Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan
Transkrypt
Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan
ACTA UNIVERSITATIS WRATISLAVIENSIS No 3190 Prace Literackie XLIX Wrocław 2009 MAGDALENA DĄBROWSKA Uniwersytet Wrocławski Gnuśni Poznańczanie, zawiły wykład cybernetyki i cudowna wiosna – Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan Edward Bernard Raczyński1, wspominając powroty z gimnazjum w Krakowie na wakacje do rodzinnego Rogalina, pisał: Przesuwały się przed naszymi oczami pola folwarczne, rozległe i starannie uprawne, i mniejsze [...] gospodarskie. Albo na zmianę sosnowe laski, albo las słabo podszyty i przeświecający piaskiem wielkopolskim2. Był przełom XIX i XX wieku. Droga wiodła cienką nitką kolei żelaznej z Wrocławia do Poznania, przez całą południową Wielkopolskę. Siedemdziesiąt lat wcześniej tę samą drogę z Wrocławia przebywał powozem Adam Mickiewicz, z zamiarem wzięcia udziału w dogorywającej już wojnie polsko-rosyjskiej. Gustaw Bojanowski w powieści poświęconej pobytowi Mickiewicza w Poznańskiem pisał: Wkrótce wjechaliśmy na otwartą przestrzeń pól. Rozkładały się przed nami bezkresną panoramą wielkopolskich równin3. Dalej lasy, piaszczyste tereny i drogi wyżłobione koleinami. Ten sam krajobraz i jego niezmienne elementy, na które siłą rzeczy zwracał uwagę każdy podróżny przejeżdżający przez nieco monotonne, acz urzekające specyficzną urodą wielkopolskie równiny. W marcu 1831 roku, na kilka miesięcy przed wyprawą Mickiewicza w Poznańskie, przez Wielkopolskę, gościńcem wiodącym z Warszawy przez Kalisz do Wrocławia, przedzierał się powóz wiozący autora Ody do wolności. Janusz Maciejewski zapisał, że to wtedy właśnie Juliusz Słowacki spoglądał „po raz pierwszy 1 Edward Bernard Raczyński (1891–1993) – ambasador RP w Londynie, w latach 1979–1986 prezydent RP na obczyźnie, prawnuk hrabiego Edwarda Raczyńskiego, założyciela Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu, autor książek wspomnieniowych o rodzinie Raczyńskich. 2 E. Raczyński, Rogalin i jego mieszkańcy, Kraków 2003, s. 11. 3 G. Bojanowski, Rękopis dla wnuków, Warszawa 1967, s. 30–31. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 69 2010-02-08 13:50:46 70 MAGDALENA DĄBROWSKA na południowy skrawek ziemi wielkopolskiej”4. Droga musiała jednak być przez poetę odczuwana jako wyjątkowo monotonna. W liście do matki z 17 III 1831 roku pisał: „nudną miałem drogę, czas dosyć brzydki [...]”5. Uwagę jego zwróciła dopiero miejscowość Zulau (dzisiejszy Sułów Milicki)6. Próżno szukać w listach poety z 1831 roku wspomnień wielkopolskich. Płaski horyzont, marcowe roztopy, szarość wczesnowiosennych pól oraz czas historyczny i podjęte osobiste decyzje raczej nie zachęcały do pełnych zachwytu reakcji. Drogę z Warszawy do Wrocławia poeta przebył niejako w malignie, targany wyrzutami sumienia: „zdawało mi się, że uciekam, i teraz jeszcze często się kłócę z moim sumieniem”7 – pisał do matki. W czasie gdy Słowacki opuszczał powstańczą Warszawę, Mickiewicz dopiero podejmował decyzję o włączeniu się w walczące szeregi. W ostatecznym rozrachunku powstańcza, nieurzeczywistniona przygoda zakończyła się dla obu poetów poczuciem winy, którą należało zmazać8. Szansą na rehabilitację stała się Wiosna Ludów, w którą obydwaj się zaangażowali. I tak w 1848 roku wkroczyła w życie Słowackiego Wielkopolska, której siedemnaście lat wcześniej nie zauważył z okien powozu, i pozwoliła mu, przynajmniej w jego własnym pojęciu, przeżyć najważniejszą wiosnę w życiu. Nim do tego doszło, Słowacki nawiązał w 1838 roku kontakty z „Tygodnikiem Literackim” – postępowym czasopismem poznańskim redagowanym przez Antoniego Woykowskiego. Początkowo owocna współpraca zakończyła się nieprzyjemnościami. Ciosem dla poety okazał się artykuł Eustachego Januszkiewicza Improwizatorowie drukowany 22 II 1841 roku. Tekst zawierał sprawozdanie z uczty zorganizowanej 25 XII 1840 roku w Paryżu, na której Słowacki i Mickiewicz wzajemnie improwizowali, wybaczając sobie dawne niesnaski. Tymczasem w Improwizatorach czytamy, że Mickiewicz miał stwierdzić, iż Słowacki nie jest poetą, bo nie ma w nim wiary i miłości. Poeta był oburzony, Woykowski zaś bronił wolności słowa i druku, pisząc: Dziwi nas, że i pan Słowacki nie poznał jeszcze, że nasze pismo w rzeczach literackich jest bezstronne, i że jak naganę, tak i pochwały [...] zawsze chętnie przyjmujemy9. Poeta postanowił zaatakować Woykowskiego, przesyłając do „Orędownika Naukowego”, pisma konkurencyjnego wobec „Tygodnika”, tekst Krytyka krytyki 4 J. Maciejewski, Słowacki wśród „Heglów” i powstańców, [w:] Literackie przystanki nad Wartą, pod red. Z. Szweykowskiego, Poznań 1962, s. 107. 5 Korespondencja Juliusza Słowackiego, oprac. E. Sawrymowicz, t. 1, Wrocław 1962, s. 58. 6 Drugą miejscowością, którą poeta wymienił w liście, było Kremnitz – być może dzisiejsze Krępice, gdzie 5 XII 1757 roku w trakcie trzeciej wojny śląskiej Prusacy pokonali Austriaków. J. Zieliński, SzatAnioł. Powikłane życie Juliusza Słowackiego, Warszawa 2000, s. 64. 7 Korespondencja..., t. 1, s. 58–59. 8 Z. Trojanowiczowa, Słowackiego „wycieczki” w Poznańskie. Parę przypomnień i dopowiedzeń, [w:] Słowacki współczesnych i potomnych. W 150 rocznicę śmierci poety, pod red. J. Borowczyka i Z. Przychodniaka, Poznań 2000, s. 15, zauważa, że u Słowackiego poczucie winy pojawiło się jeszcze w 1846 roku w Rozmowie z Matką Makryną Mieczysławską. 9 „Tygodnik Literacki” 1841, nr 25, s. 208. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 70 2010-02-08 13:50:46 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 71 i literatury. Maciejewski zauważył, że problematyka Krytyki skupia się wokół trzech zagadnień: istoty poetyki, epigońskich praktyk poetów piszących dla „Tygodnika Literackiego” oraz polemiki z recenzjami i sądami ogłaszanymi przez zespół Woykowskiego10. Występujący w tekście Pan Tyg. i Pan Or. reprezentują redakcje rywalizujących czasopism – „Tygodnika Literackiego” i „Orędownika Naukowego”. Traktowany zaś przez Pana Tyg. z ironią Szekspir jest samym Słowackim. Pisząc Krytykę, poeta chciał ukazać literacką miałkość „Tygodnika Literackiego”, zarzucającego czytelników odtwórczą produkcją artystyczną niskiego lotu. Jednocześnie deklarował, że nie miał zamiaru negatywnie oceniać „Orędownika”. Mimo to doszukujemy się w tekście zawoalowanych kąśliwych słów kierowanych pod adresem tego konserwatywnego pisma. Czytamy: „wiele jest w tem piśmie pięknych rzeczy... a nad wszystko przełożę Aforyzmy nowego naszego filozofa Pana Trentowskiego, pełne poezji i energii”11. Słowacki odniósł się tu do artykułu Trentowskiego zatytułowanego Aforyzmy dotyczące się ogólnego lub też naturalnego przeznaczenia człowieka, czyli rzecz o małżeństwie, a drukowanego na łamach „Orędownika” od 4 VII do 3 X 1841 roku. Tekst wywołał ostrą ripostę Konstancji Łubieńskiej. Nic dziwnego, skoro Trentowski dowodził w nim przewagi płci męskiej nad żeńską i polecał mężczyznom „kobietę podług [swojej] myśli raz na zawsze utresować”12. W dalszej części Krytyki Słowacki negatywnie ocenił poznańskie życie teatralne. Sala w podwórzu Hotelu Saskiego, w której odbywały się przedstawienia, przybrała u poety kształt „karczmy, domu zajezdnego na rozstajnych drogach stojącego”, z dziurawym dachem i występującymi w nim „muzykusami”13. „Orędownik Naukowy” tekstu nie wydrukował i tak zakończyła się współpraca Słowackiego z prasą wielkopolską. Pozostał jednak pewien niesmak, który zaważył na ukształtowaniu się stereotypu poznaniaka w wierszu Vivat Poznańczanie. Na początku lat 40. w Wielkopolsce rozpoczęto przygotowania do trójzaborowego powstania. Od 1842 roku działała w Poznaniu Centralizacja, czyli Komitet Koordynujący Konspirację. Siłą napędową był tu Karol Libelt, który odwlekał powstanie. Przeciwny biegun stanowił Związek Plebejuszy z drukarzem Walentym Stefańskim na czele. Ten ostatni chciał przyspieszyć wybuch powstania, a nawet przedstawił własny plan zrywu zbrojnego. Jego działalność została oceniona jako szkodliwa dla całego sprzysiężenia. Efektem były aresztowania w lutym 1845 roku wśród rzemieślników i gimnazjalistów. W marcu do Poznania przybył Ludwik Mierosławski, który przedstawił plan wojny przeciw trzem zaborcom na 10 J. Maciejewski, op. cit., s. 55. Krytyka krytyki i literatury. Nieznany utwór Juliusza Słowackiego, z autografu poety wydał B. Erzepki, Poznań 1891, s. 16. 12 B. Trentowski, Aforyzmy dotyczące się ogólnego lub też naturalnego przeznaczenia człowieka, czyli rzecz o małżeństwie, „Orędownik Naukowy” 1841, nr 28, s. 222. 13 Krytyka krytyki..., s. 13. 11 Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 71 2010-02-08 13:50:46 72 MAGDALENA DĄBROWSKA rok 1846. Proponował roczne opóźnienie, co Komitet poznański zaakceptował. Słowacki pisał: Gotują się na powstanie – Pobłogosław, Panie Boże, Tak jako kaczki za morze Wybierają się – na wroga Już! już! vivat Poznańczanie!14 Długo twierdzono, że utwór Vivat Poznańczanie powstał pod wpływem wydarzeń Wiosny Ludów. Czas jego napisania wyznaczył dopiero Maciejewski, twierdząc, że musiał on powstać między wystąpieniem Stefańskiego, gdy przedstawiał plan powstania, a lutym 1846 roku, gdy ostatecznie aresztowano przywódców zrywu15. Poeta ocenił w nim krytycznie stosunki i poglądy panujące w Poznańskiem oraz ośmieszył kunktatorstwo organizatorów niedoszłego powstania. Oglądamy przygotowania do zrywu zbrojnego, wysłuchując przedstawicieli ścierających się obozów politycznych – umiarkowanych, reprezentowanych przez „Poznańczaniana”, i gotowych na wszystko napaleńców z „szelmą półgłówkiem” na czele. Poeta sympatyzuje z tym drugim, który Radził dostać karabinów I zaraz zacząć strzelanie I ruch. [...] (Vivat Poznańczanie) Pod postacią „półgłówka” mógł kryć się sam Stefański lub każdy inny przedstawiciel Związku Plebejuszy, który nie widział sensu w odkładaniu decyzji o rozpoczęciu walki. Niewiele mógł jednak wskórać jeden „półgłówek” wobec licznego obozu skupionego wokół „Poznańczanina”16. Gnuśni „Poznańczanie” guzdrzą się i marudzą, „jako kaczki za morze” próbują się wybrać do powstania. Postępują nad wyraz ostrożnie, kalkulują, obmyślają plan sprowadzenia broni w beczkach wprost z Paryża. Brak jedynie widocznych efektów działań. Charakterystykę „Poznańczanina” ułatwia specyficzny język, którym on się posługuje. Zwroty takie, jak „mospanie”, „I haj!”, „vivat17 Poznańczanie!”, oraz szczególna buta, z którą wypowiada słowa „Toż to są ludzie, mospanie,/ Prawdzi14 J. Słowacki, Vivat Poznańczanie!, [w:] idem, Wiersze i poematy. Wybór, Warszawa 1993, s. 51. Pozostałe utwory poety cytowane w tym artykule pochodzą głównie z tego wydania, dlatego zostaną opatrzone jedynie tytułem. W innym wypadku przy cytowanym utworze podawany jest w przypisie odpowiedni adres bibliograficzny. 15 J. Maciejewski, Komentarz do wiersza „Vivat Poznańczanie” Juliusza Słowackiego, Wrocław 1952, odbitka z „Pamiętnika Literackiego” 1952, R. XLIII, z. 3–4. 16 Użycie formy „Poznańczanin” miało służyć stylizacji regionalnej. Rzeczownik pojawia się w pamiętnikach wielkopolskiego szlachcica – Jana Nepomucena Niemojowskiego (J.N. Niemojowski, Wspomnienia, Warszawa 1925). 17 Poprawną formą powinna być tu forma liczby mnogiej – „vivant Poznańczanie”. Słowo „vivat” użyte w tym kontekście wskazuje jedynie na niedbałość językową osoby mówiącej i stanowi dodatkową wskazówkę dla negatywnej oceny „Poznańczanina”. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 72 2010-02-08 13:50:47 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 73 we światu lamparty”, przywodzi na myśl nieco zacietrzewioną postać szlachcica, który przemawiał krzykliwie i dużo, czy to na sejmiku, czy na polu konfederackim, a nie zawsze czynił wiele. Niech za przykład posłuży XVII-wieczny Wielkopolanin – Krzysztof Opaliński, przedstawiciel górnej warstwy szlacheckiej, który do brata, Łukasza, pisał: „Wiesz jako mi votum jeśli kiedy, tedy teraz potrzeba dać i powiedzieć szumnie”18. A zatem szumnie, a nie zawsze skutecznie. Słowacki rozważa pobudki, dla których spiskowcy zachowują się przezornie, i główną przyczynę upatruje w poglądach filozoficznych popularnych wśród poznańskiej inteligencji. Użyte przez poetę zwroty i wyrazy: „mysł filozoficzny”, „Bożostan” i „antynomia” (lub „autonomia”), naprowadzają na trop Bronisława Trentowskiego. Filozof ten swoje poglądy wyraził w trzech większych pracach: Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej, Stosunek filozofii do cybernetyki, czyli sztuki rządzenia narodem oraz Myślini, czyli całokształt loiki narodowej oraz w przywoływanym powyżej artykule Aforyzmy dotyczące się ogólnego lub też naturalnego przeznaczenia człowieka, czyli rzecz o małżeństwie. Trzon jego filozofii znajdujemy w Myślini. Według twierdzeń filozofa istnieją „trzy władze poznania”: rozum, czyli zmysł, umysł i mysł. Owe władze prowadzą do trzech kategorii prawdy: bytu i nicestwa; żywostanu, który jest ciągłym stawaniem się, czyli przechodzeniem bytu w nicestwo i znów nicestwa w byt; bożostanu, który stanowi podstawę żywostanu. Trentowski pisał: „Jeśli żywostan jest obrazem istnienia, to bożostan przedstawia stnienie. Jak istnienie na stnieniu polega, tak żywostan na bożostanie”19. Uderzające zamiłowanie do neologizmów i porażająca nonsensowność. Przywołany już Maciejewski uznał, że pojawiające się u Słowackiego słowo „antynomii” powinno brzmieć „autonomii”. Idąc tym tropem, twierdził, że poznaniacy między 1845 a 1846 rokiem ugodowo oczekiwali od króla pruskiego autonomii, a mimo to myśleli o nabyciu broni20. Znajdujemy u Trentowskiego passus o autonomii: Ale jak przodkowie nasi mieli prawo nadać sobie samodzielnie polityczne ustawy, tak my mamy prawo ustawy te zmieniać, polepszać, znosić, w miejsce przestarzałych zaprowadzać nowe. Autonomia jest bowiem naturalnem prawem człowieczeństwa21. Skądinąd słuszne to spostrzeżenie przedstawiciela narodu żyjącego w kraju rozdartym przez zaborców. Trentowski potrafił jednak skutecznie odwodzić od zrywu powstańczego. Potępił on rewolucję: Gdyby te ustawiczne rewolucje i kontrrewolucje zdolne były przynajmniej do osiągnięcia zamierzonego celu! Ale tak nie jest. Mądry rozpoczął powstanie i pragnął kierować niem wedle dobrze 18 Listy Krzysztofa Opalińskiego do brata Łukasza 1641–1653, pod red. i ze wstępem R. Pollaka, tekst przygotował M. Pełczyński, komentarz oprac. M. Pełczyński i A. Sajkowski, Wrocław 1957, s. 59–60. 19 B.F. Trentowski, Myślini, czyli całokształt loiki narodowej, t. 1, Poznań 1844, s. 159. 20 J. Maciejewski, Komentarz do wiersza..., s. 5–7. 21 B.F. Trentowski, Stosunek filozofii do cybernetyki, czyli sztuki rządzenia narodem. Rzecz treści politycznej, Poznań 1843, s. 22. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 73 2010-02-08 13:50:47 74 MAGDALENA DĄBROWSKA wyrachowanego naprzód planu. Wnet nazwano go niesłusznie zdrajcą ojczyzny i na pal wbito. Okręt rewolucyjny, pozbawion swego sternika, stał się najdzikszych wiatrów igraszką22. Poznański mędrzec przestrzegł przed skutkami powstań, które zmieniają się często w zrywy ludowe, wypaczające pierwotne cele, by, jak głosi przysłowie, rewolucja mogła pożreć własne dzieci. Takie poglądy oddziaływały na umiarkowane koła polityków poznańskich. Niekoniecznie jednak trzeba, jak czynił to Maciejewski, zastępować „antynomię” „autonomią”. Nie ma powodów przypuszczać, by Słowacki popełnił lapsus calami lub by wadliwie odczytano rękopis. „Antynomia” jest jak najbardziej prawdopodobna. Trentowski, badając wszechobecną w świecie „dwójcę”, czyli występujące wokół pary zjawisk, jak praktyka i teoria, poezja i proza itd., pisał w Przedsłowiu do Myślini: Badając naturę panującej wszędzie dwójcy, spostrzegł w niej autor Antynomią, t.j. przeciwieństwa polarne, czyli lice i ręby. Wnet przeciwieństwa antynomii tej okazały mu się jednostronnościami i ostatecznościami, zaczem półprawdą i półfałszem. Przekonanym będąc, że nie w ostatecznościach, [...] nie w twierdzi lub przeciwtwierdzi, lecz w przeniknięciu się ich wzajemnem, czyli we spółtwierdzi, leży pełna, istotna prawda, usiłował zlać lice i ręby te w umiejętną całość23. Nie miejsce tu na próby interpretacji tych poglądów. Istotne jest, że została zlokalizowana wypowiedź filozofa na temat „antynomii”. Oddajmy teraz głos Słowackiemu: Toż to ludzie w Bożostanie, A pełni są ekonomii, Bo chociaż chcą antynomii, To mają też i poznanie, Że źle, jak broni nie stanie. (Vivat Poznańczanie) Werdykt Słowackiego okazał się jednoznaczny – obóz „umiarkowanych” reprezentowany przez Poznańczanina, ulegając wpływom modnych i obowiązujących w Wielkopolsce poglądów filozoficznych, zachowywał się ostrożnie, zgodnie z wytycznymi „mysłu filozoficznego”. Nie był w stanie sprawnie przygotować zrywu powstańczego, będąc jednocześnie w ustawicznej walce z obozem „postępowym” oraz nie mogąc zdecydować się w priorytetach organizowanego spisku. Kaczka wybierająca się za morze to portret „umiarkowanych”. Słowacki, pisząc utwór Vivat Poznańczanie, miał dwa cele. Ocenić krytycznie działania organizatorów przyszłego powstania i zadrwić z nonsensów proponowanych przez Trentowskiego. W efekcie powstał antypatyczny i satyryczny jednocześnie obraz gnuśnych, niezdecydowanych i podlegających wpływom przygodnych osób Wielkopolan. Trentowski powrócił w twórczości Słowackiego raz jeszcze. Tym razem w trzeciej redakcji Pieśni VI (C) Beniowskiego, gdzie został przez poetę zaata22 23 Ibidem, s. 40–41. B.F. Trentowski, Przedsłowie, [w:] idem, Myślini..., s. III. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 74 2010-02-08 13:50:47 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 75 kowany z użyciem argumentum ad personam i wydrwiony bezlitośnie. Filozof i jego żona Karolina Humberger, z pochodzenia Niemka, porównani zostali do małżeństwa Sokratesa i Ksantypy. Podczas gdy starożytna Ksantypa wylewała mężowi pomyje na głowę, poznańska „czysto dom umiatała” i lała Trentowskiemu „cebr wody”: Łeb inclusive z nosem aż do brody – Dobra Niemkini, ale nie skrzydlata Jak Psyche, a swe dziatki, pół-Niemczyki, Sadząca często do cybernetyki24. Tak przedstawiają się zainteresowania Słowackiego spiskującą w początkach lat 40. Wielkopolską. W następnym zrywie, w Wiośnie Ludów, wziął osobisty udział. Zofia Trojanowiczowa pisała: „Niektórzy badacze wiążą wyprawę Słowackiego w Poznańskie z potrzebą ekspiacji patriotycznej: za pospieszne opuszczenie powstańczej Warszawy w trudnym czasie wojennym”25. Z pewnością Wiosna Ludów pozwoliła uwierzyć poecie, że u schyłku życia dane mu było wziąć udział i, co więcej, wywierać wpływ na wielką historię. W lutym 1848 roku wybuchła we Francji rewolucja, która efektem domina rozprzestrzeniła się po Europie. Wiosna Ludów, takim bowiem mianem określa się te wydarzenia, „była wyładowaniem się sił niezadowolonych z układu rzeczy, utrwalonego na kongresie wiedeńskim”26. 18–19 marca doszło do demonstracji ulicznych w Berlinie, gdzie 20 marca lud uwolnił więźniów poznańskich skazanych za niedoszłe powstanie 1846 roku, wśród nich Karola Libelta i Ludwika Mierosławskiego, przywódców „poznańskiej wiosny”27. W Poznaniu zawiązano Komitet Narodowy, w którego skład weszli m.in. Walenty Stefański i Ryszard Berwiński28. Powołano do życia „Gazetę Polską”, która na bieżąco informowała o wydarzeniach w kraju i za granicą, a w numerze pierwszym donosiła: Wśród kilkunastu dni wielkie wypadki zaszły w Europie. Rewolucja w paru dniach dokonaną została w Paryżu, despotyzm runął, gwałt i podstęp zastąpiła miłość i sprawiedliwość, wolność i braterstwo wzrosłe wśród barykad wielkiej pierwszej rewolucji francuskiej, [...] lud zwyciężył i obrał sobie za prawo swej władności i panowania wolność, równość i braterstwo29. 24 J. Słowacki, Beniowski. Poema, oprac. A. Kowalczykowa, wyd. 4, zmien., Wrocław 1999, s. 352. Platon przypisał Sokratesowi określenie umiejętności zarządzania mianem „cybernetyki”. Stąd źródło dla jednej z prac Trentowskiego. 25 Z. Trojanowiczowa, op. cit., s. 15. 26 S. Kieniewicz, Wstęp, [w:] Rok 1848 w Polsce (wybór źródeł), wstęp i objaśnienia S. Kieniewicz, Wrocław 2005, s. V. 27 Karol Libelt 1807–1875, red. Z. Grot, Warszawa-Poznań 1976, s. 60–61. Libelt żądał od Prusaków konstytucji, wolności prasy i równouprawnienia wszystkich mieszkańców monarchii. 28 Berwiński pełnił początkowo funkcję uczestnika kolegium redakcyjnego „Gazety Polskiej”. M. Janion, Wstęp, [w:] R. Berwiński, Księga życia i śmierci (wybór pism), oprac. M. Janion, Warszawa 1953, s. 63–66. 29 Polska zmartwychwstaje!, „Gazeta Polska” 1848, nr 1, s. 1. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 75 2010-02-08 13:50:47 76 MAGDALENA DĄBROWSKA Społeczeństwo ogarnął entuzjazm, ale wewnątrz Komitetu szybko ujawniły się sprzeczności. Konserwatyści hamowali ruch zbrojny, natomiast lewica organizowała obozy powstańcze, chcąc sprowokować wojnę Prus z Rosją. Stronnictwa polityczne walczyły ze sobą, a redakcja „Przyjaciela Ludu” oddawała Wielkopolan pod opiekę Boga, drukując Pacierz Polski, nieśmiało wzywając do walki i wierząc w zwycięstwo: Daj nam dzisiaj powszedniego, A polskiego chleba... Daj oręża, daj świętego, Jak grom Twego nieba! [...] Gdy dziś w świętą walkę idziem, Którąś nam przeznaczył, Panie! Z niej zwycięsko wyjdziem, Obyś pomóc raczył!!!30 Do takiego Poznania miał przybyć Słowacki. Wcześniej w Paryżu rozwijał swoje polityczne koncepcje. Pałał ogromną chęcią działania, tym bardziej że Mickiewicz w tym czasie już był w Rzymie i realizował projekt utworzenia Legionu31. Słowacki, nawiązując do szlacheckiej tradycji związanej z formami demokracji bezpośredniej, zaproponował zjednoczenie emigracji pod hasłem konfederacji. Ukazał się w tej sprawie tekst poety Głos brata Juliusza Słowackiego do zgromadzonych i w klub zawiązać się chcących Polaków, który nie zwrócił niczyjej uwagi. Kolejne Akty konfederacji, a było ich w sumie pięć, podpisywali najbliżsi znajomi poety32. Poeta, pod wpływem wieści z Poznania, napisał 4-wersowy utwór Powstał naród wykonawca. Juliusz Kleiner zauważał, że Słowacki wierzył w tym czasie, iż kilku ludzi wystarczy, by zainicjować „epokę świętą”33. Jego poglądy, przynajmniej częściowo, oddaje list pisany właśnie w marcu 1848 roku do Ludwika Norwida: albowiem wszelką moc ducha uwidzialnić musimy... ojczyznę otrzymać – ducha jej i cele urodzić – zamienić westchnienia nasze w ciało i prawo – o mądrości Chrystusowej, która w nas jest, świat przekonać – a w celach naszych świat rozkochać...34 Poeta przyjechał do stolicy Wielkiego Księstwa Poznańskiego 11 kwietnia w towarzystwie Szczęsnego Felińskiego, Andrzeja Fredry, Stanisława Tchórzew30 Pacierz Polski, „Przyjaciel Ludu” 1848, R. 15, nr 15, s. 118–119. H. Batowski, Wstęp, [w:] Legion Mickiewicza. Wybór źródeł, oprac. H. Batowski i A. Szklarska-Lohmannowa, wstęp i redakcja H. Batowski, Wrocław 2004, s. V–CXV. Legion miał być armią przeznaczoną do rozbicia Austrii i do wystąpienia przeciw pozostałym zaborcom, w porozumieniu z innymi walczącymi narodami. 32 Kalendarz życia i twórczości Juliusza Słowackiego, oprac. E. Sawrymowicz, Wrocław 1960, s. 568–571; J. Kleiner, Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości, t. 4: Poeta mistyk, wstęp i oprac. J. Starnawski, Kraków 1999, s. 407–410. 33 J. Kleiner, op. cit., s. 409. 34 Korespondencja..., t. 2, s. 171. 31 Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 76 2010-02-08 13:50:47 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 77 skiego i Józefa Czarnowskiego35. W tym dniu rozpoczął się okres w jego życiu, który nieco wcześniej w liście do matki określił: „Cudowna to dla mnie wiosna”36. Feliński wspominał, że przybyszami zaopiekowały się kobiety zaangażowane w działalność spiskową, doprowadzając ich w bezpieczne miejsca37. Towarzysze poety udali się do punktów zbornych, on sam zaś, ze względu na zły stan zdrowia, został umieszczony w mieszkaniu Libelta przy ul. św. Marcina 56. Libelt zgłosił pobyt poety w Poznaniu do władz pruskich, a nie mogąc zapewnić mu wygód, zakwaterował go w mieszkaniu państwa Bukowieckich przy ul. Piekary 12. Zięć Bukowieckich, Marceli Motty, poznański gawędziarz, który znał poetę ze swego pobytu w Paryżu38, wspomniał tego wyjątkowego gościa: Trochę się postarzał i piersiowe cierpienie nieco się wyraźniej w nim uwydatniało, ale była to taż sama figurka, niewielka, szczupła, niepozorna, o ruchach niespokojnych [...]. Z pozoru nikt nie byłby mógł odgadnąć, że to wielki poeta; niejeden, przechodząc koło niego, byłby myślał, że jakiś skromny kancelista albo kupczyk39. Słowacki przybył do Poznania w ważnym dla wielkopolskiej Wiosny Ludów momencie. To właśnie 11 kwietnia podpisana została tzw. ugoda jarosławiecka między Komitetem Narodowym a pruskim gen. Willisenem, która przewidywała zmniejszenie sił powstańczych w zamian za przekazanie władzy Polakom. Ugoda nie została dotrzymana przez stronę pruską, która postanowiła przeprowadzić demarkację prowincji na część polską i niemiecką. Władze likwidowały polskie komitety w powiatach, ludność zaś zdała sobie sprawę z konieczności rozpoczęcia walki zbrojnej z Prusakami40. Powstanie wchodziło w drugą fazę – wojny ludowej. Słowacki zaraz po przyjeździe do Poznania znalazł się w środowisku osób należących do politycznego kierownictwa powstania, więcej – w kręgu osób o poglądach lewicujących, jak Libelt, Stefański, Jędrzej Moraczewski. Dzięki nim miał możliwość wzięcia czynnego udziału w bieżących wydarzeniach. W jedynym liście pisanym z Poznania do matki donosił: „mam obowiązki, od których tylko sam Bóg uwolnić mię może”41, a dalej: „jestem rozerwany na myślach i w uczuciu natężony”42. Miał poeta silne poczucie misji, chciał przewodzić narodem w tym decydującym momencie dziejowym. Dzięki Libeltowi został wprowadzony na posiedzenie Komitetu Narodowego 27 kwietnia, gdzie 35 Pamiętać należy, że jednym z impulsów podróży do kraju była dla poety nadzieja na spotkanie z matką, do którego doszło w czerwcu 1848 roku we Wrocławiu. 36 Korespondencja..., t. 2, s. 173. 37 Z.Sz. Feliński, Pamiętniki, cz. 1: 1822–1851, Kraków 1897, s. 362–365. Słowackim zaopiekowała się Bibianna Moraczewska, dzięki której poznał on jej brata, Jędrzeja. 38 I. Wyszowska, Marceli Motty (1818–1898). Poznański nauczyciel, felietonista i pamiętnikarz, Poznań 2008, s. 99. 39 M. Motty, Przechadzki po mieście, t. 1, oprac. Z. Grot, Warszawa 1957, s. 460. 40 W. Jakóbczyk, Powstanie w Wielkopolsce w r. 1848, [w:] Dzieje Wielkopolski, t. 2: 1793– 1918, pod red. W. Jakóbczyka, Poznań 1973, s. 207. 41 Korespondencja..., t. 2, s. 174. 42 Ibidem, s. 175. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 77 2010-02-08 13:50:47 78 MAGDALENA DĄBROWSKA zabrał głos w dyskusji. Mówił zebranym: „Cóż wy myślicie? Wam się zdaje, że dzisiaj potrzeba jeszcze jak dawniej armat, pułków, oficerów? A ja wam powiadam, że dzisiaj przyszła epoka świętej anarchii...”43. „Anarchia” mogła być pojęciem zaczerpniętym przez poetę wprost od Michaiła Bakunina, rosyjskiego anarchisty, którego poznał w Paryżu. Jan Zieliński zauważa, że w myśleniu Słowackiego istotne było pojęcie „anarchii szlacheckiej”, pod którym rozumiał instytucję liberum veto, decydującą o odrębności polskiego ducha44. Według niego liberum veto nie należało do zgubnych zasad ustrojowych okresu „złotej wolności szlacheckiej”, lecz pozwalało na wyrażanie przez posłów woli swych wyborców. Lecz dlaczego anarchia miała być święta? Słowacki chciał rozszerzenia rewolucji i do tego nawoływał, lecz walka miała się toczyć w sferze ducha. „Jeśli tak, to armaty rzeczywiście są niepotrzebne, moc ducha starczy do zwycięstwa”45 – pisze Alina Kowalczykowa. Julian Bukowiecki, syn gospodarzy Słowackiego, w 1881 roku wspominał, że poeta zauważał, iż duch narodu jeszcze nie jest gotowy do tego, by zwyciężać. Poeta miał mówić: „nie wskrzeszony jeszcze ten duch Boży – i znów padamy – do czasu”46. Innym razem polecał Słowacki zdobywać Kernwerk (cytadelę poznańską) kozikami i mieć wiarę. Widząc zaś musztrujących się na ulicy chłopców, uznał, że „duch” zstępuje na dzieci. Motty, relacjonując wypowiedzi poety, przypisał mu „wybujałość fantazji”, która wydawała się chorobliwa47. Nie było jednak w tych wypowiedziach „fantazji”, lecz chęć ukazania walczącym mistycznego sensu walki. Wiosna Ludów była dla Słowackiego wielkim czynem, dopełnieniem woli Bożej48. Tu nie były potrzebne armaty, a jedynie wiara w moc ducha. Poeta był przekonany, zapewne po swym wystąpieniu przed Komitetem, że wypełnił swoją misję i wpłynął na bieg wydarzeń. Do matki pisał: „Co chciałem, stało się. [...] Przy ogniskach nabożne pieśni śpiewają. [...] Boży czas zaczynają. [...] Wola się moja z dopuszczenia bożego spełniła”49. Trudno przypuszczać, aby Słowacki wywarł jakiś rzeczywisty wpływ na fakty, które nastąpiły później, a które w konsekwencji doprowadziły do kapitulacji „poznańskiej wiosny” 9 maja. Wróćmy do Bukowieckich. Poeta pisał do matki: „Jestem tu na gościnie w domu jakby rodzinnym – przyjęty i traktowany”50. Pani domu, Józefa Bukowiecka, jawiła mu się później jako Matka Polka, która pełna patriotycznych uczuć oddawała swego starszego syna Leona w szeregi powstańcze. Ze wszech miar 43 Tekst ten, zapisany na podstawie wspomnień Juliana Klaczki, podał F. Hoesick, Julian Klaczko. Rys życia i prac, Kraków 1904, s. 51. 44 J. Zieliński, op. cit., s. 227. 45 A. Kowalczykowa, Słowacki, Warszawa 1999, s. 423. 46 J. Bukowiecki, Z moich wspomnień o Słowackim, „Dwutygodnik dla Kobiet” 1881, R. I, nr 9, s. 70. 47 M. Motty, op. cit., s. 461. 48 A. Kowalczykowa, op. cit., s. 425. 49 Korespondencja..., t. 2, s. 181. 50 Ibidem, s. 174. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 78 2010-02-08 13:50:47 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 79 interesującą figurą była głowa rodziny – major August Bukowiecki, napoleończyk, o którym bogate informacje dał Motty. Major niechętnie powracał pamięcią do czasów napoleońskich, szczególnie zaś do okresu wojny 1812 roku i odwrotu Napoleona spod Moskwy. Motty pisał: „Raz tylko jeden, na moją prośbę ustną, zaczął opowiadać, czego tam [w Moskwie – M.D.] był świadkiem, wszakże nie dokończył, bo mu głośny płacz przerwał”51. Z moskiewskiej wyprawy powrócił Bukowiecki z obciętymi końcami palców u rąk i nóg. Kalectwo zwróciło uwagę Słowackiego. Historia opowiedziana poecie przez majora ujawniła dramat żołnierzy niezwyciężonej dotąd armii, której wódz chciał sięgnąć po niemożliwe. Podczas przeprawy przez Berezynę Bukowiecki został ciężko ranny. Nieprzytomnego odwieziono do Wilna, gdzie pozostawiono pod opieką pewnego lekarza. Kolejnego dnia okazało się, że lekarz nie podjął żadnych starań, by ratować umierającego pacjenta. Dopiero Siostry Miłosierdzia należycie się nim zaopiekowały, lecz postępująca gangrena spowodowała konieczność amputacji52. Oto historia, którą mógłby opowiedzieć niejeden napoleończyk. Tkwił w niej jednak jeden istotny dla Słowackiego szczegół. Otóż niemiłosiernym lekarzem wileńskim okazał się nie kto inny, jak dr August Bécu, ojczym poety. Przed wyjazdem z Poznania Słowacki prosił majora, by ten przebaczył doktorowi zło, którego się dopuścił. Z pobytem poety u Bukowieckich wiąże się pewna tajemnicza kwestia. W liście do Bukowieckiej Słowacki pisał: Nie śmiem przedłużać listu mego; bowiem się lękam, aby wspomnienie osoby mojej, z tylą smętnymi zdarzeniami połączone, nie wywołało jakich bolesnych wspomnień w sercach, które rad bym uleczone widzieć zupełnie i szczęśliwie53. Eugeniusz Sawrymowicz wyjaśniał, że słowa te miały być aluzją do afektu, jakim zapałała jedna z córek Bukowieckich do poety. Bukowieccy mieli dwie córki, z czego jedna, Pelagia, była zamężna z niejakim Korzkowskim. Można ją z historii wykluczyć, gdyż ta była wtedy zbyt przejęta wyprawą męża w szeregi powstańcze. Młodsza, Waleria, była w tym czasie narzeczoną Mottego. Dziewczyna była 11 lat młodsza od przyszłego męża, od Słowackiego zaś o lat 20. Należała do osób szczerych, wychowanych w duchu patriotycznym. Jeśli okazywała jakieś uczucia wobec poety, mogły one być wynikiem zauroczenia osobą wieszcza. Nic tu nie jest oczywiste. Waleria Bukowiecka i Marceli Motty wzięli ślub w maju 1849 roku i stworzyli kochającą się rodzinę54. Abstrahując od dostępnych przekazów pamiętnikarskich i epistolograficznych, warto zauważyć, że pobyt Słowackiego w Poznaniu przedstawił w wersji zbeletryzowanej Julian Wołoszynowski w wydanej w 1929 roku powieści Słowacki. Powieść. Oglądamy w niej również rozmowę poety z majorem Bukowieckim, 51 52 53 54 M. Motty, op. cit., s. 456. Wileńska historia Bukowieckiego podana za: M. Motty, op. cit., s. 456. Korespondencja..., t. 2, s. 214. I. Wyszowska, op. cit., s. 179–180. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 79 2010-02-08 13:50:47 80 MAGDALENA DĄBROWSKA a moment, w którym Słowacki dowiaduje się o podłym czynie swego ojczyma, kwituje poeta wykrzyknieniem: „O straszny Boże!”55. Wileńska przygoda majora została tu jednak poprzedzona dialogiem, przechodzącym następnie w monolog Słowackiego, który poświęcony został Napoleonowi. Poeta zwraca się do majora, używając określenia, które przystoi herosom wyjętym z kart greckich eposów – „Napoleonido! Napoleonido!”56, po czym opowiada o swoim udziale w uroczystości sprowadzenia do Paryża prochów Napoleona. Całość utrzymana została w mistycznym tonie i wystylizowana na język, którym posługiwał się poeta w listach właśnie w mistycznym okresie swego życia. Obserwujemy więc „pracę ducha”, który raz spostrzega kondukt żałobny Napoleona, innym razem widzi ducha cesarza, by po chwili stać się samym Bonapartem leżącym w grobie. Duch-Napoleon mówi: „Spałem sobie spokojnie na cmentarzu, a tu nagle? Czy słyszysz? Ktoś dobija się do mnie łopatą! [...] Potrzebujecie mnie?”57. Napoleon w grobie wyśnił przyszłość Polski, nie chciał jednak ujawnić szczegółów jej dotyczących. Celowe przywołanie przez autora powieści postaci Napoleona w kontekście Wiosny Ludów miało ukazać głębszy sens dziejowy wydarzeń. Tak jak cesarz, powstawszy niejako ze swego grobu na Elbie, wrócił triumfalnie do Francji, tak i Polska miała szansę odnieść zwycięstwo, uwalniając się z pęt zaborczych. Poeta opuścił Poznań 7 maja. Tego dnia otrzymał rozkaz natychmiastowego wyjazdu z miasta, o czym poinformował Juliana Bukowieckiego. 15-letni uczeń gimnazjum był ostatnią osobą z rodziny Bukowieckich, która widziała poetę w mieście. Po latach Bukowiecki wspominał, że tuż przed odjazdem Słowackiego odbyli wspólną rozmowę w cukierni Prevostego w Bazarze, podczas której pisarz miał powiedzieć: „znowu wlokę się w daleki świat – a wiem, że na zawsze [...]”58. Były to prorocze słowa. Stan zdrowia poety był już wtedy na tyle poważny, że Antoni Małecki w swej monografii stwierdzał, że każdemu, kto widział tę niepozorną figurkę na poznańskich ulicach, nasuwała się myśl, „że to człowiek, którego jeżeli nie dni, to miesiące są policzone”59. Wyjeżdżał z pewnością zmęczony fizycznie, lecz umocniony duchowo, z poczuciem spełnienia życiowej misji. Przede wszystkim jednak opuszczał Poznańskie z przeorganizowanymi poglądami na temat Wielkopolan. To już nie byli poprzednio mu znani z opowiadań emigrantów gnuśni i zadufani „Poznańczanie”, lecz waleczny naród, spadkobierca najdoskonalszych cech starożytnych wojowników. Obszar Poznańskiego przyrównał do przesmyku termopilskiego, a bijący się lud uczynił bardziej heroicznym od towarzyszy Leonidasa, spartańskiego króla walczącego przeciw Persji. W liście do Karola Pétiniaud-Dubos pisał: „Siedemsettysięczna ludność walczy przeciwko 55 J. Wołoszynowski, Słowacki. Powieść, ze wstępem S. Wasylewskiego, Poznań 1929, s. 262. 56 Ibidem, s. 258. Ibidem, s. 260. 58 J. Bukowiecki, op. cit., s. 70. 59 A. Małecki, Juliusz Słowacki. Jego życie i dzieła w stosunku do współczesnej mu epoki, t. 3, Lwów 1866, s. 215. 57 Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 80 2010-02-08 13:50:47 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 81 całemu królestwu, wbrew szlachcie, która za wszelką cenę pragnie pokoju i która może osłabia wulkaniczne siły narodu”60. Poeta, mistyk, wierzący w ducha narodu, bardzo obiektywnie ocenił aktualną sytuację polityczną w Poznańskiem. W kilku słowach wystawił pomnik wielkopolskim kosynierom, którzy odwagą przypominali mu napoleońskich wojowników, a szybko stali się „postrachem armii nieprzyjacielskiej”61. Wieść o kapitulacji poznańskiej Wiosny Ludów dotarła do Słowackiego z opóźnieniem. Miesiąc „pełen cudów” zakończył się. Apostoł, który szedł do Poznania nieść swoje wielkie słowo o zmartwychwstaniu, teraz cierpiał i zadręczał się. „Wszakże i mnie to wszystko smętnym czyni”62 – pisał już z Paryża do matki. Wypadki, w których brał udział, nie pozostawiły wielu śladów w jego twórczości, choć oczywiście reminiscencje pojawiają się, najczęściej są bardzo ogólne, w wierszach, które Kleiner nazwał „politycznymi”63. Z pewnością pobudką do napisania kilku utworów była wiadomość o klęsce powstania. Tak było w przypadku wiersza O! nieszczęśliwa! O! uciemiężona..., zawierającego niejako zapowiedź ponownego pojawienia się poety w ojczyźnie, ku której chciał otwierać swe „krzyżowe ramiona”. Uderza spokój podmiotu lirycznego, który przekonany jest o istnieniu wewnątrz ojczyzny „Słońca żywota”. Mimo klęski istnieje nadzieja ponownego przebudzenia sił tkwiących w narodzie. Tragizmem wstrząsa wiersz A jednak ja nie wątpię – bo się pora zbliża... utrzymany w tonie pełnym nadziei i dziękczynienia. Bóg, czuwający nad biegiem dziejów, pochylił się nad Polską, lecz jeszcze nie ukazał jej swej „złotej twarzy”. Jeszcze nie nadeszła odpowiednia pora, by ojczyzna mogła być niepodległa. Jej duch nadal nie dojrzał do czynów wielkich. Bóg jednak nie pozwoli, by kraj zwalił się „jako trup”. Niedawny zryw powstańczy okrył naród chwałą i choć teraz Polacy wydają się uśpieni, to pozostałe narody z trwogą wsłuchują się w panującą w Polsce nieco złowrogą cichość: Takiej chwały od czasu, jak na wiatrach stoi Glob ziemski – na żadnego nie włożyłeś ducha, Że się cichości naszej cała ziemia boi I sądzi się, że wolna jak dziecko, a słucha. (A jednak ja nie wątpię...) Polacy, chcąc być niepodległymi, muszą na wolność zasłużyć – zdobyć się w odpowiednim momencie na czyn, który będzie wypełnieniem woli Boga. Właściwą drogę w działaniu wyznacza tutaj Chrystus, o czym poeta pisał w Epigramacie XXVI: Zgodzić się z wolą Boga? Łatwo w tem zawinić! Chrystus ją nam na globie rozkazuje – czynić64. 60 61 62 63 64 Korespondencja..., t. 2, s. 177. Ibidem. Ibidem, s. 206. J. Kleiner, op. cit., s. 420. Epigramat XXVI podany za: A. Kowalczykowa, op. cit., s. 423. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 81 2010-02-08 13:50:47 82 MAGDALENA DĄBROWSKA Nie wszyscy jednak godni są uczestnictwa w czynie. Apostoł „świętej anarchii” przestrzega, że niebezpieczeństwem jest rewolucja, która nie jest świadoma celów duchowych65. Poeta porusza kwestię odpowiedzialności ludzi rewolucji za podjęte decyzje, w czytelny sposób przypominając prawidło historii, że rewolucja pożera także własne dzieci. W epigramacie LXIV, w którym pojawia się wolność, jako wartość stanowiąca naczelną zasadę ideologiczną każdego narodu, poeta pisał: Drą się o wolność – Boże, nachylaj im grzbietu, Bo wolność – jest jakoby posiadanie fletu; Jeśli go weźmie człowiek muzyki nieświadom, Piersi straci – i uszy sfałszuje sąsiadom. (Przypowieści i epigramaty, LXIV) Idea wolności pojawiła się również w epigramacie XXXV, który stanowi pytanie o przyszły kształt odrodzonej już ojczyzny. Sam Bóg, sprawca historii, stawia problem przed tymi, którzy dotąd krzyczeli najwięcej i najgłośniej, domagając się wolnej ojczyzny, i pyta „Jaka?” ma ona być. Za krzykaczami szedł jednak ten, który wznosił dłonie ku niebu, mówiąc: Panie! Daj, niech się czuję w ludzi milijonie Jedno z nimi ukochać, jedno uczuć zdolny, Sam choć mały, lecz z prawdy – zaprzeczyć im wolny. (Przypowieści i epigramaty, XXXV) Była w historii ustroju Polski instytucja, która pozwalała jednemu zaprzeczać wielu – liberum veto. Znamy już poglądy Słowackiego w tej kwestii. Wiemy także, że poeta przejawiał zainteresowanie formami demokracji bezpośredniej, czego wyrazem był pomysł powołania w marcu 1848 roku w Paryżu konfederacji, jako właściwego przedstawicielstwa narodu polskiego. Warto pamiętać, że wszelkie zjazdy, zgromadzenia i konfederacje były w czasach Polski szlacheckiej szkołą samoorganizującego się społeczeństwa66. Myśl poety kołowała zatem wokół starych, szlacheckich idei ustrojowych. Epigramat XXXV kończy słowami: Wtem Bóg nad Mojżeszowym pokazał się krzakiem I rzekł: „Chcesz ty, jak widzę, być dawnym Polakiem”. (Przypowieści i epigramaty, XXXV) Wydarzenia Wiosny Ludów stały się zapewne impulsem do napisania wiersza Związano wieniec z rzeczy przeklętych... Krótki ten utwór mógł powstać pod wpływem samej wiadomości o kapitulacji wielkopolskich kosynierów 9 maja we wsi Bardo pod Wrześnią. Ludzie powołani do realizacji czynu jawią się tu jako „lampy święte”, które decyzją władz powstańczych pogaszono. Wraz z chwilą poddania się, czas niejako się zatrzymał: 65 A. Kowalczykowa, op. cit., s. 424. J. Urwanowicz, Ideologia a działalność polityczna szlachty w czasach Zygmunta III. Wokół wartości ustrojowych, [w:] Między monarchą a demokracją. Studia z dziejów Polski XV–XVIII w., red. A. Sucheni-Grabowska i M. Żaryn, Warszawa 1994, s. 182. 66 Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 82 2010-02-08 13:50:47 Juliusz Słowacki wobec Wielkopolan 83 Zegary wszystkie stoją na zdradzie, Prac przenajświętszych łamie się moc [...]. (Związano wieniec z rzeczy przeklętych...) Poeta najwyraźniej traktował kapitulację za przejaw zdrady ideałów, z którymi przyjechał do Poznania. Miał także wrażenie, przynajmniej chwilowo, że praca, która została przez niego wykonana, będzie zaprzepaszczona. Poznańskie „lampy” pogaszono aż do wybuchu powstania wielkopolskiego w 1918 roku. Pobyt w Poznaniu i udział w wydarzeniach Wiosny Ludów był dla poety czymś niezwykłym, „co – jak pisał Maciejewski – osłodziło mu wszystkie dotychczasowe zgryzoty i rozczarowania”67. Wielkopolanie długo potem czekali na rozpalenie „lamp”. Tymczasem wiadomość o śmierci poety dotarła do stolicy Wielkiego Księstwa Poznańskiego 11 IV 1849 roku – w rocznicę przyjazdu do Poznania. 20 kwietnia „Gazeta Polska” zamieściła obszerny artykuł, rozpoczynający się słowami: „Zgasła więc znowu jedna z najpiękniejszych gwiazd na firmamencie ducha polskiego.[...] Wcielony obraz wewnętrznych dziejów narodu [...]”68. Słowacki „powrócił” na ziemie wielkopolskie w 1899 roku. Pięćdziesiąt lat po jego śmierci Józef Kościelski69, polityk i pisarz, właściciel Miłosławia, ufundował w swym majątku pomnik poety. Dzieło to wykonał najwybitniejszy wówczas rzeźbiarz wielkopolski – Władysław Marcinkowski, twórca sarkofagu św. Wojciecha w katedrze gnieźnieńskiej – z uwzględnieniem indywidualnych uwag Kościelskiego70. Uroczystość odsłonięcia pomnika odbyła się 16 IX 1899 roku, jej zwieńczeniem zaś była mowa Henryka Sienkiewicza, którą „Kurier Poznański” w 1927 roku określił mianem „królewskiej” i „przedziwnej”71. Pisarz, w podniosłym tonie, niemalże biblijnym stylem, wygłosił pochwałę dwóch mistrzów – Mickiewicza i Słowackiego. Gdy ten pierwszy ze strun harfy „wydostał takie dźwięki, o których nie wiedziano przed nim”, ten drugi „nabrał pełnemi garściami pereł, szafirów, purpury, tęczowych blasków, olśniewających brylantów i obsypał i przyozdobił niemi tę naszą harfę [...]”72. Tymczasem Kościelski niejednokrotnie podkreślał swą fascynację Słowackim. Swój tom poezji zatytułowany Sonety nadgoplańskie (1868) opatrzył mottem z Dumy o Wacławie Rzewuskim73. Sonety nadgoplańskie są wyrazem za67 J. Maciejewski, Słowacki wśród..., s. 127. Juliusz Słowacki, „Gazeta Polska” 1849, R. II, nr 90, s. 1. 69 Zob. A. Galos, Józef Kościelski, PSB, t. 14, Warszawa 1968–1969, s. 420–424. 70 „Dziennik Poznański” 1899, R. 41, nr 212, s. 1. 71 F. Pohorecki, Pierwszy pomnik Słowackiego na ziemiach polskich (Odsłonięty w Miłosławiu w r. 1899), „Kurier Poznański” 1927, nr 284, s. 6. 72 Ibidem, s. 7. 73 Nawiązania do twórczości Słowackiego można znaleźć w tomie Poezye 1861–1882, który Kościelski wydał w 1883 roku. Szczególnie uwagę zwracają wiersze Goplana oraz Testament rozbitka. W tym ostatnim znajdujemy m.in. frazę „Śród was żyłem, bolałem, i śród was umieram...”, stanowiącą parafrazę znanych słów Słowackiego zawartych w Testamencie moim. 68 Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 83 2010-02-08 13:50:48 84 MAGDALENA DĄBROWSKA chwytu wielkopolską przyrodą74. Pamiętamy, że Słowacki, gdy po raz pierwszy przejeżdżał przez Wielkie Księstwo Poznańskie w 1831 roku, nie zwrócił najmniejszej uwagi na otaczający go krajobraz. Siedemnaście lat później pisał do matki z Poznania: „ja sam się dziwię, że tu jestem, że oddycham powietrzem, którego woń dzieciństwo mi moje przypomina [...]”75. Zaiste, musiała to być cudowna wiosna dla poety... The indolent Poznanians, the complex lecture on cybernetics and amazing spring – Juliusz Słowacki towards the society of the Great Duchy of Poznań Summary Juliusz Słowacki’s regular contacts with the Wielkopolska region started in the late 1830s, when the poet began his collaboration with „Tygodnik Literacki” [“Literary Weekly”]. This first phase in his relations with the people of Wielkopolska ended disappointingly for the poet; it filled him with some disgust and contributed to a negative portrayal of Poznanians in the poem Vivat Poznańczanie! [Long live the Poznanians!]. This work marks the second phase in Słowacki’s relations with the region, a period when the poet watched and ironically commented on the social and political life in the Great Duchy of Poznań. He reformulated his views in 1848 following the beginning of the revolutionary Springtime of the Peoples, when he came to Poznań to take part in the events unfolding there. The Springtime of the Peoples and the period immediately following the cessation of armed conflicts mark the third phase in the poet’s relations with Wielkopolska. The aim of the article is an analysis of the three phases of Słowacki’s relations with the society of the Great Duchy of Poznań, particularly with regard to the traces left by these “Wielkopolska experiences” in his works and letters. The article also recalls the poet’s “return” to the region, i.e. the foundation of the Słowacki monument by Józef Kościelski in Miłosław in 1899. Translated by Anna Kijak 74 75 J. B. S., Sonety nadgoplańskie, Poznań 1868. Korespondencja..., t. 2, s. 174. Prace Literackie 49, 2009 © for this edition by CNS Prace-Literackie-49.indb 84 2010-02-08 13:50:48