D. Lehane, Nocne życie - Zbrodnicze Siostrzyczki
Transkrypt
D. Lehane, Nocne życie - Zbrodnicze Siostrzyczki
D. Lehane, Nocne życie Wpisany przez Adrianna czwartek, 09 maja 2013 19:28 Denis Lehane, Nocne życie Recenzja Adrianny Michalewskiej Kto z nas nie lubi opowieści o gangsterach? Wychowani na Ojcu chrzestnym, Chłopcach z ferajny, Dawno temu w Ameryce, Donnie Brasco i jeszcze kilku takich historiach rozumiemy jak działa kodeks honorowy, czym dla mafioso jest rodzina i co to jest omerta. I do takich wartości odwołuje się Lehane w swojej najnowszej powieści, czyli w Nocnym życiu. To historia dosyć prosta o młodym chłopaku, synu policjanta, który zostaje wyrzutkiem. Jak wiele razy podkreśla, nie jest gangsterem, ale wyrzutkiem. Zbiegiem okoliczności trafia nie tam, gdzie powinien i grozi bronią ludziom, którzy takich zniewag nie zapominają. Na dodatek traci głowę dla pewnej dziewczyny, przypisanej do szefa konkurencyjnego gangu. I wtedy jego kłopoty stają się już poważne. Wiadomo, że w życiu najwięcej zbrodni popełnianych jest dla pieniędzy i dla kobiet. Nasz młody gangster Joe Coughlin naraża się wszystkim, z policją włącznie. A potem czas toczy się coraz szybciej. Obrywa z każdej strony, ale przecież taka jest żelazna zasada każdej opowieści o tych, którzy idą w życiu pod prąd. I , oczywiście, Joe niczego nie zapomina. Czas na wyrównanie rachunków jeszcze przyjdzie. 1/2 D. Lehane, Nocne życie Wpisany przez Adrianna czwartek, 09 maja 2013 19:28 Nocne życie to dobrze skonstruowana historia w stylu: Znacie, to posłuchajcie. I rzeczywiście, Lehane odwołał się tu do klasyki. Zastosował się do żelaznych reguł powieści gangsterskiej z jednym wyjątkiem. Chwilami Joe Coughlin zamienia się w belfra, który natrętnie poucza nas co sądzi o życiu bandytów. Rozważa swoją sytuację i analizuje czy postąpił słusznie, czy nie. Ale kiedy już dojdzie do wniosku, że nie tak chciałby żyć, powieść wraca na właściwe tory i możemy sami ocenić, czy przemyt rumu i zakładanie przeciwnikowi cementowych butów jest moralne, czy też nie. Nocne życie to doskonała konstrukcyjnie, dobrze opowiedziana historia młodego człowieka, który ucieka przed małą stabilizacją tak długo, aż zaczyna jej pragnąć. Miłość, dom i bezpieczeństwo bliskich to w końcu wartości, których poszukiwał Michael Corleone. To jedyne rzeczy, dla których warto poświęcić zdrowie i życie (głównie innych). I choć Joe Coughlin chciał żyć inaczej, radość znalazł dopiero w ustabilizowanym życiu rodzinnym i pracy dla innych oraz opiece nad słabymi, którzy nie mogą sami o siebie zadbać. Cóż, po prostu padre... Zdecydowanie polecam tę książkę. Choć nie zaszkodziłoby jej, gdyby odchudzić ją o 10%, to i tak warto spędzić z nią jedną, długą noc. Po prostu pewne rzeczy się nie starzeją. Bardzo czekam na ekranizację tej powieści. Obiecuje ją Ben Affleck. Już od kilku dni układam sobie w głowie kto zagra główne role. I ciągle brakuje mi odtwórcy Maso Pescatore, jednej z barwniejszych postaci tej historii. Bo przecież chyba nie Al Pacino...? Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka. 2/2