Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
Asteria
Wieś w której żyję
"Wsi spokojna, wsi wesoła, który glos twej chwale zdoła. "
(Jan Kochanowski)
Dzisiejszy świat, rozwój cywilizacji, cyfryzacji, sprawiły, że człowiek przekracza coraz to nowe granice.
Rozwój przemysłu, nauki pozwala dziś na wiele rzeczy, o których nasi dziadkowie nawet nie śnili.
Szeroko rozumiany postęp cywilizacyjny niesie niestety nie tylko wiele pozytywnych przemian, ale
również zagrożenia, których nie zdołamy uniknąć. Zanieczyszczenie powietrza, zatruta żywność,
modyfikacje genetyczne roślin, wszystkie te problemy stają się coraz bardziej odczuwalne i nic są
obojętne dla zdrowia i życia ludzi. Rozwój chorób takich jak nowotwory , alergie w dużej mierze biorą
się z naszego stylu życia. Wielu ludzi doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że tylko powrót do natury
może zminimalizować skutki globalizacji. Samo słowo natura nierozłącznie kojarzy się nam z czymś
czystym, nieskażonym, a co za tym idzie zdrowym. Nie trzeba szukać daleko, zaledwie kilkanaście,
kilkadziesiąt kilometrów od dużym aglomeracji miejskich położone są malownicze wsie. gdzie czas
płynie inaczej, gdzie to co naturalne stanowi największe bogactwo.
O takiej wsi mojego dzieciństwa chciałabym troszkę opowiedzieć. Moja wieś znajduje się w
województwie wielkopolskim, pomiędzy Jarocinem a Roninem. Położona wśród pól i lasów
zasobnych w jagody i grzyby. Cofając się do lat mojego dzieciństwa, z perspektywy czasu stwierdzam,
że nie potrafiłam w' pełni cieszyć się z jej uroków i tutaj chyba dochodzę do konkluzji, że człowiek
docenia coś dopiero wtedy jak to straci. Wracając do moich wspomnień, jako dziecko bardzo lubiłam
okres żniw- tyle się wtedy działo. Pamiętam koszenie zboża, składanie snopków w kopy, a potem
zwożenie do stodoły, młocki. Pamiętam, że żniwa to był bardzo wyczekiwany czas, do którego
starannie się przygotowywano, wielkie wydarzenie, które poprzedzały porządki w stodole, przegląd
maszyn, planowanie itd. Żniwa pamiętam tez jako czas spotkań. Spotykała się rodzina, sąsiedzi.
wszyscy sobie wzajemnie pomagali, a wieczorami pomimo zmęczenia ludzie potrafili cieszyć się z
efektów swojej pracy, mieli czas na rozmowę i biesiadowanie.
Drugim ważnym wydarzeniem dla mnie jako dziecka był okres zbioru warzyw i owoców. Do dziś
pamiętam smak kompotów z antonówek, zapach ciasta drożdżowego ze śliwkami oraz pieczonych
ziemniaków przy ognisku, co było w mojej rodzinie tradycją przy wykopkach. Warzywa
składowaliśmy w kopcach, a z owoców robiło się soki, konfitury, jesienią cała piwnica zapełniona była
przetworami, tak, aby wystarczyło do następnego roku.
Latem kilka razy w ciągu dnia chodziłam na ogród po warzywa, świeża sałata na kanapki, pomidor
zerwany prosto z krzaczka, a do tego świeżutki twarożek ze szczypiorkiem to były śniadania, za
którymi dziś tęsknie.
Do tego cisza, spokój, to czego dziś tak bardzo mi brakuje. Aktualnie żyję i mieszkam w dużym
mieście, bo tak potoczyło się moje życie, ale traktuję to jako okres przejściowy. Zderzenie dwóeh
światów, zupełnie innych, inaczej funkcjonujących sprawiło, że trzeba było nauczyć się żyć inaczej.
Mam to szczęście , że mogę wracać na swoją wieś i choć nie jest już ona taka sama, to pewne rzeczy
się nie zmieniły, przynajmniej w moim rodzinnym domu. Żniwa nie trwają już kilku tygodni, ale kilka
dni. zamiast snopowiązałek na polach jeżdżą kombajny. Nie ma już tej całej atmosfery, w wielu
gospodarstwach próżno szukać zwierząt takich jak krowa, kura czy króliki, a domowe ogródki
prowadzą tylko nieliczne gospodynie, to jednak ten „duch ., wsi pozostał.
Choć dziś gospodarstwo mojego taty funkcjonuje inaczej niż te 20 lat temu, gdy siano suszyło się
ręcznie a zwoziło na wozie, gdzie żniwa trwały kilkanaście a nie kilka dni, to ogromnie się cieszę, że
nadal podtrzymuje pewne tradycje. Dzięki temu dziś mój syn ma miłe wspomnienia z wakacji u
dziadka i wie, że mleczko jest od krówki a „a nie z biedronki" a jajeczka znoszą kurki i że króliki
bardzo lubią marchewkę, a warzywa z babci ogródka są zdrowe bez chemii i konserwantów. I za to
chyba trzeba kochać naszą wieś.
Gdy spędzam tam urlop, czuję, że naprawdę odpoczywam. Rano nie budzi mnie hałas samochodów,
szpaki pięknie śpiewają w' budkach zawieszonych na drzewie, szary kot wygrzewa się na słońcu,
czuje zapach suszonych owoców, albo grzybów, a ogród pełen jest warzyw, które nigdzie tak nie
smakują jak tu i choć minęło tyle lat, to w pewnych dziedzinach jakby czas się zatrzymał. Piękne
malownicze widoki, a do tego radość z szukania i zbierania grzybów, które będą zamarynowane i
ususzone, czyste, leśne powietrze o poranku - sama radość.
Choć w mojej maleńkiej wsi, gdzie nie ma nie prócz jednego sklepu, Kościoła i Sali wiejskiej, gdzie
działa Ochotnicza Straż Pożarna i Koło Gospodyń Wiejskich to jednak tętni życie. Kontynuuje się
pewne tradycje, odbywają się cykliczne imprezy, które cieszą się ogromną popularnością nie tylko
wśród lokalnej społeczności. Do najważniejszych mogę
zaliczyć dzień pieczonego ziemniaka, dożynki wiejskie, kulig ( który jest chyba największą atrakcją
gdyż oferuje przejażdżkę przez lasy na saniach do leśniczówki, a tam ognisko, pieczoną kaszankę i
prawdziwą wiejską grochówkę, a potem powrót na salę i zabawę taneczną), oraz różnego rodzaju
spotkania towarzyskie typu Dzień Kobiet, Walentynki, Sylwester, Dzień Dziecka itd. Panie z Koła
Gospodyń Wiejskich częstują gości pysznymi daniami, na stolach nie zabraknie dań kuchni polskiej
takich jak żurek, bigos, flaczki, barszcz czerwony oraz pysznych domowych ciast.
Bardzo krzywdzący obraz wsi, kreują czasem media, pokazując zacofanie, rozpadające się „chałupy",
ukazywanie wsi jako zaścianku cywilizacyjnego. Dziś rolnictwo to także nowe technologie,
wykształceni ludzie, zadbane domostwa i świadomość społeczna, że należy dbać o to co mamy
najcenniejsze. Nie bez znaczenia stało się również wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, które
uważam za największe wydarzenie ostatnich lat. Dopłaty bezpośrednie, dotacje zmieniły w znaczący
sposób obraz polskiej wsi. Do tego dołożymy rozwój cyfryzacji. Dziś prawie w każdym gospodarstwie
jest dostęp do Internetu . Nowe drogi, infrastruktura, sprawiły, że życie na wsi dziś wygląda zupełnie
inaczej niż 20 lat temu. Przedszkola, szkoły, nowe boiska, dziś to co kilkanaście lat temu wydawało
się niemożliwe dzieje się na naszych oczach. Szereg pozytywnych zmian jakie zaszły na polskiej wsi
wy dają się mieć ogromne znaczenie dla jej rozwoju, dla życia jej mieszkańców.
Nie bez powodu bardzo popularne stały się gospodarstwa agroturystyczne, gdzie można „podejrzeć"
życie na wsi i korzystać z tego, co kiedyś było powszechne i ogólnodostępne. Zdrowa żywność,
świeże powietrze, kontakt z przyrodą, możliwości jakie daje życie na wsi- wielu ludzi zaczęło to
doceniać i chyba nie ma lepszego stwierdzenia na zakończenie niż:
„ Marzeniem współczesnego człowieka jest przenieść się ze wsi do miasta po to, by później móc
przesiedlić się z miasta na wieś „
( Alec Guiness)