Pieniądze dziecka

Transkrypt

Pieniądze dziecka
Gimnazjum 11 Tychy
Pieniądze dziecka
Strona 1 z 2CZY
DZIECKO POWINNO DOSTAWAĆ PIENIĄDZE?
- Mamo kup mi... (tu można wstawić cokolwiek) - prosi dziecko.
- Nie mam pieniędzy - odpowiada w końcu zniecierpliwiona mama.
- Jak to nie masz? Idzie się do banku, wsuwa taką kartę i już są pieniądze - tłumaczy zdziwione dziecko.
Znacie takie dialogi? Pewnie tak, bo prędzej czy później trzeba wytłumaczyć skąd tak naprawdę biorą się pieniądze. W
wieku około 6-7 lat dziecko zaczyna się coraz bardziej interesować pieniędzmi: pyta, ile coś kosztuje, czy 10 złotych to
dużo, czy mało i co można kupić za złotówkę, zaczyna wyrabiać sobie zdanie na temat tego czy coś jest tanie, czy
drogie. Jest to okres, w którym warto się zastanowić nad wprowadzeniem kieszonkowego. Kieszonkowe to stała,
niewielka "pensja" wypłacana dziecku raz w tygodniu lub miesiącu. Czy wypłacać dziecku kieszonkowe? Zanim się
zdecydujemy, warto zastanowić się nad różnymi ZA i PRZECIW.
ZA, bo posiadanie własnych pieniędzy:
- daje możliwość samodzielnego dysponowania nimi ("odłożę pieniądze do skarbonki" lub "dziś kupię sobie...),
- jest szansą na poznanie wartości pieniądza ("nie wiedziałem, że te klocki są takie drogie"),
- uczy planowania wydatków ("jeśli dziś kupię loda, jutro nie będę miał na lizaka, muszę wybrać"),
- uczy oszczędności ("odłożę 3 tygodniówki i wtedy starczy mi na tę zabawkę"),
- uczy cierpliwości ("jeśli poczekam, to za tydzień będę mógł kupić ten samochodzik"),
- uczy postępowania z własnymi żądaniami i potrzebami ("nie starczy mi pieniędzy na ten zestaw klocków, musze
kupić mniejszy albo poczekać"),
- uczy odpowiedzialności ("ta zabawka się rozsypała, następnym razem kupię coś solidniejszego", "wydałem już
wszystkie pieniądze i nie mogę tego kupić"),
- uczy wytrwałości w dążeniu do celu ("muszę zgromadzić odpowiednią kwotę"),
- uczy samodzielnego dokonywania wyborów ("kupić loda czy batonik?"),
- uczy dodawania i odejmowania - szybko i bezboleśnie.
To najczęściej przywoływane przez zwolenników kieszonkowego argumenty.
Tymczasem przeciwnicy twierdzą, że wszystkich tych rzeczy dziecko może się nauczyć otrzymując pieniądze na
bieżące wydatki lub po prostu uczestnicząc w domowych zakupach.
PRZECIW, bo:
- dziecko ma określone potrzeby, które powinni zaspokajać rodzice (należą do nich zabawki czy słodycze),
- dziecko powinno ufać, że rodzice zaspokoją jego potrzeby (jeśli dziecko czegoś potrzebuje, wie, że rodzice to
zrozumieją, a i ono żądając czegoś, musi zrozumieć aktualną sytuację finansową rodziny i dostosować się do niej),
- to rodzice wiedzą, co dla dziecka jest zdrowe (dając pieniądze do wyłącznej dyspozycji ryzykujemy, że dziecko
będzie za nie kupowało rzeczy bez wartości lub wręcz szkodliwe),
- mając do czynienia z pieniędzmi dziecko szybko stanie się materialistą (posiadanie pieniędzy może spowodować,
że dziecko zaczynie myśleć głównie o nich; zamiast bawić się otrzymaną zabawką - rozmyśla o jej cenie, a koszt
biletów do kina przelicza na liczbę batonów, zamiast cieszyć się filmem.
Weźmy po uwagę, że nadmierne przywiązanie do pieniędzy to nie lada problem dla wielu dorosłych, może więc nie
warto przedwcześnie obciążać dziecka?),
- pieniądze mogą być wydawane nierozsądnie: na słodycze, (których rodzice by nie kupili lub nie w takiej ilości),
byle jakie zabawki (takie "marnowanie" irytuje rodziców, co prowadzi do ingerencji w fundusze dziecka, a to z kolei
najczęściej rodzi konflikt),
- z kieszonkowym jest masa zamieszania (do końca nie wiadomo, co mają kupić rodzice, a za co płaci samo
dziecko: słodycze? zabawki? pisemka? drugie śniadanie? przybory szkolne? kiedy te rzeczy kupuje rodzic, a kiedy
dziecko...? Mimo wcześniejszych ustaleń wątpliwości pojawiają się w najbardziej nieodpowiednich momentach.),
- dziecko nie zawsze rozumie, że pieniądze pochodzą z budżetu rodzinnego, nie zawsze też potrafi je odnieść do
strona 1 / 2
Gimnazjum 11 Tychy
Pieniądze dziecka
ogólnej sytuacji finansowej rodziny, a ta przecież może się pogorszyć,
- kieszonkowe wyzwala postawę roszczeniową (dziecko uznaje, że są to pieniądze, które mu się należą, a przecież
nie jest to prawdziwa pensja, kiedy otrzymuje się płacę za wykonaną pracę, są to pieniądze niejako "za nic". Istnieje
ryzyko, że taką postawę dziecko przeniesie na całość kontaktów z rodzicami: "mi się należy i wcale mnie nie obchodzi,
że pralka się zepsuła i kupiliście nową".),
- oficjalny, urzędowy układ (jeśli dajemy dziecku pieniądze i nie ingerujemy w jego wydatki, powstaje układ, jak
między pracodawcą a pracownikiem, prowadzi to do pewnej izolacji członków rodziny - każdy zarządza własnymi
środkami, kupuje co chce i rodzi wątpliwości "kupić mu lody, czy powinien sam za nie zapłacić?"),
- jeśli dziecko ma młodsze rodzeństwo, ono chce także otrzymywać swoje pieniądze (powstaje kolejny dylemat dawać pieniądze dziecku, które w naszej ocenie nie jest na to gotowe, czy konfliktować rodzeństwo mówiąc
znienawidzone: "kiedy będziesz starszy"?),
- karanie dziecka wstrzymaniem wypłaty rodzi dziwny układ: jestem grzeczny - płacą mi, mam dobre oceny - płacą
mi. Na dłuższą metę nie motywuje to ani do dobrego zachowania, ani do uczenia się,
- dzieci mają różne podejście do pieniędzy (Niektóre wrzucą pieniądze do skarbonki i więcej nie będą myśleć o
nich, a wtedy kieszonkowe nie spełni swego zadania przyuczenia do gospodarowania pieniędzmi. Dzieci nadwrażliwe
będą się zamartwiać. Inne będą nadmiernie sfrustrowane.)
- ciężko zdecydować ile pieniędzy dziecko powinno otrzymywać.
poprzednia - następna »»
strona 2 / 2

Podobne dokumenty