Łagodność - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Łagodność - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Łagodna postać racjonalizmu: intelektualizm. Intelektualizm dzieli się na
kilka typów. „Intelektualizm (łac. intelelctualis związany z intelektem lub
umysłem), postawa lub pogląd filozoficzny i psychologiczny przypisujący
umysłowi wyjątkowe znaczenie w ludzkim poznaniu i działaniu. Od 2 połowy
XIX wieku intelektualizm, oznaczając w sensie szerszym racjonalizm
(przeciwstawny empiryzmowi i sensualizmowi), wszedł do języka
filozoficznego niektórych szkół, stanowiąc negatywne określenie filozofii
absolutyzującej myślenie abstrakcyjne i dyskursywne. W znaczeniu węższym
(przeciwstawiany woluntaryzmowi i emotywizmowi) oznacza kierunek
pozytywny, broniący autonomii rozumu wobec woli (intellectus voluntate
superior), uczucia, intuicji oraz wiary. Niekiedy intelektualizm, związany z
platońskim
aprioryzmem
lub
arystotelesowskim
racjonalizmem,
przeciwstawiany jest agnostycyzmowi, sceptycyzmowi czy irracjonalizmowi.
W sensie skrajnym inteklektualizm jest idealizmem (głównym lub jedynym
źródeł wiedzy wartościowej jest rozum) bądź racjonalizmem (intelektualizm
jako łagodna lub selektywna postać racjonalizmu) oraz panlogizmem G. W.
F. Hegla, wywodzącym rozumowo (dedukcyjnie) porządek bytu z jego
logicznej natury. Wyróżnia się intelektualizm – 1) metafizyczny, zakładający
racjonalność świata, 2) epistemologiczny, antropologiczny, psychologiczny i
pedagogiczny, które podkreślają znaczenie sfery intelektualnej w życiu
człowieka, 3) etyczny, odnoszący się do dziedziny norm moralnych i ludzkich
zachowań, 4) estetyczny, upatrujący źródła sztuki w rozumie, 5) religijny,
przypisujący rozumowi funkcję wiodąca w życiu religijnym‖ A. Bronk,
Intelektualizm, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL,
Lublin 1997, 341-343, kol. 341.
+ Łagodne napięcia pomiędzy sprzecznościami odzwierciedlone jest w
paradoksie. „analityczny język logicznego dyskursu załamuje się wobec
jednoczącego doświadczenia mistycznego, ponieważ – jak wyjaśnia José C.
Nieto – w przeżyciu tym zanika podział na doświadczający podmiot i
doświadczany przedmiot. Tworzy się zatem napięcie między dwiema różnymi
wizjami rzeczywistości, w których zanurzony jest mistyk: jednoczącomonistyczną i dywersyfikująco-dualistyczną. To napięcie utrzymuje się stale,
ponieważ jest on obywatelem dwóch światów, których nie może ani
zanegować, ani pogodzić. W tym nadprzyrodzonym doświadczeniu mistyk,
chociaż identyfikuje się z Jednością, jednocześnie nie traci swojej własnej
tożsamości; jego „ja‖ jest zarazem afirmowane i negowane /José C. Nieto,
San Juan de la Cruz, poeta del amor profano, Swan, Madrid 1988, s. 244245/. Dlatego też język, którego szuka, aby móc dać temu wszystkiemu
wyraz, jest językiem kontrastu. Zastanówmy się zatem, jakie są naczelne
funkcje paradoksu i kontrastu w języku mistyki. W pierwszym rzędzie należy
podkreślić, że mechanizm wzajemnego „niszczenia‖ swych znaczeń przez
słowa wchodzące w skład paradoksu jest tak naprawdę pozorny i należałoby
go rozumieć raczej jako ich otwieranie, poszerzanie znaczeń. Paradoks
można uznać też za szczególny rodzaj porównania, które we wszystkim –
nawet w rzeczach negujących się wzajemnie – szuka spajającej jedności. Już
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
w starożytności Heraklit tak pisał o niezwykłej wartości kontrastu: „[Ludzie]
nie rozumieją tego, jak to, co rozbieżne, jest ze sobą w zgodzie: harmonia
przeciwdziałających [sił] jak w łuku i lirze‖ /Władysław Tatarkiewicz, Historia
estetyki, t. I: Estetyka starożytna, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków 1962, s. 107/. Poza tym paradoks, jako
harmonijne dopełnienie metafory, podziela również jej funkcje. Przede
wszystkim, podobnie jak ona, jest otwarciem naszej percepcji na niezwykłość
oraz źródłem syntetycznego myślenia i postrzegania. Natomiast całkowicie
autonomicznym i szczególnie istotnym zadaniem paradoksu jest – według
Helmuta Hatzfelda – niedopuszczenie do tego, aby symbolizm i
metaforyczność zatrzymały się na poziomie rzeczywistości ziemskiej. Ma on
być przeszkodą sprawiającą, aby to, co konkretne, pozbawione
nieograniczonej swobody ruchu, dryfowało ku temu, co duchowe, a to, co
duchowe, ku temu, co konkretne /Helmut Hatzfeld, Estudios literarios sobre
mística española, Gredos, Madrid 1976, s. 391/. Jego zadaniem jest zatem
ustanowienie dialogu pomiędzy sprzecznościami oraz jednoczesne
odzwierciedlanie i łagodzenie napięcia, jakie między nimi istnieje‖ /M. Krupa,
Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w
przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 178.
+ Łagodne przechodzenie człowieka z czyśćca do nieba. „Zupełnie inaczej niż
w sytuacji czyśćca wygląda sytuacja potępienia. Czyściec jest stopniowym
przybliżaniem się do pełni chwały. Potępienie zaś oznacza nieskończone oddalenie od chwały nieba i totalne odwrócenie o sto osiemdziesiąt stopni. W
punkcie kończącym czyściec człowiek dotyka już spełnienia. W punkcie
kończącym potępienie człowiek jest totalnie od stanu zbawienia odwrócony i
oddalony. Nie może więc nastąpić łagodne przejście. Musiałby nastąpić
przeskok z minus do plus nieskończoności na jakiejś osi ontologicznych
jakości. Apokatastaza możliwa jest do przyjęcia tylko dla teologa
przyjmującego nową definicję stanu potępienia, inną niż tradycyjny definicja
Kościoła katolickiego. Okazuje się, że faktycznie zwolennicy apokatastazy w
ogóle nie przyjmują istnienia piekła takiego, jak definiuje je dogmatyka
katolicka. Stan potępienia według nich, to tylko jakaś radykalnie pojmowana
sytuacja czyśćca. Podobieństwo pomiędzy definicją czyśćca a tą radykalną
odmianą nazywaną „stanem potępienia‖ polega nie tylko na tym, że jeden i
drugi stan się kończy. Podobieństwo tych dwóch sytuacji jest o wiele głębsze.
Zwolennicy apokatastazy zakładają oni, że nie istnieje absolutne odwrócenie
się od Boga i przebywanie w absolutnym, nieskończonym oddaleniu, czyli nie
istnieje sytuacja absolutnego potępienia‖ /P. Liszka, Wpływ nauki o czasie
na refleksję teologiczną, Palabra, Warszawa 1992, s. 182/. „Według teologów
prawosławnych nie jest możliwe istnienie człowieka bez iskierki Bożego
światła. Dzięki tej iskierce cokolwiek istnieje, zawsze w jakiś sposób stanowi
jedność z Bogiem. Co więcej, sytuacja posiadania tylko iskierki boskości nie
może istnieć na stałe i kiedyś musi się skończyć. Posiadanie jej koniecznie
powoduje przyciąganie ku pełniejszej relacji w zbliżeniu się Bogiem. W
sytuacji potępienia następuje „wzrastające samopoznanie‖ i przezwyciężanie
izolacji, co prowadzi ostatecznie do przełomowego punktu skruchy i
całkowitej przemiany „potępionego‖ człowieka „Tajemnica wolności stworzeń
polega na tym, że jest ona uczestnictwem w wolności samego stwórcy‖ (W.
Hryniewicz, Nadzieja zbawienia dla wszystkich, Warszawa 1989, s. 45).
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Konsekwentna hipoteza apokatastazy powyższy proces przemian przypisuje
nie tylko ludziom, ale również i szatanowi. Piekło według tej hipotezy nie
istnieje, istnieje tylko szczególna odmiana czyśćca (Tamże, s. 46; Por. S.
Bułgakow, Ncvesta Agnca, O bogoćlovećestve, Cast' III, Paris 1945, s. 574)‖
/Tamże, s. 183.
+ Łagodniejsza forma antynomizmu rozwinęła się w XVIII wieku w
anglikanizmie wśród zwolenników J. Wesleya (metodyści). „Wyrazem
umiarkowanego antynomizmu były poglądy Bazylidesa i Walentyna. U
Saturnina z Antiochii wyrastał on z dualizmu i antyjudaizmu. Antynomizm
cechował też poglądy adamitów, ofitów i kainitów oraz Marcjona, który
wyolbrzymiał naukę Pawła o ustaniu Prawa. Skrajny natomiast antynomizm
głosili uczniowie Bazylidesa i Walentyna, którzy (podobnie jak nikolaici z
czasów apostolskich) byli zwolennikami swobody seksualnej. Karpokrates i
jego syn Epifaniusz uczyli, że gnozę osiągną tylko ci, którzy odrzucili Prawo.
Negowali je także antytakci, zwolennicy zaś Prodikosa twierdzili, że
obowiązuje ono tylko niewolników, a nie synów królewskich, za których się
uważali. Manicheizm odrzucał prawo naturalne i objawione, uważając je za
dzieło szatana. Podobne poglądy głosili też w IV wieku hiszpańscy
pryscylianie. Przeciw antynomizmowi wystąpił Augustyn w Contra
adversarium legis et prophetarum (OL 42, 603-606). W okresie średniowiecza
wyznawcami antynomizmu byli bogomili, paulicjanie, katarowie, apostolicy.
Rozpowszechniali go także begardzi, a w sposób szczególnie skrajny bracia i
siostry wolnego ducha oraz Antonianie. Z zarzutem antynomizmu spotkał się
ze strony Lutra jego uczeń J. Agricola. Nadto w XVI i XVII wieku antynomizm
podtrzymywali anabaptyści, niektórzy kalwiniści (supralapsarianie), a także
angielscy familianie oraz rantersi (twierdzili, że złem jest tylko to, co człowiek
za zło uzna). Łagodniejsza forma antynomizmu rozwinęła się w XVIII wieku w
anglikanizmie wśród zwolenników J. Wesleya (metodyści)‖ /J. Misiurek,
Antynomizm, I. Dzieje, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R.
Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, kol. 725.
+ Łagodniejsza wersja ortodoksji akceptowana przez ortodoksyjnych rabinów
w większości krajów zachodnich, w Izraelu także stawiana jest pod
pręgierzem krytyki przez stronnictwo Żydów radykalnie ortodoksyjnych.
„Gdyby kiedykolwiek wyniknęła sprzeczność między prawem państwa a
prawem religijnym, należałoby dać pierwszeństwo temu drugiemu.
Stanowisko, które traktuje prawo państwowe jako prawo „gojów‖ i
konsekwentnie zatem je odrzuca, odrzuca zarazem narodową suwerenność
ludu żydowskiego. Gloryfikuje zaś suwerenność rabinów. Ten punkt widzenia
jest głęboko zakorzeniony w prawodawstwie talmudycznym‖ /U. Huppert,
Izrael. Rabini i heretycy, tłum. T. Misiak, Res Polona, wyd. II, Łódź 1994, s.
45/. „Proces niszczenia rządów prawa ulega przyspieszeniu […]
prawodawstwo religijne doskonale przenika przez filtr parlamentarny, dojście
przez demokrację do Tora-kracji jest zatem rzeczą całkowicie możliwą. […]
Jedyną księgą konstytucyjną takiej władzy byłoby prawo talmudyczne. […]
Można też byłoby ustanowić Sanhedryn (najwyższy trybunał rabinacki),
ukamienować Żydów obrządku reformowanego za profanację szabasu‖
/tamże, s. 47/. „Rabin Richard Hirsch jest jednym z przywódców religijnego
reformowanego żydostwa w Izraelu. Jego ruch stał się pierwszą ofiarą
ekstremizmu w obozie religijnym‖ /tamże, s. 48/. „Na ironię, Agudat Yisrael,
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
partia reprezentująca niesyjonistyczną ortodoksję, z sukcesem opanowuje
coraz to większą przestrzeń władzy w Izraelu, a także izraelskie ciała
legislacyjne‖ /tamże, s. 50/. „Świecki system polityczny zmuszony jest teraz
zajmować się obszerną listą żądań ortodoksów. […] prawie wszystkie grupy
ortodoksyjne kierują się ku linii ekstremistycznej. […] Pionierami religijnego
współdziałania ze świeckimi syjonistami byli członkowie ruchu Mizrachi, a
później Narodowej Partii Religijnej. […] oświata w Izraelu została podzielona
na trzy nurty, które z kolei podzieliły między sobą prawo do oddziaływania na
dusze przyszłej generacji. Każdy nurt edukacyjny ma swoje własne szkoły:
publiczne-świeckie, publiczne-religijne (syjoniści – ortodoksi) i niezależnereligijne (ortodoksi niesyjonistyczni i ugrupowania „Heredi‖)‖ /tamże, s. 51.
„nawet nieco łagodniejsza wersja ortodoksji, jaka zaakceptowali ortodoksyjni
rabini w większości krajów zachodnich, także stawiana jest pod pręgierzem
krytyki. […] komentarze Leibowitza. Zauważa on, że Państwo Izrael jest
państwem świeckim, starającym się grać rolę państwa religijnego. […] Aby
usatysfakcjonować spolityzowaną ortodoksyjną społeczność, Państwo Izraela
stworzyło klerykalny lokalny system zarządzania, konkurujący z przyjętym w
demokracjach zachodnich systemem municypalnym. W wielu sytuacjach
działania rad religijnych nakładają się na działania świeckich rad
municypalnych‖ /tamże, s. 52.
+ Łagodniejsza wersja rasy słowiańskiej to Polacy, bardziej wyraźną wersję
stanowią Rosjanie. „Custine zrozumiał, że także ofiary obwiniać o
współudział w przemocy z powodu ich bierności i pobłażania ciemiężcy […] o
umierających robotnikach. Lud i rząd […], mali i wielcy Rosjanie […] są pijani
niewolnictwem. Nie słyszy się ani jednego głosu przeciwstawiającego się
despotyzmowi […] „tyrania jest dziełem narodów‖ […] Tajemnica Rosji –
powód, dla którego ten nieludzki system przetrwał tak długo – tkwi jego
zdaniem w rosyjskich planach na przyszłość. Ten naród, z gruntu agresywny,
o chciwości pobudzonej przez ubóstwo, odpokutowuje z góry, w
upokarzającym poddaniu, plan narzucania tyranii innym narodom; chwała i
bogactwa, jakich się spodziewa, niosą mu pociechę pośród hańby, w jakiej
żyje”. Zdaniem Custine'a, jedynie taki wspólny cel mógłby zjednoczyć
zgnębionych ludzi z ich ciemiężcą […] Odpowiedzialność narodu za własną
niezawisłość była jedną z przyczyn, dla których Custine nie odczuwał
szczególnej sympatii dla Polski. W liście 36, napisanym do Francji, Custine
tłumaczył, że nie jechał przez Polskę, by uniknąć powiedzenia Polakom
prawdy o tym, iż każdy uważny obserwator widzi, że losy jednostek jak i
narodów stanowią rezultat ich charakterów. Poza tym sądził, że Polacy, będąc
– jak Rosjanie – Słowianami, mieli wszystkie cechy tej rasy, aczkolwiek w
przypadku Polaków niewolnicza i naśladowcza natura słowiańskiej rasy była
złagodzona przez katolicyzm‖ /I. Grudzińska-Gros, Piętno Rewolucji. Custine,
Tocqueville i wyobraźnia romantyczna, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1995,
s. 43/. „cała utajona w Rosji przemoc zaleje podbity Zachód. Obydwie jego
przepowiednie – zarówno dotycząca rosyjskiej rewolucji jak i odnosząca się
do rosyjskiej ekspansji – okazały się prawdziwe. Tylko przemoc, która stała
się celem samym w sobie i wchłonęła rewolucję i ekspansję, przekroczyła
jego wszelkie oczekiwania‖ /Tamże, s. 44.
+ Łagodnienie konieczności w świadomości. Prozopologia absolutna Hegla G.
W. F. (3). „Rozpoznanie samego siebie prowadzi z konieczności do
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rozpoznania innych „ja‖. Non-ego odnosi się nie tylko do rzeczy, ale i do
innych ego. Inne ego jest naszym przeciwstawieniem, my się mu
przeciwstawiamy, ale jednocześnie komunikujemy się z nim, z nimi. Są one
konieczne, ażeby duch zrealizował w pełni samego siebie. Te i inne non-ego
muszę traktować już nie jako środek dla mnie, lecz również jako cel sam w
sobie. I tak świadomość subiektywna samego siebie spotyka się ze
świadomością społeczną, czyli jednostka spotyka się ze społecznością.
Najwyższą postacią społeczności jest państwo, konkretnie zaś państwo
Pruskie. Ono to ma prawo zmusić do utożsamienia „ja‖ osobistego z „ja‖
społecznym, publicznym /G. Hegel, Enzyklopädie der philosophischen
Wissenschaften im Grundrisse, Heidelberg 1830; tł. Pol. Ś. F. Nowicki,
Encyklopedia nauk filozoficznych, Warszawa 1990/. Na szczeblu społecznym
duch subiektywny staje się obiektywnym. Duch obiektywny to – ogólnie –
społeczność ludzka, zbiorowość, ludzkość, a szczegółowo to ogół wspólnych
przedmiotów, interesów i działań, jakie wytworzył duch w indywidualnych
doświadczeniach różnych podmiotów świadomych samych siebie.
Społeczność jest szczególną obiektywizacją świata osobowego. I różne
indywidualne światy otrzymują tu w rezultacie ten jeden „wspólny świat‖.
Tutaj też jawi się nowe pole refleksji ludzkiej, a mianowicie cały rodzaj
ludzki, jego dzieje, rozwój, tematyka życia. Tworzy się nowy podmiot myślący,
a mianowicie kolektyw. Ruchem zwrotnym duch obiektywny, społeczny,
zmienia jednostkę w istotę racjonalną, rozumną i w pełni moralną. To, co
powszechne i ogólne, doskonali to, co indywidualne i osobiste: człowiek jest
osobą dopiero w społeczności. Duch obiektywny otrzymuje nowe,
„obiektywne‖ aspekty: staje się teoretyczny, wolny i praktyczny (dążenie,
chcenie, praxis). Wolność to poznanie i chcenie tego, co dobre, to
świadomość słuszna samego siebie, to uświadamianie sobie konieczności.
Konieczność niejako „rozpuszcza się‖, łagodnieje w świadomości.
Konieczność zrozumiana staje się „wolnością‖. Wolność i konieczność są
wielkościami względnymi: każda jest sobą poprzez drugą‖ /Cz. S. Bartnik,
Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 121.
+ Łagodność Abla Sztuka dziewiętnastowieczna motyw Abla ujmuje
stosunkowo często, zarówno w rzeźbie, jak i w malarstwie, prezentując różne
ujęcia tego tematu i różnorodne treści ideowe. Często przedmiotem studium
jest sam Abel jako ofiara Kainowej zbrodni (J. Dupré, Abel, rzeźba, brąz; J.
Vidal, Śmierć Abla, rzeźba, J. B. Stouf, Śmierć Abla; G. F. Watts, Śmierć
Abla; F. Leighton, Śmierć Abla). Nowe potraktowanie tematu stanowi
wprowadzenie Adama i Ewy (E. Barrias, Adam i Ewa niosą zwłoki Abla; L.
Bonnat, Adam i Ewa nad zwłokami Abla). Oryginalne ujęcie przedstawia
również obraz A. Falguière’a Kain niosący Abla (1876). Abla wyobraża młody,
smukły, łagodny pasterz z jagnięciem lub koźlęciem na ręku, które
ofiarowuje Bogu. Kontrastuje z nim silny, zarośnięty, ze znamionami
okrucieństwa Kain, niosący snop zboża lub winne grono. Inna scena ofiary
ukazuje dwa różnie płonące stosy R. Gostkowski, A. Wroniecka, hasło Abel,
II. W ikonografii, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 8-9, kol.
8.
+ Łagodność Almohadów. „Sytuacja Kościoła chrześcijańskiego była jednak o
tyle trudna, że władcy wizygoccy przekazali Arabom swe prawo mianowania
biskupów, co z czasem doprowadziło do oporu chrześcijan. […] Muzułmanie
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
hiszpańscy byli przez okres panowania dynastii Umajjadów sunnitami. Ale
następne dwie wielkie dynastie Almorawidów i Almohadów, przyniosły z sobą
odnowicielskie, rygorystyczne nurty religijne. […] Dynasta Almorawidów była
od
początku
promotorem
ruchu
reformatorskiego
o
hasłach
demokratycznych. Przywiązani do litery prawa, nietolerancyjni wobec
innowierców, prześladowali inne ugrupowania islamu, żydów i zwłaszcza
chrześcijan, ale zdobywszy władzę i zasmakowawszy w wyrafinowanej
kulturze, następni władcy tej dynastii stracili zapał religijny i stali się celem
ataków ortodoksyjnych przedstawicieli kleru muzułmańskiego. Almohadzi
natomiast reprezentowali ruch religijny ukonstytuowany na podstawach
programu al-Ghazalego – łączenia sunnizmu i sufizmu. Klasykiem tego
ruchu był uczeń al-Ghazalego, Ibn Tumart, głoszący idee powrotu do źródeł
religijnych i do bezpośredniej wiary oraz programu złamania przewagi
prawników w islamie. Był to łagodniejszy w formie, mniej nietolerancyjny
ruch religijny od Almorawidów‖ /Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii
średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów zakaukaskich, słowiańska,
arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd. 2, s. 534.
+ Łagodność arkadii zacisznej w malarstwie wieku XVIII, Watteau i
Gainsborough’a; zamiast tego pojawiły się przerażające alegorie Goi, nocne
zjawy Fuselego i zakrzepła krew patriotów u Delacroix. „Dwieście lat temu
świat stanął na głowie. Runął gwałtownie porządek społeczny – na
podobieństwo zburzonych murów bastylii – a równocześnie nastąpił przewrót
w dziedzinie, którą później nazwano humanistyką. Pobożny realizm takich
pisarzy jak Samuel Richardson i Samuel Johnson – czołowych osobistości w
literackim świecie osiemnastowiecznego Londynu – został wyparty przez
osobliwe, wręcz dziwaczne wizje Coleridge’a i Blake’a. W malarstwie, w
miejsce
zacisznych,
tchnących
łagodnością
arkadii
Watteau
i
Gainsborough’a, pojawiły się przerażające alegorie Goi, nocne zjawy Fuselego
i zakrzepła krew patriotów u Delacroix. A w muzyce był Beethoven. Pomiędzy
zakończeniem Mozartowskiego Cosi fan tutte – które w 1790 roku głosiło, że
„szczęśliwy to człek, który rozum obiera za przewodnika‖ – a zamierzoną,
majestatyczną melancholią późnych kwartetów Beethovena, w trzydzieści
pięć lat potem, możemy odnaleźć ślady głębokiej przemiany w sposobie
myślenia i odczuwania. Niemiecki kryty, Ludwig Börne, pisząc w 1830 roku o
potężnym wpływie Beethovena na młode pokolenie, zachwycał się: „Cóż to za
radość widzieć, jak pracowici romantycy wzniecają pożar i obracają wszystko
w perzynę, a potem całymi taczkami wywożą z tej pożogi rozmaite reguły i
inne śmieci epoki klasycznej‖. Oczywiście, reguły i śmieci, o których mowa,
to właśnie pojęcia uporządkowanego kosmosu i „wielkiego łańcucha bytu‖,
które stanowiły kamienie węgielne zachodniej myśli od samych jej
początków‖ /J. James, Muzyka sfer. O muzyce, nauce i naturalnym porządku
wszechświata, (Tytuł oryginału: The Music of the Spheres. Music, Science,
and the Natural Order of the Uniwerse, Grove Press, New York 1993),
przełożył Mieczysław Godyń, Znak, Kraków 1996, s. 20/. ―Toteż na
wyjątkową ironię zakrawa fakt, że tę iście rewolucyjną szkołę w dziejach
muzyki – romantyzm – otacza się dziś czcią jako oficjalną kulturę, niemal
całkowicie pomijając to, co było przedtem i co miało przyjść potem. […]
Niedawno Christoph von Dohnányi wyraził to w następujący sposób:
„Wszystkim zdaje się, że lepiej rozumieją Beethovena niż muzykę
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
współczesną. Tymczasem bez rzetelnego przygotowania o wiele trudniej
zrozumieć Beethovena niż któregokolwiek z współczesnych kompozytorów‖.
Można to zinterpretować tak, że jeśli nie rozumiemy muzycznego porządku
świata, który Beethoven obalił, to nigdy nie dotrze do nas znaczenie tego,
czego dokonał. Zgoda, jego muzyka jest wielka – ale dlaczego? Przecież nie z
powodu wpadających w ucho melodii, ani gorących, budzących nerwowe
podniecenie rytmów. Otóż jej wielkość polega na tym, że wytyczyła nową
drogę‖ /Tamże, s. 21.
+ Łagodność baroku miejscem spotkania sztuki katolickiej i protestanckiej.
„dwa porządki zmysłów. Reforma protestancka wygnała wizerunki ze swoich
kościołów uznając je za dowód bałwochwalstwa papistów. Asceza nie
dotyczyła jedynie muzyki, wielkiego zadośćuczynienia zmysłom protestantów,
niezwykłego dzieła Jana Sebastiana Bacha. Także surowa kontrreformacja
katolicka musiała pójść wobec zmysłów na ustępstwa. Ich owocem jest
sztuka baroku, rozbuchana i żywiołowa, wyłom w systemie religijnym i
politycznym, który chciał stanowić nieruchomy i wieczny monolit. Europejski
barok stał się sztuką społeczeństwa, którym za zastygłą maską ortodoksji
wstrząsały głębokie przemiany. Tak było w katolickiej Europie, a tym
bardziej w rodzących się społeczeństwach Nowego Świata. Gdzie zmiany
napotykały jeszcze większy opór. […] odkrywając Amerykę Odrodzenie
znalazło miejsce dla swojej utopii. Niewiele jednak upłynęło czasu, a tak w
Nowym Święcie, jak i w Europie, ideały i rzeczywistość zaczęła dzielić coraz
większa przepaść. Amerykański raj szybko zamienił się w piekło.
Europejczycy przenieśli do Ameryki sny o własnych nie spełnionych
utopiach‖ /C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot,
Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 181/. „Sny zmieniały się w koszmary. […]
Brutalność kolonialnego systemu, […] zniszczyły utopię Odrodzenia. Jak w
Europie, pustkę pomiędzy ideałem a rzeczywistością skwapliwie pospieszył
wypełniać Barok. Barok Nowego Świata. Podbitym ludom dał miejsce, […]
schronienie dla dawnych swoich wierzeń, ich ratunek przed zagładą. […]
ludziom mieszanej krwi, nowym mieszkańcom Ameryki, potomkom Indian i
Hiszpanów, przyniósł sposób, by wyrazić wątpliwości i niejednoznaczność.
[…] Do kogo zanieść modlitwy? Do starych czy nowych bogów? Jakim
językiem mówić – pokonanych czy zwycięzców? Barok Nowego Świata
postawił te wszystkie pytania. Nic lepiej nie wyraża naszej dwuznaczności niż
ta sztuka obfitości, wyrastająca z potrzeby zaspokojenia natury i pragnień,
sztuka zwielokrotnień i niepewności wypełniająca każdą lukę naszej historii
od czasu podboju. Sztuka paradoksu i obfitości, niemal dławiąca się własną
płodnością; a równocześnie sztuka tych, którzy nic nie mają […]. Barok jest
sztuką metamorfozy, podobny do lustra, w którym możemy bez przerwy
obserwować naszą zmieniającą się tożsamość‖ /Tamże, s. 182/. „wspaniałe
kościoły, […] na fasadzie […] Rośliny, zwierzęta, muzyka, a nawet słońce
starożytnego indiańskiego świata są znowu obecne. Europejska kultura w
Nowym Świecie musiała na równych prawach dopuścić miejscową
symbolikę. /Tamże, s. 183.
+ Łagodność Boga (Mdr 12, 18). Społeczność kształtuje los człowieka
personalistycznie, według osoby ludzkiej, która jest obrazem Boga
Trójjedynego. „Dzięki poddaniu naszego losu wcielonemu Chrystusowi
chrześcijanin nie ogranicza się do biernego przyjmowania losu, lecz stara się
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
także sam kierować nim, kształtować go i poddawać własnym celom. Mimo
strefy tajemnicy i niedostępności, każdy los, jak uczy nas doświadczenie,
ugina się trochę pod uderzeniami weń rozumem, wolą, a zwłaszcza wysiłkiem
i pracą. Jest to dostrzegalne już na płaszczyźnie jednostkowej, ale jeszcze
wyraźniej na płaszczyźnie społecznej, gdzie większe zbiorowości ludzkie zdają
się panować nad swoimi losami. Teologicznie tłumaczymy to w ten sposób, że
człowiek jako obraz Boga uczestniczy także w Jego władzy nad losami
stworzenia. Można to nazwać współdziałaniem z Panem losów: „Wiemy, że
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra‖ (Rz 8,
28). W tym celu posiadamy moc podobną bożej, wolność, możność działania,
a także otrzymujemy odpowiednie „pole rzeczywistości‖, które składa się z
cierpliwości Bożej, nierychliwości, wyrozumiałości i dojrzewania rzeczy:
„Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką oględnością‖
(Mdr 12, 18). Ta możność wpływania na swój los jest czymś obiektywnym,
czymś więcej niż tylko czysto psychologiczne godzenie się ze stanem rzeczy i
swoją niedolą. W każdym razie jest ona konieczną odpowiedzią religijną na
rozpoznanie naszego prawdziwego losu. [...] W losie jest zawsze coś
pierwotnego, niepowtarzalnego i tajemniczego. Stąd od losu nie da się nigdy
uciec. Musi być przeżyty oraz odpowiednio zinterpretowany. Dla chrześcijan
jest więc wielką pomocą, że los nie jest bogiem, ale Bóg jest naszym losem‖
Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka
społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 24-25.
+ Łagodność Boga kierującego historią człowieka i świata. „[…] w Kościele
katolickim w ostatnich latach coraz mniej mówi się i pisze o piekle i o
szatanie, […]. Kwestie te są spychane na margines zainteresowania
wierzących. Czy nie mają racji ci, którzy twierdzą, że największym sukcesem
szatana jest wmówienie nam, że go nie ma? Wielość nazw polskich na
określenie szatana (ks. prof. Czesław Bartnik w Dogmatyce Katolickiej
wymienia ich kilka: diabeł, Belzebub, Lucyfer, demon, czart, zły kaduk, bies,
licho) świadczy o odczuciach wierzących, a także o ich ogromnej wrażliwości
na zło. Szatan stale się bowiem ujawnia, demaskuje, daje o sobie znać.
Świadczą o tym straszliwe wojny, mordy, rzezie nienarodzonych, różne formy
satanizmu, kult szatana, stowarzyszenia satanistyczne, zacieranie granic
między światem Boskim a szatańskim, oraz rosnący bunt przeciwko Bogu,
religii, etyce, prawdzie, godności, prawu, porządkowi, rozumowi. Zaznacza
się to nie tylko w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym, ale także w
świecie idei, kultury, literatury, sztuki, rozrywki; wszystko to jakby wymyka
się z Królestwa Bożego i poddaje pod władzę królestwa szatana‖ /K. Góźdź,
Wstęp, w: Realność szatana, K. Góźdź (red.), Gaudium, Lublin 2006, 9-18, s.
9/. „Wielu jednak, nawet spośród teologów, powątpiewa w to, że szatan jest
osobą, a nawet wprost temu zaprzecza. Takie poglądy nie są zgodne z
Pismem Świętym, Tradycją oraz Magisterium Kościoła. Kościół bowiem
naucza, że diabeł jest. Najpierw był on dobrym aniołem stworzonym przez
Boga, ostatni papieże natomiast, od Piusa XII poczynając, zgodnie twierdzą,
ze szatan i inne złe duchy, stworzone jako aniołowie, zaistniały jako osoby.
Dla nas pocieszające jest to, że – jak podaje katechizm Kościoła katolickiego
– chociaż szatan działa w świecie przez nienawiść do Boga i jego Królestwa w
Jezusie Chrystusie, a jego działanie wyrządza każdemu człowiekowi i
społeczeństwu wielkie szkody natury dochowuje oraz – pośrednio – nawet
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
fizycznej, to jednak działanie to jest dopuszczone przez Opatrzność Bożą;
ostatecznie to Bóg z mocą i zarazem łagodnością kieruje historią człowieka i
świata. Dopuszczenie przez Boga działania szatana jest wielką tajemnicą, ale
wiemy – że „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich
dobra‖ (Rz 8, 28)‖ /Tamże, s. 10.
+ Łagodność Boga podkreślana przez mistyków hiszpańskich. Mistycy
hiszpańscy wieku XVI wykształcili się na tych samych dziełach, co Marcin
Luter. Jednak dziełem fundamentalnym dla Lutra była Teologia Germanica, a
dla Hiszpanów Sol de Contemplativos, hiszpańska wersja Teologii Mistycznej
kartuza Hugo de Palma. W obu tradycjach znajdujemy podobne słownictwo i
podobne koncepcje teologiczne. Dopiero w dekadzie 1550-1560
rozpowszechniły się w teologii hiszpańskiej takie terminy, jak herezja, język
niemiecki, język luterański itp., które nie służyły już pozytywnemu rozwojowi
myśli, lecz były skierowane przeciwko protestantom, były widomym znakiem
kontrreformacji. W mistyce Lutra naczelnym symbolem była wieża
(Turmerlebnis), podobnie jak u św. Jana od Krzyża. Całość myśli jednak jest
odmienna M. Andrés, La teología en el siglo XVI (1470-1580), w: Historia de la
Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M.
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983 s. 579-735 (r. VII), s. 703. Luter spotyka Boga jako
groźnego, przerażającego, wprowadzającego w lęk. Jedynym wyjściem ze
stanu lęku jest ufna wiara, pomimo wszystkiego, co przeraża. Tymczasem
mistycy hiszpańscy widzą w Bogu dobroć i łagodność, co prowadzi do
głębokiej radości serca. Skutkiem też jest postawa ufności, ale nie wbrew
wszystkiemu, lecz właśnie z powodu tego wszystkiego, czego człowiek
doświadcza spotykając Boga. Miłość łączy się postawą dziecięcej ufności,
która z czasem w hiszpańskiej teologii mistycznej będzie zachmurzona
lękiem przed utratą Bożej obecności, lękiem przed możliwością obrażenia
Bożej dobroci. Bezpośrednie przeżywanie obecności Boga zejdzie na drugi
plan w wieku XVII, a na pierwsze miejsce wejdą kwestie moralne. Teologia
dogmatyczno-mistyczna ustąpi teologii moralno-ascetycznej. Ciągle jednak
pojawiający się lęk wynika z możności utraty Boga, a nie z widzenia Boga
jako kogoś groźnego Tamże, s. 704.
+ Łagodność buddysty drogą do nirwany. Ojciec oddał się w ręce swego Syna:
nie posiada absolutnie niczego; niczego sobie nie zostawia To jest
fundamentem agape. Jednak w cudzie absolutnej wspólnoty, Syn oddaje
Ojcu na nowo to wszystko, co od Ojca otrzymał. W ten sposób, poprzez
agape, znajduje swój eros, radość najbardziej doskonałą. Jest to gra dawania
i otrzymywania, łaskawego oddawania i otrzymywania daru. Eros i agape
wzajemnie się umacniają i uzupełniają. Bóg jest miłością: eros, czyli radością
siebie samego; agape, czyli doskonałym dawaniem. Buddyzm traktuje świat
jako otchłań cierpienia, która jak wielki młyn rok za rokiem, reinkarnację za
reinkarnacją druzgocze nasze istnienie. Wszystko jest cierpieniem. Źródłem
boleści jest pragnienie, chęć istnienia. Dla wyzwolenia się z cierpienia trzeba
wyniszczyć wszelkie pragnienia. Sposobem jest dyscyplina myśli, skupienie i
odpowiednia etyka. Bóg znajduje się również w wnętrzu kołowrotu cierpienia.
Wyzwolenie następuje poprzez wejście w ciszę, poza wszelkimi
wyobrażeniami, aż do nirwany. Miłość polega na uświadomieniu sobie, że
wszyscy współuczestniczą w cierpieniu. Współczucie polega na tym, że kto
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odkrył drogę wyzwolenia, cierpliwie i łagodnie stara się innych wprowadzić
na drogę wyzwolenia (maitri) T31.5 28.
+ Łagodność cecha człowieka mądrego. „Niech zbyt wielu z was nie uchodzi
za nauczycieli, moi bracia, bo wiecie, iż tym bardziej surowy czeka nas sąd.
Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem
doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. Jeżeli przeto
zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to
kierujemy całym ich ciałem. Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak
silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak
odpowiada woli sternika. Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma
powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala.
Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich
naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem
piekielnym rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków,
gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je
natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło
niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i
nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych
ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi.
Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może,
bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone
źródło nie może wydać słodkiej wody. Kto spośród was jest mądry i
rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami
dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości. Natomiast jeżeli żywicie w
sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie
się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie. Nie na tym polega
zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska.
Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek.
Mądrość zaś ]zstępująca[ z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna
do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna
od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci,
którzy zaprowadzają pokój‖ (Jk 3, 1-18).
+ Łagodność cecha ludzi w typie kulturowym statycznym zwanym apolińskim
(unikają zaszczytów i wyróżnień, panują nad uczuciem gniewu).
„Antropologia kulturowa (2): „Jedną z odmian kierunku historycznodyfuzjonistycznego w Stanach Zjednoczonych jest szkoła etnopsychologiczna.
Czołowymi przedstawicielami tej szkoły są: Ralph Linton (The Study of Man,
New York 1936), Abram Kardiner (The Individual and His Society, The
Psychodynamics of Primitive Social Organization, New York 1939) oraz David
Abrahamsen (Men Mind and Power, Oxford 1945); zajmowali się oni
indywidualną psychologią ludzi żyjących w różnych zespołach kulturowych,
a w swoich badaniach stosowali metodę psychoanalityczną (psychokulturowe
seminarium Lintona i Kardinera). Szkoła etnopsychologiczna zakłada, że
każdy naród (lub plemię) posiada swoje dominujące, specyficzne cechy, tzw.
wzorce kulturowe (R. F. Benedict) oparte na dominującej idei, czyli czynniku
kierującym. Przy pomocy metody analityczno-porównawczej szkoła
etnopsychologiczna dążyła do uchwycenia „ducha‖ danej kultury, jej
podstawowego, zasadniczego stylu, interesując się przede wszystkim
psychiczno-kulturowymi formacjami. Definicja kultury Lintona z 1947 jest
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
następująca: „Kultura jest układem wyuczonych zachowań i rezultatów
zachowań, których elementy składowe są wspólne dla członków danego
społeczeństwa i przekazywane w jego obrębie‖ […] „Uczennica Boasa, Ruth F.
Benedict (1887-1948) ustaliła na przykładzie kultury indiańskiej kilka
typowych wzorców kulturowych (Patterns of Culture, New York 1934; Wzory
kultury, Warszawa 1966) m. in.: statyczny, zwany apollińskim (ludzie miłego
i łagodnego usposobienia, unikający zaszczytów i wyróżnień, panujący nad
uczuciem gniewu) i dynamiczny, zwany dionizyjskim (poszukujący
narkotycznego odurzenia, wizji sennych w przekonaniu, że z wizji tych płynie
nadprzyrodzona moc)‖ /A. Godlewski, Antropologia, II Antropologia
społeczna, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk,
Z. Sułowski, Lublin 1985, kol. 684-686, kol. 685/. „Osobny problem
zaprzątający od roku 1935 antropologów kulturowych stanowi proces
akulturacji, zjawisko będące rezultatem wejścia w kontakt 2 grup ludzkich
posiadających różne kultury. W Polsce termin antropologia stosuje się tylko
do antropologii przyrodniczej, natomiast pojęcie antropologii kulturowej i
antropologii społecznej odpowiada polskiemu pojęciu etnografii‖ /Tamże, s.
686.
+ Łagodność cecha ludzi w typie kulturowym statycznym zwanym apolińskim
(unikają zaszczytów i wyróżnień, panują nad uczuciem gniewu).
„Antropologia kulturowa (2): „Jedną z odmian kierunku historycznodyfuzjonistycznego w Stanach Zjednoczonych jest szkoła etnopsychologiczna.
Czołowymi przedstawicielami tej szkoły są: Ralph Linton (The Study of Man,
New York 1936), Abram Kardiner (The Individual and His Society, The
Psychodynamics of Primitive Social Organization, New York 1939) oraz David
Abrahamsen (Men Mind and Power, Oxford 1945); zajmowali się oni
indywidualną psychologią ludzi żyjących w różnych zespołach kulturowych,
a w swoich badaniach stosowali metodę psychoanalityczną (psychokulturowe
seminarium Lintona i Kardinera). Szkoła etnopsychologiczna zakłada, że
każdy naród (lub plemię) posiada swoje dominujące, specyficzne cechy, tzw.
wzorce kulturowe (R. F. Benedict) oparte na dominującej idei, czyli czynniku
kierującym. Przy pomocy metody analityczno-porównawczej szkoła
etnopsychologiczna dążyła do uchwycenia „ducha‖ danej kultury, jej
podstawowego, zasadniczego stylu, interesując się przede wszystkim
psychiczno-kulturowymi formacjami. Definicja kultury Lintona z 1947 jest
następująca: „Kultura jest układem wyuczonych zachowań i rezultatów
zachowań, których elementy składowe są wspólne dla członków danego
społeczeństwa i przekazywane w jego obrębie‖ […] „Uczennica Boasa, Ruth F.
Benedict (1887-1948) ustaliła na przykładzie kultury indiańskiej kilka
typowych wzorców kulturowych (Patterns of Culture, New York 1934; Wzory
kultury, Warszawa 1966) m. in.: statyczny, zwany apollińskim (ludzie miłego
i łagodnego usposobienia, unikający zaszczytów i wyróżnień, panujący nad
uczuciem gniewu) i dynamiczny, zwany dionizyjskim (poszukujący
narkotycznego odurzenia, wizji sennych w przekonaniu, że z wizji tych płynie
nadprzyrodzona moc)‖ /A. Godlewski, Antropologia, II Antropologia
społeczna, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk,
Z. Sułowski, Lublin 1985, kol. 684-686, kol. 685/. „Osobny problem
zaprzątający od roku 1935 antropologów kulturowych stanowi proces
akulturacji, zjawisko będące rezultatem wejścia w kontakt 2 grup ludzkich
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
posiadających różne kultury. W Polsce termin antropologia stosuje się tylko
do antropologii przyrodniczej, natomiast pojęcie antropologii kulturowej i
antropologii społecznej odpowiada polskiemu pojęciu etnografii‖ /Tamże, s.
686.
+ Łagodność cechą chrześcijanina. „Cnota. Jedność i siła osobowości,
wewnętrzna duchowa harmonia człowieczego wnętrza, czystość fizyczna,
seksualna. Cełomudrije – to jednocześnie cało-myślność i wspaniałomyślność, mądrość we wszystkim i w całości jestestwa, prostota i organiczna
jedność. Antynomią jest tu rozdwojenie (roz-strojenie, roz-kruszenie, rozwiązłość, roz-rzucenie, roz-sypanie, roz-bieganie) myśli, duszy i ciała:
„rozstrojony‖ człowiek ma rozbiegane oczy, chowa swą twarz, która przestaje
być licem, całością – jest maską. (Zob. Святый, Святость, Чистота,
Кротость, Старчество)‖ /Sz. Romańczuk, Целомудрие, w: A. Lazari (red),
Mentalność rosyjska. Słownik, Wyd. Śląsk, Katowice 1995, s. 102.
+ Łagodność cechą człowieka Bożego. „Ty natomiast, o człowiecze Boży,
uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością,
wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością! Walcz w dobrych zawodach o
wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś
dobre wyznanie wobec wielu świadków. Nakazuję w obliczu Boga, który
ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – Tego, który złożył dobre wyznanie za
Poncjusza Piłata – ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu aż
do objawienia się naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Ukaże je, we właściwym
czasie, błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących,
jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną,
którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć: Jemu cześć i moc
wiekuista! Amen. Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie byli wyniośli, nie
pokładali nadziei w niepewności bogactwa, lecz w Bogu, który nam
wszystkiego obficie udziela do używania, niech czynią dobrze, bogacą się w
dobre czyny, niech będą hojni, uspołecznieni, odkładając do skarbca dla
siebie samych dobrą podstawę na przyszłość, aby osiągnęli prawdziwe życie.
O, Tymoteuszu, strzeż depozytu [wiary] unikając światowej czczej gadaniny i
przeciwstawnych twierdzeń rzekomej wiedzy, jaką obiecując niektórzy
odpadli od wiary. Łaska z wami!‖ (1 Tym 6, 11-21).
+ Łagodność cechą człowieka sprawiedliwego. „Mnie, ojca, posłuchajcie,
dzieci, i tak postępujcie, abyście były zbawione. Albowiem Pan uczcił ojca
przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje
odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto
czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie
wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu,
da wytchnienie swej matce: jak panom służy tym, co go zrodzili. Czynem i
słowem czcij ojca swego, aby spoczęło na tobie jego błogosławieństwo.
Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci, a przekleństwo matki
wywraca fundamenty. Nie przechwalaj się niesławą ojca, albowiem hańba
ojca nie jest dla ciebie chwałą. Chwała dla każdego człowieka płynie ze czci
ojca, a matka w niesławie jest ujmą dla dzieci. Synu, wspomagaj swego ojca
w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej
wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie
względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u
ciebie. W dzień utrapienia wspomni się o tobie, jak szron w piękną pogodę,
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
tak rozpłyną się twoje grzechy. Kto porzuca ojca swego, jest jak bluźnierca, a
przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swą matkę. Synu, w sposób
łagodny prowadź swe sprawy, a każdy, kto jest prawy, będzie cię miłował. O
ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana. Wielu jest
wyniosłych i pysznych, lecz On objawia swe tajemnice cichym. Wielka jest
bowiem potęga Pana i przez pokornych bywa chwalony. Nie szukaj tego, co
jest zbyt ciężkie, ani nie badaj tego, co jest zbyt trudne dla ciebie. O tym
rozmyślaj, co ci nakazane, bo rzeczy zakryte nie są ci potrzebne. Nie trudź się
niepotrzebnie nad tym, co siły twoje przechodzi - więcej, niż zniesie rozum
ludzki, zostało ci objawione. Wielu bowiem domysły ich w błąd wprowadziły i
o złe przypuszczenia potknęły się ich rozumy. Nie mając źrenic, będziesz
pozbawiony światła, nie mając udziału w mądrości nie chwal się nią. Serce
twarde na końcu dozna klęski, a miłujący niebezpieczeństwo w nim zginie.
Serce twarde obciąży się utrapieniami, a zuchwalec będzie dodawał grzech
do grzechu. Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła w
nim zapuściło korzenie. Serce rozumnego rozważa przypowieści, a ucho
słuchacza jest pragnieniem mędrca. Woda gasi płonący ogień, a jałmużna
gładzi grzechy. Kto dobrodziejstwami za dobrodziejstwa odpłaca, pamięta o
przyszłości, a w chwili potknięcia się znajdzie podporę‖ (Syr 3, 1-30).
+ Łagodność chasydów „W jego ojczystych Karpatach, w kraju Hucułów,
Polacy, Rumuni, Ukraińcy i Żydzi-chasydzi przekazywali ustnie skarby
swych tradycji. Zebrał je wszystkie, a potem rozsnuł na papierze‖ /J. Hersch,
O Stanisławie Vincenzie, w: S. Vincenz, Tematy żydowskie, Atext, Gdańsk
1993, 7-10, s. 9/. „w ciągu swej historii, aż do końca, chasydyzm był religią
biedaków. […] Ludziom, którzy nie byli nigdy naprawdę biedni, nie było łatwo
wżyć się w punkt wyjściowy chasydyzmu. Chasydzi byli – nie tylko w sensie
materialnym, ale i duchowym – ubodzy, prości i prostoduszni. Dla ludzi
wykształconych podwójną trudnością było zanurzyć się w ową namiętność
modlitwy i przeżycia religijnego bez fałszowania ich. […] obrazy z ich
codziennego świata wznoszą się do znaczenia symboli religijnych. Całe ich
skromne życie staje się w pewien sposób nieustannym wołaniem do Boga –
jest to świat niemal niedostępny umysłowi wykształconemu na książkach.
[…] Nie jest słuszne, co najmniej niedokładne, gdy się tak często określa
główną koncepcję chasydyzmu jako panteistyczną. […] Pesymizm kabały, jej
zaprzeczenie życia, jej surowa asceza są znane. […] Boga wzywano ciągle,
przeżywano nawet mistycznie – lecz dla radykalnego pesymizmu pozostawał
on zawsze daleki od wszelkich spraw tego świata. Ale czy chasydzi mieli
kiedykolwiek jakieś zewnętrzne powody do optymizmu? Absolutnie nigdy.
Pogrążeni w pracy i biedzie nie znajdowali nieraz nawet czasu, aby świętować
szabas według przepisu swych rabinów‖ /S. Vincenz, Tematy żydowskie,
Atext, Gdańsk 1993, s. 14/. „Brak wykształcenia i owego zadowolenia, jakie
daje wierzącym dokładne wypełnianie przepisów rytualnych, nie zdołały
zgasić świadomości obecności Boga; ich życie codzienne było przeżywane na
różne sposoby jako symbol obecności. Ciśnięci głęboko w otchłanie
wygnania, nie zapominali jednak nigdy, że są dziećmi Bożymi. […] Aby nadać
tej od dawna przygotowywanej przemianie wyraz, formę i słowo, potrzebna
była wielka postać proroka i reformatora religijnego. Takiego mistrza znalazło
żydostwo w dawnej Polsce w osobie Rabbiego Izraela Ben Eliezera, zwanego
Baal szem Tow, dosłownie „Mistrz Dobrego (tj. Boskiego) Imienia‖. W połowie
13
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
XVIII wieku […] znalazł on czarodziejski klucz, który łaknącym duszom
otworzył nową drogę chasydów, to znaczy pobożnych, łagodnych i pełnych
dobrej woli ludzi /Tamże, s. 15.
+ Łagodność Chrystusa Hymny i psalmy św. Łukasza na początku jego
Ewangelii (Magnificat, Benedictus, Nunc dimittis) tworzą wspaniałą syntezę
Starego Testamentu, a jednocześnie są antycypacją doświadczenia
Chrystusa u jego pierwszych naśladowców, którzy tworzyli podwaliny
Kościoła. Wyrażają radość wobec wierności Boga, który pomny na swoje
miłosierdzie spełnił swą obietnicę w Jezusie Chrystusie, naszym Zbawicielu.
On jest miłosierdziem Bożym, dającym naukę zbawienia, światło dla tych,
którzy znajdują się w śmierci i odpuszczenie grzechów dla tych, którzy są
daleko od Boga W73 43. Chrystologia Łukasza skoncentrowana jest na
miłosierdziu (misericordia de Dios), na tkliwej miłości Chrystusa (ternura de
Christo). Dante nazwał go „kronikarzem łagodności Chrystusa‖ (De
monarchia 1, 18). Oba koncepty kierują się ku terminowi kluczowemu:
wnętrze, wnętrzności (entrañas). Ewangelia Łukasza jest opowiadaniem o
łagodności Boga, objawionej i interpretowanej w łagodności Chrystusa.
Słowo hebrajskie rahamim wyraża po pierwsze realność fizyczną,
somatyczną, po drugie aktywność psychologiczną, po trzecie ideę ogólną.
Obrazy i idee hebrajskie wyrażają realne życiowe doświadczenie. Na tej linii
myślenia każde uczucie odnoszone jest do jakiegoś organu ludzkiego ciała
W73 44.
+ Łagodność Chrystusa wzorem dla Pawła „Zresztą ja sam, Paweł, upominam
was przez cichość i łagodność Chrystusa, ja, który będąc między wami,
uchodzę w oczach waszych za pokornego a z daleka od was jestem dla was
zbyt surowy, ja was proszę: żebym nie musiał odwołać się do tej surowości,
na jaką zamierzam się zdobyć względem tych, co sądzą, że postępujemy
według ciała. Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki
według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc
burzenia, dla Boga, twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania i
wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w
posłuszeństwo
Chrystusowi
z
gotowością
ukarania
każdego
nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe.
Zauważcie to, co [jest zresztą] oczywiste! Jeżeli ktoś jest przekonany, że
należy do Chrystusa, niechże znów weźmie pod własną rozwagę i to, że my
również, podobnie jak on, jesteśmy Chrystusowi. Choćby mi bowiem wypadło
jeszcze bardziej chlubić się z władzy, jaką nam dał Pan ku zbudowaniu, a nie
ku zagładzie waszej, nie będę się wstydził dlatego [rzekomo], iżby się nie
wydało, że chcę was straszyć listami. Listy bowiem – jak utrzymują – są
groźne i nieubłagane, lecz gdy się zjawia osobiście, słaby jest, a jego mowa
nic nie znaczy. Kto tak sądzi, niech sobie zapamięta, że jakimi jesteśmy w
słowach naszych listów będąc poza wami, takimi też będziemy w czynie jako
obecni wśród was. Nie mamy bowiem odwagi ani równać się, ani stawiać
siebie obok tych, którzy zachwalają sami siebie; nie okazują wielkiego
rozsądku, gdy siebie samych mierzą miarą własnej osoby i porównują się
sami z sobą. Nie będziemy się wynosili ponad miarę, lecz będziemy się
oceniali według granic wyznaczonych nam przez Boga, a sięgających aż do
was. Nie przekraczamy bowiem [słusznej] miary jak ci, którzy do was jeszcze
nie dotarli; przecież doszliśmy do was z Ewangelią Chrystusa. Nie
14
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
przechwalamy się ponad miarę kosztem cudzych trudów. Mamy jednak
nadzieję, że w miarę rosnącej w was wiary, my również wzrastać będziemy
według naszej miary, niosąc Ewangelię poza wasze granice, a nie chlubiąc się
tym, co już było dokonane przez innych. Ten, kto się chlubi, w Panu niech
się chlubi. Nie ten jest bowiem wypróbowany, kto się sam przechwala, lecz
ten, kogo uznaje Pan. (2 Kor 10, 1-18).
+ Łagodność chrześcijanina wobec każdego człowieka. „Przypominaj im, że
powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać
gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów,
odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką
łagodność. Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący,
służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni
obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim. Gdy zaś ukazała się dobroć i
miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe
uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez
obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas
obficie
przez
Jezusa
Chrystusa,
Zbawiciela
naszego,
abyśmy,
usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.
Nauka ta zasługuje na wiarę, i chcę, abyś z całą stanowczością o tym mówił,
że ci, którzy wierzą w Boga, mają się starać usilnie o pełnienie dobrych
czynów. Jest to dobre i pożyteczne dla ludzi. Unikaj natomiast głupich
dociekań, rodowodów, sporów i kłótni o Prawo [Mojżeszowe]! Są bowiem
bezużyteczne i puste. Sekciarza po jednym lub drugim upomnieniu
wystrzegaj się, wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny i grzeszny, przy
czym sam na siebie wydaje wyrok. Gdy poślę do ciebie Artemasa lub
Tychika, postaraj się czym prędzej przybyć do mnie do Nikopolis,
postanowiłem bowiem tam spędzić zimę. Zenasa, uczonego w Prawie, i
Apollosa zaopatrz należycie na drogę powrotną, by im na niczym nie zbywało.
Niechże i nasi wierni nauczą się przodować w [spełnianiu] dobrych czynów,
które służą zaspokojeniu koniecznych potrzeb – żeby nie byli bez zasług.
Pozdrawiają cię wszyscy z mego otoczenia. Pozdrów tych, którzy nas kochają
w wierze. Łaska z wami wszystkimi!‖ (Tt 3, 1-15).
+ Łagodność chrześcijanina. „Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar
doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani
cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli
jakby pierwocinami Jego stworzeń. Wiedzcie, bracia moi umiłowani: każdy
człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do
gniewu. Gniew bowiem męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej. Odrzućcie
przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu
łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze.
Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami
oszukującymi samych siebie. Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko
słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w lustrze
swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał,
jakim był. Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa
w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą
dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo. Jeżeli ktoś uważa się za
człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to
pobożność jego pozbawiona jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy
15
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich
utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata‖
(Jk 1, 16-27).
+ Łagodność chrześcijańską znienawidzona przez ludzi irreligijnych Irreligia
odrzuca nie tylko Boga, ale też wszelkie wartości. „Irreligia przejawia się w
szatańskiej wprost wrogości względem wszystkiego co boskie, religijne,
etyczne, duchowe, szlachetne, sprawiedliwe i wartościowe. Wprawdzie wielu
„irreligijnych‖ twierdzi, że atakują nie Boga, a tylko ludzi żyjących w
„patologii religijnej‖, ale badania naukowe dowodzą, że to jest jedynie ich
słowny wybieg. Faktycznie największym ich „wrogiem‖ jest Bóg. Uważają, że
Bóg jest największym „zagrożeniem‖ człowieka. Nie sposób tej postawy
wytłumaczyć rozsądnie. Skąd ta piana na ustach przeciwko przykazaniom
Bożym, przeciwko wartościom wyższym, przeciwko szlachetniejszym ludziom,
przeciwko życiu drugich? Skąd taka wściekłość u niektórych synów i córek
na swych rodziców? Skąd złość na wierzących, na krzyż, na łagodność
chrześcijańską, na modlitwę, na habit, na sacrum, na niewinność, na
człowieka starego lub niedołężnego, na sprawiedliwe prawa, na obiektywizm i
na wyniki nauki? [...] Jak zrozumieć atak na godność człowieka, na wolność,
na nauki humanistyczne, na kulturę duchową, na prawdziwą demokrację,
na praworządność, na głębszą miłość? „Irreligijnych‖ nie sposób zrozumieć.
Normalny człowiek, [...] potrafi sobie powiedzieć [...] zachowałem się
niegodnie. Irreligijny natomiast traktuje siebie jako ideał‖ (1996) Cz. S.
Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społecznopolityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 402. „Irreligijni mają dziś
potężniejsze środki w swoim ręku niż Hitler i Stalin, np. telekomunikację,
która kształtuje duszę społeczną‖ Tamże, s. 403.
+ Łagodność Cnota chrześcijańska sprzyjająca osiągnięciu celu, czyli
umocnieniu w sobie ikony (oraz dobroć i pokora). „Człowiek. Jako kategoria
wartościująca ma treść zmienną, w inwariancie pozostaje tylko „wzorowość‖.
Tradycyjny wzór rosyjski - „istota Boża‖, stworzona na wzór i podobieństwo
Boskie, inaczej - swoista ikona, zadatek i zarazem zadanie, cel. Takie cechy i
cnoty jak łagodność, dobroć, pokora sprzyjają osiągnięciu owego celu –
umocnieniu w sobie ikony. Niewskazana jest m. in. pycha, refleksyjność,
dbanie o własną cielesność. Prowadzi to bowiem do wypaczenia ikony.
Najbliższy ikony jest przez to Człowiek Prosty (i lud): nie trawi go ani płynąca
z wykształcenia autorefleksja, ani cywilizacja (te są raczej wynalazkami
zepsutego Zachodu). Podobny stan rzeczy zachował się i w systemie
radzieckim. Zmienił się tylko zbiór wymaganych cnót. Prawdziwy Człowiek
Radziecki ma realizować w sobie „ideę komunisty‖ – ma być całkowicie
oddany Partii, Sprawie, siebie jako jednostkę biologiczną i psychiczną
usuwając w cień lub traktując jako narzędzie do realizacji owej „idei‖. W tym
systemie również zachował się koncept Prostego Człowieka, tyle, że już
Radzieckiego. Jego najważniejszą cechą dalej pozostaje bezrefleksyjność i
obojętność na wszelkie dobra doczesne (zwłaszcza cywilizacji zachodniej). W
literaturze i w malarstwie Prosty Człowiek (i rosyjski i radziecki) zwykle jest
ubłocony, styrany, obszarpany (o ile nie świętuje i nie jest w galowym garniturze Bohatera Pracy), z archaicznymi narzędziami pracy. Choć rzadko
odbiegająca od rzeczywistości, konwencja ta najdobitniej eksplikuje ideę
„prostoty‖, z jednej strony, a z drugiej - „piękna‖: ci ludzie mają być piękni
16
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
pięknem tkwiącej w nich i realizowanej przez nich „idei‖/‖ikony‖ /J. Faryno,
Человек, w: A. Lazari (red), Mentalność rosyjska. Słownik, Wyd. Śląsk,
Katowice 1995, s. 106.
+ Łagodność człowieka ceniona przez Boga. „Cała mądrość od Boga pochodzi,
jest z Nim na wieki. Piasek morski, krople deszczu i dni wieczności któż może
policzyć? Wysokość nieba, szerokość ziemi, przepaść i mądrość któż potrafi
zbadać? Jako pierwsza przed wszystkim stworzona została mądrość, rozum
roztropności od wieków. Zdrojem mądrości jest słowo Boże na wysokości, a
drogi jej – to przykazania wieczne. Korzeń mądrości komuż się objawił, a
dzieła jej wszechstronnej umiejętności któż poznał? Wiedza mądrości komuż
została objawiona i któż pojął jej mnogie doświadczenie. Jest Jeden mądry,
co bardzo lękiem przejmuje, siedzący na swym tronie. To Pan ją stworzył,
przejrzał, policzył i wylał na wszystkie swe dzieła, na wszystkie stworzenia
według swego daru, a tych, co Go miłują, hojnie nią wyposażył. Bojaźń
Pańska to chwała i chluba, wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń
Pańska zadowala serca, daje wesele, radość i długie życie. Temu, kto się
Pana boi, dobrze będzie na końcu, a w dniu swej śmierci będzie
błogosławiony. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana, i dla tych, którzy są
Mu wierni, wraz z nimi została stworzona w łonie matki. Założyła u ludzi
fundament wieczny, a u ich potomstwa znajdzie zaufanie. Pełnia mądrości to
bać się Pana, który upoi ich owocami swoimi. Cały ich dom napełni
pożądanymi dobrami, a spichlerze swymi płodami. Koroną mądrości – bojaźń
Pańska, dająca pokój i czerstwe zdrowie. A Pan ją przejrzał, policzył. Wiedzę i
poznanie rozumu jak deszcz wylał, i wywyższył chwałę tych, co ją posiadają.
Korzeń mądrości to bać się Pana, a gałęzie jej – długie życie. Bojaźń Pańska
oddala grzechy, a kto się jej trzyma odwraca gniew. Niesłuszny gniew nie
może być usprawiedliwiony, przebranie miary w gniewie jest jego upadkiem.
Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie.
Do czasu będzie ukrywać swoje słowa, a wargi wielu wychwalać będą jego
rozum. W skarbcach mądrości są przypowieści wiedzy, w grzeszniku zaś
pobożność budzi odrazę. Jeżeli pożądasz mądrości, chowaj przykazania, a
Pan cię nią obdarzy. Albowiem mądrość i wykształcenie to bojaźń Pana, a w
wierności i łagodności ma On upodobanie. Bądź posłuszny bojaźni Pana i nie
przystępuj do Niego z sercem dwoistym! Nie bądź obłudnikiem wobec ludzi i
zwróć uwagę na swoje wargi! Nie wywyższaj siebie, abyś nie upadł i nie
sprowadził hańby na swoją duszę. Pan odkryje wszystkie twe tajniki i pośród
zgromadzenia cię poniży, dlatego że nie zbliżyłeś się do bojaźni Pańskiej, a
serce twe pełne jest zdrady‖ (Syr 1, 1-29).
+ Łagodność człowieka sprawiedliwego w mękach zadawanych przez
bezbożników. „Mylnie rozumując, mówili sobie: Nasze życie jest krótkie i
smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo, kto by
wrócił z Otchłani. Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas
nigdy nie było. Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl jak iskierka z
uderzeń serca naszego: gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się
rozpłynie jak niestałe powietrze. Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i
nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad
obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego
przybita. Czas nasz jak cień przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć
przyłożono, i nikt nie powraca. Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre,
17
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
skwapliwie używajmy świata w młodości! Upijmy się winem wybornym i
wonnościami i niech nam nie ujdą wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z
róż, zanim zwiędną. Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli, wszędzie
zostawmy ślady uciechy: bo to nasz dział, nasze dziedzictwo! Udręczmy
sprawiedliwego biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani wiekowej siwizny starca
nie uczcijmy! Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe,
gani się jako nieprzydatne. Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam
niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa,
wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie
dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest
dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne.
Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości.
Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem.
Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego
zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i
wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać
jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć
haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony. Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo
własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się
nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych. Bo dla
nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej
wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej
ci, którzy do niego należą‖ (Mdr 2, 1-23).
+ łagodność człowieka współczesnego jest większa niż człowieka
starożytnego. Hume stwierdził, że nie można ocenić, czy świat obecnie zbliża
się do punktu doskonałości, czy oddala się od niego. Sądził, że cywilizacja
współczesna jest doskonalsza od starożytnej; zwyczaje ludzkie łagodnieją.
Hume był niekonsekwentny. W swych opiniach filozoficznych był liberałem,
natomiast jego osąd postaci historycznych był realistyczny, naznaczony
konserwatyzmem. Był zdania, że wszelkie wydarzenia dokonują się według
rygorystycznych i niezmiennych praw. Dostrzegł też niekonsekwencję
postawy człowieka, który próbuje rozumowo dojść do istnienia Boga a
jednocześnie wątpi, że może się On objawiać w historii. H158 13
+ Łagodność dolin Irlandii środowiskiem odrodzenia Europy zniszczonej
przez barbarzyńców. „Kiedy bowiem Imperium Rzymskie upadało, kiedy
rozczochrani i niemyci barbarzyńcy spadali na rzymskie miasta, rabując
dzieła sztuki i paląc książki, Irlandczycy (którzy właśnie uczyli się czytać i
pisać) podjęli się gigantycznego zadania, jakim był skopiowanie całej
zachodniej literatury – wszystkiego, co im tylko wpadło w ręce. Za
pośrednictwem irlandzkich skrybów kultura grecko-rzymska i Judeochrześcijańska zostały przekazane europejskim plemionom, które dopiero co
zdążyły osiąść pośród gruzów i zniszczonych winnic pokonanej przez siebie
cywilizacji. Bez tej służby skrybów wszystko, co potem nastąpiło, byłoby nie
do pomyślenia. Bez misji irlandzkich zakonników, którzy w swoich
wygnańczych siedzibach rozsianych nad licznymi zatokami i wśród
łagodnych dolin wyspy uratowali własnymi rękami podwaliny europejskiej
cywilizacji całego kontynentu – świat, który przyszedł po nich, byłby zupełnie
inny – byłby światem bez książek. Tym samym nasz własny świat nigdy by
nie zaistniał‖ /A. Brańczak, Wstęp. Jak prawdziwa jest historia, [w:] Thomas
18
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Cahill, Jak Irlandczycy ocalili cywilizację. Nieznana historia heroicznej roli
Irlandii w dziejach Europu po upadku Cesarstwa Rzymskiego, przeł. Anna
Barańczak (How the Irish Saved Civilization. The Untold Story of Irelands
Heroic Role from the Fall of Rome to the Rise of Medieval Europe, 1955), Media
Rodzina of Poznań 1999, 13-18, s. 14/. ―Clark rozpoczyna swoją Cywilizację
rozdziałem zatytułowanym „O mały włos‖, który poświęca najeżonemu
niebezpieczeństwami okresowi przejściowemu od epoki starożytnej do
średniowiecza. To, że przypisuje wielką wagę udziałowi Irlandczyków w tym
procesie, czyni go wyjątkiem. Wielu historyków nie wspomina tego faktu w
ogóle i tylko niektórzy wzmiankują o tej niesłychanie dramatycznej
przygodzie europejskiej cywilizacji. Dzieje się tak chyba dlatego, że łatwiej
opisać stan (starożytność, potem średniowiecze) niż proces (od starożytności
do średniowiecza). Jest także prawdą, że historycy są zazwyczaj specjalistami
od konkretnej epoki, natomiast analiza okresu przejściowego mieści się poza
ich – i wszystkich innych? – kompetencją. Nie słyszałem w każdym razie o
żadnej obecnie dostępnej książce, która traktowałaby o problemach okresu
przejściowego, czy choćby w miarę obszernie poruszała ten temat‖ /Ibidem,
s. 15.
+ Łagodność ducha cenna wobec Boga. „Tak samo żony niech będą poddane
swoim mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki,
przez samo postępowanie żon zostali [dla wiary] pozyskani bez nauki, gdy
będą się przypatrywali waszemu, pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu.
Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote
pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o
nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec
Boga. Tak samo bowiem i dawniej święte niewiasty, które miały nadzieję w
Bogu, same siebie ozdabiały, a były poddane swoim mężom. Tak Sara była
posłuszna Abrahamowi, nazywając go panem. Stałyście się jej dziećmi, gdyż
dobrze czynicie i nie obawiacie się żadnego zastraszenia. Podobnie mężowie
we wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszym ciałem kobiecym!
Darzcie żony czcią jako te, które są razem z wami dziedzicami łaski, [to jest]
życia, aby nie stawiać przeszkód waszym modlitwom‖ (1 P 3, 1-7).
+ Łagodność dyktatury Salazara. Propaganda komunistyczna wroga
Salazarowi jest bardzo stara, „to właśnie pomoc portugalska była w 1936 r.
rozstrzygająca dla umocnienia pozycji generała Franco na początku wojny
domowej w Hiszpanii. Salazar był istotnie podstawową przeszkodą dla
dominacji komunistycznej na Półwyspie Iberyjskim w 1936 r. oraz w trakcie
wojny domowej w Hiszpanii, jak też jednym z najbardziej zagorzałych wrogów
komunizmu i lewicy międzynarodowej. […] Salazar był katolikiem,
zwolennikiem augustianizmu, o dość pesymistycznej wizji natury ludzkiej.
Sądzę więc, że myślał, iż uda mu się na bieżąco zapobiegać chaosowi, lecz w
momencie odejścia kontynuacja tego dzieła nie miała dla niego większego
znaczenia. Myślę, ze jest to najpoważniejszy zarzut, jaki można wznieść pod
adresem systemu, który w istocie nie miał większych szans na zachowanie
ciągłości‖ N. Pereira, R. Smoczyński (rozmówcy), Od prawicowego państwa
do zaniku prawicy. Rozmowa z Jaime Nogueira Pinto, „Fronda‖ 13/14 (1998)
293-300, s. 297. /Z jednej strony mamy do czynienia z silnie związanym z
masonerią socjalizmem, z drugiej strony jest blok komunistyczny sterowany
przez Moskwę. Kolejna sprawa to absurdalność stawiania dyktatury Salazara
19
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
w jednym rzędzie z nazistowskimi Niemcami czy nawet faszystowskimi
Włochami/. „W porównaniu z wyżej wymienionymi reżimami Portugalia była
niespotykanie łagodną dyktaturą. Jeśli zestawilibyśmy Estado Novo pod
katem represji z innym reżimem tego samego typu, lub choćby z reżimem
komunistycznym panującym w Europie Wschodniej, zauważylibyśmy, że
liczby są zupełnie niewspółmierne. Nigdy nie zdarzyło się, by jakiegoś
opozycjonistę zabito‖ N. Pereira, R. Smoczyński (rozmówcy), Od prawicowego
państwa do zaniku prawicy. Rozmowa z Jaime Nogueira Pinto, „Fronda‖
13/14 (1998) 293-300, s. 298.
+ Łagodność działania Boga Ojca pełnego ojcowskiej miłości odkrywał w
historii Balmes J. Europa umiera, ponieważ zbłądziła. Błąd zabija. Jednostki
mogą się uratować, ale społeczność umiera, nie dlatego, że ratunek nie jest
możliwy, lecz dlatego, że nie chce się ratować (Donoso Cortés) /J. Saiz
Barbera, Pensamiento histórico cristiano, Ediciones y publicaciones
españolas S.A., Madrid 1967, s. 281/. Ostatecznie jednak zwycięży
Opatrzność Boża. Systemy postępowe, którym się wydaje, że są doskonałe,
zginą, bo oszukują same siebie. Kościół zawsze nauczał o ludzkiej
niedoskonałości i grzeszności, co potwierdza nieustanna konieczność pracy
spowiedników. Zło może być zwyciężone tylko mocą Jezusa Chrystusa. Nasza
moc nie wystarcza /Tamże, s. 285/. Zło rozwija się w ludziach i w
strukturach społecznych. Balmes na początku XIX wieku dostrzegł zbliżanie
się czasów apokaliptycznych. Donoso Cortés w połowie XIX wieku
obserwował pojawienie się socjalizmu. Vázques Mella doznał osobiście
skutków działania komunizmu, który sięgnął w latach trzydziestych XX
wieku do krańców Europy Zachodniej /Tamże, s. 286/. Historia dwudziestu
wieków chrześcijaństwa wskazuje na przypływy i odpływy, pojawianie się i
znikanie wiary w różnych częściach świata. Balmes odkrywał w historii
łagodne, pełne ojcowskiej miłości, działanie Boga Ojca. Według Balmesa dla
ratowania świata niepotrzebne są środki nadzwyczajne, nadprzyrodzone,
cudowne (tego oczekiwał Donoso Cortés). Sprawiedliwość Boża została dana
człowiekowi, który potrafi zatriumfować nad nieładem /Tamże, s. 287/. J.
Sáiz Barberá porównał Balmesa do proroka Izajasza, a Donoso Cortés został
przez niego porównany do proroka Jeremiasza. Pierwszy jest majestatyczny i
spokojny. Przepowiadając karę za zło społeczne, głosi nadzieję na zbawienie.
Bóg nie opuści ludzi, których stworzył na swój obraz i podobieństwo. Balmes
jest bardziej ewangelizatorem, heroldem Boga miłości i miłosierdzia,
dopełnionego w Jezusie Chrystusie /Tamże, s. 298.
+ Łagodność działania Ducha Świętego, charakteryzowany jest w Piśmie
Świętym jako działający, aktywny. Natomiast scholastyka zachodnia ujęła Go
jako kogoś biernego (osobę trzecią Trójcy Świętej konstytuuje tchnienie
bierne). „Działanie Boskiego Ruach wynika z Jego istoty /autor mówi tu o
istotnych cechach trzeciej Osoby, a nie o istocie wspólnej trzem Osobom/:
jest On Bogiem udzielającym się, „dającym się‖ ludziom, jest więc darem,
Miłością. Actio Ducha jest zawsze paradoksalnie do określenia Duch,
zanurzona w realiach życia, jest „cielesna‖, obejmująca całego człowieka. W
nawiązaniu do tajemnicy Wcielenia można powiedzieć, że jest to działanie
inkarnacyjne. Jego łaska dociera do człowieka w określonych wymiarach
czasu i przestrzeni: jest jedyna, niepowtarzalna i nowa, ponieważ Duch
nieustannie odnawia Kościół, prowadząc go do Pełni. W związku działania
20
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Ducha Bożego z czasem i przestrzenią, z drogami historii, leży źródło
wyniszczenia – kenozy Ducha Świętego, ogołocenia większego niż u samego
Jezusa Chrystusa (por. Flp 2, 9). Actio Bożego Ducha przyjmuje różne formy.
Natchnieni autorzy świętych ksiąg mówią o wietrze (pierwotne znaczenie
ruach), „powiewie wiatru‖ (Rdz 3, 8), „burzy – gwałtownym wietrze‖ (Jon 1, 4)
powodującym sztorm na morzu. To znowu o oddechu, jako najwłaściwszym
elemencie życia ciała (por. Ps 135, 17); są to więc: energia, siła, dynamika,
ale i łagodność. Duch Boży to „Rzeczywistość brzemienna siłą‖ (A. Deissler).
[…] wspomniane działanie Ducha wiąże się ze stwarzaniem żyjących bytów, a
to oznacza, że Duch Pański, już u samych korzeni, ukazany jest jako Duch
związany z życiem, jest Duchem niosącym życie. Działanie Ducha Świętego
wiąże się także z ogniem i ze sądem (Iz 4, 4; 66, 16; Jl 3, 1-5). Duch Pański
przynosi wezwanie do decyzji i stąd bywa nie zawsze wygodny w ludzkim
gospodarowaniu. To On, obecny w Kościele, czyni czas, w którym żyjemy,
oczekując na powrót Pana, czasem specjalnym, zbawczym, czyli kairosem‖
/B. Nadolski TCh, Kairologiczne działanie Ducha Świętego, w: Duch
Odnowiciel, Kolekcja Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 332-340, s.
332.
+ Łagodność Ewangelii zagłuszana jest przez ludzi odrzucających ją i
wykorzystujących ją jako narzędzie dla swoich prywatnych, nieewangelijnych
celów. „Na obszarze wysokiej kultury starorzymskiej nie myślano o
konfrontacji siłowej na większą skalę między wiarą chrześcijańską, a wiarami
odmiennymi lub niewiarą. Problem przybrał na ostrości, gdy zaczęły
dochodzić do głosu emocjonalne i fanatyczne kultury niższego lotu:
germańska, iberyjska, celtycka, galijska, frankońska, saksońska /powstałe z
wymieszania się kultury miejscowej z kulturą „wędrówek ludów‖/. Kultury te
– z wyjątkiem nieco późniejszej polskiej – opowiadały się za uczynieniem z
Ewangelii prawa świeckiego, państwowego, niemal karnego oraz surowym
karaniem „innej wiary‖, niewiary i ateizmu. I tak doszło do inkwizycji,
stosów, krucjat, topienia „czarownic‖, nawracania ogniem i mieczem, karania
śmiercią ateistów społecznych. Nie była to wina samego chrześcijaństwa.
Ewangelia pozostała zawsze w sobie godna, wolna, łagodna, pokojowa, pełna
najwyższej miłości – mogli to odczytać ludzie święci i czystego serca. Ale w
sferze życia państwowego została ona w dużym stopniu źle zinterpretowana
przez licznych możnych tego świata i przez niskie kultury świeckie, które
zagłuszały głos Chrystusa. Właśnie i dziś kultura świecka pragnie czynić coś
podobnego. Dlatego Ewangelia musi być bardziej obecna na forum
publicznym, jakim jest kultura Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania,
przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin
1999, s. 249. Przenikanie kultury Ewangelią jest procesem trudnym i
długotrwałym, ale zawsze wprowadzającym dobro. Natomiast zło pojawia się,
gdy Ewangelia traktowana jest jako narzędzie władzy świeckiej. Wtedy nie
jest brana pod uwagę pełnia, a tylko jakiś element, odczytywany błędnie, w
sposób wypaczony. Zło społeczne nie pojawiało się wskutek wprowadzania
Ewangelii, lecz wskutek wprowadzania pod imieniem Ewangelii treści z nią
sprzecznych.
+ Łagodność idealisty lat 40-tych zastąpiona zostaje twardszym typem
realisty lat 60-tych. Socjalizm rosyjski wieku XIX. „Socjalizm
Czernyszewskiego bliski był narodnickiemu socjalizmowi Hercena. Podobnie
21
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jak Hercen, chciał oprzeć swoje koncepcje na gminie chłopskiej i robotniczym
artelu, i ominąć kapitalistyczne stadium w rozwoju Rosji. […] Wierzył, że
rozwój przemysłowy może się dokonać w inny sposób niż na drodze
zachodniego kapitalizmu. Typowo narodnickie było u niego uznanie prymatu
podziału nad produkcją. Czernyszewski gotów był nawet widzieć w sobie
pewne rysy wspólne ze słowianofilami. Jak wielka psychologiczna różnica
dzieli jednak Czernyszewskiego i Hercena, bez względu na podobieństwo
ideałów społecznych! Jest to różnica raznoczyńca i pana, demokraty i
arystokraty. […] Hercen w swej strukturze duchowej pozostał „idealistą‖ lat
40-tych, bez względu na wpływy Feuerbacha, bez względu na swój
sceptycyzm. Łagodny typ „idealisty‖ lat 40-tych zastąpiony zostaje twardszym
typem „realisty‖ lat 60-tych. Tak jak łagodniejszy typ narodnika zastąpiony
będzie twardszym typem marksisty, łagodniejszy typ mienszewika –
twardszym typem bolszewika. Przy czym osobiście Czernyszewski nie był
człowiekiem bezwzględnym, był niezwykle ludzki, pełen miłości i
poświęcenia‖ M. Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. II poprawione,
Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, Warszawa 1999, s. 116. „Lecz jego myśl
miała inne zabarwienie, wola inny kierunek. Inteligenci lat sześćdziesiątych,
„rozumni realiści‖, nie uznawali gry nadmiaru sił twórczych, nie uznawali
czasu wolnego zrodzonego z dostatku. Ich realizm był ubogi, świadomość
zawężona i skupiona na jednym, najważniejszym dla nich punkcie. To byli
„Judejczycy‖, a nie „Hellenowie‖. Przeciwstawiali się wszelkim subtelnościom,
nie znosili wyrafinowanego sceptycyzmu, na który pozwalał sobie Hercen,
zwalczali grę intelektualnej błyskotliwości, byli dogmatykami‖ Tamże, s. 117.
+ Łagodność Indian głoszona przez Kolumba. Mieszkańcy Ameryki przed
Kolumbem byli bardzo podzieleni. Jedne grupy etniczne innych nie uważały
za ludzi. Do tego dochodziła antropofagia „rytualna‖, która de facto stała się
zwyczajem. Nie było łatwo przekonać wszystkich, że są równi, gdyż są
stworzeni przez Jednego Boga i że są braćmi jednej wielkiej rodziny ludzkiej
/L. Tormo, La evangelización en el nuevo mundo. Actas del VII simposio de
teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia 1993, s. 21-33, s. 27 (Leandro
Tormo, Valencia)/. Kolumb głosił, że Indianie są łagodni i uważają
Hiszpanów za wysłanników Boga. Tymczasem było zupełnie inaczej, wielu
ewangelizatorów umarło wskutek złego klimatu, wielu ginęło, wielu było
zniechęconych, odczuwających, że zostali oszukani, wielu wracało do kraju.
Na ich miejsce przybywało jeszcze więcej nowych misjonarzy, bardziej
realistycznie
nastawionych,
lepiej
przygotowanych.
Ewangelizacja
następowała w następujących etapach: Antyle, Wielkie Kultury, ziemie na ich
krańcach. Wysiłek musiał być nieustanny, wobec wielkiego oporu starych
wierzeń i powrotu do nich ludzi już ochrzczonych. Bardzo często pojawiał się
synkretyzm, zjawisko to jest w Ameryce Łacińskiej silne do dziś. Poza tym
Indianie byli traktowani za chrześcijan drugiej kategorii. Nawet wtedy, gdy
byli traktowani jako równi, co do człowieczeństwa, nie uznawano, że są
zdolni do przyjęcia wiary chrześcijańskiej w jej pełni. Sytuację utrudniał
jeszcze fakt prześladowania „herezji‖ przez Inkwizycję. Zamiast cierpliwego
wspomagania był przymus. Zaprotestował przeciwko temu Karol V, który
zauważył, że trudności Indian z nową dla nich wiarą nie można traktować
jako świadomego odstępstwa. Ostudziło to zapał inkwizytorów, ale Indianie
22
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
byli już na stałe traktowani jako niezdolni do pełnej odpowiedzialności, jak
dzieci Tamże, s. 32.
+ Łagodność Indian okazała się złudzeniem. Kolumb nie cieszył się
zaufaniem królowej Izabeli I, ale ten w końcu zgodził się na wyprawę.
Okazało się, że nie wszystko było zgodne z oczekiwaniami. Odkryto nowy ląd,
ale nie było na nim upragnionych skarbów. „Kolumb musiał zmyślić, że
odkryto wielkie bogactwa lasów, pereł oraz złota i te wiadomość przekazać do
Hiszpanii. Wszak królowej Izabeli, jego protektorce, mogłoby przyjść do
głowy, że popełniła błąd obdarzając środkami i zaufaniem tego genueńskiego
marynarza o rozgorączkowanej wyobraźni. Kolumb ofiarował Europie
znacznie więcej niż złoto – dał jej wizję odrodzonego wieku złotego: owe
krainy to była Utopia, szczęśliwe czasy człowieka natury. Genueńczyk odkrył
raj ziemski i dobrego dzikusa, który w nim mieszkał. Dlaczego więc uznał tak
szybko, ze musi zaprzeczyć własnemu odkryciu i zaatakować ludzi, których
dopiero opisywał jako „wielce łagodnych i nie znających zła, przemocy,
niewoli; nieuzbrojonych‖? Dlaczego na nich polował, czynił z nich
niewolników, a nawet wysłał do Hiszpanii zakutych w kajdany? […] Odtąd
kontynent amerykański żył między snem a jawą, rozdarty pomiędzy wizją
dobrej społeczności, której pragniemy, a społeczeństwem niedoskonałym, w
którym przychodzi nam żyć. Trwaliśmy w utopijnej nadziei, bo stworzyła nas
utopia. Pamięć o szczęśliwym ludzie leży u początków Ameryki, lecz także na
końcu jej drogi, będąc celem i realizacją naszych nadziei. W pięć stuleci po
Kolumbie chciano, byśmy uczcili rocznicę jego podróży, niewątpliwie jednego
z wielkich wydarzeń w historii ludzkości, które oznajmiło nadejście czasów
nowożytnych i geograficznej jedności naszej planety. Lecz wielu spośród nas,
hiszpańskojęzycznych mieszkańców Ameryki, zadaje sobie pytanie, czy w
istocie mamy co świętować?‖ C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E.
Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 8. „Ale to kryzys odsłonił coś, co
pozostało nietknięte, a czego nie byliśmy zupełnie świadomi podczas
minionych dziesięcioleci ekonomicznego wzrostu i politycznego ożywienia.
Coś, czego nie naruszyła żadna poniesiona przez nas klęska: dziedzictwo
kultury‖ Tamże, s. 9.
+ Łagodność inkwizycji hiszpańskiej średniowiecznej zależnej od papieża i
biskupów. Po niej nastąpił potężny trybunał podlegający bezpośrednio
rozkazom królów hiszpańskich. Prawo rzymskie w Hiszpanii propagował św.
Izydor z Sewilli (wiek VII), a następnie król Alfons X Kastylijski, zwany
Mądrym (wiek XIII). „Kiedy między rokiem 1280 a 1480 wewnętrzne granice
Hiszpanii przestały być ruchome, można było jasno określić podziały między
królestwami. „Energiczna i bystra, nietolerancyjna, karmiąca się marzeniami
o wierze i jedności, a nieskończenie odległa od snów o różnorodności kultur,
Izabela zawarła w roku 1469 małżeństwo z aragońskim królem
Ferdynandem, przypieczętowując w ten sposób zjednoczenie Kastylii i
Aragonii‖ /C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot,
Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 76/. „Stworzyli biurokrację opartą na
zasługach, a nie na poparciu. Utwierdzili ponownie majestat rzymskiego
prawa, zaczynając od utożsamienia monarchii z władzą, ogólnokrajowym
sądownictwem i scentralizowaną administracją. Żądali, by poddani byli
poddanymi króla, a nie pana feudalnego lub miasta, oraz by nie należeli do
innej kultury ani nie wyznawali odmiennej religii, jak judaizm czy islam‖
23
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Tamże, s. 77. W roku 1492 zdobyto Granadę, wypędzono Żydów z Hiszpanii,
odkryto Amerykę. Czwartym wielkim wydarzeniem było opublikowanie
pierwszej gramatyki języka hiszpańskiego (Antonio de Nebrija). „Wypędzenie
Żydów, chyba największy błąd, jaki popełniło zjednoczone królestwo
Hiszpanii i jego monarchowie, Izabela i Ferdynand, podyktowane było
zarówno przyczynami natury ideologicznej, jak i materialnej. […]
Monarchowie katoliccy zdecydowali się poświęcić największy kapitał
kulturalny Hiszpanii – jej trojaką i ubogacającą wzajemnie cywilizację. […] W
tym celu słabą średniowieczną inkwizycję hiszpańską, zależną od papieża i
biskupów, przekształcono w potężny trybunał podlegający bezpośrednio
rozkazom królów hiszpańskich‖ Tamże, s. 78.
+ Łagodność Inkwizycji wieku XVIII wobec Indian. Anna de Zaballa
Beascoechea wygłosiła referat na sympozjum poświęconym teologii historii w
Walencji (28-30 kwiecień 1992) dotyczący sposobu działania prawa
kanonicznego w Ameryce Łacińskiej w pierwszym okresie po odkryciu
Ameryki. Zwróciła uwagę na działanie inkwizycji, najpierw inkwizycja była w
rękach zakonników, później była sprawowana przez biskupów, a w roku
1571 król Filip II utworzył formalny trybunał Świętego Oficjum, w ramach
jurysdykcji papieskiej. Indianie zostali oddzieleni od władzy Inkwizycji i
poddani pod bezpośrednią jurysdykcję miejscowego biskupa. Było to dla
Indian korzystne /A. Zaballa Beascoechea, Perspectivas éticas de los
procesos del tribunal de naturales. Un proceso del provisorato de Michoacán,
w: Actas del VII simposio de teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia
1993, 227-242, s. 227/. Trudno było doszukiwać się herezji u ludzi, którzy
jeszcze nie przyjęli integralnej treści chrześcijańskiego orędzia. Powstał
trybunał oddzielny, nazwany Inquisición Ordinaria, Provisorato, Tribunal de
Naturales. Głównym przedmiotem zainteresowania nie były herezje, lecz
idolatria, kult pogański, synkretyzm, czary, przesady itp. /Tamże, s. 228/.
Szczególnie ostro traktowano czarowników. Czary były potępiane na
synodach w Limie i w Meksyku, Quito i Santa Fe de Bogotá. Autorka
skoncentrowała się na diecezji Michoacán w Meksyku /Tamże, s. 229/. Od
wieku XVII czarnoksięska tradycja indiańska zaczyna mieszać się z tradycją
europejską, zwłaszcza z magią importowaną z Hiszpanii, tworząc system
synkretyczny /Tamże, s. 230/. Do tego dołączano zdeformowane ryty
chrześcijańskie. Na tym tle pojawiły się wydarzenia w Michoacán i proces
inkwizycyjny rozpoczęty 21 marca 1737. Oskarżony o sprawowanie czarów,
profanowanie Najświętszego Sakramentu i kult szatana miał swojego
adwokata. Wyrok został ogłoszony 26 kwietnia 1737. Oskarżonym był
Indianin ze szczepu Tarasco, z miejscowości Eronquariquaro /Tamże, s.
232/. Prokurator i adwokat musieli zbadać przede wszystkim, czy oskarżony
postępował tak z tego powodu, że nie pojął jeszcze doktryny chrześcijańskiej,
czy też czynił to w pełni świadomości sprzeniewierzenia się Ewangelii
/Tamże, s. 238/. Jednakże adwokat uważał ignorancję za element
uniewinniający, a prokurator domagał się kary, aby inni nie szli w ślady
oskarżonego. Jako Indianin nie został skazany na śmierć, co było karą
stosowaną wobec Hiszpanów oraz Metysów. Po wymierzeniu kary cielesnej
miał on udać się do jednego z klasztorów, aby zdobyć tam odpowiednią
wiedzę /Tamże, s. 240/. W sumie kara polegała na biczowaniu, upokorzeniu
i obowiązkowej pracy.
24
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Łagodność Jakuba syna Izaaka. „Oto dzieje potomków Izaaka, syna
Abrahama. Abrahamowi urodził się Izaak. Izaak liczył czterdzieści lat, kiedy
pojął za żonę Rebekę, córkę Batuela, Aramejczyka z Paddan-Aram, siostrę
Aramejczyka Labana. Izaak modlił się do Jahwe za swoją żonę, gdyż była ona
niepłodna. Jahwe dał się uprosić i jego żona Rebeka stała się brzemienna.
Gdy jednak dzieci poruszały się niespokojnie w jej łonie, pomyślała sobie:
„Jeśli tak [będzie w przyszłości], po cóż mam żyć?‖ Poszła więc poradzić się
Jahwe. A Jahwe powiedział do niej: – Dwa narody są w twoim łonie, dwa
ludy wyjdą z twych wnętrzności; jeden lud będzie górował nad drugim,
starszy będzie podlegał młodszemu! Kiedy nadszedł już czas rodzenia,
okazało się, że ma w łonie bliźnięta. Ten, który wyszedł pierwszy, był
czerwony, cały okryty włosem jak płaszczem; nadano mu więc imię Ezaw.
Zaraz potem wyszedł jego brat, trzymając ręką piętę Ezawa; nadano mu
zatem imię Jakub. Izaak liczył sześćdziesiąt lat w chwili ich urodzenia. Kiedy
chłopcy dorośli, Ezaw stał się zręcznym myśliwym, człowiekiem stepu, Jakub
zaś, będąc łagodnego usposobienia, trzymał się namiotów. Izaak upodobał
sobie Ezawa, chętnie bowiem jadał zwierzynę, Rebeka natomiast ukochała
Jakuba‖ (Rdz 25, 19-28).
+ Łagodność Jezusa Króla. „Gdy się przybliżyli do Jerozolimy przyszli do
Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów i rzekł im:
«Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i
źrebię z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie! A gdyby wam kto co
mówił, powiecie: "Pan ich potrzebuje, a zaraz je puści"». Stało się to, żeby się
spełniło słowo Proroka: Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój
przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy.
Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił.‖ (Mt 21, 1-6)
+ Łagodność kapłana względem ludzi wynika stąd, że odzwierciedla Jezusa.
„Oficjalna istota kapłaństwa polega na pośrednictwie między człowiekiem i
Bogiem. Kapłan otrzymuje byt Chrystusa Kapłana, Jego egzystencję i Jego
dzieło w stosunku do innych. Osoba kapłana jest przeniknięta w szczególny
sposób Duchem Świętym jako Duchem Jezusa. Istota sakramentalna polega
na wzięciu w siebie przez kapłana całej Historii Jezusa: od Wcielenie, przez
Życie ukryte i publiczne, aż po Paschę. Szczególnie Pascha znajduje
dramatyczny oddźwięk w osobistym życiu kapłana. Historię Jezusa
odwzorowuje na siebie i w sobie każdy chrześcijanin, zwłaszcza ochrzczony,
bierzmowany i karmiony Eucharystią, ale kapłan czyni to od samego dna
duszy, oficjalnie, kościelnie i w duchu Ofiary Jezusa Kapłana, dodając
całopalne ofiarowanie całej swej osoby i swego życia. W osobie kapłana
tworzy się specjalna Ikona Historii Pana, malowana, układna i oświetlana
niezwykle przez Ducha Świętego, który jest Artystą tej Ikony, Mocą istnienia,
Interpretatorem i Blaskiem Wiecznego Piękna. Każdy wierny ma w sobie życie
Chrystusa, ale w przypadku kapłana żyje i działa niejako bezpośrednio sam
Chrystus: „teraz już nie ja żyję – Pisał Apostoł Paweł – lecz żyje we mnie
Chrystus‖ (Ga 2, 20). Każdy wierny działa w Kościele i stanowi Kościół, ale
kapłan jest pierwszym współbudowniczym razem z Chrystusem całej budowli
Kościoła i kamieniem węgielnym konkretnego Kościoła Chrystusowego tu i
teraz w doczesności. Dlatego na ziemi nie ma wyższego posłannictwa ponad
kapłańskie. Ale z tego samego powodu kapłan winien być najbardziej
pokorny i łagodny względem ludzi, bo odzwierciedla Jezusa‖ Cz. S. Bartnik,
25
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna,
Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 126-127.
+ Łagodność karcenia Izraela przez Boga. „Poszczęściła ich dziełom przez ręce
świętego Proroka: przebyli bezludną pustynię i rozbili namioty w miejscach
niedostępnych. Stawili czoło nieprzyjaciołom i odparli wrogów. Wołali do
Ciebie, gdy byli spragnieni, i otrzymali wodę z litej skały, w pragnieniu
ochłodę – z kamienia twardego. Skąd bowiem przyszła na wrogów ich kara,
stąd dla nich w potrzebie przyszły dobrodziejstwa. Zamiast wody z rzeki nie
wysychającej, krwią brudną zamąconej, w odwet za nakaz dzieciobójczy,
dałeś im niespodziewanie wodę obfitą, pokazawszy im przez owo pragnienie,
jak pokarałeś ich wrogów. Gdy przyszła próba – chociaż karciłeś łagodnie –
pojęli, ile ucierpieli bezbożni, osądzeni z gniewem. Ich bowiem doświadczałeś,
ostrzegając jak ojciec, tamtych utrapiłeś, osądzając jak król nieubłagany.
Oddaleni czy bliscy jednakich utrapień doznali. Zdwojony ich bowiem
smutek ogarnął i narzekanie, gdy przeszłość wspomnieli. I dostrzegli Pana,
kiedy posłyszeli, że kaźnie przez nich doznane tamtym wyszły na dobro.
Którego bowiem niegdyś kazali wyrzucić, a potem z drwiną odprawili – tego
podziwiali u końca wydarzeń, paleni pragnieniem odmiennym niż
sprawiedliwi. A za nierozsądne wymysły ich nieprawości, którymi zwiedzeni
czcili nierozumne gady i marne bydlęta, zesłałeś na nich w odwet mnóstwo
nierozumnych zwierząt, by wiedzieli, że przez co kto grzeszy, przez to ponosi
karę. Nie było trudne dla ręki Twej wszechmocnej – co i świat stworzyła z
bezładnej materii – nasłać na nich liczne niedźwiedzie, lwy nieustraszone lub
nowo stworzone nieznane drapieżne bestie, czy to ziejące ognistym
oddechem, czy z pomrukiem dyszące dymem, czy straszne iskry miotające z
oczu, których nie tylko cios mógłby ich zetrzeć, ale i zgubić sam przerażający
ich widok. A i bez tego paść mogli od jednego podmuchu, pomstą ścigani i
zmieceni tchnieniem Twej mocy, aleś Ty wszystko urządził według miary i
liczby, i wagi! Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze
potędze Twojego ramienia? Świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla
rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko
w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz
bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo
gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać
mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie
wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku
życia‖ (Mdr 11, 1-26).
+ Łagodność Katolicyzm polski wieku XX. „Chrześcijaństwo wiąże się z
pewnością wiary, radością, chwałą dzieci Bożych, nadzieją wyzwolenia z
grzechu, dumą prawdy, wspaniałomyślnością, światłością, poczuciem sensu
życia, a przede wszystkim z najgłębszą pokorą, łagodnością i miłością. Po
uciszeniu się jednak zawieruchy wojennej w Kościele powszechnym,
zwłaszcza w Europie i Ameryce, zaczęły wzbierać jakieś fale niepokojów
wewnątrz Kościoła, minimalizm życia religijnego, sceptycyzm, niepewność,
poczucie małowartościowości chrześcijaństwa i zwątpienie w wartości
chrześcijańskie. […] W Polsce taki katolicyzm defetystyczny, z kompleksami,
wystąpił w bardzo małym zakresie. Ale wystąpił również. W okresie
śmiertelnych zmagań ze stalinizmem Kościół stracił wielu swoich
wyznawców, część się utajniła, ale ogólnie odznaczał się jasnością,
26
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
szlachetnością i siłą duchową. Najwięcej przysłużyli się tu duchowni oraz
rolnicy i robotnicy. Wewnętrznie wydawał się jednolity. W miarę jednak jak
łagodniał ucisk stalinowski, zwłaszcza od roku 1989, zaczął się ujawniać
coraz wyraźniej niepokojący ruch, który skłonny jest siebie nazywać
„Kościołem inteligenckim‖ lub „Kościołem elit‖. Jest to grupa nieliczna.
Wywodzi się ona głównie z ośrodka krakowskiego, mniej z warszawskiego, z
licznych konwertytów z marksizmu, spośród dominikanów polskich, wielu
działaczy „Solidarności: i wspierają ją różne pojedyncze osoby z różnych
ośrodków, świeckie i duchowne, nawet z wyższych uczelni katolickich. Ale
ostatnio staje się to grupa coraz głośniejsza ze wglądu na swój
kosmopolityzm, na swe poglądy i zachowania, dążące do dominacji nad
Wielkim Kościołem w Polsce. Ten polski ruch, podobnie jak zachodni,
pozostaje pod wpływem najnowszych, peryferyjnych prądów umysłowych,
występujących na zachodzie pod nazwami: postmodernizmu, liberalizmu,
feminizmu, relatywizmu, sytuacjonizmu oraz różnych poglądów ruchów
religijnych nieformalnych. U nas ponadto duże ślady pozostawiło zmaganie
się z marksizmem, a więc pozycja obronna, skrywanie się z wiarą, lęk a
nawet wstyd przed okazaniem wiary publicznie i poczucie niższej wartości
prawd wiary w obliczu kultury i nauki‖ Cz. S. Bartnik, Kościół jako
sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999, s. 53.
+ Łagodność katolicyzmu Polski wieku XV. Odrodzenie kartuzjańskie
charakteryzuje: „ucieczka od autorytetów, metafizyki, nauki, teologii,
intelektu, a zwrot ku przeżyciu samoudręczeniu, negacji stworzenia w imię
czystego odkupienia. Ogólna umysłowość warstw wykształconych opanowały
kierunki
minimalistyczne:
nominalizm,
woluntaryzm
(skotyzm),
koncyliaryzm, jurydyzm, antyintelektualizm, irracjonalizm, subiektywizm,
mistycyzm emocjonalny. Tomizm rozwijał się znacznie słabiej: Capreolus
(1380-1444). Oczywiście nie wszystkie kraje były dotknięte kryzysem
kościelnym i umysłowym jednakowo, np. w Polsce nie było kryzysu, raczej
następował dalszy rozwój religijny i umysłowy. Ponadto w całej Europie było
dużo ludzi światłych i świętych, jakkolwiek – zgodnie z prawami historii – ich
oddziaływanie było mniej spekulatywne, a więcej głębinowe‖ /Cz. S. Bartnik,
Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 137/. „W sumie jednak religijność się już
zmieniła. Rozwijała się świadomość narodowa i lokalna i zanikało
średniowieczne poczucie wspólnoty porzymskiej: Latinitas. Czechy były
przykładem narodu odrywającego się od Zachodu. Na Półwyspie Iberyjskim
budziła się samozachowawcza reakcja katolicka i ekspansjonizm narodowy:
Romanitas. Italia była mało chrześcijańska, ale instytucjonalnie katolicka. W
Niderlandach panowała niepodzielnie devotio moderna – prymat
mieszczaństwa, ekstrawagancje, skrajności, religijność folklorystyczna. W
Anglii religijność była znaturalizowana i ludowa: Markery Lynn (1373-1440),
Julianna z Norwich (1342-1413). W Niemczech wyższe stany były całkowicie
zlaicyzowane, pobożny był tylko lud. W Polsce panował katolicyzm
najbardziej żywy: wypośrodkowany, łagodny, idealistyczny, praktyczny‖
/Tamże, s. 138.
+ Łagodność Kościoła wobec heretyków nie podobała się cesarzowi
Fryderykowi II, który w ogłoszonym w roku 1224 w Padwie edykcie dla
Lombardii zarządził dal nich surowe kary. Inkwizycja wieku XIII. „Sobór
Laterański IV (1215) przypomniał zarówno władzy kościelnej, jak i świeckiej,
27
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o obowiązku zwalczania herezji oraz określił, że ze strony Kościoła zajmować
się nią mają trybunały biskupie. Cesarz Fryderyk II w ogłoszonym w roku
1224 w Padwie edykcie dla Lombardii nakładał surowe kary na heretyków
„oszczędzonych‖ przez Kościół i po raz pierwszy wprowadzał karę śmierci
przez spalenie na stosie dla heretyków „zatwardziałych‖ i recydywistów.
Pozbawiał również praw publicznych i honorowych wszystkich ich
potomków, do drugiego pokolenia włącznie, z wyjątkiem dzieci, które
zadenuncjowały własnych rodziców. W roku 1231 przepisy te rozciągnięto na
Sycylię, a w roku 1232 na całe cesarstwo. Synod biskupów francuskich w
Tuluzie 1228 zajął się wykorzenieniem herezji w Langwedocji i podjęła wiele
uchwał stanowiących ważny etap w procesie formowania się inkwizycji.
Synod podkreślił władzę biskupów jako najwyższych sędziów w sprawach
religii, zlecił im powoływanie specjalnych urzędników śledczych; zdefiniował
także 3 rodzaje kar wymierzanych heretykom: lekką pokutę (post, modlitwę,
jałmużnę, pielgrzymkę) po udzieleniu rozgrzeszenia – dobrowolnie
zgłaszającym się i przyznającym do winy, więzienie – nawracającym się
wyłącznie ze strachu przed śmiercią, ekskomunikę i przekazanie „ramieniu
świeckiemu‖ zatwardziałych i recydywistom. Całą dorosłą ludność
Langwedocji została zobowiązana do publicznego potępienia herezji oraz
przysięgi na wierność Kościołowi. Odmowa jej złożenia ściągała podejrzenie o
sprzyjanie herezji. Na mieszkańców nałożono obowiązek denuncjacji
heretyków oraz występowania w charakterze świadka na ich procesach.
Wiernych zobowiązywano do trzykrotnej spowiedzi w roku. Laikom
zabroniono posiadania i czytania Biblii. Nawróceni kacerze mieli obowiązek
noszenia strojów z dużym krzyżem z jaskrawego materiału na piersiach i
plecach. Nakładano na nich także inne kary, np. utraty praw publicznych
czy prawa wykonywania swego zawodu‖ A. Weiss, Inkwizycja, w:
Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 239247, kol. 241.
+ Łagodność kultury polskiej odrzuca atakowanie kogokolwiek.
Zaangażowanie katolików w politykę. „Każdy człowiek dziś winien być
politykiem, gdyż najbliższy los Kuli Ziemskiej zdany jest na polityków. Kto w
sytuacji globalnej nie czuje się politykiem, nie chce być współgospodarzem
świata, to nie jest człowiekiem odpowiedzialnym. Nie można już dłużej
pozostawiać polityki drapieżnikom społecznym, nawiedzonym psychopatom
(jak Hitler, Stalin, Beria, Bierut) i potworom żerującym na uczciwości
ludzkiej. […] katolicy, zwłaszcza polscy o łagodnej kulturze, nie atakują
ateistów, niewierzących, inaczej wierzących. Uważamy, że ateista, także
ateista polityczny, może być człowiekiem mądrym, dobrym, moralnym,
uczonym, krytycznym. My wiemy, jak zdradliwa jest granica między wiarą a
niewiarą. Ale mamy obowiązek bronić siebie i życia publicznego przed
wojującym ateizmem totalitarnym, który nie zna tolerancji wobec wierzących,
który chce zniszczyć etykę ewangeliczna, a przede wszystkim zdemoralizować
młodzież polską. Chrześcijaństwo ze swym realizmem i wzniosłością zarazem
dostarcza doskonalej tematyzacji życia publicznego, mocy szlachetności i
wydoskonala naszą postawę tolerancji, sprawiedliwości, odpowiedzialnej
wolności, miłości nieprzyjaciół (Mt 5, 44), ofiarności i odwagi do wielkich
dzieł. Katolicy też umieją twórczo się różnić w polityce i należeć do
najrozmaitszych
ugrupowań:
komunistycznych,
socjalistycznych,
28
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
liberalnych, narodowych, judaizmu politycznego itp., byle tylko była
zachowana reguła harmonii między sumieniem a obiektywnym dobrem
wspólnym państwa. Ateizmu politycznego nie stać na taki pluralizm.
Jednakże ten sam katolicki duch wolności oznacza, ze katolicy mają prawo
oraz obowiązek wyrażać samych siebie w pełnej właściwej im wolności‖ Cz. S.
Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999,
s. 45.
+ Łagodność listu duszpasterskiego Episkopatu hiszpańskiego odczytanego
dnia 1 stycznia 1932. Episkopat hiszpański wystosował list pasterski na temat
postępowania katolików. List nosił datę 20 grudnia 1931. Odczytano go w
nowy rok. Episkopat przestrzegał przed grożącym niebezpieczeństwem, przed
zbliżającym się prześladowaniem wiary. Jednocześnie list pasterski zachęcał do
lojalnego popierania wszystkich słusznych poczynań rządzących republiką.
Była to ewidentna próba łagodności i cierpliwości. Roztropnie unikano
wszystkiego, co mogło wydawać się wrogie wobec republiki. Gdy jednak została
uchwalona antykatolicka konstytucja, skierowana przeciwko większości
hiszpańskiego narodu, Episkopat uznał, że trzeba w sposób uroczysty określić
zasady przyszłego postępowania ludzi wierzących. List głosił, że zasady
konstytucji oparte są na kryterium sekciarskim i reprezentują agresywną
walkę z Kościołem. Dokument wyliczał liczne ataki skierowane przeciwko
Kościołowi: wyłączenie ludzi wierzących z życia publicznego i aktywnego,
postawienie wiary poza prawem, wrogość wobec prawa wyznawania i
praktykowania religii katolickiej, ograniczenia działalności zgromadzeń
zakonnych, inspekcje rządowe wobec nauczania w chrześcijańskich szkołach,
ograniczenia odnośnie procesji na ulicach miast, zakaz udzielania pomocy
instytucjom kościelnym, przeszkody stawiane w sprawowaniu kultu i niesienia
duchowej pomocy, zakaz nabywania terenów na cmentarze, groźby i ich
realizacja wobec zgromadzeń zakonnych, zadekretowanie zniesienia
zgromadzeń zakonnych. Nie istnieje równość wobec prawa dla wszystkich
Hiszpanów, dla każdego wyznania (J. Arrarás, Historia de la Segunda
República Española, t. 1, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 312).
+ Łagodność ludzi rozumnych i miłosiernych wobec innych, surowość wobec
samych siebie. Poemat Pan Gawain i Zielony Rycerz jest poematem
„moralnym‖, studium cnót i obyczajów rycerskich poddanych próbie. Sposób
prowadzenia opowieści wskazuje na to, że mamy tu trzy plany. „Każdy z tych
„planów‖ ma swój własny sąd. W zakresie prawa moralnego jest nim Kościół.
O lewté, „przestrzeganiu reguł gry‖, dopóki jest to tylko gra między ludźmi,
rozstrzyga Zielony Rycerz, który parodiuje tu terminologię religijną, mówiąc o
„spowiedzi‖ i „pokucie‖ wymierzonej ostrzem topora, jednak, używając tych
określeń tylko w odniesieniu do samej gry – zagadnienia wyższej natury
zostały już osądzone. O dworności wyrokuje najwyższy sąd w takich
sprawach, dwór Króla Artura, pełen kydde cortaysye [wielce cenionej
dworności]; tam zaś oskarżenie wobec Gawaina zostaje wyśmiane. Ale jest
jeszcze jeden sąd‖ sąd samego Sir Gawaina. [...] nie może on bezstronnie
rozsądzić tej sprawy, zatem jego wyrok nie może być uznany za wiążący‖ J.
R. R. Tolkien, Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A.
Olszański (The Monster and the Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka,
Poznań 2000, s. 130. „Naszego poety naprawdę nie interesuje baśń ani
romans dla nich samych. A to, że poemat tak bardzo skupiony na cnocie i
29
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
problemach postępowania kończy się „reakcją‖ człowieka prawdziwie
„szlachetnego‖, ale niezbyt refleksyjnego, na uchybienia jego osobistemu
kodeksowi, nieistotnemu dla chłodnego, obiektywnego sędziego, jest moim
zdaniem finalnym rysem jego artyzmu. Ukazuje on bowiem podwójną skalę,
którą mierzą się wszyscy ludzie rozumni i miłosierni: surowszą wobec
samych siebie, łagodniejszą wobec innych‖ Tamże, s. 132.
+ Łagodność ludzi w karaniu nie istniałaby, gdyby kara spadła bezpośrednio
na winnego Kaina. „Ale Bóg nie może pozwolić, aby zbrodnia pozostała
bezkarna: krew zabitego woła do Niego z ziemi, na której została przelana i
domaga się, aby wymierzył sprawiedliwość (por. Rdz 37, 26; Iz 26, 21; Ez 24,
7-8). Z tego tekstu Kościół zaczerpnął określenie „grzechy wołające o pomstę
do nieba‖ i włączył do tej kategorii przede wszystkim dobrowolne zabójstwo
człowieka (Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nn. 1867 i 2268). dla
Żydów, podobnie jak dla wielu innych narodów w starożytności, krew jest
nośnikiem życia, więcej – „krew jest życiem‖ (por. Pwt 12, 23), życie zaś,
zwłaszcza ludzkie, należy wyłącznie do Boga: kto podnosi rękę na życie
człowieka, podnosi niejako rękę na samego Boga. Kain zostaje przeklęty
przez Boga, ale również przez ziemię, która odmówi mu swoich plonów (por.
Rdz 4, 11-12). Zostaje też ukarany: będzie mieszkał na stepie i na pustyni.
Zabójcza przemoc całkowicie odmienia środowisko życia człowieka. Ziemia,
która „w ogrodzie Eden‖ (Rdz 2, 15) była krainą obfitości, życzliwych relacji
między ludźmi i przyjaźni z Bogiem, staje się „krajem Nod‖ (por. Rdz 4, 16) —
miejscem „nędzy‖, samotności i oddalenia od Boga. Kain będzie „tułaczem i
zbiegiem na ziemi‖ (Rdz 4, 14): niepewność i niestałość losu staną się jego
udziałem na zawsze. Bóg jednak, który zawsze jest miłosierny, nawet wtedy,
gdy karze, „dał (...) znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka‖
(Rdz 4, 15): daje mu więc znak rozpoznawczy, który nie ma go skazać na
potępienie przez ludzi, ale osłaniać i bronić przed tymi, którzy chcieliby go
zabić, choćby po to, by pomścić śmierć Abla. Nawet zabójca nie traci swej
osobowej godności i Bóg sam czyni się jej gwarantem. Właśnie tutaj objawia
się paradoksalna tajemnica miłosiernej sprawiedliwości Boga, o której pisze
św. Ambroży: „Skoro zostało popełnione bratobójstwo, czyli największa ze
zbrodni, w momencie gdy wszedł na świat grzech, natychmiast też musiało
zostać ustanowione prawo Bożego miłosierdzia; gdyby bowiem kara spadła
bezpośrednio na winnego, ludzie nie okazywaliby umiaru ani łagodności w
karaniu, ale natychmiast wymierzaliby karę winowajcom. (... ) Bóg odrzucił
Kaina sprzed swojego oblicza, a gdy wyrzekli się go także rodzice, nakazał
mu żyć jakby na wygnaniu, w osamotnieniu, ponieważ zwierzęca dzikość
wyparła zeń ludzką łagodność. Jednakże Bóg nie zamierza ukarać zabójcy
zabójstwem, gdyż chce nawrócenia grzesznika bardziej niż jego śmierci‖ (De
Cain et Abel, II, 10, 38: CSEL 32, 408)‖ /(Evangelium Vitae 9). Encyklika
Ojca Świętego Jana Pawła II do biskupów, do kapłan ów i diakonów, do
zakonników i zakonnic, do katolików świeckich oraz Do wszystkich ludzi
dobrej woli o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego. W Rzymie, u Św.
Piotra, dnia 25 marca 1995, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, w
siedemnastym roku mego Pontyfikatu/./Encykliki ojca Świętego Jana Pawła
II, Znak, Kraków 2007.
+ Łagodność matki Przezwyciężenie wizji groźnego ojca i łagodnej matki przez
młodzież i dorosłych, by wyjść z infantylizmu religijnego. Pomiędzy 6 a 12
30
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rokiem życia dziecko wchodzi w okres nowych relacji społecznych i
rozpoczyna zdobywać wiedzę w szkole. W tym czasie trzeba zaznajamiać je z
różnymi możliwościami wchodzenia w kontakt z Misterium Trynitarnym i
wskazywać na różne aspekty życia. Do 8 roku dzieci odkrywają intensywnie
Boga jako Władcę, innego niż ich rodzice. Bóg je pociąga, mimo tego, że jest
groźny, że jest wymagającym sędzią. Katecheza powinna w tym czasie
zwracać uwagę na Miłosierdzie Boże, poprzez wskazywanie na intymną
relację Jezusa-człowieka z Bogiem-Ojcem. Wszyscy jesteśmy braćmi Jezusa i
dziećmi jednego Ojca. Natomiast orędzie zbawcze wobec dorastających i
młodzieży powinno zwracać na dwa aspekty: a) przezwyciężenie wizji
groźnego ojca i łagodnej matki, by wyjść z infantylizmu (trzeba stosować
termin źródło miłości, zasada życia, a nie tylko słowo ojciec); b) w tym wieku
intensyfikuje się potrzeba „modelu idealnego‖, do którego można zmierzać
(katecheza powinna ukazywać realnego Jezusa historycznego, który jest
prawdziwym Bogiem, zjednoczonym z Bogiem Ojcem w Duchu Świętym)
T31.26 240.
+ Łagodność matki Syna Bożego Maryja ukazana w uroczystość Bożego
Narodzenia jako wybrana córka Ojca, najbardziej łagodna matka Syna
Bożego i nieskazitelna oblubienica Ducha Świętego. Królestwo Boże
uobecniane w życiu Kościoła „realizuje ciągłe urodziny Zbawiciela‖. Życie
Kościoła w oczach wrocławskiego kapłana jest jednym wielkim świętem,
które trwa bez końca. Najgłębszym wyrazem tego święta jest uroczystość
Bożego Narodzenia (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 94. Na czwartą niedzielę
Adwentu, 20 grudnia 1857, s. 4). Każda uroczystość objawia Trójcę
Przenajświętszą, a także wielkość człowieka, który dzięki tej uroczystości
umacnia swoją więź z Trójjedynym. Ks. Spiske był wielkim czcicielem Maryi.
Według niego w uroczystość Bożego Narodzenia Maryja zostaje ukazana jako
„wybrana córka Ojca, najbardziej łagodna matka Syna Bożego i nieskazitelna
oblubienica Ducha Świętego‖ (Tamże, s. 6). Uroczystość Bożego Narodzenia
umacnia wiarę wierzących, a dla niedowiarków jest wyrzutem sumienia.
Kolejną przyczyną niewiary, bardzo osobistą i dlatego pierwszorzędną jest,
według sługi Bożego – Roberta, brak refleksji. Brak czasu na zastanowienie
się nad swoją wiarą, ale i nad jej treścią, jest znakiem postawy ucieczki
człowieka od wszelkiej światłości. Człowiek uciekający od myślenia
poważnego, które wymaga wysiłku, wpada w pęta ciasnego myślenia, które
wydaje mu się zgodne z rozsądkiem, a które w rzeczywistości jest płytkie,
wyraża jedynie dążenie do zamknięcia się w ciasnej skorupie doczesności.
Robert zauważa, że „urodziny Jezusa Chrystusa obchodzi się bez
zaangażowania w to serca‖, ponieważ nie ma tych obchodach już
„jakiegokolwiek odniesienia do Jezusa Chrystusa‖ (Tamże, s. 8).
+ Łagodność mądrości pociągającej umysł człowieka ku poszukiwaniu i
umiłowaniu tego, co prawdziwe i dobre. „(Godność rozumu, prawda i
mądrość). Człowiek słusznie sądzi, że uczestnicząc w świetle Bożej myśli
góruje swym rozumem nad światem rzeczy. Na przestrzeni wieków, dzięki
pilnemu ćwiczeniu swego twórczego ducha, postąpił niewątpliwie w naukach
doświadczalnych, w umiejętnościach technicznych i w sztukach
wyzwolonych. W naszych czasach zaś doszedł do wybitnych osiągnięć,
zwłaszcza w badaniu i podporządkowaniu sobie świata materialnego. Zawsze
jednak szukał prawdy głębszej i znajdował ją. Umysł bowiem nie jest
31
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zacieśniony do samych zjawisk, lecz może z prawdziwą pewnością ująć
rzeczywistość poznawalną, mimo że w następstwie grzechu jest częściowo
przyciemniony i osłabiony. Na koniec natura intelektualna osoby ludzkiej
udoskonala się i powinna doznać udoskonalenia przez mądrość, która umysł
człowieka łagodnie pociąga ku poszukiwaniu i umiłowaniu tego, co
prawdziwe i dobre. Przepojony nią człowiek dochodzi poprzez rzeczy
widzialne do niewidzialnych. Epoka nasza bardziej niż czasy ubiegłe
potrzebuje takiej mądrości, która by wszelkie rzeczy nowe, jakie człowiek
odkrywa, czyniła bardziej ludzkimi. Przyszłym losom świata grozi bowiem
niebezpieczeństwo, jeśli ludzie nie staną się mądrzejsi. A zaznaczyć jeszcze
trzeba, że liczne narody mniej zasobne ekonomicznie, a bogatsze w mądrość
mogą innym przynieść niezwykle wiele pożytku. Dzięki darowi Ducha
Świętego dochodzi człowiek przez wiarę do kontemplacji i pojmowania
tajemnicy planu Bożego‖ (KDK 15).
+ Łagodność misjonarza Chrystus ewangelizator jest wzorem dla swoich
uczniów. Nie stosował on przemocy, był cichy i pokorny, łagodny i
miłosierny. W taki sposób, jak głosił Bartolomeo de Las Casas, powinna być
głoszona Ewangelia w Ameryce. Pacyfizm jest jedynym sposobem głoszenia
Ewangelii. Dotyczy to wszelkich miejsc i czasów. Ewangelia jest jedyna i
pozaczasowa, zmieniają się tylko uwarunkowania historyczne /M. Ángel
Medina O.P., Evangelización y humanismo en Las Casas, w: Actas del VII
simposio de teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia 1993, 115-129, s.
127/. W świetle teologii jaskrawo widoczne są nadużycia Hiszpanów
zdobywających nowy kontynent. Las Casas podaje pięć warunków
koniecznych
dla
głoszenia
Ewangelii.
1)
Przeciwstawiając
się
charakterystycznej dla Hiszpanów żądzy władzy Las Casas głosi, że
ewangelizator, wzorem Jezusa Chrystusa, powinien być cichy i pokorny,
posłuszny woli Ojca. 2) Sprzeciwiając się żądzy szybkiego zdobycia bogactwa,
mówi ewangelicznym ubóstwie. 3) Wobec hiszpańskiej pychy i niecierpliwości
zaleca pokorę i łagodność. Pycha pragnie natychmiastowych sukcesów,
również w dziele ewangelizacji, która jest procesem powolnym i długotrwałym
/Tamże, s. 128/. 4) Oskarżając Hiszpanów o stosowanie przemocy,
przypomina o przykazaniu miłości. Miłość jest zwornikiem wszelkich
ewangelicznych cnót, wyraża się w łagodności, cierpliwości i dobroci (1 Kor
13). 5) Przeciwstawiając się wadzie zazdrości, mówi o bezinteresownym
przykładzie życia, nie dla poklasku, lecz dla świadectwa. Te warunki
ewangelizacji są fundamentem budowania Kościoła, nie są one teorią, lecz
mają znaczenie egzystencjalne /Tamże, s. 129.
+ Łagodność Naród rosyjski targany jest sprzecznymi cechami, którymi są:
despotyzm, hipertrofia państwa i anarchizm, niezależność; okrucieństwo,
skłonność do przemocy i dobroć, łagodność, delikatność; obłuda i
poszukiwanie prawdy; indywidualizm, wyostrzona świadomość jednostki i
bezosobowy kolektywizm; nacjonalizm, megalomania i uniwersalizm,
wszechludzkość; eschatologiczno-mesjanistyczna religijność i powierzchowna
pobożność; poszukiwanie Boga i wojujący ateizm; pokora i gwałtowność;
niewolnictwo i bunt H80 9.
+ Łagodność nastroju numinosum. Numinosum opisane przez R. Otto:
Uczucie to może łagodnym strumieniem przepłynąć przez jaźń w formie
lekkiego, spokojnego nastroju głębokiego skupienia. Może też wydobyć się z
32
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
duszy nagle i mogą towarzyszyć mu wstrząsy i konwulsje. Może prowadzić
do dziwnego podniecenia, do upojenia, zachwytu i ekstazy. Ma swoje dzikie i
demoniczne formy. Może sprowadzić się do niemal upiornych dreszczy i
ciarek (misterium tremendum) (...) I ma też swój rozwój w kierunku tego, co
subtelne, co oczarowuje i opromienia. Może w cichym, pokornym drżeniu i
oniemieniu stanąć przed tym, co istnieje nad wszelkim stworzeniem
(misterium fascinosum) (R. Otto, Elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i
ich stosunek do elementów racjonalnych, Wrocław 1993, s. 39-40).
+ Łagodność nauczania drogi wyzwolenia (maitri). Buddyzm traktuje świat
jako otchłań cierpienia, która jak wielki młyn rok za rokiem, reinkarnacja za
reinkarnacją druzgocze nasze istnienie. Wszystko jest cierpieniem. Źródłem
boleści jest pragnienie, chęć istnienia. Dla wyzwolenia się z cierpienia trzeba
wyniszczyć wszelkie pragnienia. Sposobem jest dyscyplina myśli, skupienie i
odpowiednia etyka. Bóg znajduje się również we wnętrzu kołowrotu
cierpienia. Wyzwolenie następuje więc poprzez wejście w ciszę, poza
wszelkimi wyobrażeniami, aż do nirwany. Miłość polega na uświadomieniu
sobie, że wszyscy współuczestniczą w cierpieniu. Współczucie polega na tym,
że kto odkrył drogę wyzwolenia, cierpliwie i łagodnie stara się innych
wprowadzić na drogę wyzwolenia (maitri) /X. Pikaza, Amor, w: X. Pikaza, O.
de M., N. Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios Cristiano. Diccionario teológico,
Secretariado Trinitario, Salamanca 1992, 25-38, s. 28/. Pobożne
współczucie buddyjskie (karuna) łączy się z pomocą w uzyskiwaniu przez
jednostki własnego wyciszenia. Nie ma tu radości, nie ma wspólnoty, nie ma
spotkania międzyludzkiego jako znaku źródłowego misterium. W
chrześcijaństwie poza cierpieniem jest stwórcza moc Boga, prowadząca
człowieka ostatecznie do pełni radości. Podstawą jest współczucie Boga,
pobożność Boga do ludzi, miłość wypływająca z głębi cierpienia Boga. Bóg
Izraela współczuje z ludźmi, ale pozostaje na zewnątrz, jest ponad, chroniony
swą transcendencją. Bóg Chrystusa przenika nędzę historii, współczuje w jej
wnętrzu i od wnętrza ją przemienia. Współczujący, na linii chrześcijaństwa,
nie jest ten, kto ratuje od śmierci, lecz ten, kto tworzy, kto sprawia istnienie,
kto przez współuczestniczenie w cierpieniu przetwarza życie innych. Dla
buddyzmu współczucie jest czymś negatywnym, dla wyprowadzenia z
cierpienia i ryzyka historii. Chrześcijaństwo poprzez współczucie przemienia
ludzi w twórców /Tamże, s. 29.
+ Łagodność okazywana chrześcijanom upadłym. „Bracia, a gdyby komu
przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w
duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś
i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie
prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi
samego siebie. Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do
chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim.
Każdy bowiem poniesie własny ciężar. Ten, kto pobiera naukę wiary, niech
użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza. Nie łudźcie się: Bóg
nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w
ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon
ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora
nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem,
dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom
33
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
w wierze. Przypatrzcie się, jak wielkie litery własnoręcznie stawiam ze
względu na was. O ludzkie to względy ubiegają się ci wszyscy, którzy was
zmuszają do obrzezania; chcą mianowicie uniknąć prześladowania z powodu
krzyża Chrystusowego. Bo ci zwolennicy obrzezania zgoła się nie troszczą o
zachowanie Prawa, a o wasze obrzezanie zabiegają tylko dlatego, by się móc
pochwalić waszym ciałem. Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z
czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki
któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. Bo ani
obrzezanie nic nie znaczy, ani nieobrzezanie, tylko nowe stworzenie. Na
wszystkich tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego
[niech zstąpi] pokój i miłosierdzie. Odtąd niech już nikt nie sprawia mi
przykrości: przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do
Jezusa. Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem
waszym, bracia! Amen‖ (Gal 6, 1-18).
+ Łagodność Opatrzności Bożej kieruje historią człowieka i świata. „Moc
Szatana nie jest jednak nieskończona. Jest on tylko stworzeniem; jest
mocny, ponieważ jest czystym duchem, ale jednak stworzeniem: nie może
przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego. Chociaż Szatan działa w
świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa w Jezusie Chrystusie, a
jego działanie powoduje wielkie szkody – natury duchowej, a pośrednio
nawet natury fizycznej – dla każdego człowieka i dla społeczeństwa, działanie
to jest dopuszczone przez Opatrzność Bożą, która z mocą i zarazem
łagodnością kieruje historią człowieka i świata. Dopuszczenie przez Boga
działania Szatana jest wielką tajemnicą, ale "wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go
miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28). ‖ (KKK 395).
+ łagodność oświetlania umysłu proroka w charyzmacie prorockim. Bóg
przerasta ograniczoność proroka, który często czyje się cały zagubiony (Iz
6,1-5; Jr 1,4nn; Dn 8,17n; Dz 9,3-9). Mimo to Bóg nie odbiera mu
świadomości i wolności, właściwych jego osobowej naturze. Zdarzało się, ze
Prorok dochodził do zrozumienia treści Objawienia poprzez wizję – wzrokową,
wyobrażeniową, czy słuchową. Najczęściej światło Boże dociera do niego
łagodnie, niemal nie zauważone, albo wręcz po jakimś czasie zastanawiania
się – na przykład nad przyczynami bolesnych przeżyć życia osobistego czy
narodowego. Objawienie dokonuje się wtedy drogą przeżyć głownie
intelektualnych – z przewagą aspektu teoretycznego (samego Słowa), bez
wizji. 02 33
+ Łagodność owocem Ducha Świętego. Prakseologia charytologiczna „4°
Kościół jako aktualizacja łaski. Społeczny wymiar łaski uczynkowej to
przede wszystkim Kahal Jahwe, Kościół. W tym sensie Adam i Ewa stanowili
„jedno ciało‖ Kościoła (Rdz 2, 24; Ef 5, 21-33). Kościół jest szczególnym
„środowiskiem łaski‖, „skarbnicą łask‖ i jedną wielką dynamiką łaski: łaską
czynu i czynem łaski. Przede wszystkim żyje z łask koniecznych dla
właściwego funkcjonowania jego organizmu: we mszy, w sakramentach,
sakramentaliach, modlitwie, Ewangelii, wierze, kerygmatyce, nieomylnej
wykładni, w nauczaniu prawdy, objawieniach prywatnych, urzędach.. Mamy
łaski: apostoła, proroka, ewangelisty, wychowawcy, służby, charyzmatyka,
pracownika Kościoła.. Są dobre natchnienia, przewidywania, powołania,
słuszne decyzje, wybory drogi, spotkania, umiejętność współżycia,
współpraca, wspólna droga pielgrzymia.. Mówimy o praktycznej stronie
34
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
darów Ducha Świętego: mądrości, rozumu, umiejętności, rady, pobożności,
męstwa, bojaźni Bożej. Jakże praktyczny wymiar mają owoce Ducha
Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć,
wspaniałomyślność, wierność, łagodność, łaskawość, opanowanie, czystość
(por. Ga 5, 22-23). Zresztą nikt nie zdoła wyliczyć wszystkich rodzajów
impulsów „energii Bożej‖. A wszystkie one zapodmiotowują się w Kościele
Bożym‖ /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw
KUL, Lublin 2000, s. 327.
+ Łagodność owocem ducha. „Przybliżanie się i obecność Boga w człowieku i
w świecie, przedziwna kondescendencja Ducha, natrafia w naszym ludzkim
wymiarze na opór i sprzeciw. Jakże wymowne są pod tym względem prorocze
słowa starca Symeona, który za natchnieniem Ducha przyszedł do świątyni
jerozolimskiej, aby wobec Nowo-narodzonego z Betlejem zapowiedzieć: „Oto
Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak,
któremu sprzeciwiać się będą‖ (Łk 2, 27. 34). Sprzeciw wobec Boga, który
jest Duchem niewidzialnym, rodzi się w pewnej mierze już na gruncie
radykalnej inności świata, na gruncie jego „widzialności‖ i „materialności‖ w
odróżnieniu od „niewidzialnego‖ i „absolutnego Ducha‖; na gruncie jego
istotowej i nieuchronnej niedoskonałości w stosunku do Tego, który jest
Bytem najdoskonalszym. Sprzeciw staje się konfliktem, buntem na gruncie
etycznym, przez ów grzech, jaki opanowuje serce ludzkie, w którym „ciało
pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciw ciału‖ (por. Ga 5, 17). Św. Paweł
stał się szczególnym wyrazicielem owego napięcia i zmagania, jakie nękają
serce człowieka. „Oto, czego uczę: — czytamy w Liście do Galatów —
postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do
czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma
między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie‖ (Ga 5, 16 n.). W
człowieku, który jest istotą dwoistą, istnieje pewne napięcie, toczy się
poniekąd walka pomiędzy dążeniami „ducha‖ i „ciała‖. Walka ta należy do
dziedzictwa grzechu, jest jego następstwem i równocześnie je potwierdza.
Stanowi część codziennego doświadczenia. Złym uczynkom Paweł
przeciwstawia „owoce ducha‖ takie jak: „miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie‖ (Ga 5, 22 n.)‖
(Dominum et Vivificantem 55).
+ Łagodność owocem ducha. „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do
wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału,
wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo
wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak
siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się
wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie
spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a
duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie
czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie
znajdziecie się w niewoli Prawa. Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą
się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa,
czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za
zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne.
Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich
rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś ducha
35
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność,
łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa. A ci, którzy
należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i
pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. Nie
szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie
zazdroszcząc‖ (Gal 5, 13-26).
+ Łagodność parlamentu pozorna Republika hiszpańska II roku 1932. Kongres
w tym momencie nie reprezentuje hiszpańskiej masy społecznej. Jeśliby ją
reprezentował, byłby konglomeratem przeróżnych opinii, urazów i furii. Obecny
kongres jest bardziej łagodny i umiarkowany, jest tworem sztucznym i
fałszywym. Nie może być inaczej. Wydaje się, że nie myśli o kraju, lecz o
pomieszczeniu pałacu Kongresu na drodze świętego Hieronima. Został
uczyniony jako idea przygotowana wcześniej, aby zrobić wrażenie, że Hiszpania
jest krajem w większej części socjalistycznym, co jest nieprawdą. Parlament
hiszpański, chyba tak jak większość parlamentów, nie tylko nie reprezentuje
masy społecznej, lecz nawet się nią nie interesuje. Ludzie republiki obecnie
działają tak jak ludzie Dyktatury. Czynimy cudowne rzeczy – mówią ci politycy,
tak samo jak tamci generałowie – a ten, kto nie wpada w zachwyt nad naszym
dziełem jest kanalią i nie Hiszpanem [...] Z konstytucją dzieje się to samo. Nikt
jej nie wierzy. W Hiszpanii sporządzono już trzynaście konstytucji po
Konstytucji z Kadyksu. Zrobią czternastą i szesnastą, a wszystkie będą
doskonałe, lecz nie wpłyną na życie. Wszystkie one są reforma na papierze, lecz
nie w realności. Nasi republikanie, zjednoczeni z socjalistami, grozili, ale nie
spełnili, powiedzieli, że będą działać i nic nie uczynili. Tym wszystkim
spowodowali, że kapitaliści są przestraszeni a robotnicy zrozpaczeni. Odnośnie
represji i przemocy, miesiące istnienia republiki spowodowały tyle
zamordowanych na ulicach miast, co czterdzieści lat monarchii (J. Arrarás,
Historia de la Segunda República Española, t. 1, wyd. 5, Editora Nacional,
Madrid 1970, s. 351).
+ Łagodność pejzażu obrazów Belliniego. Na przełomie XV/XVI wieku
czołowym malarzem weneckim był Giovanni Bellini (1428-1516 r.). W jego
twórczości można zaobserwować ewolucję od stylu graficznego, typowego dla
quattrocenta, do stylu bardziej miękkiego, malarskiego, atmosferycznego. Ma
on właśnie zastosowanie w Alegorii, gdzie zmiękczenie konturu i powiązanie
figur z pejzażem uzyskane zostało za pomocą światła ciepłego, złotawego,
nadającego wspólną tonację całej przestrzeni obrazowej. Ale nie tylko,
Zwiastowanie, Ołtarz San Zaccario, Madonna z błogosławiącym Dzieciątkiem
i wiele innych obrazów wskazuje na niebywałe mistrzostwo Belliniego w tym
kierunku, a także na jego perfekcyjność w przestrzennym rozmieszczeniu
postaci i przedmiotów, które są modelowane światłem. Na wielu obrazach, w
ich dolnej części można zobaczyć drewniany parapet, na którym często
widnieje podpis artysty. Owa bariera stanowi rodzaj swoistej granicy między
oglądającym i świętymi postaciami. „Jest barierą oddzielającą sferę sacrum
od sfery profanum‖. Najczęstszym tematem twórczości Belliniego jest postać
Matki Bożej. Po sposobie przedstawiania jak i sposobie malowania można
prześledzić rozwój stylu artysty, eksplozję kolorów, subtelność, łagodność
pejzażu. Można powiedzieć, że Bellini jest w ciągłej pogoni za pięknem.
Malarz ewoluuje wraz z rytmem zmian zachodzących w malarstwie – bierze
on udział w rewolucji w sferze operowania kolorem i w sztuce perspektywy.
36
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Wprowadza on również nowe techniki malarskie, umie czerpać z tradycji, jest
otwarty na zmiany zachodzące w malarstwie oraz umie korzystać z
kontaktów z innymi artystami. Eksperymentuje z dużym powodzeniem
kolorem i perspektywą. Z jego twórczości „bije źródło weneckiego renesansu‖.
Z jego pracowni wywodzą się tacy artyści jak: Giotto, Giorgione, Tycjan.
+ Łagodność poezji łacińskiej coraz większa wskutek coraz większego
dominowania akcentu. Analiza hymnu Veni Creator Spiritus, którą dokonuje
Dom Robert le Gall OSB z opactwa św. Anny w Kergonan, zwraca uwagę na
dwa poziomy działania liturgii: Boski i ludzki, a raczej Trójcy Świętej i nasz.
„Ze słów porządkujących hymn oraz ich akcentowania wyłania się już
muzyka słowna. Odnosi się to do każdego języka z jego własną specyfiką,
albowiem język włoski lub hiszpański dźwięczą inaczej, aniżeli język
angielski. Klasyczni poeci łacińscy, jak Wergiliusz lub Horacy, opierali rytm
swoich utworów na jakości, długiej lub krótkiej, sylab; stopniowo zaczął
dominować akcent, uznany potem za długi; wynikały stąd formy bardziej
miękkie, łagodne, które wywierały wpływ aż po czasy poezji współczesnej. W
IV wieku wszystko zmieniało się już stopniowo i powoli wraz ze św. Hilarym i
św. Ambrożym, którzy byli – jak się mówi – pod wpływem poezji św. Efrema.
U niego wiersz „nie jest budowany według dawnej reguły ilości, która
porządkuje odpowiednio sylaby długie i krótkie, aby tworzyć w ten sposób
różne stopy metryczne, ale zgodnie z zasadą akcentu tonicznego oraz liczby
sylab. Formalnym elementem wiersza jest alternacja sylab akcentowanych i
nieakceptowanych, ruchy podnoszenia i kadencji, a także równa ilość sylab
w odnośnych wierszach, przynajmniej o mocnym akcencie. Ta nowa forma
poezji rytmicznej, co do której uważano, iż ma rodowód semicki, miała
torować drogę na przyszłość‖ (H. Leclercq, Hymnes, w: Dictionnaire
d’Archeologie Chretienne et de Liturgie, t. VI, c. 2902). „Łaciński wyraz
accentus, pochodzący od ad i cantus, wskazuje wyraźnie, że akcent jest jakby
znakiem melodii języka. Wyróżnia bowiem sylaby, przy których należy
podnieść głos od tych, przy których trzeba go zniżyć; odróżniając w ten
sposób dźwięki mocne, donośne od bardziej cichych i słabych, tworzy ten
rodzaj śpiewu, z którego otrzymuje swą nazwę. Albowiem ta właśnie wibracja
powoduje, by tak powiedzieć, powtarzając trafne sformułowanie gramatyka
Diomeda, „duszę słowa‖ (anima voci), która dominuje nad jedną z sylab
każdego wyrazu, indywidualizuje ją i czyni z niej jakby centrum jedności
sylab tego słowa‖ (S.-G. Piemont, Les hymnes du Bréviaire Romain, t. I, Paris
1874, s. LXXXV)‖ /R. le Gall OSB, Dwa hymny do Ducha Świętego: Veni,
Creator Spiritus i Veni, Sancte Spiritus, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja
Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 383-400, s. 387.
+ Łagodność prowadzenia wiernych przez Ducha Świętego do słuchania
Słowa Bożego w liturgii. KKK 1091-1092 wprowadza temat Ducha Świętego
w liturgię. Jego obecność-działanie wyrażone zostało za pomocą trzech słów:
„jest‖, „pragnie‖, „działa‖. Duch Święty „jest pedagogiem wiary Ludu Bożego‖.
On prowadzi do wspólnoty chrześcijańskiej i do wiary (katechumen jest
wiernym „in fieri‖) Swoim działaniem łagodnym i skutecznym prowadzi do
słuchania Słowa Bożego, do odpowiadania na to Słowo poprzez
posłuszeństwo wiary i zaangażowanie życia chrześcijańskiego (DV 21; 25;
S.C. 9; KKK 798). Duch Święty jest także artystą „dzieł sztuki Boga‖, którymi
są sakramenty Nowego Przymierza (KKK 1091). Jest On prawdziwym, choć
37
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
sekretnym sprawcą, który wkłada swoją moc w kulminacyjne działania
Kościoła czyli w sakramenty. P127 64
+ Łagodność przeciwko przemocy Katolicki ruch społeczny Acción Popular
przekształcał się w prawicową partię, aby poprzez formy łagodne, powolne i
tradycyjne przeciwstawiać się „ideom i akcjom bezpośrednim, gwłtownym i
pełnym przemocy (Carmelo Lisón Tolosana, Belmonte de los Caballeros,
Oxford 1966). Wybory do samorządów lokalnych.. Trzeba było wybrać 19.000
radnych do 2. 478 gmin na terenach wiejskich w miejsce wybranych 12
kwietnia 1931 roku, którzy nie zostali uznani na mocy dekretu komisji
administracyjnej. Obecnie mieli być zastąpieni nowymi ludźmi. Rząd uważał,
że wybory te będą wyrażały nastroje ludności rolniczej (J. Arrarás, Historia de
la segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora
Nacional, Madrid 1970, s. 116). Socjaliści podpalili hotel w miejscowości
Reinosa, w którym odbywało się prywatne spotkanie zwolenników prawicy. Do
ludzi wychodzących z palącego się hotelu strzelali z pistoletów. Socjaliści
napadali na ludzi, którzy gromadzili się na prawicowych spotkaniach
przedwyborczych. Martínez Velaqsco 5 kwietnia oskarżył w sejmie rząd o to, że
„Prawa indywidualne [...] stanowią tylko filozoficzną część konstytucji i a nie
zostały zrealizowane‖. Wybory odbyły się 23 kwietnia. Wyniki wyborów były dla
rządu fatalne. Partie rządowe otrzymały 5. 048 miejsc, w tym socjaliści 1,826.
Republikanie z opozycji 4. 206, w tym partia radykalna 2. 479. Partie
prawicowe 4.954, zwłaszcza agraryści i Acción Popular. W sumie ponad połowa
radnych nie miała nic wspólnego z jakimikolwiek partiami rządzącymi. Wynik
wyborów spowodował konsternację w rządzie (Tamże, s. 117). Premier Azaña
wybory te zlekceważył. Uznał je za niewiele znaczące. Chodziło o małe gminy, o
ropiejące miejsca na zdrowym ciele kraju, bez znaczenia politycznego. W
wyborach tych uczestniczyło mniej niż 10 procent hiszpańskiego ludu. W
Hiszpanii obecnie doprowadzono do sytuacji, w której życie stało się
niemożliwe. „Popiera się nieświadomie prawdziwą wojnę domową w narodzie‖
(Tamże, s. 118).
+ Łagodność przejścia z czyśćca do nieba. „Tradycyjna teologia katolicka,
traktująca stan potępienia jako stan beznadziejności i martwoty, absolutnie
nie pozwala na szukanie relacji tego stanu z dynamizmem ziemskiego czasu.
Już łatwiej doszukiwać się relacji między sytuacją nieba a ziemską
temporalnością, gdyż niebo oznacza pełnię życia, a więc i pełnię dynamizmu.
Teologia nawiązująca do teorii apokatastazy dokonuje w tym względzie
rewolucyjnego przewrotu. Możliwość osiągnięcia końca potępienia jest jednoznaczna z istnieniem konkretnej struktury temporalnej w tym stanie. Jest to
oczywiście jakaś „czasoprzestrzeń‖ zupełnie inna od tej, która odnosi się do
sytuacji Kościoła tryumfującego (Zob. L. Scheffczyk, Apokatastaza:
fascynacja i aporia, Communio 2 (1987) 87-98: „wieczność jest czasem
Boskim, określeniem jakościowym i można powiedzieć, że wieczność raju i
piekła są różne‖. Teologowie prawosławni wyraźnie i zdecydowanie mówią o
temporalności piekła, odwołując się do tradycyjnym modelu czasu
fizykalnego jako czegoś, co płynie wzdłuż prostej (Zob. J. Klinger, Kilka
problemów związanych z nauka o Trójcy Świętej w prawosławnej teologii XX
wieku, Życie i Myśl 4 (1975) s. 35). Dogmatyka katolicka, negując
jakąkolwiek temporalność sytuacji potępienia pomiędzy śmiercią a paruzją,
dopuszcza istnienie jakiejś struktury temporalnej po wydarzeniu
38
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
powszechnego zmartwychwstania ciał, która wynika z zaistnienia u
zbawionych swoistego elementu cielesnego (Zob. Breviarium Fidei, VII,101,
orzeczenie synodu Konstantynopolitańskiego 543 r.; B F, IX, 30, orzeczenie
Soboru Laterańskiego IV z roku 1215)‖ /P. Liszka, Wpływ nauki o czasie na
refleksję teologiczną, Palabra, Warszawa 1992, s. 181/. „Hipoteza
apokatastazy napotyka poważne trudności w aspekcie rozważań
temporalnych. Przejście ze stanu potępienia do stanu chwały jest czymś
innym niż przejście do stanu chwały z sytuacji czyśćca. To drugie zachodzi w
sposób łagodny. Proces oczyszczenia osiąga kulminacyjny punkt, w którym
następuje przejście. Punkt ten wymyka się spod wszelkiej obserwacji. Nie ma
możliwości wskazania na osi czasu punktu, w którym następuje koniec
zdobywania zasług przez człowieka żyjącego na ziemi dla człowieka będącego
w czyśćcu. Tym bardziej nie można określić w strukturze procesu czyśćca
punktu kończącego sytuację oczekiwania na niebo. Niemożność
przeniknięcia tajemnicy przejścia nie przeszkadza jednak przyjmować, że
takie przejście, w sposób łagodny, następuje‖ /Tamże, s. 182.
+ Łagodność przychodzenia Boga do ludzi Wcielenie według Ireneusza z
Lyonu nie stanowi centrum historii, jak u O. Cullmann, lecz jej kres.
„Wcielenie rozumiane nie jako centrum, lecz koniec lub kres historii oznacza
nie tylko nadejście panowania Chrystusa, lecz także zniweczenie prawie
całkowite władzy szatana nad człowiekiem. Od momentu wcielenia historia
nie tylko upływa pod panowaniem Zbawiciela, ale jest w pełni pozytywna.
Można zgodzić się z opinią, że odtąd świat staje się sceną walki między
Bogiem a szatanem, z tym jednak, że wraz ze Zmartwychwstaniem
Chrystusa walka ta jest praktycznie zakończona. Szatan już został
zwyciężony. Daje to podstawy do stwierdzenia, że interpretacja tajemnicy
wcielenia prowadzi Ireneusza do optymistycznej koncepcji dziejów. Za
charakterystyczne można tu uznać słowa Biskupa Lyonu, w których
komentuje spotkanie Eliasza z Bogiem z 1 Krl 19, 11nn: „Powiedziano
Eliaszowi: wyjdziesz wcześnie i staniesz przed obliczem Pana. Pan będzie
przechodził, a oto gwałtowana i wielka wichura, która przed obliczem pana
powali góry i skruszy skały, ale Pan nie będzie w wichurze, a po wichurze
trzęsienie ziemi, ale pan nie będzie w trzęsieniu ziemi, a po trzęsieniu ziemi
ogień, ale Pan nie będzie w ogniu, a po ogniu szmer łagodnego powiewu‖.
Przez to oznaczono spokój jego panowania, łagodnego i przynoszącego pokój.
Bowiem po wichurze, która skruszyła góry, i po trzęsieniu ziemi, i po ogniu
nadchodzą spokojne czasy Jego panowania, w których Duch Boży w
całkowitym pokoju ożywia człowieka i powala mu wzrastać Por. Adverus
haereses, IV 20,10, SCH 100/2,656-658, tłum.: W. Myszor, Chwałą Boga
żyjący człowiek, Kraków 1999, 61; B. Częsz, Wcielenie Syna Bożego jako
wejście wieczności w czas według św. Ireneusza z Lyonu, „Vox Patrum‖ 20
(2000) t. 38-39, s. 71-81, s. 76.
+ Łagodność przyrody wobec tych, co zaufali Bogu. „Bezbożni, którzy znać
Ciebie nie chcieli, doznali chłosty od Twego mocnego ramienia, trapieni
niezwykłymi deszczami, gradami, okrutnymi nawałnicami, i niszczeni
ogniem. A co najdziwniejsze, ogień się wzmagał w wodzie, która wszystko
gasi, bo świat ujmuje się za sprawiedliwymi. Czasem bowiem ogień
przygasał, by nie spłonęły zwierzęta, nasłane na bezbożnych, i by patrząc
pojęli, że sąd Boży ich dosięgnął: czasem zaś nawet pośród wody płonął
39
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
ponad możliwości ognia, by wyniszczyć płody znieprawionej ziemi. Lud zaś
swój żywiłeś pokarmem anielskim i dałeś im bez ich wysiłków gotowy chleb z
nieba, zdolny dać wszelką rozkosz i wszelki smak zaspokoić. Twój dar dawał
poznać Twą dobroć dla dzieci, a powolny pragnieniom jedzącego, zamieniał
się w to, czego kto zapragnął. Śnieg i lód wytrzymywały ogień i nie topniały,
by pojęli, że plony nieprzyjacielskie zniszczył ogień, płonąc wśród gradu i
wśród ulewy błyskając, i że potem, by się sprawiedliwi mogli pożywić,
zapomniał on nawet swojej własnej mocy. Przyroda bowiem Tobie, Stwórco,
poddana, sroży się jako kara przeciw niegodziwym, a jako dobroć łagodnieje
dla tych, co Tobie zaufali. Dlatego i wtedy, wszelkim podlegając zmianom,
służyła darowi Twemu, żywiącemu wszystkich, według woli tych, co byli w
potrzebie, by pojęli Twoi, Panie, umiłowani synowie, że nie urodzaj plonów
żywi człowieka, lecz słowo Twoje utrzymuje ufających Tobie. Bo to, czego
ogień nie zniszczył, topniało rychło pod ciepłem nikłego promyka
słonecznego, by wiedziano, że w dziękowaniu Tobie trzeba wyprzedzać słońce
i wobec Ciebie stawać o świtaniu. Nadzieja bowiem niewdzięcznika jak lód
zimowy stopnieje i rozpłynie się jak woda nieużyteczna‖ (Mdr 16, 16-29).
+ Łagodność recenzji malarskich Jewella nadawała się akurat do tego, aby
przez lata zapewniać mu wygodną przystań na łamach Timesa. „5 czerwca
1943 roku, […] Jewell opublikował w New York Timesie recenzje z ostatnich
wystaw mijającego sezonu. […] Zazwyczaj niewinne i powierzchowne, analizy
Jewella nadawały się akurat do tego, aby przez lata zapewniać mu wygodną
przystań na łamach Timesa. Tym razem jednak jego artykuł eksplodował
niczym rozrywający się w ręku autora granat‖ /S. Guilbaut, Jak Nowy Jork
ukradł ideę sztuki nowoczesnej. Ekspresjonizm abstrakcyjny, wolność i zimna
wojna, tł. E. Mikina, Wydawnictwo Hotel Sztuki, Warszawa 1992, s. 111/.
Stroną‖ byli nikt inny jak Adolph Gottlieb i Mark Rothko, dwaj malarze
„federacyjni‖ /Ibidem, s. 112/. „Gwałtowna odpowiedź Rothki i Gottlieba,
których poparł Barnett Newmann, była wiele mówiąca już przez to, że nie
pozostawała w żadnej proporcji do krytyki Jewella. Dla obydwu
zainteresowanych stanowiła niepowtarzalną okazję do złożenia deklaracji
niezależności. Przyjmując polemiczny styl, właściwy awangardowej tradycji,
przedstawili punkt po punkcie założenia ideologiczne rodzącej się
awangardy. […] Adolph Gottlieb, Mark Rothko i Barnett Newmann
wykorzystali nadarzającą się okazję, aby złożyć autorytatywne oświadczenie
na temat nowego malarstwa amerykańskiego‖ /Ibidem, s. 114/. „wysunęli
pięciopunktowy
program
estetyczny,
dobrze
współgrający
z
zainteresowaniami nowej publiczności: 1. Sztuka jest dla nas wyprawą w
nieznany świat, dostępny wyłącznie tym, którzy gotowi są na ryzyko. 2. To
świat wyobraźni, całkowicie wolny i gwałtowanie przeciwstawiający się
zdrowemu rozsądkowi. 3. Naszym zadaniem jako artystów jest sprawić, aby
widz ujrzał świat, jakim my go widzimy – a nie takim jakim widzi go on sam.
4. Opowiadamy się za prostym wyrażaniem skomplikowanych myśli,
jesteśmy za dużymi formatami, ponieważ ich oddziaływanie jest
jednoznaczne. Chcemy zmienić formułę płaszczyzny malarskiej, jesteśmy za
płaskimi formami, ponieważ burzą iluzję i obnażają prawdę. 5. Wśród
artystów panuje powszechne przekonanie, że nieważne co się maluje, pod
warunkiem, że dobrze się maluje. Na tym polega istota akademizmu. Nie
istnieje coś takiego jak dobry obraz o niczym. Twierdzimy, że temat jest
40
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rzeczą najistotniejszą i że tylko ten temat się liczy, który jest tragiczny i
ponadczasowy. Dlatego deklarujemy duchowe pokrewieństwo z sztuką
prymitywną i archaiczną […]‖ /Ibidem, s. 116.
+ Łagodność rewolucji roku 1989. Filozofia wieku XX odkrywa ponownie
wspomnienie i pamięć jako instancje decydującą o konstytuowaniu się
tożsamości personalnej i kolektywnej. Kartezjusz miał zamiar dojść do
absolutnej refleksji podmiotu nad samym sobą. Nie jest to możliwe, gdyż
spojrzenie teoretyczne na siebie samego powiązane jest z wcześniejszym
doświadczeniem i poznaniem. Świat zewnętrzny wpływa na świadomość,
aczkolwiek człowiek nie zawsze sobie to uświadamia. W rezultacie poznaje
nie samego siebie jako takiego, lecz jako ukształtowanego przez świat.
Poznanie siebie samego jest zawsze zakłócone. Absolutnie czyste poznanie
samego siebie nie jest możliwe. Teraźniejszość sięga do przedrefleksyjnej
przeszłości /A. Serrano de Haro, Fin de la historia y comienzo de la política:
de Havel a Arendt, Revista Española de teología‖ 59 (1999) 85-102, s. 85/.
Teraźniejszość zawsze jest zakłócona przez przeszłość. Mówią o tym:
Bergson, Freud, Husserl, Heidegger, Gadamer, Ricoeur. Analiza
fenomenologiczna intencjonalnego przeżywania wspomnienia, dokonana
przez Husserla, wykazała, że przypominanie sobie wydarzeń przeszłych nie
polega
na
zrozumieniu
tych
wydarzeń
w
istniejących
wtedy
uwarunkowaniach. Pragnienie przypomnienia sobie wydarzeń minionych
polega na przeniesieniu ich do teraźniejszości, aby oglądnąć je po kolei w
świadomości aktualnej. Pojawia się reprodukcja wydarzeń w aktualnej
świadomości podmiotu. Replika powinna być adekwatna do oryginału.
Wspomnienie intuitywne otwiera spontaniczne oczekiwania i niepokoje
powiązane z przypominaniem sobie kolejnych wydarzeń, również te, które
miały miejsce wtedy, zanim kolejne wydarzenia następowały. W pamięci
dokonywana jest projekcja odczuć aktualnych, a nie tylko wspominanie
odczuć minionych. Oryginał zostaje zakłócony, wierność wspomnień nie jest
możliwa. Tak jest też ze wspomnieniami „aksamitnej rewolucji‖ roku 1989
/Tamże, s. 86.
+ Łagodność rozumna warunkiem kapłaństwa sakramentalnego, które
istnieje tylko w ludziach wierzących i ochrzczonych. „Święcony może być
tylko mężczyzna, ochrzczony, bierzmowany, wierzący w Bóstwo Jezusa.
Powinien być zdrowy psychicznie, dojrzały fizycznie i duchowo, wykształcony,
dobrego charakteru, we wspólnocie z Kościołem i rozumnie łagodny. Nie
ochrzczony nie może otrzymać święceń ważnych. Jest problemem święcenie
człowieka niewierzącego, co miało miejsce w dawnym Związku Radzieckim.
Może być wyświęcone ważnie nawet dziecko, jeśli nie wyklucza sensu
święceń. Jeśli jednak człowiek wyklucza sens świeceń, nie wierzy w Boga i
Chrystusa, a świecenia przyjmuje na niby, dla służby szatanowi i zniszczenia
lub zohydzenia Kościoła, co działo się w państwach ateistycznych, to
święcenia tych ludzi są nieważne, choćby nawet przyjęte od prawdziwego
biskupa. Taki człowiek (na stanowisku biskupa czy prezbitera) nie jest
kapłanem i z kolei jego nakładanie rąk na dalszych nie ma znaczenia
sakramentalnego. Jeśli ktoś, nawet bez własnej winy przyjął święcenia od
takiego przestępcy, musi je powtórzyć, zgłaszając się do prawdziwego
biskupa, który ma nieprzerwaną sukcesję święceń. Kościół, który ma pośród
siebie takich fałszywych i podstępnie święconych, musi ich usunąć ze
41
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
stanowisk, jeśli chce być prawdziwy i Chrystusowy. Od szatana nigdy nie
wypłynie łaska Chrystusowa‖ Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania,
przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin
1999, s. 125-126.
+ Łagodność sądu Boga „Tyś sprawiedliwy i rządzisz wszystkim
sprawiedliwie: skazać kogoś, kto nie zasłużył na karę, uważasz za niegodne
Twojej potęgi. Podstawą Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga,
wszechwładza Twa sprawia, że wszystko oszczędzasz. Moc swą przejawiasz,
gdy się nie wierzy w pełnię Twej potęgi, i karzesz zuchwalstwo świadomych.
Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką oględnością, bo
do Ciebie należy moc, gdy zechcesz. Nauczyłeś lud swój tym postępowaniem,
że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi. I wlałeś synom swym wielką
nadzieję, że po występkach dajesz nawrócenie. Jeśli bowiem wrogów swych
dzieci, chociaż winnych śmierci, karałeś z taką oględnością i pobłażaniem,
dając czas i miejsce, by się od zła odwrócili, z jakże wielką czułością sądziłeś
swych synów, których przodkom dawałeś przysięgi i przymierza, pełne
wspaniałych obietnic. Kiedy nas karcisz – wrogów naszych chłoszczesz
tysiąckrotnie, byśmy pamiętali o dobroci Twojej, gdy sądzimy, i oczekiwali
miłosierdzia, gdy na nas sąd przyjdzie. Stąd i tych, co w głupocie swej żyli
bezbożnie, skarałeś przez ich własne bezeceństwa. Bo też zabłąkali się zbyt
daleko na drogach błędu, biorąc za bogów najlichsze z najpodlejszych
zwierząt, zwiedzeni na wzór nierozsądnych dzieci. Więc też jak dzieciom
nierozumnym zesłałeś im karę na ośmieszenie. Ale ci, których ośmieszające
kary nie nawróciły, doświadczą sądu godnego Boga. Bo na co się sami w
udręce oburzali, tym właśnie pokarani, co mieli za bogów, dostrzegli Tego,
którego przedtem znać nie chcieli, i uznali za Boga prawdziwego. I dlatego
przyszła na nich ostateczna kara‖ (Mdr 12, 15-27).
+ Łagodność serca obrazem nieskończonego miłosierdzia i nieskończonej
dobroci boskiej. „Zasadniczym elementem całościowej wizji dzisiejszego
świata materialnego jest ogarnięcie na nowo kosmicznego przeznaczenia
przez Słowo stwórcze i przez Ducha ożywiciela. To tutaj zadaniem chrześcijan
jest wprowadzenie Trójcy w świat przyrody i techniki, taki, jaki istnieje.
Rezygnacja w tym punkcie stanowi praktycznie zgodę na świat, który
konstytuuje się poza swoją rzeczywistością /J. Daniélou, Trójca Święta i
tajemnica egzystencji. Znak świątyni czyli o obecności Boga, tł. M.Tarnowska,
(oryg. La Trinité et le mystére de l’existence, Desclée Brouwer, 1968; Le signe
du temple ou de la présance de Dieu, Editions Gallimard, 1992), wyd. Znak,
Kraków 1994, s. 23/. Świat przepełniony boskimi energiami, za jego
pośrednictwem Trójca się objawia i czyni siebie dla nas obecną. Jest tak
najpierw dlatego, że „wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od Ojca świateł‖
(Jk 1, 17), i jest to pierwszy aspekt fundamentalnej relacji do Trójcy /Tamże,
s. 24/. Między Bogiem a nami trwa jakby nieustanne krążenie łask, a więc i
dziękczynienia. Jest to właśnie podstawa tajemnicy ubóstwa, która sprawia,
że nie mamy niczego, co by należało do nas, lecz że wszystkie rzeczy są
cudownymi darami od Boga. Rzeczy są jakby stworzonym odblaskiem Boga.
Tak więc wszelkie piękno stworzone jest odbiciem wspaniałości trynitarnej,
promieniowaniem Jej chwały. Wszelka dobroć, każda łagodność serca, każde
wewnętrzne nawrócenie, to jakby obraz, emanacja nieskończonego
miłosierdzia i nieskończonej dobroci boskiej, poprzez które możemy
42
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
powracać do źródła wszelkiej dobroci i miłości i które sprawiają, że zostajemy
w ten sposób jakby zanurzeni w tej miłości i dobroci. Wszystkie rzeczy nie
tylko są darami Bożymi, nie tylko są odblaskiem Boga, ale poprzez wszystkie
te rzeczy Bóg daje samego siebie. On sam jest obecny w takim stopniu, w
jakim jest nieustannie Tym, który działa w całym świecie i we wszystkich
rzeczach. Teologowie nazywają to obecnością nieogarnionego. Nie ma takiego
miejsca, gdzie nie sięgałoby działanie Boga i gdzie Bóg sam nie byłby obecny‖
/Tamże, s. 25.
+ Łagodność słowianofilów zastąpiona surowością. Słowianofilstwo
przekształciło się w nacjonalizm. „Słowianofilstwo, krążące wokół tego
samego tematu Rosji i Europy, częściowo zmienia swój charakter, częściowo
zaś przepoczwarza się w nacjonalizm najgorszego rodzaju. Liberalne i
humanitarne elementy słowianofilstwa zaczynają zanikać. Idealiściokcydentaliści stają się „zbędnymi ludźmi‖, aż wreszcie pojawia się realiści
lat 60-tych. Typ łagodny zastąpiony zostaje typem surowszym. Idealiścisłowianofile również przeobrażają się w bardziej zdecydowanych
konserwatystów-nacjonalistów. Jest to wynik aktywnego włączenia się do
rzeczywistości. Tylko nieliczni, jak I. Aksakow, pozostają wierni ideałom
starego słowianofilstwa. N. Danilewski, autor książki Rosja i Europa, jest już
człowiekiem odmiennej od słowianofilstwa formacji. Starzy słowianofile byli
intelektualnie wykształceni na idealizmie niemieckim, na Heglu i Schellingu,
uzasadniali swoje idee przede wszystkim filozoficznie. N. Danilewski – to
przyrodnik, realista i empiryk. Swoje idee dotyczące Rosji uzasadnia
naturalistycznie. Znika u niego uniwersalizm słowianofilów. Dzieli ludzkość
na zamknięte kulturowo-historyczne typy, nie ma ona już dlań jednolitych
dziejów. Chodzi teraz nie tyle o misję Rosji w świecie, ile raczej o
uformowanie w Rosji odrębnego typu kulturowo-historycznego. Danilewski
jawi się poprzednikiem Spenglera; wypowiada myśli bardzo podobne do
poglądów autora Zmierzchu Zachodu, który odrzuca jedność ludzkości, co
bardziej mu przystoi niż chrześcijaninowi Danilewskiemu‖ H80 69.
+ Łagodność słów ewangelii. „Chrystologię dynamiczną i funkcjonalną oddają
szczególnie przeróżne czasowniki i imiesłowy. Dodają one wiele aspektów,
których same nazwy i przymiotniki raczej nie obejmują: mówić,
przepowiadać, głosić Dobrą Nowinę, zwoływać w Kościół, służyć, odkupiać,
zbawiać, miłować po Bożemu, modlić się, błogosławić, głosić biada,
powoływać, odpuszczać grzechy, uzdrawiać, czynić znaki itd. Niemal każde
słowo w ewangeliach ma swój niebieski blask, moc, światło wieczne, bliskość
sercu, łagodność edeniczną i nasycenie klimatem Osoby Chrystusa. Ponadto
w Biblii Nowego Testamentu jest jeszcze ogromna liczba szczególnych
„centrów semantycznych‖ – o różnych głębiach, odcieniach, światłach –
tworzących konteksty wiary, sploty przedrozumień i rozumień, metafor,
niezwykłą atmosferę poznawczą i agapetologiczną, słowem: cały firmament
hermeneutyczny, gdzie jaśnieje - choćby nie zawsze całkowicie ostro – jak
słońce prawda, że Jezus Chrystus jest Bogiem, a raczej Człowiekiem-Bogiem‖
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 1999, s. 702/. „Oto niektóre przykłady: „Odpowiedział Mu Szymon
Piotr: »Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy
uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga«„ (J 6, 68). „Kto pełni wolę
Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką‖ (Mk 3, 35). „Żaden z uczniów nie
43
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odważył się zadać Mu pytania: »Kto ty jesteś?« bo wiedzieli, że to jest Pan‖ (J
21, 12). „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na
świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat
Go nie poznał [...]. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby
się stali dziećmi Bożymi‖ (J 1, 9-12). I tak jest niemal w każdym słowie i w
każdym zdaniu, które odnosi się w jakiś sposób do Chrystusa. Nowy
Testament ma pełny horyzont i klimat chrysto-teistyczny – pełen światłości,
nieskończoności, transcendencji niebieskiej. Same Księgi Pisma i cały świat
ich rozumień i znaczeń zasklepia horyzont Osoby Chrystusa: „Jest ponadto
wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo
opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać‖
(J 21, 25)‖ /Tamże, s. 703.
+ Łagodność słów wypowiadanych wobec biednych. „Synu, nie odmawiaj
biedakowi rzeczy niezbędnych do życia i oczu potrzebującego nie męcz
zwlekaniem! Nie dręcz duszy głodnego i nie pobudzaj do gniewu człowieka w
jego niedostatku! Serca rozgniewanego w większy zamęt nie wprowadzaj i nie
zwlekaj z datkiem dla potrzebującego! Nie odpychaj żebrzącego w strapieniu,
a od ubogiego nie odwracaj swej twarzy! Nie odwracaj oka od proszącego i nie
dawaj człowiekowi sposobności, aby cię przeklinał. Gdy bowiem przeklnie cię
w gorzkości duszy, Ten, co go stworzył, wysłucha jego życzenia. Czyń siebie
godnym kochania w zgromadzeniu, a przed władcą skłaniaj głowę! Nakłoń
ucha swego biednemu i łagodnie odpowiedz mu spokojnymi słowami! Wyrwij
krzywdzonego z ręki krzywdzącego, a gdy sądzić będziesz, nie bądź
małodusznym! Bądź ojcem dla sierot, jakby mężem dla ich matki, a staniesz
się jakby synem Najwyższego, i miłować cię On będzie bardziej niż twoja
matka. Mądrość wywyższa swych synów i ma pieczę o tych, którzy jej
szukają. Kto ją miłuje, miłuje życie, a kto dla niej rano wstaje, będzie
napełniony weselem. Kto ją posiądzie, odziedziczy chwałę, a gdzie ona
wejdzie, tam Pan błogosławi. Którzy jej służą, oddają cześć Świętemu, a
miłujących ją Pan będzie miłował. Kto jej słucha, sądzić będzie narody, a kto
do niej się przykłada, mieszkać będzie spokojnie. Kto jej zaufa, ten ją
odziedziczy i posiadać ją będą jego pokolenia. W początkach powiedzie go
trudnymi drogami, bojaźnią i strachem go przejmie, dręczyć go będzie swoją
nauką, aż nabierze zaufania do jego duszy i wypróbuje go przez swe nakazy;
następnie powróci do niego po drodze gładkiej i rozraduje go, i odkryje mu
swe tajemnice. A jeśliby zszedł na bezdroża, opuści go i odda w moc jego
upadku. Uważaj na okoliczności i strzeż się złego, a nie będziesz się wstydził
samego siebie. Jest bowiem wstyd, co grzech sprowadza, i wstyd, który jest
chwałą i łaską. Nie miej względu na osobę ze szkodą dla swej duszy i nie
wstydź się aż tak, by to było twoim upadkiem. Nie powstrzymuj mowy, gdy
jej potrzeba, mądrość bowiem poznaje się z mowy, a naukę - ze słów języka.
Nie sprzeciwiaj się prawdzie, ale wstydź się swej nieumiejętności! Nie wstydź
się wyznać swych grzechów, a nie zmagaj się z prądem rzeki! Nie płaszcz się
przed człowiekiem głupim i nie kieruj się względem na osobę władcy. Aż do
śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie. Nie
bądź odważny w języku, a gnuśny i leniwy w swych czynach. Nie bądź jak
lew we własnym domu: nie podejrzewaj domowników z urojonych przyczyn.
Nie miej ręki wydłużonej do brania, a do dawania – skróconej‖ (Syr 4, 1-31).
44
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Łagodność sposobem służenia Bogu „Współpracując zaś z Nim
napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi
bowiem [Pismo]: W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia
przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień
zbawienia. Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono
[naszej] posługi, okazujemy się sługami Boga przez wszystko: przez wielką
cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków, w chłostach,
więzieniach, podczas rozruchów, w trudach, nocnych czuwaniach i w
postach, przez czystość i umiejętność, przez wielkoduszność i łagodność,
przez [objawy] Ducha Świętego i miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy i
moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny, wśród czci i
pohańbienia, przez dobrą sławę i zniesławienie. Uchodzący za oszustów, a
przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby
umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni,
lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci,
którzy nic nie mają, a posiadają wszystko. Usta nasze otwarły się do was,
Koryntianie, rozszerzyło się nasze serce. Nie brak wam miejsca w moim
sercu, lecz w waszych sercach jest ciasno. Odpłacając się nam w ten sam
sposób, otwórzcie się i wy: jak do swoich dzieci mówię. Nie wprzęgajcie się z
niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z
niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo
jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co
wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga
żywego – według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród
nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Przeto wyjdźcie spośród
nich i odłączcie się od nich, mówi Pan, i nie tykajcie tego, co nieczyste, a Ja
was przyjmę i będę wam Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami –
mówi Pan wszechmogący‖ (2 Kor 1, 1-18).
+ Łagodność symbolizowana przez baranka, jest atrybutem wielu świętych,
m.in. Jana Chrzciciela i Agnieszki; agnusek). „baranek symbolizuje
Chrystusa, wiernych i postacie ze Starego Testamentu (w scenach
typologicznych). Jako symbol czystości, łagodności i pokory jest także
atrybutem wielu świętych, m.in. Jana Chrzciciela i Agnieszki; agnusek). 1.
Okres wczesnochrześcijański – W wieku III baranek występował wyłącznie w
przedstawieniach Dobrego Pasterza i oznaczał nawróconego grzesznika.
Chrystus jako baranek pojawił się w dekoracji apsyd w okresie Konstantyna
Wielkiego (Lateran, Watykan) i upowszechnił w sztuce teodozjańskiej (krypta
Świętych w katakumbach św. Piotra i Marcelego), a także na sarkofagach (z
ok. 380 w bazylice św. Ambrożego w Mediolanie) w następującym schemacie
ikonograficznym: nad stojącym na wzgórzu rajskim barankiem z nimbem
występuje postać Chrystusa tronującego lub krzyż na tronie; poziomo, w
pasie dolnym – najczęściej baranki, w górnym apostołowie, święci lub 24
starców Apokalipsy św. Jana. W VI w. wprowadzono motyw Chrystusabaranka leżącego na tronie lub ołtarzu (mozaika z 526-530, kościół św.
Kosmy i Damiana w Rzymie); ubogacano nim niekiedy pierwotny schemat,
umieszczając go nad postacią Chrystusa (mozaika z IX w., kościół św.
Praksedy w Rzymie)‖ /H. Wegner, Baranek, III. W ikonografii, w:
Encyklopedia katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski,
Lublin 1985, 7-9, k. 7/. „Motyw baranka na wzgórzu w powiązaniu z
45
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
motywem krzyża występował w rzeźbie nagrobnej Rawenny (sarkofagi
Konstancjusza III z V w. i Honoriusza III z VI w. w mauzoleum Galii Placydii).
Od połowy V w. pojawił się motyw baranka z krzyżowym nimbem na tle
gwiaździstego nieba, w medalionie otoczonym wieńcem pór roku; motyw ten
umieszczano w centrum sklepień kościoła (mozaika z 461-468 w kaplicy św.
Jana Ewangelisty przy baptysterium na Lateranie; z 537 w bazylice S. Vitale
w Rawennie) lub pośrodku dekoracyjnych pasów wokół nisz, np. z 545 –
między 12 gołębiami-apostołami w kościele S. Michele in Africisco w
Rawennie (Państwowe Muzea w Berlinie) oraz z 540 – między popiersiami
apostołów w medalionach w bazylice Euphrasiana w Porecu (Poreč—Pula).
Szczególnie bogato przedstawia się symbolika baranka w alegoriach, np.
Zuzanna kuszona przez starców wyobrażana jest jako baranek pomiędzy 2
wilkami (malowidło z początku IV wieku w katakumbach S. Pretekstata),
apostołowie Piotr, Jakub i Jan – jako 3 baranki, a 12 apostołów jako 12
baranków w obrazie Przemienienie Pańskie (mozaiki apsydy z połowu VI w.,
S. Apollinare in Classe, Rawenna), Piotr i Paweł – jako 2 baranki zwrócone do
krzyża (głowice kolumn z VI w. w S. Vitale, Rawenna)‖ /Tamże, k. 8.
+ Łagodność śmierci w epoce sub gratia, jako przejścia z jednego bytowania
w drugie (Flp 1, 21; Rz 14, 7-9; 2 Kor 5, 2-4). „Byli Ojcowie Kościoła, którzy
wyraźnie przyjmowali cielesną nieśmiertelność z natury (św. Grzegorz z
Nazjanzu, św. Grzegorz z Nyssy, św. Augustyn, a także św. Leon Wielki), ale
oni ulogiczniali tę ewentualność przez całkowicie odmienną koncepcję
obecnego świata. Zakładali, że „raj‖ miał być niebem na ziemi, a w każdym
razie miał pozostawać „poza prawami‖ tego świata. Grzech pierworodny
spowodował rozbicie tego „przedsionka nieba‖, a więc „karne‖ zesłanie na
ziemię, pojawienie się czasu na miejsce wieczności „ziemskiej‖, historii na
miejsce niezmienności, egzystencji materialnej na miejsce duchowej. A zatem
skutkiem grzechu pierworodnego miały być: płciowość człowieka, rodzenie
dzieci analogiczne do świata zwierzęcego, cielesność, rozwój organiczny i
duchowy, gospodarka, kultura, technika (przed grzechem niepotrzebna!),
proces uczenia się i wychowania, mowa, rozwój z wiekiem, starzenie się itd.
Według niektórych człowiek bez grzechu rodziłby się na drodze umysłowej,
miałby ciało duchowe, a jeśli już śmierć byłaby, to jako dobrowolna, miłosna
i porywająca ekstaza z czasu do wieczności bez zmian w ciele, na kształt
bezpośredniego wniebowstąpienia‖ /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 358/. „Wydaje się, że
ekstatyczny charakter śmierci przyjmuje św. Paweł na czasy odkupienia.
Jest to śmierć „przez zanurzenie w Miłość Chrystusa‖. Śmierć w epoce sub
gratia jest łagodnym, naturalnym i oczekiwanym przejściem z jednego
bytowania w drugie (Flp 1, 21; Rz 14, 7-9; 2 Kor 5, 2-4). Nie trzeba
zapominać, że idea nieśmiertelności cielesnej to przede wszystkim zapowiedź
„zmartwychwstania ciała‖. W Księdze Rodzaju natomiast jest wyraźna nauka
o naturalnej śmierci człowieka i o jego przemijalności na ziemi: powstaje on z
prochu (Rdz 3, 19), śmierć nie jest karą, lecz kresem mozołów (Rdz 3, 19),
życie ludzkie przemija z woli Bożej: Ps 90, 5-6; Ps 39, 6-8; Koh 1, 4; Syr 17,
1-2. Wszelki grzech i wszelka przemijalność są przezwyciężane przez Jezusa
Chrystusa i Jego odkupienie, chociaż nie na sposób ziemski, lecz
eschatologiczny‖ /Tamże, s. 359.
46
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Łagodność tematem wykładów Vitorii F. Vitoria F. rozpoczął swoje refleksje
nad wojną sprawiedliwą i niesprawiedliwą podczas wykładów komentujących
Secunda Secundae św. Tomasza z Akwinu. Słane są jego wypowiedzi
związane z komentowania zagadnienia łagodności /Francisco de Vitoria,
Obras, wyd. T. Urdanoz, Madrid 1960, 1039-1059/. Najważniejsze jego dzieło
to, sformułowanie nowego prawa międzynarodowego, czego dokonał na
początku roku 1539, wykładając w Salamance. Krytykował konkwistę, ale
dostrzegał, że w określonych warunkach może być ona zgodna z prawem
(„títulos legítimos‖). Tuż po jego śmierci rozpoczęła się ostra krytyka jego
myśli. Wśród przeciwników był Bartolomé de las Casas i Juan Ginés de
Sepúlveda. Pierwszy, radykalny przeciwnik konkwisty nie mógł mu tego
darować tego, że dopuszczał jakiekolwiek warunki usprawiedliwiające wojnę.
Drugi, całkowicie odwrotnie, oskarżał go o niepotrzebny pacyfizm /R.
Hernández, O.P., Legitimidada de los títulos de Francisco de Vitoria, w: Actas
del VII simposio de teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia 1993, s.
83-91, s. 85/. Vitoria podkreślał z naciskiem, że czyny pogan obrażające
Boga muszą być pozostawione pod osąd samego Boga, i żadnemu
człowiekowi nie wolno brać w swoje ręce sądzenia ich i karania. Teolog z
Salamanki wyłożył osiem możliwych przyczyn prowadzenia wojny
sprawiedliwej. Nie podał ich jednak jako coś pewnego, lecz tylko jako punkty
do dyskusji. Pierwszą przyczyną usprawiedliwiającą wojnę jest według niego
dążenie do zapewnienia swobodnej komunikacji między krajami, narodami,
miastami, zapewnienie wolnego handlu między różnymi społecznościami,
wymiany produktów, współpracy w produkcji towarów itp. Ludzie powinni
mieć prawo do swobodnego przemieszczania się, do przekazywania
informacji, głoszenia swoich idei, sądów, opinii /Tamże, s. 87/.
+ Łagodność uosobiona w Jezusie z Nazaretu. „Chrystologia w Ewangeliach
synoptycznych. / Według Mateusza c.d. / Jezus z Nazaretu to obiecany
Żydom Pomazaniec królewski z rodu Dawida (2, 15; 12, 23), a także Mesjasz
wszystkich narodów świata (2, 1-12). Oznacza On także jakieś merytoryczne
spełnienie dziejów: świat godności osobowej, świętość, pokój, proegzystencję,
łagodność, pokorę, miłość Bożą, służbę Bogu i ludziom, wielokształtną łaskę
od Boga. W tym Duchu jest Interpretatorem Woli Bożej, Prawa i Historii
Zbawienia (1, 21; 5, 21-48; 26, 28). Posłańcom Jana Chrzciciela odpowiada,
że jest Mesjaszem (11, 3 nn.), dokonuje własnej duchowej „intronizacji
mesjańskiej‖ do świątyni jerozolimskiej (21, 12-17) i zajmuje miejsce Nowego
Mojżesza, choć nieskończenie wyższe (rozdz. 8-9). Po odrzuceniu Go przez
Izraela i po wywyższeniu przez Boga tworzy sobie Kościół, nowy lud
eschatologiczny i mesjaniczny ze wszystkich ludów i narodów, by jako Król
duchowy świata być ich Sędzią co do wartości duchowych, moralnych i
mesjanicznych (28, 20). Tytuł „Król‖ jest wsparty – już 19 razy – tytułem
„Kyrios‖, zapewne od św. Pawła (Mirosław Kowalczyk, Cz. S. Bartnik, L.
Sabourin, J. Bielaszewski). I tak Jezus Chrystus z samej głębi planów
Bożych, z wnętrza „historii ludzkiej‖ (Syn Człowieczy, Syn Dawida, Potomek
Abrahama) staje się początkiem Zbawczego Spełnienia Ekonomii Bożej:
Mesjasz, Emanuel, Królestwo Niebieskie (O. Cullmann, K. Góźdź). Jest to
postać spełniająca człowieczeństwo oraz mesjaństwo Boże według
konstrukcji: dążenie - osiągnięcie, obietnica – wykonanie, jednostka –
Kościół, naród izraelski – Cała Rodzina Narodów. Jedność jest dokonana
47
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
według wzoru Izajaszowego: „Bóg z ludzkością‖ – Emanuel (1, 23), jako
interpretacja „Który Jest z nami‖ (Wj 3, 14), a zatem w nowym ujęciu:
„Mesjasz w Jezusie z nami‖. Jest to nowy sposób obecności Boga: „Oto Ja
jestem z wami‖ (28, 20)‖ /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 626.
+ Łagodność uświęciła Mojżesza. Abraham ojciec mnóstwa narodów wielki
„Wyprowadził z niego człowieka miłosiernego, który w oczach wszystkich
znalazł łaskę, umiłowanego przez Boga i ludzi, Mojżesza, którego pamięć
niech będzie błogosławiona! W chwale uczynił go podobnym do świętych i
wielkim przez to, że był postrachem nieprzyjaciół. Przez jego słowa położył
kres cudownym znakom i wsławił go w obliczu królów; dał mu przykazania
dla jego narodu i pokazał mu rąbek swej chwały. Uświęcił go przez wierność i
łagodność i wybrał spomiędzy wszystkich żyjących. Pozwolił mu usłyszeć
swój głos, wprowadził go w ciemne chmury i twarzą w twarz dał mu
przykazania, prawo życia i wiedzy, aby Jakuba nauczyć przymierza i
rozporządzeń swoich – Izraela. Wywyższył też Aarona, który w świętości był
do niego podobny, jego brata, z pokolenia Lewiego. Zawarł z nim przymierze
wieczne i dał mu kapłaństwo między ludem – uszczęśliwił go wspaniałym
strojem i okrył go szatą chwalebną; włożył na niego doskonały majestat i
przyodział we wspaniałe szaty; spodnie, tunikę i efod, otoczył go jabłkami
granatu i licznymi wokoło złotymi dzwoneczkami, by wydawały głos za
każdym jego krokiem i aby dźwięk ich był w świątyni, na pamiątkę synom
Jego ludu. Obdarzył go szatą świętą, ze złota, purpury fioletowej i czerwonej,
robotą hafciarską wykonaną; woreczkiem z urim i tummim do wyjaśniania
prawdy, misternie utkanym ze szkarłatu, ozdobionym drogimi kamieniami,
rżniętymi na sposób pieczęci, z pismem wyrytym na pamiątkę według liczby
pokoleń Izraela; wieńcem złotym na tiarze i blachą z napisem wyrytym:
"Święty". Zaszczytna to oznaka czci, dzieło wspaniałe, przepiękny strój,
pożądanie oczu. Nigdy przed nim nie widziano takich rzeczy, i nigdy ktoś
obcy się nie ubierze, jedynie tylko jego synowie i potomkowie jego, na
zawsze‖ (Syr 45, 1-13).
+ Łagodność wierzb przydrożnych. „Istnieje jakaś serdeczna, niemal
liturgiczna anamneza drogi. Chodzi o tę zwykłą drogę, fizyczną, z ziemi,
polną. Zresztą jest cała rodzina dróg, jak bukiet sióstr polskich: ścieżka,
ulica, wiejska, polna, dojazdowa do zagonu, miedza dla ruchu,
gościniec…Każda ma swoją specyfikę, ale każda jest jakąś miłością z
młodości, każda weszła ci w serce, stała się linią papilarną twojego życia, a
nawet weszła w umysł jak pojęcie, jak kategoria myślowa‖ /Cz. S. Bartnik,
Prosopoiesis. Zbiór poetycki, Dzieła zebrane, Tom XXI, Lublin 2002, s. 14/.
„Wierzby przydrożne, nasze, polskie. Były zawsze łagodne, swojskie,
przytulne. Często mieszkałem w wierzbach, jak ptak, czuwając przy krowach,
patrząc na idącą drogę, marząc. Słuchałem szopenowskiej muzyki dróg
polskich zapisanych liniami nut polskich. I jej drzewa też śpiewały, modliły
się, wyglądały czegoś. / Każda większa droga ma swój korpus, po którym się
chodzi, o który się opiera, który się pieści nogami i rękami. Korpus ten ma
swoje życie lub raczej odbija na sobie życie ludzi: stroi się, poci, błyska,
migocze, prowadzi, a przede wszystkim pracuje. […] Te wszystkie ścieżki,
dróżki i drogi nie były bezimienne. Każda miała swój własny profil, każda
miała swoją historię i każda miała swoje imię. Poza tym łączyły się w jedną
48
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wspólną rodzinę dróg. Ciągle wiec chodzę po nich i ciągle ktoś nimi idzie,
choć dziś już ich nie ma i nie ma na nich ludzi. Ale wciąż widzę tę drogę,
patrzę na nią, zamyślam się nad nią i tęsknię za nią. Jest ona prostym
symbolem świata, przeszłości, historii. Myślę, że nią właśnie powrócę, bo
ostatecznie jest tylko jedna, wielka droga. Wierzę, że ta drogą przyjdzie
paruzja‖ /Tamże, s. 17.
+ Łagodność wymagana od chrześcijan. „To wszystko przypominaj, dając
świadectwo w obliczu Boga, byś nie walczył o same słowa, bo to się na nic
nie przyda, [wyjdzie tylko] na zgubę słuchaczy. Dołóż starania, byś sam
stanął przed Bogiem jako godny uznania pracownik, który nie przynosi
wstydu, trzymając się prostej linii prawdy. Unikaj zaś światowej gadaniny;
albowiem uprawiający ją coraz bardziej będą się zbliżać ku bezbożności, a
ich nauka jak gangrena będzie się szerzyć wokoło. Do nich należą Hymenajos
i Filetos, którzy odpadli od prawdy, mówiąc, że zmartwychwstanie już
nastąpiło, i wywracają wiarę niektórych. A przecież trwa mocny fundament
Boży taką oto mając pieczęć: Poznał Pan tych, którzy są Jego, oraz: Niechaj
odstąpi od nieprawości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego. Przecież w
wielkim domu znajdują się naczynia nie tylko złote i srebrne, lecz i
drewniane, i gliniane: jedno do użytku zaszczytnego, a drugie do
niezaszczytnego. Jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego,
będzie naczyniem zaszczytnym, poświęconym, pożytecznym dla właściciela,
przygotowanym do każdego dobrego czynu. Uciekaj zaś przed młodzieńczymi
pożądaniami, a zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój – wraz z tymi,
którzy wzywają Pana czystym sercem. Unikaj natomiast głupich i
niedouczonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie. A sługa Pana nie
powinien się wdawać w kłótnie, ale [ma] być łagodnym względem wszystkich,
skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać
wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania
prawdy i może oprzytomnieją i wyrwą się z sideł diabła, żywcem schwytani
przez niego, zdani na wolę tamtego‖ (2 Tym 2, 14-26).
+ Łagodność wyrozumia chrześcijan znana wszystkim ludziom. „Przeto,
bracia umiłowani, za którymi tęsknię – radości i chwało moja! – tak stójcie
mocno w Panu, umiłowani! Wzywam Ewodię i wzywam Syntychę, aby były
jednomyślne w Panu. Także proszę i ciebie, prawdziwy Syzygu, pomagaj im,
bo one razem ze mną trudziły się dla Ewangelii wraz z Klemensem i
pozostałymi moimi współpracownikami, których imiona są w księdze życia.
Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech
będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest
blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby
przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój
Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w
Chrystusie Jezusie. W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne,
co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś
cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli! Czyńcie to, czego się
nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg
pokoju będzie z wami. Także bardzo się ucieszyłem w Panu, że wreszcie
rozkwitło wasze staranie o mnie, bo istotnie staraliście się, lecz nie mieliście
do tego sposobności. Nie mówię tego bynajmniej z powodu niedostatku: ja
bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem.
49
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków
jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać
niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. W każdym razie
dobrze uczyniliście, biorąc udział w moim ucisku‖ (Flp 4, 1-14).
+ Łagodność zastąpiona w edukacji państwowej Italii wieku XX walecznością.
Wolność jednostki, według Mazziniego, obiektywizuje się w instytucjach.
Najwyższym wyrazem wolności jest podporządkowanie się instytucjom
państwowym /L. Borghi, Educazione e autorità nell’Italia moderna, La nuova
Italia, Firenze 1951, s. 79/. Wpływ nurtu oświeceniowego oraz
protestantyzmu spowodował, że historycyzm Mazziniego nie był kompletny.
Idea historycyzmu miała u niego raczej znaczenie instrumentalne. Człowiek
indywidualny realizując samego siebie, aktualizuje esencję ludzką
uniwersalną i w ten sposób wchodzi do uczestniczenia w życiu boskim.
Poznanie treści uniwersalnych wymaga jednego, całościowego systemu
edukacyjnego dla wszystkich obywateli. Dlatego Mazzini dążył do
organizowania jednolitego systemu edukacyjnego przez państwo /Tamże, s.
80/. Integralność edukacji państwowej określa granice swobody
indywidualne.
Wizja jego była dość statyczna, daleka od pluralizmu.
Walczyły w nim sprzeczności: wolność i autorytet, indywidualizm i
uniwersalizm, spontaniczność społeczna i zarządzenia państwowe, wolność
sumienia i edukacja państwowa /Tamże, s. 84/. Na linii myśli Mazziniego
tworzyli swój program edukacji narodowej włoscy socjaliści, organizujący się
na przełomie XIX i XX wieku. Po pierwszej wojnie światowej we Włoszech,
podobnie jak w Rosji kurs partii socjalistycznych nadawali radykałowie, co
miało znaczny wpływ na przemiany w szkolnictwie. Znacząca zmiana w
wychowaniu młodego pokolenia polegała na tym, że wcześniej wychowywano
do łagodności, opanowania, miłości i pokoju a na początku lat 20-tych XX
wieku młodzież była napełniona chęcią walki. Dokonana został istotna
przemiana duchowa /Tamże, s. 102/. Organizacja szkolnictwa średniego
powierzona została dwóm historykom: Giusepe Kirner oraz Gaetano
Salvemini /Tamże, s. 104/. Byli oni entuzjastami postępu. Już w roku 1908
Salvemini oraz Alfredo Galletti opublikowali dzieło La reforma Della schola
media. W latach 20-tych propagowany przez nich nacjonalizm znalazł
uzewnętrznienie w włoskim faszyzmie: empiryzm angielski, pragmatyzm
amerykański, modernizm katolicki, idealizm „croce-gentiliano‖ /Tamże, s.
131/. Nurt historycyzmu [podobnie jak u Karola Marksa], chciał zastąpić
Boga transcendentnego boską historią. Historia ma w sobie cechy boskie,
decyduje o losie jednostek i społeczeństw. Wolność człowieka staje się fikcją
wobec determinizmu historycznego. Miała powstać nowa religia, bez Boga,
zapatrzona w historię, rozwijająca kult postępu /Tamże, s. 133.
+ Łagodność zmian jakości związanej z rozciągłością we wnętrzu
rozciągłości zajmowanej przez obiekt. „Obok geometrii euklidesowej i jej
odmian (rzutowej, nieeuklidesowej), bardziej abstrakcyjne pojęcie
przestrzeni topologicznej sięga do głębszych, i być może bardziej
pierwotnych niż odległość i kierunek, koncepcji ciągłości i otoczenia.
Nawiązuje ono, na co zupełnie niedawno zwrócił uwagę Rene Thom (por.
też Prigogine, Stengers, 1990, s. 186), do poglądów Arystotelesa, według
którego na samym dnie pojęcia przestrzeni leżą dwie idee. Pierwsza to
rozciągłość czy też objętość ciała wyrażająca rozległość jego struktury,
50
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
druga zaś to miejsce, tzn. położenie jednej części względem innych i
względem uniwersalnej całości. „Jeżeli się rozróżnia to, co jest względne
w stosunku do siebie, i to, co jest względne w stosunku do innej rzeczy –
pisze Arystoteles – to również trzeba rozróżnić miejsce wspólne, w którym
znajdują się wszystkie ciała, i miejsce szczególne (idios topos) zajmowane
całkowicie przez inne ciała‖ /Arystoteles, Dzieła wszystkie, PWN, Warszawa
1990, t. II, s. 85/. Zdaniem Arystotelesa, aby wyodrębnić od siebie jedne
obiekty względem drugich, muszą być one umieszczone w jakiejś
większej aglomeracji i wtedy granice oddzielające obiekt od jego
otoczenia są wyznaczone przez załamanie się wrażeniowych jakości
związanych z rozciągłością. Innymi słowy, wewnątrz rozciągłości
zajmowanej przez obiekt jakości te zmieniają się łagodnie, w sposób
ciągły, natomiast przy przekraczaniu brzegu obiektu ich percepcja ulega
nagłej gwałtownej zmianie. Rene Thom nazwał punkty brzegu punktami
katastroficznymi w przeciwieństwie do punktów regularnych u, gdy „w
każdym punkcie u’ sąsiednim względem u, to, co „znajduje się‖ w u’
przedstawia ten sam „obraz jakościowy‖ co w u‖ /R. Thom, Parabole i
katastrofy, PWN, Warszawa 1991, s. 18/. /R. Molski, O filozoficznych źródłach
matematycznej teorii kategorii, w: Między matematyką a przyrodoznawstwem,
red. nauk. E. Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań
1999, 61-82, s. 62.
+ Łagodność życia powszechna nastanie dzięki równości kobiet, nadzieja
utopijna. „Cokolwiek jest w Biblii powiedziane o „adamie‖ jako „mężczyźnie‖
(isz, zakar), należy to odnosić i do „Ewy‖ jako „kobiety‖ (iszsza, neqebah, Rdz
1, 27; 2, 23). W religii winny być równouprawnione wszystkie kobiece osoby,
role, wspólnoty, funkcje, a nawet trzeba dążyć do przełożenia wszystkiego
raczej na treści kobiece: genezę kobiety od „Adama‖ na genezę mężczyzny od
Ewy, „braterstwo‖ na „siostrzaństwo‖, solidarność „męską‖ na solidarność
„kobiecą‖, religijne charyzmaty i role mężczyzn na charyzmaty i role kobiet.
Pośród różnych modeli odniesień wzajemnych: podległość kobiet
mężczyznom, wzajemne przeciwieństwo, rozdział obu światów, satelitarność
świata kobiecego – ruch umiarkowany preferuje osobowy model
transformacyjny, który uwzględnia właściwości szczególne każdej osoby
(Mary Buckley). Tylko niektórzy głoszą potrzebę wyższości duchowej kobiety
nad mężczyzną. W języku religijnym wielu opowiada się za opuszczaniem
wszelkich określników męskich o Bogu, tak żeby nie był to ani „rodzaj
męski‖, ani „żeński‖ (God, Gott, Dieu). Całości ruchu towarzyszy utopijna
nadzieja, że dzięki supremacji lub przynajmniej społecznej równości kobiet,
nastanie na ziemi raj, demokracja, wolność, sprawiedliwość, łagodność życia,
pokój. Oczywiście do takiej reinterpretacji Biblii z „męskiej‖ na „żeńską‖
miałby być zobowiązany przede wszystkim Kościół katolicki‖ /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 314.
51