Polska może znacząco obniżyć emisję gazów cieplarnianych
Transkrypt
Polska może znacząco obniżyć emisję gazów cieplarnianych
Polska może znacząco obniżyć emisję gazów cieplarnianych Autor: Emil Różański („Polska Energia” – nr 3/2010) Firma doradcza McKinsey & Company Poland przygotowała raport „Ocena potencjału redukcji emisji gazów cieplarnianych w Polsce do roku 2030”. Wynika z niego, że aby móc zredukować emisję o 236 mln ton CO2, inwestycje w latach 2011 – 2030 muszą łącznie wynieść ok. 92 mld euro. Polska w ciągu ostatniego dwudziestolecia odnotowała wzrost gospodarczy o 50 proc. przy jednoczesnej redukcji emisji gazów cieplarnianych o 30 proc. Jesteśmy dobrym przykładem dla innych, powinniśmy jednak podejmować kolejne wyzwania w tym kierunku – podkreśla Waldemar Pawlak, wicepremier, minister gospodarki. Premier Pawlak przypomina, że ponad 90 proc. energii elektrycznej w Polsce wytwarzane jest w oparciu o węgiel. – To powoduje, że nasza gospodarka jest bardzo wrażliwa na wszelkie regulacje związane z ograniczeniem emisji CO2. Dlatego powinniśmy podejmować rozważne działania innowacyjne w tym kierunku – dodaje Waldemar Pawlak. Według wicepremiera Pawlaka, poprawa efektywności energetycznej i wdrożenie nowych technologii, m.in. CCS, to najważniejsze zadania przy tworzeniu modelu gospodarki niskoemisyjnej. Trudne wyzwania Raport przygotowany przez firmę McKinsey & Company Poland, przy współudziale przedsiębiorstw energetycznych – w tym Grupy Tauron – przekonuje, że Polska ma znaczne możliwości redukcji emisji CO2, lecz ich realizacja będzie dużym wyzwaniem. Według dokumentu istnieje potencjał zmniejszenia emisji o 236 mln ton CO2 do roku 2030, co stanowić będzie 31-proc. obniżkę emisji w stosunku do jej poziomu z roku 2005, lub też 47-proc. obniżkę w stosunku do teoretycznie możliwego poziomu emisji w roku 2030, który Polska osiągnęłaby przy założeniu, że nie podejmie znaczących działań na rzecz redukcji obecnej i przyszłej emisji (tzw. poziom odniesienia). Raport prognozuje, że tempo redukcji gazów cieplarnianych znacząco wzrośnie dopiero po roku 2020, gdy zaczną być wdrażane duże projekty elektroenergetyczne (takie jak morskie elektrownie wiatrowe na dużą skalę, elektrownie atomowe czy instalacje wychwytujące dwutlenek węgla CCS). Istnieje teoretyczna możliwość zmniejszenia do roku 2020 emisji o 20 proc. w stosunku do poziomu odniesienia. Jeśli osiągnięty zostałby pełen potencjał techniczny, emisja w Polsce w 2020 r. byłaby o 34 proc. niższa niż w roku 1988 i o 19 proc. niższa niż w roku 1990 – dwóch datach odniesienia dla obliczania przyszłych celów redukcji emisji. Jednak w stosunku do roku 2005 nawet realizacja pełnego potencjału technicznego sprawiłaby, że w roku 2020 emisja obniżyłaby się tylko o 3 proc. W raporcie zwrócono uwagę, że głęboka redukcja emisji gazów cieplarnianych wymagałaby skoordynowanych i celowych działań ze strony rządu, biznesu i całego społeczeństwa. Potrzebna byłaby znaczna poprawa energooszczędności budynków i transportu, a udział nisko-emisyjnych źródeł energii musiałby wzrosnąć do ponad 50 proc. łącznej podaży energii elektrycznej w roku 2030 (z mniej niż 2 proc. w 2005 roku). McKinsey ocenia, że takie zmiany byłyby wykonalne, choć pełne ich wprowadzenie stanowi duże wyzwanie. Sposobem na zilustrowanie jego skali jest przyjrzenie się emisyjności PKB, czyli ilości dwutlenku węgla emitowanej na 1000 euro produktu krajowego brutto. Aby zrealizować całkowity zidentyfikowany potencjał techniczny na rok 2030, Polska musiałaby obniżyć emisyjność swego PKB o niemal 70 proc. w stosunku do jej obecnego poziomu i o ponad 40 proc. w stosunku do poziomu odniesienia. Gdzie są rezerwy Według raportu, 70 proc. całego potencjału redukcji emisji pochodzi z poprawy wydajności energetycznej i wykorzystania niskoemisyjnych źródeł energii. Jeśli Polska ma skutecznie stawić czoło wyzwaniom związanym ze zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych, potrzebne będzie szybkie i zdecydowane działanie w czterech szeroko zdefiniowanych kategoriach: poprawie wydajności energetycznej, zapewnieniu niskoemisyjnych źródeł energii, sekwestracji dwutlenku węgla (CCS) oraz w innych obszarach (w przemyśle, zarządzaniu odpadami i rolnictwie). • Wydajność energetyczna (potencjał redukcji emisji w roku 2030 wynosi 68 mln ton CO2 rocznie, co stanowi 29 proc. całości). Istnieje bardzo wiele sposobów poprawy wydajności energetycznej pojazdów, budynków i maszyn przemysłowych, a co za tym idzie, zmniejszenia ilości zużywanej przez nie energii. Bardziej paliwo-oszczędne samochody, szczelniejsza termoizolacja budynków i systemy kontrolujące energooszczędność maszyn to tylko wybrane przykłady. • Niskoemisyjne źródła energii – z wyłączeniem CCS (potencjał redukcji emisji w roku 2030 wynosi 100 mln ton CO2 rocznie, co stanowi 42 proc. całości). Istnieje wiele sposobów zamiany dotychczasowych węglowych źródeł energii na niskoemisyjne. Najważniejsze przykłady to produkcja energii elektrycznej w siłowniach wiatrowych lub atomowych, a także wykorzystywanie biomasy jako paliwa. Poziom faktycznej redukcji emisji zależał będzie w tym obszarze od decyzji dotyczących struktury źródeł paliw w Polsce oraz horyzontu czasowego jej wdrożenia. • Sekwestracja dwutlenku węgla (Carbon Capture and Storage, CCS; potencjał redukcji emisji w roku 2030 wynosi ok. 36 mln ton CO2 rocznie, co stanowi 15 proc. całości). Nieco ponad połowa tego potencjału (20 mln ton CO2) jest związana z wyposażaniem elektrowni węglowych w instalacje CCS. Pozostałe 16 mln ton redukcji można uzyskać w sektorach przemysłowych – najwięcej w hutnictwie żelaza i stali (ok. 7 mln ton) i przemyśle chemicznym (ok. 6 mln ton). Wprawdzie technologia CCS wciąż znajduje się w fazie testów, ale w raporcie założono, że do roku 2030 powstaną możliwości składowania ok. 30-40 mln ton CO2 rocznie i niezbędna do tego infrastruktura transportowa. Jeśli technologia ta rozwinie się szybciej, a trudności techniczne związane ze składowaniem i transportem wychwytywanego gazu zostaną do roku 2030 rozwiązane, potencjał tej technologii w Polsce może być dużo wyższy. • Inne metody redukcji emisji (potencjał redukcji emisji w roku 2030 wynosi 33 mln ton CO2 rocznie, co stanowi 14 proc. całości). Obejmują one redukcję emisji metanu i nadtlenku azotu w rolnictwie i gospodarce odpadami, a także pozostałe sposoby redukcji emisji w przemyśle poza poprawą efektywności energetycznej. Ponad połowa redukcji emisji w ramach innych metod pochodziłaby z działań podejmowanych w gospodarce odpadami i rolnictwie. Największe możliwości w gospodarce odpadami dają intensyfikacja recyklingu (ok. 7 mln ton) oraz wychwytywanie metanu wytwarzanego przez wysypiska i jego wykorzystywanie do innych celów (ok. 4 mln ton). Natomiast w rolnictwie najbardziej znaczący potencjał redukcji emisji wydają się oferować doskonalenie praktyk agronomicznych oraz ponowne zalewanie torfowisk (odpowiednio 2 i 5 mln ton). McKinsey zaznacza, że szacunki te należy traktować ostrożnie, gdyż redukcja emisji w rolnictwie może się znacznie wahać w zależności od rodzaju gleby, sposobu jej eksploatacji oraz klimatu panującego na danym terenie. Pozostała część potencjału redukcji emisji w tej kategorii przypada na transport oraz sektory przemysłowe. Powszechniejsze stosowanie biopaliw może obniżyć emisję o blisko 2 mln ton CO2 w 2030 r. W przemyśle największy potencjał tkwi w zakładach chemicznych, gdzie mody-fkacja szeregu procesów może obniżyć emisję o około 4 mln ton CO2. Wreszcie, zwiększenie udziału alternatywnych paliw w przemyśle – takich jak biomasa, odpady czy gaz – może obniżyć emisję o ok. 3 mln ton CO2. Wysokie koszty redukcji W celu redukcji emisji gazów na zakładanym poziomie niezbędne inwestycje w latach 2011-2030 szacuje się łącznie na 92 mld euro, co wymagałoby nakładów na poziomie blisko 1 proc. PKB rocznie w tym okresie. Dla porównania, stopa inwestycji w gospodarce narodowej w Polsce wyniosła w 2008 r. ok. 22 proc. PKB. Rozkład tych kosztów oraz niezbędnego kapitału na poszczególne sektory gospodarki jest nierówny i z czasem również będzie się zmieniać. Trzeba wziąć pod uwagę również fakt, że za każdą zaoszczędzoną MWh energii inwestor zaoszczędza także należne od niej podatki. Jednocześnie – ponieważ te „zaoszczędzone” opłaty stanowią także przychody państwa – obniżenie zapotrzebowania na energię zmniejszy odpowiednio wpływy do budżetu. Stąd, choć łączne oszczędności dla konsumentów w latach 2026-2030 wyniosłyby ok. 5,6 mld euro rocznie, oszczędności dla całej gospodarki stanowiłyby już tylko ok. 2,9 mld euro rocznie. Raport zwraca uwagę, że polska gospodarka może wejść na ścieżkę niskoemisyjnego rozwoju po możliwych do zaakceptowania kosztach, lecz wymaga to myślenia od zaraz o wdrażaniu poszczególnych metod redukcji emisji. Kolejność i skuteczność tych działań zależą od dwóch czynników: praktycznego harmonogramu i podejścia do wdrożenia.