Warto przeczytać Jedzenie jak narkotyk

Transkrypt

Warto przeczytać Jedzenie jak narkotyk
Warto przeczytać ☺
Jedzenie jak narkotyk
Codziennie od 20 lat jadam czekoladę – przyznaje Bożena. – Kiedy nie mam jej w zasięgu ręki, robię się
niespokojna i nerwowa. Pamiętam dzień, kiedy córeczki były jeszcze małe. Na dworze mróz, a ja nie
miałam w domu ani jednego batonika. Co zrobiłam? Ubrałam córki jak najszybciej i zabrałam ze sobą
do najbliższego sklepu nocnego.
Nazwijmy rzecz po imieniu: wywlekłam dzieciaki na mróz. To był właśnie pierwszy sygnał, że przestałam się
kontrolować.
Bożena zaczęła objadać się po śmierci ojca. Mając 25 lat, ważyła 85 kilogramów. Coraz częściej skarżyła się na
bóle pleców, kolan i klatki piersiowej, ale czekoladzie nie umiała się oprzeć. – Ciesz się, że nie jesteś
uzależniona od alkoholu czy narkotyków – pocieszali ją znajomi. Kiedy im tłumaczyła, że czekolada to też
nałóg, pukali się w głowę. Miała rację. Z ostatnich badań naukowców wynika, że biochemia mózgu osób
uzależnionych od narkotyków i objadających się jest zaskakująco podobna. Najbardziej zaawansowani w
badaniach nad problemem objadania się są uczeni w USA, gdzie otyłość to problem społeczny. U pacjentów
poddanych obserwacji stwierdzono z jednej strony totalne podporządkowanie życia jedzeniu; z drugiej poczucie
winy. Obżarstwo często ma miejsce nocą albo odbywa się w tajemnicy przed najbliższymi. Mechanizm
uzależnienia u narkomanów i „objadaczy” jest podobny. Ludzi przyjmujących narkotyki lekarze pytają np.: „Czy
bierzesz narkotyki, mimo ich negatywnych skutków?” albo „Czy preferujesz to i tamto w czystej postaci?”. Te
same pytania zadają „objadaczom”. Tylko słowo „narkotyk” zastępują słowem „jedzenie”. Nałóg podjadania nie
jest wprawdzie tak silny jak uzależnienie od kokainy czy heroiny. Wiadomo jednak, że powód, dla którego
ludzie jedzą zbyt dużo, wynika nie tylko z braku samodyscypliny.
Winny jest mózg
To w nim, zdaniem wielu lekarzy, należy szukać przyczyn ciągłego objadania się. Obżartuchom może po prostu
brakować receptorów dopaminy, substancji chemicznej, (zwanej też „hormonem przyjemności”), która stanowi
część mózgowego systemu motywacji i wynagradzania. Ten niedobór sprawia, że wyruszają oni na
poszukiwanie czegoś, co pozwala im poczuć się lepiej. Z badań lekarzy wynika, że im większa otyłość, tym
mniejsza ilość tych ważnych receptorów. Najciekawsze jest to, że mózgi ludzi otyłych i uzależnionych od
narkotyków wyglądają podobnie: jedni i drudzy mają mniej receptorów dopaminowych niż osoby
nieuzależnione. Dla poprawienia nastroju sięgają więc po używki, które pobudzają uwalnianie dopaminy. Dla
jednych są to narkotyki, dla innych produkty bogate w tłuszcz, cukier, oraz sól.
Wielkie żarcie
Obżartuch jest w swoim nałogu podobny do alkoholika: tak jak człowiek uzależniony od alkoholu pije, nie
bacząc na krzywdę, jaką wyrządza sobie i rodzinie, tak obżartuch nie przestaje jeść, bez względu na coraz
gorsze relacje z najbliższymi. – Raz zdarzyło mi się „stracić film” – mówi 30-letnia Anna, uzależniona od
słodyczy. – To było totalne obżarstwo: lody, ciasteczka, batoniki... – dodaje. Anna objadała się, by uspokoić
nerwy po pracy. Wiele razy podkradała słodycze swojej córce. Pomoc przyniosły jej dopiero środki
antydepresyjne.
Dla 35-letniej Magdy „narkotykiem” jest ser. Wszystkie jego gatunki: od brie po goudę. Dwa lata temu
odstawiła ser na czas Wielkiego Postu, ale zaraz po Wielkanocy nadrobiła „zaległości”. – Z papierosami poszło
mi łatwiej – twierdzi. Rzuciłam je z dnia na dzień. Z serem się nie udało. Obżerałam się nim przy każdym
posiłku, utyłam 2 kilo w cztery dni. Mój dziadek przesadzał z alkoholem, ja mam problemy z jedzeniem.
Chemia nałogu
Różne rodzaje uzależnień i otyłość często idą w parze. Zdaniem ekspertów, przynajmniej częściowo o
naszych skłonnościach do nałogów decydują geny. Z badań nad zwierzętami wynika jednak, że również
częsty kontakt z substancjami uzależniającymi może zmienić chemię mózgu i zwiększyć prawdopodobieństwo
uzależnienia (u zwierząt, którym systematycznie podawano kokainę ilość receptorów dopaminowych zmalała).
Jeśli to prawda, nasze środowisko idealnie sprzyja uzależnieniu od jedzenia. Od dziesięcioleci producenci
żywności prześcigają się w sztuczkach, które mają pobudzać apetyt. Czy nie zdarzyło Ci się znaleźć na przykład
Warszawa, 2007
Warto przeczytać ☺
sosu do spaghetti, który zawierał więcej cukru niż sos czekoladowy? To można sprawdzić tylko na etykiecie. W
ustach słodycz nie będzie wyczuwalna, bo sos jest bardzo słony. Dlaczego producent wsypuje do sosu tyle
cukru? To proste: jeśli przyzwyczaisz się do tak dużej ilości cukru, inny sos nie będzie Ci już tak smakował.
Przemysł spożywczy dokłada wysiłków, byśmy potrzebowali coraz więcej substancji, które pozwalają nam
polepszyć nastrój. To działa jak narkotyk. Zaczynamy domagać się coraz większych dawek.
Uzależnienie kontrolowane
Obawiasz się, że jesteś uzależniona? Oto jak z tym walczyć:
1. Nie zrywaj z nałogiem z dnia na dzień. Leczenie uzależnień narkotykowych i alkoholowych, zagrażających
życiu, wymaga całkowitej abstynencji. W przypadku uzależnienia od jedzenia zasada „wszystko albo nic” jest
niewykonalna, bo przecież każdy musi jeść. Poza tym, niektórzy eksperci twierdzą, że restrykcyjny sposób
myślenia tylko pobudza apetyt, w myśl zasady, że zakazany owoc smakuje najbardziej. Pozwól sobie na
ulubione danie, ale w rozsądnych ilościach: zamiast tabliczki czekolady poprzestań na dwóch kawałkach.
2. Nie zapełniaj spiżarni. Tak jak alkoholik nie powinien kupować skrzynki wina, tak i Ty nie możesz robić
wielkich zapasów i przeładowywać swojej kuchni produktami spożywczymi.
3. Ograniczaj pokusy. Staraj się unikać tych miejsc i sytuacji, które kojarzą Ci się z dobrym jedzeniem i
sprzyjają objadaniu. Zerwij z rutyną. Jeśli zwykle pogryzałaś coś podczas oglądania telewizji, zajmij się na
przykład robótkami ręcznymi, żeby nie mieć pustych rąk. Unikaj przyjęć, imprez, ulubionych cukierni i
restauracji.
4. Zmień sposób myślenia. Po pierwsze, zacznij jadać na mniejszych talerzach, co od razu wpłynie na
zredukowanie porcji. Mózg może wprawdzie na początku uznać je za niewystarczające, ale z czasem
przyzwyczai się. Zaakceptowanie każdej z tych zmian może Ci zająć kilka tygodni, ale trzymanie się zasad i
zjadanie mniejszych porcji z czasem wejdzie Ci w krew.
5. Przywróć wrażliwość kubków smakowych. Jedna z najskuteczniejszych metod stosowanych przy
kontrolowaniu jedzenia to odświeżenie wrażliwości na smaki. Możesz to zrobić, nie pozbawiając się
przyjemności. Jeśli Twoją słabością jest cukier, nie eliminuj słodyczy ze swojej diety, ale kupując inne produkty
(np. sos do spaghetti, chleb, przekąski), wybieraj te bez cukru. Dokładnie sprawdzaj skład na opakowaniach i
bądź wyczulona na różnego rodzaju nazwy cukrów, np. fruktozę czy glukozę, syrop kukurydziany. Usuwając
wszystkie te nadwyżki cukru ze swojej diety, szybko przywrócisz wrażliwość kubków smakowych. Tę samą
technikę można stosować również, by zmniejszyć apetyt na potrawy słone i tłuste. Ale musisz być przewidująca
i czujna. Kubki smakowe bardzo szybko przystosowują się do nowych smaków. Jeśli więc włączysz do swojej
diety dodatkowy cukier czy tłuszcz, z powrotem wpadniesz w tę samą pułapkę.
6. Ćwicz regularnie. Uwierz, że słodycze to nie jedyny sposób, który działa na ośrodki przyjemności w Twoim
mózgu. Receptory dopaminy pobudza również wysiłek fizyczny. Nie unikaj zajęć domowych, pracy w ogródku,
wchodzenia po schodach. Twoja aktywność fizyczna musi być zdecydowanie większa niż do tej pory.
Systematycznie chodź na spacery, zapisz się na basen albo do klubu fitness. Staraj się ćwiczyć w domu.
Przekonasz się, że nawet kilkanaście minut treningu dziennie, na przykład rano i wieczorem, znacznie poprawi
Ci nastrój, a jednocześnie pozwoli pozbyć się zbędnych kilogramów.
7. Spróbuj poradzić sobie z emocjami. Ważne jest przede wszystkim to, żebyś przestała traktować jedzenie
jako „polepszacz nastroju”. Pamiętaj, że znacznie skuteczniejszym sposobem na pokonanie uczucia smutku,
złości, przygnębienia czy znudzenia jest np.: basen, kino, książka, wizyta u fryzjera czy inna tego typu
przyjemność.
8. Jedz tylko wtedy, gdy jesteś głodna. Jednym z bardzo pożytecznych narzędzi, które z dużym powodzeniem
stosują eksperci do spraw odchudzania na całym świecie, jest tzw. skala głodu. Ma ona rozpiętość od 0 do 10,
gdzie punkt 0 oznacza dziki głód, a punkt 10 totalne przejedzenie. Chodzi o to, by móc skutecznie kontrolować
swój głód. Stosując się do zaleceń specjalistów, powinnaś zacząć jeść zaraz, gdy tylko pojawi się mały głód (2
lub 3 na skali) i zakończyć posiłek, kiedy poczujesz się przyjemnie zaspokojona (5 lub 6 na skali). Nigdy nie
dopuść, by opanował Cię wielki głód (punkt 0), bo taki stan zwykle kończy się totalnym przejedzeniem!
Warszawa, 2007
Warto przeczytać ☺
Objawy uzależnienia od jedzenia
•
•
•
•
•
Nie przestajesz się objadać, nawet jeśli wiesz, że szkodzi to Twojemu zdrowiu, a najprawdopodobniej
także życiu rodzinnemu i towarzyskiemu.
Jadasz w tajemnicy przed bliskimi i w samotności.
Nie możesz powstrzymać się od zjedzenia wszystkiego, co jest w zasięgu Twojego wzroku (albo w
domu).
Jesz do momentu, w którym czujesz ból lub inne dolegliwości.
Przeciwdziałasz skutkom jedzenia poprzez prowokowanie wymiotów, nadużywanie środków
przeczyszczających, okresowe głodówki, stosowanie leków obniżających łaknienie, wyczerpujące
ćwiczenia fizyczne.
Sprawdź, czy nie grozi Ci nałóg jedzenia. Zrób poniższy test. Jeśli na co najmniej dwa pytania odpowiesz
twierdząco, uważaj: jesteś w grupie ryzyka!
Czy kiedykolwiek miałaś potrzebę ograniczenia jedzenia? Wielu ludzi przejada się od czasu do czasu.
Problem pojawia się wtedy, kiedy czujesz, że jeśli nie zaczniesz się ograniczać, całkowicie stracisz nad tym
kontrolę.
Czy kiedykolwiek byłaś rozdrażniona krytyką na temat Twojego przejadania się? Jeśli złości Cię, kiedy
ktoś zaczyna mówić, co lub ile jesz, może to oznaczać, że jedzenie jest dla ciebie zbyt ważną sprawą.
Czy czujesz się winna z powodu objadania się? Poczucie winy bierze się stąd, że przy każdym posiłku
obiecujesz sobie kontrolę nad jedzeniem, ale ponosisz porażkę.
Czy kiedykolwiek musiałaś coś zjeść, by rano zacząć normalnie funkcjonować? Niektórzy uzależnieni
pierwsze kroki po wstaniu z łóżka kierują do... kuchni.
Jak jedzenie staje się nałogiem?
Mówi dr n. med. Bohdan T. Woronowicz, specjalista psychiatra i specjalista terapii uzależnień z Centrum
Konsultacyjnego AKMED w Warszawie.
Dla wielu osób jedzenie należy do największych przyjemności życiowych. Czynnikami, które regulują
przyjmowanie pokarmów, są odczucia głodu i sytości. To one mają wpływ na wagę i na wygląd człowieka.
Wprawdzie u niektórych osób przyczyną nadwagi mogą być czynniki genetyczne, to jednak większość
z nas ma problemy z utrzymaniem właściwej wagi, dlatego że nie potrafimy umiejętnie regulować ilości
przyjmowanych pokarmów. To z kolei prowadzi do otyłości i zaburzeń funkcji niektórych narządów i układów
(np. nadciśnienia, cukrzycy czy problemów z sercem).
Nadmierna tusza prowadzi do wielu problemów psychologicznych: osoby otyłe postrzegane są często jako mniej
atrakcyjne i gorzej pracujące, co może powodować tendencję do niższej samooceny, stanów depresyjnych i
zwiększać lęk. Ważną rolę w uzależnieniu od jedzenia, podobnie jak w przypadku innych uzależnień odgrywają,
wytwarzane w mózgu (w układzie limbicznym) tzw. neuroprzekaźniki (np. serotonina, dopamina,
noradrenalina). Ludzie zdrowi mają zazwyczaj właściwy poziom neuroprzekaźników. U chorych na depresję
poziom serotoniny jest obniżony. Za odczuwanie przyjemności, pamięć, uczenie się oraz aktywność odpowiada
z kolei dopamina. Zbyt niski jej poziom powoduje obniżenie wymienionych funkcji życiowych. Mechanizm
uzależnień polega, w uproszczeniu, na potrzebie uzupełnienienia czy podwyższenia poziomu
neuroprzekaźników. Stąd m.in. konieczność sięgania po jedzenie, alkohol czy narkotyki (najsilniejszy bodziec).
Potwierdzają to badania, z których wynika, że elektroniczne drażnienie niektórych obszarów mózgu powoduje
odczuwanie błogostanu, odprężenia czy poprawę nastroju.
tekst: Daryn Eller, Joanna Sobieraj
Warszawa, 2007

Podobne dokumenty