milczenia. Mało tego, osoby, które próbowały ścigać

Transkrypt

milczenia. Mało tego, osoby, które próbowały ścigać
„Do Rzeczy”: brunatna gruba kreska
Potomek hitlerowskiego generała grozi pozwem Muzeum Powstania Warszawskiego. Żąda, aby MPW nie nazywało
zbrodniarzem wojennym Rainera Stahela, który w sierpniu 1944 r. był komendantem wojennym Warszawy. Według
informacji tygodnika „Do Rzeczy”, muzeum nie zamierza wycofać się z określania Stahela jako zbrodniarza wojennego. W
najnowszym wydaniu tygodnika – brunatna gruba kreska.
Ponadto w nowym „Do Rzeczy” o tym, że za unijny fotel dla byłego premiera będziemy płacić latami, o tym, czego
nauczyli się PR-owcy premier Ewy Kopacz, o tym, czy to media wymuszają zmiany obyczajowe w Kościele oraz o tym,
czy Władimir Putin będzie otwierał gazoport w Świnoujściu…
List z Berlina, który otrzymały Muzeum Powstania Warszawskiego i niemieckie Centrum Dokumentacyjne Topografia
Terroru, to efekt wystawy, jaką mieszkańcy stolicy Niemiec mogą oglądać od sierpnia. Jedna z plansz ukazuje dowódców
niemieckich odpowiedzialnych za zniszczenie Warszawy i masowe mordy jej mieszkańców. Obok Ericha von dem BachaZelewskiego i Heinza Reinefartha znalazł się też gen. Rainer Stahel – w sierpniu 1944 r. komendant wojskowy Warszawy.
Umieszczenie go na planszy z określeniem „zbrodniarz wojenny” oburzyło jego krewnego Christopha Brosziesa z Berlina.
Tygodnik „Do Rzeczy” dotarł do jego listu, w którym podkreśla, że potomkom generała nie udało się dotąd odnaleźć
wyroku sądowego, którym Rainer Stahel zostałby skazany za zbrodnie wojenne. Według informacji tygodnika „Do
Rzeczy” muzeum nie zamierza jednak wycofać się z określania go jako zbrodniarza. Rainer Stahel przyjechał do
Warszawy 27 lipca 1944 r. jako jej nowy komendant. Cztery dni później wybuchło powstanie. Ale przykład Stahela
pokazuje, że w powojennych Niemczech dziesiątki tysięcy morderców niższego szczebla uniknęły odpowiedzialności.
Więcej w nowym „Do Rzeczy” pisze Piotr Gursztyn.
A Piotr Zychowicz zwraca uwagę, że Niemcy do dziś nie rozliczyli się ze swojej zbrodniczej przeszłości. Na wszelki
wypadek niewygodną przeszłość postanowiono odciąć grubą kreską. W Niemczech zapanowała w tej sprawie zmowa
milczenia. Mało tego, osoby, które próbowały ścigać sprawców zbrodni dokonywanych w imieniu Hitlera były
bojkotowane, stosowano wobec nich przemoc. Na porządku dziennym było to, że sędzia czy prokurator, który angażował
się w prowadzenie spraw przeciwko narodowym socjalistom, otrzymywał listy z pogróżkami – pisze Zychowicz. Trudno
się dziwić, że w takiej sytuacji tysiące zbrodniarzy wojennych mogły spać spokojnie, nie martwiąc się, że ktoś będzie
próbował rozliczyć ich z niegodnych czynów popełnionych w Europie Wschodniej. Tygodnik „Der Spiegel” słusznie określił
to mianem „największej hańby niemieckiego wymiaru sprawiedliwości” – przypomina Zychowicz. Więcej o powojennej
niemieckiej „grubej kresce” – w nowym „Do Rzeczy”.
Na łamach „Do Rzeczy” także o tym, że za fotel w Brukseli dla byłego premiera będziemy płacić latami. Jego osobisty
sukces nie pokrywa się z polską racją stanu. Objęcie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej przez Donalda Tuska
ma być dowodem na to, że Polska jest liczącym się w Europie krajem, a nasza dyplomacja jest wyjątkowo sprawna.
Oczywiście logika ta jest błędna z założenia, bo tego rodzaju funkcje zwykle piastują właśnie politycy z mało znaczących
krajów. Gdyby było inaczej, Portugalia, z której pochodzi José Manuel Barroso, dwukrotny szef Komisji Europejskiej,
musiałaby być mocarstwem – pisze Mariusz Staniszewski. I dodaje, że prawdopodobnie nigdy nie poznamy szczegółów
rozmów, które poprzedziły decyzję o powierzeniu polskiemu premierowi fotela szefa Rady Europejskiej, nie dowiemy się
więc, jakie karty Tusk położył na stole, by przenieść się do Brukseli. Możemy jednak przyjrzeć się kwestiom, które – choć
w oczywisty sposób były zgodne z polską racją stanu – zostały przez byłego szefa rządu zaniechane lub wprost
Platforma Mediowa Point Group SA
Batory Office Building II, 02-486 Warszawa, Al. Jerozolimskie 212
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł
zablokowane. W nowym „Do Rzeczy” - kilka najważniejszych dla kraju spraw, które Donald Tusk musiał poświęcić, by
osiągnąć swój osobisty cel.
W „Do Rzeczy” także o tym, jak PR-owcy Ewy Kopacz wyciągnęli z pierwszych porażek i dawnych wizerunkowych
sukcesów Donalda Tuska. Dwa ogłoszone w ubiegłym tygodniu badania wizerunków polityków pokazują, że po serii
nieporozumień oraz wpadek PR-owcom premier Kopacz udało się pozbierać jej wizerunek i fatalne z początku oceny jej
osoby poszybowały w górę – pisze w tygodniku Rafał A. Ziemkiewicz. I diagnozuje, że kluczem do sukcesu wydaje się
twórcze wykorzystanie lekcji prezydenta Komorowskiego, którego rola dobrotliwego wuja „od bigosu” uczyniła odpornym
na wpadki. „Podjęcie” wizerunku „prowincjonalnej lekarki”, doktor Ewy, w podobny sposób upraszcza życie nowej
premier. Pozwala nie wymagać od niej tego, w czym jest słaba – merytorycznych kompetencji, eksponuje zaś
telenowelowe emocje, zawsze pokupne i nieweryfikowalne – ocenia publicysta „Do Rzeczy”. Więcej – w najnowszym
wydaniu tygodnika.
Na łamach nowego wydania również o tym, że część mediów ogłosiła schizmę polskich biskupów wymierzoną w papieża
Franciszka. Czy słusznie? Papież Franciszek wezwał uczestników synodu do włączenia się w otwartą dyskusję i
niezachowywania niczego dla siebie. Gdy skorzystałem z tej zachęty i przedstawiłem swoje poglądy, nagle się okazało,
że korzystanie ze swobody wymiany opinii to schizma. Jak można prace nad dokumentem synodu nazywać schizmą? – to
już tajemnica części mediów – mówi w rozmowie z Piotrem Semką arcybiskup Stanisław Gądecki. Czy to media
próbowały wymusić na Kościele zmiany w podejściu do obyczajowości? Co wywołało kontrowersje? Najbardziej
kontrowersyjne było opublikowanie roboczej wersji dokumentu przez media. Dziennikarze wspierający zmiany
obyczajowe podchwycili ten dokument – będący roboczym pismem podlegającym dyskusji – i przedstawili go jako nowe
rewolucyjne stanowisko Watykanu w sprawie rozwodników oraz homoseksualistów. Ogłoszono wręcz epokową zmianę
nauczania Kościoła.(…) Nagłośniono tekst wybiórczy, nadmiernie eksponujący jedne opinie i bagatelizujący inne,
odmienne głosy – mówi abp Gądecki. I dodaje, że nie tylko w nim dokument ten wywołał spore wątpliwości. Więcej o
tym co wydarzyło się wokół synodu – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”.
W „Do Rzeczy” także o problemach z budową terminalu LNG w Świnoujściu. Pierwszy statek miał tutaj zawitać latem
tego roku, ale nie przypłynął, bo nie miał dokąd. I wciąż nie wiadomo, kiedy gazoport zostanie ukończony. Według
osławionej rozmowy byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem
Parafianowiczem opóźnienie może sięgać nawet czterech lat. Priorytetowy dla naszego bezpieczeństwa energetycznego
projekt grzęźnie w prawno-biurokratyczno-politycznym bagnie. Na tym jednak nie koniec koszmarów. Za chwilę może się
okazać, że inwestycję, która miała nas uniezależnić od dostaw gazu z Rosji, dokończy... rosyjski koncern, w dodatku
sterowany bezpośrednio z Kremla – pisze Marek Magierowski. I dodaje, że byłoby to zaiste niezapomniane przeżycie,
gdyby podczas ceremonii uruchomienia gazoportu uroczystą wstęgę przecinali wspólnie Bronisław Komorowski i Władimir
Putin. Pytanie brzmi jednak, czy przy takim scenariuszu wstęga kiedykolwiek zostanie przecięta. Historia świnoujskiego
gazoportu – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”.
Nowy numer „Do Rzeczy” w sprzedaży od poniedziałku, 3 listopada 2014. E-wydanie będzie dostępne u dystrybutorów
prasy elektronicznej. Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem
konserwatywno-liberalnym. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz,
Waldemar Łysiak, Bronisław Wildstein.
Platforma Mediowa Point Group SA
Batory Office Building II, 02-486 Warszawa, Al. Jerozolimskie 212
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł