Karta dobranoc
Transkrypt
Karta dobranoc
Gdzie diab eł nie może, tam babę pośle – jako rzecze znane polskie przys łowie tak ja zastępuje tatę w pisaniu relacji. Na jego usprawiedliwienie napiszę, że do dzisiaj włącznie grali od rana do wieczora i ciężko było znaleźć czas, a bardziej energi ę na napisanie czegokolwiek. Piszę w dość smutnym momencie, gdyż około godziny temu dowiedziałem się, iż Krzysie (tata gra w parze z Martensem, a w teamie z dwoma Czechami Kopecky – Kurka) przegrali mecz 1/8 finału z faworytami turnieju teamem Nickell, w składzie z takimi gwiazdami jak MeckWell, czy Zia lub Hamman. Przykry jest fakt, iż zwycięstwo było na wyciągniecie ręki, zabrakło 7 impów, a 8 rozdań przed końcem prowadziliśmy już 40 impami. Przed nimi teraz walka o Mistrzostwo Świata w parach. Co do teamów to postaram się, żeby tata przekazał mi kilka ciekawszych rozdań. Teraz przejdźmy do poważniejszego turnieju. Równolegle do Rosenblum Cup odbywają się Mistrzostwa Świata juniorów w trzech kategoriach: juniorów, juniorek i juniorów młodszych. W pierwszej kategorii naszym kolegom nie udało się awansować dość pechowo do tego turnieju – zajęli 9 miejsce w ubiegłorocznych Mistrzostwach Europy (kwalifikowało się 8). Dziewczyny zaczynają jutro, a my już dziś przystąpiliśmy do walki! Gramy w wesołym składzie, który róźni się troszeczkę składem od tego, wspaniałego, zwycięskiego składu z Brasov. Parę Niajko-Wojcieszek zastąpili młodzi i zdolni Wojtek Kaźmierczak i Tomek „Jochym” Jochymski, który już raczej ani młody ani zdolny nie jest☺. Kolejna para to Adam Śmieszkoł i Mateusz Mroczkowski – śmieszne chłopaki ze Śląska, którzy lubią się dobrze pobawić przy muzyce country. Trzeciej pary w ogóle nie trzeba przedstawiać. Do zagrania tutaj mamy 15 meczy 10-rozdaniowych, następnie 40 rozdań ćwierćfinału, 48 połfinału i 64 w finale. Nie napiszę tak jak 2 lata temu, że gra zaczyna się od ćwierćfinału, żeby nie zapeszać (ostatnio jak tak napisałem, to w Pekinie zajęliśmy 9 miejsce). Mistrzostwa zainaugurowaliśmy meczem z brązowym medalistą Mistrzostw Europy – Francją. Pojedynek nie był zbyt ciekawy oprócz jednego rozdania , w którym Tuczek wykazał się młodzieńczą fantazją połączoną z nienaganną techniką. Karta Piotrka: Tucz 1tt 2k* 6trefl!! Francuzik 1 Pawcio Francuzik 2 1cc 2tt pas pas 2cc** Kontra! Pas pas pas *Silny trefl na karach ** wszystkie drogi otwarte Jak sam później tłumaczył, Piotrek nie bał się o piki, gdyż przeciwnicy już wskazali wist kierowy i nawet 5 król trefl dawał mu niezłego szlemika, a przecież obiecałem coś więcej! Wist zgodnie z oczekiwaniami, 10cc. No i gramy: Widać, że trzeba wyrobić kara i wyrzucić na nie piki. Co zrobić jednak z treflami? Piotrek zdecydował, że może oddać w nich jedną lewę, zaciął więc asem. Jego gra została nagrodzona w postaci singlowego króla za impasem. Kara się podzieliły 4-2, więc można było zapisać swoją grę, wartą 16 impów (na drugim stole dobra obrona i słaba rozgrywka na 3bez atu. W kolejnych meczach niewiele się działo i udało nam się je wszystkie wygrać. Najpierw 23VP ze Szwecją, następnie 16 z graczami z Antypodów – Australijczykami, a na deser 17 punkcików z zawsze groźnymi Holendrami. Pierwszy dzień kończymy na trzecim miejscu, ze stratą 2 VP do pierwszych Niemców i ze sporą przewagą (10) nad 4. Miejscem. 9 miejsce czyha – tylko 20VP przewagi, trzeba być czujnym! Z Filadelfii, Pensylwania wasz ulubiony sprawozdawca – Paweł Jassem. Dziękuję, dobranoc.