Pierwszy Chrystusowiec Biskupem. 128.7 KB Pobrań

Transkrypt

Pierwszy Chrystusowiec Biskupem. 128.7 KB Pobrań
[Druk: „Informator Towarzystwa Chrystusowego
dla Polonii Zagranicznej” 9(1980), s. 1-3,
Archiwum Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, syg. KG II,24.]
Pierwszy Chrystusowiec Biskupem
Jeden z księży przypomniał mi w tych dniach pewne wydarzenie z czasów Potulic.
Rozpoczynając wykład dla nowicjuszy, powiedziałem wówczas na wstępie: „Kochani, tej
nocy miałem dziwny sen. Śniło mi się, że jeden z naszych Chrystusowców został
biskupem”. Był to tylko sen, który po wielu latach miał się stać rzeczywistością.
5 lipca Radio Watykańskie ogłosiło wiadomość o zamianowaniu Ks. Prof.
dr Stanisława Stefanka, Wikariusza Generalnego Towarzystwa Chrystusowego biskupem
pomocniczym dla Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Wiadomość ta napełniła wszystkich
Chrystusowców dumą i wyjątkową radością. Jest to przecież wydarzenie, o którym nawet
marzyć nie było można. Popłynęły do Boga serdeczne modlitwy dziękczynne za to
wyjątkowe wyróżnienie naszej wspólnoty.
Pamiętam, jak opowiadał nam nasz Założyciel Kardynał August Hlond
o prawdziwym entuzjazmie, który zapanował w szeregach Zgromadzenia Salezjańskiego
po nominacji pierwszego biskupa Salezjanina Ks. Giovanni Cagliero, który został
biskupem w dalekiej Argentynie. Po otrzymaniu tej wiadomości Ks. Bosko, Założyciel
Salezjanów, trwał na długiej modlitwie dziękczynnej. Wszyscy Salezjanie modlili się
gorąco, a potem wiwatowali na cześć nowego biskupa, który po latach, w roku 1915 został
zamianowany kardynałem. Osobę jego otaczano wielką czcią. Ks. Kardynał, który po
śmierci Ks. Cagliero otrzymał jego pierścień biskupi, z wielkim pietyzmem i dumą nosił
go na swoim ręku.
Dziwne są drogi Opatrzności Bożej. 23. IV. 1939. r. uczestniczyłem
w uroczystościach pogrzebowych ś.p. Ks. dr Bolesława Domańskiego, patrona Związku
Polaków w Niemczech, a zarazem proboszcza w Zakrzewie, parafii znajdującej się poza
granicami Polski. Po pogrzebie Rada Naczelna Związku zaprosiła mnie na nadzwyczajne
zebranie do Berlina. Sytuacja polityczna była bowiem bardzo napięta.
Jechaliśmy wówczas przez Wałcz, Stargard Szczeciński, Gorzów, do stolicy
Rzeszy. Po drodze nigdzie nie było widać krzyża przydrożnego. W kościołach nigdzie
nie paliła się czerwona lampka przed Najśw. Sakramentem. Był to kraj całkiem
protestancki. Religijność mieszkańców wyjątkowo słaba. Ludzie wierzyli raczej w Hitlera
niż w Boga. Prawdziwa brzydkość spustoszenia. [s. 1]
Kto mógł wówczas przypuszczać, że te ziemie będą kiedyś polskie, że za 6 lat
pulsować tu będzie bujne życie religijne, że wszystkie zbory będą świątyniami
katolickimi. A jeszcze więcej, że pierwszymi duszpasterzami będą tu
kapłani
Chrystusowcy. Nawet w najbujniejszej wyobraźni taka myśl zrodzić się nie mogła.
A jednak stało się to dzięki niezbadanym wyrokom Opatrzności Bożej.
Tu Chrystusowcy zweryfikowali swoje umiejętności duszpasterskie. Te Ziemie
stały się poligonem doświadczalnym dla ich przyszłej pracy. Większa część z nich pracuje
obecnie na 85 placówkach w różnych krajach świata. Nadal jednak duszpasterzuje
tu jeszcze ponad 60 kapłanów Towarzystwa.
I tu nagle dochodzi jeszcze jedno wydarzenie na miarę historyczną. Wydarzenie,
które zbulwersowało szeregi Towarzystwa, a nawet opinię katolicką w Polsce i za granicą.
Jeden z Chrystusowców zostaje na tych ziemiach biskupem. Jest to chyba łaska uproszona
przez naszego świątobliwego Założyciela. Jest to naprawdę fakt, który głęboko zaważy
na dalszych losach Towarzystwa.
W osobie Biskupa Stanisława Towarzystwo oddaje do dyspozycji Diecezji jednego
ze swych najlepszych synów duchowych. Dla sprostania tak odpowiedzialnemu
i rozległemu zadaniu nowemu Biskupowi pomagać będą wybitne przymioty prawdziwego
władcy dusz - bystrość umysłu, trafność sądu, szybka orientacja, twórcza wyobraźnia,
łatwość w obejściu z ludźmi, wyjątkowe walory intelektualne.
Nowy Biskup to w pełni ukształtowana osobowość, to człowiek zasad i silnej woli.
Charakteryzują go nadto - wiara dynamiczna, żarliwa o każdego człowieka, nieustraszona
odwaga, głębokie humanistyczne otwarcie na sprawy każdego człowieka, zrozumienie
jego potrzeb i problemów.
Biskup Stanisław zweryfikował się w całej pełni w okresie pełnienia różnych
urzędów w Towarzystwie, aż do Wikariusza Generalnego włącznie.
Zresztą teren, na którym nowy Biskup sprawować będzie swoją posługę pasterską,
jest mu dobrze znany. Jako młody kapłan pierwszą praktykę odbywał w Stargardzie
Szczecińskim. Na tych terenach głosił liczne rekolekcje, dni skupienia, kazania, wykłady
dla inteligencji katolickiej. Nadto częste wizytacje parafii Towarzystwa pozwoliły mu
coraz lepiej poznać i ukochać tę staropolską ziemię pomorską. [s. 2]
Nowy Biskup idzie pełnić swoje posługiwanie biskupie wierny ideałom naszego
Założyciela. A te ideały streszczają się w bezgranicznym ukochaniu sprawy Bożej
i Kościoła, w żądzy ofiary z siebie, w radosnym poświęceniu swoich sił, życia i wygód
dla dobra nieśmiertelnych dusz.
Idzie na wzór Założyciela, jako siewca radości i optymizmu, bo „radosnego dawcę
miłuje Pan”.
Jako dewizę w herbie biskupim umieścił on słowa: „In omnibus Christus” na wzór
Apostoła narodów: „Dla mnie życiem jest Chrystus” /Flp 1,21/. Dziś przecież świat
i Polska na tym tak niebezpiecznym wirażu swoich dziejów tak bardzo potrzebują
Chrystusa.
Niezapomniane pozostaną nam na zawsze słowa Jana Pawła II, wypowiedziane
2 czerwca 1979 roku na Placu Zwycięstwa w Warszawie: „Nie sposób zrozumieć dziejów
Narodu Polskiego - bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego Narodu, który miał
przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa”.
Nowy Biskup swe przyszłe pasterzowanie oddaje w ręce Matki Najświętszej, która
zawsze żyje i działa w misterium Chrystusa i Kościoła. Tę miłość do Niej odziedziczył on
wraz z innymi cechami właściwymi narodowi polskiemu. Tę miłość jeszcze bardziej
pogłębił, kiedy jako młody zakonnik oddał się w świętą niewolę miłości Królowej Narodu
Polskiego.
Życzymy Biskupowi Stanisławowi, by zdroje łask szerokim nurtem spłynęły
na wszystkie jego poczynania. Życzymy nadto, by pod potężną opieką naszej
Jasnogórskiej Pani przez jak najdłuższe lata mógł chlubnie pełnić swoje posłannictwo
biskupie. O tę łaskę Chrystusowcy i wierni modlić się będą na każdy dzień.
Ks. I. Posadzy TChr [s. 3]