O. Robert Wawrzeniecki OMI Cum tacent, clamant – Milcząc, wołają

Transkrypt

O. Robert Wawrzeniecki OMI Cum tacent, clamant – Milcząc, wołają
O. Robert Wawrzeniecki OMI
Cum tacent, clamant – Milcząc, wołają!
Kazanie na Eucharystii z okazji Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian –
Kędzierzyn-Koźle, kościół św. Zygmunta i św. Jadwigi w Koźlu, 11.07.2014
„To nie będzie pieśń o obcej ziemi.
Pradziad twój na tej ziemi żył,
Był szczęśliwy, był między swemi,
Sen o Polsce, przecudny sen śnił.
(…)
Są zdarzenia, w które trudno uwierzyć.
Prawda jest, lecz została zdeptana,
Krzywdy są, których nigdy nie zmierzysz,
Są wspomnienia, które bolą jak rana.
(…)
Bo nie dla mnie tam kwitną jabłonie
I nie wiedzie już tam żadna z dróg,
Nie ma wioski, nie ma śladu po niej,
Gdzie mogiły - wie tylko Bóg.
(…)
Nie zapalę Ci, mamo, tam zniczy,
Nie położę wiązanki na grobie,
Gdzie rodzinny był dom - cisza krzyczy,
A historia wciąż milczy o Tobie.”
(…)
(Stanisława Wiatr-Partyka, Nad Wołyniem, 2008)
Drodzy Bracia i Siostry!
Łacińskie przysłowie mówi „Cum tacent, clamant” – „Milcząc, wołają”.
Kiedy dziś stajemy w tej świątyni, wspominając 71. rocznicę okrutnych
mordów, widzimy że bestialsko zamordowani na Kresach przez Ukraińskich
nacjonalistów Polscy obywatele Kresów II Rzeczpospolitej, milcząc, wołają.
Wołają, bo Ojczyzna jest tam gdzie jest serce, a przecież Kresy były 1/3
terytorium odradzającej się w 20. leciu międzywojennym Polski. Wołają z
grobów, których nie ma i których miejsca w wielu przypadkach nie znamy.
Wołają z bezimiennych mogił, wymazani przez wiele lat z Polskiej historii,
wrzuceni w niebyt Polskiej pamięci, w imię dobrych relacji ze Związkiem
Radzieckim. Jednym słowem poświęceni na ołtarzu zbrodniczej
„czerwonej”, komunistycznej, nieludzkiej ideologii.
Jednak, gdy dziś z perspektywy 25. lat od częściowo wolnych wyborów,
określanych czasem odzyskaniem wolności, patrzymy co się dzieje z
pamięcią o tamtych ofiarach, to wydaje się że niemal nic w tej materii się
nie zmieniło. Bolesne, ale jakże prawdziwe są słowa ks. Tadeusza
Isakowicza-Zaleskiego wypowiedziane w czasie tegorocznej pielgrzymi
Kresowian na Jasną Górę, że wolna Polska okazała się nie matką, ale
okrutną macochą dla środowisk Kresowych, powodując potworny,
rozdzierający serce ból (por. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Homilia w
czasie XX Światowego Zjazdu i Pielgrzymki Kresowian na Jasną Górę,
06.07.2014 roku). Jakże bowiem dziś zapomina się o pamięci o tym
ludobójstwie dokonanym na Kresach przez Ukraińskich nacjonalistów,
kładzionym w ofierze na ołtarzu poprawności politycznej, dla potrzeb niby
dobrych relacji Polsko-Ukraińskich.
Drodzy Bracia i Siostry!
Proces przywracania zbiorowej, społecznej pamięci o ofiarach ludobójstwa
dokonanego na obywatelach Polskich na Kresach, daleki jest od
zakończenia czy nawet dostrzeżenia zadowalających skutków tych działań.
Jednym z etapów tego pielęgnowania pamięci jest dzisiejsza uroczystość,
która nas zgromadziła w tej świątyni, i w której z miłością w sercu
uczestniczymy.
Trzeba jasno sobie powiedzieć, że minione 25. lecie nie dokonało
przywrócenie tej pamięci rękami polityków, gdyż tak naprawdę oni niczego
dla Kresowian nie zrobili (por. Wypowiedź Witolda Listowskiego dla Radia
Park z 07.06.2014 roku). Z tego powodu powinni ze wstydem pochować się
po kątach, a nie w glorii chwały uczestniczyć w jakichkolwiek
uroczystościach na honorowych miejscach czy przyjmować jakiekolwiek
Kresowe odznaczenia. Tej zmazy z klasy politycznej nie zmyją nawet
pojedyncze inicjatywy regionalne, jak te na Opolszczyźnie ustanawiające
11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian (por. Uchwała Nr
XVII/236/2012 Sejmiku Województwa Opolskiego ustanawiająca 11 lipca
Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich II
Rzeczpospolitej, przyjęta przez aklamację 24.04.2012 roku), wobec
haniebnych politycznych przepychanek wobec tego projektu, jakie miału
miejsce w Polskim Sejmie, gdzie powinni przecież zasiadać przedstawiciele
obywateli, dbający o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość swojego
Narodu.
Przez te lata widać bardzo wyraźnie, że przywracanie tej pamięci
dokonywało się, dokonuje i dalej będzie dokonywało, pomimo różnego
rodzaju trudności, rękami środowisk Kresowych. Dokona się rękami tych,
którym zależy na tej tragicznej Kresowej pamięci. Dokona się rękami tych,
którzy pieczołowicie chronią tę pamięć w swoich sercach i niosą w
sztafecie następujących po sobie pokoleń.
Podstawowym naszym obowiązkiem wobec ofiar, mordu dokonanego
przez Ukraińskich nacjonalistów, oraz przyszłych pokoleń, jest pamięć.
Tylko bowiem pamięć i prawda są skutecznym i najlepszym fundamentem
pojednania. Dokona się ono jedynie na prawdzie historycznej, której żadna
ideologia czy polityczna poprawność nie są w stanie wymazać.
Żądać prawdy, to nasz obowiązek i motor naszego działania. Wyraźnie
pokreślił to rok temu Biskup Polowy Wojska Polskiego ks. bp Józef Guzdek,
który w czasie homilii powiedział: „Tylko poznanie pełnej prawdy o
dokonanej zbrodni może nas wyzwolić od postawy wzajemnych oskarżeń,
a nawet nienawiści. Trzeba nazwać po imieniu zbrodniarza i ofiarę, należy
określić proporcję zadanych ran” (por. ks. bp Józef Guzdek, Homilia z
11.07.2013 roku, wygłoszona w Warszawie).
Kiedy obchodzimy dziś 71. rocznicę tragicznej dla Kresów „Krwawej
Niedzieli”, to widzimy wyraźnie, że aby okazać się człowiekiem, nie
wystarczy tylko żyć obok siebie. Kiedy obchodzimy tę uroczystość, to
przychodzimy owszem, by opłakiwać naszych najbliższych, gdyż ten gest
opłakiwania zmarłych jest nam potrzebny, ale przede wszystkim
przychodzimy by płakać nad tymi, którzy mimo obiektywnej prawdy
historycznej, nie chcą dostrzec i uznać tego ludobójstwa, zarówno po
stronie Polskiej, jak i Ukraińskiej. A przecież właśnie to kłamstwo, tak
często bronione nawet na wysokich szczeblach i tam nieustannie
powielane, jest cierniem, który nie pozwala na dobre relacje PolskoUkraińskie.
Drodzy Bracia i Siostry!
Symbolem zbrodni, która została dokonana 71. lat temu, jest kwiat lnu. Len
bowiem na Kresach był uprawiany powszechnie i stanowił podstawowe
źródło utrzymania wielu rodzin zamieszkujących te tereny. Kwiat lnu
jednak kwitnie tylko pół dnia czyli stosunkowo krótko i dlatego wskazuje
na wiele przerwanych przez ludobójstwo istnień ludzkich, które w jednej
chwili zostały zmiecione z powierzchni ziemi. Z drugiej strony uprawa lnu i
cały proces jego obróbki domagały się cierpliwości i wytrwałości, co
wskazuje wyraźnie kierunek działania dbającym o Kresową pamięć, aby nie
zniechęcać się pomimo trudności. Len to też znak czystości, niewinności i
prostoty, jakim cechowało się przerwane życie ofiar ludobójstwa, a
zwłaszcza małych dzieci. Wreszcie len stosuje się też po to, by leczyć rany i
w ten sposób staje się symbolem leczenia tych ran historycznych, jakie
może się skutecznie dokonać jedynie z Bożą pomocą.
Bóg lepiej niż len leczy rany zadane w czasie naszej bolesnej Kresowej
historii. Papież Franciszek, gdy tydzień po kanonizacji św. Jana Pawła II
przybył do polskiego kościoła św. Stanisława w Rzymie, wskazując na życie
św. Jana Pawła II, który przeszedł od tragicznych chwil Polskiej historii do
chwały nieba, tak mówił: „… jesteście częścią Narodu, który był bardzo
doświadczany w swojej historii. I wie to nie dlatego, że studiował, ale
dlatego że to przeżył” (por. Papież Franciszek, Homilia w kościele św.
Stanisława w Rzymie, 04.05.2014 roku).
Boże Słowo w tym kontekście poucza nas, że przed Bogiem zawsze
jesteśmy świadomi swojej małości, a jednocześnie przed Bogiem, dzięki
Jego oczyszczającej mocy, doświadczamy siły, by nieść innym prawdę. To
ta Boża moc daje nam odwagę, by dziś wobec ofiar ludobójstwa i
przyszłych pokoleń powiedzieć „Oto ja, poślij mnie”. Poślij dla prawdy o
tamtych wydarzeniach i pamięci o nich dla dobra innych (por. Iz 6, 1-8).
To samo Słowo Boże wlewa w nasze serca nadzieje, tak potrzebną w
dobrym pielęgnowaniu pamięci, bez cienia nienawiści do tych, dla których
ona nie jest ważna. Woła do nas Jezus: „…więc się ich nie bójcie. Nie ma
bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione ani nic tajemnego, o
czym by się nie miano dowiedzieć” (por. Mt 10, 24-33).
Potrzeba nam tej odwagi, by pomimo niesprzyjających okoliczności i
politycznej poprawności, walczyć o pamięć i prawdę o ofiarach
ludobójstwa dokonanego przez Ukraińskich nacjonalistów na Kresach.
W roku kanonizacji naszego Rodaka, św. Jana Pawła II, niech naszymi staną
się Jego słowa, wypowiedziane z wielką troską przy Pomniku Poległych i
Pomordowanych na Wschodzie w Warszawie, w czasie Jego pielgrzymki do
Polski w 1999 roku: „Wszechmogący Wieczny Boże, Ojcze ludów i
narodów, błagamy Cię, przyjmij dar świadectwa wiary, męki i śmierci
synów naszego Narodu umęczonych i zamordowanych na Wschodzie;
uczyń ich ofiarę posiewem wolności i pokoju; Ojcze Najmiłosierniejszy,
przez przyczynę Matki Zbawiciela pomóż nam przebaczyć; broń nas od
wojny, nienawiści i niepamięci. Przez Chrystusa Pana naszego”. Amen.