biuletyn 2006 - Fundacja Sztuka Życia
Transkrypt
biuletyn 2006 - Fundacja Sztuka Życia
Ulica, zaułki, galerie i inne lokale ul. Tarczyńskiej na odcinku od pl. Zawiszy do ul. Niemcewicza 16 maja 1999 ORGANIZATOR Fundacja „SZTUKA ŻYCIA” Fundacja im. Mirona Białoszewskiego WSPÓŁPRACA Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Związek Literatów Polskich Towarzystwo Przyjaciół Ochoty Biblioteka m.st. Warszawy Dzielnicy Ochota Ośrodek Kultury Ochoty Dom Kultury Rakowiec Galerie: Anny i Wojtka Zbytniewskich „Na Tarczyńskiej”, „Myśliwska” Księgarnia „Hiszpańska” Kwiaciarnia „Altana Kwiatów” Kawiarnia „Bugatti” Spółdzielnia Hale Banacha Hotel „Jan III Sobieski” Impreza zrealizowana przy wsparciu finansowym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz M. St. Warszawy AREOPAG „Mironaliów” Jan Zdzisław Brudnicki, Maria Choińska, Wanda Chotomska, Agnieszka Czerniak, Janusz Furtak, Helena Gąsiorowska, Elżbieta Jakubowska, Zbigniew Jerzyna, Waldemar Lach, Izabela Malec, Anna Sobolewska, Tadeusz Sobolewski Lech Emfazy Stefański, Zofia Umerska, Grażyna Zaczek, Anna Zbytniewska, Wojciech Zbytniewski , Janusz Zieliński Wydawca: Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy Dzielnicy Ochota ISSN 1643-90-15 Dodatek specjalny do Biuletynu Informacyjnego Bibliotek Redakcja: Helena Gąsiorowska Opracowanie graficzne i skład: Janusz Furtak Druk: Drukarnia Braci Ostrowskich, Warszawa 2 Fundacja „Sztuka Życia”, ul. Kopernika 11 m 6, 00-359 Warszawa tel. (22) 826 22 12, e-mail: [email protected] Na okładce wykorzystano grafikę Marcina Żerańskiego PROGRAM ZAUŁEK MIRONA Tarczyńska 11 12.00 In memoriam Małgorzaty Starowiejskiej 1954–2006. Scena przyjaciół autorki: fragmenty scenografii, wierszy, fotografie, instalacje, teksty, rysunki, muzyka 13.00 Twórcza interpretacja twórczości Mirona Białoszewskiego „tu nie fis i nie harmonia ale dysonans” – happening z wykorzystaniem wierszy Mirona Białoszewskiego oraz własnych – Jedniodniowa Grupa Poetycka „Po-śladki Mirona“ w składzie: Krzysztof Ciemnołoński, Michał Fierla, Katarzyna Hagmajer, Aneta Kamińska, Michał Kasprzak, Joanna Mueller 13.40 „Dzienniki Mirona Białoszewskiego” – relacja Anny i Tadeusza Sobolewskich. Fragmenty „Dzienników” czyta Krzysztof Janczar „Miron Białoszewski w filmie” – wypowiedź Andrzeja Barańskiego, reżysera filmu „Parę osób, mały czas”(film o Jadwidze Stańczakowej i Mironie Białoszewskim) 14.20 „Śladami Mirona” – rozmowa Wandy Chotomskiej z Sergiuszem Grudkowskim – malarzem, przyjacielem twórców Teatru na Tarczyńskiej, autorem wystaw na Mironaliach 2006 „Ballady Rzeszowskie” Mirona Białoszewskiego interpretuje Krzysztof Janczar „Żmud” Mirona Białoszewskiego i „Stworzenie świata” Mirona Białoszewskiego i Ludwika Heringa – próba czytana Anny Porusiło-Dużyńskiej oraz Macieja Dużyńskiego 15.00 Twórcza interpretacja twórczości Mirona Białoszewskiego „Osmędeusze”: monodram w wykonaniu Heleny Radzikowskiej. Scena OFF, reżyseria: Anna Dziedzic, elementy scenografii, kostium: Helena Radzikowska 15.40 „Nowa wiosenna słabocha czyli wiersze antywiosenne” – Teatr PARABUCH. Reż. i scen. Ryszard Jakubisiak, występuje: Anna Kępna 16.00 „Flirt” wg utworów Mirona Białoszewskiego. Występują: Katarzyna Kwiatkowska i Borys Jaźnicki, efekty dźwiękowe: Janusz Borysiak, scen.: Anna Klonowska, reżyseria: Małgorzata Szyszka 17.00 „Stachura – Poematy” – Jan Kondrak, Piotr Selim, Marek Andrzejewski z formacji Lubelskiej Federacji Bardów Wystawa „Szkice Sergiusza Grudkowskiego z prób i spektaklu «Wieczór Mirona Białoszewskiego, Ludwika Heringa i Ludmiły Murawskiej» Hybrydach w 1957 roku” (pierwszy pokaz publiczny) Wystawa „Dopiski Sergiusza Grudkowskiego do «Było i było» Mirona Białoszewskiego” Wystawa „Historia Teatru na Tarczyńskiej” Wystawa „In Memoriam Małgorzaty Starowieyskiej” KANCIAPA STACHURY Brama i podwórko ul. Tarczyńskiej 12 12.00 „Stachura śpiewający” – nagrania E. Stachury prezentuje Andrzej Piotrowski 12.30 „Pociąg do Stachury” – Koncert. Teksty Edward Stachura, muzyka Zbigniew Erwiński. Śpiewają: Marek Stawiński, Karolina Makuła i Klaudia Rumińska – Grupa z Aleksandrowa Kujawskiego, miasta związanego z Edwardem Stachurą „Ocalić od zapomnienia” – film o Stachurze – spotkanie z realizatorem Błażejem Górskim (z Młodzieżowej Rady Miejskiej w Aleksandrowie Kujawskim) – projekcja w Księgarni Hiszpańskiej „Stachura alias Sted” – inspiracje regionalne Stachury – Marek Badtke 13.30 „Stachura prywatny” – wypowiedź Marty Kucharskiej, towarzyszki życia poety i współredaktorki dzieł zebranych poety 14.00 Stachura w Orientacji Poetyckiej „Hybrydy” – spotkanie z członkami Orientacji. Zapowiedzieli udział: Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański, Zbigniew Jerzyna „Co mówią o Stachurze” – zdania klasyków i współczesnych – Jan Zdzisław Brudnicki 14.30 „Życio-pisanie” – Henryk Bereza „Okres – Wszystko jest poezja” – prof. Barbara Czochralska „Listy do pisarzy Edwarda Stachury” – Dariusz Pachocki 3 15.00 „Paryż na Tarczyńskiej” – Michel Deguy w tłum. E. Stachury w wykonaniu Jacka Dzięgiela 15.20 „Stachura – Poematy” – Jan Kondrak, Marek Andrzejewski, Piotr Selim z formacji Lubelskiej Federacji Bardów 15.40 „Czytamy Stachurę” – Wacław Tkaczuk „Stachura odkopany” – Romuald Karaś, red. wydawnictwa „Pod wiatr” „Stachura – dni ostatnie” – Marian Pilot 16.10 „Młodzi czytają Steda” – Joanna Zaczek, Justyna Olek i inni z Liceum Jana Kochanowskiego recytują, śpiewają, grają Wystawa o życiu i twórczości Edwarda Stachury – Biblioteka m.st. Warszawy Dzielnicy Ochota. Zdjęcia domu rodzinnego E. Stachury w Łazieńcu i okolic ze Zbiorów Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Kujawskim MIRONOWISKO Księgarnia Hiszpańska, ul. Tarczyńska 3 Nagrania twórców Teatru na Tarczyńskiej oraz film o Edwardzie Stachurze „Ocalić od zapomnienia” – Młodzieżowej Rady Miejskiej w Aleksandrowie Kujawskim TARCZYŃSKA – ULICA MUZYKÓW Zdzisław Piernik (tuba), Marek Rogulski (kontrabas, trąbka), Tomasz Szwelas Szwelnik (klawisze) TWÓRCY & PASJONACI Z TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC Tarczyńska 5/9 (podwórko, brama, ulica) Prezentacja prac mieszkańców Tarczyńskiej i innych ulic warszawskich, zajmujących się działalnością twórczą w różnych dziedzinach. Prezentują: Anna Lisowska, Elżbieta Schabińska-Szkudlarek, Anna Katarzyna Szpunar-Rudzińska, Ewa Kamieniecka, Anna Strąbska, Jolanta Kościelecka, Karolina Bojakowska, Ewa Sosenko, Grażyna Sosenko, Andrzej Szczepanik, Wiesława Kulesza, Janina Krasnosielska-Żukowska, Danuta Moszuk, Teresa Pąkowa, Ryszard Bandosz, Ania Ćwiek, Ania Gajewska, Bożena Jampolska, Jacek Podlasiński WYSTAWY „Kiczu naszego powszedniego” ze zbiorów Izabeli Malec – Galeria Myśliwska „Plakat Mironaliowy” – Galeria na Parkanie „W ślad za Mironem” – pejzaże rzeszowskie Sergiusza Grudkowskiego. Wystawa akwarel z miejsc pobytu twórcy Teatru na Tarczyńskiej – Kwiaciarnia „Altana Kwiatów” KSIĘGARNIE I KIERMASZE 13.00 Kiermasze książek wydawnictw: Wydawnictwo Literatura, Anagram, Iskry 4 „Szkice teatralne” Hanny Kotowskiej – Księgarnia Hiszpańska „u przyjaciół na tarczyńskiej” – malarstwo Józefa Kowińskiego – Galeria Anny i Wojtka Zbytniewskich „Na Tarczyńskiej”, wernisaż godz. 18.30 GASTRONOMIA Bar Letni Hotelu Jan III Sobieski Bar „Bugatti” ZAUŁEK MIRONA Historia Teatru na Tarczyńskiej wiosna 1954 Z inicjatywy Lecha Emfazego ska 48). Program składał się z dwóch wieczoStefańskiego, w jego mieszkaniu (nr 33) przy ulirów L.E. Stefańskiego oraz M. Białoszewskiego, cy Tarczyńskiej 11 spotyka się grono przyjaciół L. Heringa i L. Murawskiej. Na wieczór Lecha Em– młodych zapaleńców – którzy postanawiają fazego Stefańskiego złożyły się: „LEGENDA razem stworzyć teatr. Ma to być teatr przeciwO SOBIE”, „SFINKSÓWNA”, „HIPOTEZA FOXTROTstawiający się obowiązującemu modelowi socreTA”. Wieczór Mirona Białoszewskiego, Ludwika alistycznemu. Do grupy tej należą (obok StefańHeringa i Ludmiły Murawskiej tworzyły: „ŻMUD” skiego): Miron Białoszewski, Bogusław Choiński, M. Białoszewskiego, „STWORZENIE ŚWIATA” Stanisław Prószyński. Później dołączają do nich: M. Białoszewskiego, L. Heringa, „OSMĘDEUSZE” Maria Fabicka, Ludwik Hering i Ludmiła MurawM. Białoszewskiego, L. Heringa. ska. Później dołączają do nich: Maria Fabicka, Lu1957 Powstają dwa najważniejsze teksty dwik Hering, Ludmiła Murawska, a także Małokreślające zasady tworzenia spektakli Teatru gorzata Komorowska, Waldemar Andrzej Lach na Tarczyńskiej. Były to: „Konwencja Tożsamooraz Sławomir Pacewicz. ści” autorstwa Bogusława Choińskiego i Lecha marzec 1955 Teatr na Tarczyńskiej wystaEmfazego Stefańskiego oraz „Sztuka przedstawia swój pierwszy program: „WIWISEKCJA” wiania, czyli wnioski z Tarczyńskiej” napisane Mirona Białoszewskiego (pomysł inscenizacyjny przez Mirona Białoszewskiego i Lecha Emfazego i scenografia: Ludwik Hering, wykonanie: autor); Stefańskiego (drukowane w „Trybunie Ludu”). Ulica Tarczyńska brama domu nr 11, w niej „HOMUNCULUS” Lecha Emfazego Stefańskiego Oba teksty traktować można jako manifesty goście Teatru. (inscenizacja, scenografia i wykonanie – autor). twórców Teatru. Fot. Irena Małek-Jarosińska luty 1956 Odbywa się premiera drugiego 1958 Z Teatru na Tarczyńskiej odchodzą: programu, składającego się z trzech wieczorów autorskich Mirona Bia- Miron Białoszewski, Ludwik Hering i Ludmiła Murawska. W tym łoszewskiego, Bogusława Choińskiego i Lecha Emfazego Stefańskie- samym czasie tworzą Teatr Osobny w mieszkaniu Białoszewskiego go. Każdy z autorów prezentuje po trzy sztuki. Miron Białoszewski: przy placu Dąbrowskiego, działający do 1963 r. „LEPY”, „SZARA MSZA”, „WYPRAWY KRZYŻOWE”, scenografia – maj 1958 Teatr na Tarczyńskiej wystawia swój ostatni program Ludwik Hering. Bogusław Choiński: „ŚCIANA”, „KOLACJA (Mima wul- (znów na Tarczyńskiej). Składają się na niego: „MODEL JEST BESTIĄ” kaniczna)”, oprawa plastyczna (obu sztuk) – autor; „LEGENDA O CZER- Marii Fabickiej (scenografia i wykonanie – autorka), „WYRZUTY SKOWONEJ BRAMIE” (sztuka na dwie czaszki końskie), oprawa plastyczna JARZENIA” Lecha Emfazego Stefańskiego (muzyka, scenografia i wy– Hanna i Gabriel Rechowiczowie. Lech Emfazy Stefański: „NARODZINY konanie – autor). Czwarty program, w którym najpełniej realizowała AFRODYTY”, „SZMINKA”, „ŚLEDZIE, ŚLEDZIE”, scenografia – autor. się „Konwencja Tożsamości”, był powrotem do teatru skrzynkowego kwiecień 1957 Premiera trzeciego programu Teatru z Tarczyń- i teatru jednego aktora (animatora). Tym programem Teatr na Tarskiej. Odbyła się ona w Klubie Studenckim „Hybrydy” (ul. Mokotow- czyńskiej zakończył działalność. Agnieszka Czerniak Co przyniosła prasa w ciągu roku na temat Mirona Białoszewskiego? Zacznijmy przegląd od rzeczy poważniejszych. Autor książek i opracowań, uczony Jacek Kopciński, rozwija temat teatru Białoszewskiego i Jego przyjaciół w rozprawie „Aktor ulalkowiony w Teatrze MB” („Dialog” 2006 nr 3, s. 148–173). Autor powiada, że kiedy pisał książkę „Gramatyka i mistyka. Wprowadzenie do teatru osobowości MB” (1997) , nie dostrzegł ważnego zjawiska, że „to samo głośno wypowiedziane słowo w jego spektaklach puszczało w ruch marionetkowego aktora”. Podobne „role” odgrywały przedmioty, szyldy, kostiumy. A marionetki, marionety, kukły, lalki, pacynki, groteski – bardzo poszerzają i uniwersalizują teatr. Taki teatr podnosi rolę aktora do rangi kapłana, czasem nieomylnego robota. Zwiększa umowność scen, słowa – co pozwalało twórcom odwoływać się do folkloru peryferyjnego i plebejskiego, i żywiołowej dziecięcej zabawy. Stwarza to teatr umowny, konkretny, syntetyczny, animowany. A dziewięć przedstawień na Tarczyńskiej konsekwentnie dążyło do umowności, do pokazania, że ten teatr jest sztucznym wytworem człowieka. Prasa donosiła, że nowego odczytania dzieła poety podjął się w pracy naukowej wykonanej na uczelni opolskiej – Adrian Goleń. Postanowił zerwać z biografizmem, anegdotą, legendą MB i spojrzeć na ten dorobek z pozycji uniwersalistycznych, filozoficznych, ogólnoludzkich. Podobno wyniki są obiecujące, czekamy na ich odczytanie. Jan Zdzisław Brudnicki – wytrwały uczestnik Mironaliów, odznaczony „Laurem” imprezy. Wydał kanoniczny tom poezji zebranych Kazimierza Ratonia (Oficyna 21), „Porozmawiajmy o poezji i niepoezji. Szkice o literaturze polskiej” (Heliodor) i „Ćwiczenia z wolności. Proza polska od salonu do supermarketu” (Adam Marszałek). Pisze cykle artykułów i felietonów „Jak krytyk z krytykiem”, „Moje podróże literackie”. Jan Zdzisław Brudnicki Od Mironaliów do Mironaliów Na Krajowym Festiwalu Dwa Teatry „Pamiętnik z powstania warszawskiego”, wyreżyserowany jako spektakl teatru TV przez Marię Zmarz-Koczanowicz zdobył Grand Prix i był powtórnie emitowany. Na X Festiwalu Filmowym w Kazimierzu Dolnym pokazano dokument filmowy „W pobliżu Mirona”, wyreżyserowany przez Piotra Morawskiego. Przypomniał on taśmy zachowane; z sesji wtorkowych tzw. „filmikowania” w latach 70. Sceny kręcone wówczas przez Romana Klewina pokazywały klimaty z kręgu cyganerii skupionej wokół Białoszewskiego. Niemałe wrażenie na Festiwalu Filmowym w Gdyni zrobił film Andrzeja Barańskiego „Parę osób, mały czas”. Jest to rodzaj dokumentu sfabularyzowanego o przyjaźni niewidomej poetki i dziennikarki Jadwigi Stańczakowej i MB w l. 1975–83. Krytycy filmowi uznali obraz wręcz za najlepszy film artystyczny Festiwalu. Anna i Tadeusz Sobolewscy opublikowali ciąg dalszy Dziennika MB pt. „Obory” („Odra” 2005 nr 9). Zakończmy przegląd anegdotą, jakże przaśną i na czasie. W „Zielonym Sztandarze” (2006 nr 17) Magdalena Foland opublikowała reportaż pt. Garwolińskie Kaczki. Zaczęło się od tego, że polonista i miłośnik Białoszewskiego zaproponował upamiętnienie pobytów w tym mieście i powstanie tu wielu wybitnych utworów MB. Władze były za. Ogłoszono konkurs poetycki „Spotkania z Białoszewskim” i powstał pomnik z motywem kaczek i podpisem: „Mijam. Dwie kaczki. – Całe życie w Garwolinie? – Dlaczego nie.” Zamówiono rzeźbę za 14 tys. zł. Rzeźbiarz wykonał (do wyboru) trzy kaczki, dwie z podniesionymi dziobami i jedną siedzącą. Wszystkie się podobały, więc je odlano i przygotowano otwarcie. Tymczasem... wybory jak się potoczyły wiadomo. Władza cofnęła lokalizację przed ratuszem, wyekspediowała pomniczek na obwałowania rzeczki Wilgi, na odsłonięcie uroczyste nie ma pieniędzy i ochoty. A mieszkańcy nazwali rzeźbę: dwie kaczki usadziły Donalda. A przecież fragment tekstu jest wyjęty z wiersza „Idę po chleb dla mamy”. 5 ZAUŁEK MIRONA Fragment z dziennika, 1977 Dzienniki Mirona Białoszewskiego Pan prelegent – A teraz można mruczeć, podśpiewywać, bo będzie najpiękniejsze na świecie wykonanie kolędy „Cicha noc” przez chór bułgarski w Warszawie. Oczywiście z taśmy. Wszystko z taśmy. Koniec muzyki. Światło. Prelegent zaczyna referat. – Sztuka ocean bezbrzeżny. Joga ocean bezbrzeżny. Każdy zaczepiony na ulicy o Jogę, powie, że Joga to Hatha Joga, a Jog jest sześć rodzajów, osiem stopni, tu proszę, jest wymienione na tablicy, są wszystkie nazwy. Leszek, co pewien czas tylko mówi „oho”. – ... eksplozja, ekspansja sobkostwa własnego w nas – Co? – pyta półgłosem Le. – Sokołostwa? Sukostwa? Prelegent – A teraz jeśli chodzi o Nirwanę. Le. – Od razu?! Prelegent szybko – Likwidacja konkretnych zachcianek, utrzymane w danym Jedziemy na odczyt na Ochotę do Domu Kultury. Tytuł: „Joga i sztuka”. Le. mówi – Na jednej dyscyplinie dobrze się znam i na drugiej dobrze się znam, ciekaw jestem co będzie. „Tajny dziennik” powstawał od 1976 r. aż do śmierci Mirona Mogą być głupstwa. w 1983 r. Najpierw nazywał się „Dokładane treści”, potem „NadaGęsty deszcz. Na wielkim placu bar mleczny. Le. zagląda przez wanie”, a od czasów stanu wojennego – „Pogorszenie”. Ma się ukazać drukiem w 2010 r. Z woli Poety opiekę nad nim sprawują szybę – Jestem taki głodny, a, jak tam Anna i Tadeusz Sobolewscy. ładnie, zobaczmy, e nie... Ogon, Białoszewski pisał w nim bez cenzury, notując swobodnie wyczasu nie ma, zajmą wszystkie darzenia polityczne, zwłaszcza w okresie stanu wojennego, i bez miejsca. Ale tu ładnie autocenzury, gdy pisał o swoich związkach uczuciowych i pozwalał – Z czym tu ładnie? – Zapachy, zupy, siedzą ludzie sobie na drobne złośliwości wobec przyjaciół. „Tajny dziennik” nad zupami, nastrój półwigilijny Mirona Białoszewskiego jest wielką, fascynującą opowieścią, obej– Tak, od lat myślę o wigilii w barze mlecznym, żeby urządzić. mującą sprawy wielkie i małe, osobiste i publiczne, tragiczne Mijamy widok na inny okrągły i śmieszne. Anna Sobolewska plac z pomnikiem lotnika, od tyłu. Wygląda wysoko, szaro, w deszczu, na regulującego koło wiecznego ruchu siadzie – Proszę zamknąć okna, skupić się, przez rybaka holenderskiego wspartego na kiju, a Le. pierwsze piętnaście minut nie radzę opierać to niby śmigło w skrócie. – Co on mówi? Jak on mówi? się o oparcia krzeseł. Drzwi można uchylić. Wchodzimy do Domu Kultury. Pilnująca Pan za nami się wachluje Siedzimy przy drzwiach. Le. tak wycyrkaże się rozebrać. Le. dopytuje się, gdzie joga, – Aha klował, żeby w razie czego można łatwo a ona tylko Studenci z półuśmiechami. Półżydowskie wyjść. Idzie muzyka. Bardzo piękna zresztą. – Rozbierzcie się panowie, rozbierzcie się twarze przed nami. Prelegent Sakralna, europejska, dopiero na przerwach panowie. – Jeśli nie chodzi o cel materialistyczny... ma być hinduska. Prelegent Dopiero po trudach wydaje z siebie inforktórego wszystkie tęsknoty zostają strawio– A teraz absolutna prostota, zero muzymację, że oni wyszli, że szatnia na dole, a odne załatwione. A teraz w stanie świadomokalne, „Magnificat” po starocerkiewnemu, czyt na górze. Lecimy do szatni. Le. do szatści, aha, nie, Nirwana czyli równa się świaaha, nie, przepraszam, omyliłem się, bo ciemniarki domość kosmiczna czyli równa się świadono, „Ojcze nasz” – a po chwili – jedno zdanie – Co to za informatorka, że tak trzyma mość Chrystusowa czyli równa się... Czysta o Józefie z Arymatei, proszę otworzyć okno, tajemnicę. „Rozbierzcie się panowie i rozbierzbłogość bez osobistego spokoju. głośniej. cie się panowie”, a nie chce powiedzieć, gdzie Przezrocza. Ktoś jak Hamlet z czaszką. Ktoś za nami szumi papierem, szeleści, co, tak jakbyśmy się mieli rozebrać do naga. Le. cicho szumi. Pani obok mnie ogląda się karcąco. Le. Szatniarka stara, w okularach, ale od razu – Hamlet szepce mi do ucha chwyta dowcip Leszka Prelegent głośno – Obejrzyj się. – Może. – Hamlet, następne: triada czyli Trójca W szparze padającego od drzwi światła W sali dużo ludzi. Zawieszają portrecik Święta, Brahma, pierwsza osoba Trójcy widzę stłoczonych ludzi, ktoś trzyma czoło Maharisziego. Taki sam, jaki mają Anula Świętej, z książki Joachima Lelewela, dalej w rękach, klęczy? Nie, nie klęczy, siedzi. Co to i Agnieszka w Aninie. To modny święty w EuWisznu, druga osoba Trójcy Świętej, dalej miga dalej za mną? Gołąb? Wrona? Waropie. Niedawno umarł. Zapalają kadzidła. Sziwa, trzecia osoba Trójcy, Sziwa w uścisku, chlarz. Jeden pan się wachluje. Le. Szepcze Nieumiejętnie. Leszek pomrukuje niezadowożona Sziwy, Lakszmi. Dalej? Koniec. Światło. – Bardzo ładny wachlarz; ale żeby go spelony. Przerwa. Siedem minut przerwy. cjalnie w torbie nosić – Zdmuchnij, zdmuchnij – półwykrzykuje Po przerwie. – To on tak szumiał? Aha – bo ci się wypali. W toku. – ... Nie są to jednak Awarowie, bogoluJa go ciszę. dzie... pięć ciał tak w człowieku, jak we Pan z brzuchem, siwy, rezolutny zaczyna Wszechświecie są plany. Bóg najpierw był bez odczyt. Będzie dawał również slajdy i muzyruchu, bez wibracji. Potem zaczęła się wibrakę. Zapowiada. Muzyka magiczna – modne cja kosmiczna. Sakralna wibracja stwarza określenie, pomyślałem. kosmos... Aum... Amen to Aum. To samo – Muzyka tu może być dla celów – mówi Amen w Apokalipsie występuje jako osoba. pan prelegent – seksualnych, erotycznych, Pomyślałem w tej chwili o Goethem, religijnych, wojskowych, filozoficznych. Tam u którego na przykład Stabat Mater występuna dole państwo pewnie nie zwrócili uwagi, je jako osoba. Może on miał to natchnienie bo wchodzili w deszczu, wywieszone są inz Apokalipsy. formacje w czasie przeszłym, przyszłym i te– ... Wibracja w sercu daje dziesięć różraźniejszym. Muzyka zerowa, antymuzyka. nych dźwięków. Pierwszy dźwięk czymi, druNa początek psalm bułgarski. gi czymi czymi, trzeci... To są dźwięki do usłyNie bardzo wiadomo, dlaczego psalm reszenia. Teraz Dżapa. Dżapa pochodzi od polligijny ma być muzyką zerową, czy antyAnna i Tadeusz Sobolewscy, wieloletni przyjaciele skiego słowa klepać. muzyką. Albo dlaczego nazywać muzykę rei znawcy twórczości Mirona Białoszewskigo. Anna, praWestchnąłem ligijną magiczną. W tym sensie każda muzycownik naukowy Instytutu Badań Literackich PAN, jest autorką książki o Mironie „Maksymalnie udana egzy– Oj! [...] ka jest magiczna. Słowo budzące coraz mniejstencja”. Tadeusz – znany dziennikarz i krytyk filmowy. „Odra” 2004 nr 9 sze zaufanie. 6 ZAUŁEK MIRONA Miron Białoszewski – 19 VI 57, rys. S. Grudkowski Wanda Chotomska Ludmiła Murawska – aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Osobnego Sergiusz Grudkowski. W tle jego portret pędzla Ludmiły Murawskiej Ważne wydarzenia Mironaliów 2006 Szkice Sergiusza Grudkowskiego z prób i spektaklu „Wieczór Mirona Białoszewskiego, Ludwika Heringa i Ludmiły Murawskiej” w „Hybrydach” w 1957 roku – pierwszy pokaz publiczny Sergiusz Grudkowski – absolwent ASP w Warszawie; uczeń prof. Jana Cybisa oraz prof. Janusza Podoskiego; absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego; artysta malarz uprawiający malarstwo akwarelowe; weteran Kampanii Wrześniowej 1939 r.; honorowy obywatel miasta Mławy; odznaczony za udział w walkach o Warszawę i Budziszyn; laureat nagród, m.in. Złoty Pędzel na III Biennale „ARS 96”, Zasłużony Działacz Kultury. Zaprzyjaźniony z Ludmiłą Murawską towarzyszył Mironowi Białoszewskiemu i jego przyjaciołom z Teatru na Tarczyńskiej w próbach, spektaklach i wyprawach, utrwalone w szkicach. Prezes Fundacji im. Mirona Białoszewskiego jest gospodynią Zaułka Mirona. Wybitna pisarka dla dzieci, tworzyła z Mironem Białoszewskim spółkę autorską Wanda Miron. Na Mironaliach prezentuje związki twórcze Sergiusza Grudkowskiego z Teatrem na Tarczyńskiej. „Żmud” M. Białoszewskiego oraz „Stworzenie świata” M. Białoszewskiego i L. Heringa Próba czytana ilustruje wystawę szkiców Sergiusza Grudkowskiego. Teksty prezentują Anna Porusiło-Dużyńska oraz Maciej Dużyński – aktorzy Stowarzyszenia Unia Teatr Niemożliwy oraz założonego przez siebie Teatru Domowego Chmielna 6. Wystawa „Dopiski Sergiusza Grudkowskiego do «Było i było» Mirona Białoszewskiego” z 1966 r. – pierwszy pokaz publiczny Sergiusz Grudkowski towarzysząc Mironowi w długich nocnych spacerach po Warszawie oraz wypadach pod Warszawę, spisywał pod dyktando słowa poety na stronach tomiku „Było i było”. Są tu również bardzo osobiste uwagi. Ujawnione didaskalia pozwalają poznać Mirona codziennego i prywatnego. Krzysztof Janczar – znany aktor przeczyta fragmenty dzienników Białoszewskiego oraz „Ballady peryferyjne” i „Ballady rzeszowskie”, bedące inspiracją do pejzaży Sergiusza Grudkowskiego. Wystawa akwarel z miejsc pobytu twórcy Teatru na Tarczyńskiej. 7 ZAUŁEK MIRONA TWÓRCZA INTERPRETACJA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO JEDNODNIOWA GRUPA POETYCKA „PO-ŚLADKI MIRONA” Krzysztof Ciemnołoński, Michał Fierla, Katarzyna Hagmajer, Aneta Kamińska, Michał Kasprzak, Joanna Mueller + jedna osoba grająca na jakimś dziwnym instrumencie Tytuł happeningu: tu nie fis i nie harmonia ale dysonans Aneta Kamińska – poetka, tłumaczka, polonistka i żaba. Autorka tomików: „Wiersze zdyszane” (2000), „zapisz zmiany” (2004), „czary i mary” (jak się uda, to 2006). Spisuje sny i rozmowy. Podobno jest cyborgiem. jednodniowe, jednorazowe, jednowyrazowe. wielkomiejskie, miejskie i wiejskie. zgrzytliwe, złośliwe, zgryźliwe. po−śladki, prze−śladki, po−duszki. zawsze mironki. kąpielica jeszcze szumi i syczy ciało do wanny proste i złożone (deszcze i dreszcze drobne przyjemności) rozkłada się i odpada skrawki osadzą się zaraz na dnie stopy zmurszałe zmarszczone dłonie (martwe włosy do wisły wprost płyną) wyciąganie reszty z wody o ręcznik ostrożne ocieranie balsamowanie balsamowanie Katarzyna Hagmajer Ur. 1981 r. Warszawianka, doktorantka Instytutu Kultury Polskiej UW i współpracowniczka Polskiego Radia BIS. Jej wiersze ukazały się w „LiteRacjach”, „Nocy Poetów”, „Arteriach” i „Ha!arcie”, a także w „Antologii Nocy Poetów 2000–2002” i „Gada? Zabić”. W maju 2004 roku Staromiejski Dom Kultury opublikował jej debiutancki tomik „Fuga”. milo z piany niespełnienia wyłania (niewołana) się wpieniona brakiem wygód bogini miłości piersi osłania gdyż promienie ultrafioletowe powodują raka i wysypkę wysp których nie ma gdzie położyć nie ma się gdzie położyć erupcja w głębi morza zastygnięta w kamień w różne pozycje lub pozy w teatrze apollina zagrywanie a w nocy odkrywanie odgrzebany uwieczniony nakaz nie dotykaj 8 Krzysztof Ciemnołoński – ur. 1985, student kulturoznawstwa na UW, wydał arkusz poetycki „płaskostopie” (2003) i tomik „przebicia” (2005). Publikował m.in. w „Nocy poetów”, „LiteRacjach”, „Undergruncie”, „Pro arte”, „Lampie”, „Portrecie”. Lider zimnofalowego zespołu Zwrotnice, barman w klubie Jadłodajnia Filozoficzna, obecnie pracuje nad powieścią. classic new romantic piosenka jest dobra na wszystko a my wybieramy te łatwe kiedy węglem cennym się staje i ostrzy głos ciężki od widzeń słodkie radio luksemburg wolne róże europy barykady sztandary hymny w tłumaczeniu z innego na nasze by dać się sprowadzić do pionu by przypomnieć o dawkach i światłach ostatecznie więź pozostanie każdy proces wstrzymany jak oddech Joanna Mueller – ur. w 1979 r. w Pile. Mieszka w Warszawie. Pisze doktorat, uczy poetyki i teorii literatury, w wolnych godzinach wiedzie klerkowskie życie korektora. Wydała książkę o znamiennym tytule „Somnambóle fantomowe”. Bywa krytykiem i mącicielem na łamach m.in. „Studium”, „Fa-artu”, „Twórczości”, „Pograniczy”, „Tekstów Drugich”, a także – jako redaktor – „LiteRacji”. apokopa. poza zapisem powiedzieli jawajka jako czynią łątkom jatonieja kiedy ręce odpadły od wierszy a w miejscu czaszki próchenko mortret (holbein to znaczy wydrążona kość) kochana czy tak pachnie choroba (czy tak pachnie choroba kochany) co to za święto wiosny na lansing wyszły laski a ja tu dying dancing miotaniec świętego wita (dziewczynko) i wiem akt kreacji to nie akt grawitacji popis kiwanie boing nervosolo (ostatnich gryzą psy) upita lamia ckliwki dotkliwki u mnie się nie zamawia u mnie się łaknie (melatonic insomniac placebo metaxu) wychyla się aż do chybotki śmiertelność tego wszystkiego ból uwyraźnia granice ja (wstań) sięgaj gdzie wzrok nie księga zamawiania wygassania mórka mórka szopka to będzie spod znaku barani kożuszek i mors repentina (języku śmiertelna zabawko) nie powiem ci czemu gasnę zasięg brak zasięgu (i tańcz) TWÓRCZA INTERPRETACJA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO „Osmędeusze” monodram w wykonaniu Heleny Radzikowskiej iść i patrzeć (wypełnić wszystkie 31 funkcji Proppa) „Nowa wiosenna słabocha czyli wiersze antywiosenne” Katarzyna Hagmajer tło się przetasowało pokłonnym atłasem soki brzegów ścierpły i ucierpiały nasze ogniwa a może ogniki jako zbiegły trans sfer w połogu słów łowionych przez wyjałowione ozora pozory czasem trzeba za to przyłożyć komuś w głębię oznaki w sznytach popołudnia czytać w pękach pęknięć rozstrzygać ten strzelniczy układ gdy punkcja funkcjom daje kopa refren drży jak kata strofa wolę blekot pod nosem pod mostem bicia niż gdy koda wciąż jeszcze nierozkodowana Scena OFF, reżyseria: Anna Dziedzic, elementy scenografii, kostium: Helena Radzikowska Helena Radzikowska, tegoroczna matururzystka XVII LO im. A. Frycza-Modrzewskiego w Warszawie. Gratulacje! W Bielańskim Ośrodku Kultury wzięła udział w spektaklach: „Stasinalia” – na podstawie Juweniliów Witkacego, „Kartoteka rozrzucona” oraz w montażu scen z dramatów Białoszewskiego (rola Perugi oraz monolog ciotki-deklamatorki z „Osmędeuszy”, który stał się inspiracją do pracy nad monodramem). Premiera „Osmędeuszy” odbyła się 27 lutego br. w Bielańskim Ośrodku Kultury. Wystawiono go również w marcu we Frankfurcie. Za „Osmędeuszy” otrzymała 1. miejsce w warszawskich eliminacjach Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego w kategorii teatru jednego aktora. Michał Kasprzak – poeta przedmieść, podmieść i zamieść. Wydał tomik „bo on to zgubi” (SDK, Warszawa 2003), nawiązujący swym tytułem i formą do stylistyki teczek IPN-u. Łamał łamy „Ha!art-u” i „Toposu”, przełamywał falę „Mebli” i „Studium”, ostatnio uprawia PKO (Personalną Krytykę Obsesyjną) w „Lampie”. musimy popracować nad twoją interpunkcją mówiłem a teraz mierzę w ciebie jak do punktu skupu zsypu w którym dopiero coś się klei fora to czy fory gdzie frakcje drzew rozgrywały na czczo dwa ciała buforowe skatem tu dama wszystko kryje ten pot róż damaszku i naraz innym linkiem w smycze cudzych stolic wpięci jesteśmy jak z cięciwy tej fabuły rasa w bezdymny areszt ZAUŁEK MIRONA Teatr PARABUCH. Reżyseria i scenariusz: Ryszard Jakubisiak, występuje: Anna Kępna Istniejący od ponad 20 lat Amatorski Teatr Parabuch jest zespołem ludzi dorosłych różnych profesji – miłośników teatru, którzy obok pracy zawodowej mają czas i ochotę zajmować się sztuką aktorską. Flirt według utworów Mirona Białoszewskiego Występują: Katarzyna Kwiatkowska i Borys Jaźnicki efekty dźwiękowe: Janusz Borysiak scenografia: Anna Klonowska reżyseria: Małgorzata Szyszka Wyróźnienie podczas X Konkursu Teatrów Ogródkowych w Warszawie. Udział w Festiwalu Malta OFF oraz Kutnowskiej Jesieni Teatralnej. Udział w Konkursie Ministerialnym na Wystawienie Współczesnej Sztuki Polskiej. „Flirt” powstał na podstawie utworów prozatorskich Mirona Białoszewskiego, których akcja rozgrywa się w podwarszawskich miejscowościach – Radości, Falenicy, Otwocku. http://www.szyszka.art.pl, http://www.sgptm.pl 9 KANCIAPA STACHURY Czytanie Stachury Stachura na dziś Ilu jest obiegowych Stedów? Mogę jednym tchem wymienić wiecznego wędrowca, dwujęzycznego chłopaka z chlebakiem przewieszonym przez ramię. Powiadał, że ojczyzną jest mu miejsce aktualnej wędrówki lub odpoczynku i – język polski. Był pisarzem specjalnego rodzaju, czymś w rodzaju współczesnego proroka uprawiającego kult słowa. Słowo pisane miało cechy przekazu z księgi prawdy. Przewodnikiem było mu światło słoneczne. Michał Kątny, porte-parole autora, nazywał siebie pijanym słońcem, co wschodzi i zachodzi, a więc ruchomym nosicielem słowa oświeconego. Natomiast ludzi dzielił na imitacje słońca i słońca prawdziwe. Dla innych był moralistą, czymś w rodzaju nauczyciela. Ci, którzy patrzyli na Stachurę z dystansu, twierdzili, że zrobił z siebie eksperyment pisarski, jak wcześniej Tadeusz Miciński, Witkacy, Gałczyński. „O czym pisać... O sobie” – odpowiadał bez wahania. Pod warunkiem, że będą to rewelacje, odsłonięte tajemnice rzeczy ostatecznych. Był poszukiwaczem sensu prostych wartości, jeśli nie dla wszystkich, to dla wybrańców, w momentach załamania – choćby dla siebie. „Tak się motałem po świecie”. „Ja nie pasuję do tego świata, ale bo to ten świat nie pasuje do mnie... w porządku, ja tego świata nie zmienię, ale on to na pewno mnie nie zmieni”. Chciał krzesać dzieła z siebie. „Dzisiaj są moje urodziny, które obchodzę bez rodziny”. To niemal motto dla wszystkich utworów. „Nie da się wyśpiewać. Da się być”. Z przypadku i wyboru należał do Europy. Urodził się w 1937 r. w Pont-de-Chemy we Francji, skąd przybył do Polski, na Kujawy z rodzicami w 1948 r. Skończył romanistykę na UW. Prof. Maciej Żurowski opowiadał mi, że kiedy chciał głośnego już trochę studenta 10 Jan Zdzisław Brudnicki Edward Stachura. Foto: z archiwum K. Gąsiorowskiego Edwarda Stachurę dowartościować, zaczynał przepytywanie od formułki: z czego by pan dzisiaj chciał odpowiadać? Z czasem Stachura przyswoił sobie gruntownie przynajmniej wybrane kierunki literatur romańskich. Przekładał. Studiował język i literaturę hiszpańską. Był oczytany w literaturze latynoskiej. W ramach ówczesnych ogólnoświatowych ruchów młodzieżowych znalazł naszą swoistą formę protestu. Kiedy wyśpiewał życiem i piórem swoją wersję ody do młodości, zmarł śmiercią gwałtowną 24 lipca 1979 r. w Warszawie. Fragm. rękopisu „Listu do pozostałych” E. Stachury Warto przytoczyć parę typowych wersji interpretacji dorobku literackiego Steda. Znana jest wersja Henryka Berezy. U jej podstaw znajduje się formuła życio-pisania, czyli przekonanie krytyka, że prawdziwa literatura i prawda w literaturze w typie autora „Fabula rasa” powstaje kosztem największego ryzyka wewnętrznego. Mamy bowiem do czynienia z autorem opętanym słowem i z rezultatem artystycznym, który można określić, jako krystaliczny nurt liryzmu w duchu: „człowiek jest świętością, jako naczynie wzruszeń” i to wzruszeń szczególnych, pierwotnych, elementarnych. Życie samo – tak. Ale wedle określonego systemu wartości moralnych i takich zobowiązań. „Jego pisarstwo jest tożsame z jego życiem, jedno z drugiego wynika, jedno jest drugim, jest to jedność, jedność nierozdzielna, jedność całkowita.” Stopniowo jednak u Stachury wiara ufna w świat i ludzi zastępuje wiara trudna, wiara na przekór, nawet desperacka. Wreszcie – mówiąc metaforycznie – następuje coś w rodzaju najazdu autorskiego na universum, próba formułowania prawdy absolutnej dotyczącej wolności, śmierci, obcowania z ludźmi, miłosierdzia wobec nędzy i cierpienia. W „Fabula rasa” pojawia się przekonanie, że najważniejsze prawdy życia są w słowie nieprzekazywalne w pełni... To wszystko, co zaproponował Bereza sprawdza się przede wszystkim w twórczości wczesnej: „Falując na wietrze”, „Jeden dzień”, „Cała jaskrawość”, „Siekierezada albo zima leśnych ludzi”. W pismach zebranych „Poezja i proza” (Warszawa 1982) znalazł się wstęp autora licznych szkiców poświęconych Stachurze Krzysztofa Rutkowskiego, a w nim wyrażone przekonanie, że Edward Stachura pracował u podstaw codziennego przekazu językowego i życiowego. Bowiem literatura w tym wypadku jest formą „praktykowania życia”. Język jego był czułą membraną, bo miał wyjątkowy słuch językowy i podobny odbiór literatury w wielu językach, zwłaszcza z kultur pogranicza. Docenili to jurorzy Nagrody Kościelskich z roku 1973. Marian Buchowski, biografista Stachury, poświęcił wiele lat badaniu wyjątkowego oddziaływania jego pism wśród młodzieży. Twierdzi, że Stachura zaproponował młodemu pokoleniu niebywałą przygodę duchową, w warunkach szarej i biednej rzeczywistości. Warunkiem minimum spełnienia się i odnalezienia sensu życiowego jest niezależność postawy, poglądów i pasji życiowych, a w rezultacie życie jako wielka przygoda duchowa. Utożsamienie niezwykle romantycznych i bezkompromisowych bohaterów literackich, zwłaszcza prozy i piosenek Stachury, z życiem samego Steda – sprawiło, że była odbierana jako drogowskaz w trakcie intymnego z nią obcowania. KANCIAPA STACHURY Stachura objawiał się przede wszystkim w życiu. Znaczące były u niego słowa i milczenie, kiedy okazywał akceptację i zainteresowania dla misji poznawczej ludzkiego umysłu i intuicji – zapisała w swoich wspomnieniach o Stachurze Barbara Czochralska, fizyk teoretyczny, rozmówczyni pisarza, autorka wspólnych artykułów. Był trudny w kontaktach, był nadwrażliwy na swoim punkcie i kontakty z nim były pełne niespodzianek. Szukał inspiracji dla swoich rewelacji, wspólnoty dla czegoś w rodzaju kultu słońca. Obcowanie nauki i poezji było dwubiegunowe, ponieważ ta pierwsza dawała ogląd ludzkiego świata z zewnątrz, a ta druga – od wewnątrz. Wierzył, że poprzez wielkie skupienie nie dopuści „do rozmazania się rzeczywistości i siebie samego w tej rzeczywistości”. Sama autorka wspomnień przyznaje, że dzięki wpływowi osobowości i słowa Stachury zobaczyła swoje badania w nowej perspektywie: zrozumiała, że natura bytu odsłania się dopiero w świętej koncentracji. Ruch fanów Stachury potępił Ziemowid Fedecki, wieloletni redaktor „Twórczości”, która wylansowała pisarza. Tłumacz i znawca piosenek literackich uważa, że ze szkodą dla recepcji twórczości poety przeważyła pozaliteracka, przy tym bezmyślna i bełkotliwa perspektywa odbioru jego twórczości. Wszyscy oczekiwali i oczekują dalej na jakieś pośmiertne przesłanie metafizyczne Guru-Stachury. Zaniedbano natomiast badania warsztatu poetyckiego. Przykładem lenistwa umysłowego, czy bezradności jest brak refleksji nad wybitnym, wielowymiarowym, buntowniczym wobec konformizmów i tzw. środowiska poematem „Kropka nad ypsylonem”. W ten sposób otworzono wolne pole do zaspokojenia uproszczonych ambicji polskiego kołtuna i półinteligenta, na prymitywne recepty życiowe. Stachura częściowo zagłaskany, częściowo zabiedzony poszedł po części na rękę i następstwa wobec pozaumysłowych oczekiwań w swoich piosenkach i balladach. Ten niezdrowy odbiór selektywny wyniósł na górną półkę słabsze literacko jego dzieła parafilozoficzne typu „Fabula rasa”. Jan Zdzisław Brudnicki, niestrudzony popularyzator polskiej literatury współczesnej, jest gospodarzem Kanciapy Stachury Henryk Bereza Henryk Bereza U źródeł Jako redaktor, opiniodawca (rubryka Czytane w maszynopisie), nauczyciel akademicki, a przede wszystkim komentator i krytyk – towarzyszył przynajmniej dwum pokoleniom polskich prozaików. Słynne były jego hasła „związków naturalnych”, „życio-pisania”, „języka pierwszego”, Współzałożyciel i redaktor prozy polskiej eksperymentalnej w „Twórczości”, teoretyk nurtu chłopskiego w prozie, a też znakomity znawca literatury niemieckojęzycznej – był Bereza i jest, już poza układami, niestrudzonym mecenasem, i opiekunem literackich nurtów ambitnych, artystycznych, żywiołowych, „uźródlonych”. Głośne książki „Sztuka czytania” (1966), „Doświadczenia z lektur prozy obcej” (1967), „Prozaiczne początki” (1971), „Związki naturalne” (1972, 78), „Proza z importu” (1979), „Sposób myślenia” (1989) i wiele innych, także ważnych redaktorskich prac, takich jak współredagowanie „Prozy i poezji”, dzieł zebranych Edwarda Stachury. Obecnie jest przewodniczącym jury nagrody Nike. Zdarzają się jednak pisarze z urodzenia i absolutnej konieczności. Oni od samego początku przeczuwają ryzyko największych kosztów wewnętrznych, oni zanim jeszcze zaczną pisać, już wiedzą jaka jest cena literatury. Kimś takim jest w moim głębokim przekonaniu Edward Stachura. Czułem to od chwili zetknięcia się z jego pisanym słowem. To jest ktoś bez wątpienia we władzy słowa pisanego. To jest ktoś bez reszty opętany. To jest ktoś, w kim wszystko jest na użytek słowa, i nie ma ceny, której by za słowo nie zapłacił. U niego słowo znaczy największy koszt wewnętrzny, a przy tym, ponieważ jest młody, brak mu całkowicie podejrzeń, że nie bywa to zawsze koszt opłacalny... Temu procesowi twórczemu jest u Stachury podporządkowane wszystko: emocje i myśli, widzenie i słyszenie, praca wyobraźni i każde doświadczenie życia... Naprawdę życie Stachury jest życio-pisaniem. Prawdziwa gadka dwóch uczniów Edwarda Stachury i Janusza Kwiatkowskiego o życiu poetyckim – Powiedz ja ja Janusz, znaczy Janusz, Co ty robisz, gdy nic nie robisz? – A ja sobie z psem ku Wiśle Chodzę sobie wiersze: piszę. Tylko wstydzę się ogromnie, Co sobie pomyślą o mnie! – O re-re-re, o rety! To wiersze też piszą nie poety? – Jak ja wejdę pod sykorę, To się na poetę stroję. – A ja Edzio chłopak z chłopa. Mogę także być poeta? I normalnie w tym zeszycie Mogę swoje spisać życie? Dwóch nas będzie, niby bracia Trudno z dwóch się śmiać się na raz. – Edziu, wiersze pisać możesz, Nawet możesz pisać prozę! Z walki z ojcem o dźins-portki Możesz brać temat do zwrotki. – Jak w wydmowe pójdę krzaki Mogę swoje spisać dziady? – Dziady możesz, Pana Steda I szarańczę, co jej nie ma Tylko nie poleć w jaskrawość Bo się spalisz na Ku-Jawach! Jan Zdzisław Brudnicki (fragment szkicu ze „Związków naturalnych”) Barbara Czochralska Profesor na Wydziale Fizyki UW. W latach 1973– –1975 stypendystka Fundacji Fulbrighta na Uniwersytecie Michigan. Zajmuje się oddziaływaniem światła na substancje biologiczne. Poznała się ze Stachurą w Krynicy – ze wzajemnej korespondencji zrodziły się wspólne teksty w rubryce Wszystko jest poezja w „Miesięczniku Literackim”. Niezwykle udane spotkanie nauki z literaturą, poety z uczoną. Wacław Tkaczuk – radiowiec, krytyk literacki i poeta. Redaktor w Redakcji Kultury „Dwójce” Polskiego Radia. Autor m.in. adaptacji „Dzieci ognia, dzieci wody” Teresy Ferenc. Laureat Nagrody Literackiej im. Stanisława Piętaka (1994) za prezentację poezji współczesnej na antenie radiowej, Honorowej Odznaki Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2005) oraz Złotego Mikrofonu. W 1999 roku w składzie Komisji Etyki Polskiego Radia. Od 1996 r. wykładowca Studium Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa KUL. Przyjaźnił się i korespondował z Edwardem Stachurą. 11 KANCIAPA STACHURY Listy do pisarzy Edwarda Stachury Autor, dr Dariusz Pachocki (ur. 1976 r.) ukończył filologię polską na KUL. Pracownik Instytutu Filologii Polskiej KUL. Autor tekstów z zakresu historii literatury, krytyki literackiej i edytorstwa. Współredaktor serii wydawniczej „U źródła”. Autor książki Stachura totalny, która ukaże się pod koniec 2006 r. Marta Kucharska: Wciąż piszę o nim wiersze Mam 52 lata, urodziłam się w Łowiczu, w Warszawie od 1976. Pierwszy wiersz w „Życiu Literackim” w 1980 r., w 1984 Czytelnik wydał „Proste równoległe”. W latach 80. publikuję na łamach „Nowego Wyrazu”, „Twórczości”, „Poezji”, „Zapisu” i „Tygodnika Kulturalnego”. Z Andrzejem Brzozowskim w 1981 roku zrealizowałam film pt. „Stachura – dokumentacja do filmu o poecie”. Jestem autorką wystawy „Stachura” w Muzeum Literatury w 1986 r., współpracowałam przy wydaniu jego czytelnikowskich pięciu tomów. W 1997 Teatr im. Kici Koci wystawił moją pastorałkę „Ubogi Król” w reż. Zbigniewa Micha. W roku 1981 i 1982 wydaję własną gazetę „Prawda”. Od 1989 r. współpracuję z Jackiem Kuroniem. W 1989 r. zostałam laureatką nagrody Polculu. W 1992 r. Dom Wydawniczy ABC wydał mi wiersze zebrane „Miód i wino piłam” i książkę „Kuroń, ty draniu”. W 1994 r. wydaję tomik „Całe życie do świtu”. Jako tłumacz literatury angielskojęzycznej mam na koncie trzy wydane książki. Jestem autorką scenariuszy filmowych. Wkrótce ukaże się moja książka „Opowieści z Michałówka”, a Wydawnictwo Słowo Obraz Terytoria zapowiada wydanie Neila Bartletta „Kim jest ten człowiek” w tłumaczeniu moim i Wojtka Królikiewicza. W 1992 zamieszkałam w wiosce pod Nieborowem. Napisałam tutaj trochę dobrej prozy i najlepsze swoje wiersze. Dla Stachury napisałam kilka wierszy, nie umiem napisać o nim prozą. List Chłopczyku Niebieski ta wieś nazywa się Michałówek Mam kota Marcelinę i dwa psy bliżniacze Tina i Turner Wkrótce wiosna Czasami czytam twoje wiersze i wciąż drżącą ręką odkładam na półkę Wieś maleńka i cicha do kościoła dalej niż do Pana Boga do kolei polną drogą za krzyżem za stodołą konwalie Polska już wolna, posiałam nasturcje... Dzieci rosną, pytają... głaszczę je po głowach 12 Stachura alias Sted Promotor twórczości Stachury – Marek Badtke, publicysta, redaktor, literat, animator kultury. Wydał tomiki poetyckie: „Źródła”, „Rzecz Kujawska”, „Pastele miasteczka N”. Promuje twórczość Steda oraz związanych z autorem „Całej jaskrawości” poetów Janusza Żernickiego i Ryszarda Bruno-Milczewskiego.Wydał książkę „Stachura alias Sted” (2006). Publikacja jest prezentacją regionalnych inspiracji w twórczości Edwarda Stachury (Łazieniec, Aleksandrów Kuj., Ciechocinek, Nieszawa, Trójmiasto, Toruń, Kujawy). Autor podejmuje polemikę ze stereotypami na temat legendy i mitu Edwarda Stachury. Stachura w Orientacji Poetyckiej „Hybrydy” Zapowiedzieli swój udział w Mironaliach Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański, Zbigniew Jerzyna. Może wpadną Jurek Leszin oraz Maciek Z. Bordowicz? Na poddaszu klubu studenckiego „Hybrydy”, ul. Mokotowska 48, w mieszkaniu Jerzego Leszina. Od lewej: Jerzy Koperski-Leszin, Edward Stachura, Zbigniew Jerzyna, Maciej Zenon Bordowicz, Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański. Foto: archiwum H. Gąsiorowskiej List Edwarda Stachury do Mieczysława Czychowskiego Aleksandrów Kujawski 8.10.1956 r. Drogi Mój – listy Twoje – jak bardzo są drogie i bliskie sercu memu. Miałem dużo smutnych przejść. O jakże piękną i wstrętną istotą jest człowiek. Człowiek! To nic tylko brzmi dumnie. Miałem przyjaciela poetę, którego kochałem chyba tak samo jak Ciebie. Otóż przyjaciel ów (teraz już nie przyjaciel) zapomniał o mnie, gdyż dźwiga się w „Pomorzu”. Chyba zostanę samotny, jeśli i Ty mnie porzucisz. Serdecznie dziękuję Ci za Twój ostatni list i za szczerą ocenę moich poezji. Bardzo mało piszę ostatnio, gdyż pracuję od 7.00 do 17.00. Zbijam skrzynki w spółdzielni ogrodniczej. Żadnej innej pracy nie mogłem otrzymać, a muszę koniecznie zarobić parę groszy, by ubrać się na zimę. Drogi Mój – cieszę się, że przepchasz wkrótce moje rzeczy w „Kontrastach”. Bardzo Cię proszę przyślij mi 3 i 4 numer. Czy są w nich Twoje wiersze? Mietku! gratuluję Ci „Złotych kluczy” w „Po prostu”. „Taniec satyrów”, i „Kilka słów o stołowej nodze” znam z „Kontrastów” i z wieczorku autorskiego, po którym zawarliśmy znajomość i przyjaźń. „Złote klucze” są bardzo głębokie treściowo. Klucze do drzwi, „za którymi mieszkają biedni ludzie” są naprawdę złotymi kluczami. Wiersz jest bardzo bliski memu celowi i dewizie życiowej, dlatego mi się podobał, pomijając jego walory artystyczne. Mietku! Bądźmy jak Herakles i zabijmy „kudłatego cerbera”. Jak bardzo pragnę, by ludzie kochali się jak bracia, by nie było więcej wojen, by Picasso nie malował „Guerniki” i „Masakry koreańskiej”. Niechaj miłość zapanuje nad światem. Miłość „jak szemrzących źródeł prąd”. Kochany prześlij mi coś swojego, bardzo Cię o to proszę. Jak spędziłeś wakacje? Przesyłam Ci kilka nowych rzeczy. Serdecznie Cię pozdrawiam Twój przyjaciel Stachura Edward Odpisz jak najszybciej jeśli masz czas. KANCIAPA STACHURY Życzenia od Stachury Señor MARIAN PILOT WARSZAWA-OKĘCIE ul. Astronautów 14 m 27 EUROPA – POLONIA – POLAND Pisałem onegdaj do Berezy, ale nie raczył odpowiedzieć. Meksyk 26 I 1970 Królu piastowski, dziękujemy za życzenia i także wszystkiego najlepszego przesyłamy w Nowym Roku – chleba i wina, jak mówi genialna Zyta Oryszyn. Królom meksykańskim Margulesom, Kurtyczom i Kapuścińskim życzenia przekazano. Burkowi powiedz, że mu niczego nie życzę w Nowym Roku. Nie przysłał wstępu, a ja mu nie przywiozę 125 dolarów. Ściskam Cię mocno. Sted Ta kartka pocztowa, przedstawiająca, jak podpis na odwrocie głosi, Altar del Covento de Tepozotlan, po latach trzydziestu pięciu z hakiem wyfrunęła z nagła z jakiejś starej książki, bodaj pierwszego wydania Odysei w przekładzie Jana Parandowskiego. Dumam nad nią, próbując odgadnąć, kto w ten sposób chciał mi się przypomnieć. Ludwik Margules może niedawno zmarły. Stachura wymienia go w gronie trzech meksykańskich króli z równą Zycie Oryszyn genialnością na miejscu pierwszym – Lusiek bowiem istotnie po latach został niekoronowanym królem teatralnego Meksyku i, jak wieść niesie, od lat wszystkie orkiestry we wszystkich kawiarniach i restauracjach Ciudad Mexico poczytywały sobie za zaszczyt przygrywać do biesiad mistrzowi. A może idzie tu o ponaglenie Henryka Berezy, istotnie MARIAN PILOT prozaik, dziennikarz, redaktor, członek wielu poważnych instytucji kultury i związków twórczych. Wydał cenione i nagradzane powieści, był scenarzystą filmów i seriali, był współredaktorem i redaktorem naczelnym „Tygodnika Kulturalnego”, „Wiadomości Filmowych”, „Regionów” i in. Pracował też w Polskiej Agencji Prasowej i Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. Był związany zawodowo z instytucjami filmowymi (ur. 1936). Ze Stachurą łączyła go wieloletnia najbliższa przyjaźń osobista i artystyczna. opieszałego ponad wszelką miarę (ten monit Sted wpisał czarnym cienkim długopisem – całość pisana jest niebieskim mazakiem – w wolne miejsce między „Europą” a „Meksykiem”, tak, jak to wiernie próbuję w druku odtworzyć). A może jest to wezwanie do Tomasza Burka, który równie nonszalancko ociąga się – z wieku na wiek już teraz! – ze wstępem do projektowanej przez nas – mam na myśli Steda i siebie samego – meksykańskiej antologii młodej polskiej prozy AD 1970... Może tak, może nie. Być może to takie niespodziewane wyfrunięcie oznacza tylko nigdy nie przemijające życzenie chleba i wina dla wszystkich nas wymienionych z nazwiska i nie wymienionych. To do Stachury podobne; przyjmijmy to jego dawne z Meksyku życzenie. Marian Pilot Paryż na Tarczyńskiej Jacek Dzięgiel, artysta Teatru Syrena, przypomni utwory m.in. Michaela Deguy, którego twórczość fascynowała Stachurę. Michel Deguy [Zapach jabłek...] tł. E. Stachura Zapach jabłek u morza wrót Powieka piasku spuszczona w odpływ Było to w sezonie owoców o kolorach liści Ćma wizji na proscenium oczu Utrzymują się tam długo cętki miejsc Wiatr przeszedł był niby pędzony na pastwiska Poeci mieli widzenia 13 KANCIAPA STACHURY Moje kontakty z Edwardem Stachurą zaczęły się w Lublinie, latem 1958 roku. Pracowałem jako reporter miejski w redakcji „Sztandaru Ludu”, organie KW PZPR. Kolumna miejska trzymała całą gazetę, dosyć drętwą. Pewnego dnia, kiedy zastanawiali- śmy się, co ma być gwoździem tej strony miejskiej, zjawiła się w naszym redakcyjnym pokoju grupa przebierańców. Na żadnym z nich nic nie pasowało: ani marynarka, ani spodnie, ani obuwie. Powód? Otóż w akademiku męskim przy ulicy Langiewicza pojawił się oszust karciany, ulokował w pawlaczu i codziennie ogrywał mieszkańców Miasteczka Akademickiego. Był bezwzględny do tego stopnia, że gdy partnerzy nie mieli już pieniędzy, a próbowali się odegrać, zastawiali części swojej garderoby. Przebierańcy znali tylko jego pseudonim: Sted. Z miejsca opisałem tę historię jako Beryl. Tylko jeden raz tak sygnowałem swój tekst. Nie ujawniłem swego nazwiska – oszust mógł się ze mną porachować. Następnego dnia, gdy tekst ukazał się na stronie miejskiej „Sztandaru Ludu”, do redakcji zawitał bohater przedstawionej opowiastki. Nie wyglądał na oszusta. Ale też i nie budził mojej sympatii. Więcej niż średniego wzrostu, blondyn, raczej ciemny niż jasny, mocno zarośnięty. Miał na sobie bardzo obcisłe dżinsy. Cuchnął papierosami i wódką. Mamrotał, że jest poetą i że został niesłusznie napiętnowany przez jakiegoś Beryla. Prawda wedle jego bardzo szarpanej, dosyć nieskładnej relacji przedstawiała się zgoła inaczej. To, co zgadzało się w moim tekście, to jego pseudonim: Sted. Nie jest żadnym oszustem. Po prostu idzie mu karta w pokera. I wygrywa. Ale to co zdobędzie w trakcie karcianych seansów, potem topi podczas spotkań szachowych. Buty, marynarki spodnie zastawione przez studentów rozdaje bezdomnym i biednym. Beryl powinien go opisać jako dobroczyńcę. Przerwałem monolog Steda, pytając, czy gdzieś na stałe pracuje. Zaczął coś przebąkiwać o swoich studiach na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nie mogłem się zoriento- 14 Romuald Karaś Sted na Ogródkowej wać, czy je zaczął czy też przerwał. Zagadnąłem go o powieść Vercorsa „Oranie morza”, gdyż akurat była moją lekturą. Mówił o tej prozie z uniesieniem. W tym czasie dotarły do nas eseje Camusa „Człowiek zbuntowany”, które Sted znał w oryginale znacznie wcześniej. Zadziwił mnie przenikliwością uwag o Sartrze i egzystencjalizmie. Gdy znów zaczął pomstować na Beryla, że go pozbawił mieszkania w pawlaczu, zaproponowałem, aby zamieszkał razem ze mną na Ogródkowej, maleńkiej ulicy koło stadionu „Lublinianki”. Z miejsca na to przystał. I podkreślił, że w przeciwieństwie do owego Beryla, co mu opinię zaszargał, mam dobre serce. Ulica Ogródkowa cieszyła się przed wojną – jak fama niosła – międzynarodową sławą. Funkcjonowała tam filia Lwowskiej Szkoły Złodziei Kieszonkowych. Na Ogródkowej mieszkałem u państwa Gregorczyków. Dziadek Antoni był niewidomym i pracował jako szczotkarz. Dorobił się dwóch parterowych domków w stylu kleconym. Warsztat, komórki, szalet do ogólnego użytku dopełniały reszty. I był ogródek z pachnącą maciejką. W pokoju jednego domku mieszkało nas kilku. Wyciągaliśmy spod łóżka długi materac i na nim przykryty kocem sypiał nasz gość. Obecność Steda zaaprobowała babcia Gregorczykowa, ale przestrzegła, żebyśmy nic nie mówili o tym dziadkowi. Poeta stawiał się późną nocą, nie zawsze trzeźwy, zwykle głodny i myszkował w spiżarce szukając ulubionego smalcu. Wracał z gry w pokera lub w szachy. Jako przeciwnika w królewskiej grze miał arcymistrza Gromka, który golił go niemiłosiernie. Moje rachuby, że dzięki Stedowi podciągnę się we francuskim spełzły na niczym. Kiedy ja buszowałem po Lublinie jako reporter, on odsypiał na materacu zarwane noce. Raz na Ogródkowej zaprowadziłem go do wróżki Grzywaczowej, znanej dość szeroko z trafnych przepowiedni. Co mu ona powiedziała? Tego nie wiem. Po dłuższych namowach Sted zgodził się pójść ze mną do łaźni parowej Łabędzkiego. Patrząc, co robią inni, kazał się chłostać witkami z brzozy po plecach. Gorąc go dusił, domyślałem się, że płuca miał mocno nadwątlone nałogowym paleniem papierosów. Kiedyś przyszedł na nocleg mocno zawiany. Potykał się o różne sprzęty. Miałem już wstać, aby go wyciszyć, gdy zwalił się na śpiącego w kuchni dziadka Gregorczyka. Sted musiał się wynieść. Miał tu noclegownię przez półtora miesiąca. Stachurę przejął w swoje ręce Zygmunt Mikulski, poeta, wielbiciel Gałczyńskiego, szachista grający na poziomie – jak to określał – kandydata na mistrza krajowego. Taki mniej więcej poziom reprezentował też Sted. Obok szachownicy stały zawsze dwa kieliszki z wódką. Na podłodze obok stolika butelka czystej. Mikulski redagował dodatek tygodniowy „Kultura i Życie” w „Sztandarze Ludu”. Tam zamieszczał utwory Steda, z którym toczył spory na tematy poezji. Stachura drukował wtedy tylko prozę i to fragmenty „Falując na wietrze”, książki wydanej znacznie później. Nigdy nie przeszedłem ze Stachurą na „ty”. Jego tryb życia wydał mi się samobójczy, A utwory z okresu pobytu w Lublinie, drażniły mnie swoją manierycznością. Później zachwyciłem się cyklem „Wszystko jest poezja”, drukowanym w „Miesięczniku Literackim”. Jechałem wtedy z Krakowa do Warszawy i spotkaliśmy się na korytarzu pociągu. Przegadaliśmy niemal całą drogę. Rozmowa odsłoniła mi jego wnętrze. Zorientowałem się wówczas, jak bardzo łaknie dobrego słowa. I jest szczęśliwy, kiedy pada pod jego adresem. A przecież byłem tylko reporterem i nie musiał się liczyć z moją opinią w sprawach literackich. Romuald Karaś – reporter, wydawca, wykładowca w szkole dziennikarstwa, działacz w środowisku literackim. Autor wielu książek (poczynając od „Widok z bramy optymizmu” – 1965), założyciel i redaktor czasopism kulturalnych i środowiskowych (ur. 1935). Młodzi czytają Steda W ubiegłym roku na Mironaliach uczniowie Liceum Jana Kochanowskiego w Warszawie prezentowali swój własny almanach. W tym roku recytują, śpiewają i grają Steda. KANCIAPA STACHURY Młodzieżowa Rada Miejska Aleksandrowa Kujawskiego Edward Stachura w Łazieńcu Członkowie Modzieżowej Rady Miejskiej w Aleksandrowie Kujawskim od 2002 r. zrealizowała szereg interesujących inicjatyw angażujących dzieci, młodzież i dorosłych. Zrealizowali m.in. film o Edwardzie Stachurze „Ocalić od zapomnienia”. Młodzieżowa Rada Miejska Aleksandrowa Kujawskiego to 15 młodych ludzi: uczniów gimnazjów, szkół średnich i studentów, którzy są zainteresowani działalnością publiczną w mieście. MRM zrealizowała projekt pn. „Ocalić od zapomnienia”, dofinansowany przez Polską Fundację Dzieci i Młodzieży i Nokia Poland. Jest to film o jednej z najbardziej znanych w okolicy postaci – Edwardzie Stachurze. Młodzi przeprowadzili wiele wywiadów z osobami, które znały Stachurę, kiedy przebywał w tych stronach, często przedstawiających wiele utartych, krzywdzących dla poety opinii. Sylwetkę Steda udało się przedstawić oczyma młodzieży. Młodzi odwiedzili miasta związane z osobą Steda: Ciechocinek, Nieszawę, Warszawę. Pokaz filmu „Ocalić od zapomnienia” cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Sukcesem stał się fakt, że wokół realizacji filmu skupiła się twórcza młodzież z małego miasta bez kina, bez sali widowiskowej. Spędziła czas aktywnie, ucząc się, poznając wielu ciekawych ludzi, ujawniając ukryte talenty. Pozwoliło to młodzieży pozostawić cenny i trwały ślad swoje działalności i umożliwiło stałą obecność dzieł Edwarda Stachury w jego rodzinnych stronach. Katarzyna Tomicka – koordynator projektu Pociąg do Stachury Zbigniew Erwiński Marek Stawiński Klaudia Rumińska Karolina Makuła Na Mironaliach wystąpi Grupa z Aleksandrowa Kujawskiego, miasta związanego z Edwardem Stachurą. W koncercie piosenek do słów Stachury i muzyki Zbigniewa Erwińskiego wystąpią: Karolina Makuła lat 14 ( finalistka ogólnopolskiego przeglądu piosenki dziecięcej w Izbicy), Klaudia Rumińska (laureatki wielu przeglądów) lat 19 i Marek Stawiński lat 36 (nauczyciel śpiewu, wokalista). Zbigniew Erwiński – autor muzyki oraz wokalista Marek Stawiński wydali płytę „Ku Polanie” z tekstami Edwarda Stachury. W przygotowaniu płyta na 70. rocznicę urodzin Stachury. Dom rodzinny Stachury w Łazieńcu Edward Stachura urodził się w 1937 r. w Pont-de-Chemy we Francji, skąd przybył do Polski, na Kujawy z rodzicami w 1948 r. Zamieszkał w Łazieńcu, w pobliżu Aleksandrowa Kujawskiego. Tu spędził dzieciństwo i młodość. „Ocalić od zapomnienia” film o Edwardzie Stachurze Operator kamery i montaż filmu: Błażej Górski. Scenariusz: Błażej Górski, Katarzyna Tomicka, Aneta Skowrońska, Marta Zachwieja. Narrator: Zbigniew Ostrowski. Muzyka: Michał Kubus, Bartosz Lipiński, Błażej Górski. Współpraca przy realizacji: Marek Stawiński, Ewelina Fuminkowska, Tomasz Thiede. Opiekun realizacji projektu: Aneta Skowrońska. W Księgarni Hiszpańskiej w Mironowisku będzie prezentowany 30-minutowy film, dzieło grupy młodych ludzi z Młodzieżowej Rady Miejskiej z Aleksandrowa Kujawskiego. Projekcje filmu w godzinach 12.00 do 18.00 na przemian z prezentacją nagrań Mirona Białoszewskiego. Współgospodarzem Mironowiska będzie Błażej Górski, realizator filmu. 15 KANCIAPA STACHURY Stachura – Poematy Piotr Selim Jan Kondrak Marek Andrzejewski FEDERACJA (dawniej: Lubelska Federacja Bardów) to jedyna w swoim rodzaju formacja estradowa proponująca własne rozumienie rozrywki. Czerpie wzorce z muzyki etnicznej i z ambitnych nurtów światowego rocka i popu. Charakteryzuje się niespotykaną potęgą głosów, a także wyjątkową dbałością o stronę muzyczną i tekstową. Warte podkreślenia jest, że zarówno muzyka, jak i tekst są przeważnie dziełem członków zespołu. Grupa istnieje od pięciu lat. Jan Kondrak, Piotr Selim i Marek Andrzejewski Dorobek fonograficzny zespołu są twórcami Lubelskiej Federacji Bardów i wchodzą w skład formacji. Jan Kondrak wykona program „Stachura – Poematy”. Zaśpiewa fragmenty „Missa Pagana” ze swoją muzyką. Jego koledzy – Piotr Selim i Marek Andrzejewski – zaprezentują własne kompozycje do innych poematów: „Dużo Ognia”, „Kropka nad Y”, Przystępuję do ciebie”. Będzie też kilka piosenek E. Stachury, skomponowanych przez Piotra Mikołajczaka, które pochodzą z płyty Jana Kondraka pt. „Madame”. „NA ŻYWO W HADESIE” – repertuar autorski (1999) „MIŁOŚĆ MI WSZYSTKO WYJAŚNIŁA” – teksty Karol Wojtyła, muzyka – zespół (2000) „LFB KAZIMIERZOWI GRZEŚKOWIAKOWI” – teksty Kazimierz Grześkowiak, muzyka – zespół (2001) „IMPERIUM” – repertuar autorski (2004) TARCZYŃSKA – ULICA MUZYKÓW WYBITNYCH! ORYGINALNYCH! KREATYWNYCH! IMPROWIZUJĄCYCH! EKSPERYMENTUJĄCYCH! Zdzisław Piernik – znakomity, pierwszy w Polsce od lat sześćdziesiątych ub. wieku solista tubista. Absolwent PWSM w Warszawie, gra muzykę klasyczną, jazzową, wspólczesną, sam komponuje. Wykłada w średniej szkole muzycznej im. Józefa Elsnera. Od lat zaprzyjaźniony z Mironaliami! Tomasz Szwelas Szwelnik (1972). Absolwent Politechniki Gdańskiej, inżynier dźwięku. Specjalizuje się w grze na instrumentach klawiszowych oraz komponuje. Jest muzykiem eksperymentującym. W grze kieruje się przede wszystkim ciekawym brzmieniem oraz intuicją improwizatorską, często wykraczając poza tradycyjne pojęcia harmonii i rytmu. Realizuje wspólne projekty z Markiem Rogulskim. Jest współautorem duetu muzyczno-poetyckiego „Laboratorium oniryczne DUODENUM”. Współpracował z zespołami Multiwitamina i Łoskot. Realizował muzykę filmową, koncertował i brał udział w festiwalach w kraju i zagranicą. 16 Marek Rogulus Rogulski (1967). Absolwent ASP w Gdańsku. Gra na trąbce i kontrabasie. Komponuje. Od 1993 r. realizuje autorski projekt pt: „Machina MaGhica”, w którym rozwija sonorystyczne wartości muzyki improwizowanej. Posiada własną koncepcję użycia dźwięku – (technika inwokacyjna). Założył Fundację TNS i Galerię Spiż 7. Razem z T. Szwelnikiem jest prowadzi wytwórnię nagraniową TNS Records RXS. Grał na koncertach i festiwalach w Polsce i za granicą. Współpracuje z Z. Piernikiem. Współpracował z „Mazzoll & Arhythmic Memory”, „Bassisters Orchestra”, „Lud Hauzą” „Ścianką”. Jest współtwórcą „Rogulus X Szwelas Project” oraz „Rogulus X Szwelas und Gos”. MIRONOWISKO „W ślad za Mironem” – pejzaże rzeszowskie Sergiusza Grudkowskiego „Dialogus de passione”, reż. K. Dejmek. „Szkice teatralne” Hanny Kotowskiej Mistrzyni portretów teatralnych. Rysuje w czasie prób i spektakli, szybko i w mroku. Na Mironaliach zobaczymy „Szkice teatralne”. Artystka obiecuje portrety gościom mironaliowym! Jest absolwentką krakowskiej Akademi Sztuk Pieknych, uczennicą prof. Jerzego Nowosielskiego. Współpracuje z „Elle”, „Polityką”, „Rzeczpospolitą”, „Przekrojem”, „Charakterami” i „Midraszem”. Wojtek Zbytniewski (23.12.1939–15.06.2005) Członek Areopagu Mironaliów 1996–2005 „Pieczony anioł” M. Jaromskiego czuwa nad Wojtkiem Zbytniewskim, który obecny jest na Mironaliach 2006 ostatnią zaplanowaną przez siebie wystawą malarstwa Józefa Kowińskiego „u przyjaciół na tarczyńskiej”. W ystawa malarstwa Józefa Kowińskiego jest dla tego miejsca, ekspozycją szczególną, by nie rzec niemal rodzinną. Artysta związany był z… nami nie tylko przypadkową zbieżnością losów (studia na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i dyplom u prof. Michała Byliny). „… więź w dążeniu do uchwycenia określonego klimatu – powiedziałby dzisiaj Wojtek In memoriam Małgorzaty Starowiejskiej (1954–2006) W Kwiaciarni „Altana Kwiatów” wystawa akwarel z miejsc pobytu twórcy Teatru na Tarczyńskiej dopełnia wystawy Sergiusza Grudkowskiego w Zaułku Mirona, gdzie wiersze Mirona Białoszewskiego, inspirowane pejzażami, przypomni Krzysztof Janczar. Żegnamy artystkę Małgorzatę Starowiejską (która w 2000 r. na Mironaliach pokazała swoje Postacie-Ekrany do „Osmędeuszy”) sceną przyjaciół autorki: fragmentami scenografii, wierszy, fotografii, instalacji, tekstów, muzyką i rysunków – zaaranżowaną przez Tomka Świtalskiego. Józef Kowiński – malarstwo „u przyjaciół na tarczyńskiej” – czasem jak dotknięcie pewnego rodzaju malarskich dźwięków towarzyszyła wspólnym, jakże częstym spotkaniom. Także tu w galerii... i na Tarczyńskiej podczas artystycznych „zmagań” z Mironem, przypadkowością przedmiotów rozrzuconych, pozostawionych w pośpiechu życia... z rzeczywistością jaka nas otacza, … ze sztuką”. Znając twórczość Józka staje się jasne, że właśnie miasto, człowiek w nim mieszkający, środowisko w którym żyje, ludzie z którymi się spotyka stanowiły inspiracje dla jego twórczości. Wizja otaczającego świata z dominującą na jego tle postacią człowieka, jego złożona konstrukcja psychiczna były w zasadzie głównym motywem jego obrazów. W kompozycjach malarskich dominuje forma i kolor, ten ostatni zresztą mocny zdecydowany. W sposób niezwykle osobisty, wynikający z własnych poszukiwań form i środków obrazowania związanych ze współczesnością świata który nas otacza, artysta podążał – można odnosić takie wrażenie – w kierunku symbolizmu, trzymając się jednak własnej specyficznej drogi twórczej. anna zbytniewska 17 TWÓRCY & PASJONACI TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC JOLANTA KOŚCIELECKA Prezentacja prac mieszkańców Tarczyńskiej i innych ulic warszawskich, GRAŻYNA SOSENKO zajmujących się działalnością twórczą w różnych dziedzinach Grupa malarska Impresja przy Domu Kultury Rakowiec ANNA LISOWSKA Absolwentka ASP w Warszawie. Malarz sztalugowy i pedagog. Prowadzi grupę malarską „Impresja” w DK Rakowiec. Jej obrazy znajdują się w kolekcjach prywatnych w krajach Europy, Ameryki Pn. i Pd., Australii i Japonii. ELŻBIETA SCHABIŃSKA-SZKUDLAREK Od 7 lat członek grupy „Impresja” DK Rakowiec. Maluje martwą naturę, a szczególnie kwiaty. Zajmuje się również rzeźbą i ceramiką. Uczestniczyła w kilku wystawach zbiorowych i indywidualnych. Absolwentka Wyższego Studium Fotografii w Warszawie. Członek rzeczywisty Fotoklubu RP Stowarzyszenia Twórców. Wykonując przedmioty ozdobne dla galerii artystycznych. Zajmuje się również zdobieniem ceramiki. Od 1987 r. należy do Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury (współzałożyciel), Związku Polskich Malarzy i Grafików, Stowarzyszenia „Wolska Integracja Artystyczna”, Klubu Kobiet Twórczych. Uprawia malarstwo olejne, gwasz i rysunek satyryczny. Dekoratorka, projektanka reklam, pocztówek. Publikowała rysunki w „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Szpilkach”, „Kobiecie i Życiu”, „TOP-ie”,”Przeglądzie Technicznym”. Uczestniczyła w ponad 50 wystawach zbiorowych rysunku i malarstwa w Polsce i za granicą (3-krotnie w „Salonie SPAK” w Muzeum Karykatury). W 2003 otrzymała wyróżnienie w konkursie na projekt pocztówki na temat wejścia Polski do UE. Działalność fotograficzną rozpoczęła w 1973 r. Od 1980 r. dokumentuje wydarzenia kulturalne, redaguje informator Ochoty, pracuje jako instruktor fotografii, organizator akcji i konkursów. Prowadziła Galerię „Na Wirażu”, i Galerię Podróżnika (1994–2005). Używa różnych technik fotograficznych. ANDRZEJ SZCZEPANIK KAROLINA BOJAKOWSKA ANNA KATARZYNA SZPUNAR-RUDZIŃSKA Malarstwem interesuje się od 2003 r., uczy się i nieśmiało eksperymentuje. Maluje martwe natury, pejzaże, kwiaty, abstrakcje oraz portrety i sylwetki ludzi. Zajmuje się również ceramiką. Miała wystawę indywidualną i brała udział w wystawach zbiorowych. EWA KAMIENIECKA Marzenie z dzieciństwa realizuje od 2004 r. Lubi malować martwe natury, kwiaty i pejzaże, a także szybkie szkice postaci. Uprawia gwasz, olej, akwarelę węgiel i suche pastele. Uczestniczy w zajęciach ceramicznych w pracowni „Angoba” przy Ośrodku Kultury Ochoty. Miała wystawy zbiorowe i indywidualne. ANNA STRĄBSKA Z zawodu księgowa, od 2004 r. w grupie malarskiej „Impresja”. Malowanie jej swobodę, doskonałą zabawę i wypoczynek. Lubi nowe techniki: suchą pastelę, pastelę olejną, malarstwo olejne. Maluje krajobrazy i martwą naturę. Brała udział w wystawach zbiorowych. 18 Absolwentka Etnologii i Antropologii Kultury na UW. Maluje pastelami olejnymi, uprawia grafikę. Jej specjalność to malowanie na kamieniach. Ozdabia też drewno (miniatury, pudełka), które jako surowiec równie naturalny co kamień stanowi świetne podłoże do malowania. Prace do obejrzenia na stronie: www.drakkonus.republika.pl. EWA SOSENKO Kolekcjoner niezwykłych skarbów – kamiennych świadków najstarszych okazów życia na Ziemi i dawnej kultury materialnej człowieka. Jego największą pasją jest poszukiwanie najstarszych śladów życia na Ziemi. W jego kolekcji najważniejszą część stanowi zbiór meteorytów i związanych z nimi impaktytów pochodzących z kraterów meteorytowych MORASKO, znalezionych w 1988 i 1997 roku przez A. Szczepanika i M. Gregorczyka. Jest z wykształcenia fizykiem, członkiem Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi Oddziału Warszawskiego, wielokrotnym zdobywcą nagród za swoją kolekcję meteorytów. WIESŁAWA KULESZA Pracowała w resorcie kultury i sztuki. Działania plastyczne rozpoczęła w Ośrodku Kultury Ochoty. Od trzech lat uprawia malarstwo. Ukończyła kursy malarskie na Zamku Królewskim, w pra- TWÓRCY & PASJONACI TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC TERESA PĄKOWA ANIA GAJEWSKA wa”. Brała udział w licznych wystawach. Jej małe formy malarskie IKONY znajdują się w USA, a liczne akwarele w Belgii. W 2005 r, uczy się malarstwa olejnego w Magazynie Sztuk, pod okiem plastyczki Agnieszki Bardzkiej. JACEK PODLASIŃSKI cowni malarskiej Klubu Nauczyciela (filia OKO), w Magazynie Sztuk przy ul. Filtrowej. Brała udział w wielu wystawach i konkursach. W grudniu 2005 odbył się wernisaż jej wystawy „Przyleciały anioły”. JANINA KRASNOSIELSKA-ŻUKOWSKA Autorka książki „Wspomnienia na zamówienie – wspomnienia przywołane z mej pamięci i mojego światów widzenia”. Ur. w 1929 r. w Warszawie. Specjalistka w zakresie prawa pracy, socjologii społecznej i spraw socjalnych. Walczyła w Powstaniu Warszawskim, przeszła obozy: Pruszków, Chemnitz, Drezno, Sulau. W 1945 r. po powrocie z obozu, pracowała ciężko przy odbudowie Warszawy. Tak pisze o życiu: Cztery lata temu ulepiła pierwszy kubek w pracowni „Angoba”. Uczestniczy w warsztatach Poli i Alberta Krystyniaków w „Akademii Łucznica”. Glina to jej pasja. Miała wystawy w Klubie Seniora „Baśniowa”, w galeriach warszawskich. Gorąco zachęca – weźcie glinę w swoje ręce, przecież to boskie tworzywo. Ma 29 lat. Ukończyła Instytut Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych na UW. Pracuje na Ochocie w Bibliotece Dla Dzieci i Młodzieży Nr 41 przy ul. Filtrowej. Pisanie wierszy jest dla niej zamknięciem uczuć w małej, widzialnej, istniejącej materialnie przestrzeni. BOŻENA JAMPOLSKA RYSZARD BANDOSZ Ur. w 1947 r. w Gryficach. Politolog. Od 1974 r. zajmuje się amatorsko grafiką ekslibrisową. Swoje prace, linoryty prezentuje na wystawach w kraju i zagranicą. Kolekcjonuje znaki książkowe i animuje sztukę ekslibrisową. Współautor książek Turystyka i sport w ekslibrisie polskim (1988) oraz Motywy warszawskie ekslibrisie (1999). Związany z Warszawską Galerią Ekslibrisu, współpracuje w wydawaniu periodyku Ex Bibliotheca i organizowaniu warsztatów graficznych dla dzieci i młodzieży. Po 53 latach pracy zawodowej rozpoczęła życie emeryta. Od 2003 r. rysuje i maluje w Sekcji Plastycznej „Wena” Klubu „Baśnio- Ur. w 1966 r. w Warszawie Zajmuje się rzeźbą, malarstwem i rysunkiem prasowym. Od 1998 r. członek Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury. Jest autorem m.in.: „Eryków” – dorocznych nagród przyznawanych przez SPAK, nagród im. Adama Loreta przyznawanych przez Dyrekcję Lasów Państwowych, „Kaganków Oświaty” – nagród przyznanych przez tygodnik „Perspektywy”. Ma na koncie udział w wystawach rzeźby, malarstwa i rysunku. Brał udział Salonach Karykatury w Muzeum Karykatury. „Kiczu naszego powszedniego” ze zbiorów Izabeli Malec ANIA ĆWIEK „Życie jest ułamkiem Myśli – ludzką wiecznością Miłość – tworzeniem Pamięć – przyjemnością”. DANUTA MOSZUK Ur. w 1968 r. w Warszawie. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni. Studiuje na Wydziale Architektury Wnętrz Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Jej zainteresowania to malarstwo, grafika, witraże i architektura wnętrz. Pracuje w bibliotece ochockiej, gdzie m.in. prowadzi Klub „Plastuś”. Jej specjalność to grafika i malarstwo. Zajmuje się malarstwem sztalugowym i grafiką, a także projektowaniem i dekoratorstwem. Ma na swoim koncie szereg wystaw. Iza Malec przez 12 lat była sędzią i radcą prawnym, od 1976 r. zajęła się prowadzeniem galerii sztuki. Obecnie jest właścicielką Galerii Myśliwskiej i Księgarni Hiszpańskiej, nadających ton ulicy Tarczyńskiej. Od ponad 20 lat tworzy kolekcję, której część zobaczymy na wystawie „Kiczu naszego powszedniego”. 19 Al. Je ro li zo ms Plac Zawiszy kie HOTEL JAN III SOBIESKI óje .T ar c zy ck a ńs ka ul. Tarczyńska 8 BAR LETNI HOTELU JAN III SOBIESKI ul. Tarczyńska 3 KSIĘGARNIA HISZPAŃSKA: MIRONOWISKO; „SZKICE TEATRALNE” HANNY KOTOWSKIEJ ul. ul Gr ul. Tarczyńska 10 GALERIA NA PARKANIE ul. Tarczyńska 1 GALERIA MYŚLIWSKA: „KICZU NASZEGO POWSZEDNIEGO” ul.Tarczyńska 5/9 TWÓRCY & PASJONACI Z TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC ul. Tarczyńska 12 KANCIAPA STACHURY ul. Tarczyńska 12 GALERIA „NA TARCZYŃSKIEJ”: „U PRZYJACIÓŁ NA TARCZYŃSKIEJ” – MALARSTWO J. KOWIŃSKIEGO .D al ek a ul. Tarczyńska 11 ZAUŁEK MIRONA ul .T ar cz yń sk a ul ul.Tarczyńska 5/9 ALTANA KWIATÓW: „W ŚLAD ZA MIRONEM” – PEJZAŻE S. GRUDKOWSKIEGO ul. N iemc e wicza Fundacja im. Mirona Białoszewskiego Towarzystwo Przyjaciół Ochoty
Podobne dokumenty
ochotnik
Stachura w Aleksandrowie Kujawskim – Marek Badtke; „Ocalić od zapomnienia” – film o Edwardzie Stachurze – spotkanie Błażejem Górskim (projekcja Księgarni Hiszpańskiej) 13.30 „Stachura prywatny” – wy...
Bardziej szczegółowo