Kodeks i ustawa mają uzdrowić relacje dostawców z sieciami

Transkrypt

Kodeks i ustawa mają uzdrowić relacje dostawców z sieciami
36 | Wiadomości Handlowe 8-9/2010 (98)
PR AWO
MARŻE, CENY I OPŁATY PÓŁKOWE
Kodeks i ustawa mają uzdrowić
relacje dostawców z sieciami
Strefa sporów
między dostawcami
a dystrybutorami,
szczególnie o rozmaite
opłaty półkowe oraz zapisy
umów, osiągnęła takie
rozmiary, że musi zostać
uregulowana. Organy
administracji państwowej,
organizacje i izby, same
firmy szukają rozwiązań,
sięgając do gotowych
wzorów (Węgry), lub też
opracowując własne
projekty regulacji.
RF
K
REKLAMA
Tylko czekać kulminacji krajowej i unijnej
akcji zmierzającej ku poskromieniu handlu
sieciowego. Tym bardziej to prawdopodobne,
że ministerialny pomysł na „oktrojowaną” samoregulację nie tyle nie spodobał się handlowi
(nie uznano, że warto kontaktować się z nim
w trakcie prac nad zaproponowanym w czerwcu Kodeksem Dobrych Praktyk), co zupełnie nie
znalazł uznania u samych producentów i przetwórców żywności. Stanowiska stron są więc
dzie się w ogniu korekty regulacyjnej, ale tylko
około 50 proc. jego potencjału (zatrudnienie
około 500 000 ludzi), tkwiącego w systemach
sieciowych – cały handel poniesie tylko konsekwencje. Z drugiej strony ustawiony zostanie
sektor żywnościowy, dający wprawdzie nieco mniej (przetwórstwo i rolnictwo to około
16 proc. PKB), ale za to – poprzez swe rozdrobnienie – wikłający około 35 proc. ludności
pracującej na wsi i w branżach z rolnictwem
związanych usługowo, surowcowo, wreszcie
kulturowo. A owe 35 proc. to potencjalny elektorat świadomy swojego znaczenia i potrafiący z niego
skorzystać.
Nie jest przypadkiem, że
skoncentrowana dystrybucja artykułuje swój
punkt widzenia w kategoriach strategii
rozwoju rynku, satysfakcji konsumenta i efektywności rynkowej (gwarantuje to Konstytucja
i prawo unijne), zaś rozdrobniona produkcja
i przetwórstwo skłania się ku szukaniu rozwiązań polityczno-prawnych, poskramiających
przewagi rynkowe handlowców, nawet wbrew
zasadom wspólnotowym. Czyni to szczególnie
chętnie wtedy, gdy koniunktura gospodarcza
redukuje ceny i stwarza słabszym, ale bardzo
w polskim rozdrobnieniu licznym, uczestnikom rynku problemy niemal egzystencjalne.
Produkcja, szczególnie ta rozdrobniona, chce
zawieszenia niektórych zasad, administracyjnego nadzoru nad procesem zakupu i negocjacji, żąda reglamentacji uprawnień ogólnych
w stosunku do silnych graczy po stronie dystrybucji. Mówi o niedozwolonych praktykach,
a w istocie popycha gospodarkę w stronę rynku reglamentowanego.
Andrzej Faliński,
dyrektor generalny
Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji
Koszty zabawy
w sprawiedliwość
rynkową poniesie
cała gospodarka
i społeczeństwo
Fot. 123
lient sięgając po towar na sklepowej
półce nie zdaje sobie sprawy, że w wielu przypadkach mógłby zapłacić mniej,
bo rzeczywista wartość tego wyrobu
jest niższa. Nie docierają przecież do niego
informacje o nieustannych sporach pomiędzy
producentami i handlem o poziom marż, które
doprowadziły do wielu otwartych konfliktów
i wzajemnych oskarżeń o nieuczciwe i nieetyczne praktyki handlowe.
Coraz większe różnice pomiędzy cenami producenta, a cenami na półce nie dotyczą wyłącznie
Polski. Identyczny problem Komisja Europejska
dostrzegła w odniesieniu do całego unijnego
rynku. Bruksela zaapelowała do państw członkowskich o podjęcie działań w celu wyeliminowania tego szkodliwego zjawiska.
W styczniu br. sprawą zajęła się Rada Ministrów
UE, która wskazała na potrzebę monitorowania cen w łańcuchu żywnościowym oraz na konieczność wzmocnienia pozycji najsłabszych
partnerów, zwłaszcza wobec dominującej pozycji sieci handlowych. Ministrowie poparli propozycję opracowania na poziomie wspólnotowym Kodeksu Dobrych Praktyk. Polski minister
rolnictwa Marek Sawicki podkreślił potrzebę
zwalczania dodatkowych opłat za szereg usług
świadczonych przez dostawców na rzecz sieci.
Ostrożnie z tymi zmianami!
Problemem zajął się także Specjalny Komitet
ds. Rolnych, dla którego prezydencja hiszpańska opracowała dokument, w którym określiła
konieczność wypracowania rozwiązań opartych na jawności i przejrzystości przekazów
informacji, poprawy organizacji sektora produkcji, wypracowania standardowych umów
Uczmy się od Węgrów
W Polsce około 45 proc. żywności sprzedawane
jest za pośrednictwem sieci detalicznych i trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek średnia czy
duża firma świadomie mogła zlekceważyć
ten kanał dystrybucji. Stoimy na stanowisku,
że niektóre obszary współpracy z sieciami detalicznymi powinny być urePopieramy wiele
gulowane prazapisów Kodeksu
wem. Pozwoli
to zapobiegać
Dobrych Praktyk
patologicznym
Handlowych
często zjawii chcemy ustawy
skom związanym z kosztami
– to ucywilizuje
tej współpracy
rynek
oraz eliminować te praktyki,
które zaburzają konkurencyjność i swobodę
zawierania umów handlowych.
Przedstawiony ostatnio przez Ministerstwo
Gospodarki projekt Kodeksu Dobrych Praktyk
Handlowych zawiera dwie zasadnicze wady.
Pierwsza to fakt, że jako samoregulacja wymaga dla swej skuteczności zaakceptowania
jej zasad przez większość podmiotów – zarówno ze strony dostawców jak i sieci, co patrząc
na skalę problemu jest w Polsce praktycznie
niemożliwe. Po drugie, zawiera elementy dyskryminujące duże podmioty gospodarcze, co
z kolei jest niezgodne z Konstytucją RP. Komitet
Ekonomiczny Rady Gospodarki Żywnościowej
znane i chyba pozostaną one przy swoim, bo
dialog nie okazał się konstruktywny. Nie jest
także na tym tle zaskoczeniem, że producenci
otwarcie chcą ustawy zakazującej niektórych
praktyk – nieprzypadkowo podobnej do niektórych pomysłów niezbyt udanego Kodeksu.
Szykuje się więc chyba kolejne zwarcie gigantów, szczególnie że wyborów ci u nas w nadchodzącym roku dostatek. Z jednej strony stoi
handel, dający wraz z usługami około 20 proc.
PKB, zatrudniający ponad 2 mln ludzi i stabilizujący całą gospodarkę. Nie cały sektor znaj-
przy Ministrze Rolnictwa rekomenduje rozwiązania tzw. ustawy węgierskiej, która weszła
w życie w styczniu br. Ma ona na celu takie
uregulowanie relacji pomiędzy dostawcami
i sieciami detalicznymi, by – przy zachowaniu
wolności gospodarczej, swobody zawierania
umów i możliwości prowadzenia działań mar-
ketingowych we współpracy z sieciami detalicznymi – wyeliminować najbardziej uciążliwe i nieprzystające do poniesionych kosztów
opłaty. Ustawa zezwala na kupowanie usług
marketingowych, takich jak promocje, gazetki
itp., bo jest to normalny sposób współdziałania producenta i dystrybutora na rzecz sprzedaży produktów. Jednak wyraźnie zabrania
ona przerzucania kosztów działania sieci na
dostawców. Co więcej, zakazuje dostawcom
podpisywania umów zawierających niedozwolone klauzule. Wyklucza to sytuacje, jakie
mają miejsce w Polsce: jeśli jeden dostawca
nie podpisze, to podpisze jego konkurent.
Dodatkowo, Węgrzy ustanowili urzędową
kontrolę realizacji zapisów ustawy przez objęte
nią podmioty gospodarcze, tworząc w resorcie
rolnictwa specjalną inspekcję. Kara za nieprzestrzeganie przepisów przez daną sieć, zależnie
od stopnia naruszenia, może być bardzo wysoka i sięgać nawet 10 proc. obrotów. Jednocześnie organizacjom samorządu gospodarczego dano prawo występowania przeciw
sieciom w przypadku łamania prawa. Dzięki
tym rozwiązaniom, pojedynczy dostawca nie
musi już bezpośrednio wchodzić w konflikt ze
swoim partnerem handlowym, co biorąc pod
uwagę sprawność systemu sądowniczego
w Polsce ma kolosalne znaczenie.
Ustawa węgierska jest pierwszym tego typu
przepisem w całej Unii Europejskiej. Pierwsze 6 miesięcy jej obowiązywania wskazuje,
że jest to dobre rozwiązanie, ponieważ przy
wspomnianych regulacjach zostawia duży
obszar wolności gospodarczej, na czym zależy zarówno sieciom, jak i dostawcom. Nowe
przepisy pomagają firmom, nawiązywać
współpracę na cywilizowanych, równoważnych warunkach.
Andrzej Gantner,
prezes Polskiej Federacji Producentów Żywności
PR AWO
i wreszcie podjęcia działań zwalczających nieuczciwe praktyki.
Na sugestie Komisji Europejskiej natychmiast
zareagował polski rząd. Pod koniec stycznia
2010 roku premier Donald Tusk powołał specjalny, międzyresortowy zespół, któremu zlecił
przegląd istniejących w naszym kraju praktyk
handlowych, przygotowanie propozycji zmian
w prawie, które służyłyby zwiększeniu przejrzystości runku, opracowanie koncepcji ciągłego monitorowania wysokości cen i marż oraz
podjęcie prac nad kodeksem dobrych praktyk
handlowych w handlu żywnością.
Na czele zespołu stanął Kazimierz Plocke, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Korzysta z wiedzy i doświadczenia nie
tylko pracowników administracji państwowej,
ale także z doświadczenia ekspertów zewnętrznych reprezentujących organizacje, instytucje
i związki bezpośrednio związane z przedmiotową problematyką. W ramach prac podjętych
przez zespół, Ministerstwo Gospodarki przygotowało projekt Kodeksu Dobrych Praktyk Handlowych, zaś Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju
Wsi opracowało dokument dotyczący monitorowania cen artykułów rolno-spożywczych,.
Dla rozwiązania problemów występujących
w relacjach producent-przetwórca-dystrybutor
istotne jest zaangażowanie Rady Gospodarki
Żywnościowej przy ministrze Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W jej skład wchodzą przedstawiciele
57 organizacji, instytucji i stowarzyszeń z sektora rolno-spożywczego. Na tym forum prowadzone są obecnie intensywne prace nad prawnymi
możliwościami uregulowania zasad współpracy
i wyeliminowania patologii pomiędzy poszczególnymi sektorami biorącymi udział w produkcji, przetwarzaniu i handlu żywnością.
Jacek Leonkiewicz
QUATTRO – Biuro Doradcze
REKLAMA
Wielkie sieci są dziś bezkarne
Krajowa Rada Drobiarstwa – Izba Gospodarcza od ponad siedmiu lat monitoruje
współpracę miedzy dostawcami a sieciami
wielkopowierzchniowymi. Umowy, które są
przedkładane dostawcom, daliśmy do analizy kilku niezależnym kancelariom prawnym.
Ich ocena była jednoznaczna: to jednostron-
nowaliśmy różnego rodzaju zmiany w zapisach umów, aby zagwarantować dostawcom choć minimum bezpieczeństwa. Wtedy
też zaproponowaliśmy Kodeks Dobrych
Praktyk Handlowych. POHiD przyjął naszą
propozycję i rozpoczęliśmy opracowywanie
wspólnego dokumentu. Dziś, z perspektywy kilku lat wiemy, że była to tylko gra na
zwłokę ze strony sieci. Szliśmy na wszelkie
ustępstwa i z kilkustronicowego dokumentu powstał uproszczony kodeks o kilkunastu zapisach. Wtedy okazało się, że walne
zgromadzenie członków POHiD-u nie zgodziło się na przyjęcie dokumentu i jego
wdrożenie.
Kolejne dowody na łamanie ustawy „o nieuczciwej konkurencji” sieci zbywały milczeniem, a informowani o tych praktykach przedstawiciele władz państwowych
odpowiadali,
i ż p r ze ka z u ją sprawę do
odpowiednich
organów, bądź
wprost mówili,
że to nie są ich
kompetencje.
Do dziś – mogę
powiedzieć to
z całą odpowiedzialnością
– nie ma w Polsce instytucji, która mogłaby skontrolować
i, w przypadku łamania prawa w zakresie
nieuczciwej konkurencyjności, ukarać jednostkę handlową w kontekście współpracy
z dostawcami. UOKiK chroni z urzędu konsumenta, a pomimo używania w nazwie słowa
Umowy
narzucane
dostawcom
przez sieci
to jednostronny
dyktat
ny dyktat narzucający dostawcom wiele
obowiązków, a wielkim sieciom dający wiele
możliwości.
Postanowiliśmy pokazać opinie prawników
sieciom i zwróciliśmy się do nich z ofertą
porozmawiania o tym, a także zapropo-
Wiadomości Handlowe 8-9/2010 (98) | 37
„konkurencji”, tylko wyjątkowo zajmuje się
tym problemem. Swoich praw dostawca
może dochodzić wyłącznie na własną rękę
przed sądem. Reperkusje są dla niego jasne
i czytelne – natychmiast wylatuje z sieci.
Dlatego też dostawcy decydują się na radykalne kroki dopiero po zakończeniu współpracy, a często odstępują od takiej praktyki,
bo jest ona i kosztowna, i czasochłonna.
Niskie ceny w sieciach i niskie marże to
tylko przykrywka dla nieuczciwych praktyk. Dziś od każdej faktury za dostarczony
towar wielkie sklepy potrącają dostawcy
„z urzędu” od kilku do nawet 30 proc. wartości za rzekome świadczenie usług dla
dostawcy. Jakich? Na przykład za umieszczenie towaru na półce, za lokalizację na
poziomie wzroku kupującego, za umieszczenie produktu w gazetce, z tytułu rożnego rodzaju rabatów od obrotów itd. Co
więcej, sieci wielokrotnie wcale nie świadczą tych usług, no bo jak dostarczony towar ma mieć najwyższą półkę, skoro wszyscy dostawcy zawarli taką samą umowę?
To jest właśnie ukryta wysoka marża i zysk
sieci wielkopowierzchniowych, pytanie czy
opodatkowany? Kontrola i wyeliminowanie tych nieuczciwych praktyk nie oznacza
wyższych cen dla konsumentów.
Wierzę, że skoro wszyscy dostawcy zaczynają mówić o tym głośno i domagać się
rozwiązań prawnych, rząd szybko zajmie
się tym problemem.
Leszek Kawski,
dyrektor generalny
Krajowej Rady Drobiarskiej
– Izby Gospodarczej