Piccolo nie znaczy mały - Fundusze Europejskie 2007-2013
Transkrypt
Piccolo nie znaczy mały - Fundusze Europejskie 2007-2013
50 fundusze europejskie w akcji fundusze europejskie w akcji zarządzania czasem. Zdradza, że chce stworzyć firmę doradczą. Marzenia się spełniają. Dzięki środkom z Funduszy Europejskich. Joanna Kalisz odchowała trójkę dzieci i otworzyła własną pizzerię. Violetta Rutkowska po latach pracy w innej firmie, założyła własną. Z jej usług korzystają klienci z całego kraju. Piccolo nie znaczy mały M aria Swadźba z Orzesza-Jaśkowic już myślała, że przejdzie na emeryturę, bo po kilku latach otrzymywania renty trudno jej było znaleźć pracę. Na dodatek skończyła 55 lat. Na szczęście w ramach projektu unijnego „Własna Firma. Nowe horyzonty” dostała dofinansowanie 40 tys. zł na uruchomie- nie rodzinnego przedsięwzięcia – domowego przedszkola „Piccolo”. Joanna Kalisz korzystając z podobnego wsparcia uruchomiła pizzerię „Kuźnia” w centrum Bujakowa – 4-tysięcznej dzielnicy Mikołowa. Przychodzi tu młodzież, która dotąd nie miała gdzie się spotykać, ale i starsi, by zjeść domowy obiad za 12 zł. – Cieszę się, że zajmuję się tym, co lubię. Przy Maria Swadźba dzięki środkom z Funduszy Europejskich otworzyła punkt przedszkolny okazji zrobiłam coś dla mojego Bujakowa – mówi. Alicji Badetko nie da się krótko przedstawić. Doktor nauk humanistycznych, dziennikarka, doradca zarządu ds. kontaktów z mediami w Fundacji Edukacji Społecznej Figure Culturales, wykładowca akademicki w tyskim Instytucie Dziennikarstwa Wyższej Szkoły Humanistyczno-Teologicznej z Podkowy Leśnej. A jednak w tym roku postanowiła się dokształcić na szkoleniach finansowanych z Funduszy Europejskich w ramach Programu Kapitał Ludzki. – Fascynuje mnie rozszerzanie wiedzy już posiadanej – mówi. – Niejednokrotnie wiadomościami zdobytymi na szkoleniach uzupełniałam swoje zajęcia akademickie. Także w życiu codziennym wykorzystuję zasady np. skutecznego Maria Swadźba ma na razie w domu „punkt przedszkolny”, bo w pomieszczeniu trzeba założyć specjalną wentylację, żeby spełniało wymogi przedszkola domowego. Zainstaluje ją do września. W dalszych planach przewiduje otwarcie drugiego przedszkola w starym domu rodzinnym w dzielnicy Rybówka. Do najbliższego rodzice muszą dowozić dzieci 3 km, więc jest wielu zainteresowanych. A ona ma doświadczenie w adaptacji budynków. W swoim musiała dostosować łazienkę, sprzęty, do poziomu maluchów. Przeszła też szkolenia unijne z doradcami. Bardzo sobie chwali wyniesioną z nich umiejętność pisania biznes planu. Codziennie ma pod opieką 15 dzieci od 2 i pół do 6 lat. Przyjeżdżają już od 7.30, a ostatnie wychodzą o 18. Na razie zajęcia są płatne. Np. dodatkowa godzina po pięciu godzinach zajęć edukacyjnych kosztuje 3 zł. Ale z czasem sytuacja będzie wyglądać jak w przedszkolach państwowych. Maria Swadźba jest szczęśliwa. – Kocham dzieci. Mam 58 lat i tyle zapału, i pomysłów, co młoda dziewczyna, bo widzę efekty pracy – mówi. W przedsięwzięcie zaangażowała się cała rodzina. Oprócz męża, córka studentka pedagogiki specjalnej, która już prowadzi zajęcia z maluchami. Druga córka –studentka italianistyki, uczy podopiecznych włoskiego i wymyśliła nazwę przedszkola. Bo „piccolo” znaczy mały. Ale ich mały biznes jest w gruncie rzeczy dużym przedsięwzięciem w tej dzielnicy Orzesza. Sami mieszkańcy chwalą dobrą markę przedszkola i cieszą się ze „swojskiej” inicjatywy. Alicja Badetko obecnie uczestniczy w finansowanym z Funduszy Europejskich kilkumiesięcznym szkoleniu Naukowa Akademia Biznesu. – Zajmujemy się poznawaniem tajników zakładania, finansowania i prowadzenia firm – wyjaśnia. – To niezbędne do założenia własnej inwestycji. Wcześniej korzystała z kursów dla organizatorów pracujących w mikro – i makroprzedsiębiorstwach. – Współprowadząc kółko Biznes z głową Violetta Rutkowska 2 lata temu założyła własną firmę „Synergia Badania Analizy Doradztwo” dzięki wsparciu z Funduszy Europejskich „Nowa szansa – lepsza przyszłość” w ramach Programu Kapitał Ludzkiego. Otrzymała je w urzędzie pracy w 19 tys. Gostyninie, gdzie mieszka i pracuje.– Teraz biuro mam w domu – opowiada. – Opłacam składki ZUS, ponoszę koszty rozmów telefonicznych i benzyny, kiedy jadę do klientów w teren. Wystarczy mi komputer, telefon, no i własna głowa – śmieje się. Sama reguluje swój czas pracy i może zdecydować, kiedy zajmuje się synami, a kiedy pomaga mężowi, który prowadzi prywatną firmę zajmującą się transportem międzynarodowym. Gdy zakładała „Synergię”, miała 34 lata i była zdeterminowana, żeby wreszcie robić coś na własny rachunek. Już jako 20-latka rozpoczęła pracę w „Agencji Badawczej”. W usługi „Synergii” wpisała prowadzenie badań marketingowych, społecznych, zajmowanie się doradztwem, szkolenia, także dla rozpoczynających działalność gospodarczą. Trafiła w dziesiątkę i dziś ma klientów z całego kraju. Ostatnio wykonała duży projekt „Obserwatorium rynku pracy Wielkopolski Wschodniej”, który bardzo się przyda regionalnym pracodawcom, pracownikom, absolwentom szkół. Pracowała nad nim dwa lata. – Kiedy proszą mnie o doradztwo, wyjeżdżam czasem na tydzień Konkurs dla czytelników Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Fundusze Europejskie w akcji”, a następnie odpowiedz na dwa proste pytania zamieszczone na str. 13 tego wydania „Gościa Niedzielnego”. Nagrody czekają! w teren – opowiada. – Gdy prowadzę projekt badawczy, pracuję w biurze w domu. Podkreśla, że wciąż się uczy podnosząc swoje klasyfikacje na szkoleniach finansowanych z Funduszy Europejskich. Zaczynała od uczestnictwa w szkole trenerów „Profesjonalny trener. Firma 2000”. 9 razy po 2 dni jeździła na nie do odległej o 120 km Warszawy. – Niestety, w Gostyninie nie ma takich szkoleń – mówi. – Można z nich skorzystać w odległym o 25 km Płocku i większych miastach. Dzięki szkole zdobyła umiejętności uczenia dorosłych, poznała procesy rządzące grupą, techniki uczenia innych i siebie. – Bardzo przydają się szkolenia według cyklu Kolba, przyswajające technikę uczenia, także osób dorosłych – opowiada. Do dziś sama korzysta z poznanych tam tzw. energetyzerów – ćwiczeń pobudzających do aktywności. Przydają się też szkolenia sprzedażowe, które nauczyły ją nie tylko jak sprzedawać, ale i jak być asertywnym, czy prowadzić negocjacje. Kuchnia i dietetyk Jakub Girczyc z Włocławka założył firmę handlowo-usługową „J&E”. Miał wtedy 23 lata. Postawili na gastronomię i przez lata zajmowali się cateringiem, zaopatrując w swoje produkty nie tylko mieszkańców Włocławka, Brześcia Kujawskiego, ale i całego województwa. W najbliższych planach mają wejście na rynek Torunia i Płocka. Umożliwi to wsparcie Regionalnego Programu Województwa Kujawsko-Pomorskiego 5.2.1. Dzięki niemu rozbudowali kuchnię, w której przygotowują potrawy znane na rynku pod nazwą „Domowe”. – Postawiliśmy na naszą firmową markę rozszerzając ofertę – mówi szef. Każdego dnia jeżdżą do klientów ze 150 posiłkami. – Dania serwowane przez szefów naszej kuchni to przede wszystkim potrawy oparte na doświadczeniach naszych najbliższych, smaki, które pamiętamy z czasów dzieciństwa – opowiada Girczyc. Przygotowują pakowane w folię zestawy obiadowe – pierogi, kluski, pulpety, udo z kurczaka, mielony, filet z surówkami. Oprócz dań tradycyjnych dzięki unijnemu dofinansowaniu mogli zatrudnić dietetyka, który doradza klientom indywidualnym, a także przygotował zestaw gotowych pięciu dań – od śniadania po kolację dla diabetyków i osób, cierpiących na inne schorzenia. Firmę prowadzą z żoną. Ona ma wykształcenie ekonomiczne, więc zajmuje się rachunkowością, on kończy studia z zarządzania. – Od początku chciałem się rozwijać – mówi Girczyc. – Co innego grać na czyjś rachunek, a co innego na swój. To większa radość. Barbara Gruszka-Zych Więcej informacji na: www. funduszeeuropejskie.gov.pl. Wszystkie artykuły z cyklu „Fundusze Europejskie w akcji” będą sukcesywnie publikowane na stronie internetowej www.gosc.pl/Fundusze_w_akcji, gdzie można je komentować. Masz pwytanie związane z treścią artykułu lub chciałbyś podzielić się informacjami o tym, jak Fundusze Europejskie zmieniły Twoje otoczenie? Napisz na adres: [email protected] lub: WKM „Gość Niedzielny”, ul. Wita Stwosza 11, 40-042 Katowice. dla rozwoju Polski PUBLIKACJA realizowanA w ramach konkursu dotacji organizowanego przez ministerstwo rozwoju regionalnego, współfinansowanego ze środków unii europejskiej w ramach programu operacyjnego pomoc techniczna 29 lipca 2012 Gość Niedzielny Gość Niedzielny 29 lipca 2012 Roman Koszowski Marka Jaśkowic dziennikarskie w jednej ze szkół, aby pobudzić wyobraźnię dzieciaków, prosiłam, by wyobrazili sobie, że są kolejno: dzieckiem, naukowcem, Bogiem i co by zmienili w świecie – opowiada. – Takich poszerzających wyobraźnię technik nauczyłam się na kursach. Atutem szkoleń jest to, że prowadzą je specjaliści – negocjatorzy, biznesmeni czy dziennikarze. 51