Pieśń, w której mieście się świat – pdf do pobrania

Transkrypt

Pieśń, w której mieście się świat – pdf do pobrania
joanna słowińska
pieśń, w której
mieści się świat
fot.: jan słowiński
o wspólnocie śpiewu, tańca i tradycji
18
Jedno z najwcześniejszych wspomnień. Rano, jeszcze przez sen, słyszę głos dziadka, który pogwizduje,
nuci, śpiewa, a ja z nim. Mam dwa lata, umiem już mówić
i śpiewać. Uczyłam się mówić i śpiewać jednocześnie.
Sytuacja kiedyś powszechna, dziś coraz rzadsza.
Przestrzeń mojego dzieciństwa to dom dziadków, podwórko, rzeka, pole, las i głos dziadka,
z którym miałam szczęście śpiewać. Śpiew stał się
dla mnie pasją, wyzwoleniem, a w końcu sposobem
na życie. Tworzy przestrzeń wyrażania myśli i rozumienia świata. Kiedy zastanawiam się nad tym, skąd
bierze się siła i niezwykłe możliwości, jakie daje głos
ludzki w przekazywaniu emocji, uświadamiam sobie,
że jest to jeden z pierwotnych, instynktownych sposobów porozumiewania się. Dziecko w łonie matki
słyszy jej głos, który staje się pomostem do świata
zewnętrznego po narodzeniu.
Śpiew jest według mnie najdoskonalszym
sposobem wykorzystania głosu, a pieśń – formą,
w której mieści się świat. Łączy w sobie piękno głosu
ludzkiego i – poprzez słowa – ludzkiej myśli. Pieśń
ludowa, tworzona przez pokolenia, niesie przekaz
pozawerbalny przeszłych pokoleń. Ze wszystkich
ukochałam najbardziej właśnie ją. Kiedyś spełniała
w życiu człowieka wiele funkcji; nie była od niego
oderwana, ale dopełniała je, towarzysząc ludziom
od narodzin do śmierci, w czasie pracy i w czasie
zabawy. Dziś to tylko wspomnienie… Rodzi się
wątpliwość, czy śpiewanie pieśni wziętych z tradycji
wiejskiej, towarzyszących pracy w polu, nierozłącznie
związanych z magią i obrzędami ma dzisiaj sens? Czy
pieśń ludowa będzie zrozumiana przez śpiewającego
i słuchających? Czy na przykład pieśń weselna może
być czytelna w sytuacji koncertu? Z moich doświadczeń wynika, że tak – pod warunkiem, że śpiewający
wsłucha się nie tylko w treść płynącą ze słów, ale też
w treść emocjonalną, i na tej fali emocji przekaże
pieśń słuchającemu. Trzeba tylko zaangażować się
do końca, bez reszty. Śpiewanie kilkusetletnich pieśni
może mieć wtedy taką samą siłę, jak w czasie, kiedy
powstawały.
W tradycji ludowej słuchanie było tak samo
ważne, jak śpiewanie. Młodsi uczyli się w ten
sposób od starszych nie tylko śpiewu, ale także
podstawowych
zasad moralnych i etycznych.
Pieśni ludowe mówią o miłości i o wartościach
uniwersalnych, które, mam nadzieję, będą zawsze
dla ludzi czytelne. Opierając się na przekazie
tradycyjnym, korzystając z pieśni powstających
spontanicznie, możemy czerpać z doświadczenia
przeszłych pokoleń.
Wspólne śpiewanie, radosne i wyrażające trwogę, jednoczące i określające człowieka względem
innych ludzi i względem Boga – to najpełniejszy
byt pieśni. W każdym wspólnym śpiewie zachodzą
fot.: jiři tichota
wystarczyło, że wspólnie z nimi śpiewały.
To samo zjawisko obserwujemy np. w chórze: nakładają się fale – głosy jednoczą się i spajają. Moją
pracę opieram właśnie na tej zasadzie: wspólnego
uczestnictwa w śpiewie.
W tradycyjnym, ludowym śpiewie tworzyły
się techniki emisji, dzięki którym można ustalić
miejsce, z którego pochodzi śpiewający. Bo pieśni
wynikały z charakterystyki danego miejsca na ziemi, ze słońca, wiatru i przemijających pór roku.
Najbardziej niezwykły jest śpiew intuicyjny, w którym
osobiste doświadczenie śpiewającego przeplata się
z doświadczeniem pokoleń. Śpiewając od dziecka
przeszłam drogę od intuicji do świadomości. Z czasem nauczyłam się kierować głosem, a im większa
była ta świadomość, tym pełniejszy był mój kontakt
ze słuchaczami. Śpiew to dla mnie połączenie instynktu i świadomości.
Kiedy śpiewam, angażuję całe ciało. Oddech,
puls i przepływająca krew są intensywniejsze niż
kiedykolwiek. Jednocześnie porządkują i uspokajają, wprowadzają ład i harmonię. Zaczynam od ruchu.
Studiowałam go przez trzynaście lat i dopiero łącząc
doświadczenia tańca i śpiewu poczułam pełnię. Mam
przekonanie, że w pracy nad głosem chodzi nie tylko o technikę wykonawczą, a raczej o odrębną dla
każdego świadomość siebie, zarówno fizyczną, jak
i duchową.
Nie sposób wyabstrahować śpiewu z ciała.
Łączę więc technikę ruchu, stworzoną przed stu laty
przez Emila Jaques'a Dalcroze’a, z moim doświadczeniem pieśni. Według Dalcroze’a ruch sceniczny,
taniec ma swoje źródło w splocie słonecznym
– w centrum. Tak samo emisja, którą wykorzystuję
w pracy nad głosem. Kiedy wykonuje się ćwiczenia
zaczerpnięte z metody rytmiki, wprowadza się ciało
w stan harmonii, oswaja się przestrzeń wokół siebie.
Ujarzmiony oddech staje się narzędziem i umożliwia
panowanie nad ciałem, jest częścią wspólną ruchu
i śpiewu. Dopiero, gdy świadomie połączyłam ruch
i śpiew, uzyskałam silną i czytelną ekspresję. Praca
oparta na technice ruchu i zakorzeniona w tradycji
polskiej pieśni ludowej pozwala na znalezienie własnej drogi poszukiwania pieśni wewnętrznej – innej
dla każdego z nas.
19
fot.: jiři tichota
zjawiska dawno już opisane i nienowe: jednym
z nich jest interferencja. Kiedy kobiety spotykały się
przy darciu pierza, niektóre z nich śpiewały lepiej,
czyściej, mocniej. Reszta opierała się na ich śpiewie.
Nie musiały się uczyć,