Gniew. Zarżnąć Rzekę!

Transkrypt

Gniew. Zarżnąć Rzekę!
Gniew. Zarżnąć Rzekę!
Budujemy miasta w pobliżu rzek. Korzystamy z ich wody w życiu codziennym, kąpiemy i bawimy się
w wodzie. Woda jest nam potrzebna również do pracy. Cała światowa gospodarka funkcjonuje dzięki
dostępowi do wody.
Każdy produkt, który kupujemy bądź sprzedajemy jest w mniejszym lub większym stopniu związany z
wodą. Nasze codzienne życie zależy od wody. Bez niej nie byłoby możliwe. Czysta woda nie tylko w
Polsce, ale i na całym świecie staje się towarem poszukiwanym. Międzynarodowi eksperci prorokują,
iż w niedalekiej przyszłości nastanie czas wojen o wodę, o którą będą rywalizować między sobą
regiony i kraje korzystające z tych samych źródeł. To właśnie stało się ostatnio w Kenii i krajach
ościennych, które spustoszyła najdłuższa susza od czasów jakichkolwiek zapisów. Różne klany
chwyciły za broń i walczyły o dostęp do ostatnich wysychających źródeł. Coraz bardziej napięta staje
się sytuacja pomiędzy Syrią i Turcją. Ta ostatnia wybudowała wielką tamę na rzece Eufrat. W efekcie
potężna niegdyś rzeka płynie dziś przez Syrię niczym duży kanał, a żyzna dolina zamienia się w
pustynię.
Nasze życie zależy od jakości wody
Ochrona jakości wody jest zbiorową odpowiedzialnością. Woda jest życiem, a nasze życie zależy od
tego, jak dbamy o jakość wody. Rzeki, w których nie występują procesy samooczyszczania się, a więc
takie w których brakuje meandrów, starorzeczy, nie nadają się do wykorzystania turystycznego. W
brudnej wodzie, nie ma ryb, a kąpiel grozi w najlepszym przypadku alergiami. Rzeki i jeziora są
zanieczyszczane przede wszystkim związkami biogennymi (azot i fosfor), które trafiają do wód w
efekcie naszej działalności. Główne źródła związków biogennych to ścieki komunalne z miast i
hodowla zwierząt (bydło, trzoda chlewna, drób) oraz niewłaściwe przechowywanie nawozów
organicznych i często nieprawidłowe nawożenie pól nawozami organicznymi i mineralnymi.
Poważnym źródłem zanieczyszczeń są również niekontrolowane zrzuty ścieków bytowych z małych
osad oraz pojedynczych zabudowań (np. nieszczelne szamba, nieczynne studnie kopane, brak higieny
w obejściach gospodarczych). W zlewniach małych rzek, znaczący wpływ na jakość wód mogą
wywierać także zrzuty ze stawów rybnych. Potencjalnym zagrożeniem dla jakości wód może być
także sukcesywne uwalnianie azotu i fosforu w wyniku postępującej mineralizacji torfu na
odwodnionych torfowiskach. Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że notujemy postępujący
spadek ilości ścieków, które trafiają bezpośrednio do środowiska naturalnego. Dzieje się tak dzięki
wdrożeniu Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków, ostatecznie zatwierdzonego przez Radę
Ministrów 16 grudnia 2003 roku. W Programie tym oszacowano potrzeby i określono działania na
rzecz wyposażenia aglomeracji miejskich i wiejskich w systemy kanalizacji i w oczyszczalnię ścieków.
Obecnie w Polsce funkcjonuje ok. 5 tys. oczyszczalni - w tym ok. 2 tys. oczyszczalni komunalnych.
Chociaż postęp jest wyraźny, to ich liczba jest wciąż za mała. Sama Warszawa, która powinna
świecić przykładem reszcie kraju, nadal większość ścieków odprowadza do Wisły bez oczyszczenia!
Powódź – straty stale się zwiększają
Powodzie są zjawiskiem naturalnym, którym nie możemy w pełni zapobiec, ani ich kontrolować.
Zasadnicza przyczyna powodzi to opady atmosferyczne. Działania człowieka nie pozostają jednak bez
wpływu na ich intensywność, ani tym bardziej na przebieg i siłę oddziaływania fali powodziowej.
Najbardziej szkodliwe zjawiska w tym obszarze to wycinanie lasów w zlewni górnego biegu rzek,
prostowanie koryt rzek, likwidacja naturalnych równin zalewowych, niewłaściwe odwadnianie oraz
obwałowania zbyt blisko rzeki (lub pozostawionego po regulacji kanału). Straty wyrządzane przez
powodzie stale się zwiększają. W ciągu ostatnich trzech lat tylko w województwie małopolskim i
świętokrzyskim wyniosły one blisko miliard złotych. Paradoksem jest, że techniczne zabezpieczenia
przed powodzią, szczególnie obwałowania, powodują wzrost zagrożenia powodziowego. Związane
jest to z tym, że wybudowanie obwałowania zmniejsza przepustowość koryta, co powoduje znaczny
wzrost poziomu wody w czasie wezbrania. Poza wałami następuje natomiast intensywne
zagospodarowanie terenu, który ze względu na fakt, iż chroniony jest obwałowaniami postrzegany
jest jako teren bezpieczny. Jest to typowa sytuacja, gdzie nieodpowiednia polityka w zakresie
zagospodarowania przestrzennego przyczynia się do wzrostu zagrożenia powodziowego. Wyjściem
jest racjonalna polityka przestrzenna uniemożliwiająca zabudowywanie terenów, na których powódź
może wyrządzić duże straty niszcząc dobytek i infrastrukturę. Takie rozwiązanie wprowadzili
Amerykanie, a ostatnio zostało wprowadzone przez państwa Unii Europejskiej. Ogromne w swej skali
oraz bardzo kosztowne projekty remeandryzacji oraz częściowej renaturyzacji rzek prowadzi się m.in.
w Dani i w Niemczech, gdzie obecnie trwają prace na Renie. Jednym z głównych celów tych
przedsięwzięć jest ochrona przeciwpowodziowa.
Z tej perspektywy szczególnie dziwią inwestycje podejmowane w Polsce, gdzie wciąż dominuje
błędne z definicji przekonanie, że najlepszym sposobem ochrony przed wielką wodą na rzece jest jej
regulacja. Tymczasem bezpieczeństwo przeciwpowodziowe do regulacji rzeki ma się mniej więcej tak,
jak jazda po autostradzie do jazdy po polnej, krętej drodze. Pierwsza jest pozbawiona wszelkich
potencjalnych elementów spowalniających i/lub rozpraszających - zaprojektowana i zbudowana
specjalnie do szybkiej, niczym niezakłócanej jazdy. Im bardziej się rozpędzamy, tym szybciej
jedziemy i dłuższa będzie nasza droga hamowania. Ta druga – jest pełna zakrętów, wybojów,
wszelkiego typu „spowalniaczy”. Musimy się do niej dostosować, a podróż taką drogą zajmie nam
wiele czasu. Właśnie ów czas i spowolnienie, w czasie zagrożenia powodzią, są najistotniejsze.
Regulacje rzek – efekt odwrotny do zamierzonego
Na regulację rzek, która ma przeciwdziałać powodziom, wydaje się ogromne pieniądze ze środków
publicznych. Tymczasem efekt jest dokładnie odwrotny do zamierzonego. W uregulowanej rzece
brakuje elementów, które spowalniają jej bieg, takich jak: meandry, starorzecza, torfowiska,
roślinność, mady. Wszystko to nie tylko każe wodzie hamować, ale też zwyczajnie pochłania jej
nadmiar. Gleby, przede wszystkim torfy i nadwodna roślinność działają jak naturalna gąbka. Natura
jest praktyczna – i po coś zaprojektowała nadrzeczne łęgi, szuwary i torfowiska.
Uregulowana rzeka, pozbawiona swoich naturalnych filtrów i pochłaniaczy, ma też ograniczone
możliwości samooczyszczania się. W mniejszym oczywiście stopniu zasila wody gruntowe, co w
konsekwencji powoduje spadek ich poziomu. Nic dziwnego: rzeka zamiast zatrzymywać wodę, aby
stopniowo ją uwalniać do potrzebującej gleby, stała się dla wody trasą szybkiego ruchu.
Dla wielu ludzi idealna rzeka to rzeka uporządkowana, uregulowana, ale jest to niezgodne z Ramową
Dyrektywę Wodną – podkreśla dr Przemysław Nawrocki, ekspert ds. gospodarki wodnej. – Musimy
tak korzystać z rzek, aby te których nie naruszyliśmy zachowywać w dobrym stanie, a te które
uregulowaliśmy i wybetonowaliśmy próbować przywrócić do stanu w miarę naturalnego.
Wiele rzek i potoków uregulowanych w okresie przedwojennym lub w latach 50. ubiegłego wieku
uległo procesowi spontanicznej renaturyzacji, osiągając ponownie stosunkowo dobry stan
ekologiczny. Jednak dobry stan ekologiczny rzek i potoków w Polsce był bardziej wynikiem braku
środków na prace regulacyjne i utrzymaniowe niż rezultatem świadomie prowadzonej polityki
państwa w zakresie gospodarowania wodami. Niestety wciąż są naciski, żeby regulować naturalne
koryta rzek. Pod pretekstem ochrony przeciwpowodziowej uregulowano w Polsce wiele rzek,
problem jest trudny, bo w miejscowościach, które przeżyły powódź nacisk na samorządy w tym
zakresie jest olbrzymi. Ale ochrona przeciwpowodziowa to nie jedyny powód nacisku na regulację
rzek. Zdarza się, że samorządy planują przekształcanie terenów nadrzecznych w rekreacyjne i w
związku z tym regulują rzeki. – Trzeba poszukiwać kompromisu, z jednej strony szukać i
przygotowywać tereny rekreacyjne dla gminy, ale z drugiej zachowywać i chronić fragmenty
cennych łęgów i nie zakłócać korytarza ekologicznego, jaki stanowi rzeka – mówi Przemysław
Nawrocki.
Dajmy rzece przestrzeń
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że takie powodzie, jakie doświadczały nas ostatnio, będą się
zapewne powtarzać częściej. Musimy więc nasze działania przeciwpowodziowe przystosowywać do
tego typu zagrożeń.
– Generalnie rzecz biorąc wymaga wdrożenia zasada – dajmy rzece przestrzeń. Przykłady innych
krajów pokazały, że coraz wyższe obwałowania i regulacja rzek to droga donikąd. Prowadzi do tego,
że woda się wyleje, ale gdzie indziej. Dlatego gospodarka polderowa, odsuwanie się z
obwałowaniami od rzek i właściwa gospodarka przestrzenna, która będzie zniechęcała ludzi, a nawet
uniemożliwiała im budowanie się na terenach, na których istnieje wysokie ryzyko powodzi, to jest to
o co chodzi. Będzie to oczywiście wymagało dłuższego czasu, a tego czasu za wiele nie mamy. Pewne
działania, które dadzą rzece nieco większą przestrzeń muszą być planowane już obecnie. Chodzi o
odsunięcie obwałowań, wyznaczenie terenów polderowych, które mogą być zalane po to, aby ulżyć
rzece, chodzi również o wzmocnienie wałów, które muszą chronić obszary gęsto zamieszkane. Na
terenach miejskich, gdzie następuje zwężenie przepływu, gdzie międzywale jest węższe trzeba
będzie usuwać roślinność i zakrzaczenia, ponieważ one powodują podpiętrzenia i po prostu
zwiększają ryzyko powodzi – mówi prof. Andrzej Kraszewski, minister środowiska.
Nie zarzynajmy rzeki…
Każdy gwałt dokonany na niej, każda bezmyślna działalność będzie się mściła i wcześniej czy później
obróci się przeciwko nam. Wszystkie techniczne ingerencje w koryto rzeki, w jej bieg muszą być
bardzo dokładnie przemyślane. Nie ulega wątpliwości, że pewne działania infrastrukturalne, pewne
budowle hydrotechniczne są konieczne, aby obronić nas przed rzeką , ale przy ich planowaniu i
budowie hydrotechnicy muszą brać pod uwagę opinie ekspertów z wielu dziedzin, w tym ekologów.
Pamiętajmy, że rzeki i woda którą niosą służą nie tylko nam. Bez zbędnego patosu możemy
powiedzieć, że od nich zależy życie na Ziemi. Wreszcie rzeki i woda, tak jak wszystko na naszej
planecie, to system naczyń połączonych – w tym konkretnym przypadku dosłownie. Krzywda, jaką
wyrządzimy rzece lub rzeczce płynącej przez naszą miejscowość, wpłynie (dosłownie!) na pola, łąki,
lasy i inne miejscowości w dalszym jej biegu. Wkrótce wpłynie też na inne rzeki, z którymi nasza
kiedyś się połączy…
Polecamy także: Wnioski i zalecenia z Raportu „Zapory a powodzie”
Podsumowanie i wnioski z Raportu „Środowiskowe skutki przedsięwzięć hydrotechnicznych
współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej”

Podobne dokumenty