Tekst

Transkrypt

Tekst
OŚWIADCZENIE
Z wielką radością przyjąłem wiadomość o tym, że szczeciński sąd apelacyjny
postanowił prawomocnie i ostatecznie uniewinnić Mariusza Guzendę od zarzutów
przywłaszczenia pieniędzy przeznaczonych na potrzeby gorzowskiego klubu
żużlowego.
W ten sposób została zamknięta trwająca ponad siedem lat gehenna byłego radnego
Rady Miasta Gorzowa Wlkp., byłego wiceprezydenta Gorzowa Wlkp., byłego prezesa
Klubu Sportowego Stal Gorzów Wlkp.
Ta wieloletnia walka Mariusza Guzendy o zachowanie dobrego imienia,
o zwyczajną sprawiedliwość, wreszcie zakończyła się zwycięstwem. Cena tego
zwycięstwa dla Mariusza Guzendy i jego rodziny była jednak bardzo wysoka.
Niesłuszny areszt, zmaganie się z bezduszną i impregnowaną na racjonalne argumenty
prokuraturą zrujnowała jego zdrowie.
Doskonale zapamiętałem słowa niektórych gorzowskich polityków, którzy nie
zawahali się potępić Mariusza Guzendę na długo przed sądowym rozstrzygnięciem
i uznać go winnym m.in. tylko dlatego, że reprezentował odmienną opcję polityczną.
Ciekaw jestem, czy teraz zdobędą się na to, by publicznie przeprosić Mariusza
Guzendę za tamte niesprawiedliwe słowa? Czy starczy im na to cywilnej odwagi, tym
bardziej że nadal są obecni w życiu publicznym naszego miasta i regionu, zgłaszając
aspiracje do wysokich godności państwowych.
Sprawa Mariusza Guzendy jak w soczewce pokazuje nie tylko niedoskonałość
naszego wymiaru sprawiedliwości, nierychliwość sądów powodującą wiele ludzkich
tragedii, ale także brutalność naszej polityki, w której dla pokonania konkurenta
używa się wszystkich, nawet najbardziej brudnych metod.
Mam nadzieję, że dramat mojego przyjaciela Mariusza, z którym wspólnie
pracowaliśmy nad rozwojem naszego miasta, stanie się dla nas wszystkich swoistym
otrzeźwieniem i skłoni nas do głębszej refleksji i zastanowienia się nad tym, co
mówimy i jak zachowujemy się w ogniu politycznej walki, a przede wszystkim
sprawi, że nie będziemy zastępowali organów wymiaru sprawiedliwości. Tak jak było
w tym przypadku i w innych.
Zajmuję głos w tej bolesnej sprawie przede wszystkim po to, by wyrazić
solidarność z niesłusznie oskarżonym Mariuszem Guzendą, a także - by choć w części
- poprzez tę wypowiedź oddać mu utracony honor.
Na pewno nie jestem odosobniony w tym przekonaniu. Ufam, że tak jak ja,
myśli wielu gorzowian. Sądzę, że świadomość tego może być wielkim pocieszeniem
dla Mariusza Guzendy.
Życzę Ci wiele zdrowia Drogi Mariuszu.
Jan Kaczanowski