Franciszkanski Swiat 3 2011
Transkrypt
Franciszkanski Swiat 3 2011
F ranciszkański Świat CZASOPISMO MŁODYCH www.franciszkanie.net ® Nr 3 (69) 2011 r. FŚwiat w tym numerze znajdziesz m.in.: Świadectwo o potędze modlitwy różańcowej Zaproszenia na weekend powołaniowy Relację ze spotkania młodych katolików w Madrycie Nową krzyżówkę i wiersz Świadectwo powołania zakonnego I wiele innych, ciekawych artykułów! Franciszkański Świat Pokój i Dobro! Pokój i Dobro! Drodzy czytelnicy Franciszkańskiego Świata Wakacje minęły bezpowrotnie. Pozostało po nich jedynie wspomnienie. Mam nadzieję, że miłe. Rozpoczął się nowy rok szkoly i akademicki. Po urlopach przyszedł czas, żeby powrócić do pracy. Do pracy po wakacjach wróciła również nasza redakcja. Jest nam niezmiernie miło, że możemy wydać kolejny numer Franciszkańskiego Świata. Jednocześnie dzielimy się z Wami swoistą nowiną: Franciszkański Świat od kilku tygodni jest obecny na Facebook’u. Mam nadzieję, że teraz kontakt z Wami, Drodzy Czytelnicy, będzie jeszcze lepszy. Dziękując za modlitwę, każde dobre słowo życzymy miłej i przyjemnej lektury nowego numeru Franciszkańskiego Świata. Pokój i Dobro! Nasz adres: Franciszkański Świat ul. Mickiewicza 1 64 - 510 Wronki Franciszkański Świat o. Sylwester Brzeziński OFM W tym numerze znajdziesz: Pieśń chwały cz. III. Św. Franciszek - Boży Muzyk.........................................4 /br. Teofil Bartkowiak OFM/ Z Pism św. Franciszka...........................................................................................7 Historia pewnego powołania..............................................................................8 /br. Beniamin Zarzecki OFM/ Moje JMJ (Światowe Dni Młodzieży) w Madrycie........................................10 /Sławek/ Niepokalane Serce zwycięży. Kilka informacji o nabożeństwie pięciu pierwszych sobót miesiąca................................................................................14 /Kinga/ Krzyżówka stara i nowa......................................................................................16 Potęga modlitwy różańcowej...........................................................................18 /o. Salezy Tomczak OFM/ Opowieść fantastyczna/Wiersz.......................................................................21 /MarK/ Wolni, a jednak w niewoli.................................................................................22 /br. Kacper Grys OFM/ Skrzynka intencji.................................................................................................25 Spotkania powołaniowe w naszej prowincji zakonnej...................................26 Ku pamięci...........................................................................................................28 /Kinga/ Z pielgrzymiego szlaku.......................................................................................30 /Angelika i Ada/ O sprawiedliwym sądzeniu po polsku, czyli o Nergalu słów kilka............32 /Sylwester Brzeziński OFM/ Franciszkański Świat Pokój i Dobro! PI EŚŃ CHWAŁY cz . III . Św. Franciszek - Boży Mu zyk a kilka dni przed śmiercią święN ty Franciszek leżał chory w Asyżu w pałacu biskupim. Byli z nim niektó- rzy jego towarzysze. Mimo osłabienia ich święty ojciec często śpiewał hymny na chwałę Chrystusa. Dlatego pewnego dnia jeden z braci rzekł: <Ojcze, (…) teraz powinieneś myśleć o śmierci i raczej płakać, niż śpiewać, ponieważ jesteś ciężko chory…>. Święty Franciszek odpowiedział: <Najdroższy bracie, wiedz, że już dwa lata temu, kiedy byliśmy w Foligno, Bóg objawił mi kres mojego życia, który nastąpi za kilka dni. W objawieniu tym Bóg zapewnił mnie o odpuszczeniu wszystkich moich grzechów i błogosławieństwie w raju. Do czasu tego objawienia płakałem nad śmiercią i moimi grzechami, jednak od tamtej chwili jestem tak przepełniony radością, że nie mogę już płakać. Dlatego śpiewam i będę śpiewał Bogu, który obdarzył mnie łaską i zapewnił o darach chwały w raju>”. Ten obszerny fragment „Kwiatków św. Franciszka”, który przybliża nam ostatnie sceny z życia naszego świętego Patriarchy oddaje dość wiernie jego stosunek do Boga w ciężkich chwilach, a wyrażający się przez radosny śpiew. Wydaje mi się, że pokazuje on wyraźnie, czym dla Biedaczyny była muzyka. Pewien brat widząc kolejny przykład doskonałej radości, który pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie (w cierpieniu), próbuje z miłością napomnieć Ojca, lecz ten tłumacząc swoje dziwne zachowanie zapewnia, że jego radość ma swoje właściwe uzasadnienie. To dziecięca ufność pokładana w Bogu daje mu pewność w swoje zbawienie. Czuje, że smutek i rozpacz nic tu nie wniesie i jest nawet w tym czasie nie na miejscu. Święty Ojciec czuł, że spotkanie z miłującym Obliczem Boga jest już bliskie, więc nie ma się czego lękać, lecz już teraz w tym trudnym doświadczeniu, które spada na niego z dopustu Bożego ma przez śpiew niejako przyśpieszyć śpiew anielskich chórów. Przychodzi mi na myśl w tym miejscu inny fragment, natchnionego tekstu Pisma Świętego z księgi Daniela, mówiący o trzech młodzieńcach w piecu ognistym: ”…anioł Pański zstąpił do pieca wraz z Azariaszem i jego towarzyszami i usunął płomień ognia z pieca, sprowadzając do środka pieca jakby orzeźwiający powiew wiatru, tak że ogień nie dotknął ich wcale, nie sprawił im bólu ani nie wyrządził im krzywdy. Wtedy ci trzej jakby jednym głosem wysławiali, wychwalali i błogosławili Boga, mówiąc w piecu: <Błogosławiony jesteś, Panie Boże naszych ojców – pełen chwały i wywyższony na wieki>”(Dn 3, 49 – 52a). Hymn pochwalny, który zaśpiewali młodzieńcy w piecu po dzień dzisiejszy jest często wykorzystywany w porannej li- Franciszkański Świat turgii Kościoła, aby wyrażać radość w święta i uroczystości. Święty nasz Ojciec, często tworzył własne modlitwy pochwalne na wzór tego śpiewu z księgi Daniela, chociażby „Pochwałę stworzeń”. Cytaty, które podobierał do tych modlitw uwielbienia pochodzą właśnie z tego fragmentu Pisma Świętego. Można to zauważyć w „Modlitwach pochwalnych odmawianych przy wszystkich godzinach”, w „Zachęcie do uwielbienia Boga”, gdzie aż trzy razy czerpie z tekstu modlitwy młodzieńców. Inne fragmenty bi- Naśladowcy św. Franciszka chwalą Pana Boga śpiewem blijne, z których Franciszek czerpał inspiracje do modlitwy, to teksmość. Franciszek zetknął się z tą kulturą ty Apokalipsy św. Jana Apostoła i Księgi i w niej wzrastał. Żył ideałami rycerskiPsalmów. Święty Jan w Objawieniu ukazał mi. Można śmiało powiedzieć o Franciszchwalebny Kościół, który śpiewa Baranku, że to Boży trubadur, który nawet na kowi nowe pieśni chwały. Jest to śpiew łożu śmierci prosił braci Leona i Anioła towarzyszący radości niebiańskiej uczty, o utwór, który sam ułożył, czyli o „Pieśń często pojawiający się w liturgii. To wyjaśsłoneczną”. W jego twórczości też pojania nam dlaczego Święty przed zbliżającą wia się dama, podobnie jak u trubadurów, się śmiercią nie płakał, lecz chwalił Boga, którą wychwala i nazywa błogosławioną, bo przeczuwał zbliżające się spotkanie to Dziewica Maryja. Podkreśla jej zadanie w Raju. Tuż przed momentem przejścia w historii zbawienia, którym było wydanie z tego świata do nieba, kazał zawołać do siena świat Zbawiciela. Można o tym przebie braci, aby mu śpiewali o siostrze śmierci. czytać w „Pozdrowieniu Błogosławionej Dziewicy Maryi”. Kolejną damą, którą Opisując postać świętego Franciszka pragnie zdobyć, ale dla Chrystusa jest jako Bożego śpiewaka trzeba odwołać się Klara, jego wierna towarzyszka. Inną była do czasów, w których on żył i tworzył teksPani Ubóstwo, z którą zawarł ślub i do ty, a nawet nie jest to wykluczone – muzykę. której nawoływał współbraci. Ona, jako Tomasz z Celano pisze, że już jako młodzieupersonifikowana cnota znalazła swoje niec śpiewał po francusku „chwalby Panu”. miejsce w tekście „Pozdrowienia cnót”: Jego głos był mocny, słodki, jasny i dźwięcz„Pani Święte Ubóstwo, Pan niech Cię ny. Święty śpiewał: „Galicum erumpebat in strzeże z twą siostrą, Świętą Pokorą”. Jak iubilum”, co według świętego Augustyna widać ówczesna kultura, w której dojrzeoznacza największą ekspresję w muzyce. wał Franciszek przenikała jego twórczość. Czasy pierwszych braci, to okres radosnych, wędrownych trubadurów, którzy śpiewaŚpiew towarzyszył także nie tylko li o miłości. Wychwalali nadworne damy poezji i modlitwom, które tworzył ale i zabiegali o ich względy. Miłość, która ich także innym chwilom życia pierwszych cechowała była wolna od pożądania i czybraci. Podczas przepowiadania Ewangelii sta, dająca radość i pokój, przyjaźń i uprzejFranciszek pragnął, aby brat Pacyfik miał Franciszkański Świat 5 Pokój i Dobro! wokół siebie kilku uduchowionych braci, którzy pójdą z nim przez świat, wyśpiewując chwałę Pana, jak trubadurzy. Jak już zauważyliśmy Święty Ojciec stosował muzykę jako środek terapeutyczny podczas, gdy cierpiało jego ciało. Jak bardzo leżała mu na sercu sprawa odmawiania i śpiewania oficjum, czyli brewiarza, dowiadujemy się z Reguły Zatwierdzonej, gdzie poleca, aby odprawiano ją według przepisów Kościoła Rzymskiego, tak jak w kaplicy papieskiej. W liście, który skierował do całego Zakonu wspomniał o muzyce liturgicznej. Zwrócił uwagę nie tyle na jej melodyjność, co na harmonię ducha, która prowadzi do harmonii z Bogiem. Bo w modlitwie liczy się czystość serca, która ma moc wypraszania u Boga łask, a nie zadowalanie słuchaczy. Można rzec, że muzyka była obecna na każdym kroku, zarówno podczas chwil pełnych ciemności, jak i w czasie radości i spotkań z braćmi. Mówi się, że Franciszek potrafił komponować. Miał utworzyć melodię do „Pieśni Słonecznej”, a także do „Zachęty dla Ubogich Pań”. Niestety nie da się tej hipotezy potwierdzić mimo zapisków na ten temat w Źródłach Fran- ciszkańskich, ponieważ nie zachowały się zapisy melodii, jeśli w ogóle znalazły się na papierze. Nie ulega wątpliwości, że Biedaczynę odznaczała wrażliwość muzyczna. Nie tylko śpiewał, lecz tańczył, a nawet naśladował grę na skrzypcach, przez posługiwanie się dwoma patykami. Podsumowując, można wyodrębnić kilka cech charakterystycznych opisujących związek św. Franciszka z muzyką jego okresu. Łączył apostolstwo i ascezę ze śpiewem, który wykorzystywał podczas modlitwy, kazań, chwil radości, a nawet rozstania się z tym światem. Pamiętajmy, że Święty z Asyżu to nie tylko beztroski śpiewak Boży, lecz przede wszystkim śpiewający naśladowca Jezusa Ukrzyżowanego. W ten sposób jego muzyka przybiera wymiar duchowy, a nawet mistyczny. Więcej na temat muzyki wykonywanej przez św. Franciszka możemy znaleźć w „Źródłach Franciszkańskich”: w „Zbiorze asyskim”, w „Zwierciadle doskonałości”, w biografiach Tomasza Celano i św. Bonawentury oraz wielu innych. Myślę, że rozważania z cyklu „Pieśń chwały” nie tylko zwróciły naszą uwagę na ujęcie muzyki w konkretnych aspektach, lecz spowodują, że docenimy jej obecność w naszym codziennym życiu, jako nieodzowną towarzyszkę w każdej chwili, zarówno w życiu religijnym, rodzinnym, wspólnotowym, a także rozrywkowym, czego przykładem był nasz patron, św. Franciszek z Asyżu. br. Teofil Bartkowiak OFM Gra i śpiewa Greccio - zespół WSD we Wronkach Franciszkański Świat Z Pism św. Franciszka Napomnienie 3.: Pan mówi w Ewangelii: Kto nie wyrzekłby się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem (por. Łk 14, 33); i: Kto chciałby zachować swoje życie, straci je (Łk 9, 24). Ten człowiek opuszcza wszystko, co ma, i traci swoje ciało, który siebie samego oddaje całkowicie pod posłuszeństwo w ręce swego przełożonego. I cokolwiek czyni i mówi, jeśli wie, że nie sprzeciwia się to jego woli, jest to prawdziwe posłuszeństwo, byleby to, co czyni, było dobre. I choćby podwładny widział coś lepszego i pożyteczniejszego dla swej duszy niż to, co nakazuje przełożony, niech dobrowolnie złoży Bogu z tego ofiarę i niech stara się spełnić życzenie przełożonego. To jest bowiem posłuszeństwo z miłości (1P 1, 22), ponieważ miłe jest Bogu i bliźniemu. Napomnienie 3, 1 - 6 Franciszkański Świat Pokój i Dobro! Historia pewnego powołania J eszcze parę lat temu, gdyby ktoś mi powiedział, że zostanę zakonnikiem, wyśmiałbym go. Ja zakonnikiem? Chyba żartujesz? Nie ma mowy. Nie wyobrażałem sobie życia w zakonie, ponieważ miałem plan, aby mieć żonę, dzieci, krótko mówiąc wspaniałą rodzinę, w której wypełniałbym swoje powołanie męża i ojca. Mój stosunek do wiary oraz Kościoła był raczej umiarkowany, ponieważ na niedzielne Msze św. chodziłem bardziej z obowiązku niż z miłości do Jezusa Chrystusa. Taka relacja do Kościoła przeplatana różnymi upadkami, spowodowała, że moja wiara, a także miłość do Boga przygasła. Objawiało się to w moim życiu. Nie mając większych perspektyw, co robić po szkole średniej, złożyłem dokumenty do szkoły ochroniarskiej. Tę decyzje podjąłem żeby mieć czas, aby zastanowić się nad dalszą przyszłością. Nie miałem więk- 8 szych zainteresowań jak ćwiczenie na siłowni, myśląc, że może w przyszłości będę ciężarowcem albo instruktorem siłowni. Bardzo polubiłem tę dyscyplinę sportu jaką jest kulturystyka. Tak samo zresztą lubili ją moi koledzy. W moim towarzystwie rzadko mówiło się o Panu Bogu, co też objawiało się w życiu zewnętrznym i duchowym. Tak jak i moi przyjaciele byłem fanem muzyki techno. Jeździłem na różnego rodzaju imprezy, na których była ta muzyka. Podobało mi się takie życie: pieniądze, imprezy, ładny wygląd. Takimi wartościami się kierowałem. Ale gdzieś głęboko w sercu czułem, że czegoś mi brakuje. Oszołomiony wartościami, które proponuje ten świat, nie myślałem za bardzo o Panu Bogu, żyjąc raczej z dala od Niego. Po ukończeniu szkoły ochroniarskiej postanowiłem wyjechać do Belgii za lepszą pracą oraz zobaczyć, jak Franciszkański Świat tam żyją ludzie. Miałem cichą nadzieję, że być może tam znajdę swoje miejsce w świecie. Miejsce, gdzie zaznam wewnętrznego pokoju. Przebywając pół roku za granicą, stwierdziłem, że nie jest to coś, o czym myślałem. Po podjęciu decyzji o powrocie do Polski, zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego. Nie wiedziałem dokładnie, o co chodzi… Nie rozumiałem stanu, którego doświadczałem. Kiedy zorientowałem się, że to BÓG puka do mojego serca, poczułem że czegoś ode mnie oczekuje. Uświadomiłem sobie, że w złych miejscach szukałem tego, czego mi brakowało. Ponieważ nigdy nie byłem w głębszej relacji z Chrystusem, nie mogłem wiedzieć, gdzie jest moje miejsce. Po tym wydarzeniu, przez łaskę, którą Bóg mnie dotknął, zacząłem myśleć o zakonie, ale to były tylko myśli, które przeplatały się z codziennością. Zacząłem trochę czytać o zakonach, żywoty świętych itp. Gdy przyjechałem do Polski, postanowiłem bardziej zastanowić się nad tym wewnętrznym głosem który mówił, że moje miejsce jest w klasztorze, że mam służyć ludziom. Pracując oraz rozwijając swoje życie wewnętrzne, utwierdzałem się, zadając sobie pytanie: czy rzeczywiście Pan Bóg chciałby takiego nędznego sługę w swojej owczarni? Czytając o św. Franciszku z Asyżu: jak wielkiej wiary był to człowiek, pełen pokory, prostoty i miłości do Boga i ludzi, moje pragnienie wstąpienia do zakonu, który on założył, umacniało się i dojrzewało, ale brakowało mi jeszcze odwagi w podjęciu ostatecznej decyzji. Posta- nowiłem więc pójść na pielgrzymkę do Częstochowy, aby zapytać się Matki Bożej, co ona o tym sądzi i poprosić, aby pomogła mi w podjęciu decyzji. Po pielgrzymce, którą wspominam bardzo mile, nie miałem żadnych wątpliwości, co do mojego powołania. W duchu poczułem, że Maryja pokazuje mi, że mam służyć Jezusowi, Jej i ludziom w zakonie św. Franciszka. Teraz, gdy już ukończyłem nowicjat w klasztorze w Osiecznej, jestem szczęśliwy, że mogę żyć jak św. Franciszek, który szczególnie umiłował Pana Boga i świat stworzony. W duchu Biedaczyny, pragnę służyć Bogu i ludziom, dziękując równocześnie za dar powołania do życia zakonnego. POKÓJ I DOBRO! br. Beniamin Zarzecki OFM Kaplica zakonna Franciszkański Świat 9 Pokój i Dobro! Moje JMJ (Światowe Dni Młodzieży) w Madrycie 2011 r. j nie chciało mi się jechać, straszO nie nie chciało. Bo nie znam grupy z którą jadę, bo wolałbym pojechać zno- wu do Zakopanego, bo coś innego, a bo po co itd. Gdy człowiek sam się nakręca na „nie”, czuje jednak gdzieś tam pod skórą, że czeka go coś niesamowitego i ważnego. Rozpoczyna się wtedy walka w sobie, co wybrać. Oczywiście wstałem rano i pojechałem do Gdańska, bo stamtąd wcześniej (po poszukiwaniach internetowych) znalazłem grupę i z nimi wyruszyłem. I już w autokarze pierwsze miłe, niesamowite rozczarowanie. Spotkałem wspaniałą grupę ludzi. Chociaż liczyła 50 osób, w wieku od 13 do 36 lat z ks. Andrzejem i pilotem Pawłem (tutaj reklama - bo co dobre trzeba promować - jego niezwykłego biura podróży www. podrozezdusza.pl) na czele, szybko się zintegrowała przy wspólnym śpiewie, wygłupach i spaniu w autokarze (spędziliśmy prawie 24h w naszym dyliżansie). Pierwszy przystanek – Taize, miejsce 10 niesamowite, miejsce gdzie chrześcijanie prawdziwie stanowią jedność. Wspólne śpiewy, modlitwy, posiłki, uczestniczenie w grupach dyskusyjnych i adoracja Najświętszego Sakramentu. A wokół piękne doliny z winogronami i winnicami. Spotkaliśmy tutaj pierwsze grupy pielgrzymów z Australii, Włoch, Niemiec, Francji i Nataszę z Czarnogóry ;) Jednak naszym celem był Madryt, więc wyruszyliśmy dalej. Zanim dojechaliśmy do miejsca przeznaczenia, zahaczyliśmy o pewne mało znane wybrzeże, już hiszpańskie, może ktoś słyszał: Costa Brava w miejscowości Llorett (mnóstwo turystów, hoteli, barów, dyskotek i piękna plaża, choć kamienista i Morze Śródziemne, choć strasznie słone). Miejsce mało uduchowione, to jednak młodzi pielgrzymi przypomnieli tam wszystkim w piosence „Wojownicy Pana”, że oprócz zabawy i odpoczynku liczy się także Ktoś jeszcze. Mimo cudnej pogody i orzeźwiającej wody w Bałty…hehe pomyłka, w Śródziemnym, Franciszkański Świat pojechaliśmy dalej. Pielgrzymi którzy uczestniczą w pełni w Światowych Dniach Młodzieży spędzają czas najpierw w danej diecezji kraju gospodarzy zanim dojadą na spotkanie z papieżem. My do takich pielgrzymujących należeliśmy. Naszą diecezją stała się diecezja VIC, a naszym miastem Igyalada. Każdy z nas został przydzielony do rodziny hiszpańskiej. Mógłbym dalej pisać, co danego dnia po kolei robiliśmy, co zobaczyliśmy, co zwiedziliśmy, ale nie zrobię tego, bo prawAutor artykułu na Światowych Dniach Młodzieży da jest taka, że choćbym był niezwykle płodnym pisarzem i posiadał dziliśmy na początku i końcu dnia (resztę dar oddziaływania na wyobraźnie ludzi dnia spędzaliśmy na zwiedzaniu i poznanie oddałbym tej wspaniałej, niezwywaniu Katalonii) okazało się, że rodziny kłej i niepowtarzalnej atmosfery, klimatu katolickie w Hiszpanii są liczne. Norma wspólnoty ludzi wierzących z różnych to 3 – 4 dzieciaków. Razem uczestniczą miejsc świata. Będę pisał co dla mnie w obrzędach kościelnych, razem jedzą było ważne i co ja sam przeżyłem podczas posiłki w niedzielę, razem podróżują. KaŚwiatowych Dni Młodzieży w Hiszpanii. tolicy w Hiszpanii starają się także należeć do wspólnot parafialnych, aby pomóc JMJ 2011 zawsze będzie kojarzyswojemu małemu Kościołowi. Bardzo ło mi się z rodziną. Miałem to szczęście popularny w Hiszpanii jest Opus Dei. (większość pielgrzymów spało w szkoOrganizacja bardzo zniesławiona przez łach, halach, salkach itp.), że mieszkałem absurdalną i nie wiadomo po co napisau kilku rodzin. Wpierw poznałem rodzinę ną (tylko i wyłącznie dla zamętu) książkę Rodriguez. On prokurator, ona sędzina pana D.B. (jemu reklamy robić nie mam i sześcioro dzieciaków. Najstarszy syn zamiaru). W Hiszpanii dowiedziałem był naszym tłumaczem. 15 – latek, który się wiele ciekawych i co najważniejsze biegle władał językiem angielskim, inteprawdziwych informacji na temat Opus resował się historią, polityką i teatrem. Dei. Organizacja ta jest bardzo rodzinW przyszłości chce zostać dziennikarzem na, prowadzi wiele świetlic i szkół. Dba sportowym. Resztę jego rodzeństwa poo formację i duchowe wsparcie swoich znaliśmy później, ponieważ spaliśmy członków. Prawdą jest także to, że byle w czwórkę chłopa z Polski w jego rodzinkto tam się dostać nie może, więc pewnie nym mieszkaniu, a pozostali domownicy dlatego jest atakowana przez swoją elitarna czas naszego przyjazdu i swoich wakaność. W bloku, w którym mieszkaliśmy, cji mieszkali w domku letniskowym kilna parterze znajduje się kaplica z Najkanaście kilometrów dalej, w rodzinnym świętszym Sakramentem, która była ukrymieście mamy (założonym prawie 1000 wana podczas dyktatury generała Franco. lat temu). W rozmowach, które prowaFranciszkański Świat 11 Pokój i Dobro! i media, ale nie poddają się i wychodzą na ulicę w liczbie miliona by demonstrować swoją wiarę (czy coś takiego jest możliwe w naszym, rzekomo katolickim narodzie?). Rodziny w Hiszpanii często się odwiedzają, razem spędzają czas ze swoimi znajomymi, przyjaciółmi i innymi członkami rodzin. A teraz trochę prywaty: ponieważ jestem pedagogiem, obserwowałem obie rodzinki w jaki sposób wychowują dzieciaki. Żadnego Papież Benedykt XVI przejeżdża ulicami Madrytu krzyku, agresji, wyładowań Kolejną rodziną, u której mieszkaemocji, wszystko na spokojnie, nawet jak łem razem z kolegą już w Madrycie, to małe dzieciaki są już nie do wytrzymania, rodzina Sanchez. Młoda, niesamowita jasne konsekwencje, zasady i trzymanie rodzinka. Poznali się na Światowych się ich. Dobry Boże, jaką ja miałbym w Rzymie, zakochali się w sobie w Toprzyjemną pracę z innymi nauczycielaronto i jako para pojechali do Kolonii, mi, gdyby w Polsce choć w połowie były a teraz przyjmują pielgrzymów. Oprócz tak wychowywane dzieci… Niezaponich w domu byli także Xabito – 2 lata, mnianym obrazem będzie widok karmiąktóry próbował nas uczyć hiszpańskiecej Asun (moja mama z Madrytu, choć go, ale niestety miał kiepskich uczniów, młodsza), która zakrywa się materiałem a także jego młodszy brat Rodrigo – ze względu na intymność tej sytuacji 6 miesięcy. Ze względu na to, że uczest(w Polsce rzadkość), a następnie Xabito, niczyliśmy już razem z 2 milionami który podchodzi i delikatnie klepie swojei papieżem w programie Światowych go braciszka, by mu się odbiło. Szaleństwo. Dni Młodzieży, nie mogliśmy z nimi poJMJ 2011 będzie mi się zawsze kobyć za dużo. Zawsze jednak wieczorami jarzyło z Maryją. Zawsze wydawało mi przy 27 C (w końcu trochę zimniej było) się, że to Polska jest jedynym krajem masiedzieliśmy na tarasie i rozmawialiśmy. ryjnym. To, co zobaczyłem w Hiszpanii Wieczorne rozmowy Polaków są podobzszokowało mnie. W każdym kościele ne to tych co w Hiszpanii, więc dowiepiękne obrazy i rzeźby Maryi. Byłem w dzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Montserrat, miejsce kultu Matki Bożej Oni także należą do wspólnoty. Choć nie w Hiszpanii. Położony wśród masywu mają za dużo pieniędzy (mimo, że mieszgórskiego ponad 1000 m. n.p.m. stakają w domku z basenem i podziemnym ry klasztor, który przechowuje figurkę garażem), to będą myśleć o powiękMadonny, którą można dotknąć. Mnószeniu rodziny. Katolicy w Hiszpanii stwo pieśni, figurek i miejsc maryjnych. są bardzo gnębieni przez rząd Zapatero 12 Franciszkański Świat JMJ 2011 będzie zawsze kojarzyć mi się z: Segrada Familia w Barcelonie (tam chcę mieć ślub i pogrzeb) – na żywo robi niesamowite wrażenie; pomysły Gaudiego (ten koleś musiał mieć układy z Najwyższym, by robić takie rzeczy); tapas – pyszne przystawki między lunchem a kolacją, bardzo dobre do napoi różnego typu; z grupą katolików z Chin, którzy musieli skłamać władzom, że nie jadą do Madrytu, bo inaczej marny czeka ich los; piłką nożną – Hiszpanie to fanatycy futbolu, w Katalonii wszędzie: na oknach, balkonach, sklepach, ciuchach jest FCB (specjalnie nie podam pełnej nazwy, bo jestem fanem M. UNITED); stadionem Realu Madryt – dla pielgrzymów pewna kawiarnia otworzyła swoją część stadionu z możliwością małego zwiedzania, a także skorzystania z Adoracji i spowiedzi; wspólnotą – w Kolonii było dużo, ale w Madrycie nas, katolików było mnóstwo i to wszędzie, z całego świata, pozdrawia- liśmy się, wymienialiśmy się rzeczami, danymi na fb, robiliśmy wspólne zdjęcia, wspólnie śpiewaliśmy, bawiliśmy się, tańczyliśmy (muzyka różnorodna, dj puszczali nam różną muzykę, także klubową) i modliliśmy się; sangria – pyszny napój ;); z Benedyktem XVI – starzeje się nam papież, ale uśmiech, który widziałem z 10 metrów był prawdziwy i naturalny, niezwykłe jego słowa i pozostanie na placu z nami, gdzie rozpętała się straszna burza, mimo próśb biskupów, by pojechał do domu, będą zawsze dla mnie niezwykłe. No dobra, koniec tego. Rozpisałem się troszkę. Kończąc, gdy czytam to, co napisałem, myślę, że niestety nie oddałem tego, co najważniejsze: atmosfery... Za dwa lata Światowe Dni w Rio. Jeśli po tych wypocinach chcesz poczuć tę atmosferę, to jedź ze mną i przestań wymyślać mnóstwo powodów „na nie”…. Asta la vista Polakos. Sławek Droga Krzyżowa na Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie Franciszkański Świat 13 Pokój i Dobro! Niepokalane Serce zwycięży! Kilka informacji o nabożeństwie pięciu pierwszych sobót miesiąca. iej współczucie nad Sercem twoM jej Najświętszej Matki otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie ranią je wciąż na nowo, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał. Te słowa wypowiedziało Dzieciątko Jezus do siostry Łucji dos Santos 10 grudnia 1925 r. Zastanawiam się, dlaczego wola Pana Jezusa i Najświętszej Marii jest na ogół tak często bagatelizowana? Szybko też znajduję odpowiedź. Szatan wytęża wszystkie swoje siły, by tylko móc przyciągnąć jak najwięcej dusz na swoją stronę i jak najbardziej utrudniać ludziom wejść w miłosierne objęcia Pana. W tym krótkim artykule nie zamierzam przywoływać genezy nabożeństwa pięciu pierwszych sobót miesiąca, jedynie pragnę uwrażliwić czytelników na kolejny dar Boga, 14 który jest przez nas odrzucany. Nazywam to darem, gdyż każde nabożeństwo tym właśnie jest - ogromną łaską daną nam od Boga. Rzadko się mówi o tym ważnym nabożeństwie, które zostało nam dane właśnie na te czasy - można by powiedzieć „bezbożne”. Właśnie w grudniu 1925 roku, kiedy siostra Łucja przebywała w Pontevedra ukazała się jej Najświętsza Panna z Dzieciątkiem Jezus. Pokazała Łucji swoje serce otoczone cierniami i po słowach Jezusa, które na początku przetoczyłam, zwróciła się do Łucji mówiąc, że obiecuje przyjść w godzinie śmierci z wszystkimi łaskami potrzebnymi do Zbawienia, temu, kto przez pięć pierwszych sobót miesiąca przystąpi do spowiedzi świętej i Komunii św., odmówi różaniec i przez piętnaście minut będzie towarzyszył Jej w rozważaniu tajemnic różańca. Tym wszystkim elementom powinna przy- Franciszkański Świat świecać intencja zadośćuczynienia Jej „my odprawimy pięć sobót, a Ty nam sercu. Pięć sobót oznacza pięć rodzajów dasz Zbawienie”. Takie podejście wynika z niedojrzałości, tego, kto tak myśli, zniewag, jakich dopuszczają się niewdzięczni ludzie, a więc: obelgi przeciw bądź, co gorsza - tak interesownie do tej jej Niepokalanemu Poczęciu, przeciw praktyki podchodzi. Pamiętajmy, że nie Jej Dziewictwu i Boskiemu Macierzyńchodzi o ilość i nasz interes, tylko o mistwu, a co za tym idzie - nie uznawanie łość do Pana Boga. Każde nabożeństwo Jej za Matkę ludzi, wpajanie dzieciom prowadzi nas do Niego i przyczynia się obojętność i wręcz nienawiść wobec do naszego własnego uświęcenia. Bogu Niepokalanej, a także znieważanie Marii nie jest tak naprawdę potrzebna nasza w Jej świętych wizerunkach. Jeśli pomodlitwa, ale ona jest nam niezbędna do trafimy w sobie wskrzesić choć trochę funkcjonowania. Ma nas umacniać i pomagać nam dostrzec naszą nieporadność dobrej woli, to naprawdę bez większego wysiłku możemy wyprosić u Boga w życiu, a pokazywać i zachwycać nas miłosierdzie dla tych, którzy mieli to Wielkością Stwórcy. Ta prośba Chrystusa i Jego Matki jest kolejnym wezwanieszczęście znieważyć Niepokalaną. niem do pogłębienia naszej pobożności, Jeśli nabożeństwa te nie są odprawiane a zarazem wyciągnięciem dłoni nam w kościele, to warto je prywatnie odprawić. W pierwszą sobotę miesiąca upadającym, byśmy mogli się zanurzyć w Jego Miłosierdziu i dostąpili Zbawieprzyjąć Komunię świętą. Nie jest konieczne przystąpienie do spowiedzi, nia. jeśli jesteśmy w stanie łaski uświęcająKinga cej. Co do różańca, to wystarczy odmówić np. tajemnice radosne (5 tajemnic), a rozważanie oznacza piętnaście minut medytacji nad jedną lub kilkoma tajemnicami różańca. Komunię świętą i pozostałe praktyki ofiarujemy w intencji wynagradzającej Najświętszemu Sercu Marii. Spotkałam się kiedyś z opinią, że to jest tylko kolejne nabożeństwo -„takie jak każde inne”, albo, że znów traktujemy Boga Lourdes. Grota, przy której Matka Boża jak kupca zjawiła się Bernardecie Soubirous Franciszkański Świat 15 Pokój i Dobro! Drodzy czytelnicy! Dziękuję bardzo tym wszystkim, którzy biorą udział w naszej zabawie i przesyłają rozwiązania krzyżówki. Co prawda, ostatnio odpowiedzi nie było zbyt wiele, ale losowanie odbyło się z zachowaniem wszelkich przewidzianych procedur. Serdeczne „Bóg zapłać” kieruje do osób, które przesłały ostatnie rozwiązanie krzyżówki. Nagrody za prawidłowe rozwiązanie naszej ostatniej zabawy (jej hasło brzmiało: pielgrzymka) otrzymują: - Marcin Malicki z Poznania - Katarzyna Mikołajska z Poznania - Karolina Michalewska z Lubawy - Anna Szwej z Żarnowca - Paulina Przybylska z Torunia Przed nami nowa zabawa. Litery z oznaczonych pól utworzą rozwiązanie krzyżówki. Odpowiedzi proszę przesyłać na adres: o. Sylwester Brzeziński ul. Mickiewicza 1 64 - 510 Wronki lub [email protected] Dla pięciu osób czekają nagrody! Zapraszam do zabawy!!! 16 Franciszkański Świat 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 1. Św. Franciszek nazywany jest piątą… 2. Drugie imię matki świętego z Asyżu. 3. Imię najbliższej przyjaciółki Franciszka. 4. Góra, na której Biedaczyna otrzymał stygmaty. 5. Po spotkaniu ich Franciszek nawrócił się. 6. Imię św. Franciszka nadane na chrzcie. 7. Nazwisko ojca św. Franciszka. 8. Ilość zakonów założonych przez świętego. 9. .... Biedaczyny odbył się w kościele św. Jerzego w Asyżu. 10. Miejscowość, w której Bóg zapytał Franciszka: „Komu chcesz służyć, Panu czy słudze?” 11. Miejscowość, w której Franciszek jako pierwszy przedstawił misterium Bożego Narodzenia. 12. „Krzyż Chrystusa jest bramą do…” 13. Zawód Piotra Bernardone. 14. Uzupełnij zdanie: „Miłość nie jest … , miłość jest ukrzyżowana”. Franciszkański Świat 17 Pokój i Dobro! Potęga modlitwy różańcowej R óżaniec jest potężną bronią duchową, jaką Opatrzność Boża włożyła w ręce ludzi wierzących. Historia Różańca pokazuje wyraźnie, jak tej modlitwy używał Kościół, zwłaszcza gdy przeżywał trudne chwile. Dzisiaj takie trudne chwile również przeżywamy, dlatego trzeba wziąć do ręki Różaniec i odmawiać go z wiarą nie tylko w październiku, ale przez cały rok. Ta modlitwa zachowuje całą swoją moc i pozostaje potężnym narzędziem, którego nie wolno zaniedbać. W chwilach, gdy samo chrześcijaństwo było zagrożone, tej właśnie modlitwie przypisywano ocalenie przed niebezpieczeństwem, a Matkę Bożą Różańcową czczono jako Tę, która wyjednywała wybawienie. Oto teczności 18 Modlitwa „porusza” niebo kilka przykładów skumodlitwy różańcowej. Jednym z największych dowodów potęgi Różańca było cudowne zwycięstwo nad Turkami w bitwie pod Lepanto 7 października 1517 roku, w której flota państw europejskich pod wodzą księcia Juana d’Austria zadała druzgocącą klęskę potędze tureckiej zagrażającej całej Europie, przede wszystkim zaś samemu Rzymowi, jako Stolicy chrześcijaństwa. Sułtan turecki, Selim II, poprzysiągł bowiem zburzyć stolicę Piotrową, a główną świą- Franciszkański Świat tynię chrześcijaństwa, bazylikę św. Piotra, zamienić na „stajnię dla koni Mahometa”. Kolejne wielkie zwycięstwo wojsk chrześcijańskich nad Turkami miało miejsce w 1683 roku. Turcy w liczbie 250.000 dobrze uzbrojonych żołnierzy oblegali bramy Wiednia. Chrześcijanie zebrali zaledwie 80.000 żołnierzy, w większości niewyszkolonych ochotników. Lecz w Wiedniu, podobnie jak w Rzymie oraz licznych innych miejscowościach wierni gromadzili się na modlitwie różańcowej, błagając o pomoc. Sam papież Innocenty XI przewodniczył procesji różańcowej w Rzymie. I oto wbrew ludzkim nadziejom i rachubom wojska chrześcijańskie pod wodzą nieustraszonego, ale przede wszystkim głęboko pobożnego króla polskiego, Jana III Sobieskiego, już po pierwszym natarciu odniosły wspaniałe zwycięstwo. Dziesiątki tysięcy ludzi – w większości członków założonej przez niego Pokutnej Krucjaty Różańcowej – przemaszerowało ze świecami i różańcami w rękach po wiedeńskim Ringu od słynnego Votivkirche do klasztoru i kościoła oo. franciszkanów. W procesji wzięli udział także wybitni politycy austriaccy. Ojciec Pavliček był przekonany, że sprawę wyzwolenia Austrii trzeba powierzyć Matce Bożej. I się nie zawiódł. Przez pięć lat bombardowano niebo modlitwą różańcową z prośbą o wyzwolenie kraju. I ta modlitwa została w końcu wysłuchana. W dzień fatimski, 13 kwietnia 1955 roku, Sowieci zgodzili się na opuszczenie okupowanego kraju. Ostatni żołnierz opuścił granice Austrii w miesiącu różańcowym, w październiku. W czasie wielkiej dziękczynnej procesji kanclerz Austrii Raab powiedział: „Jesteśmy wolni. Dziękujemy Ci za to Maryjo!”. Oto przykład z czasów nam bliżModlitwa różańcowa uratowała także szych. Po zakończeniu II wojny światoFilipiny. Temu krajowi groziła kilkanawej Austria, podobnie jak Niemcy, została ście lat temu wojna domowa. Arcybiskup podzielona na cztery strefy okupacyjne. stolicy kraju, kardynał Marcos, rzucił Sowieci na zajętych przez siebie terenach wprowadzili iście sowieckie porządki, które Polacy znają z własnego doświadczenia. Rabowali co tylko się dało, wywozili maszyny i urządzenia przemysłowe, dzieła sztuki i inne dobra kultury. Kraj ubożał z dnia na dzień. W tej sytuacji, w 1950 roku, wiedeński franciszkanin Petrus Pavliček wpadł na pomysł zorganizowania nocnej Procesji Światła w intencji wycofania okupacyjMsza św. w sanktuarium maryjnym w Osiecznej nych wojsk radzieckich. Franciszkański Świat 19 Pokój i Dobro! wówczas na kolana dosłownie cały naród, który na jego wezwanie odmawiał różaniec, dzień i noc. I ta modlitwa uratowała kraj przed rozlewem bratniej krwi. Ks. prof. Witold Dzwonkowski z KUL-u, który zajmuje się badaniem dziejów Kościoła na terenie dawnego Związku Radzieckiego, w jednym z wywiadów powiedział, że wiara i polskość na naszych kresach wschodnich przetrwała m.in. dzięki modlitwie różańcowej. Wielki świecki apostoł Różańca, włoski prawnik, założyciel sanktuarium pw. Matki Bożej Różańcowej w Pompei, bł. Bartłomiej Longo, w głębi swego serca usłyszał zapewnienie: Kto szerzy i odmawia różaniec, ten jest ocalony! Natomiast amerykański franciszkanin, kandydat na ołtarze, o. Solan Casey, miał widzenie, w czasie którego zobaczył wielki tłum dusz wspinających się do nieba. Zastanawiał się jakim sposobem te dusze dostają się do nieba. Kiedy przyjrzał się uważniej, zobaczył, że drabiną, po której te dusze wchodziły do nieba był... różaniec. Oby w tym tłumie nie zabrakło nas, czytelników „Franciszkańskiego Świata”, oby różaniec stał się dla nas drabiną, która doprowadzi nas do zbawienia wiecznego. O błogosławiony Różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. Amen. o. Salezy Tomczak OFM Modlitwa wspólnotowa wyprasza u Pana Boga liczne łaski 20 Franciszkański Świat Opowieść fantastyczna kiedy miasto wyrasta choinką milkną czajniki samochodów świerszcze zamawiają wino w przydrożnych szuwarach zaniepokojone ryby przykrywają się po uszy zazdrosną kołdrą wymagające komary na tratwie skóry łowią bajki filozof fenomen nie potrafi rozwiązać sznurowadeł i tak z butami w kosmos około plus minus piątej rano przychodzi anioł stróż grabi gwiazdki rozpala w piecu budzi koguta a na odchodne daje siarczystego kopniaka słońcu MarK Franciszkański Świat 21 Pokój i Dobro! Wolni, a jednak w niewoli nany oświeceniowy filozof, twórca Z ostatniej fazy tejże epoki – sentymentalizmu, Jean Jacques Rousseau, w swoim najbardziej znanym dziele Umowa społeczna napisał: człowiek rodzi się wolny, tymczasem wszędzie zakuwa się go w kajdany. Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z tą myślą od razu przypomniał mi się, jako antyteza, fragment Pierwszego Listu świętego Pawła do Koryntian: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam sie w niewolę (1 Kor 6, 12). Te dwa zdania wyjęte z Pisma świętego, tak bardzo uderzające swoim uniwersalizmem, stanowią doskonałą naukę dla tych wszystkich, którzy zagubli się na doczesnych ścieżkach i na nowo poszukują sensu własnego życia. Współczesny człowiek bowiem zdaje się zupełnie nie wiedzieć, gdzie leży granica między dobrem a złem. I nawet nie jest tym specjalnie zainteresowany, ponieważ dziś wiele zależy od punktu spojrzenia, od tego, jak ja chcę coś widzieć, a nie od tego, jakie to jest w rzeczywistości, ocenione przez obiektywne kryteria, które pouczają nas między innymi o moralności, czyli o tym właśnie, co nam wolno, a czego nie, wskazując tym samym pewne ograniczenia, o których - w sensie pozytywnym – wspo- 22 mina bohaterka Zofii Nałkowskiej. Taki stan rzeczy powoduje, że ludzie przekonani są o własnej wolności, chociażby w kwestii wyznawanego światopoglądu, tymczasem jednak tkwią, najczęściej zupełnie nieświadomie, w całkowitym zniewoleniu, zakuci w kajdany własnych, często zniekształconych dekalogów. Internet, dziś najbardziej rozpowszechnione medium, przez wielu traktowane jako pierwsze źródło wszelkich informacji, proponuje nam bardzo dużo różnych treści. Czy jednak potrafimy wybrać z tego wszystkiego to, co najbardziej wartościowe? Ranking najczęściej odwiedzanych stron internetowych podany przez jedną z rozgłośni radiowych wskazuje, że największą popularnością cieszy się Facebook, zaraz za nim You Tube, a dalej Wikipedia. Nie świadczy to jednak o niczym, gdyż przy układaniu tego zestawienia, nie brano pod uwagę stron z treściami pornograficznymi, które bezsprzecznie dzierżą tu palmę pierwszeństwa. Wniosek nasuwa się sam. Jeżeli korzystając z internetu, wchodzę na strony z pornografią, to na pewno nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem człowiekiem wolnym. Naukowo bowiem dowiedziono, że pornografia, tak jak alkohol czy nikotyna, uzależnia. Podobnie jest z literaturą. Rynek wydawniczy nie stawia na teksty, które niosą ze Franciszkański Świat sobą jakiś ładunek moralny, ale na szybko sprzedającą się beletrystkę, przynoszacą pożądany zysk. Ostatnia nowość, z jaką zetknąłem się w księgarni nosiła tytuł: Klub niewiernych żon. Z krótkiej notki z tyłu książki można było dowiedzieć się, że powieść jest historią czterech kobiet, które wchodzą między sobą w układ, że w ciągu roku wdadzą się w kilka romansów, dzieląc się przy tym wrażeniami i doznaniami. Bohaterki tej powieści są zniewolone z założenia Kaplice Drogi Krzyżowej i Kalwarii przypominają nam o odkupieńczej śmierci Chrystusa – mówi nam o tym sam tytuł. Nawet jeśli sprawa zawiązania jednego właściwie zrozumieć reklamową metaforę czy drugiego romansu jest ich wolnym czy hasło jej towarzyszące. Bycie wolnym wyborem to tutaj ta wolność się zaczyna to również bycie świadomym. Wideoklip i jednocześnie kończy, gdyż układ tych z roznegliżowanymi paniami zawsze możkobiet musi pozostać w tajemnicy. Można wyłączyć, głupią reklamę też. Pytanie na się więc jedynie domyślać, że każda tylko, czy tego chcemy, czy mamy na tyle z nich drży na myśl, co się stanie, gdy mąż silnej woli, aby to zrobić? A może już tak dowie się, że oprócz niego jest jeszcze bardzo stało się to częścią nas, że traktuktoś inny. Sądzę, że jeśli taka literatura ma jemy to jak coś zupełnie naturalnego, coś, kształtować nasze życie, naszą hierarchię na co można zareagować obojętnością wartości i priorytetów, to lepiej w ogóle i nawet nie zdołaliśmy zauważyć, że dawno jej nie czytać. Notabene, książka otrzytemu staliśmy sie niewolnikami erotyczmała same pochlebne recenzje; nazwiska nych teledysków i tasiemcowych reklam? na szczęście nie były mi skądinąd znane. Kiedy wieki temu święty Paweł z TarWiele do życzenia pozostawia także su pisał nowotestamentowy Pierwszy List tzw. sztuka wideoklipu. Od kilku dobrych do Koryntian, napominając adresatów, lat prawie każdy teledysk nawiązuje do aby byli czujni i nie dali się zniewolić, ludzkiej seksualności, głównie tej kobiejako że nie wszystko przynosi korzyść, cej, ukazanej w kontekście filozofii hegdy sentymentalizm powoli stwał się donistycznej, a więc proponującej, aby podłożem dla wielkiej ideologii romanz życia czerpać jedynie przyjemność, a co tyzmu, a Rousseau pisał Umowę spoz tym idzie deprecjonującej istotę ludzką, łeczną, nikt nie przypuszczał, że będą to stworzoną na obraz Boga. Podobnie jest tak sugestywne teksty, że ich fragmenty z różnego rodzaju reklamami, emitowanybędą oddziaływać na ludzką świadomość mi w telewizji, zatem dostępnymi także dla od momentu ich powstania przez wieki tych, którzy nie są jeszcze pełnoletni, któaż do dziś. Nawet List świetego Pawła, rzy są wprost dziećmi i nie zawsze potrafią Franciszkański Świat 23 Pokój i Dobro! mimo że skierowany do konkretnej społeczności, zatem poruszający problemy tamtego czasu i tamtych ludzi, dzięki alegorycznej, a więc ponadczasowej wymowie całego Pisma świętego, przemawia do dzisiejszego człowieka, chciałoby sie powiedzieć, równie silnie jak do starożytnych Koryntian. Warto wobec tego zdać sobie sprawę, że pewne zasady nigdy się nie zmieniają, nieustannie, w każdym czasie trzeba być im wiernym. Wiele z nich, w tym także normy moralne, wiąże się z wielowiekową tradycją, która dziś mówi nam o tym, jak było kiedyś. Wolni zatem jesteśmy wtedy, gdy potrafimy przyjąć odważną postawę szacunku i przyjmowania, jako swoich, niezachwianych etycznych prawd, także tych religijnych, które pozostawili nam nasi dziadkowie lub rodzice. Z historii filozofii czy historii literatury wiemy, że następujące po sobie epoki w rozwoju sztuki i myśli ludzkiej z reguły stały wobec siebie w zdecydowanej opozycji. Wspaniały dorobek starożytności był kontynuowany dopiero przez renesansową ideę humanistyczną i racjonalne oświecenie, teocentryczne i scholastyczne średniowiecze zostało zaś podjęte, wówczas gdy przyszedł konceptualny barok, a później spirytualny romantyzm. Ogólnie przyjmuje się, że światopogląd starożytny, renesansowy i oświeceniowy to rozwiązania światłe i postępowe, natomiast średniowiecze, barok i romantyzm to epoki zacofane i zabobonne. Jakby nie patrzeć na ten problem, na pewno trzeba stwierdzić, że w kwestii wolności dla każdego chrześcijanina większą wartość zawsze będą miały te okresy, którym zarzuca się brak rozwoju. Rozwój bowiem jest tutaj rozumiany jako uznanie, że to człowiek jest najważniejszy i to do niego powinny odnosić się sztuka i kultura, a epoki takie jak średniowiecze nie siliły się na paneuropejskie idee antropocentryczne, lecz samego Boga stawiały w centrum zainteresowania, były to więc okresy pobożne i zawierzające właśnie Bogu losy świata i życia. Dowodem na to fragment Sonetu IV: O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, poety barokowego: Cóż będę czynił w tak straszliwym boju/ Wątły, niebaczny rozdwojony w sobie?/ Królu powszechny, prawdziwy pokoju/ Zbawienia mego, jest nadzieja w Tobie!/ Ty mnie przy sobie postaw, a przespiecznie/ będę wojował i wygram statecznie! Bóg jest więc dla nas gwarantem najwyższej wolności, w Ewangelii przecież jasno jest napisane: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego (J 6, 68). br. Kacper Grys OFM Jezus Chrystus wyzwolił ludzi spod panowania grzechu 24 Franciszkański Świat Franciszkański Świat 25 Pokój i Dobro! Spotkania powołaniowe w naszej prowincji zakonnej! Chcesz spotkać się z kapłanem? Porozmawiać z duchowymi synami św. Franciszka z Asyżu? Zapraszamy do nas! Klasztory w Pakości i Osiecznej czekają na Ciebie, by pokazać Ci życie zakonne. Być może szukasz swojej drogi życiowej? Chcesz odkryć swoje powołanie? Przyjedź do nas! Zadzwoń! Św. Franciszek modlił się: Najwyższy, Chwalebny Boże! Rozjaśnij ciemności mego serca. I daj mi Panie: prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełnił Twoje święte i prawdziwe posłannictwo. Amen. 26 Franciszkański Świat Klasztor w Pakości k. Inowrocławia. Dojazd pociągiem do Inowrocławia, a następnie autobusem do Pakości (kierunek: Żnin, Barcin) Kontakt: o. Łazarz Kwiatkowski OFM ul. Inowrocławska 3 88 - 170 Pakość tel. 668 - 587 - 657 e - mail: [email protected] Jak dojechać do Osiecznej? Do Leszna (woj. wielkopolskie) pociągiem, a stamtąd autobusem linii nr 13 Adres: Klasztor Franciszkanów ul. O. E. Frankiewicza 4 64 - 113 Osieczna Chrystus mówi: „Pójdź za Mną!” Jeśli czujesz w swoim sercu Jego głos: pójdź za Nim! Może czekamy właśnie na Ciebie?! Franciszkański Świat 27 Pokój i Dobro! Ku pamięci ierwszego i drugiego listopada naP wiedzamy cmentarze, dając tym wyraz naszej pamięci o zmarłych. Jest to piękny zwyczaj o głębokiej tradycji, ale…czy tylko te dni, albo pierwszy tydzień listopada, ma nam przypominać o zmarłych? Otóż, jako katolicy powinniśmy pamiętać o nich nieustannie. Dlaczego? Ponieważ w momencie, kiedy ktoś umiera dla świata, rodzi się dla nieba…tylko, że nie zawsze dostaje się tam od razu. Śmierć bliskich rodzi łzy, to normalne, lecz nie możemy zapominać, że łzy nie zbawią człowieka. Ponad wszelkie przygotowania pogrzebu, potrzebna jest modlitwa! Nie wystarczy dzień, tydzień, czy miesiąc. Żałoba nie zmienia faktu, że ktoś odszedł, a przede wszystkim nie pomoże, temu, kto potrzebuje pomocy. Mam na myśli tych, o których często nie pamiętamy, a oni nic dla siebie uczynić nie mogą. Mowa tutaj 28 o duszach w czyśćcu cierpiących. Temat ten spychany jest na margines, może dlatego, że kryje się za nim tajemnica, a że dotyczy śmierci, nie jest wygodny. Problem w tym, że dotyczy nas wszystkich i należy się temu głębsza refleksja. Czytając książkę Marii Simmy „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”, zrozumiałam, że modlitwa za zmarłych jest bardzo ważnym obowiązkiem każdego z nas. Dusze w czyśćcu cierpią ogromne męki, których nie sposób nam zrozumieć. Kiedyś słyszałam takie porównanie, że różnica odczuwanego przez nas bólu na ziemi do mąk dusz czyśćcowych jest taka, jak różnica pomiędzy narysowanym na kartce ogniem a prawdziwym, który parzy. Z jednej strony, dusze te doznają cierpienia, które chcą przyjąć, by móc się oczyścić, a z drugiej zaś, nie chciałyby pewnie nigdy wrócić na ziemię, bo tu w czyśćcu czekają na spotkanie z Chrystusem. Franciszkański Świat Bodaj to oczekiwanie na pełne zjednoczenie z Bogiem jest największym cierpieniem, bo doznają miłości Boga, ale nie mogą na nią w pełni odpowiedzieć. Dusze mogą wstawiać się za nami w modlitwie, natomiast same nie mogą prosić o dostąpienie łaski oglądania Boga. Tylko my - żyjący możemy wymodlić im tę łaskę dzięki modlitwie i pokucie. Najmniejsza modlitwa, krótkie westchnienie, może skrócić im mękę. Można w tym zauważyć niesamowitą symbiozę - my modlimy się za nie, a one za nas, pomagając nam przejść trudne sytuacje w życiu. Ich wdzięczność jest nieoceniona. Temat ten jest bardzo rozległy, dlatego nie zamierzam się rozpisywać. Pragnę jedynie zachęcić was wszystkich do modlitwy za zmarłych - nie tylko w listopadzie, ale przez cały rok. Największą pomocą jest dla nich Msza św., gdyż Ofiara Chrystusa jest dokonywana za nich, dzięki temu mogą wejść do Królestwa Niebieskiego. Ta głęboka prawda skłoniła mnie i moich przyjaciół, do tego, by założyć zgrupowanie o nazwie „Memento”, zaczerpniętej ze słynnej frazy „Memento mori”(pamiętaj, że umrzesz). Naszym celem jest modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące. Spotykamy się w każdy drugi poniedziałek miesiąca na Mszy św., którą opłacamy z naszych składek (bardzo niskich). Ten, kto chce do nas dołączyć musi uczynić to dobrowolnie i z przekonaniem. Wszyscy uczestnicy „Memento” wiedzą bowiem, iż zobowiązali się do wypełnienia postanowień, których jeśli nie wypełnią, to nie ponoszą żadnych konsekwencji ze strony wspólnoty, lecz ze szkodą chyba dla swojego sumienia (chodzi przecież o lojalność i tym samym dojrzałość). Każdy w naszej wspólnocie dostaje modlitewnik za zmarłych, opracowany przez s. Kingę Szczurek WDC. Nasze postanowienia ograniczają się do: - modlitwy za dusze czyśćcowe w określony, wyznaczony przez siebie dzień (litania i inne modlitwy wybrane z modlitewnika; zaleca się przystąpienie w tym dniu do Eucharystii z intencją wzbudzoną w sercu za dusze czyśćcowe) - w miarę możliwości uczestnictwa we Mszy św., którą zamawiamy co miesiąc - podjęcie dowolnego wyrzeczenia - np. dodatkowej modlitwy, postu, dobrowolnego wyrzeczenie się jakieś przyjemności lub podjęcie jakieś trudności w tej intencji Spotykamy się u księży Salezjanów na ul. Wronieckiej w Poznaniu, w drugi poniedziałek miesiąca na Eucharystii o godz. 7:30. Nasze zgrupowanie nie prowadzi jakieś konkretnej formacji, chodzi tylko o to, by zachęcać do modlitwy, gdyż tam gdzie dwóch zbierze się w imię Pańskie, tam Bóg jest pośród nich. Stąd też poza indywidualną modlitwą, praktykujemy modlitwę wspólną na comiesięcznej Mszy Św., zamówionej w intencji za dusze czyśćcowe. Zainteresowanych zapraszam do „Memento”, a innych z różnych miast zachęcam do zaangażowania się w podobny, bądź inny sposób w swoich parafiach, kościołach, gdyż modlitwa wiernych naprawdę pomaga zmarłym. Franciszkański Świat Kinga 29 Pokój i Dobro! z pielgrzymiego... ... szlaku tym roku po raz 29. wyruszyła W z Brodnicy piesza pielgrzymka na Jasną Górę, do Częstochowy. Oto realcje z pielgrzymiego szlaku dwóch uczestniczek: Angeliki i Ady. Czym jest pielgrzymowanie? Podejmując się tego wyzwania, nawet o tym nie myślałam. Nie potrafię nawet teraz tego wyjaśnić. Myślę, że pielgrzymka jest czymś, co trzeba przeżyć samemu, ponieważ w tym słowie znajdują się skrajne emocje i każdego dnia wędrówki myślimy o nim inaczej. Pierwsze kroki stawiałam niepewnie. Nie wiedziałam jeszcze co się wokół mnie dzieje, można powiedzieć, że byłam trochę przerażona. Na początku nie mogłam się skupić na rzeczach ważnych. Odczuwałam każda najmniejszą przeszkodę, ból czy zmęczenie, nie mogłam skoncentrować moich myśli na tym, co jest podczas pielgrzymki najważniejsze. Kiedy już nie wiedziałam, co dokładnie boli, bo bolało już wszystko, wtedy dostrzegałam częściej działanie Boga i sens naszego wędrowania. Zrozumiałam, że nie uczestniczę w jakimś maratonie, nie idę 30 w celu poprawienia kondycji. Nasz cel jest o wiele piękniejszy. Przekonałam się, że pielgrzymka nie istnieje bez cierpienia i trzeba je zaakceptować, bo dzięki niemu stajemy się lepsi, dostrzegamy drobne radości, których być może nie potrafimy dostrzec w codziennym życiu. Ważne jest też również w pielgrzymowaniu mieć czasem kogoś blisko (kiedy jest nam ciężko), a podana dłoń może być jak nowe nogi, może być odzyskaniem sił, czymś co przywraca spokojny oddech i pragnienie dalszej drogi. Wzruszająca jest chwila, gdy mimo zmęczenia ktoś pragnie nam pomóc. Dzięki pielgrzymce zauważamy, że to, co dostajemy na co dzień, jak jedzenie czy dach nad głową, nie jest wcale takie pewne i nie każdy to posiada. Jestem tylko człowiekiem, który liczy na dobre serce innych ludzi. I właśnie te inne osoby, ludzie przyjmujący pielgrzymów, sprawiają, że każdy z nich może chociaż trochę zmienić nasze życie. Czy mają tego świadomość? Czy zdają sobie sprawę, jak ważna jest ich pomoc? Pielgrzymka uczy wytrwałości i pomaga otworzyć się na Boga i ludzi. Nie czyni z nas kogoś, kto już nigdy na pewno Franciszkański Świat nie zwątpi i nie sprawia, że nasza wiara będzie zawsze doskonała, ale będziemy mieli odwagę ją ciągle naprawiać i zarażać nią innych. Wędrowanie uświadamia nam, że nigdy nie powinniśmy kończyć naszych prac i poprzestawać na tym co już osiągnęliśmy. Angelika „Weź mnie, weź mnie na ręce i nie potrzeba nic więcej” fragment piosenki Arki Noego chyba doskonale odzwierciedla myśli utrudzonego pielgrzyma, który przez 10 dni biegnie do tronu Maryi na Jasną Górę. Dla wielu mo- Krótka chwila na odpoczynek dla nóg i nie tylko ich znajomych to, że chcę pielgrzymoidąc przez Polskę ze sztandarem przynawać i przygotowuję się do pielgrzymki leżności do Jezusa Chrystusa) mówi już z ogromnym entuzjazmem już kilka w Częstochowie: „Czuję to, idę za rok!” miesięcy wcześniej, skacząc na łóżku A czuje się naprawdę. Jestem zdania, że i śpiewając „idę na Jasną, na Jasną”. każdy człowiek musi być odrobinę wnieDZIŚ jest to już normalne, choć za pierwbowzięty na co dzień, bo jest to jedyny szym razem było to dla nich, delikatnie klucz do prawdziwego życia. Być może mówiąc, niezrozumiałe. Bo w gruncie Twoje serce także podpisze się pod słowarzeczy: co jest fajnego we wstawaniu mi tegorocznego hymnu „Choć nogi bolą, wczesnym rankiem, maszerowaniu ok. mam przeczucie - zdobędziemy Jasną”. 40 km dziennie w upale lub deszczu, Do zobaczenia na pielgrzymim szlaku! mnóstwie modlitwy, nocowaniu u obcych ludzi lub w stodole…? Jak to co? Ada Jezus Chrystus! Już tłumaczę. Idziemy z grupą brązową, czyli w pewien sposób naśladujemy św. Franciszka z Asyżu, a czy on nie jest najlepszym przykładem Bożego szaleńca? I czy nie on uczy nas radości doskonałej - że musimy radować się, choć czasem mało powodów ku temu? Gdy ktoś mi mówi, że chce wyruszyć z nami, mówię : „Chodź! Jest trudno, bolą nogi, czasem ma się wszystkiego dość, ale nie pożałujesz. Atmosfera, dobro i ciepło, to co się dzieje w sercu, gdy na Jasnej Górze wita Cię Maryja - to ja ci tego nie opiszę”. To niesamowite, gdy ktoś, kto bardzo cierpiał w drodze, zmagał się z własną psychiką, słabościami, szatanem (on nas bardzo nie lubi - robimy zbyt wiele dobra, Cel osiągnięty. Jasna Góra tuż, tuż :) Franciszkański Świat 31 Pokój i Dobro! O sprawiedliwym sądzeniu po polsku, czyli o Nergalu słów kilka o kilku tygodniach walki o normalność udało się (powiedzmy, P że się udało). Adam Nergal Darski nie będzie jurorem w programie TVP The Voice of Poland. Lider daethmetalowej grupy Behemoth, znany z podarcia na muzycznej scenie Pisma Świętego, odejdzie z programu, chociaż początkowo nic tego nie zapowiadało, bo jak podawała TVP, był ceniony ze względu na dorobek artystyczny znany i ceniony w świecie. Moim skromny zdaniem – osobliwe spostrzeżenie… We wrześniu 2007 r., w jednym z gdyńskich klubów, p. Darski podarł Biblię nazywając ją księgą kłamstw i nakazał publiczności, aby ją zniszczyła. Po koncercie Behemotah’a pojawił się w Internecie film z tego koncertu. Zareagowała prokuratura. Wszczęto dochodzenie i sprawa trafiła do sądu. Początkowo, w czerwcu 2010 r., śledztwo umorzono, jednak od tego orzeczenia odwołała się prokuratura. Sprawę rozpatrywano więc ponownie. W ostatnim czasie (to znaczy w sierpniu br.) sąd ponownie uznał, że „Nergal” 32 jest niewinny, ponieważ (jak czytamy w uzasadnieniu wyroku) swym zachowaniem na koncercie nie popełnił przestępstwa, bo to, co mówił o Kościele i zrobił z Biblią było swoistą formą sztuki wpisaną w stylistykę grupy Behemoth. Nie mogę wyjść z podziwu dla uzasadnienia tego wyroku… Zachowanie Darskiego było swoistą formą sztuki wpisaną w stylistykę jego zespołu… Rozumiem, że chodzi o to, że takie zachowanie dla deathmetalowców jest normalne, więc nie ma się co czepiać, że ktoś obraża świętą dla mnie rzecz, jaką jest Biblia. Idąc dalej myślę sobie: jeżeli dla grupy muzycznej deathmetalowej, satanistycznej, niszczenie świętych dla mnie przedmiotów jest czymś wpisanym w ich stylistykę, to podobnie powinna mieć się rzecz ze stylistyką np. mafii. Bo stylistyka, to coś, co charakteryzuje. Cechą charakterystyczną mafii, przestępców, będzie np. korupcja, morderstwa. Czyli jeżeli taka przestępcza grupa zorganizowana będzie zlecała płatne morderstwa, to też sąd ją uniewinni, bo to działanie wpisane w ich stylistykę. Franciszkański Świat Dobrze rozumuję? Źle?! Niemożliwe! Źle, bo morderstwo to odebranie życia drugiej osobie - powie sąd. No dobrze, mówię, ale przecież to ich stylistyka… Ale jeśli mafioso X zapłaci politykowi partii Y duże pieniądze, przekupi go, to przecież morderstwem to nie będzie, więc wszystko jest ok? Korupcja to też działanie charakterystyczne dla grupy zorganizowanej, więc o co chodzi? Kpina na całego. Oczywiście. Ale kpiną na Kościół jest święty, ponieważ jego Założyciel, całego jest też uniewinnienie Jezus Chrystus, jest święty... p. Darskiego i nazwanie jego zachowania swoistą formą sztuki wpisanie jest. Moim zdaniem i jedno, i drugie ną w stylistykę grupy, której jest liderem. zasługuje na karę. Surową (a swoją droBzdura! Ktoś będzie mnie obrażał, a ja ga p. Darski nierzadko określa się miamam siedzieć cicho z podkulonym ogonem: „Holokausto”. Rozumiem, że nie nem, bo on działa ze swoistą dla siebie robi tego prześmiewczo… To nie jest naformą? Za głowę się łapię i pytam, o co śmiewanie się z ofiar Holokaustu… Sąd tu chodzi? Chociaż właściwie, tylko za w Gdyni o tym nie wiedział, czy nie wziął głowę się łapię, bo wiem, o co chodzi. tego pod uwagę, czy jeszcze coś innego?) Kolejny raz uderza się w Kościół. Tym Ktoś powie, że to wyrok sądu i jest razem już bardzo oficjalnie i bez skrupuon niepodważalny. Czyżby? Ja mam łów. Jeżeli publiczne zniszczenie świętej wątpliwości, duże. I mieć je mogę. Nikt dla Kościoła i większości Polaków księgi nie może mi tego zabronić. Cała sprawa nie jest obrazą uczuć religijnych, nie jest wydaje się być szytą grubymi nićmi… deptaniem wartości chrześcijańskich (na Najzwyklejszy brak konsekwenktórych nasza Ojczyzna jest zbudowana, cji. Niespójność i nieścisłość. Tak chyobojętnie czy to się komuś podoba, czy ba trzeba by ocenić wyrok sądowy nie), to co taką obrazą będzie? Nie wyobw sprawie Adama Darskiego, Nergala. rażam sobie, że ktoś publicznie zniszczy, I jeszcze podane w uzasadnieniu wypodepcze, spali np. Torę, nazwie ją księgą roku opinie ludzi głęboko wierzących, kłamstw i będzie za to uniewinniony. Nie którzy byli na „sławnym” koncercie potrafię sobie tego wyobrazić. Tak samo Behemoth’a i którzy wcale nie poczuli jak nie rozumiem, że malowanie sprayem się urażeni tym, że na ich oczach Nero godz. 3 w nocy słów niecenzuralnych gal niszczy Pismo Święte (!!!). Od takiej na pomniku ofiar II wojny światowej jest głębokiej wiary Panie Boże zachowaj… czynem przestępczym, a rzucenie w rozA tak już na koniec ostatnia reflekwydrzony tłum podartego Pisma Świętesja: zwróćcie uwagę, Drodzy Czytelnicy, go i podeptanie Go, już przestępstwem Franciszkański Świat 33 Pokój i Dobro! na zdjęcia Nergala, jakie popularne portale internetowe umieszczają na swoich stronach. Ładnie uczesany, spokojny, przyzwoicie ubrany mężczyzna. Komu przyjdzie na myśl, że to satanista? Manipulacja na całego! Nergala próbuje się pokazać jako zwykłego, przyzwoitego człowieka. Oddziaływanie na odbiorcę. Pierwsze skojarzenie: ten człowiek nie jest groźny, jest „spoko”. No może mały wybryk mu się przydarzył, ale przecież nikt nie jest święty. Żeby tak dramatyzować, tak go prześladować... No taki zwykły człowiek.. Czego ten Kościół od niego chce... - wypisz, wymaluj pierwsze skojarzenie na widok zdjęcia Nergala w sieci. Żeby znaleźć Darskiego z wyglądem takim, jaki ma na swoich koncertach, trzeba troszkę w Internecie poszperać... Dla młodszych - nic trudnego, ale czło- wiek w średnim i starszym wieku będzie szukał innych zdjęć Nergala? Wątpię.... Dobrze się stało, że Nergal zniknął z telewizji publicznej, ale szkoda, że pojawi się w telewizji komercyjnej. Media nie chcą widzieć zła, jakie niesie za sobą p.Darski, podkreślając jedynie to, że jest dobrym muzykiem (a w to wątpię, bo nie wiem, czy ryk ze sceny można nazwać muzyką). Z kolei w Kościele te same media widzą jedynie nadużycia i przestępstwa, a chcąc być obiektywnymi należałoby zauważyć, że w Kościele również dzieje się wiele dobra. Oczywiście: grzechy też się zdarzają, ale nie można mówić tylko i wyłącznie o nich. o. Sylwester Brzeziński OFM ... a jest grzeszny, ponieważ ludzie należący do niego nie są doskonali i niestety grzeszą. 34 Franciszkański Świat BEZ SLOGANU II - już 3 lata w sieci. Ponad 100 filmowych katechez. W każdy czwartek na stronie www.franciszkanie.net Zobacz! Zdjęcia ilustrujące Franciszkański Świat - jeśli nie są podpisane - pozostają bez związku z treścią artykułów; nie odnoszą się do osób, sytuacji ani autorów tekstów. Są „przypadkowe”, pochodzą z archiwum redakcji lub od zaprzyjaźnionych osób. Na okładce: pielgrzymi zmierzający na Jasną Górę w sierpniu 2011 r.. Przypominamy, że zasadą prenumeraty Franciszkańskiego Świata jest wcześniejsze zgłoszenie chęci jego otrzymywania. Można to uczynić listownie, telefonicznie lub pocztą elektroniczną. - do użytku wewnętrznego Franciszkański Świat - pismo Franciszkańskiego Duszpasterstwa Młodzieży prowincji św. Franciszka z Asyżu. Twórcami są bracia i ojcowie z Zakonu Braci Mniejszych oraz czytelnicy Franciszkańskiego Świata. Adres do korespondencji: Klasztor Franciszkanów ul. Mickiewicza 1, 64 - 510 Wronki; e-mail: [email protected]. Osobami odpowiedzialnymi za pismo są: o. Sylwester Brzeziński OFM - redaktor, o. Franciszek Chodkowski OFM - korekta. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i poprawiania nadesłanych materiałów. Franciszkański Świat 35 Deus meus et omnia 36 Franciszkański Świat