Świadectwa z innych źródeł - Anna Cieślak

Transkrypt

Świadectwa z innych źródeł - Anna Cieślak
WAPM - Grupa Zielona
Świadectwa z innych źródeł - Anna Cieślak
CZAS PIELGRZYMKI - CZAS MODLITWY, POKUTY, WZAJEMNEJ ŻYCZLIWOŚCI
Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna. Te kilka tysięcy młodych pielgrzymów wychodzi z
Warszawy wczesnym rankiem 5 sierpnia każdego roku z kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu.
Dlatego: Warszawska...
Na Placu Zamkowym gęstnieje tłum, ostatnie rozmowy, pożegnania, docierają spóźnieni, formują się
grupy. Każda oznaczona znakiem, metalową tabliczką z literą M i krzyżem w rożnych kolorach: złotym,
amarantowym, zielonym. Gwizdki porządkowych, ciche błogosławieństwa: "Abyś doszła, szczęść Boże,
Maryjo prowadź", ukradkiem ocierane łzy. Warszawa budzi się do nowego dnia, ludzie biegną do pracy,
zatrzymują się, pozdrawiają, podają kwiaty. Ci, którzy iść nie mogą, z rożnych powodów, dają od siebie
tym, którzy idą i chociaż tak przyłączają się do tych "rekolekcji w drodze".
Akademicka, bo teoretycznie powinni iść w niej studenci. I tak jest - oni przewodzą, dominują, są
awangardą. Z nimi wszyscy inni. W pielgrzymce nie ma podziałów na młodych i starych, inteligentów,
pracujących, uczących się. Są bracia i siostry. Wystarczy włączyć się w maszerujący tłum jak między
swoich i już się jest na swoim miejscu. Istnieje jakieś niewytłumaczalne poczucie swojskości i braterstwa,
chociaż ludzie spotykają się po raz pierwszy a często jedyny w życiu...
Pielgrzymka - ten niezwykły czas: modlitwy, pokuty, wzajemnej życzliwości. Tłumy, a jednocześnie
modlitewne wyciszenie, samotnie wśród wielu ludzi, którzy odeszli od swojej codzienności, od zgiełku
gazet, telewizji, zakupów, zabiegania, nauki, pracy.
Spotkać siebie - odkryć i przeżyć. Spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy stać mnie na coś w życiu,
poznać swoje powołanie, usłyszeć wezwanie. I jeszcze - spotkać drugiego człowieka, poczuć, ż jest się
jemu potrzebnym i przez niego szukać Boga. W Nim odnaleźć sens istnienia.
Metropolitalna - wypełniając bowiem wolę śp. Prymasa Wyszyńskiego, podąża do Matki Jasnogórskiej
szlakiem sanktuariow Maryjnych (Niepokalanów, Szymanów, Miedniewice, Smardzewice, Sulejów, Gidle).
Tędy przebiegała droga "kompanii" warszawskich z okresu zaborów, prześladowań i okupacji.
Msze święte... Na rozległej łące przykucnęłaś Ty i kilka tysięcy pielgrzymów - twoich sióstr i braci...
Prosty stół przykryty białym obrusem, dwie zapalone świece, w głębi niewysokie brzózki półkolem tworzą
naturalne prezbiterium... W Niepokalanowie Mszę św. sprawujemy na tyłach kościoła, przy tym samym
ołtarzu, przy którym Jan Paweł II łamał kilka lat temu Chleb. Jeszcze inaczej było w Starej Rawie, gdzie
przyjechał do nas Ksiądz Prymas.
W Lubieniu gospodyni upiekła dla pielgrzymów chleb. "Miastowi" w nabożnym skupieniu przyglądali się
wielkim kromkom żółtego ciasta i odciśniętym na spodzie bochenka zarysom lipowych listków. W Gidlach
ojciec przeor witał pielgrzymów na progu świątyni uśmiechem, dobrym słowem i... obficie skrapiał wodą
święconą. Mali ministranci raz po raz donosili wodę w plastikowych kubełkach, a wielebny "szast-prast"
nikomu nie żałował.
Stali przy drodze, witali nas, przerywali prace w polu, w zagrodzie, mieli czas, uśmiech, życzliwość, wodę,
kompoty, jabłka z własnych sadów, pomidory, chleb pieczony w nocy, aby jeszcze był świeży... Na
wieczornych postojach czekali przed domami, zapraszali do stodół na klepiska wymoszczone słomą, grzali
wodę do obmycia i na herbatę. Wypatrywali znajomych z poprzednich lat. Tych, którzy po pielgrzymce
nie zapomnieli o nich, przysyłali życzenia na święta, pozdrowienia z rożnych stron Polski i świata...
A nocami ciągnęły się długie rozmowy. O wszystkim: o rodzinie, chorobach, dzieciach w mieście, które
nie przyjeżdżają, biedzie, kryzysie, Ojczyźnie i o tym, jak to teraz będzie... I ta cicha prośba: "Pomódlcie
się za nas. My starzy, już nie pójdziemy, ale wy, młodzi, proście za nas. Ona Matka, wysłuchuje
wszystkie dzieci". Łzy.
Zapomnę, że nogi bolały do zaniku świadomości. Zapamiętam, że Marcin, który wlókł mnie już kilka
kilometrów, chwytał mocniej moje ramię, nie pytał, czemu łzy płyną, tylko paplał, paplał i kilometry
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:13
WAPM - Grupa Zielona
stawały się krótsze. Nie dłuższe niż myśli o bólu. Zapomnę o bandażach elastycznych zakładanych przez
usłużną sanitariuszkę na wszystkie stawy przed każdym wyjściem w drogę. Zapamiętam wyraz ulgi na
twarzy przypadkowo spotkanej pątniczki, której przebiłam bąble. Niewprawnymi, drżącymi rękami, ale
czystą igłą, jednorazówką. Zapomnę, że droga do Jeruzala, gdy działanie pigułki przeciwbólowej ustało,
była kilka razy dłuższa niż w rzeczywistości. Zapamiętam przyjazne pozdrowienie księdza przewodnika,
który lustrował pielgrzymkę, jeżdżąc wzdłuż maszerujących grup, i zdybał mnie drepczącą samotnie. "Jak
się idzie, dziecinko?" "Całkiem nieźle, ojcze, tylko czemu droga do Królestwa bywa taka trudna?"
Łzy, ileż ich popłynęło na trasie wśród kurzu, skwaru, duchoty, utrudzenia, rozgrzanego asfaltu, piachów
polnych dróg. I inne łzy, w Mstowie, gdy na horyzoncie zarysowały się kontury jasnogórskiego klasztoru łzy radości - ze spotkania z Panią Jasnogórską, żalu, że już koniec naszych rekolekcji w drodze.
I nareszcie przed Obrazem. Na kolanach. Pogrążeni w modlitwie lub po prostu po ludzku zmęczeni.
Doszliśmy, chociaż bywało ciężko. Myśli nie ogarniają bezmiaru łask, za które trzeba dziękować,
zaniedbań, za które przepraszać, próśb, które cisną się na usta, a których tak wiele w młodym życiu.
Modlitwa bez słów. Celebrowanie obecności, bycia tutaj, przed Nią. Czy o to chodziło w naszej
dziesięciodniowej ofierze? Anna Cieślak
Źródło: Praca zbiorowa pod redakcją ks. Zygmunta Malackiego
"Ku Jasnej Górze z WAPM", Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej 1998
Zespół redakcyjny: Anna Borkowska, Marzena Czapczyk, Paweł Jakub Kaleta,
Ks. Zygmunt Malacki, Krystyna Szczerbińska, Jacek Szczerbiński, Ewa Anna Zając
http://wapm.pl/portal
Kreator PDF
Utworzono 7 March, 2017, 06:13