3/2005 (25) - Magazyn Muzyki Elektronicznej ASTRAL VOYAGER

Transkrypt

3/2005 (25) - Magazyn Muzyki Elektronicznej ASTRAL VOYAGER
Numer 3/2005 (25), Kwiecień 2005
Wstępniak
Witam po przerwie. Niestety z przykrością informuję, że będą się one
zdarzały, głównie ze względu na coraz większy brak materiałów do
publikacji. Nie jestem w stanie „grzebać” w necie jak dawniej w
poszukiwaniu odpowiednich informacji, nadających się (po opracowaniu)
do zamieszczenia na łamach e-zinu. Fani też nie przejawiają zbytniej
aktywności, więc sytuacja wydaje się chyba zrozumiała. Ubolewam nad
tym, ale sam tego przedsięwzięcia jakim jest MME AV nie uciągnę
(szczególnie, że zmieniło się też trochę moje życie osobiste).
Nie będzie też w bieżącym numerze kolejnego notowania listy TOP FAN.
Niestety od grudnia zeszłego roku wpłynęło zbyt mało głosów, aby
zestawienie marcowe miało sens. Kolejne notowanie będzie w numerze
czerwcowym, o ile napłyną do tego czasu jakieś głosy (w przeciwnym
przypadku
nie
powstaną
już
kolejne
odsłony
listy).
Tymi raczej niemiłymi dla ucha wiadomościami zakończę i mimo wszystko
zapraszam do lektury kolejnego numeru AV.
redaktor koordynujący
Grzegorz 'El-Skwarka' Skwarliński
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
1
Wieści z 'el-frontu'
W marcu 2005 powstało niecodzienne wydawnictwo pn. OLD-SKOOL,
które zajmuje się publikowaniem muzyki elektronicznej. Skąd taka nazwa
labelu? Wydawnictwo prezentuje elektronikę w starym, dobrym,
klasycznym stylu; dla ludzi, którzy pamiętają co to jest melodyka i
harmonia. Którzy pamiętają, kto to jest Jarre, Vangelis, Tangerine Dream,
Kraftwerk, Kitaro, Tomita... Ktoś jeszcze pamięta, jak brzmi prawdziwa
muzyka elektroniczna? Taką muzykę OLD-SKOOL zamierza wydawać.
Pamiętacie te stare dobre czasy, kiedy szło się do sklepu i kupowało
elektronikę na kasetach magnetofonowych? Popularne były m. in. serie
wydawnicze Digitonu i X-Serwisu. Wydawnictwo chce nawiązać do tego
old-schoolowego klimatu: wszystkie albumy wypuszczać będzie na
kasetach magnetofonowych. Kasety są w pełni profesjonalnie
wyprodukowane (w wytwórni Sylmat z Łodzi) i oczywiście zafoliowane.
Nie bez znaczenia jest fakt, że albumy są dostępne ZA DARMO (ponosi się
tylko koszty przesyłki). Label nastawiony jest na promocję artystów
wartych promowania, a nie na zbijanie kasy - wiadomo przecież, że
elektroniki (tej prawdziwej) i tak nikt nie słucha, a jak już ktoś się znajdzie,
to i tak przeważnie przegrywa sobie MP3 z sieci. Poza tym polscy wydawcy
są niechętni do wydawania elektronicznej, a szkoda dobrych muzyków tych trzeba przecież promować.
Jak wejść w posiadanie oferowanych przez OLD-SKOOL kaset? Nic
prostszego:
– bierzesz kopertę (najlepiej z tą miękką folią w środku),
– adresujesz ją swoim adresem,
– naklejasz na niej dwa zwykłe znaczki na list,
– wkładasz wszystko do INNEJ koperty,
– wysyłasz na adres wydawnictwa
Jak tylko koperta dotrze do wydawnictwa - pakuje się w nią zamówioną
kasetę i wysyła. Na wszelki wypadek ten, kto chce wysłać kopertę,
najpierw niech wyśle e-maila do wydawcy, czy dana pozycja jest dostępna,
2
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
bo nakład wynosi tylko 100 egzemplarzy. Ponieważ nakład jest limitowany
wydawca wysyła jeden egzemplarz jednemu człowiekowi (w wyjątkowych
przypadkach mogą być dwa). Chodzi o to aby uniknąć sytuacji, w której
ktoś zamówi większą ilość (np. 30), a inni chętni zostaną z niczym.
Wydawnictwo zakłada, że jednego roku uda się wydać ok. 4 albumy.
Oczywiście różnie bywa, ale takie są przewidywania. Jeśli sytuacja
finansowa będzie sprzyjać.
opracowano na podstawie materiałów otrzymanych od Wydawcy
Recenzje płyt
Jarosław Degórski
Live Electronic Concert 2005
rok wydania: 2005
Dzięki uprzejmości Jarka Degórskiego miałem okazję uczestniczyć w jakże
pięknej i spontanicznej imprezie. Koncert, a właściwie spektakl jest
dziełem czterech muzyków. „Aktorzy” przedstawiający el-muzyczne
pejzaże to: Jarosław Degórski (Klawisze), Konrad Jakrzewski (klawisze „połowa” duetu Remote Spaces), Jerzy Jędra (perkusja elektroniczna) oraz
Karol Tejchman (gitara elektryczna). Live Electronic Concert 2005 odbył
się w szczecińskim klubie „Delta” dnia 20.02.2005. Płyta występuje w
dwóch wersjach jako nośnik audio oraz płyta DVD, gdzie dodatkowo
możemy podziwiać w całej okazałości występ artystów. Całość
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
3
zmontowana i wydana własnym sumptem. Jest to zjawisko coraz bardziej
powszechne w dobie „niechęci” do niekomercyjnej muzyki. Niestety nie
dotarłem na w/w koncert i naprawdę jest czego żałować. Jednak z
pomocą nowoczesnych technologii, mogłem nadrobić zaległości.
Koncert rozpoczyna się od kompozycji Minaret z płyty Dreams i już od
początku widać zamysł swoistego przedstawienia. Kompozycje
przedstawione z kilku płyt Jarosława Degórskiego tworzą swoistą
wyprawę w el-muzyczny świat refleksji. Minaret zyskuje zupełnie nowe
brzmienie, wydłużony z dodatkowymi dźwiękami, klawiszy, gitary i
perkusji, aranżacje, świeża improwizacja, wyświetlane obrazy, dodatkowe
instrumenty, cała otoczka występów na żywo tworzy swoistą enklawę
zapomnienia. W kompozycji Bagiro jakże miły akcent obecny na
koncertach przedstawienie muzyków wraz z mini występami... to wszystko
to tylko skrawek. Aż chciałoby się zakrzyczeć: „Nie to nie może być już
koniec”.
Bywałem niejednokrotnie na tym koncercie, nie nudziłem się ani minuty,
kompozycje z płyt Global, Dreams, oraz Fale odmienione zaskakują.
Koncert z pewnością godny zapamiętania, multimedialne animacje,
okraszone dźwiękami klawiszy , solówki gitarowe, dynamiczna perkusja,
znakomici muzycy, wspaniała „urzekająca muzyka” oto dlaczego warto
zaopatrzyć się w to wydawnictwo.
Jeżeli miałbym wystawić ocenę jakość/cena bez zastanowienia produkt
nie mający konkurencji w swojej klasie cenowej. Tak oceniam ten album jestem pod dużym wrażeniem.
Yaroo
recenzja uzyskana z serwisu MOOZA za zgodą autora
4
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
Remy
Connected
rok wydania: 2003
Poznając Connected po raz pierwszy przyznaję zostałem zaskoczony
bardzo pozytywnie. Remy jest postacią od niedawna obecna na rynku elmuzyki. Pod ta nazwą płyty wydaje Remy Stroomer warto zapamiętać
tego artystę, twórczość z jednej strony nowa nietuzinkowa, z drugiej zaś
schematy dźwiękowe „podpatrzone” od innego kompozytora el-muzyki...
Płyta Connected ujrzała światło dzienne w roku 2003 wraz z bliźniaczym
krążkiem DisConnected.
Płyta, może zwieść słuchacza, są na tym albumie kompozycje bardzo
zbliżone do stylu w jakim tworzy obecnie nie kto inny a Klaus Schulze.
Album rozpoczyna Ou sont les Femmes? i jest to 30 minutowa uczta dla
wielbicieli muzyki elektronicznej. Spokojny stonowany z początku, z
odrobina dynamiki, urocze dźwięki, chaotyczne barwy, zadziorne solówki i
te przepiękne wypełnienie. Nic dodać nic ująć. All Together wkracza i
burzy nastrój, wizja zostaje zakłócona przez sekwencer, mocne brzmienia,
hipnotyczna muzyka, wytraca ze skupienia, porywa, pozorna chwila
spokoju, dynamiczny trans, daleka podróż - taki jest ten kawałek
porywający bez reszty. Ended Traditions tutaj mamy swoiste połączenie
dynamiki, nowoczesnego, dynamicznego kawałka dobrej elektroniki z
ekspresyjnymi barwami syntezatorów i echem szkoły berlińskiej. Szaleńczy
pęd kończy się po około 15 minutach. W The Missing Part sekwencer już
nie jest tak agresywny, motywy znane z pierwszej części krążka zostały
złagodzone, solówki również uległy swoistej przemianie. W pewnym
momencie kompozycja ulega wyciszeniu co może pozostawić pewien
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
5
niedosyt.
Album bardzo ciekawy mimo, iż tak bliski twórczości Klausa Schulze. Oby
więcej takich wydawnictw, jestem zdecydowanie na tak.
Yaroo
recenzja uzyskana z serwisu MOOZA za zgodą autora
El_vis
Moozg elektronowy
rok wydania: 2005
W Wieściach z el-frontu (w bieżącym numerze) zostało pokrótce
przedstawione oryginalne przedsięwzięcie pn. OLD-SKOOL. Pierwszą
kasetą z ciekawie zapowiadającej się serii jest Moozg elektronowy
el_vis'a. Artysta ten znany jest z pewnością pewnej liczbie fanów nie tylko
z działalności kompozytorskiej. Co tym razem serwuje potencjalnym
słuchaczom?
Tytuł wydawnictwa (a także poszczególnych utworów) niejako znów
sugeruje coś niecodziennego (vide recenzja Połowów w morzu szumów z
1/2005 nr AV). I w pewnym sensie tak jest. Niektóre kompozycje
zamieszczone na taśmie mogą zaskoczyć niejednego fana swoją
melodyjnością. Jednakże występujące prawie w każdym utworze
sekwencyjne tło uzmysławia, że twórczość artysty bliska jest „starej szkole
elektronicznej”. Łączenie zaś różnych stylów wcale nie musi być minusem,
jeśli jest tylko umiejętnie zrealizowane. Moim zdaniem kolejnej produkcji
el_visa nie można nic specjalnego zarzucić, choć przy niektórych
6
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
nagraniach miewam nieodparte uczucie, że materiał był przygotowywany
w małym pośpiechu (oczywiście mogę się mylić). Coś miłego dla ucha (bez
wymagania szczególnego zaangażowania słuchacza) ale bez „lukrowania”.
Kasetę przesłuchiwałem wiele razy i doszedłem do wniosku, że szczególnie
nadaje się ona do uspokajania codziennego „pędu”.
Co można powiedzieć tytułem zakończenia? Start OLD-SKOOL uznaję za
udany. Właściwe miejsce do wydawania takiej muzyki jaką tworzy m. in.
el_vis i jemu podobni.
El-Skwarka
Z archiwum
Mario Schönwälder & Detlef Keller
More Loops
Ten międzynarodowy duet wszedł w stosunkowo krótkim czasie
przebojem (jeśli można tak powiedzieć) do bardzo ekskluzywnej grupy
muzyków ambitnych (a zarazem trafiających w gusta słuchaczy) i w
zasadzie z miejsca zapewnił sobie w niej wysoką pozycję. Kiedy pierwszy
wspólny (podwójny) album Loops & Beats ujrzał światło dzienne, mało kto
się spodziewał, że nietypowa współpraca Niemca i Holendra może jeszcze
przynieść jakiekolwiek wymierne efekty. Mr.Loop i Mr.Beat prezentowali
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
7
na krążkach zupełnie odmienny styl. Czy z takiej „mieszanki” mogło
narodzić się coś interesującego? Okazało się, że tak. More Loops to
wystarczający, ale nie jedyny, dowód (za to jaki). Na 74 minutowym
krążku napotkamy rozbudowane, „zapętlone” kompozycje. Najdłuższą jest
Lost in time (prawie 23 minuty „zagubienia się”). Trochę rytmu wnosi,
szybszy od reszty, trzeci na krążku utwór Beam me up... Nie jest on jednak
utrzymany w stylu D.Kellera znanym z drugiej płytki wchodzącej w skład
Loops & Beats (bliższy jest dokonaniom z pierwszej, tego wydawnictwa).
To powoduje, że nie burzy budowanego na płytce nastroju. Słuchając
kompozycji z innych produkcji MS i DK ma się wrażenie, że „motorem”
duetu jest Mr.Loop, co nie oznacza, że Mr.Beat jest tylko wykonawcą
pomysłów kolegi. Dwie indywidualności w jakiś sposób znalazły wspólny
język i przemawiają nim do słuchaczy poprzez swoje muzyczne
wyobrażenia. Tym samym otrzymujemy pokaźną dawkę niebanalnych,
oryginalnych i zarazem porywających zestawień elektronicznych
dźwięków.
Nie jest to z pewnością muzyka dla wszystkich. Jednak ci, których urzekła
kiedyś trochę „zakręcona” twórczość analogowa i chcieliby posłuchać
czegoś świeżego, powstałego przy użyciu nowych zdobyczy techniki, ten
krążek może okazać się miłą niespodzianką. Dobry pretekst do tego, aby
ponownie zagłębić się w esencję tego, co nazywane jest el-muzyką. Choć
More Loops dostarcza wielu wrażeń, chciałoby się zakrzyknąć ... „MORE
BEATS panowie!”. Jak najszybciej.
El-Skwarka
(wrażenia spisane w 1999, przeredagowane w 2005)
8
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
Mario Schönwälder & Detlef Keller
Concerts
Często jest tak, że kiedy nabywam nowe wydawnictwo muzyczne,
przesłuchuję je permanentnie, można rzec, do obrzydzenia. Jeśli nabytek
wytrzyma tą swoistą próbę i nie spowoduje mego znudzenia, płyta
zajmuje szczególne miejsce w mojej kolekcji i to niezależnie od tego kto
jest twórcą (czy znany artysta, czy może jakaś „świeża krew”). O
działalności wymienionego w tytule duetu wiele już napisano, ale kolejne
twórcze przedsięwzięcia w pewnym stopniu wymuszają niejako dalsze
pisanie. Muzyczna aktywność artystów, tworzących zespół jest iście
zadziwiająca (mam na myśli głównie lata 90-te XXw i pierwsze XXIw.
ostatnio duet wydaje płyty zdecydowanie rzadziej).
Po udanym początku w 1996 w postaci Loops & beats, nastąpił owocny
ciąg dalszy współpracy w postaci: Sakrale tone (wydawnictwo
limitowane), More loops i opisywanego właśnie Concerts. W tym
przypadku do rąk słuchaczy trafiają ponownie dwie płytki - obszerny
wybór tego, co panowie zagrali w klubie Knust w Hamburgu w 1998
(niebieski krążek 1) i w klubie Stammheim w Kassel w 1997 (czerwony
krążek 2). Na krążkach znajdują się „tylko” trzy kompozycje, trwające w
sumie około 130 min: Knust part two, Knust part three i Stammheim part
two. Ta ostatnia w wersji skróconej do 73 min. (oryginalne nagranie
trwało 80 min. i nie zmieściłoby się na krążku CD). Tak na marginesie, na
wkładce można się doczytać, że w Kassel koncert zaczął się o 2-giej w nocy
i skończył się ok. 4-tej na ranem. DK i MS zagrali wtedy tylko dwa utwory
(ten drugi umieszczono na krążku). Muzycznie album tej „spółki” nie
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
9
będzie dla fanów wielką niespodzianką. Zgromadzone kompozycje brzmią
tak charakterystycznie, że nie ma żadnych wątpliwości kto jest ich
autorem. Na pierwszej płytce dominują brzmienia, do których
„przyzwyczaja” od dłuższego czasu D.Keller, na drugiej czuje się wyraźnie
rękę M.Schönwäldera.
Mimo, że zapisy koncertowe dzieli pewien odstęp czasu, oba krążki tworzą
interesującą i zadziwiająco spójną całość. Ci miłośnicy el-muzyki, których
fascynują utwory rozbudowane, sekwencyjne (i dynamiczne), otrzymują
kolejne bardzo dobre wydawnictwo (nazwiska mówią za siebie). Jako
ciekawostkę można dodać fakt, że nie zapomniano o umieszczeniu na
wkładce wspólnego dorobku duetu (nie tylko krążki). Z niecierpliwością
oczekuję dnia, kiedy wysłucham kolejnego efektu współpracy Niemca i
Holendra.
El-Skwarka
(wrażenia spisane w 1999, przeredagowane w 2005)
Mario Schönwälder & Detlef Keller
The Two Piece Box
Kiedy sięgałem po pierwszą płytę tego duetu (Loops & Beats), nie
sądziłem, że przyszłość przyniesie „eksplozję” twórczości tych artystów w
postaci dość szybko następujących po sobie wspólnych przedsięwzięć.
10
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
Wymieniona w tytule płytka to kolejny etap na tej drodze. Etap jednak
odrobinę mniej ambitny, moim zdaniem, niż poprzednie. Na krążku
znajdują się tylko dwie kompozycje. Jedna autorstwa DK, druga - MS. Oba
długie, ponad 30 minutowe, utwory utrzymane są w charakterystycznym
stylu. Niestety już trochę osłuchanym. Zapoznając się z nimi, miałem
nieodparte wrażenie, że gdzieś je już słyszałem. Nie miałem zbytnich
okazji bliżej poznać dokonań solowych (są małe wyjątki) Detlefa Kellera,
więc jego kompozycja bardziej przypadła mi do gustu, niż to co proponuje
Mario Schönwälder. Mimo, że twórcy „nadają na tych samych falach”,
krążek wydaje się nieco nierówny w stosunku do poprzednich. Nadal jest
to pokaźna dawka doskonałej el-muzyki, ale na powierzchni tej
doskonałości pojawiły się rysy bliżej nieokreślonej niemocy (moim
zdaniem szczególnie dotyczy to MS, jego propozycja jest zbyt podobna do
starszych dokonań). Czy jest to niemoc twórcza, czy może inna, tego nie
wiem. To wszystko powoduje, że „podwójne pudełko” wydaje się mniej
odkrywcze i w stosunku do wcześniejszych produkcji lekko nużące.
Pozostaje jednak nadzieja, że „dołek w inspiracjach” jest tylko chwilowy (a
może jest to taka swoista odskocznia?) i w przyszłości jeszcze nieraz
zachwycimy się nad tym co zaproponują nam ci dwaj panowie.
El-Skwarka
(wrażenia spisane w 1999, przeredagowane w 2005)
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager”
Redaktor – Grzegorz Cezary Skwarliński
Kontakt: [email protected]
FB:http://www.facebook.com/pages/Magazyn-Muzyki-Elektronicznej-AstralVoyager/315548031957
Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2005(25)
11