Odwiedziny - Gimnazjum nr 2 w Zielonej Górze

Transkrypt

Odwiedziny - Gimnazjum nr 2 w Zielonej Górze
„Odwiedziny”
Wiele osób, zwłaszcza młodych, ma takie samo zdanie o starszych ludziach - są
starzy, głusi, niedowidzący i bezużyteczni. Do niedawna sam tak o nich myślałem, ale moje
zdanie o staruszkach zmieniło się, kiedy ostatnio odwiedziłem moją 60- letnią babcię. Nie
uśmiechało mi się tam iść z wiadomych powodów: gorzka czekolada, ślina na policzkach po
całusach i jeszcze ten specyficzny zapach.
Teraz wiem, że jednak warto było odwiedzić schorowaną babulkę, nawet dla samego
uśmiechu i pociechy, jaką jej sprawiłem samymi odwiedzinami. Nie zapomnę jej uśmiechu,
który nie znikał z twarzy. Przecież tak rzadko ktoś ją odwiedza. Mama i ciocie mają dużo
pracy i obowiązków, więc nie często zaglądają, wszyscy moi kuzyni są już pełnoletni,
wyprowadzili się i w ogóle nie przychodzą do babci. Ja jestem najmłodszym wnuczkiem, ale i
tak już nie pamiętam, kiedy u niej byłem. Na początku było trochę sztywno, chciałem iść jak
najszybciej, ale stwierdziłem, że poświęcę się i zostanę jeszcze trochę, aby ją uszczęśliwić.
Jak już wspomniałem, nie mieliśmy zbyt wielu tematów do rozmowy, wyglądało to mniej
więcej tak:
-Jak w szkole wnusiu? Dobre oceny?
-Tak, jest ok.
-A u mamy? Już dawno jej nie widziałam.
-Też dobrze.
-Wszyscy zdrowi w domu?
-Jak najbardziej.
-A dziewczynę jakąś masz?
-Babciu, pytasz już trzeci raz. Nie, nie mam nikogo.
I tak przez jakieś 30 minut; w pewnym momencie babulka wpadła na pomysł i poprosiła,
żebym podał jej album z drugiej półki od góry w sypialni, bo sama już nie dosięgnie.
Przyniosłem to, o co babcia poprosiła i zasiadłem znowu obok niej na starym fotelu:
-Pokażę ci coś synuś.
-Co takiego?
-Album, ze zdjęciami najpiękniejszych chwil mojego życia.
-Czy to ty?! – wykrzyczałem od razu, gdy w oczy rzuciło mi się ślubne zdjęcie przystojnego i
umięśnionego mężczyzny, z olśniewającą, długowłosą, piękną panią podpisane „Regina i
Wacław 1976”.
-Oj tak, pamiętam ten dzień jakby był wczoraj, najcudowniejszy dzień mojego życia, wszyscy
bawili się do samego rana. Było klawo!
Oglądaliśmy zdjęcia długi czas, który zleciał w mgnieniu oka. Babcia miała jeszcze
stos takich albumów, a z każdym po kolei było coraz ciekawiej. Zdarzyło się też, że
uroniliśmy łzę, ale na naszych twarzach częściej gościł uśmiech. Każde zdjęcie to osobna
historia, osobna opowieść. Rozmawiało się nam świetnie. Nim się obejrzeliśmy, było już
ciemno; zadzwoniła mama:
-Gdzie jesteś? Już późno.
-U babci, mówiłem że wychodzę.
-Tak, mówiłeś o godzinie czternastej. Przecież tak nie chciałeś do niej iść. Co robisz tam tak
długo?
-Oglądamy zdjęcia, żałuj że cię tu nie ma.
-Dobra, wracaj niedługo do domu.
-Dobra, pa mamo.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i stwierdziliśmy, że już późna godzina, więc muszę wracać do
domu, bo mama się martwi. Grzecznie pożegnałem się z babulką i złożyłem obietnicę, że
niedługo przyjdę i dokończymy rozmowę, oraz obejrzymy wszystkie zdjęcia; na szczęście
obeszło się bez buziaka.
Wracając do domu doszedłem do wniosku, że starsi ludzie wcale nie są tacy źli.
Każdy z nas, bez wyjątku, przecież będzie taki jak oni. Każdy człowiek ma swoją własną
historię i własne przeżycia, a starsze nie znaczy gorsze. Ten dzień zmienił moje spojrzenie na
świat i innych ludzi. Kiedy ja będę w podeszłym wieku, na pewno nie chcę być uważanym za
starego dziada, któremu wszystko nie pasuje; dlatego będę się zawsze uśmiechał i czerpał
radość z życia do samego końca. Żeby mieć pewność, że wykorzystałem swoją szansę do
końca.
Dominik Stępień klasa 2 a
Gimnazjum nr 2 im. Adama Asnyka w Zielonej Górze
Opiekun Małgorzata Królak