeszczeń świątyń Bożych notuje historya tego
kilkuletniego panowania bezecnej gospodarki masońskiej!
Były wypadki, że urzędnicy na rozkaz masonów pomimo sprzeciwy wirnych
otwieraligwałtem dzwiczki do Tabernakulum, aby porachować puszki złote,
mieszczące Pana Jezusa. W prześlicznym kościele Matki Boskiej, Notre Dame w
Paryżu, żyd mason bezkarnie ustawił kinematograf, w którym publiczność masońska
przypatrywała się najohydniejszym obrazom. W jednej z kaplic odebranej kongregacyi
minister oświaty urządził wielką biesiadę masońską. Na miejscu głównego ołtarza
ustawiono statuę Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia, aby następnie w mowach
najbezecniejszych wydrwiwać i wyśmiewać Niepokalaność Matki Bożej.
W mieście Beaupreau, gdzie się znajdowało seminaryum duchowne, na razkaz żyda
oficera, masona, tłucznono w kościele statuy świętych, szaty kościelne walano w
prochu i deptano nogami, kradziono najdroższe naczynia kościelne, a krzyż rzucono
na wychodki.
Po wioskach, gdzi lud katolicki zabraniał wstępu do kościołów urzędnikom z ramienia
masońskiego wysłanym, żołnierze podkładali dynamit pod bramy kościelne; w ten
sposób burzono i niszczono najstarsze zabytki sztuki, groszem i ofiara wiernych
stawiane.
W Marylii żołdactwo przemocą, targając za włosy, wyrzuciło zakonnice z klasztoru, a
w dodatku na bezbronnych dopuszczało się najbezwstydniejszych gwałtów.
Jedną z kaplic, zabraną OO. Dominikanom w Paryżu, przeminili masoni na dom
rozpusty. Tam gdzie dawniej lud katolicki gromadził się na nabożeństwo, pod rządami
masońskimi miał się schodzić na nocne orgie i bezwstydne uciechy.
Były nawet i takie wypadki, że kościoły klasztorne zamieniono na targowice końskie.
W wyrzucaniu kapłanów z własnych pomieszkań nie miano żadnego względu ni na
godność, ni na wiek osób wypędzanych. I tak arcybiskup paryski Richard, pomimo
sędziwego wieku, był to bowiem siedemdziesięcioletni starzec, i pomimo choroby,
musiał opuszczać zaraz po wyjściu prawa swój arcybiskupi pałac.
W mieście Meaux biskupa Briey, liczącego 78 lat, pod groźbą użycia broni zmuszono
do opuszczenia stolicy biskupiej.
Ci sami masoni uknuli także prawo usunięcia wszelkich figur i krzyżów z miejsc
publicznych. Na sprzeciwiających się temu prawu nałożono karę pieniężną od 100 do
2000 franków. Ten sam los spotkał prawie wszystkie wizerunki męki Bożej,
zawieszone po szkołach i szpitalach.
Oko masońskie nie mogło ścierpieć żadnego wizerunku świętego, zato chętnie
przypatrywało się wizerunkom nagich niewiast ulicznych.
Czy duch masoński, tak na dobre rozpanoszony we Francyi, nie zaraża częściowo i
naszych serc? Czy zalew niewiary masońskiej nie wciska sie także zwolna do naszych
domów? Oto pytanie na które obecnie chcemy odpowiedzieć.
Pytanie tak postawione wyświeci najlepiej przypatrzenie się stosunkowi masonów do
żydów i socyalistów, których jak wiemy nie brak w naszym kraju.
VIII. Żydzi a masoni.
„W szeregach burzycieli widzicie zawsze żydów”, tak przechwlał się pewien żyd w roku
1844. Święta prawda. Historya wszystkich wieków i czasów od Chrustusa wykazuje,
że ilekroć chodziło o prześladowanie wiary katolickiej i Kościoła katolickiego, w tej
walce nie zabrakło nigdy żydów. Czyż mogło więc ich zabraknąć i w szeregach
masońskich, którzy walke z Kościołem na czele programu swego postawili?
Wszakże Chrustus i chrześcijaństwo to ich największy wróg, więc czyz mógł żydom
nie przypaść do gustu program masoński, który także Chrystusa i chrześcijaństwo
piętnuje jako swego wroga największego? Cóż dziwnego, że żydzi i masoni na polu
walki z Kościołem prędko przy jednym zasiedli stole. Od pierwszej też chwili
szerzących się związków masońskich żydzi juz to zawiązują swe własne loże, juz też
wpisują się do innych lóż.
W roku 1784 powstaje pierwsza loża masońska czysto żydowska w Hamburgu,
nazwana lożą „Melchizedecha”. Kilka lat później zakładają żydzi drugą lożę żydowską
w
Berlinie, pod nazwą „Tolerancya”. Roku 1808 podobną lożę zakładają we Frankfurcie i
zowią ją „Jutrzenką Wchodu”. Oprócz lóż czysto żydowskich garnęli się i garną po dziś
dzień żydzi całemi masami do lóż angielskich, francuskich, włoskich i węgierskich,
gdzie wspólnie z nieżydami pracują najgorliwiej nad dziełem zniszczenia i obalenia
Krzyża chrześcijańskiego. Dziś napływ żydów do lóż masońskich jest tak znaczny, że
stanowią oni większość w lożach całego świata.
W lożach dziś żydzi piastują najwyższe godności i urzędy, i główny wpływ w rządach
masoneryi wywierają. Z kuźni masońsko-żydowskiej wyszły wszystkie prawa przeciw
Kościołowi zwrócone, których ofiarą padła katolicka Francya, Włochy, Węgry, Prusy a
także Austya.
Niechże więc ten fakt niezbity, że żydzi obecnie stanowią główną w masoneryi siłę
zarówno moralną jak i materyalną, będzie dla nas katolików przestrogą, że jeśli się
mówi o masonach, to ich nie należy szukać gdzieś za granicami kraju naszego; ducha
masońskiego mają bowiem wszyscy ci, którzy wrogo są usposobieni dla wiary
katolickiej, do których w pierwszym rzędzie żydów zaliczyć należy!
Ale nietylko żydów, których nigdy nie brak w szeregach burzycieli, wedle ich własnego
zeznania, mamy w kraju naszym, ale mamy i socyalistów, których pragram i dążenia
prawie całkowicie się schodzą z programem masońskim.
IX. Socyaliści a masoni.
Chociaż socyaliści mają swe własne partyjne związki, swój własny pragram i własną
komendę, mimi to pomiędzy masonami a socyalistami istnieje najsilniejsza jedność,
wspólność środków i broni, oraz celu, do którego dążą.
„My masoni i socyaliści, mówił brat mason, Dr. Hollaender, tylko pozornie się różnimy.
W gruncie rzeczy nasz ostateczny cel i socyalistów jest jeden i ten sam (Słowa wyjęte
z mowy, wygłoszonej w Peszcie 16 kwietnia 1909).
Inny mason wiedeński, Rajmund Mautner, twierdzi to samo. „Nasza misya ma na celu
zwalczanie klerykalizmu (czytaj chrześcijaństwa) i szowinizmu narodowego; nie inny
też cel walki przyświeca socyalistyom; socyalizm jest żywem urzeczywistnieniem
wolnomularstwa. Dlatego winniśmy z socyalistami iść razem”. Jeszcze wyraźniej i
dobitniej jedność masoneryi z socyalistami zaznaczył inny mason węgierski, Szekely.
„Naszym obowiązkiem jest nietylko poglądy socyalistyczne przyjąć za swoje, ale także
czynnie przyczynić się do ich całkowitego urzeczywistnienia.my masoni nie
powinniśmy poprzestać na teoretycznem sprawdzianiu wspólności naszych i
socyalistycznych dążeń, ale przedewszystkiem powinniśmy wspólnymi środkami i
wspólną bronią razem działać ze socyalistami. Już najwyższy czas zawiązania
braterstwa i wspólności broni ze socyalistami”.
Tak mówią sami masoni o braterstwie myśli, broni i celu z socyalistami! W czemże to
właściwie ujawnia się ta jedność i wspólność socyalistów i masonów?
Najprzód we wspólnej nienawiści do wszelkiej wiary i religii, a zwłaszcza do religii
katolickiej! Jedni i drudzy są najzacieklejszymi jej wrogami. Jejdni i drudzy zgoła w
żadnego Boga nie wiarzą.
Dalej jedni i drudzy są nieprzejednanymi wrogami szkół katolickich. Wyrzucić księdza,
religię, znak krzyża świętego ze szkół, zatrzeć wszelkie ślady wychowania
chrześcijańskiego w sercach młodzieży, to cel zarówno socyalistycznej jak i
masońskiej roboty.
Wspólny program socyalistycznych i masońskich dążeń rozciąga się nietylko na
szkołę, ale i na rozinę.
Wyrzucić z kościoła śluby małżeńskie a przenieść je na ulicę, jak u żydów, lub do Sali
magistrackiej przez zawiązywanie ślubów cywilnych, odrzeć je z godności Sakramentu
świętego, a zrównać z kontraktami jarmarcznymi na podstawie wolnej miłości, oto
wspólne dążenia spółki masońsko-żydowsko-socyalistycznej.
Marząc dalej o zaprowadzeniu państwa międzynarodowego, jedni i drudzy nie uznają
żadnej ojczyzny, jednym i drugim zabicie wszelkiej mysli patryotycznej i narodowej
jest wspólne. Dla jednych i drugich religia, własność i prawo jest głopstwem. Aby
jednak w takim błocie ohydnych zasad zanurzony sztandar mogli przecież przed
oczyma ludzkiemi pokazać, jedni i drudzy tj. masoni i socyaliści, powlekają go
pokostem ponętnych haseł: wolności, równości i braterstwa. Co jednak w praktyce
znaczą te hasła, zarówno masoni, jak i socyaliści dali już nieraz na to niezbite
dowody. Obecnie położenie we Francyi znakomicie wykazuje, jak się masoni i
socyaliści na wolność, równość i braterstwo w czynie zapatrują. Oto w imię wolności
skazano tam tysiące synów i córek francuskich na wygnanie, w imię równości wydano
setki wyjątkowych praw, a w imię braterstwa dopuszczano się wstrętnych rabunków i
okrucieństw na własnych braciach i siostrach. Tak ta spółka masońsko-socyalistyczna
pojmuje skądinąd najpiękniejsze jasła wolności, równości i braterstwa. A braterstwo
broni i środków na czem polega? Na bezwstydnej sztuce kłamania, na
bezprzykładnem czernieniu swych przeciwników, na braku wszelkiego sumienia, a w
końcu na wspólnem szerzeniu zapsucia i demoralizacyi.
To jest ta wspólna broń, którą do rąk chwycili masoni, żydzi i socyaliści, aby spodlić
duszę ludzką na wzór własnego spodlenia.
X. Śmierć Ferrera.
W jakiej jedności i spójni pozostają żydzi i socyaliści na całym świecie z masonami,
pokazało się to najlepiej przy sposobności stracenia brata masona Ferrera. Czemże
był właściwie ten stracony niedawno Ferrer, którego osoba byle hałasu w całym
świecie narociła? Wedle całego szeregu faktów, których dostarczyli świadkowie,
zeznania policyi, jego własnarodzina, otoczenie, wedle wszystkich zajść ostatnich,
jakie miały miejsce w Hiszpanii, pokazuje się jasno, że Ferrer w życiu prywatnem był
oszustem i nikczemnikiem, a w zyciu publicznem był skończonym zbrodniarzem. Że
był w życiu prywatnem nikczemnikiem i oszustem, świadczy o tem jego całe
postępowanie z panną Meunier, od której udając gorliwego katolika, majątek gruby
wyłudził, śwadczy następnie całe zachowanie się z własną swą żoną i córkami, które
porzucone przez Ferrera w ostatniej nędzy i głodzie życie prowadzą. Że w życiu
publicznem był skończonym zbrodniarzem, świadczą o tem liczne szkoły i książki
przezeń propagowane, w których niewinne dusze wychowywano na prostych zbójów i
bandytów, śwadczą o tem wszystkie trzy krwawe rewolucye w miastach Barcelonie,
Penu i Mosnu, których Ferrer był głównym sprawcą, świadczą spalone kościoły,
zburzone klasztory i inne liczne budynki publiczne, oraz mnóstwo zabitych osób, które
nic zgoła nie zawiniwszy, padły ofiarą krwawych rozruchów, zawsze ręką Ferrera
kierowanych. Zanim Ferrer osiadł w Hiszpanii, dokąd udał się z Francyi na wyraźny
rozkaz loży masońskiej, już jego działanie zbrodnicze, w Paryżu prowadzone, tak
opisuje paryska policya w raporcie, przesłanym na ręce sądu wojennego w Hiszpanii.
Ferrer, brzmią słowa raportu, jest rewolucyonistą bardzo niebezpiecznym, jest
szerzycielem myśli przewrotu wszelkimi środkami, jakie się nastręczają. Szkoły
Ferrera, powiada dalej doniesienie, to szkoły w których napełnia się głowy dynamitem
umysłowym. Czyż wobec takich danych stała się krzywda Ferrerowi przez wyrok
śmierci nań wydany?
Jakiemże prawem mogą żydzi, masoni i socyaliści takiego nikczemnika i zbrodniarza
uważać jeszczeza męczennika, za świętego? Więc człowiek, który prowadzi do mordu
niewinnych ludzi, który każe palić świątynie, burzyć domy, to człowiek święty? A
zakonnica w klasztorze zamknięta to właściwa zbrodniarka, którą zycia pozbawić
należy?
Oto moralność masońska, której bronią, którą wyznają na spółkę z
masonami żydzi i socyaliści! Masoni, zydzi, socyaliści całem
zachowaniem się wobec Ferrera, dowiedli niezbicie, jak nawskróś
zbójeckiej i bandyckiej trzymają się moralności.
Każdy katolik musi ze wstrętem oddalać się od takich ludzi, co za
pomocą zbrodni chcą panować nad światem, co na zdeptamym Krzyżu
i zasadach z Krzyża płynących świat nowy wybudować usiłują!
Zakończenie.
Słyszy się tu i ówdzie o jakiejś legendzie, wedle której w niedalekiej przyszłości na
oschłych bagnach pińskich ma przyjść do europejskiej wojny pomiędzy dziś
panującymi narodami. Ile w tem podaniu tkwi prawdy trudno o tem powiedzieć. Czy
istotnie przyjdzie wnet do wszechświatowej walki, także i to trudno przewidzieć.
Ale czemu nie da się zaprzeczyć, co łatwo z danych historyi obecnych czasów
wywnioskować można, to zbliżanie się coraz wyraźniejsze do walki powszechnej
dwóch duchów: ducha Chrystusowego i ducha pogańskiego.
Obóz Krzyża Chrystusowego i obóz przeciwny Krzyżowi Chrystusowemu muszą się
zetrzeć ze sobą.
Cała treść broszurki niniejszej miała na celu wykazać, kto jest przeciw Chrystusowi i
Krzyżowi. Kto w tej walce z Chrystusem wiedzie pierwszeństwo, kt ją wypisuje bez
osłony wszelkiej w swym naczelnym programie, widzieliśmy! Są to masoni, są żydzi i
socyaliści! To jest wszechświatowy związek, który poprzysiągł wspólną walkę nietylko
Bogu chrześcijańskiemu, ale całemu porządkowi na chrześcijaństwie opartemu!
My katolicy, ugrupowani pod sztandarem Krzyża chrześcijańskiego, winniśmy się
oświecić i uświadomić o tej walce przeciw nam skierowanej, winniśmy się mocno i
silnie zorganizować w szyki bojowe z tą niezawodną nadzieją, że w walce z
pogaństwem dzisiejszem mogą być trupy po stronie chrześcijańskiej, ale ostatecznie
zwycięstwo do przyjaciół Krzyża należy, bo sprawa Jego święta, a któż jak Bóg?
POZWALAMY DRUKOWAĆ.
Z Konsystorza Książęco-biskupiego.
Kraków, 28 grudnia 1909.
(L.S.)
+ Anatol
Biskup-sufr. Wik. Gen.

Podobne dokumenty