Treść wpisu
Transkrypt
Treść wpisu
Temat numeru Magdalena Drzewiecka doktorantka na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pisze doktorat na temat zjawiska tabu we współczesnej polskiej powieści dla dziewcząt. Różne oblicza miłości w polskiej powieści dla dziewcząt. Miłość niejedno ma imię Jak stwierdził Ernest Hemingway: „Nikt nie jest samotną wyspą”. To prawda. Każdy z nas łaknie zrozumienia, bliskości. Najcenniejszy zaś dar, jaki możemy otrzymać lub ofiarować, to właśnie miłość. Ona od zawsze inspirowała filozofów, artystów i poetów, stając się tematem najsłynniejszych dzieł. Pisali o niej Platon, Max Scheler i Edyta Stein. Petrarka adresował swoje sonety do ukochanej Laury, swoją przewodniczką w drodze do Raju Dante uczynił Beatrycze. Odzwierciedlenie zjawisko to znalazło również w polskiej powieści dla dziewcząt. Ta odmiana piśmiennictwa dla dzieci i młodzieży, zwana powieścią pensjonarską, czerpie z tradycji romansu sentymentalnego. Wbrew tradycji, jej reprezentacje z XX i XXI wieku łamią konwencję gatunku, przedstawiając erotyczny aspekt kulturowego fenomenu miłości. W jaki sposób to czynią? Czy jedynie naruszają tabu obyczajowe, czy też traktują o uczuciu między dwojgiem ludzi jako o najwyższej wartości? Na te pytania postaram się znaleźć odpowiedź. Polska twórczość skierowana do przyszłych kobiet wyraźnie pokazuje bowiem, że miłość niejedno ma imię. Jeśli mnie kochasz… [1] Najważniejszy temat powieści dla dziewcząt to pierwsza miłość nastolatki (podjęty w utworze Jeśli mnie kochasz… Ireny Landau), dlatego od niego postanowiłam rozpocząć. Fabuła z pozoru wydaje się bardzo prosta: „Trzy przyjaciółki: Ola, Mirka i Danka dorosły właśnie do wieku, kiedy trzeba się zakochać, chociażby dlatego, by sprawdzić swoją atrakcyjność. Mamy więc trzy romanse niedorosłe” [2]. Autorka wzbogaca akcję o interesujący element. Otóż, zaznacza różnicę w postrzeganiu świata przez młodzież: bohaterki cechuje romantyzm, zaś ich partnerzy stawiają znak równości pomiędzy uczuciem czystym a jego wymiarem fizycznym. Przyjrzyjmy się nieco bliżej temu zagadnieniu. Opowieść o zakochanej Mirosławie to przykład klasycznego trójkąta. Niestety, „Jurek [obiekt westchnień – M. D.] Mirki w ogóle nie zauważa. Mało tego! Łazi z Tereską, a Tereska jest śliczna, miła i chyba nie taka głupia, jak się wydaje, skoro fizyk nie może się jej nachwalić. No i umie poderwać chłopaka, a Mirka nie umie” [3]. Pokazuje, że pierwsze zauroczenie może być przyczyną prawdziwego dramatu, jeśli sympatia pozostaje nieodwzajemniona. Trzeba jednak zrozumieć, że bez względu na stopień zaangażowania, brak zainteresowania ze strony drugiej osoby nie może wpływać na to, kim się jest. Jeżeli ktoś nas kocha czy lubi, akceptuje nas ze wszystkimi niedostatkami urody i charakteru. Inaczej przedstawia się sytuacja Danuty. Licealistka podoba się Danielowi, na którym jej zależy. Problem polega na tym, że to romantyczka, snująca wspólne plany na przyszłość. Swojemu ukochanemu oświadcza: „Będę cię kochać aż do śmierci […] Nie rozstaniemy się nigdy. Jak Romeo i Julia” [4]. Chłopak rozważa ślub, kiedy ukończy ona szkołę. Jednocześnie jest starszy i żyje chwilą obecną. Odczuwa pewną presję, gdyż jego koledzy przeżyli już swój tzw. pierwszy raz. Domaga się, by przyjaciółka Mirki dowiodła szczerości swojego uczucia. Tymczasem ona dobrze zapamiętała słowa mamy: „Tylko łobuzy […] żądają takiego dowodu miłości […] To najgłupszy i najbardziej nieprawdziwy argument, jaki istnieje. Spanie z chłopcem nie dowodzi ani miłości, ani jej braku” [5]. Autorka prezentuje więc dwie odmienne koncepcje miłości: romantyczną i zmysłową, cielesną. Konflikt pomiędzy jej bohaterami wynika z odmiennych oczekiwań wobec związku. Danka wygrała walkę z pozornie nieposkromioną męską naturą. Historia trzeciej z koleżanek, Aleksandry, miała inny finał. Jej pierwsze spotkanie z Leszkiem, studentem i synem lekarza, zaaranżowała babcia nastolatki. Dziewczyna, dla żartu, weszła w rolę dobrze wychowanej panienki. Z czasem obdarzyła Leszka uczuciem, ale znajomość z nim okazała się bardzo trudna. Przez cały czas bowiem „myślała […] o Leszku i tylko o Leszku […] który nie był takim smarkaczem jak Jurek […]. O Leszku, który nie był chłopcem, tylko po prostu mężczyzną” [6]. I który to udowodnił. Nie ukrywał, że dla niego znajomość nie istnieje bez fizycznego zbliżenia. Pomimo swoich obaw, Ola uległa mu, by go nie stracić. „No i stało się… Niczego już się nie cofnie, to, co się stało, już się nie odstanie” [7]. W ten sposób w powieści pensjonarskiej pojawia się tematyka erotyczna. Sytuacja tej pary pokazuje, iż miłość oznacza również cielesną bliskość. Każde z partnerów odbiera ją inaczej. Aleksandra błędnie pojmuje ją jako dowód prawdziwego uczucia; opłaca ją rozczarowaniem i złamanym sercem. Dla jej chłopaka to po prostu zabawa. Matki, córki i kochanki W Magdzie.doc Marta Fox dokonuje ciekawego eksperymentu, rozpatrując trzy aspekty problemu miłości w prozie dla nastolatek: pierwszą wspólną noc wraz z dramatycznymi konsekwencjami, rodzący się instynkt młodej matki i toksyczną relację pomiędzy kobietą a dorastającą córką. Główna bohaterka, Magdalena Szymaniuk, to uczennica klasy maturalnej. Prowadzi komputerowy dziennik, w którym zastanawia się nad sobą: „Żadnych kłopotów z nauką nie mam. […] bardzo chciałam, aby ktoś mnie polubił ze wszystkimi niemodnymi manierami, z moim sobkowstwem, kujoństwem, zarozumialstwem” [8]. Niestety, opinia prymuski zniechęcała do niej młodzież. Osamotniona, obdarzyła uczuciem swojego rówieśnika, przystojnego i cieszącego się powodzeniem, Łukasza Madejskiego. W jej wyobraźni jawił się on jako ideał. I właśnie ten fakt stanowi punkt wyjścia dla całej historii. Skrycie zakochana Magda podczas wakacji spotyka Łukasza, cieszy się z jego nagłego zainteresowania i przeżywa z nim swoją inicjację seksualną. W przeciwieństwie do symbolicznego opisu fizycznego zbliżenia autorstwa Ireny Landau, Szymaniukówna dokładnie analizuje całe zdarzenie: „Doświadczeń […] nie miałam zbyt wielu. Ale też i moje potrzeby w tym względzie były prawie żadne […] [A on – M.D.] dotykał wszystkich moich miejsc, których nikt przedtem i nigdy nie widział. I nie dotykał […]. Nie powiedziałam, że jestem dziewicą. Nie ustaliłam, jakie środki antykoncepcyjne będziemy stosować. Moja teoretyczna wiedza na ten temat jest taka, że niejedną dojrzałą kobietę mogłabym nią zaszokować” [9]. Konsekwencją wspólnej nocy staje się ciąża. Jaką reakcję wywołuje ona wśród najbliższego otoczenia? Ojciec Magdy nie żyje. W przypadku pani Szymaniuk „dotykamy tabu, które łamie książka Marty Fox. Literatura dla młodego czytelnika pielęgnuje mit dobrej matki, kochającej, skłonnej do poświęceń w imię dobra dziecka. [Koleżanka Łukasza – M.D.] myśląc o swojej matce, mówi o wzajemnej narastającej nienawiści, o dramatycznym braku porozumienia” [10]. Po śmierci męża kobieta pogrążyła się w pracy i zamknęła w sobie, co przełożyło się na ich relacje. Maturzystka pisze: „Muszę się podporządkować i robię to, by uniknąć nieporozumień, nie mówiąc o awanturach […]. Nie jest to trudne. Wystarczy, że zrobię, co do mnie należy” [11]. Kluczowe słowo to awantura. Wdowa stosuje przemoc psychiczną i fizyczną. Na wieść, że zostanie babcią, z jej strony pada „sto innych słów, łkań […] trzaskań drzwiami, obietnic wyrzucenia […] na bruk” [12]. Obelgi, krzyki i wymierzane policzki. Bogumiła Kaniewska wspomina wręcz o „rodzinnej patologii” [13]. Łukasz Madejski okazuje się chłopakiem lekkomyślnym i dziecinnym. Magda musi więc sama poradzić sobie z nową sytuacją. W domu nie nauczono jej, jak być dobrą mamą. Wspominając pełną gniewu reakcję pani Szymaniuk na wieść o jej odmiennym stanie, Magdalena uświadamia sobie: „Wtedy po raz pierwszy pomyślałam o moim dziecku jak o dziecku. Pomyślałam o tym, że muszę je oszczędzać, by moje negatywne przeżycia nie wpłynęły ujemnie na jego rozwój […] Czy teraz mogę sobie pozwolić, by ktoś bił mnie i moje dziecko? […] Poczułam, że jest to moment przełomowy. Po raz pierwszy myślałam o sobie jak o matce, a o mojej ciąży jak o moim dziecku” [14]. Od tej pory dziewczyna dokłada wszelkich starań, by wobec nienarodzonej jeszcze istoty, którą nosi w sobie, nie popełnić błędów swojej rodzicielki. Dba o dietę i psychiczny spokój, bo wie, że teraz musi troszczyć się o siebie podwójnie. Mimo przeszkód, zdaje maturę i rodzi zdrową córeczkę. Pisze o niej z zachwytem: „[Mam] ślicznego człowieczka […] Ten człowieczek jest […] Pauliną Julią dziewczynką. […] To jest najwspanialsze dziecko, jakie kiedykolwiek stworzyłam” [15]. I dziwi się: „Patrzę na to stworzonko i nie mogę pojąć, co się stało, że kocham je tak, jak jeszcze dotąd nikogo i niczego nie kochałam. I nie mogę pojąć, skąd się wzięło we mnie tyle miłości, bo myślałam, że jej we mnie nie ma” [16]. Spośród modeli uczucia przedstawionych przez autorkę to jest najbardziej dojrzałe. Szymaniukówna bowiem widzi swój błąd, ponosi jego konsekwencje i z podlotka przeobraża się w odpowiedzialną kobietę. Ciepło domowego ogniska Topos domu i rodziny należy do najsłynniejszych i najczęściej wykorzystywanych przez literaturę, szczególnie dla dzieci i młodzieży. Do tej tematyki sięga również Małgorzata Musierowicz w swoim cyklu powieści, określonym przez profesora Zbigniewa Raszewskiego żartobliwym mianem Jeżycjady (od nazwy poznańskiej dzielnicy Jeżyce, gdzie rozgrywa się akcja). Dlaczego w mojej refleksji nad zjawiskiem miłości postanowiłam poświęcić też nieco miejsca właśnie owej serii? Ponieważ to w domu uczymy się, co to znaczy kochać. Zdaniem Piotra Podziomka, „skromne, przeznaczone dla dorastających dziewcząt książki [pióra Musierowicz – M.D.], promieniują Wiarą, Nadzieją i Miłością i są w istocie mistrzowsko prostym hymnem o heroicznym budowaniu polskiego Domu, tego wielkiego domu – Ojczyzny, który można budować tylko wtedy, kiedy umie się zbudować swój mały dom rodzinny” [17]. Jego mieszkańcy to poznańska familia Borejków. Pani Melania, zwana Milą, ukończyła ekonomię. Po ślubie szyła kołdry dla spółdzielni „Świt” i dorabiała jako korektorka, ale przede wszystkim poświęciła się swoim najbliższym. Mimo bezustannych trudności finansowych, potrafiła przemienić nieduże mieszkanko na Jeżycach w oazę spokoju. „Każdy, kto pobył w nim choćby pół godziny, wychodził pełen uznania dla jego przytulności, urody i nieokreślonego wdzięku, jakim oddychał tu każdy kąt” [18]. Z podobną troskliwością strażniczka domowego ogniska podchodziła do wychowania swoich czterech córek: Gabrieli, Idy, Natalii i Patrycji. Wszystkie mogły liczyć na jej życiową mądrość i wsparcie. W trudnym dla siebie momencie przekonała się o tym druga z panien Borejko. W okresie dojrzewania przypominała ona brzydkie kaczątko – chuda, rudowłosa. Bardzo przeżywała własny brak atrakcyjności fizycznej. Mama podeszła do całej sytuacji z powagą. Opowiedziała córce o sobie z czasów młodzieńczych. Wytłumaczyła: „Kiedy przestaje się myśleć o sobie, wszystko staje się prostsze […] Przede wszystkim zrozumiałam, że nie wolno mi okazywać [nieśmiałości – M.D.] […] jak cię widzą, tak cię piszą” [19]. Łagodnie i życzliwie uczyła tego, co ważne – natury relacji międzyludzkich oraz wiary w siebie. Swoje brzydkie kaczątko przygotowywała do tego, by już samodzielnie potrafiło zmagać się z dorosłością. Pan Ignacy Borejko, z wykształcenia filolog klasyczny, pracował w Bibliotece Raczyńskich. W okresie stanu wojennego został internowany. Mieszkanki kamienicy przy ulicy Roosevelta bardzo przeżyły jego nieobecność. Doskonale ilustruje to scena, kiedy mała Aurelia, odwiedzając Borejków, dostrzega puste miejsce przy stole, a Natalia i Patrycja protestują, gdy chce tu usiąść. Mila wyjaśniła, że „miejsce musi być wolne […]. Wszystkie dziewczyny patrzyły w ten pusty talerz i milczały” [20]. Właściwie przez cały czas Ignacy był jakby nieobecny w ich życiu. Roztargniony, bezustannie ślęczał nad książkami, tym samym ciężar wszystkich obowiązków przenosząc na żonę. Jednak Borejkówny go kochały. W każdej z nich zaszczepił swoje pasje i ideały. „Wśród wartości, które powinny przyświecać postępowaniu człowieka, Borejko wymienia […] prawdę, honor, sprawiedliwość […] optymizm oraz wiarę w dobro tkwiące w każdej ludzkiej istocie” [21]. Jeżycjada pokazuje również miłość siostrzaną. Celująco egzamin z niej zdaje Gabrysia. W okresie jej nauki w liceum pani Borejko nieco czasu przeleżała w szpitalu. Nieoczekiwanie niedoświadczona nastolatka została głową rodziny. Przejęła opiekę nad domem i młodszym rodzeństwem. Gdy mamę zabrało pogotowie, „ktoś powinien zachować rozsądek w tym pomieszczeniu pełnym płaczących dziewcząt. […] Na widok wchodzącej siostry rzuciły się ku niej i poczęły się na nią wdrapywać jak na szalupę ratunkową […] Powiedziała im, że […] mają się nie bać, bo odtąd już ona dopilnuje wszystkiego” [22]. Wzięła odpowiedzialność za trzy przerażone dziewczynki. Pokazywała, jak być silną, nie poddawać się, pomagać drugiemu człowiekowi. Familia Borejków może wydawać się prawdziwym reliktem lub tworem czysto fantastycznym. Patrycja i jej bliscy zdają się żyć z dala od rzeczywistości. Nie przejmują się troskami dnia powszedniego, choć nie należą do najbogatszych mieszkańców Poznania. Borejkówny „wychowują się, uczestnicząc w kształtowaniu własnej osobowości, i dorastają do roli żon i matek w klimacie rodzinnego ciepła i wzajemnej życzliwości, zorientowane na wybór trwałych wartości” [23]. Pisarka mocno akcentuje silne więzi pomiędzy członkami rodziny i udowadnia, że miłości nie mierzy się ceną pieniądza, lecz tym, w jaki sposób odnosimy się do naszych najbliższych i ile jesteśmy w stanie dać im z siebie. Lekcje miłości Literatura niejednokrotnie sięgała po motyw uczucia rodzącego się pomiędzy nauczycielem i uczniem. Jeden z najsłynniejszych przykładów to historia Abelarda i Heloizy. Wątek ów wykorzystała również Marta Fox w swojej powieści Westchnienia jak morskie huragany. Zdaniem Danuty Świerczyńskiej-Jelonek, „ciekawie tę sprawę skomplikowała. Pokazała słabostki obydwojga, lecz przekonująco nakreśliła tu granice” [24]. Bohaterowie utworu to Marzena Muszyńska, młoda polonistka, oraz Mateusz, licealista i narrator. Co ich łączy? Relacja: nauczycielka – uczeń. Co wyróżnia na tle katowickiej szkoły średniej? Fakt, że nastolatek zakochał się. W swojej nauczycielce. Marzena podjęła pracę w jego liceum tuż po ukończeniu studiów. Na pierwszej lekcji wytłumaczyła, że „chodzi przecież o to, by dzięki doświadczeniom, jakie nam pisarze będą przekazywać, uczyć się siebie, poznawać siebie […] Postaramy się, aby literatura stała się dla nas pretekstem do rozmowy o sprawach, które was interesują” [25]. W ten sposób pani Muszyńska przedstawiła swoją koncepcję nauczania języka polskiego. Nie przypuszczała, że tego dnia słuchający jej wykładu młodzieniec obdarzył ją głębokim uczuciem. On sam, wspominając swoje dziecięce zauroczenia, przyznał: „[Czekałem – M.D.] na prawdziwe pierwsze zakochanie, na pierwszą miłość, która by mnie pochłonęła bez reszty, która nie byłaby tylko ciekawością, ale… może właśnie odwagą. I stało się. Pojawiła się Marzena. Od tej pory czekam na każdą chwilę, w której mógłbym ją zobaczyć. Wiem, że to, co mnie opętało, jest szaleństwem, a mój stan się pogarsza i tym lepiej dla mnie. Zaczynam sobie ufać i w siebie wierzyć. Bo jeżeli […] do końca kwietnia nic ze mnie nie wyparowało, a wręcz przeciwnie: okrzepło, to oznacza, że jestem już facetem, który wie, czym jest wielkie uczucie” [26]. Tak sytuację postrzegał Mateusz. To typowo romantyczna wizja tragicznej miłości, przysłaniającej otaczający świat. Dodatkowo podsyca ją fakt, że jego ukochana uczy języka polskiego. Przedmiotu dotykającego problematyki wartości, relacji międzyludzkich oraz umiejętności wyrażania swoich emocji. Nastolatek robi młodej kobiecie zdjęcia, rozmawia z nią o ulubionych lekturach, widzi w niej Rachelę z Wesela Wyspiańskiego, „pełną poezji, tęsknot i marzeń” [27]. W istocie to on tęskni. Niestety ta historia nie może mieć szczęśliwego zakończenia. Marzena jest od chłopca starsza, ma męża i dziecko. Nie zamierza ryzykować małżeństwa i narażać spokoju rodziny dla romansu z wychowankiem. Nie zachęca swojego ucznia, nie zwodzi go pustymi obietnicami. Wszystko między tą dwójką rozgrywa się w bardzo subtelny sposób. Marta Fox zdaje się malować ten obraz przy pomocy najdelikatniejszych barw i równie delikatnych pociągnięć pędzla. Główny bohater przemawia językiem liryki. W tomiku Haliny Poświatowskiej, który podarował wybrance na Boże Narodzenie, zakreślił ołówkiem wiersz: pokornie cię kocham widzisz nawet łokieć swój kocham bo raz był twoją własnością widocznie tak można z najprawdziwszym imieniem rozstać się i nie patrząc wstecz odejść widocznie można pośrodku chłodnej ziemi zostać [28]. Mateusz jest inny niż Leszek z utworu Ireny Landau. Przejawia troskę, opiekuje się polonistką w trakcie choroby. Dlatego to pani Muszyńska musi być dorosła i odpowiedzialna. Przyznaje: „Przyjmowałam wszystkie twoje hołdy, bo mnie one głaskały, a potem było mi coraz trudniej, bo wiedziałam, że cokolwiek powiem z tego, co chciałabym, na pewno cię zranię. Kto wie, czy tym milczeniem nie raniłam cię jeszcze bardziej” [29]. Jako kobieta wrażliwa, doceniła dar, jaki jej ofiarowano w ciągu tego roku szkolnego. Przed wyjazdem z Katowic pożegnała Mateusza „delikatnym cmoknięciem w usta” [30]. Dzięki ich ostatniej rozmowie narrator dojrzał. Napisał: „Nie mogę liczyć na żaden związek z Marzeną. Czułem to już wcześniej, może nawet wiedziałem, ale nie chciałem wiedzieć […] Marzena miała dla mnie szacunek, współodczuwała ze mną, więc daleka była od współczucia i litości. Kochałem ją za to jeszcze bardziej, ale inaczej niż wtedy, gdy się łudziłem. Bolało, ale bolało też inaczej. Chyba szlachetniej” [31]. Nie pożądaj siostry swojej W końcu lat 90-tych ukazały się dwie książki – Tabu i Obciach pióra Kingi Dunin. W moim artykule chciałabym przyjrzeć się pierwszej z nich. Utwór czytany przez dojrzewające dziewczyny nagle traktuje o sprawach niezgodnych z tradycją powieści dla dziewcząt – o rzeczach trudnych. Na jedną z nich wskazuje sam tytuł tomu – odnoszący się do kazirodztwa, w tym przypadku erotycznego związku bliskiego kuzynostwa. Zagadnienie to od wieków stanowi drażliwą kwestię w wielu kulturach. Freud odnotowuje, że już pierwotni mieszkańcy Australii „z najbardziej wyszukaną troskliwością i nader pedantyczną surowością [usiłowali – M.D.] zapobiec kazirodczym stosunkom płciowym” [32]. Marta Szumska zakochuje się w swoim ciotecznym bracie, Marku Weberze. Nie obdarza ona romantycznym uczuciem rówieśnika, kolegi, lecz człowieka połączonego z nią więzami pokrewieństwa i to z nim przeżywa swą inicjację. Początkowo nie potrafiła się odnaleźć w tej sytuacji. „Traktowała ich przyjaźń […] jako coś najbardziej własnego i intymnego […] Gdzie jest ta granica, poza którą należałoby przyznać, że ich [relacje – M.D.] przestały być niewinne? […] To, co było między nimi […] nie mieściło się w żadnych znanych jej regułach gry i […] nie było [dla tego – M.D.] odpowiednich słów w żadnym ze znanych jej języków” [33]. Z czasem dziewczyna uświadomiła sobie, że to po prostu miłość i nie chciała tego faktu trzymać w tajemnicy. Nieco inaczej układ ów postrzega młody Weber. Skrywa przed światem to, co najbardziej osobiste, co dotyczy tylko jego, ich. Przed ingerencją otoczenia chroni swój związek z kuzynką. Początkowo nie postrzega go w kategoriach grzechu czy przestępstwa: „Mnie [ukrywanie naszego uczucia – M.D.] nie przeszkadza. Uczucia to sprawa prywatna. Nawet gdybyśmy mieli ślub rzymski, to nie lubiłbym się z tym obnosić […]. To, co jest między nami, naprawdę nikomu nie przeszkadza. Nikogo nie ranimy, nikogo nie okradamy” [34]. Lecz w miarę upływu czasu ogarniają go wątpliwości. Okazuje się być „mniej zdecydowany [niż córka państwa Szumskich – M.D.], niby chciałby z nią być, [jednak – M.D.] liczy się też z tym, co powiedzą i pomyślą inni” [35]. Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi jego wychowanie. Dorastał w ortodoksyjnej i katolickiej rodzinie. Surowy i apodyktyczny ojciec Marka nie zaakceptowałby siostrzenicy żony w roli partnerki życiowej syna. Opowieść ta może do pewnego stopnia przypominać dzieje Romea i Julii. Młodzi kochają się. Dom Szumskich wygląda inaczej niż dom Weberów. Jego mieszkańcy to ludzie laiccy i tolerancyjni. Ostatecznie jednak nasza kultura nie akceptuje podobnych wykroczeń przeciwko prawom natury, jak związek przedstawiony przez Kingę Dunin. Podobnie więc, jak w utworach Magda.doc i Westchnienia jak morskie huragany, jest to miłość tragiczna. Jedyna różnica polega na tym, że Marta zakochuje się z wzajemnością. Lecz cóż z tego, jeżeli jej wybranek okazuje się zbyt słaby, by zawalczyć o ich wspólne szczęście? Podsumowanie Przedmiotem refleksji postanowiłam uczynić powieść dla dziewcząt, czerpiącą z tradycji romansu sentymentalnego. Jednym z najważniejszych problemów podejmowanych przez twórców literatury dla nastolatek są sercowe perypetie bohaterki w okresie adolescencji. Wybrałam utwory Marty Fox, Ireny Landau, Kingi Dunin i Małgorzaty Musierowicz, gdyż dotyczą one różnych aspektów omawianego zjawiska. Trzy pierwsze autorki łamią tematyczną konwencję gatunku, ukazując erotyczny wymiar związku dwojga ludzi. Najbardziej dramatyczna jest tu historia zakazanego romansu ciotecznego rodzeństwa, naruszająca tabu obyczajowe. Magda Szymaniuk pokazuje uczucie do chłopaka przypieczętowane wspólną nocą, trudną relację pomiędzy matką a córką oraz rodzący się instynkt macierzyński. Przyjaciółki z książki Jeśli mnie kochasz… odzwierciedlają typowy, dziewczęcy romantyzm. Literatura XX i XXI wieku kierowana do młodych czytelniczek nie stroni od zagadnień trudnych, bo miłość nie zawsze jest prosta, lecz uwypukla jej bogatą i skomplikowaną naturę. [1] Tytuł niniejszego fragmentu nawiązuje do powieści Ireny Landau. [2] A.C., [rec. ksiażki I. Landau, Jeśli mnie kochasz… ], „Nowe Książki ” 1995, nr 4, s. 40. [3] I. Landau, Jeśli mnie kochasz…, Podsiedlik-Raniowski i Spółka, Poznań, 1994, s. 8. [4] Tamże, s. 98. [5] Tamże, s. 29. [6] Tamże, s. 111. [7] Tamże, s. 178. [8] M. Fox, Magda.doc, wstęp D. Żytkiewicz, Wydawnictwo Siedmioróg, Wrocław 2005, s. 25. [9] Tamże, s. 44, 46. [10] D. Świerczyńska-Jelonek, Matki i córki. „Guliwer” 1997, nr 5, s. 43. [11] M. Fox, dz. cyt., s. 24. [12] Tamże, s. 112. [13] B. Kaniewska, Buba i inne... Refleksje na marginesie tzw. powieści dla dziewcząt, „Polonistyka” 2004, nr 2, s. 16. [14] Tamże, s. 114. [15] Tamże, s. 208. [16] Tamże. [17] P. Podziomek, Opium dla dziewcząt, „Ład” 1991, nr 42, s. 8. [18] M. Musierowicz, Kwiat kalafiora, Signum, Kraków 1992, s. 14. [19] M. Musierowicz, Ida sierpniowa, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2004, s. 153-154. [20] M. Musierowicz, Opium w rosole, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź [b.r.w.], s. 51. [21] K. Tałuć, Książka w książce czyli co czytają bohaterowie „Jeżycjady”, „Guliwer” 2002, nr 3, s. 28. [22] M. Musierowicz, Kwiat kalafiora, dz. cyt., s. 35-36. [23] G. Skotnicka, Powieść dla dziewcząt, w: Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej, red. G. Leszczyński, B. Tylicka, Ossolineum, Wrocław 2003, s. 313. [24] D. Świerczyńska-Jelonek, Kochać…, „Nowe Książki” 2000, nr 5, s. 35. [25] M. Fox, Westchnienia jak morskie huragany, w: tejże, Pierwsza miłość, Wydawnictwo Siedmioróg, Wrocław 2005, s. 227-228. [26] Tamże, s. 233. [27] Tamże, s. 238. [28] Tamże, s. 272. [29] Tamże, s. 291. [30] Tamże, s. 293. [31] Tamże, s. 294. [32] Z. Freud, Totem i tabu, przeł. J. Prokopiuk i M. Poręba, oprac. R. Reszke, Wydawnictwo KR, Warszawa 1993, s. 6. [33] K. Dunin, Tabu, wyd. 2, WAB, Warszawa 2004, s. 149. [34] Tamże, s. 162. [35] Ł. Gołębiowski, Chlubny wyjątek, „Rzeczpospolita” 1998, nr 235, s. 26. Wróć Wyślij znajomym Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)