biuletyn 2006 - Fundacja Sztuka Życia

Transkrypt

biuletyn 2006 - Fundacja Sztuka Życia
Ulica, zaułki, galerie
i inne lokale ul. Tarczyńskiej
na odcinku od pl. Zawiszy do ul. Niemcewicza
16 maja 1999
ORGANIZATOR
Fundacja „SZTUKA ŻYCIA”
Fundacja im. Mirona Białoszewskiego
WSPÓŁPRACA
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Š Związek Literatów Polskich
Š Towarzystwo Przyjaciół Ochoty Š Biblioteka m.st. Warszawy
Dzielnicy Ochota Š Ośrodek Kultury Ochoty Š Dom Kultury Rakowiec
Š Galerie: Anny i Wojtka Zbytniewskich „Na Tarczyńskiej”, „Myśliwska”
Š Księgarnia „Hiszpańska” Š Kwiaciarnia „Altana Kwiatów” Š Kawiarnia
„Bugatti” Š Spółdzielnia Hale Banacha Š Hotel „Jan III Sobieski”
Impreza zrealizowana przy wsparciu finansowym
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz M. St. Warszawy
AREOPAG „Mironaliów”
Jan Zdzisław Brudnicki, Maria Choińska, Wanda Chotomska, Agnieszka Czerniak, Janusz Furtak, Helena Gąsiorowska,
Elżbieta Jakubowska, Zbigniew Jerzyna, Waldemar Lach, Izabela Malec, Anna Sobolewska, Tadeusz Sobolewski
Lech Emfazy Stefański, Zofia Umerska, Grażyna Zaczek, Anna Zbytniewska, Wojciech Zbytniewski , Janusz Zieliński
Wydawca: Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy
Dzielnicy Ochota
ISSN 1643-90-15
Dodatek specjalny do Biuletynu Informacyjnego Bibliotek
Redakcja: Helena Gąsiorowska
Opracowanie graficzne i skład: Janusz Furtak
Druk: Drukarnia Braci Ostrowskich, Warszawa
2
Fundacja „Sztuka Życia”, ul. Kopernika 11 m 6, 00-359 Warszawa
tel. (22) 826 22 12, e-mail: [email protected]
Na okładce wykorzystano grafikę Marcina Żerańskiego
PROGRAM
ZAUŁEK MIRONA
Tarczyńska 11
12.00 In memoriam Małgorzaty Starowiejskiej 1954–2006.
Scena przyjaciół autorki: fragmenty scenografii,
wierszy, fotografie, instalacje, teksty, rysunki,
muzyka
13.00 Twórcza interpretacja twórczości Mirona
Białoszewskiego
Š „tu nie fis i nie harmonia ale dysonans”
– happening z wykorzystaniem wierszy Mirona
Białoszewskiego oraz własnych – Jedniodniowa
Grupa Poetycka „Po-śladki Mirona“ w składzie:
Krzysztof Ciemnołoński, Michał Fierla, Katarzyna
Hagmajer, Aneta Kamińska, Michał Kasprzak,
Joanna Mueller
13.40 Š „Dzienniki Mirona Białoszewskiego”
– relacja Anny i Tadeusza Sobolewskich.
Fragmenty „Dzienników” czyta Krzysztof Janczar
Š „Miron Białoszewski w filmie”
– wypowiedź Andrzeja Barańskiego, reżysera
filmu „Parę osób, mały czas”(film o Jadwidze
Stańczakowej i Mironie Białoszewskim)
14.20 Š „Śladami Mirona” – rozmowa Wandy Chotomskiej z Sergiuszem Grudkowskim – malarzem, przyjacielem twórców Teatru na Tarczyńskiej, autorem
wystaw na Mironaliach 2006
Š „Ballady Rzeszowskie” Mirona Białoszewskiego
interpretuje Krzysztof Janczar
Š „Żmud” Mirona Białoszewskiego i „Stworzenie świata” Mirona Białoszewskiego i Ludwika
Heringa – próba czytana Anny Porusiło-Dużyńskiej
oraz Macieja Dużyńskiego
15.00 Twórcza interpretacja twórczości Mirona
Białoszewskiego
Š „Osmędeusze”: monodram w wykonaniu
Heleny Radzikowskiej. Scena OFF, reżyseria:
Anna Dziedzic, elementy scenografii, kostium:
Helena Radzikowska
15.40 Š „Nowa wiosenna słabocha czyli wiersze
antywiosenne” – Teatr PARABUCH.
Reż. i scen. Ryszard Jakubisiak,
występuje: Anna Kępna
16.00 Š „Flirt” wg utworów Mirona Białoszewskiego.
Występują: Katarzyna Kwiatkowska i Borys
Jaźnicki, efekty dźwiękowe: Janusz Borysiak,
scen.: Anna Klonowska,
reżyseria: Małgorzata Szyszka
17.00 Š „Stachura – Poematy” – Jan Kondrak,
Piotr Selim, Marek Andrzejewski
z formacji Lubelskiej Federacji Bardów
Š
Š
Š
Š
Wystawa „Szkice Sergiusza Grudkowskiego
z prób i spektaklu «Wieczór Mirona
Białoszewskiego, Ludwika Heringa i Ludmiły
Murawskiej» Hybrydach w 1957 roku”
(pierwszy pokaz publiczny)
Wystawa „Dopiski Sergiusza Grudkowskiego
do «Było i było» Mirona Białoszewskiego”
Wystawa „Historia Teatru na Tarczyńskiej”
Wystawa „In Memoriam Małgorzaty
Starowieyskiej”
KANCIAPA STACHURY
Brama i podwórko ul. Tarczyńskiej 12
12.00 Š „Stachura śpiewający” – nagrania E. Stachury
prezentuje Andrzej Piotrowski
12.30 Š „Pociąg do Stachury” – Koncert. Teksty
Edward Stachura, muzyka Zbigniew Erwiński.
Śpiewają: Marek Stawiński, Karolina Makuła
i Klaudia Rumińska – Grupa z Aleksandrowa
Kujawskiego, miasta związanego z Edwardem
Stachurą
Š „Ocalić od zapomnienia” – film o Stachurze
– spotkanie z realizatorem Błażejem Górskim
(z Młodzieżowej Rady Miejskiej w Aleksandrowie
Kujawskim) – projekcja w Księgarni Hiszpańskiej
Š „Stachura alias Sted” – inspiracje regionalne
Stachury – Marek Badtke
13.30 Š „Stachura prywatny” – wypowiedź Marty
Kucharskiej, towarzyszki życia poety i współredaktorki dzieł zebranych poety
14.00 Š Stachura w Orientacji Poetyckiej „Hybrydy”
– spotkanie z członkami Orientacji. Zapowiedzieli
udział: Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański,
Zbigniew Jerzyna
Š „Co mówią o Stachurze” – zdania klasyków
i współczesnych – Jan Zdzisław Brudnicki
14.30 Š „Życio-pisanie” – Henryk Bereza
Š „Okres – Wszystko jest poezja”
– prof. Barbara Czochralska
Š „Listy do pisarzy Edwarda Stachury”
– Dariusz Pachocki
3
15.00 Š „Paryż na Tarczyńskiej” – Michel Deguy
w tłum. E. Stachury w wykonaniu Jacka Dzięgiela
15.20 Š „Stachura – Poematy” – Jan Kondrak,
Marek Andrzejewski, Piotr Selim
z formacji Lubelskiej Federacji Bardów
15.40 Š „Czytamy Stachurę” – Wacław Tkaczuk
Š „Stachura odkopany” – Romuald Karaś,
red. wydawnictwa „Pod wiatr”
Š „Stachura – dni ostatnie” – Marian Pilot
16.10 Š „Młodzi czytają Steda” – Joanna Zaczek,
Justyna Olek i inni z Liceum Jana Kochanowskiego
recytują, śpiewają, grają
Š
Wystawa o życiu i twórczości
Edwarda Stachury – Biblioteka m.st. Warszawy
Dzielnicy Ochota. Zdjęcia domu rodzinnego
E. Stachury w Łazieńcu i okolic
ze Zbiorów Urzędu Miejskiego
w Aleksandrowie Kujawskim
MIRONOWISKO
Księgarnia Hiszpańska, ul. Tarczyńska 3
Š
Nagrania twórców Teatru na Tarczyńskiej oraz film o Edwardzie Stachurze „Ocalić od zapomnienia”
– Młodzieżowej Rady Miejskiej w Aleksandrowie Kujawskim
TARCZYŃSKA – ULICA MUZYKÓW
Š
Zdzisław Piernik (tuba), Marek Rogulski (kontrabas, trąbka), Tomasz Szwelas Szwelnik (klawisze)
TWÓRCY & PASJONACI Z TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
Tarczyńska 5/9 (podwórko, brama, ulica)
Prezentacja prac mieszkańców Tarczyńskiej
i innych ulic warszawskich, zajmujących się
działalnością twórczą w różnych dziedzinach.
Prezentują: Anna Lisowska, Elżbieta Schabińska-Szkudlarek, Anna Katarzyna Szpunar-Rudzińska,
Ewa Kamieniecka, Anna Strąbska,
Š
Jolanta Kościelecka, Karolina Bojakowska,
Ewa Sosenko, Grażyna Sosenko, Andrzej Szczepanik,
Wiesława Kulesza, Janina Krasnosielska-Żukowska,
Danuta Moszuk, Teresa Pąkowa, Ryszard Bandosz,
Ania Ćwiek, Ania Gajewska, Bożena Jampolska,
Jacek Podlasiński
WYSTAWY
Š
Š
Š
„Kiczu naszego powszedniego” ze zbiorów
Izabeli Malec – Galeria Myśliwska
„Plakat Mironaliowy” – Galeria na Parkanie
„W ślad za Mironem” – pejzaże rzeszowskie
Sergiusza Grudkowskiego. Wystawa akwarel
z miejsc pobytu twórcy Teatru na Tarczyńskiej
– Kwiaciarnia „Altana Kwiatów”
KSIĘGARNIE I KIERMASZE
13.00 Kiermasze książek wydawnictw:
Wydawnictwo Literatura, Anagram, Iskry
4
Š
Š
„Szkice teatralne” Hanny Kotowskiej
– Księgarnia Hiszpańska
„u przyjaciół na tarczyńskiej” – malarstwo
Józefa Kowińskiego – Galeria Anny i Wojtka
Zbytniewskich „Na Tarczyńskiej”,
wernisaż godz. 18.30
GASTRONOMIA
Bar Letni Hotelu Jan III Sobieski
Bar „Bugatti”
ZAUŁEK MIRONA
Historia
Teatru na Tarczyńskiej
wiosna 1954 Z inicjatywy Lecha Emfazego
ska 48). Program składał się z dwóch wieczoStefańskiego, w jego mieszkaniu (nr 33) przy ulirów L.E. Stefańskiego oraz M. Białoszewskiego,
cy Tarczyńskiej 11 spotyka się grono przyjaciół
L. Heringa i L. Murawskiej. Na wieczór Lecha Em– młodych zapaleńców – którzy postanawiają
fazego Stefańskiego złożyły się: „LEGENDA
razem stworzyć teatr. Ma to być teatr przeciwO SOBIE”, „SFINKSÓWNA”, „HIPOTEZA FOXTROTstawiający się obowiązującemu modelowi socreTA”. Wieczór Mirona Białoszewskiego, Ludwika
alistycznemu. Do grupy tej należą (obok StefańHeringa i Ludmiły Murawskiej tworzyły: „ŻMUD”
skiego): Miron Białoszewski, Bogusław Choiński,
M. Białoszewskiego, „STWORZENIE ŚWIATA”
Stanisław Prószyński. Później dołączają do nich:
M. Białoszewskiego, L. Heringa, „OSMĘDEUSZE”
Maria Fabicka, Ludwik Hering i Ludmiła MurawM. Białoszewskiego, L. Heringa.
ska. Później dołączają do nich: Maria Fabicka, Lu1957 Powstają dwa najważniejsze teksty
dwik Hering, Ludmiła Murawska, a także Małokreślające zasady tworzenia spektakli Teatru
gorzata Komorowska, Waldemar Andrzej Lach
na Tarczyńskiej. Były to: „Konwencja Tożsamooraz Sławomir Pacewicz.
ści” autorstwa Bogusława Choińskiego i Lecha
marzec 1955 Teatr na Tarczyńskiej wystaEmfazego Stefańskiego oraz „Sztuka przedstawia swój pierwszy program: „WIWISEKCJA”
wiania, czyli wnioski z Tarczyńskiej” napisane
Mirona Białoszewskiego (pomysł inscenizacyjny
przez Mirona Białoszewskiego i Lecha Emfazego
i scenografia: Ludwik Hering, wykonanie: autor);
Stefańskiego (drukowane w „Trybunie Ludu”).
Ulica Tarczyńska brama domu nr 11, w niej
„HOMUNCULUS” Lecha Emfazego Stefańskiego
Oba teksty traktować można jako manifesty
goście Teatru.
(inscenizacja, scenografia i wykonanie – autor).
twórców Teatru.
Fot. Irena Małek-Jarosińska
luty 1956 Odbywa się premiera drugiego
1958 Z Teatru na Tarczyńskiej odchodzą:
programu, składającego się z trzech wieczorów autorskich Mirona Bia- Miron Białoszewski, Ludwik Hering i Ludmiła Murawska. W tym
łoszewskiego, Bogusława Choińskiego i Lecha Emfazego Stefańskie- samym czasie tworzą Teatr Osobny w mieszkaniu Białoszewskiego
go. Każdy z autorów prezentuje po trzy sztuki. Miron Białoszewski: przy placu Dąbrowskiego, działający do 1963 r.
„LEPY”, „SZARA MSZA”, „WYPRAWY KRZYŻOWE”, scenografia – maj 1958 Teatr na Tarczyńskiej wystawia swój ostatni program
Ludwik Hering. Bogusław Choiński: „ŚCIANA”, „KOLACJA (Mima wul- (znów na Tarczyńskiej). Składają się na niego: „MODEL JEST BESTIĄ”
kaniczna)”, oprawa plastyczna (obu sztuk) – autor; „LEGENDA O CZER- Marii Fabickiej (scenografia i wykonanie – autorka), „WYRZUTY SKOWONEJ BRAMIE” (sztuka na dwie czaszki końskie), oprawa plastyczna JARZENIA” Lecha Emfazego Stefańskiego (muzyka, scenografia i wy– Hanna i Gabriel Rechowiczowie. Lech Emfazy Stefański: „NARODZINY konanie – autor). Czwarty program, w którym najpełniej realizowała
AFRODYTY”, „SZMINKA”, „ŚLEDZIE, ŚLEDZIE”, scenografia – autor.
się „Konwencja Tożsamości”, był powrotem do teatru skrzynkowego
kwiecień 1957 Premiera trzeciego programu Teatru z Tarczyń- i teatru jednego aktora (animatora). Tym programem Teatr na Tarskiej. Odbyła się ona w Klubie Studenckim „Hybrydy” (ul. Mokotow- czyńskiej zakończył działalność.
Agnieszka Czerniak
Co przyniosła prasa w ciągu roku na temat Mirona Białoszewskiego? Zacznijmy przegląd od rzeczy poważniejszych. Autor książek
i opracowań, uczony Jacek Kopciński, rozwija
temat teatru Białoszewskiego i Jego przyjaciół
w rozprawie „Aktor ulalkowiony w Teatrze
MB” („Dialog” 2006 nr 3, s. 148–173). Autor powiada, że kiedy pisał książkę „Gramatyka i mistyka. Wprowadzenie do teatru osobowości
MB” (1997) , nie dostrzegł ważnego zjawiska,
że „to samo głośno wypowiedziane słowo w jego spektaklach puszczało w ruch marionetkowego aktora”. Podobne „role” odgrywały
przedmioty, szyldy, kostiumy. A marionetki,
marionety, kukły, lalki, pacynki, groteski –
bardzo poszerzają i uniwersalizują teatr.
Taki teatr podnosi rolę aktora do rangi
kapłana, czasem nieomylnego robota. Zwiększa umowność scen, słowa – co pozwalało
twórcom odwoływać się do folkloru peryferyjnego i plebejskiego, i żywiołowej dziecięcej zabawy. Stwarza to teatr umowny, konkretny, syntetyczny, animowany. A dziewięć
przedstawień na Tarczyńskiej konsekwentnie
dążyło do umowności, do pokazania, że ten
teatr jest sztucznym wytworem człowieka.
Prasa donosiła, że nowego odczytania
dzieła poety podjął się w pracy naukowej
wykonanej na uczelni opolskiej – Adrian
Goleń. Postanowił zerwać z biografizmem,
anegdotą, legendą MB i spojrzeć na ten dorobek z pozycji uniwersalistycznych, filozoficznych, ogólnoludzkich. Podobno wyniki są
obiecujące, czekamy na ich odczytanie.
Jan Zdzisław Brudnicki – wytrwały uczestnik Mironaliów, odznaczony „Laurem” imprezy. Wydał kanoniczny tom
poezji zebranych Kazimierza Ratonia (Oficyna 21), „Porozmawiajmy o poezji i niepoezji. Szkice o literaturze polskiej”
(Heliodor) i „Ćwiczenia z wolności. Proza polska od salonu do supermarketu” (Adam Marszałek). Pisze cykle artykułów i felietonów „Jak krytyk z krytykiem”, „Moje podróże literackie”.
Jan Zdzisław Brudnicki
Od Mironaliów do Mironaliów
Na Krajowym Festiwalu Dwa Teatry „Pamiętnik z powstania warszawskiego”, wyreżyserowany jako spektakl teatru TV przez
Marię Zmarz-Koczanowicz zdobył Grand Prix
i był powtórnie emitowany.
Na X Festiwalu Filmowym w Kazimierzu
Dolnym pokazano dokument filmowy „W pobliżu Mirona”, wyreżyserowany przez Piotra Morawskiego. Przypomniał on taśmy zachowane;
z sesji wtorkowych tzw. „filmikowania” w latach 70. Sceny kręcone wówczas przez Romana
Klewina pokazywały klimaty z kręgu cyganerii
skupionej wokół Białoszewskiego.
Niemałe wrażenie na Festiwalu Filmowym w Gdyni zrobił film Andrzeja Barańskiego „Parę osób, mały czas”. Jest to rodzaj dokumentu sfabularyzowanego o przyjaźni niewidomej poetki i dziennikarki Jadwigi Stańczakowej i MB w l. 1975–83. Krytycy filmowi
uznali obraz wręcz za najlepszy film artystyczny Festiwalu.
Anna i Tadeusz Sobolewscy opublikowali
ciąg dalszy Dziennika MB pt. „Obory” („Odra”
2005 nr 9).
Zakończmy przegląd anegdotą, jakże
przaśną i na czasie. W „Zielonym Sztandarze”
(2006 nr 17) Magdalena Foland opublikowała
reportaż pt. Garwolińskie Kaczki. Zaczęło się
od tego, że polonista i miłośnik Białoszewskiego zaproponował upamiętnienie pobytów
w tym mieście i powstanie tu wielu wybitnych utworów MB. Władze były za. Ogłoszono konkurs poetycki „Spotkania z Białoszewskim” i powstał pomnik z motywem kaczek
i podpisem: „Mijam. Dwie kaczki. – Całe życie
w Garwolinie? – Dlaczego nie.” Zamówiono
rzeźbę za 14 tys. zł. Rzeźbiarz wykonał (do
wyboru) trzy kaczki, dwie z podniesionymi
dziobami i jedną siedzącą. Wszystkie się podobały, więc je odlano i przygotowano otwarcie.
Tymczasem... wybory jak się potoczyły
wiadomo. Władza cofnęła lokalizację przed
ratuszem, wyekspediowała pomniczek na obwałowania rzeczki Wilgi, na odsłonięcie uroczyste nie ma pieniędzy i ochoty. A mieszkańcy nazwali rzeźbę: dwie kaczki usadziły Donalda. A przecież fragment tekstu jest wyjęty
z wiersza „Idę po chleb dla mamy”.
5
ZAUŁEK MIRONA
Fragment
z dziennika, 1977
Dzienniki
Mirona Białoszewskiego
Pan prelegent
– A teraz można mruczeć, podśpiewywać, bo będzie najpiękniejsze na świecie wykonanie kolędy
„Cicha noc” przez chór bułgarski
w Warszawie.
Oczywiście z taśmy. Wszystko
z taśmy. Koniec muzyki. Światło.
Prelegent zaczyna referat.
– Sztuka ocean bezbrzeżny. Joga
ocean bezbrzeżny. Każdy zaczepiony na ulicy o Jogę, powie, że Joga to
Hatha Joga, a Jog jest sześć rodzajów, osiem stopni, tu proszę, jest
wymienione na tablicy, są wszystkie nazwy.
Leszek, co pewien czas tylko
mówi „oho”.
– ... eksplozja, ekspansja sobkostwa własnego w nas
– Co? – pyta półgłosem Le. – Sokołostwa? Sukostwa? Prelegent
– A teraz jeśli chodzi o Nirwanę.
Le.
– Od razu?!
Prelegent szybko
– Likwidacja konkretnych
zachcianek, utrzymane w danym
Jedziemy na odczyt na Ochotę
do Domu Kultury. Tytuł: „Joga
i sztuka”. Le. mówi
– Na jednej dyscyplinie dobrze
się znam i na drugiej dobrze się
znam, ciekaw jestem co będzie.
„Tajny dziennik” powstawał od 1976 r. aż do śmierci Mirona
Mogą być głupstwa.
w 1983 r. Najpierw nazywał się „Dokładane treści”, potem „NadaGęsty deszcz. Na wielkim placu bar mleczny. Le. zagląda przez wanie”, a od czasów stanu wojennego – „Pogorszenie”. Ma się
ukazać drukiem w 2010 r. Z woli Poety opiekę nad nim sprawują
szybę
– Jestem taki głodny, a, jak tam Anna i Tadeusz Sobolewscy.
ładnie, zobaczmy, e nie... Ogon,
Białoszewski pisał w nim bez cenzury, notując swobodnie wyczasu nie ma, zajmą wszystkie
darzenia
polityczne, zwłaszcza w okresie stanu wojennego, i bez
miejsca. Ale tu ładnie
autocenzury, gdy pisał o swoich związkach uczuciowych i pozwalał
– Z czym tu ładnie?
– Zapachy, zupy, siedzą ludzie sobie na drobne złośliwości wobec przyjaciół. „Tajny dziennik”
nad zupami, nastrój półwigilijny
Mirona Białoszewskiego jest wielką, fascynującą opowieścią, obej– Tak, od lat myślę o wigilii
w barze mlecznym, żeby urządzić. mującą sprawy wielkie i małe, osobiste i publiczne, tragiczne
Mijamy widok na inny okrągły i śmieszne.
Anna Sobolewska
plac z pomnikiem lotnika, od tyłu.
Wygląda wysoko, szaro, w deszczu, na regulującego koło wiecznego ruchu
siadzie
– Proszę zamknąć okna, skupić się, przez
rybaka holenderskiego wspartego na kiju, a
Le.
pierwsze piętnaście minut nie radzę opierać
to niby śmigło w skrócie.
– Co on mówi? Jak on mówi?
się o oparcia krzeseł. Drzwi można uchylić.
Wchodzimy do Domu Kultury. Pilnująca
Pan za nami się wachluje
Siedzimy przy drzwiach. Le. tak wycyrkaże się rozebrać. Le. dopytuje się, gdzie joga,
– Aha
klował, żeby w razie czego można łatwo
a ona tylko
Studenci z półuśmiechami. Półżydowskie
wyjść. Idzie muzyka. Bardzo piękna zresztą.
– Rozbierzcie się panowie, rozbierzcie się
twarze przed nami. Prelegent
Sakralna, europejska, dopiero na przerwach
panowie.
– Jeśli nie chodzi o cel materialistyczny...
ma być hinduska. Prelegent
Dopiero po trudach wydaje z siebie inforktórego wszystkie tęsknoty zostają strawio– A teraz absolutna prostota, zero muzymację, że oni wyszli, że szatnia na dole, a odne załatwione. A teraz w stanie świadomokalne, „Magnificat” po starocerkiewnemu,
czyt na górze. Lecimy do szatni. Le. do szatści, aha, nie, Nirwana czyli równa się świaaha, nie, przepraszam, omyliłem się, bo ciemniarki
domość kosmiczna czyli równa się świadono, „Ojcze nasz” – a po chwili – jedno zdanie
– Co to za informatorka, że tak trzyma
mość Chrystusowa czyli równa się... Czysta
o Józefie z Arymatei, proszę otworzyć okno,
tajemnicę. „Rozbierzcie się panowie i rozbierzbłogość bez osobistego spokoju.
głośniej.
cie się panowie”, a nie chce powiedzieć, gdzie
Przezrocza. Ktoś jak Hamlet z czaszką.
Ktoś za nami szumi papierem, szeleści,
co, tak jakbyśmy się mieli rozebrać do naga.
Le. cicho
szumi. Pani obok mnie ogląda się karcąco. Le.
Szatniarka stara, w okularach, ale od razu
– Hamlet
szepce mi do ucha
chwyta dowcip Leszka
Prelegent głośno
– Obejrzyj się.
– Może.
– Hamlet, następne: triada czyli Trójca
W szparze padającego od drzwi światła
W sali dużo ludzi. Zawieszają portrecik
Święta, Brahma, pierwsza osoba Trójcy
widzę stłoczonych ludzi, ktoś trzyma czoło
Maharisziego. Taki sam, jaki mają Anula
Świętej, z książki Joachima Lelewela, dalej
w rękach, klęczy? Nie, nie klęczy, siedzi. Co to
i Agnieszka w Aninie. To modny święty w EuWisznu, druga osoba Trójcy Świętej, dalej
miga dalej za mną? Gołąb? Wrona? Waropie. Niedawno umarł. Zapalają kadzidła.
Sziwa, trzecia osoba Trójcy, Sziwa w uścisku,
chlarz. Jeden pan się wachluje. Le. Szepcze
Nieumiejętnie. Leszek pomrukuje niezadowożona Sziwy, Lakszmi. Dalej? Koniec. Światło.
– Bardzo ładny wachlarz; ale żeby go spelony.
Przerwa. Siedem minut przerwy.
cjalnie w torbie nosić
– Zdmuchnij, zdmuchnij – półwykrzykuje
Po przerwie.
– To on tak szumiał? Aha
– bo ci się wypali.
W toku.
– ... Nie są to jednak Awarowie, bogoluJa go ciszę.
dzie... pięć ciał tak w człowieku, jak we
Pan z brzuchem, siwy, rezolutny zaczyna
Wszechświecie są plany. Bóg najpierw był bez
odczyt. Będzie dawał również slajdy i muzyruchu, bez wibracji. Potem zaczęła się wibrakę. Zapowiada. Muzyka magiczna – modne
cja kosmiczna. Sakralna wibracja stwarza
określenie, pomyślałem.
kosmos... Aum... Amen to Aum. To samo
– Muzyka tu może być dla celów – mówi
Amen w Apokalipsie występuje jako osoba.
pan prelegent – seksualnych, erotycznych,
Pomyślałem w tej chwili o Goethem,
religijnych, wojskowych, filozoficznych. Tam
u którego na przykład Stabat Mater występuna dole państwo pewnie nie zwrócili uwagi,
je jako osoba. Może on miał to natchnienie
bo wchodzili w deszczu, wywieszone są inz Apokalipsy.
formacje w czasie przeszłym, przyszłym i te– ... Wibracja w sercu daje dziesięć różraźniejszym. Muzyka zerowa, antymuzyka.
nych dźwięków. Pierwszy dźwięk czymi, druNa początek psalm bułgarski.
gi czymi czymi, trzeci... To są dźwięki do usłyNie bardzo wiadomo, dlaczego psalm reszenia. Teraz Dżapa. Dżapa pochodzi od polligijny ma być muzyką zerową, czy antyAnna i Tadeusz Sobolewscy, wieloletni przyjaciele
skiego słowa klepać.
muzyką. Albo dlaczego nazywać muzykę rei znawcy twórczości Mirona Białoszewskigo. Anna, praWestchnąłem
ligijną magiczną. W tym sensie każda muzycownik naukowy Instytutu Badań Literackich PAN, jest
autorką książki o Mironie „Maksymalnie udana egzy– Oj! [...]
ka jest magiczna. Słowo budzące coraz mniejstencja”. Tadeusz – znany dziennikarz i krytyk filmowy.
„Odra” 2004 nr 9
sze zaufanie.
6
ZAUŁEK MIRONA
Miron Białoszewski – 19 VI 57, rys. S. Grudkowski
Wanda Chotomska
Ludmiła Murawska
– aktorka Teatru na Tarczyńskiej i Teatru Osobnego
Sergiusz Grudkowski. W tle jego portret
pędzla Ludmiły Murawskiej
Ważne wydarzenia Mironaliów 2006
Szkice Sergiusza Grudkowskiego z prób i spektaklu „Wieczór
Mirona Białoszewskiego, Ludwika Heringa i Ludmiły Murawskiej”
w „Hybrydach” w 1957 roku – pierwszy pokaz publiczny
Sergiusz Grudkowski – absolwent ASP w Warszawie; uczeń prof. Jana Cybisa oraz prof.
Janusza Podoskiego; absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego; artysta malarz uprawiający malarstwo akwarelowe; weteran Kampanii Wrześniowej 1939 r.; honorowy obywatel miasta Mławy; odznaczony za udział w walkach o Warszawę i Budziszyn; laureat nagród,
m.in. Złoty Pędzel na III Biennale „ARS 96”, Zasłużony Działacz Kultury.
Zaprzyjaźniony z Ludmiłą Murawską towarzyszył Mironowi Białoszewskiemu i jego przyjaciołom z Teatru na Tarczyńskiej w próbach, spektaklach i wyprawach, utrwalone w szkicach.
Prezes Fundacji im. Mirona Białoszewskiego
jest gospodynią Zaułka Mirona. Wybitna pisarka dla dzieci, tworzyła z Mironem Białoszewskim spółkę autorską Wanda Miron. Na Mironaliach prezentuje związki twórcze Sergiusza
Grudkowskiego z Teatrem na Tarczyńskiej.
„Żmud” M. Białoszewskiego
oraz „Stworzenie świata”
M. Białoszewskiego i L. Heringa
Próba czytana ilustruje wystawę szkiców
Sergiusza Grudkowskiego. Teksty prezentują
Anna Porusiło-Dużyńska oraz Maciej Dużyński – aktorzy Stowarzyszenia Unia Teatr Niemożliwy oraz założonego przez siebie Teatru
Domowego Chmielna 6.
Wystawa „Dopiski Sergiusza Grudkowskiego do «Było i było»
Mirona Białoszewskiego” z 1966 r. – pierwszy pokaz publiczny
Sergiusz Grudkowski towarzysząc Mironowi w długich nocnych spacerach po Warszawie
oraz wypadach pod Warszawę, spisywał pod dyktando słowa poety na stronach tomiku „Było
i było”. Są tu również bardzo osobiste uwagi. Ujawnione didaskalia pozwalają poznać Mirona
codziennego i prywatnego.
Krzysztof Janczar – znany aktor przeczyta
fragmenty dzienników Białoszewskiego oraz
„Ballady peryferyjne” i „Ballady rzeszowskie”,
bedące inspiracją do pejzaży Sergiusza Grudkowskiego. Wystawa akwarel z miejsc pobytu twórcy Teatru na Tarczyńskiej.
7
ZAUŁEK MIRONA
TWÓRCZA INTERPRETACJA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO
JEDNODNIOWA GRUPA POETYCKA
„PO-ŚLADKI MIRONA”
Krzysztof Ciemnołoński, Michał Fierla, Katarzyna Hagmajer,
Aneta Kamińska, Michał Kasprzak, Joanna Mueller + jedna osoba
grająca na jakimś dziwnym instrumencie
Tytuł happeningu:
tu nie fis i nie harmonia ale dysonans
Aneta Kamińska – poetka, tłumaczka,
polonistka i żaba. Autorka tomików: „Wiersze zdyszane” (2000), „zapisz zmiany” (2004),
„czary i mary” (jak się uda, to 2006). Spisuje
sny i rozmowy. Podobno jest cyborgiem.
jednodniowe, jednorazowe, jednowyrazowe.
wielkomiejskie, miejskie i wiejskie.
zgrzytliwe, złośliwe, zgryźliwe.
po−śladki, prze−śladki, po−duszki.
zawsze mironki.
kąpielica
jeszcze szumi i syczy
ciało do wanny
proste
i złożone (deszcze i dreszcze drobne
przyjemności) rozkłada się
i odpada
skrawki osadzą się zaraz na dnie
stopy zmurszałe zmarszczone dłonie
(martwe
włosy do wisły wprost płyną) wyciąganie
reszty
z wody
o ręcznik ostrożne
ocieranie
balsamowanie
balsamowanie
Katarzyna
Hagmajer
Ur. 1981 r. Warszawianka, doktorantka Instytutu Kultury Polskiej UW i
współpracowniczka
Polskiego Radia BIS.
Jej wiersze ukazały
się w „LiteRacjach”,
„Nocy Poetów”, „Arteriach” i „Ha!arcie”, a także w „Antologii Nocy
Poetów 2000–2002” i „Gada? Zabić”. W maju
2004 roku Staromiejski Dom Kultury opublikował jej debiutancki tomik „Fuga”.
milo
z piany niespełnienia wyłania
(niewołana) się wpieniona brakiem wygód
bogini miłości piersi osłania
gdyż promienie ultrafioletowe powodują
raka
i wysypkę wysp których nie ma gdzie
położyć
nie ma się gdzie położyć
erupcja w głębi morza zastygnięta w kamień
w różne pozycje lub pozy w teatrze apollina
zagrywanie a w nocy odkrywanie
odgrzebany uwieczniony nakaz
nie dotykaj
8
Krzysztof Ciemnołoński – ur. 1985, student
kulturoznawstwa na UW, wydał arkusz poetycki „płaskostopie” (2003) i tomik „przebicia” (2005). Publikował m.in. w „Nocy poetów”, „LiteRacjach”, „Undergruncie”, „Pro
arte”, „Lampie”, „Portrecie”. Lider zimnofalowego zespołu Zwrotnice, barman w klubie
Jadłodajnia Filozoficzna, obecnie pracuje nad
powieścią.
classic new romantic
piosenka jest dobra na wszystko a my
wybieramy te łatwe kiedy węglem cennym
się staje i ostrzy głos ciężki od widzeń
słodkie radio luksemburg wolne róże europy
barykady sztandary hymny w tłumaczeniu
z innego na nasze
by dać się sprowadzić do pionu by
przypomnieć o dawkach i światłach
ostatecznie więź pozostanie
każdy proces wstrzymany
jak oddech
Joanna Mueller
– ur. w 1979 r.
w Pile. Mieszka
w Warszawie.
Pisze doktorat,
uczy poetyki
i teorii literatury, w wolnych
godzinach wiedzie klerkowskie życie korektora. Wydała
książkę o znamiennym tytule „Somnambóle
fantomowe”. Bywa krytykiem i mącicielem na
łamach m.in. „Studium”, „Fa-artu”, „Twórczości”, „Pograniczy”, „Tekstów Drugich”, a także
– jako redaktor – „LiteRacji”.
apokopa. poza zapisem
powiedzieli jawajka jako czynią
łątkom jatonieja kiedy ręce
odpadły od wierszy a w miejscu
czaszki próchenko mortret (holbein
to znaczy wydrążona kość) kochana
czy tak pachnie choroba (czy
tak pachnie choroba kochany)
co to za święto wiosny na lansing
wyszły laski a ja tu dying dancing
miotaniec świętego
wita (dziewczynko) i wiem akt kreacji
to nie akt grawitacji popis kiwanie
boing nervosolo (ostatnich gryzą psy)
upita lamia ckliwki dotkliwki
u mnie się nie zamawia u mnie się
łaknie (melatonic insomniac placebo
metaxu) wychyla się aż do chybotki
śmiertelność tego wszystkiego
ból uwyraźnia granice ja (wstań)
sięgaj gdzie wzrok nie
księga zamawiania wygassania
mórka mórka szopka to będzie
spod znaku barani kożuszek
i mors repentina (języku śmiertelna
zabawko) nie powiem ci czemu
gasnę zasięg brak zasięgu (i tańcz)
TWÓRCZA INTERPRETACJA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO
„Osmędeusze”
monodram w wykonaniu
Heleny Radzikowskiej
iść
i patrzeć
(wypełnić wszystkie
31 funkcji Proppa)
„Nowa wiosenna słabocha
czyli wiersze antywiosenne”
Katarzyna Hagmajer
tło się przetasowało pokłonnym atłasem soki
brzegów
ścierpły i ucierpiały nasze ogniwa a może
ogniki jako
zbiegły trans sfer w połogu słów łowionych
przez
wyjałowione ozora pozory czasem trzeba
za to przyłożyć
komuś w głębię oznaki w sznytach
popołudnia czytać
w pękach pęknięć rozstrzygać ten strzelniczy
układ
gdy punkcja funkcjom daje kopa
refren drży jak kata strofa
wolę blekot pod nosem pod mostem bicia niż
gdy koda wciąż jeszcze nierozkodowana
Scena OFF, reżyseria: Anna Dziedzic,
elementy scenografii, kostium:
Helena Radzikowska
Helena Radzikowska, tegoroczna matururzystka XVII LO im. A. Frycza-Modrzewskiego
w Warszawie. Gratulacje! W Bielańskim
Ośrodku Kultury wzięła udział w spektaklach:
„Stasinalia” – na podstawie Juweniliów Witkacego, „Kartoteka rozrzucona” oraz w montażu scen z dramatów Białoszewskiego (rola
Perugi oraz monolog ciotki-deklamatorki
z „Osmędeuszy”, który stał się inspiracją do
pracy nad monodramem). Premiera „Osmędeuszy” odbyła się 27 lutego br. w Bielańskim
Ośrodku Kultury. Wystawiono go również
w marcu we Frankfurcie. Za „Osmędeuszy”
otrzymała 1. miejsce w warszawskich eliminacjach Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego w kategorii teatru jednego aktora.
Michał Kasprzak – poeta przedmieść, podmieść i zamieść. Wydał tomik „bo on to zgubi” (SDK, Warszawa 2003), nawiązujący swym
tytułem i formą do stylistyki teczek IPN-u.
Łamał łamy „Ha!art-u” i „Toposu”, przełamywał falę „Mebli” i „Studium”, ostatnio uprawia PKO (Personalną Krytykę Obsesyjną)
w „Lampie”.
musimy popracować nad twoją interpunkcją
mówiłem a teraz mierzę w ciebie jak do
punktu skupu
zsypu w którym dopiero coś się klei fora to
czy fory
gdzie frakcje drzew rozgrywały na czczo dwa
ciała
buforowe skatem tu dama wszystko kryje ten
pot róż damaszku i naraz innym linkiem
w smycze
cudzych stolic wpięci jesteśmy jak z cięciwy
tej
fabuły rasa w bezdymny areszt
ZAUŁEK MIRONA
Teatr PARABUCH. Reżyseria i scenariusz:
Ryszard Jakubisiak, występuje: Anna Kępna
Istniejący od ponad 20 lat Amatorski
Teatr Parabuch jest zespołem ludzi dorosłych
różnych profesji – miłośników teatru, którzy
obok pracy zawodowej mają czas i ochotę zajmować się sztuką aktorską.
Flirt
według utworów
Mirona
Białoszewskiego
Występują:
Katarzyna Kwiatkowska
i Borys Jaźnicki
efekty dźwiękowe: Janusz Borysiak
scenografia: Anna Klonowska
reżyseria: Małgorzata Szyszka
Wyróźnienie podczas X Konkursu Teatrów Ogródkowych w Warszawie. Udział w Festiwalu Malta OFF oraz Kutnowskiej Jesieni Teatralnej. Udział w Konkursie Ministerialnym na
Wystawienie Współczesnej Sztuki Polskiej.
„Flirt” powstał na podstawie utworów prozatorskich Mirona Białoszewskiego, których
akcja rozgrywa się w podwarszawskich miejscowościach – Radości, Falenicy, Otwocku.
http://www.szyszka.art.pl, http://www.sgptm.pl
9
KANCIAPA STACHURY
Czytanie Stachury
Stachura
na dziś
Ilu jest obiegowych Stedów? Mogę jednym tchem wymienić wiecznego wędrowca,
dwujęzycznego chłopaka z chlebakiem przewieszonym przez ramię. Powiadał, że ojczyzną jest mu miejsce aktualnej wędrówki
lub odpoczynku i – język polski. Był pisarzem
specjalnego rodzaju, czymś w rodzaju współczesnego proroka uprawiającego kult słowa.
Słowo pisane miało cechy przekazu z księgi
prawdy.
Przewodnikiem było mu światło słoneczne. Michał Kątny, porte-parole autora, nazywał siebie pijanym słońcem, co wschodzi
i zachodzi, a więc ruchomym nosicielem słowa oświeconego. Natomiast ludzi dzielił na
imitacje słońca i słońca prawdziwe.
Dla innych był moralistą, czymś w rodzaju nauczyciela. Ci, którzy patrzyli na Stachurę z dystansu, twierdzili, że zrobił z siebie
eksperyment pisarski, jak wcześniej Tadeusz
Miciński, Witkacy, Gałczyński. „O czym
pisać... O sobie” – odpowiadał bez wahania.
Pod warunkiem, że będą to rewelacje, odsłonięte tajemnice rzeczy ostatecznych. Był poszukiwaczem sensu prostych wartości, jeśli
nie dla wszystkich, to dla wybrańców, w momentach załamania – choćby dla siebie. „Tak
się motałem po świecie”. „Ja nie pasuję do tego
świata, ale bo to ten świat nie pasuje do
mnie... w porządku, ja tego świata nie zmienię, ale on to na pewno mnie nie zmieni”.
Chciał krzesać dzieła z siebie. „Dzisiaj są moje
urodziny, które obchodzę bez rodziny”. To niemal motto dla wszystkich utworów. „Nie da
się wyśpiewać. Da się być”.
Z przypadku i wyboru należał do Europy.
Urodził się w 1937 r. w Pont-de-Chemy we
Francji, skąd przybył do Polski, na Kujawy
z rodzicami w 1948 r. Skończył romanistykę
na UW. Prof. Maciej Żurowski opowiadał mi,
że kiedy chciał głośnego już trochę studenta
10
Jan Zdzisław Brudnicki
Edward Stachura. Foto: z archiwum K. Gąsiorowskiego
Edwarda Stachurę dowartościować, zaczynał
przepytywanie od formułki: z czego by pan
dzisiaj chciał odpowiadać? Z czasem Stachura przyswoił sobie gruntownie przynajmniej
wybrane kierunki literatur romańskich.
Przekładał. Studiował język i literaturę hiszpańską. Był oczytany w literaturze latynoskiej. W ramach ówczesnych ogólnoświatowych ruchów młodzieżowych znalazł naszą
swoistą formę protestu. Kiedy wyśpiewał
życiem i piórem swoją wersję ody do młodości, zmarł śmiercią gwałtowną 24 lipca 1979 r.
w Warszawie.
Fragm. rękopisu „Listu do pozostałych” E. Stachury
Warto przytoczyć parę typowych wersji
interpretacji dorobku literackiego Steda. Znana jest wersja Henryka Berezy. U jej podstaw
znajduje się formuła życio-pisania, czyli przekonanie krytyka, że prawdziwa literatura
i prawda w literaturze w typie autora
„Fabula rasa” powstaje kosztem największego ryzyka wewnętrznego. Mamy bowiem
do czynienia z autorem opętanym słowem
i z rezultatem artystycznym, który można
określić, jako krystaliczny nurt liryzmu
w duchu: „człowiek jest świętością, jako naczynie wzruszeń” i to wzruszeń szczególnych, pierwotnych, elementarnych.
Życie samo – tak. Ale wedle określonego
systemu wartości moralnych i takich zobowiązań. „Jego pisarstwo jest tożsame z jego
życiem, jedno z drugiego wynika, jedno jest
drugim, jest to jedność, jedność nierozdzielna, jedność całkowita.” Stopniowo jednak
u Stachury wiara ufna w świat i ludzi zastępuje wiara trudna, wiara na przekór, nawet
desperacka. Wreszcie – mówiąc metaforycznie – następuje coś w rodzaju najazdu autorskiego na universum, próba formułowania prawdy absolutnej dotyczącej wolności,
śmierci, obcowania z ludźmi, miłosierdzia
wobec nędzy i cierpienia. W „Fabula rasa”
pojawia się przekonanie, że najważniejsze
prawdy życia są w słowie nieprzekazywalne w pełni...
To wszystko, co zaproponował Bereza
sprawdza się przede wszystkim w twórczości wczesnej: „Falując na wietrze”, „Jeden
dzień”, „Cała jaskrawość”, „Siekierezada albo
zima leśnych ludzi”.
W pismach zebranych „Poezja i proza”
(Warszawa 1982) znalazł się wstęp autora
licznych szkiców poświęconych Stachurze
Krzysztofa Rutkowskiego, a w nim wyrażone
przekonanie, że Edward Stachura pracował
u podstaw codziennego przekazu językowego i życiowego. Bowiem literatura w tym
wypadku jest formą „praktykowania życia”.
Język jego był czułą membraną, bo miał wyjątkowy słuch językowy i podobny odbiór
literatury w wielu językach, zwłaszcza z kultur pogranicza. Docenili to jurorzy Nagrody
Kościelskich z roku 1973.
Marian Buchowski, biografista Stachury,
poświęcił wiele lat badaniu wyjątkowego
oddziaływania jego pism wśród młodzieży.
Twierdzi, że Stachura zaproponował młodemu pokoleniu niebywałą przygodę duchową,
w warunkach szarej i biednej rzeczywistości. Warunkiem minimum spełnienia się
i odnalezienia sensu życiowego jest niezależność postawy, poglądów i pasji życiowych,
a w rezultacie życie jako wielka przygoda duchowa. Utożsamienie niezwykle romantycznych i bezkompromisowych bohaterów literackich, zwłaszcza prozy i piosenek Stachury, z życiem samego Steda – sprawiło, że była
odbierana jako drogowskaz w trakcie intymnego z nią obcowania.
KANCIAPA STACHURY
Stachura objawiał się przede wszystkim
w życiu. Znaczące były u niego słowa i milczenie, kiedy okazywał akceptację i zainteresowania dla misji poznawczej ludzkiego umysłu i intuicji – zapisała w swoich wspomnieniach o Stachurze Barbara Czochralska, fizyk
teoretyczny, rozmówczyni pisarza, autorka
wspólnych artykułów. Był trudny w kontaktach, był nadwrażliwy na swoim punkcie
i kontakty z nim były pełne niespodzianek.
Szukał inspiracji dla swoich rewelacji, wspólnoty dla czegoś w rodzaju kultu słońca. Obcowanie nauki i poezji było dwubiegunowe,
ponieważ ta pierwsza dawała ogląd ludzkiego świata z zewnątrz, a ta druga – od wewnątrz. Wierzył, że poprzez wielkie skupienie nie dopuści „do rozmazania się rzeczywistości i siebie samego w tej rzeczywistości”.
Sama autorka wspomnień przyznaje, że dzięki wpływowi osobowości i słowa Stachury
zobaczyła swoje badania w nowej perspektywie: zrozumiała, że natura bytu odsłania się
dopiero w świętej koncentracji.
Ruch fanów Stachury potępił Ziemowid
Fedecki, wieloletni redaktor „Twórczości”,
która wylansowała pisarza. Tłumacz i znawca piosenek literackich uważa, że ze szkodą
dla recepcji twórczości poety przeważyła
pozaliteracka, przy tym bezmyślna i bełkotliwa perspektywa odbioru jego twórczości.
Wszyscy oczekiwali i oczekują dalej na jakieś pośmiertne przesłanie metafizyczne
Guru-Stachury. Zaniedbano natomiast badania warsztatu poetyckiego. Przykładem lenistwa umysłowego, czy bezradności jest
brak refleksji nad wybitnym, wielowymiarowym, buntowniczym wobec konformizmów i tzw. środowiska poematem „Kropka
nad ypsylonem”. W ten sposób otworzono
wolne pole do zaspokojenia uproszczonych
ambicji polskiego kołtuna i półinteligenta, na
prymitywne recepty życiowe.
Stachura częściowo zagłaskany, częściowo zabiedzony poszedł po części na rękę
i następstwa wobec pozaumysłowych oczekiwań w swoich piosenkach i balladach. Ten
niezdrowy odbiór selektywny wyniósł na
górną półkę słabsze literacko jego dzieła
parafilozoficzne typu „Fabula rasa”.
Jan Zdzisław Brudnicki, niestrudzony popularyzator polskiej literatury współczesnej, jest gospodarzem Kanciapy Stachury
Henryk
Bereza
Henryk Bereza
U źródeł
Jako redaktor,
opiniodawca
(rubryka Czytane
w maszynopisie),
nauczyciel akademicki, a przede
wszystkim komentator i krytyk –
towarzyszył przynajmniej dwum pokoleniom
polskich prozaików. Słynne były jego hasła
„związków naturalnych”, „życio-pisania”, „języka pierwszego”, Współzałożyciel i redaktor
prozy polskiej eksperymentalnej w „Twórczości”, teoretyk nurtu chłopskiego w prozie, a też
znakomity znawca literatury niemieckojęzycznej – był Bereza i jest, już poza układami,
niestrudzonym mecenasem, i opiekunem literackich nurtów ambitnych, artystycznych,
żywiołowych, „uźródlonych”. Głośne książki
„Sztuka czytania” (1966), „Doświadczenia
z lektur prozy obcej” (1967), „Prozaiczne początki” (1971), „Związki naturalne” (1972, 78),
„Proza z importu” (1979), „Sposób myślenia”
(1989) i wiele innych, także ważnych redaktorskich prac, takich jak współredagowanie
„Prozy i poezji”, dzieł zebranych Edwarda Stachury. Obecnie jest przewodniczącym jury
nagrody Nike.
Zdarzają się jednak pisarze z urodzenia
i absolutnej konieczności. Oni od samego początku przeczuwają ryzyko największych
kosztów wewnętrznych, oni zanim jeszcze
zaczną pisać, już wiedzą jaka jest cena literatury. Kimś takim jest w moim głębokim przekonaniu Edward Stachura. Czułem to od
chwili zetknięcia się z jego pisanym słowem.
To jest ktoś bez wątpienia we władzy słowa
pisanego. To jest ktoś bez reszty opętany. To
jest ktoś, w kim wszystko jest na użytek słowa, i nie ma ceny, której by za słowo nie zapłacił. U niego słowo znaczy największy koszt
wewnętrzny, a przy tym, ponieważ jest młody, brak mu całkowicie podejrzeń, że nie
bywa to zawsze koszt opłacalny... Temu procesowi twórczemu jest u Stachury podporządkowane wszystko: emocje i myśli, widzenie
i słyszenie, praca wyobraźni i każde doświadczenie życia... Naprawdę życie Stachury jest
życio-pisaniem.
Prawdziwa gadka dwóch uczniów
Edwarda Stachury
i Janusza Kwiatkowskiego
o życiu poetyckim
– Powiedz ja ja Janusz, znaczy Janusz,
Co ty robisz, gdy nic nie robisz?
– A ja sobie z psem ku Wiśle
Chodzę sobie wiersze: piszę.
Tylko wstydzę się ogromnie,
Co sobie pomyślą o mnie!
– O re-re-re, o rety!
To wiersze też piszą nie poety?
– Jak ja wejdę pod sykorę,
To się na poetę stroję.
– A ja Edzio chłopak z chłopa.
Mogę także być poeta?
I normalnie w tym zeszycie
Mogę swoje spisać życie?
Dwóch nas będzie, niby bracia
Trudno z dwóch się śmiać się na raz.
– Edziu, wiersze pisać możesz,
Nawet możesz pisać prozę!
Z walki z ojcem o dźins-portki
Możesz brać temat do zwrotki.
– Jak w wydmowe pójdę krzaki
Mogę swoje spisać dziady?
– Dziady możesz, Pana Steda
I szarańczę, co jej nie ma
Tylko nie poleć w jaskrawość
Bo się spalisz na Ku-Jawach!
Jan Zdzisław Brudnicki
(fragment szkicu ze „Związków naturalnych”)
Barbara
Czochralska
Profesor na Wydziale Fizyki UW.
W latach 1973–
–1975 stypendystka Fundacji
Fulbrighta na
Uniwersytecie
Michigan. Zajmuje się oddziaływaniem światła
na substancje biologiczne. Poznała się ze Stachurą w Krynicy – ze wzajemnej korespondencji zrodziły się wspólne teksty w rubryce
Wszystko jest poezja w „Miesięczniku Literackim”. Niezwykle udane spotkanie nauki z literaturą, poety z uczoną.
Wacław
Tkaczuk
– radiowiec,
krytyk literacki
i poeta. Redaktor w Redakcji Kultury „Dwójce” Polskiego Radia.
Autor m.in. adaptacji „Dzieci ognia, dzieci
wody” Teresy Ferenc. Laureat Nagrody Literackiej im. Stanisława Piętaka (1994) za prezentację poezji współczesnej na antenie radiowej, Honorowej Odznaki Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2005) oraz Złotego
Mikrofonu.
W 1999 roku w składzie Komisji Etyki Polskiego Radia. Od 1996 r. wykładowca Studium
Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa KUL.
Przyjaźnił się i korespondował z Edwardem Stachurą.
11
KANCIAPA STACHURY
Listy do pisarzy
Edwarda Stachury
Autor, dr Dariusz Pachocki (ur. 1976 r.)
ukończył filologię polską na KUL. Pracownik
Instytutu Filologii Polskiej KUL. Autor tekstów
z zakresu historii literatury, krytyki literackiej i edytorstwa. Współredaktor serii wydawniczej „U źródła”. Autor książki Stachura totalny, która ukaże się pod koniec 2006 r.
Marta Kucharska:
Wciąż piszę o nim wiersze
Mam 52 lata, urodziłam się w Łowiczu,
w Warszawie od 1976. Pierwszy wiersz w „Życiu Literackim” w 1980 r., w 1984 Czytelnik
wydał „Proste równoległe”. W latach 80.
publikuję na łamach „Nowego Wyrazu”,
„Twórczości”, „Poezji”, „Zapisu” i „Tygodnika Kulturalnego”. Z Andrzejem Brzozowskim
w 1981 roku zrealizowałam film pt. „Stachura – dokumentacja do filmu o poecie”. Jestem
autorką wystawy „Stachura” w Muzeum
Literatury w 1986 r., współpracowałam przy
wydaniu jego czytelnikowskich pięciu
tomów. W 1997 Teatr im. Kici Koci wystawił
moją pastorałkę „Ubogi Król” w reż. Zbigniewa Micha. W roku 1981 i 1982 wydaję własną
gazetę „Prawda”. Od 1989 r. współpracuję
z Jackiem Kuroniem. W 1989 r. zostałam laureatką nagrody Polculu. W 1992 r. Dom Wydawniczy ABC wydał mi wiersze zebrane
„Miód i wino piłam” i książkę „Kuroń, ty draniu”. W 1994 r. wydaję tomik „Całe życie do
świtu”. Jako tłumacz literatury angielskojęzycznej mam na koncie trzy wydane książki.
Jestem autorką scenariuszy filmowych.
Wkrótce ukaże się moja książka „Opowieści
z Michałówka”, a Wydawnictwo Słowo Obraz
Terytoria zapowiada wydanie Neila Bartletta „Kim jest ten człowiek” w tłumaczeniu
moim i Wojtka Królikiewicza. W 1992 zamieszkałam w wiosce pod Nieborowem. Napisałam tutaj trochę dobrej prozy i najlepsze
swoje wiersze.
Dla Stachury napisałam kilka wierszy, nie
umiem napisać o nim prozą.
List
Chłopczyku Niebieski
ta wieś nazywa się Michałówek
Mam kota Marcelinę i
dwa psy bliżniacze
Tina i Turner
Wkrótce wiosna
Czasami czytam twoje wiersze
i wciąż drżącą ręką odkładam na półkę
Wieś maleńka i cicha
do kościoła dalej niż do Pana Boga
do kolei polną drogą
za krzyżem
za stodołą konwalie
Polska już wolna,
posiałam nasturcje...
Dzieci rosną, pytają...
głaszczę je po głowach
12
Stachura alias Sted
Promotor twórczości Stachury – Marek
Badtke, publicysta, redaktor, literat, animator kultury. Wydał tomiki poetyckie: „Źródła”,
„Rzecz Kujawska”, „Pastele miasteczka N”. Promuje twórczość Steda oraz związanych z autorem „Całej jaskrawości” poetów Janusza Żernickiego i Ryszarda Bruno-Milczewskiego.Wydał książkę „Stachura alias Sted” (2006). Publikacja jest prezentacją regionalnych inspiracji
w twórczości Edwarda Stachury (Łazieniec,
Aleksandrów
Kuj., Ciechocinek, Nieszawa, Trójmiasto, Toruń,
Kujawy). Autor podejmuje
polemikę ze
stereotypami
na temat legendy i mitu
Edwarda Stachury.
Stachura w Orientacji
Poetyckiej „Hybrydy”
Zapowiedzieli swój udział w Mironaliach
Krzysztof Gąsiorowski, Jerzy Górzański, Zbigniew
Jerzyna. Może wpadną Jurek Leszin oraz Maciek Z. Bordowicz?
Na poddaszu klubu studenckiego „Hybrydy”, ul. Mokotowska 48, w mieszkaniu Jerzego Leszina. Od lewej:
Jerzy Koperski-Leszin, Edward Stachura, Zbigniew
Jerzyna, Maciej Zenon Bordowicz, Krzysztof Gąsiorowski,
Jerzy Górzański. Foto: archiwum H. Gąsiorowskiej
List Edwarda Stachury
do Mieczysława Czychowskiego
Aleksandrów Kujawski 8.10.1956 r.
Drogi Mój –
listy Twoje – jak bardzo są drogie i bliskie sercu memu. Miałem dużo smutnych przejść.
O jakże piękną i wstrętną istotą jest człowiek. Człowiek! To nic tylko brzmi dumnie.
Miałem przyjaciela poetę, którego kochałem
chyba tak samo jak Ciebie. Otóż przyjaciel ów
(teraz już nie przyjaciel) zapomniał o mnie,
gdyż dźwiga się w „Pomorzu”. Chyba zostanę samotny, jeśli i Ty mnie porzucisz.
Serdecznie dziękuję Ci za Twój ostatni list
i za szczerą ocenę moich poezji. Bardzo mało
piszę ostatnio, gdyż pracuję od 7.00 do 17.00.
Zbijam skrzynki w spółdzielni ogrodniczej.
Żadnej innej pracy nie mogłem otrzymać,
a muszę koniecznie zarobić parę groszy, by
ubrać się na zimę.
Drogi Mój – cieszę się, że przepchasz
wkrótce moje rzeczy w „Kontrastach”. Bardzo
Cię proszę przyślij mi 3 i 4 numer. Czy są
w nich Twoje wiersze? Mietku! gratuluję Ci
„Złotych kluczy” w „Po prostu”. „Taniec satyrów”, i „Kilka słów o stołowej nodze” znam
z „Kontrastów” i z wieczorku autorskiego, po
którym zawarliśmy znajomość i przyjaźń.
„Złote klucze” są bardzo głębokie treściowo.
Klucze do drzwi, „za którymi mieszkają biedni ludzie” są naprawdę złotymi kluczami.
Wiersz jest bardzo bliski memu celowi i dewizie życiowej, dlatego mi się podobał, pomijając jego walory artystyczne.
Mietku! Bądźmy jak Herakles i zabijmy
„kudłatego cerbera”.
Jak bardzo pragnę, by ludzie kochali się
jak bracia, by nie było więcej wojen, by Picasso
nie malował „Guerniki” i „Masakry koreańskiej”. Niechaj miłość zapanuje nad światem.
Miłość „jak szemrzących źródeł prąd”.
Kochany prześlij mi coś swojego, bardzo
Cię o to proszę. Jak spędziłeś wakacje? Przesyłam Ci kilka nowych rzeczy. Serdecznie Cię
pozdrawiam
Twój przyjaciel Stachura Edward
Odpisz jak najszybciej jeśli masz czas.
KANCIAPA STACHURY
Życzenia od Stachury
Señor
MARIAN PILOT
WARSZAWA-OKĘCIE
ul. Astronautów 14 m 27
EUROPA – POLONIA – POLAND
Pisałem onegdaj do Berezy, ale nie raczył
odpowiedzieć.
Meksyk 26 I 1970
Królu piastowski, dziękujemy za życzenia i także wszystkiego najlepszego przesyłamy w Nowym Roku – chleba i wina, jak
mówi genialna Zyta Oryszyn. Królom meksykańskim Margulesom, Kurtyczom i Kapuścińskim życzenia przekazano. Burkowi powiedz, że mu niczego nie życzę w Nowym
Roku. Nie przysłał wstępu, a ja mu nie przywiozę 125 dolarów. Ściskam Cię mocno. Sted
Ta kartka pocztowa, przedstawiająca,
jak podpis na odwrocie głosi, Altar del Covento de Tepozotlan, po latach trzydziestu
pięciu z hakiem wyfrunęła z nagła z jakiejś
starej książki, bodaj pierwszego wydania
Odysei w przekładzie Jana Parandowskiego.
Dumam nad nią, próbując odgadnąć, kto
w ten sposób chciał mi się przypomnieć.
Ludwik Margules może niedawno zmarły.
Stachura wymienia go w gronie trzech meksykańskich króli z równą Zycie Oryszyn genialnością na miejscu pierwszym – Lusiek
bowiem istotnie po latach został niekoronowanym królem teatralnego Meksyku i, jak
wieść niesie, od lat wszystkie orkiestry we
wszystkich kawiarniach i restauracjach Ciudad Mexico poczytywały sobie za zaszczyt
przygrywać do biesiad mistrzowi. A może
idzie tu o ponaglenie Henryka Berezy, istotnie
MARIAN PILOT
prozaik, dziennikarz, redaktor, członek wielu poważnych instytucji kultury i związków
twórczych. Wydał cenione i nagradzane powieści, był scenarzystą filmów i seriali, był
współredaktorem i redaktorem naczelnym
„Tygodnika Kulturalnego”, „Wiadomości Filmowych”, „Regionów” i in. Pracował też
w Polskiej Agencji Prasowej i Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. Był związany zawodowo z instytucjami filmowymi (ur. 1936). Ze
Stachurą łączyła go wieloletnia najbliższa
przyjaźń osobista i artystyczna.
opieszałego ponad wszelką miarę (ten monit Sted wpisał czarnym cienkim długopisem
– całość pisana jest niebieskim mazakiem –
w wolne miejsce między „Europą” a „Meksykiem”, tak, jak to wiernie próbuję w druku odtworzyć). A może jest to wezwanie do
Tomasza Burka, który równie nonszalancko
ociąga się – z wieku na wiek już teraz! – ze
wstępem do projektowanej przez nas – mam
na myśli Steda i siebie samego – meksykańskiej antologii młodej polskiej prozy AD
1970... Może tak, może nie. Być może to takie niespodziewane wyfrunięcie oznacza tylko nigdy nie przemijające życzenie chleba
i wina dla wszystkich nas wymienionych
z nazwiska i nie wymienionych. To do Stachury podobne; przyjmijmy to jego dawne
z Meksyku życzenie.
Marian Pilot
Paryż na Tarczyńskiej
Jacek Dzięgiel,
artysta Teatru
Syrena, przypomni utwory
m.in. Michaela
Deguy, którego
twórczość
fascynowała
Stachurę.
Michel Deguy
[Zapach jabłek...] tł. E. Stachura
Zapach jabłek u morza wrót
Powieka piasku spuszczona w odpływ
Było to w sezonie owoców o kolorach liści
Ćma wizji na proscenium oczu
Utrzymują się tam długo cętki miejsc
Wiatr przeszedł był niby pędzony na
pastwiska
Poeci mieli widzenia
13
KANCIAPA STACHURY
Moje kontakty z Edwardem Stachurą zaczęły się w Lublinie, latem 1958 roku. Pracowałem jako reporter miejski w redakcji
„Sztandaru Ludu”, organie KW PZPR. Kolumna miejska trzymała całą gazetę, dosyć
drętwą. Pewnego dnia, kiedy zastanawiali-
śmy się, co ma być gwoździem tej strony miejskiej, zjawiła się w naszym redakcyjnym pokoju grupa przebierańców. Na żadnym z nich
nic nie pasowało: ani marynarka, ani spodnie,
ani obuwie. Powód? Otóż w akademiku męskim przy ulicy Langiewicza pojawił się
oszust karciany, ulokował w pawlaczu i codziennie ogrywał mieszkańców Miasteczka
Akademickiego. Był bezwzględny do tego stopnia, że gdy partnerzy nie mieli już pieniędzy,
a próbowali się odegrać, zastawiali części
swojej garderoby. Przebierańcy znali tylko
jego pseudonim: Sted.
Z miejsca opisałem tę historię jako Beryl.
Tylko jeden raz tak sygnowałem swój tekst.
Nie ujawniłem swego nazwiska – oszust mógł
się ze mną porachować.
Następnego dnia, gdy tekst ukazał się na
stronie miejskiej „Sztandaru Ludu”, do redakcji zawitał bohater przedstawionej opowiastki. Nie wyglądał na oszusta. Ale też i nie budził mojej sympatii. Więcej niż średniego
wzrostu, blondyn, raczej ciemny niż jasny,
mocno zarośnięty. Miał na sobie bardzo obcisłe dżinsy. Cuchnął papierosami i wódką.
Mamrotał, że jest poetą i że został niesłusznie napiętnowany przez jakiegoś Beryla.
Prawda wedle jego bardzo szarpanej, dosyć
nieskładnej relacji przedstawiała się zgoła
inaczej. To, co zgadzało się w moim tekście,
to jego pseudonim: Sted. Nie jest żadnym oszustem. Po prostu idzie mu karta w pokera.
I wygrywa. Ale to co zdobędzie w trakcie karcianych seansów, potem topi podczas spotkań
szachowych. Buty, marynarki spodnie zastawione przez studentów rozdaje bezdomnym
i biednym. Beryl powinien go opisać jako dobroczyńcę.
Przerwałem monolog Steda, pytając, czy
gdzieś na stałe pracuje. Zaczął coś przebąkiwać o swoich studiach na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nie mogłem się zoriento-
14
Romuald Karaś
Sted na Ogródkowej
wać, czy je zaczął czy też przerwał. Zagadnąłem go o powieść Vercorsa „Oranie morza”,
gdyż akurat była moją lekturą. Mówił o tej
prozie z uniesieniem. W tym czasie dotarły
do nas eseje Camusa „Człowiek zbuntowany”,
które Sted znał w oryginale znacznie wcześniej. Zadziwił mnie przenikliwością uwag
o Sartrze i egzystencjalizmie.
Gdy znów zaczął pomstować na Beryla,
że go pozbawił mieszkania w pawlaczu, zaproponowałem, aby zamieszkał razem ze
mną na Ogródkowej, maleńkiej ulicy koło stadionu „Lublinianki”. Z miejsca na to przystał.
I podkreślił, że w przeciwieństwie do owego
Beryla, co mu opinię zaszargał, mam dobre
serce.
Ulica Ogródkowa cieszyła się przed wojną
– jak fama niosła – międzynarodową sławą.
Funkcjonowała tam filia Lwowskiej Szkoły
Złodziei Kieszonkowych.
Na Ogródkowej mieszkałem u państwa
Gregorczyków. Dziadek Antoni był niewidomym i pracował jako szczotkarz. Dorobił się
dwóch parterowych domków w stylu kleconym. Warsztat, komórki, szalet do ogólnego
użytku dopełniały reszty. I był ogródek z pachnącą maciejką. W pokoju jednego domku
mieszkało nas kilku. Wyciągaliśmy spod
łóżka długi materac i na nim przykryty kocem sypiał nasz gość.
Obecność Steda zaaprobowała babcia Gregorczykowa, ale przestrzegła, żebyśmy nic
nie mówili o tym dziadkowi. Poeta stawiał
się późną nocą, nie zawsze trzeźwy, zwykle
głodny i myszkował w spiżarce szukając ulubionego smalcu. Wracał z gry w pokera lub
w szachy. Jako przeciwnika w królewskiej
grze miał arcymistrza Gromka, który golił go
niemiłosiernie.
Moje rachuby, że dzięki Stedowi podciągnę się we francuskim spełzły na niczym. Kiedy ja buszowałem po Lublinie jako reporter,
on odsypiał na materacu zarwane noce.
Raz na Ogródkowej zaprowadziłem go do
wróżki Grzywaczowej, znanej dość szeroko
z trafnych przepowiedni. Co mu ona powiedziała? Tego nie wiem.
Po dłuższych namowach Sted zgodził się
pójść ze mną do łaźni parowej Łabędzkiego.
Patrząc, co robią inni, kazał się chłostać witkami z brzozy po plecach. Gorąc go dusił, domyślałem się, że płuca miał mocno nadwątlone nałogowym paleniem papierosów.
Kiedyś przyszedł na nocleg mocno zawiany. Potykał się o różne sprzęty. Miałem już
wstać, aby go wyciszyć, gdy zwalił się na śpiącego w kuchni dziadka Gregorczyka.
Sted musiał się wynieść. Miał tu noclegownię przez półtora miesiąca.
Stachurę przejął w swoje ręce Zygmunt
Mikulski, poeta, wielbiciel Gałczyńskiego, szachista grający na poziomie – jak to określał –
kandydata na mistrza krajowego. Taki mniej
więcej poziom reprezentował też Sted. Obok
szachownicy stały zawsze dwa kieliszki
z wódką. Na podłodze obok stolika butelka
czystej.
Mikulski redagował dodatek tygodniowy
„Kultura i Życie” w „Sztandarze Ludu”. Tam
zamieszczał utwory Steda, z którym toczył
spory na tematy poezji. Stachura drukował
wtedy tylko prozę i to fragmenty „Falując na
wietrze”, książki wydanej znacznie później.
Nigdy nie przeszedłem ze Stachurą na
„ty”. Jego tryb życia wydał mi się samobójczy, A utwory z okresu pobytu w Lublinie,
drażniły mnie swoją manierycznością. Później zachwyciłem się cyklem „Wszystko jest
poezja”, drukowanym w „Miesięczniku Literackim”. Jechałem wtedy z Krakowa do Warszawy i spotkaliśmy się na korytarzu pociągu. Przegadaliśmy niemal całą drogę. Rozmowa odsłoniła mi jego wnętrze. Zorientowałem
się wówczas, jak bardzo łaknie dobrego słowa. I jest szczęśliwy, kiedy pada pod jego adresem. A przecież byłem tylko reporterem
i nie musiał się liczyć z moją opinią w sprawach literackich.
Romuald Karaś – reporter, wydawca, wykładowca w szkole dziennikarstwa, działacz
w środowisku literackim. Autor wielu książek (poczynając od „Widok z bramy optymizmu” – 1965), założyciel i redaktor czasopism kulturalnych i środowiskowych
(ur. 1935).
Młodzi czytają Steda
W ubiegłym roku na Mironaliach uczniowie Liceum Jana Kochanowskiego w Warszawie prezentowali swój własny almanach.
W tym roku recytują, śpiewają i grają Steda.
KANCIAPA STACHURY
Młodzieżowa Rada Miejska
Aleksandrowa Kujawskiego
Edward Stachura w Łazieńcu
Członkowie Modzieżowej
Rady Miejskiej
w Aleksandrowie
Kujawskim od 2002 r.
zrealizowała szereg
interesujących inicjatyw
angażujących dzieci,
młodzież i dorosłych.
Zrealizowali m.in. film
o Edwardzie Stachurze
„Ocalić od zapomnienia”.
Młodzieżowa Rada Miejska Aleksandrowa
Kujawskiego to 15 młodych ludzi: uczniów
gimnazjów, szkół średnich i studentów, którzy są zainteresowani działalnością publiczną
w mieście.
MRM zrealizowała projekt pn. „Ocalić od
zapomnienia”, dofinansowany przez Polską
Fundację Dzieci i Młodzieży i Nokia Poland.
Jest to film o jednej z najbardziej znanych
w okolicy postaci – Edwardzie Stachurze. Młodzi przeprowadzili wiele wywiadów z osobami, które znały Stachurę, kiedy przebywał
w tych stronach, często przedstawiających
wiele utartych, krzywdzących dla poety opinii. Sylwetkę Steda udało się przedstawić
oczyma młodzieży. Młodzi odwiedzili miasta
związane z osobą Steda: Ciechocinek, Nieszawę, Warszawę. Pokaz filmu „Ocalić od zapomnienia” cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Sukcesem stał się fakt, że wokół realizacji filmu skupiła się twórcza młodzież
z małego miasta bez kina, bez sali widowiskowej. Spędziła czas aktywnie, ucząc się, poznając wielu ciekawych ludzi, ujawniając
ukryte talenty. Pozwoliło to młodzieży pozostawić cenny i trwały ślad swoje działalności i umożliwiło stałą obecność dzieł Edwarda
Stachury w jego rodzinnych stronach.
Katarzyna Tomicka – koordynator projektu
Pociąg do Stachury
Zbigniew Erwiński
Marek Stawiński
Klaudia Rumińska
Karolina Makuła
Na Mironaliach wystąpi
Grupa z Aleksandrowa Kujawskiego, miasta związanego
z Edwardem Stachurą. W koncercie piosenek do słów Stachury i muzyki Zbigniewa Erwińskiego wystąpią: Karolina Makuła lat 14 ( finalistka ogólnopolskiego przeglądu piosenki
dziecięcej w Izbicy), Klaudia
Rumińska (laureatki wielu
przeglądów) lat 19 i Marek Stawiński lat 36 (nauczyciel śpiewu, wokalista).
Zbigniew Erwiński – autor
muzyki oraz wokalista Marek
Stawiński wydali płytę „Ku Polanie” z tekstami Edwarda Stachury. W przygotowaniu płyta na 70. rocznicę urodzin Stachury.
Dom rodzinny Stachury w Łazieńcu
Edward Stachura urodził się w 1937 r.
w Pont-de-Chemy we Francji, skąd przybył
do Polski, na Kujawy z rodzicami w 1948 r.
Zamieszkał w Łazieńcu, w pobliżu Aleksandrowa Kujawskiego. Tu spędził dzieciństwo
i młodość.
„Ocalić od zapomnienia”
film o Edwardzie Stachurze
Operator kamery i montaż filmu: Błażej
Górski. Scenariusz: Błażej Górski, Katarzyna Tomicka, Aneta Skowrońska, Marta Zachwieja. Narrator: Zbigniew Ostrowski.
Muzyka: Michał Kubus, Bartosz Lipiński, Błażej Górski. Współpraca przy realizacji: Marek Stawiński, Ewelina Fuminkowska, Tomasz Thiede. Opiekun realizacji projektu:
Aneta Skowrońska.
W Księgarni Hiszpańskiej w Mironowisku będzie prezentowany 30-minutowy film,
dzieło grupy młodych ludzi z Młodzieżowej
Rady Miejskiej z Aleksandrowa Kujawskiego. Projekcje filmu w godzinach 12.00 do
18.00 na przemian z prezentacją nagrań Mirona Białoszewskiego.
Współgospodarzem Mironowiska będzie
Błażej Górski, realizator filmu.
15
KANCIAPA STACHURY
Stachura – Poematy
Piotr Selim
Jan Kondrak
Marek Andrzejewski
FEDERACJA (dawniej: Lubelska Federacja Bardów)
to jedyna w swoim rodzaju formacja estradowa proponująca własne rozumienie rozrywki. Czerpie wzorce
z muzyki etnicznej i z ambitnych nurtów światowego rocka i popu. Charakteryzuje się niespotykaną
potęgą głosów, a także wyjątkową dbałością o stronę muzyczną i tekstową. Warte podkreślenia jest,
że zarówno muzyka, jak i tekst są przeważnie dziełem członków zespołu. Grupa istnieje od pięciu lat.
Jan Kondrak, Piotr Selim i Marek Andrzejewski
Dorobek fonograficzny zespołu
są twórcami Lubelskiej Federacji Bardów i wchodzą w skład formacji.
Jan Kondrak wykona program „Stachura – Poematy”. Zaśpiewa fragmenty „Missa Pagana” ze swoją muzyką. Jego koledzy – Piotr Selim
i Marek Andrzejewski – zaprezentują własne kompozycje do innych
poematów: „Dużo Ognia”, „Kropka nad Y”, Przystępuję do ciebie”.
Będzie też kilka piosenek E. Stachury, skomponowanych przez Piotra
Mikołajczaka, które pochodzą z płyty Jana Kondraka pt. „Madame”.
Š „NA ŻYWO W HADESIE” – repertuar autorski (1999)
Š „MIŁOŚĆ MI WSZYSTKO WYJAŚNIŁA” – teksty Karol Wojtyła, muzyka – zespół (2000)
Š „LFB KAZIMIERZOWI GRZEŚKOWIAKOWI” – teksty Kazimierz Grześkowiak, muzyka – zespół (2001)
Š „IMPERIUM” – repertuar autorski (2004)
TARCZYŃSKA – ULICA MUZYKÓW
WYBITNYCH! ORYGINALNYCH! KREATYWNYCH! IMPROWIZUJĄCYCH! EKSPERYMENTUJĄCYCH!
Zdzisław Piernik – znakomity, pierwszy w Polsce od lat sześćdziesiątych ub. wieku
solista tubista. Absolwent PWSM w Warszawie, gra muzykę klasyczną, jazzową, wspólczesną,
sam komponuje. Wykłada w średniej szkole muzycznej im. Józefa Elsnera. Od lat zaprzyjaźniony z Mironaliami!
Tomasz Szwelas Szwelnik (1972). Absolwent Politechniki Gdańskiej, inżynier dźwięku. Specjalizuje się w grze
na instrumentach klawiszowych oraz komponuje. Jest
muzykiem eksperymentującym. W grze kieruje się przede
wszystkim ciekawym brzmieniem oraz intuicją improwizatorską, często wykraczając poza tradycyjne pojęcia harmonii i rytmu. Realizuje wspólne projekty z Markiem
Rogulskim. Jest współautorem duetu muzyczno-poetyckiego „Laboratorium oniryczne
DUODENUM”.
Współpracował
z zespołami Multiwitamina i Łoskot. Realizował
muzykę filmową,
koncertował i brał
udział w festiwalach w kraju i zagranicą.
16
Marek
Rogulus
Rogulski (1967).
Absolwent ASP w
Gdańsku. Gra na
trąbce i kontrabasie. Komponuje. Od 1993 r. realizuje autorski
projekt pt: „Machina MaGhica”,
w którym rozwija sonorystyczne
wartości muzyki
improwizowanej.
Posiada
własną koncepcję użycia dźwięku – (technika inwokacyjna). Założył Fundację TNS i Galerię Spiż 7. Razem z T. Szwelnikiem jest prowadzi wytwórnię nagraniową TNS Records RXS. Grał na koncertach
i festiwalach w Polsce i za granicą. Współpracuje
z Z. Piernikiem. Współpracował z „Mazzoll &
Arhythmic Memory”, „Bassisters Orchestra”, „Lud
Hauzą” „Ścianką”. Jest współtwórcą „Rogulus X
Szwelas Project” oraz „Rogulus X Szwelas und Gos”.
MIRONOWISKO
„W ślad za Mironem”
– pejzaże rzeszowskie
Sergiusza Grudkowskiego
„Dialogus de passione”, reż. K. Dejmek.
„Szkice teatralne”
Hanny Kotowskiej
Mistrzyni portretów teatralnych. Rysuje
w czasie prób i spektakli, szybko i w mroku.
Na Mironaliach zobaczymy „Szkice teatralne”.
Artystka obiecuje portrety gościom mironaliowym!
Jest absolwentką krakowskiej Akademi
Sztuk Pieknych, uczennicą prof. Jerzego Nowosielskiego. Współpracuje z „Elle”, „Polityką”, „Rzeczpospolitą”, „Przekrojem”, „Charakterami” i „Midraszem”.
Wojtek Zbytniewski
(23.12.1939–15.06.2005)
Członek Areopagu Mironaliów 1996–2005
„Pieczony anioł” M. Jaromskiego czuwa nad Wojtkiem
Zbytniewskim, który obecny jest na Mironaliach 2006
ostatnią zaplanowaną przez siebie wystawą malarstwa
Józefa Kowińskiego „u przyjaciół na tarczyńskiej”.
W
ystawa malarstwa Józefa Kowińskiego jest dla tego miejsca, ekspozycją szczególną, by nie rzec niemal rodzinną. Artysta związany był z… nami
nie tylko przypadkową zbieżnością losów
(studia na Wydziale Malarstwa warszawskiej
Akademii Sztuk Pięknych i dyplom u prof.
Michała Byliny).
„… więź w dążeniu do uchwycenia określonego klimatu – powiedziałby dzisiaj Wojtek
In memoriam
Małgorzaty Starowiejskiej
(1954–2006)
W Kwiaciarni „Altana Kwiatów” wystawa akwarel z miejsc pobytu twórcy Teatru
na Tarczyńskiej dopełnia wystawy Sergiusza
Grudkowskiego w Zaułku Mirona, gdzie wiersze Mirona Białoszewskiego, inspirowane pejzażami, przypomni Krzysztof Janczar.
Żegnamy artystkę Małgorzatę Starowiejską (która
w 2000 r. na Mironaliach pokazała swoje Postacie-Ekrany
do „Osmędeuszy”) sceną przyjaciół autorki: fragmentami
scenografii, wierszy, fotografii, instalacji, tekstów, muzyką
i rysunków – zaaranżowaną przez Tomka Świtalskiego.
Józef Kowiński – malarstwo
„u przyjaciół na tarczyńskiej”
– czasem jak dotknięcie pewnego rodzaju
malarskich dźwięków towarzyszyła wspólnym, jakże częstym spotkaniom. Także tu
w galerii... i na Tarczyńskiej podczas artystycznych „zmagań” z Mironem, przypadkowością przedmiotów rozrzuconych, pozostawionych w pośpiechu życia... z rzeczywistością jaka nas otacza, … ze sztuką”.
Znając twórczość Józka staje się jasne, że
właśnie miasto, człowiek w nim mieszkający, środowisko w którym żyje, ludzie z którymi się spotyka stanowiły inspiracje dla jego
twórczości.
Wizja otaczającego świata z dominującą
na jego tle postacią człowieka, jego złożona
konstrukcja psychiczna były w zasadzie
głównym motywem jego obrazów.
W kompozycjach malarskich dominuje
forma i kolor, ten ostatni zresztą mocny zdecydowany.
W sposób niezwykle osobisty, wynikający z własnych poszukiwań form i środków
obrazowania związanych ze współczesnością świata który nas otacza, artysta podążał – można odnosić takie wrażenie – w kierunku symbolizmu, trzymając się jednak
własnej specyficznej drogi twórczej.
anna zbytniewska
17
TWÓRCY & PASJONACI TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
JOLANTA KOŚCIELECKA
Prezentacja prac
mieszkańców Tarczyńskiej
i innych ulic warszawskich,
GRAŻYNA SOSENKO
zajmujących się działalnością
twórczą w różnych dziedzinach
Grupa malarska Impresja
przy Domu Kultury Rakowiec
ANNA LISOWSKA
Absolwentka ASP w Warszawie. Malarz
sztalugowy i pedagog. Prowadzi grupę malarską „Impresja” w DK Rakowiec. Jej obrazy znajdują się w kolekcjach prywatnych
w krajach Europy, Ameryki Pn. i Pd., Australii
i Japonii.
ELŻBIETA SCHABIŃSKA-SZKUDLAREK
Od 7 lat członek grupy „Impresja” DK
Rakowiec. Maluje martwą naturę, a szczególnie kwiaty. Zajmuje się również rzeźbą
i ceramiką. Uczestniczyła w kilku wystawach zbiorowych i indywidualnych.
Absolwentka Wyższego Studium Fotografii w Warszawie.
Członek rzeczywisty Fotoklubu RP
Stowarzyszenia Twórców. Wykonując przedmioty ozdobne dla
galerii artystycznych. Zajmuje się
również zdobieniem ceramiki.
Od 1987 r. należy do Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury (współzałożyciel), Związku Polskich Malarzy i Grafików,
Stowarzyszenia „Wolska Integracja Artystyczna”, Klubu Kobiet
Twórczych. Uprawia malarstwo
olejne, gwasz i rysunek satyryczny. Dekoratorka, projektanka reklam, pocztówek. Publikowała
rysunki w „Gazecie Wyborczej”,
„Rzeczpospolitej”, „Szpilkach”,
„Kobiecie i Życiu”, „TOP-ie”,”Przeglądzie Technicznym”.
Uczestniczyła w ponad 50
wystawach zbiorowych rysunku
i malarstwa w Polsce i za granicą
(3-krotnie w „Salonie SPAK”
w Muzeum Karykatury). W 2003
otrzymała wyróżnienie w konkursie na projekt pocztówki na temat wejścia Polski do UE.
Działalność fotograficzną rozpoczęła w 1973 r. Od 1980 r. dokumentuje wydarzenia kulturalne, redaguje informator Ochoty,
pracuje jako instruktor fotografii,
organizator akcji i konkursów.
Prowadziła Galerię „Na Wirażu”,
i Galerię Podróżnika (1994–2005).
Używa różnych technik fotograficznych.
ANDRZEJ SZCZEPANIK
KAROLINA BOJAKOWSKA
ANNA KATARZYNA
SZPUNAR-RUDZIŃSKA
Malarstwem interesuje się od 2003 r.,
uczy się i nieśmiało eksperymentuje. Maluje martwe natury, pejzaże, kwiaty, abstrakcje oraz portrety i sylwetki ludzi. Zajmuje
się również ceramiką. Miała wystawę indywidualną i brała udział w wystawach zbiorowych.
EWA KAMIENIECKA
Marzenie z dzieciństwa realizuje od
2004 r. Lubi malować martwe natury, kwiaty i pejzaże, a także szybkie szkice postaci.
Uprawia gwasz, olej, akwarelę węgiel i suche pastele. Uczestniczy w zajęciach ceramicznych w pracowni „Angoba” przy Ośrodku Kultury Ochoty. Miała wystawy zbiorowe i indywidualne.
ANNA STRĄBSKA
Z zawodu księgowa, od 2004 r. w grupie
malarskiej „Impresja”. Malowanie jej swobodę, doskonałą zabawę i wypoczynek. Lubi
nowe techniki: suchą pastelę, pastelę olejną,
malarstwo olejne. Maluje krajobrazy
i martwą naturę. Brała udział w wystawach zbiorowych.
18
Absolwentka Etnologii i Antropologii Kultury na UW. Maluje
pastelami olejnymi, uprawia grafikę. Jej specjalność to malowanie
na kamieniach. Ozdabia też drewno (miniatury, pudełka), które
jako surowiec równie naturalny
co kamień stanowi świetne podłoże do malowania. Prace do obejrzenia na stronie: www.drakkonus.republika.pl.
EWA SOSENKO
Kolekcjoner niezwykłych skarbów – kamiennych świadków
najstarszych okazów życia na Ziemi i dawnej kultury materialnej
człowieka. Jego największą pasją
jest poszukiwanie najstarszych
śladów życia na Ziemi. W jego
kolekcji najważniejszą część stanowi zbiór meteorytów i związanych z nimi impaktytów pochodzących z kraterów meteorytowych MORASKO, znalezionych
w 1988 i 1997 roku przez A. Szczepanika i M. Gregorczyka. Jest
z wykształcenia fizykiem, członkiem Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi Oddziału Warszawskiego, wielokrotnym zdobywcą nagród za swoją kolekcję
meteorytów.
WIESŁAWA KULESZA
Pracowała w resorcie kultury
i sztuki. Działania plastyczne rozpoczęła w Ośrodku Kultury Ochoty. Od trzech lat uprawia malarstwo. Ukończyła kursy malarskie
na Zamku Królewskim, w pra-
TWÓRCY & PASJONACI TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
TERESA PĄKOWA
ANIA GAJEWSKA
wa”. Brała udział w licznych wystawach. Jej małe formy malarskie
IKONY znajdują się w USA, a liczne akwarele w Belgii. W 2005 r,
uczy się malarstwa olejnego w Magazynie Sztuk, pod okiem plastyczki Agnieszki Bardzkiej.
JACEK PODLASIŃSKI
cowni malarskiej Klubu Nauczyciela (filia OKO), w Magazynie
Sztuk przy ul. Filtrowej. Brała
udział w wielu wystawach i konkursach. W grudniu 2005 odbył
się wernisaż jej wystawy „Przyleciały anioły”.
JANINA
KRASNOSIELSKA-ŻUKOWSKA
Autorka książki „Wspomnienia na zamówienie – wspomnienia przywołane z mej pamięci
i mojego światów widzenia”.
Ur. w 1929 r. w Warszawie.
Specjalistka w zakresie prawa
pracy, socjologii społecznej
i spraw socjalnych. Walczyła
w Powstaniu Warszawskim, przeszła obozy: Pruszków, Chemnitz,
Drezno, Sulau. W 1945 r. po powrocie z obozu, pracowała ciężko przy odbudowie Warszawy.
Tak pisze o życiu:
Cztery lata temu ulepiła
pierwszy kubek w pracowni
„Angoba”. Uczestniczy w warsztatach Poli i Alberta Krystyniaków
w „Akademii Łucznica”. Glina to
jej pasja. Miała wystawy w Klubie Seniora „Baśniowa”, w galeriach warszawskich. Gorąco zachęca – weźcie glinę w swoje ręce,
przecież to boskie tworzywo.
Ma 29 lat. Ukończyła Instytut
Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych na UW. Pracuje na
Ochocie w Bibliotece Dla Dzieci
i Młodzieży Nr 41 przy ul. Filtrowej. Pisanie wierszy jest dla niej
zamknięciem uczuć w małej, widzialnej, istniejącej materialnie
przestrzeni.
BOŻENA JAMPOLSKA
RYSZARD BANDOSZ
Ur. w 1947 r. w Gryficach.
Politolog. Od 1974 r. zajmuje się
amatorsko grafiką ekslibrisową.
Swoje prace, linoryty prezentuje
na wystawach w kraju i zagranicą. Kolekcjonuje znaki książkowe i animuje sztukę ekslibrisową.
Współautor książek Turystyka
i sport w ekslibrisie polskim (1988)
oraz Motywy warszawskie ekslibrisie (1999). Związany z Warszawską Galerią Ekslibrisu, współpracuje w wydawaniu periodyku
Ex Bibliotheca i organizowaniu
warsztatów graficznych dla dzieci i młodzieży.
Po 53 latach pracy zawodowej
rozpoczęła życie emeryta. Od
2003 r. rysuje i maluje w Sekcji Plastycznej „Wena” Klubu „Baśnio-
Ur. w 1966 r. w Warszawie Zajmuje się rzeźbą, malarstwem i rysunkiem prasowym. Od 1998 r.
członek Stowarzyszenia Polskich
Artystów Karykatury. Jest autorem m.in.: „Eryków” – dorocznych
nagród przyznawanych przez
SPAK, nagród im. Adama Loreta
przyznawanych przez Dyrekcję Lasów Państwowych, „Kaganków
Oświaty” – nagród przyznanych
przez tygodnik „Perspektywy”. Ma
na koncie udział w wystawach
rzeźby, malarstwa i rysunku. Brał
udział Salonach Karykatury
w Muzeum Karykatury.
„Kiczu naszego powszedniego”
ze zbiorów Izabeli Malec
ANIA ĆWIEK
„Życie jest ułamkiem
Myśli – ludzką wiecznością
Miłość – tworzeniem
Pamięć – przyjemnością”.
DANUTA MOSZUK
Ur. w 1968 r. w Warszawie.
Ukończyła Państwowe Liceum
Sztuk Plastycznych w Gdyni. Studiuje na Wydziale Architektury
Wnętrz Wyższej Szkoły Ekologii
i Zarządzania w Warszawie. Jej zainteresowania to malarstwo, grafika, witraże i architektura wnętrz.
Pracuje w bibliotece ochockiej,
gdzie m.in. prowadzi Klub „Plastuś”. Jej specjalność to grafika
i malarstwo. Zajmuje się malarstwem sztalugowym i grafiką,
a także projektowaniem i dekoratorstwem. Ma na swoim koncie
szereg wystaw.
Iza Malec przez 12 lat była sędzią i radcą prawnym, od 1976 r. zajęła się prowadzeniem galerii sztuki. Obecnie jest właścicielką Galerii
Myśliwskiej i Księgarni Hiszpańskiej, nadających ton ulicy Tarczyńskiej. Od ponad 20 lat tworzy kolekcję, której część zobaczymy na
wystawie „Kiczu naszego powszedniego”.
19
Al.
Je
ro
li
zo
ms
Plac
Zawiszy
kie
HOTEL
JAN III
SOBIESKI
óje
.T
ar
c
zy
ck
a
ńs
ka
ul. Tarczyńska 8
BAR LETNI
HOTELU JAN III SOBIESKI
ul. Tarczyńska 3
KSIĘGARNIA HISZPAŃSKA:
MIRONOWISKO;
„SZKICE TEATRALNE”
HANNY KOTOWSKIEJ
ul.
ul
Gr
ul. Tarczyńska 10
GALERIA NA PARKANIE
ul. Tarczyńska 1
GALERIA MYŚLIWSKA:
„KICZU NASZEGO
POWSZEDNIEGO”
ul.Tarczyńska 5/9
TWÓRCY & PASJONACI
Z TARCZYŃSKIEJ I OKOLIC
ul. Tarczyńska 12
KANCIAPA STACHURY
ul. Tarczyńska 12
GALERIA
„NA TARCZYŃSKIEJ”:
„U PRZYJACIÓŁ
NA TARCZYŃSKIEJ”
– MALARSTWO
J. KOWIŃSKIEGO
.D
al
ek
a
ul. Tarczyńska 11
ZAUŁEK MIRONA
ul
.T
ar
cz
yń
sk
a
ul
ul.Tarczyńska 5/9
ALTANA KWIATÓW:
„W ŚLAD ZA MIRONEM”
– PEJZAŻE
S. GRUDKOWSKIEGO
ul. N
iemc
e
wicza
Fundacja
im. Mirona Białoszewskiego
Towarzystwo Przyjaciół Ochoty

Podobne dokumenty

ochotnik

ochotnik Stachura w Aleksandrowie Kujawskim – Marek Badtke; „Ocalić od zapomnienia” – film o Edwardzie Stachurze – spotkanie Błażejem Górskim (projekcja Księgarni Hiszpańskiej) 13.30 „Stachura prywatny” – wy...

Bardziej szczegółowo