Rozdział 19 - WordPress.com

Transkrypt

Rozdział 19 - WordPress.com
Rozdział Dziewiętnasty ,, A nazajutrz” By Maya
Obudziłam się rano, chciało mi się siku. Bez większych trudów puściłam i fala ciepłego moczu
zalała mi ku mojemu wielkiemu szokowi uda i pośladki. Ale, jak to, przecież miałam
pampersa jak się kładłam spać, co się stało? Przez chwile nie mogłam dojść do siebie bo
przecież to nienormalne gdy zasypiasz i masz na sobie pampersa a gdy się budzisz to już go
nie masz. Zerwałam się z łóżka i tak jak stałam poszłam do mamy po wyjaśnienia. Weszłam
do kuchni, mama siedziała przy stole i czytała gazetę.
- Dlaczego nie mam pampersa? – zawołałam do mamy z miną typu ,, Zabiję Cię”
- hmm- Mama, nawet nie przestała czytać gazety.
- Dlaczego nie mam pampersa? Odpowiedz mi … - Powtórzyłam w nadziei że tym razem do
niej dotrze.
- Nie jest Ci potrzebny. –Skwitowała od niechcenia.
- Nie jest mi potrzebny, to zobacz przez Ciebie się posikałam i zsikałam pół łóżka…-Nie
mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Ula, pampersy są dla dzieci nie dla nastolatek, jeśli chcesz nosić pampersy to dobrze ale to
się wiąże z pewnymi konsekwencjami.
- Jakimi konsekwencjami? – Zapytałam ze strachem.
- No o ile mi wiadomo to dzieci które noszą pieluszki, nie korzystają z laptopów a tym
bardziej z internetu. Małe dzieci nie wstydzą się przy rodzinie pokazać pampersa. Nie malują
się, ani swoich paznokci…
- Aa, więc o to Ci chodzi, chcesz mnie ubezwłasnowolnić.
- Nie, chcę Cię jedynie nauczyć odpowiedzialności. Ja również mogłabym tak sobie chodzić w
pampersach i ssać smoczek, tyle że jestem twoją matką i mam pewne obowiązki wobec tego
domu i wobec Ciebie.
- Serio, teraz zrobisz mi wykład o moralności i poczuciu obowiązku?
- Nie, ja już skończyłam, decyzja należy do Ciebie, tak czy inaczej weźmiesz odpowiedzialność
za swoje wybory.
Nie wiedziałam co mam zrobić, z jednej strony lubię siedzieć w internecie ale z drugiej być
dzieckiem.
Co wybrać? Jak się zachować? A jeżeli to taki test? Dlaczego podejmowanie decyzji jest takie
ciężkie.
Stałam tak przed mamą, myśląc co powiem i co wybiorę, mama natomiast nie przejęta
niczym dalej czytała gazetę. Cisza między nami stawała się już nieznośna i powiedziałam.
- Dobra.
- Tak? To znaczy którą opcję wybierasz?
-…- milczałam, jakby cieszyła się tym że sprawia mi to trudność.
- Ula, nie musisz mi niczego udowadniać, chcę Cię traktować jak sobie równą, za kilka
miesięcy skończysz 18 lat i i tak będziesz robiła to co będziesz chciała.
- Wybieram.. – Głos mi zadrżał, nie mogłam tego powiedzieć.
- Co wybierasz, nie denerwuj się.
- Wybieram bycie nastolatką – Wydusiłam ze łzami.
- Dobrze, to idź się umyć, przygotuję Ci rzeczy i zawiozę do szkoły.
- Dobrze.- Powiedziałam z jeszcze większym smutkiem w głosie.
Weszłam do łazienki i umyłam się mama podała mi rzeczy i znowu zrobiło mi się przykro,
dostałam swoje majtki, spodnie i koszulkę. Ubrałam się mozolnie i dziś po raz pierwszy od
kilku dwóch tygodni korzystałam z toalety. Uczucie było dziwne, jakbym wiedziała jak mam
to zrobić ale nie chciała.
Po wyjściu z łazienki zjadłam śniadanie i wypiłam jeszcze ciepłą herbatę. Kubek z herbatą
wydawał mi się taki obcy, nieswój a przecież przez lata piłam już z tego kubka. Miał moje
zdjęcie z pierwszej komunii i mama zawsze robiła mi w nim herbatę.
Wyjście z domu nie było nawet zaskakujące ani ciekawe, te same drzewa, te same ptaki
śpiewały, nawet trawa wydała mi się ta sama.
Mama zawiozła mnie do szkoły i odjechała. Stałam przez chwilę na dziedzińcu przed szkołą i
zastanawiałam się nad sensem swojego życia jako nastoletniej dziewczyny.
Z letargu wybudził mnie dzwonek i zaczęłam sunąć ku szkole jak skazaniec przed karą
śmierci.
Mijałam klasy i uczniów niczym puste i nic nie znaczące strony lektur szkolnych.
Ostatkiem sił próbowałam sobie przypomnieć jak to jest być nastolatką.
Nagle wpadłam na jakiegoś ucznia. Podniosłam głowę i zobaczyłam jego.
Tak to był Wojtek, najprzystojniejszy chłopak w szkole. Chwila słabości i będzie po mnie,
przecież to niemożliwe by to był przypadek, nie mógł tak po prostu na mnie wpaść.
- Hej, dawno Cię tu nie widziałem, co się z tobą działo.??- To nie możliwe, czy ja jestem w
niebie, Wojtek właśnie powiedział mi że dawno mnie tu nie widział, moje serce zabiło
szybciej.
- Cześć, a byłam w… - No przecież nie powiem mu prawdy bo weźmie mnie za wariatkę.
- Słuchaj, może Cię odprowadzę do domu po szkole, chciałbym Ci coś powiedzieć, ale na
osobności….
- Oczywiście, z chęcią, kończę o ..
- O 14. –Powiedział zanim mogłam dokończyć.
- Ostatnią lekcję mam w ..
- 133. Biologia.- Znowu, to niemożliwe.
- To do zobaczenia, muszę już iść. – Powiedziałam szybko i pobiegłam do klasy.
Usiadłam w ławce i wyjęłam zeszyt do matematyki. Nie będę opowiadała jak minęła mi
matma, no bo o czym tu w ogóle mówić, moje myśli i tak były gdzie indziej. Więc gdy pani
zapytała mnie jak bym rozwiązała to zadanie, nawet nie zareagowałam.
- Ulka, do Ciebie mówię, podejdź do tablicy i rozwiąż to zadanie.
- Dobrze, już idę, proszę się nie unosić.- Boże czy ona nie widzi że matematyka mnie dziś w
ogóle nie obchodzi.
- No ale pośpiesz się, nie jesteś najważniejsza…- Odburknęła i choć miałam jej ochotę
powiedzieć że ,, no to się okażę” to powstrzymałam się i zaczęłam liczyć.
Liczyłam i liczyłam ale nic mi nie wychodziło- Spokojnie Ula, spokojnie, to tak jak na tym
obrazku na fejsbuku ,,Jak nie wiesz co liczyć na maturze to licz deltę”. Liczenie i pisanie, krok
po kroczku co robię graniczyło już z obłędem ale twardo liczyłam.
- Dobrze, siądź Ulu na miejsce i uważaj bo następnym razem nie będziesz umiała tego
rozwiązać.
- Oczywiście, przepraszam proszę pani…- Co ty wiesz o życiu ty stara ropucho, potrafiłabyś
wyznaczyć wzór gdy twoje serce wali jak beat u Skrillexa na koncercie…
Reszta przedmiotów minęła spokojnie i nikt się mnie o nic nie czepiał, ale prawdziwa akcja
zaczęła się po Biologii…