Bez Walentego nie byłoby Biskupina
Transkrypt
Bez Walentego nie byłoby Biskupina
Wiedźma, Muzyka Krzyżak i tu,muzyka Barbarzynka tam... Wszystkie znaki na nie− bie i ziemi w roku 1997 no− wej ery wskazywały, że w grodzie łużyckim dzieją się różne historie przedziwne. Wielu uczestników było jak najbardziej na swoim miejs− cu, ale zdarzyły się osoby nieodpowiednie. Bezspornie wiedźma na− leżała do tych pierwszych. Miała wizje prorocze i z pe− wnością dar przenoszenia się w czasie, do czego otwarcie się nie przyznawała. Niechcą− cy jednak zdradziła się. W chacie zbudowanej tak, jak budowano je wiele, wiele wie− ków przed narodzeniem Chrystusa, gdy jej coś nie wyszło, cichutko szepnęła: Jezus, Maria. Zdziwienie i niedowierza− nie malowało się na obli− czach tubylców, kiedy w sza− łasie dla łowców znaleziono czującego się jak w niebie Krzyżaka, handlującego ka− setami z muzyką szkocką, irlandzką... Aby nie było wą− tpliwości do kogo należy “obiekt”, Krzyżak wywiesił flagę. No cóż, w Biskupinie wszystko jest możliwe. W związku z tym nikogo nie dziwił fakt, że na terenie re− zerwatu nie wolno palić, a z portierni wychodzi dziewo− ja pracująca w radiowęźle − z papierosem w ustach. Otacza nas cały czas. Głó− wne źródło to muzyka płyną− ca z głośników. Lecz wczoraj pojawiło się coś nowego: or− kiestra z Zespołu Szkół Leś− nych w Tucholi w trzydzies− tojednoosobowym składzie. Młodzi muzycy rozsta− wieni przed budynkiem bis− kupińskiego muzeum od sa− mego rana dawali popis swych bogatych umiejętności. Gra− li dosłownie wszystko. Tytu− łów utworów nie sposób spa− miętać. I choć publiczność nawet dopisała, to muszę stwierdzić, że repertuar or− kiestry w niektórych mome− ntach mógł przerazić niejed− nego słuchacza. − Za aranżowanie prze− bojów Presleya na orkiestrę dętą powinno się co najmniej zakuwać w dyby − stwierdził redaktor naczelny najlepsze− go (bo jedynego) wiejskiego dziennika w Polsce − chodzi oczywiście o Gazetę Bisku− pińską. Zapewne miał rację. Nie wszystko da się przełożyć na język trąbek, tub i innych instrumentów dętych blasza− nych. Na szczęście orkiestra nie pokusiła się o aranżację now− szych utworów Jean Michae− la Jarre’a (choć Cameleon Chicka Corei uraził był nasze uszy) czy The Prodigy. Nie było też reggae. Ale... MARIA WARDA REDAKTOR Festyn trwa 9 dni, 9 osób w kolejnych numerach Gazety Biskupińskiej próbowało odpowiedzieć na pytanie: Kim dla Biskupina był Walenty Szwajcer ? Bez Walentego nie byłoby Biskupina Zdzisław Małecki Małecki: − Moż− na powiedzieć, że bez Walen− tego Szwajcera nie byłoby Bis− kupina, choć równie uzasad− nione będzie stwierdzenie, że bez Biskupina nie byłoby Wa− Walenty bardzo lubił nocny tryb życia. Szwajcer miał czasem bar− dzo odważne poczucie humo− ru np. kiedyś przyjechałem do niego, a on mówi, że nabawił Zdzisław Małecki i Walenty Szwajcer w 1991 roku fot. z archiwym Zdzisława Maleckiego lentego. On żył Biskupinem, to była treść jego życia. Walenty był bardzo barw− ną postacią. Jeden z dziennika− rzy, Janusz Roszko, przyrów− nywał go do Jana Chryzosto− ma Paska. Walenty − podobnie jak Pasek − miał duże poczu− cie humoru, był rubaszny, uży− wał czasem dosadnych słów i zwrotów. Pisał również kro− nikę, która była ciekawą i bar− wną historią z życia szkoły i wykopalisk. Często nazywa− ZANIEPOKOJONY no go “nocnym hrabią”, gdyż się komunistycznej choroby: − Zjedliśmy po gomółce sera [Gomułka był wtedy przy władzy] na osóbkę [premier Osóbka−Morawski rządził za− raz po wojnie] i dostałem cze− rwonki [tego już nie trzeba tłumaczyć]”. Pamiętam także, jak kie− dyś był u niego profesor ar− cheologii z Berlina. Pani Leo− kadia podała danie na zastawie geesowskiej, a Walenty wyja− śnił, że to zastawa rodowa je− go zmarłej żony − Gertrudy Szwajcer. Robioną przez sie− bie miodówkę nazywał “mle− kiem z piersi anioła”. Mówię o tych anegdotkach, ponieważ Szwajcer był postacią anegdo− tyczną i jest częścią kulturo− wego wkładu Biskupina w dzieje. Walenty często organizo− wał spotkania pod ogromną lipą i tam, niczym w Czarno− lesie, zapadały ważne dla osa− dy decyzje, Szwajcer był bo− wiem założycielem spółdziel− ni, przewodniczącym koła ZMP, sołtysem, nauczycielem, rolnikiem. Zresztą jako zastępca ins− pektora mogę stwierdzić, że był dobrym nauczycielem. Na− tomiast cały czas wolny, wa− kacje i ferie spędzał w odbu− dowywanej osadzie. Z chęcią zajmował się wykopaliskami i turystami. Ludzie nazywali Szwajcera pałuckim Paskiem, lecz według mnie miał rów− nież coś z człowieka renesan− su. Walenty posiadał szerokie horyzonty. Chociaż mógł zdo− być tytuły naukowe, nie robił tego. Do końca żył w Bisku− pinie, gdyż uważał, że nie po− winno przesadzać się starych drzew i działał dla tego tere− nu. z byłym zastępcą inspektora szkolnego, późniejszym I sekretarzem PZPR w Żninie oraz przewodniczącym Rady Narodowej, Zdzisławem Małeckim rozmawiała Alicja Dużyk