Buldo¿kowe sprawy i
Transkrypt
Buldo¿kowe sprawy i
16 sierpnia 2016 r. Na zawsze zapamiętam ten dzień. Zaczął się zwyczajnie, jak każdy inny. Razem z rodzeństwem wstaliśmy, pobawiliśmy się, po czym zasnęliśmy przytuleni do mamy. Ciągle miałam jednak wrażenie, że Pani jest czymś zdenerwowana. Kręciła się po domu i mówiła coś do tego małego pudełka, które nazywają telefonem. Moja mama też była ostatnio nie w humorze. Pewnie ją denerwowaliśmy, mimo że staraliśmy się być grzeczni. Ona jest chyba już bardzo zmęczona. Śniło mi się, jak biegam z siostrą, kiedy niespodziewanie obudziły mnie wyraźne kroki i głos, który z pewnością nie należał do mojej Pani. Stanęłam na łapkach i rozejrzałam się. Inni również nasłuchiwali, co to takiego. Mama przestraszyła się. Wiedziałam, że jeżeli coś będzie się działo, to ona nas obroni. Podeszłam bliżej niej. Tajemnicze „to było coraz głośniejsze”. Po chwili drzwi się otworzyły i moim oczom ukazały się dwie dziwne postaci, za którymi stała Pani. Były wysokie. Jedna miała długą spódnicę i kręcone włosy, druga zaś nosiła bardzo dziwną bluzkę – kolorową, z frędzelkami. Och, jak fajnie byłoby się nimi pobawić! Człowieki wyglądały sympatycznie. Moja Pani uśmiechała się, więc wiedziałam, że nie zrobią nam krzywdy. Kiedy tylko nas zobaczyły, zaczęły wzdychać i piskliwym głosem mówić: „Jakie one cudowne!". Zrobiło mi się wtedy bardzo przyjemnie. Bo chyba jestem cudowna, czyż nie? Nagle jedna podeszła bliżej. Jej długa spódnica falowała przez naszą klimatyzację. Bardzo mnie zainteresowała. Z zaciekawieniem wpatrywałam się w jej falbany powiewające na lekkim wietrzyku. W pewnym momencie jej miękkie dłonie uniosły mnie w górę. Co się dzieje? Przestraszyłam się! Chciałam na dół, chciałam do mamy! Co ona ze mną zrobi? Ratunku! 1 Spojrzałam w jej oczy – były ciemne. Przepełniała je miłość i troska. Nagle cały strach uleciał. Poczułam się w jej ramionach tak, jakby to było moje miejsce. Głaskała mnie delikatnie dłonią. Czułam, że rodzi się między nami jakaś więź… To, co było później, pamiętam jakby przez mgłę. Człowieki otuliły mnie oraz Lunę kocykiem i zabrały nas od mamy. Musiałam po drodze usnąć. Kiedy się obudziłam, byłyśmy w innym, nieznanym mi miejscu. 17 sierpnia 2016 r. Stało się… nie jestem już z mamą… Myślałam, że będzie trudniej, ale czuję, że jestem silna i dam sobie radę. Człowieki są bardzo miłe. W nocy bałam się, leżałam sama w koszyku. Chciałam przytulić się do mamy, ale jej nie było. Bardzo za nią tęskniłam. Nie wiedziałam też, gdzie jest Luna! Martwiłam się o nią. Była w innym pokoju? Może w innym domu? Tyle pytań, a odpowiedzi brak! 22 sierpnia 2016 r. Podoba mi się tutaj. Wszyscy są bardzo mili. Kochają mnie i dbają o mnie. Wyszłyśmy dzisiaj z dziewczyną na dwór. Miała takie śmieszne gumowe klapki. Bawiłyśmy się nimi. Człowieki tak dziwnie do mnie mówią: Tekila czy jakoś tak... Nie wiem, o co im chodzi. Nie wiem nawet, co to znaczy. Czasami próbuję ich pytać o znaczenie tego słowa, ale zmieniają temat albo każą mi być cicho. 24 sierpnia 2016 r. No nie wierzę! Kogo dzisiaj spotkałam?! Siostrę! A to ściągara! Ledwie tu przyjechałam, a ona za mną. Jakby nie mogła być oryginalna. Nie chcę jej tu. Mam swoje zabaweczki, łóżeczko... 2 Spałam sobie w najlepsze, a Pani położyła ją koło mnie. Co to, to nie! Rozciągnęłam się na całe posłanie. To ja tu rządzę! Ona musi to wiedzieć! Skuliła się w kącie. I bardzo dobrze. To moje łóżeczko. Najpierw robi mi „stracha” i nie wiem, co się z nią dzieje, a teraz po prostu kładzie się obok mnie jak gdyby nigdy nic. Muszę jej chyba wytłumaczyć, kto tu rządzi! 28 sierpnia 2016 r. Dzisiaj jakaś Pani ją zabrała. Nie będę za nią tęsknić. Pff... To ja jestem najlepsza. Nie potrzebuję jej. Niech sobie mieszka z innymi człowiekami, ci są moi! Już się do nich przywiązałam. Mam nadzieję, że już nikt mi ich nigdy nie zabierze. 30 sierpnia 2016 r. Dzisiaj odkryłam, jak moja Pani ma na imię. To Julka. Tak na nią wołają i za każdym razem reaguje. Chyba podobnie jest z tą Tekilą, ale nadal nie wiem, co to znaczy. W sumie to mi się nawet podoba. Czasem jak do mnie wołają, przychodzę i podaję im łapkę – wtedy dostaję takie pyszne chrupki… Mniam… 1 września 2016 r. Widzę, że to nie koniec. Sama tego chciała. Wyszłam na spacer z Julką i kogo zobaczyłam?! Oczywiście tę głupią siostrę! Co to ma znaczyć?! Była z tą inną Panią. Julka mówi na nią „ciocia”. Jest bardzo miła. Głaskała mnie i przytulała. Obydwie Panie chyba chciały, abyśmy się zaprzyjaźniły. Mogą pomarzyć! Nie czekając, rzuciłam się na moją rywalkę. Ta, mała i drobna, nie umiała się obronić. Julka od razu mnie zabrała. Jeszcze się rozliczymy, siostrzyczko! 3 3 września 2016 r. Okazało się, że nie jestem sama. Trzymają za kratami jakąś dziwną futrzaną kulkę. Porusza się i okropnie hałasuje, więc musi być żywa. Zainteresowałam się nią już dawno, ale nie miałam okazji przyjrzeć się jej z bliska. Za każdym razem kiedy podchodzę bliżej, Pani zabiera mnie od klatki. Przecież nie chcę zrobić nic złego! Dzisiaj było inaczej. Kiedy szłam na śniadanie, oni zachwycali się NIĄ, a nie mną!!! Wyobrażacie to sobie? Skandal! Wrrr... Nie wiem, czemu się mną nie interesowali... Co jest w niej takiego niezwykłego? Ciągle tam tylko siedzi. Nigdy nie wyszła z klatki. Może zrobiła coś złego, dlatego ją zamknęli? Pewnie tak. Mnie nigdy tak nie potraktują! Ja jestem psem idealnym. Przynajmniej tak mi do dzisiaj mówili... Podeszłam bliżej tego jej ,,więzienia". Tym razem nikt mi nie przeszkodził. Nie dziwię się, że ONO nie może wychodzić na wolność – przecież takich potworów nie powinno się wypuszczać! Jest duży i kudłaty. I ma takie ogromne, odstające uszy! Im to nie przeszkodziło w zachwycaniu się! Ach… musiałam coś zrobić, żeby zwrócić ich uwagę na siebie. Podeszłam bliżej mojej miski na picie, złapałam ją w pyszczek i woda jakoś tak sama z niej wypłynęła... Oczywiście, że zwrócili na mnie uwagę, tylko nie tak, jakbym chciała. Zaczęli krzyczeć i biegać ze ścierkami. Było mi smutno. Poszłam do pokoju Julki i po prostu zasnęłam. Nie znoszę tego futrzaka! Już ja mu pokażę! 5 września 2016 r. Julka wzięła mnie dzisiaj na spacer. Poszłyśmy nową trasą. Nie wiedziałam, dokąd zmierzamy. Biegałam i wąchałam wszystko dookoła. Było tyle nowych zapachów! Nagle coś usłyszałam. Zatrzymałam się i rozejrzałam dookoła. Ten dźwięk był coraz głośniejszy. Nie wiedziałam, skąd dochodzi. Musiałam sprawdzić i to jak najszybciej. Zbliżyłam się. 4 „To” znajdowało się za drewnianym płotem. Wsunęłam łepek pomiędzy szczebelki… Stało się! Stanęłam oko w oko z krwiożerczą bestią! Pani krzyknęła! Chyba się przestraszyła. To przerażające stworzenie było wielkie, grube i całe puchate. Ze łba wyrastały mu dwa olbrzymie kolce, na które spokojnie mogłabym się nadziać. Nie bałam się. Wcale mi się to coś nie podobało. Niespodziewanie otworzyło paszczę. Widziałam żółte kły. Myślałam, że mnie pożre! Ale nie, on tylko sięgnął po SIANO! Pomimo tego, że byłam o krok od śmierci, poczułam się urażona! Kolejny nie zwrócił na mnie uwagi! Zdenerwowałam się. Nie czekałam. Zaatakowałam. Może nie miałam szans w tym starciu, ale poczułam, że muszę się wyżyć! On popatrzył tylko i wydał z siebie ten okropny odgłos: głośne BEEEEEEEEE. Cóż za bezczelność! Ta zniewaga krwi wymaga! Kiedy już miałam rzucić się na płot, poczułam na sobie dłonie Julki, która zabrała mnie od tego potwora. On okrył mnie hańbą! A ona co robiła? Śmiała się, zamiast pomóc mi wymierzyć sprawiedliwość. Doprawdy, chyba już nikt mnie nie rozumie… 7 września 2016 r. W ciągu ostatnich kilku dni przekonałam się, że moja siostra (która ma na imię Luna) jest całkiem fajną towarzyszką zabaw. Bawimy się w ganianego i zapasy. Oczywiście ja wygrywam. Spotykamy się już nie tylko przed blokiem. Luną zaczęła opiekować się Justyna. Bardzo się zaprzyjaźniły z Julką i każdą chwilę spędzają razem. Zawsze biorą nas ze sobą. Może mnie i siostrze też uda się mieć taki bliski kontakt... 5 8 września 2016 r. Jutro Julka idzie do szkoły, a rodzice wyjeżdżają. Będę musiała na nich czekać. Pani mówiła, że tak będzie aż do wakacji. Nie wiem, czym są te ich „wakacje”, ale brzmią fajnie. Człowieki ciągle krzątają się po domu i coś szykują. Siedzę sobie spokojnie z boku i przyglądam się. Nie będę im przeszkadzać. W końcu Julka mi później o wszystkim opowie. 9 września 2016 r. Dzisiaj dziewczyny poszły do szkoły, a rodzice musieli gdzieś wyjechać. Zostałam sama. Smętnie chodziłam po domu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Myślałam, żeby nawet spróbować zaprzyjaźnić się z Puchatą Kulą, ale zrezygnowałam. Zresztą, ona nie wykazuje zainteresowania moim towarzystwem. Nie mogłabym się nawet z nią pobawić. Ciągle siedzi w tym swoim więzieniu. Wydaje się całkiem zadowolona z życia. Śpi i je, śpi i je... Tak w kółko. Chciałabym, żeby już wrócili. Nie znoszę tej ciszy. Kiedy są w domu, jest głośno i wesoło. Co chwilę ktoś mnie pogłaszcze, zaczepi lub nawet da mi coś dobrego do jedzenia. Teraz jest tak smutno. Lodówka z kolei za wysoko... 13 września 2016 r. Dzisiaj poszłyśmy z Luną na działkę. Była to wyprawa pełna przygód! Tam jest tyle do odkrycia. Nieraz już Julka mnie tam zabierała. Zawsze jednak bardzo mnie pilnowała i chodziła za mną krok w krok. Tym razem towarzyszyła nam Justyna. Dziewczyny wzięły dziwne pudełko zwane „aparatem”. Jedna je trzymała, a druga wdzięczyła się przed nim. Ciągle poprawiała włosy i ubrania. Co chwilę pytała, czy dobrze wygląda... Po co to komu potrzebne? Wydawało mi się to bardzo śmieszne. 6 Tak się na tym skupiły, że przestały pilnować mnie i mojej siostry. Nie przeszkadzało nam to ani trochę. Nie rób tego, nie rób tamtego... Naprawdę, można oszaleć! Dzisiaj byłyśmy wolne! Żadnych zakazów! Tylko my, trawa i milion pomysłów na świetną zabawę! Postanowiłyśmy odwiedzić ogródek. Tam było mnóstwo fascynujących rzeczy. Bawiłyśmy się w ganianego, tarzałyśmy się w piasku (takim ciemnym) i atakowałyśmy krzaki oraz drzewa. W końcu dziewczyny znudziły się samotnym pozowaniem. Przerwały naszą zabawę. Postanowiły, że teraz i my zostaniemy modelkami. Jeszcze czego! Niestety, nie miałyśmy zbyt wiele do gadania. Najpierw porwały Lunę, a później przyszła kolej na mnie. Starałam się być grzeczna. Na początku próbowałam je naśladować. Patrzyłam na pudełko i robiłam słodkie minki. Człowieki je kochają! Później zaczęłam mieć tego serdecznie dosyć. Chciałam poszaleć z siostrą, a one mnie tu męczyły. Chyba już z miliard razy kliknęła w pudełko, ale Julce ciągle mało. Co one w tym widzą? W końcu mnie puściły. Nareszcie! Od razu wróciłyśmy do zabawy. One zaś rzuciły się na pudełko i coś tam oglądały, jęcząc i wzdychając. Luna znalazła ciekawą kupkę ziemi. Zastanawiałyśmy się, jak by smakowała. Cóż, postanowiłyśmy to sprawdzić. Okazało się, że nie była taka najgorsza. Dziewczyny oderwały się od pudełka i zaczęły krzyczeć, że jesteśmy brudne! Ludzie! To co my miałyśmy niby robić?! Myślały, że my śpimy czy coś? Chyba oszalały! Wcześniej nawet na nas nie spojrzały, a teraz mają pretensje. Wrrr... Te nastolatki! 14 września 2016 r. Dzisiaj pokazywały mamie efekty wczorajszej sesji. Bardzo jej się spodobały. Obydwie zachwycały się obrazkami przedstawiającymi mnie i Julkę. Byłam z siebie naprawdę zadowolona. Chyba warto było trochę pocierpieć. 7 17 września 2016 r. Dzisiaj człowieki pojechały w góry, wrócą za tydzień, a to oznacza... CAŁY TYDZIEŃ WOLNOŚCI, SWAWOLI I ŻARCIA!!! Mam być grzeczna i niczego nie popsuć. Gadanie… Ma mnie codziennie odwiedzać jakąś ciocia Marysia – kto to do licha jest?! Poradzę sobie idealnie sama. Ten potworny futrzak też tu został. Muszę z nim wytrzymać, może nie będzie tak źle. On jest w klatce, nie może mi nic zrobić, ale ja jemu też. Myślę, że niebawem za nimi zatęsknię, ale będzie też okazja, aby nieco pomyszkować w domu. Kto wie, może znajdę jakieś skarby? 18 września 2016 r. Nie mam się z kim bawić, czasem gadam do tej bestii, ale ona nigdy mi nie odpowiada. Ciekawe, do czego służy to coś, na co mówią telewizor. Sprawdzę… W środku siedzą małe człowieki! Ruszają się i gadają! Tak szybko zmieniają ubrania i otoczenie, też tak chcę! Ta ciotka już nawet się mną nie interesuje, więc mogę robić, co mi się żywnie podoba! Nie będę im wszystkiego rozwalać, bo pewnie byliby bardzo źli, ale muszę im dać znać, że tęsknię. Gdybym mogła pójść na pocztę i wysłać im list… 24 września 2016 r. WRÓCILI!!! Od razu wszyscy do mnie podbiegli, przecież tak dawno się nie widzieliśmy. Mila Pani opowiadała mi, co robili w tych górach. Prawie nic nie rozumiałam, ale ważne, że już była ze mną. Brakowało mi jej głaskania na dobranoc i opowiadania o świecie człowieków. Polubiłam tę rodzinę i czuję się, jakbym mieszkała tu od zawsze. Mam nadzieję, że nigdy się nie rozstaniemy. 8 26 września 2016 r. Wieczorem przywitałam ich milionem buziaków. Ucieszyli się na mój widok. Lubię, kiedy wracają z pracy i szkoły – wtedy się bawimy i leżę pod stołem Pani, kiedy odrabia lekcje. Czasem mnie drapie za uchem, bardzo to lubię. 28 września 2016 r. Julka jedzie dzisiaj na wycieczkę. Pani mama pakuje jej jedzenie i picie do plecaka. Dała jej nawet kilka papierków, które oni nazywają ''pieniędzmi''. Julka wtedy się ucieszyła i pobiegła do swojego pokoju. Ja oczywiście podążyłam za nią. Założyła buty i kurtkę, pożegnała się ze mną i wyszła z mieszkania. Obiecała, że niedługo przyjdzie. 29 września 2016 r. Wieczorem bałam się, ze już nie wróci, ale nagle otworzyły się drzwi i weszła moja kochana Pani. Od razu wzięła mnie na ręce i przytuliła. Była bardzo zmęczona, więc obiecała, że o wycieczce opowie następnego dnia. 2 października 2016 r. Tak jak obiecała, już z samego rana znałam każdy szczegół tej wczorajszej wycieczki. Powiedziała mi w sekrecie, ze wpadł jej w oko jakiś chłopak… 5 października 2016 r. Dzisiaj go poznam!!! Idziemy do parku, będzie tam na nas czekał, na naszej ulubionej 9 ławce. Jestem do tego stopnia podekscytowana, że starsza Pani już cztery razy dziś po mnie sprzątała. Julka wzięła smycz i zaczęłyśmy zmierzać w stronę parku. Mówiła, żebym się grzecznie zachowywała i nie narobiła jej wstydu. Oczywiście, przytakiwałam. Przywitali się i zaczęli o czymś gadać, a ja buszowałam między krzakami. Przeszłam do nieznanych mi rejonów parku i nie wiedziałam, jak wrócić do Pani. Szczekałam, piszczałam i skomlałam, ale żadne z nich się nie pojawiło. Postanowiłam, ze sama ich poszukam i kroczyłam coraz to innymi ścieżkami. Cale szczęście, po jakimś czasie mnie znaleźli, ale wtedy zaczęli już trzymać się za ręce i spoglądać sobie wymownie w oczy, a ja byłam dla nich tylko psem… 7 października 2016 r. Walentynki. Spędza je z nim, znowu idę w odstawkę. Dzisiejszy dzień minie mi w towarzystwie Pani Babci i Siostry mojej Pani. Może nie będzie tak źle… Miejmy nadzieję, że Julka szybko wróci... Ile można siedzieć z jakimś chłopakiem?! On nie zrozumie jej tak jak ja! 9 października 2016 r. Wróciła późno, była w szampańskim nastroju. Niby cieszyłam się razem z nią, ale w głębi duszy nie znoszę tego jej chłopaka! Zabiera mi moją kochaną Panią! Na następnym spacerze dowie się, co o nim myślę. Dzisiaj Pani zrobiła mi w nagrodę pyszne śniadanie! Z racji tego, że uwielbiam słodycze, na moim talerzu znalazło się ciasto czekoladowe! Mówią, że deser dopiero po obiedzie, ale ja nie muszę dbać o linię, jeszcze... Julka cały dzień spędziła ze mną. Byłam w raju, nawet nauczyłam się kilku nowych sztuczek. Długo je ćwiczyłam i Pani była ze mnie dumna. Odbyłyśmy dłuuuugi spacer i dostałam trochę jej gorącej czekolady. Wprawdzie poparzyłam sobie język, ale warto było. Jak wróciłyśmy, dostałam chłodną wodę – podobno pomaga na oparzenia. 10 Położyłam się dość wcześnie, bo dzisiaj był dzień pełen wrażeń. 10 października 2016 r. Pani obudziła się niezwykle smutna. Bardzo mocno się w nią wtuliłam, żeby czuła moje wsparcie. Na chwilę się uśmiechnęła, ale wiedziałam, że to coś poważnego. Nie poszła dzisiaj do tego chłopaka, on też nas nie odwiedził. To mogło oznaczać tylko jedno... Biedna Julka, od początku miałam złe przeczucia co do tego typka, ale już nic nie mówiłam. Wrr, ci chłopcy! Teraz ważne jest tylko to, żeby Pani znowu się uśmiechała. Robiłam, co mogłam – prezentowałam dziwaczne sztuczki i przynosiłam jej różne fajne rzeczy z całego mieszkania. Prawie nic tym nie wskórałam. Jadłyśmy razem lody i oglądałyśmy filmy. 11 października 2016 r. Muszę zająć się teraz Julką, potrzebuje mnie. Napiszę, jak będzie już po wszystkim. Tylko czy taki mały buldożek jak ja może uleczyć złamane serce nastolatki??? Cóż, przynajmniej spróbuję. W końcu my, psy, czasami lepiej rozumiemy człowieka niż drugi człowiek… 11 12